Kosmetyczne konsekwencje porodu naturalnego,naciącie krocza

napisał/a: Agusiek 2011-11-05 09:00
ph napisal(a):Agusiek:
my też decydowaliśmy i powiedzieliśmy w 3 osoby stanowczo NIE, a i tak przestępca konował zabieg wykonał !

dlatego napisałam że teoretycznie możemy o tym decydować. bo w praktyce to pewnie różnie bywa
napisał/a: ~gość 2011-11-05 20:49
napisałam długiego posta i mi się skasował, a szkoda. teraz się streszczę.

ph, moja mama, która siedzi w branży od lat, przeczytała Twoje posty i załamała ręce nad Twym przykrym tokiem myślenia.
na początek kilka nieścisłości: poród miał być bez oksytocyny, a żona ją dostała- dlaczego nie prostestowałeś? po co ZZO skoro poród miał być taki supernaturalny i niby tak Wam na tym zależało?

a teraz z innej beczki. może być chaotycznie, bo aż się we mnie gotuje.
Piszesz że jesteś biochemikiem z zainteresowaniem inżynierią biotechnologiczną z zainteresowaniem w zakresie genetyki- huehuehue. i powiedz mi co z tego? ja JESTEM biotechnologiem ze szczególnym ukierunkowaniem na genetykę, ale z lekarzami nie mam zamiaru się kłócić w oczywistych kwestiach. mogę też powiedzieć że lubię się modlić i mnie to interesuje, co nie czyni mnie doktorem teologii . Twoja teoria dotycząca wszczepiania komórek macierzystych jest mocno naciągana- poczytaj więcej na ten temat, doedukuj się jak to wygląda od technicznej strony i czy to w ogóle możliwe, a nie myśl "oo, super, mam pomysł, wszczepienie komórek macierzystych, to jest to, przecież tak się da". Gdyby każda kobieta miała robić z nacięcia taką aferę, to ja serdecznie współczuję lekarzom!

teraz o nacięciu- pomijam aspekt, że chyba lepsze jest KONTROLOWANE nacięcie niż niekontrolowane pęknięcie aż po odbyt, które leczy się miesiącami. Nacięcie przyspiesza wyjście dziecka na świat i ułatwia mu to. Piszesz, że lekarz podejrzewał niedotlenienie. po porodzie powiedział Ci, że jednak wtedy nie było ryzyka, a Ty to nagrałeś. ale podkreślam że to było PO porodzie. skąd lekarz miał wiedzieć jak duże jest zagrożenie, skoro dziecko było w kanale rodnym? zagrożenie było, musiał ratować dziecko za wszelką cenę, bo to jego obowiązek, a nie słuchać rozhisteryzowanego tatusia, który myśli że jest mądrzejszy, bo ma jakieś tam wykształcenie biochemiczne.

nie rozumiem tego parcia na porody sposobem naturalnym za wszelką cenę, choćby kosztem dziecka. nacięcie? po co? niech żona pęknie po samą d**ę, przecież tak chce natura! Dziecko w zamartwicy? Oj tam, nie szkodzi, grunt że urodzone naturalnie. jeszcze najlepiej dać w łapę położnej, żeby poród przebiegł tak jak planowaliśmy, a nie tak żeby zagrożenie życia dziecka było jak najmniejsze.

i radziłabym nie rzucać sobie ot tak oskarżeniami w stronę lekarza wraz z podawaniem jego imienia, pierwszej litery nazwiska i nazwy szpitala, bo jeśli dowie się że go oczerniasz, to moze się źle dla Ciebie skończyć. Łatwo kogoś BEZPODSTAWNIE pozbawić dobrej opinii, trudniej to wszytsko odbudować. Lekarz wykonywał swój obowiązek- ratował życie żony i dziecka.

Ciekawe, czy gdyby dziecko urodziło się z porażeniem mózgowym i niedotlenione, ale po Twojej myśli- 100% naturalnie i bez nacięcia, to skakałbyś z radości że wszytsko poszło po Twojej myśli, czy też oskarżałbyś lekarza, że nie ratował dziecka? Są tacy ludzie, którzy zawsze się będą o coś pultać i chyba Ty do takich należysz .

A co do Twoich linków- jeśli wiedzę czerpiesz z Wikipedii (w dziedzinach medycznych i biologicznych opartej głównie na książkach z lat 70 i 80-tych i pełnej błędów) i tamże rozwijasz swoje 'zainteresowania' biotechnologiczne, to nie pozostaje mi nic innego jak szczerze Ci współczuć.

Pozdrawiam wielce oświecony biochemiku

PS antybiotyki po takich porodach podaje się często, więc nie tragizuj- po pierwsze ze względu na okolice w jakich jest nacięcie/pęknięcie (wtedy to już masakra, zwłaszcza gdy pęknie odbyt), a po drugie ze względu na to, że dziecko mogło oddać smółkę w macicy żony jeśli poród był ciężki. Twoja żona w porównaniu z innymi dziewczynami z forum miała taki dość standardowy poród bez większych tragedii, więc nie dramatyzuj, inne miały gorzej a się tak o to nie rzucają.

PS2 inżynieria biotechnologiczna? widzę że sobie stworzyłeś nową dziedzinę nauki. słyszałam o inżynierii biomedycznej, genetycznej. nie wiem co znaczy dla Ciebie inżynieria biotechnologiczna i co obejmuje, ale spoko, może jesteś najlepszy w tej swojej dziedzinie, bo jedyny :).
może sam zacznij odbierać porody? widzę że jesteś ekspertem.

ach, jeszcze zapomniałam o łyżeczkowaniu. co Twoim zdaniem miał zrobić lekarz? zostawić łożysko w macicy Twojej żony i skazać ją na śmierć w ciągu kilkunastu godzin z powodu zakażenia? i pretensje o utratę krwi... jak Twoim zdaniem łyżeczkowanie miało przebiegać bez utraty krwi? jakim cudem?
napisał/a: ziazia3 2011-11-05 21:54
Klawdia,
napisał/a: ~gość 2011-11-06 01:23
Klawdia:

Więc może po kolei: dlaczego nie protestowałem: W przeciwieństwie do "narwańców" wydaje mi się, że mam pewien poziom wiedzy, który potrafię wykorzystać. Mając w rodzinie kilku lekarzy min. chirurgii, neurochirurgii i onkologii oraz kilka innych osób pracujących w SZ - korzystam z ich doświadczenia i wiedzy. Więc wybacz, ale nie pisałem aby się z kimś kłócić, a raczej traktuję to jako "wypalacz" .. mając nadzieję, że może ten jeden post zmieni coś w tym kraju przez następne kilkadziesiąt lat, aby moje dzieci nie musiały tego przechodzić.

Co do komórek macierzystych to proponuję trochę lektury .... bo przeraża mnie poziom wiedzy w społeczeństwie na temat możliwości "pierwszego lekarstwa". Nawet w kraju jakim jest Polska były dokonywane wszczepy komórek i nie tylko w zabiegach plastycznych, ale np. do leczenia skutków użycia vacuum po którym noworodki dostawały wylewów wewnątrz czaszkowych i miały porządne wylewy i uszkodzenia mózgu. Jeżeli chciałabyś zobaczyć jak to wygląda od strony technicznej .. zapraszam do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Jak dobrze pogooglujesz to znajdziesz także wzmianki o udanych wszczepieniach komórek macierzystych uzyskanych z krwi pępowinowej do "naprawienia" rdzenia kręgowego po wypadkach... Zdziwisz się, ale było tego już trochę, a dodatkowo niektóre nazwiska z okażą się znajome dla każdego na tym forum.
W sumie nie musisz tego robić, a ja nie będę cię do tego namawiał, ale ostatnio nawet w wiadomościach było o połączeniu nanotechnologii, komórek macierzystych i ... o uzyskaniu "działającego" biologicznego serca, które zostało wytworzone na nanowłóknach z użyciem IPS....
o takich głupotach można sobie poczytać, aby się np. dowiedzieć a później się wypowiadać np: http://www.biomedical.pl/aktualnosci/wkrotce-komorki-macierzyste-pluripotencjalne-wykorzystane-w-terapii-genowej-3765.html , ale niektórzy wolą osądzić, że osoba z wyższym wykształceniem 2 specjalności jest "oświeconym pieniaczem".

Co do nacięcia itp - zupełnie nie złapałaś tematu.. nie chodzi o sam fakt wykonania zabiegów - tylko o fakt ich wykonania oraz sposobu ich wykonania. dotyczy to zarówno episiotomii jak i pozostałych zabiegów. Na sali (nie licząc mnie, żony a później i dzidzi) było 5 osób: lekarz, anestezjolog, położna, położna, pomoc, a później jeszcze jeden lekarz.. I nie jest to moja ocena, czy były one konieczne czy nie, ale jest to ocena zespołu znajdującego się na sali, który dość dosadnie przekazywał tą wiadomość na bieżąco = w trakcie porodu - co potwierdził lekarz PO. I jeżeli lekarz czuje, że nie popełnił błędu w sztuce i nie należą się minimum przeprosiny za (okaże się czy zbędne zabiegi i narażenie życia i zdrowia żony i dziecka) to nie ma się czego obawiać, a ja nie zamierzam się rozpisywać nad tym czy on jest dobrym czy złym lekarzem - bo tego nie wiem, a z mojej strony mogę powiedzieć tylko że jest to zwykły ch4m i bur4k, a za odzywki na sali i potraktowanie nas i pozostałych osób z dużo większym doświadczeniem jak debili należy mu się prztyczek w nos. Co do ratowania życia żony i dziecka = nie było zagrożenia (oto ocena 2 innych lekarzy i 2 położnych). Czy popełnił błąd? czy nie? zadecyduje o tym sąd i biegli lekarze, ale dzięki niemu żona przeżyła koszmar i niech się nie zbliża mi do rodziny bo niekoniecznie może to być przyjazne dla zdrowia.

Co do reszty to równie dobrze można napisać, a jak będą powikłania po xxx czy yyy, a można ich było uniknąć ?

A co do linków... po co mam pisać elaborat, czy rysować o co chodzi jak można w podstawowym zakresie skorzystać z gotowych plików (ważna jest też licencja - nie wszytko można walić jak popadnie... bo coś może się okazać chronione prawnie :P)
.. i nie sądzę, żeby od lat 70 czy 80 Tobie czy innym na tym forum mięśnie krocza się zmieniły, albo nerwy czy żyły poszły sobie gdzieś indziej, tudzież żeby zmieniła się ich funkcja... np zaczęły odpowiadać  za OKO :P

PS>
A mój nowy zawód jest dostępny od ok. 1950 roku na PW i przynajmniej kilkudziesięciu innych uczelniach w kraju: http://www.biotechnolog.pl/
teraz czasami jeszcze na różnych wydziałach pojawia się okrojona tylko do zastosowań biotechnologii w medycynie wersja, która się pięknie nazywa inż. biomedyczna

Na koniec .
będę bardzo wredny:
Skoro moja żona miała taki "standardowy" bez większych "tragedii" to szczerze życzę Ci takiego samego... Jak już przeżyjesz to zapraszam do dyskusji ponownie !

a wszystkim pozostałym życzę normalności.. żeby każdy mógł tak rodzić jak "gwarantuje" mu konstytucja niezależnie od tego czy to CC czy SN czy PZ.. .
a nie jak jest teraz, że kobiety i dzieci są traktowane jak niechciane mięso.. PAMIĘTAJCIE TO ONI SĄ DLA NAS A NIE MY DLA NICH I BEZ NAS PRZESTANĄ BYĆ POTRZEBNI.

A jak zechcesz zwiększyć swoją wiedzę lub ktoś inny jest zainteresowany to zapraszam np na: http://www.lekarka.pl/komorki-macierzyste-nowe-odkrycie-polakow/zdrowie/

szczególnie polecam 1 i 3 wiadomość !

TERAZ OCENIAJ LUDZI I ICH WIEDZĘ !

[ Dodano: 2011-11-06, 01:41 ]
w czekaniu na normalność okazuje się że nadal żyjemy w Polsce...
http://www.lekarka.pl/oskareni-lekarze/zdrowie/
..... paranoja
napisał/a: ~gość 2011-11-06 08:53
Drogi ph,
jak widzę, Twoja wiedza opiera się głównie na "wygooglowanych" artykułach.

Piszesz nieumiejętnie formułując myśli, bo z tego co wynika z Twojego posta, chciałeś przekazać zupełnie co innego niż napisałeś, a potem masz pretensje, że ludzie Cię nie rozumieją.

Też mam w rodzinie przedstawicieli przeróżnych grup zawodowych, ale czy to, że mój wujek jest radcą prawnym, czyni ze mnie prawnika, albo przynajmniej specjalistę w tej dziedzinie? Nie bądź śmieszny.

Czy naprawdę wolałbyś poród wyglądający w 100% tak jak go sobie wymarzyłeś ryzykując życie dziecka? Sądzę, że lekarze wiedzą co robią, a rozhisteryzowani tatusiowie, czerpiący wiedzę głównie z internetu (bo to, że jesteś biochemikiem- wybacz- nijak się ma do porodu) wcale im nie pomagają.

Co do dosadnego sposobu przekazywania informacji podczas porodu: czego oczekiwałeś, że przy pierwszym skurczu lekarz wyśle do Ciebie podanie ze zdjęciem i prośbą i nacięcie krocza żony? Przecież to absurd! W trakcie porodu wiele spraw może ulec zmianie i pójść nie po naszej myśli, a lekarz jest po to, aby opanować sytuację i myśleć trzeźwo.

Będąc biochemikiem piszesz "mój nowy zawód"? Nie ubliżaj osobie której wykształcenie jest ukierunkowane dokładnie na tę dziedzinę. Poza tym chodziło o proste mylenie pojęć (inżynieria biotechnologiczna a biotechnologia), na które wykształcony biotechnolog z pewnością by sobie nie pozwolił. Być może jest to Twoje hobby, ale jeśli mylisz się w tak podstawowym temacie jak sama nazwa "twojego nowego zawodu", to widać z jakim wszystko wiedzącym specjalistą mamy do czynienia.
Przyrównujesz biotechnologię to inżynierii biomedycznej? Moja odpowiedź nie może być inna niż:
Zapoznaj się z programami nauczania.

Rozumiem Twoje rozżalenie w związku z "nie takim" przebiegiem porodu swojej żony. Wyraziłeś swoją opinię, Klawdia również wyraziła swoją opinię i jakieś "złorzeczenia" są poniżej poziomu krytyki.
napisał/a: ~gość 2011-11-06 09:40
ph napisal(a): W przeciwieństwie do "narwańców" wydaje mi się, że mam pewien poziom wiedzy, który potrafię wykorzystać. Mając w rodzinie kilku lekarzy min. chirurgii, neurochirurgii i onkologii oraz kilka innych osób pracujących w SZ - korzystam z ich doświadczenia i wiedzy.

no zaraz padnę ze śmiechu. kilku lekarzy w rodzinie nie czyni Cię ekspertem i myślę, że jesteś zbyt pewien swojej 'wiedzy'. PRAWDZIWY lekarz rozpatruje konkretny przypadek w konkretnym czasie, a nie myśli sobie "o mój kolega w podobnym przypadku zrobił tak, to ja muszę tak samo"

ph napisal(a):Co do komórek macierzystych to proponuję trochę lektury .... bo przeraża mnie poziom wiedzy w społeczeństwie na temat możliwości "pierwszego lekarstwa". Nawet w kraju jakim jest Polska były dokonywane wszczepy komórek i nie tylko w zabiegach plastycznych ale np. do leczenia skutków użycia vacuum po którym noworodki dostawały wylewów wewnątrz czaszkowych i miały porządne wylewy i uszkodzenia mózgu.

ja w tym już trochę siedzę, więc sorry... . myślę że Tobie również przydałaby się lektura... i nie bardzo rozumiem o co Ci w końcu chodzi z tymi komórkami macierzystymi? chcesz nimi leczyć krocze żony? mózg Twojego dziecka któremu (na szczęście) nic się nie stało? Skoro nastawiałeś się, że pęknięcie jest lepsze i tak czy tak jakieś małe na pewno będzie, to dlaczego nie wpadłeś na ten genialny pomysł wcześniej i nie uprzedziłeś lekarzy, że chcesz aby wykorzystano komórki macierzyste?

ph napisal(a):Jak dobrze pogooglujesz to znajdziesz także wzmianki o udanych wszczepieniach komórek macierzystych uzyskanych z krwi pępowinowej do "naprawienia" rdzenia kręgowego po wypadkach... Zdziwisz się, ale było tego już trochę, a dodatkowo niektóre nazwiska z okażą się znajome dla każdego na tym forum.

znam niektóre z przypadków o których piszesz jednak nie rozumiem jak się to odnosi do tego konkretnego porodu . Rdzeń kręgowy, 'sztucznie' wyprodukowane serce a krocze... trzy różne sprawy. Tobie radzę się wgłębić w temat, poczytać POWAŻNE publikacje, a nie jakieś na biomedical (ach jak mądrze brzmi ta nazwa) pod którymi nikt się nie podpisał i gdzie można znaleźć zarówno artykuły o komórkach macierzystych jak i o urodzie, dietach i dziecku. chyba że licencjat i magisterkę też pisałeś na bazie takich biednych stron.

ph napisal(a):ale niektórzy wolą osądzić, że osoba z wyższym wykształceniem 2 specjalności jest "oświeconym pieniaczem".

no tak trzeba było się pochwalić. nie wyglądasz mi na kogoś takiego. naukowca powinna charakteryzować też odrobina pokory, wiesz? nie jesteś wszechwiedzący. Jak narazie widzę Cię jako pieniacza myślącego "jestem mondry! mam dwie specjalizacje, zaraz porozstawiam tych gupkuf lekarzy po kontach, bo ma być tak jak ja chce! przeciez czytalem artykuły na biomedical!"

ph napisal(a):Co do nacięcia itp - zupełnie nie złapałaś tematu.. nie chodzi o sam fakt wykonania zabiegów - tylko o fakt ich wykonania oraz sposobu ich wykonania. dotyczy to zarówno episiotomii jak i pozostałych zabiegów. Na sali (nie licząc mnie, żony a później i dzidzi) było 5 osób: lekarz, anestezjolog, położna, położna, pomoc, a później jeszcze jeden lekarz..


bardzo szanuję wszystkie położne i anestezjologów, ale to lekarz ma decydujący głos i lekarz najlepiej prawdopodobnie widział co się dzieje. jasne że położna była przeciwna skoro dałeś jej w łapę. piszesz 'później jeszcze jeden lekarz'- chodzi o pediatrę, który/a przyszedł PO nacięciu jak sądzę. jasne że łatwiej jest ocenic sytuację i to czy dziecko było zagrożone jak już jest na świecie i widzimy w jakim jest stanie. nacinanie między skurczami świadczy o tym, że było zagrożenie i nie myśl że to przydarzyło się tylko Twojej żonie.

ph napisal(a):I jeżeli lekarz czuje, że nie popełnił błędu w sztuce i nie należą się minimum przeprosiny za (okaże się czy zbędne zabiegi i narażenie życia i zdrowia żony i dziecka) to nie ma się czego obawiać, a ja nie zamierzam się rozpisywać nad tym czy on jest dobrym czy złym lekarzem - bo tego nie wiem, a z mojej strony mogę powiedzieć tylko że jest to zwykły ch4m i bur4k, a za odzywki na sali i potraktowanie nas i pozostałych osób z dużo większym doświadczeniem jak debili należy mu się prztyczek w nos. Co do ratowania życia żony i dziecka = nie było zagrożenia (oto ocena 2 innych lekarzy i 2 położnych).

ma przepraszać za to że uratował Ci żonę i dziecko? Skąd wiesz kto na tej sali miał większe doświadczenie (rozumiem że masz na myśli położne?). okej, ale samo doświadczenie to za mało. piszesz jeszcze o chamskich odzywkach- w stresie każdy może się tak zachować. widać dziecko było w niebezpieczeństwie, a 5 buraków wrzeszczało na niego, że ma skazać je na niedotlenienie/śmierć. położna twierdziła że dziecko urodzi się w następnym skurczu? Twoje pięniądze pomogły jej wydobyć z siebie taki dar jasnowidzenia? tego nie można określić na 100%. dziecko mogło się zaklinować w ostatniej chwili i być może tylko dzięki temu nacięciu było tak szybko na świecie.
rozumiem, że łyżeczkowanie też uważasz za niepotrzebny zabieg?

ph napisal(a):A co do linków... po co mam pisać elaborat, czy rysować o co chodzi jak można w podstawowym zakresie skorzystać z gotowych plików (ważna jest też licencja - nie wszytko można walić jak popadnie... bo coś może się okazać chronione prawnie :P )
.. i nie sądzę, żeby od lat 70 czy 80 Tobie czy innym na tym forum mięśnie krocza się zmieniły, albo nerwy czy żyły poszły sobie gdzieś indziej, tudzież żeby zmieniła się ich funkcja... np zaczęły odpowiadać za OKO :P

od moich mięśni krocza się [Mod: pip-pip], grzecznie proszę :). Twoje pseudonaukowe podejście nadal mnie poraża i przeraża. nie masz pojęcia ile od tego czasu się zmieniło! Nawet funkcje niektórych struktur są inne niż myśleliśmy 20-30 a nawet 10 lat temu. więc jak już chcesz się bawić tutaj w naukowca, to na odpowiednim poziomie, bardzo proszę.

ph napisal(a):A mój nowy zawód jest dostępny od ok. 1950 roku na PW i przynajmniej kilkudziesięciu innych uczelniach w kraju: http://www.biotechnolog.pl/
teraz czasami jeszcze na różnych wydziałach pojawia się okrojona tylko do zastosowań biotechnologii w medycynie wersja, która się pięknie nazywa inż. biomedyczna

Wiem co to jest biotechnologia, bo sama jestem biotechnologiem. pisałeś o jakimś dziwnym stworku o nazwie inżynieria biotechnologiczna i o to się przyczepiłam. ja sobie zaraz mogę wymyślić jakąs inżynierię fizjologiczną roślin, tudzież biochemiczną żeby mądrze brzmiało

ph napisal(a):Na koniec .
będę bardzo wredny:
Skoro moja żona miała taki "standardowy" bez większych "tragedii" to szczerze życzę Ci takiego samego... Jak już przeżyjesz to zapraszam do dyskusji ponownie !

to bardzo miłe. w moim stanie zdrowia naprawdę życzyłabym sobie takiego STANDARDOWEGO porodu, z nacięciem i i łyżeczkowaniem, ale chyba mogę sobie pomarzyć

ph napisal(a):A jak zechcesz zwiększyć swoją wiedzę lub ktoś inny jest zainteresowany to zapraszam np na: http://www.lekarka.pl/kom...olakow/zdrowie/

szczególnie polecam 1 i 3 wiadomość !

TERAZ OCENIAJ LUDZI I ICH WIEDZĘ !


dobra, ta stronka już TROCHĘ lepsza, ale i tak nie powala. naprawdę, linki do tych "MONDRYCH" stronek tak wzbogaciły moją wiedzę, że będę Ci dziękować do końca życia i zaraz się chyba rozpłaczę ze wzruszenia. spróbuj pokazać je jakiemuś profesorowi na uczelni- załamie ręce.

życzę przede wszystkim więcej pokory. nie jesteś wszechwiedzący. inni też mogą mieć rację (nie mam tu na myśli siebie).

pozdrawiam wielce oświecony biochemiku
napisał/a: Jolanta.P 2011-11-06 12:04
Witam.
Panie PH. Przeczytałam Pana wypowiedzi dotyczące doświadczeń z przebytego (jak rozumiem pierwszego waszego wspólnego) porodu. Jestem w lekkim szoku i nie dotyczy to postępowania personelu medycznego w trakcie całej akcji porodowej, ale Pana postawy. Nabił Pan sobie głowę "internetową wiedzą teoretyczną" i pewnie wyobraża Pan sobie, że to tak jak w matematyce "1+1=2", tak w medycynie "napisali, że można rodzić bez nacięcia, to nie ma od tego odstępstwa". Poza tym, czytając Pana wypowiedzi odczuwam (przynajmniej ja) niesmak spowodowany brakiem kultury, taktu i taką chamską, zarozumiałą postawą, wszystkoweidzącego i wszechmogącego, tylko dlatego, że ma Pan w rodzinie pewnych specjalistów w dziedzinie medycyny. Współczuję bardzo Pańskiej żonie z powodu tych przykrych przeżyć okołoporodowych, ale również i z tego powodu, że ma za męża Pana. Jak można wnioskować z Pana wypowiedzi, był Pan przygotowany na każdą ewentualność, i wiedział Pan, w którym momencie odpowiednio zareagować (czytaj: nagrywać wyselekcjonowane, pewnie wyrwane z kontekstu wypowiedzi personelu). Z kontekstu Pana wypowiedzi można wnioskować, że należy Pan do grona tych nowoczesnych, nawiedzonych tatusiów, dla których nie liczy się nic poza dobrym, i dobrze wykadrowanym ujęciem rodzącego się dziecka, a wszelkie komplikacje porodowe mogą popsuć Pana plany. Wracając do sedna Pana wypowiedzi, nakręca Pan tornado z powodu naciętego krocza, nie mając pojęcia jakie konsekwencje może spowodować pęknięcie krocza. Stopnia pęknięcia nie ocenia się po jego kierunku ale po głębokości i długości. Uszkodzenie w ten sposób krocza w czasie porodu może mieć katastrofalne dla kobiety skutki - pęknięcie odbytu (nietrzymanie stolca), przetoki kałowe odbytniczo-pochwowe, nawracające zakażenia dróg rodnych, wypadanie macicy, trudności w poruszaniu się (z powodu uszkodzonych więzadeł), rozejście się spojenia łonowego (jeśli dziecko utkwi w kanale rodnym), problemy z donoszeniem kolejnych ciąż, no i oczywiście konsekwencje zdrowotne dla dziecka zatrzymanego w kanale rodnym (np. dziecięce porażenie mózgowe spowodowane niedotlenieniem). Skutki takiej upartej, egoistycznej postawy mogą być katastrofalne. Jakby się Pan zachował jeśli przez głupi upór dziecko lub żona zostaliby kalekami? Czy też szukałby Pan winnych za ich stan? I czy w dalszym etapie życia byłby Pan w stanie ponosić do końca życia konsekwencje swojego uporu (pielęgnować i wychowywać niepełnosprawne dziecko czy opiekować się kaleką "mało reprezentacyjną" żoną - przepraszam za to, ale nie wygląda Pan na człowieka cierpliwego opiekuńczego i czułego, a po wywalczeniu wszelkich odszkodowań dałby Pan za przeproszeniem dyla od ww. problemów). Może i był ten lekarz konowałem, natomiast z Pana wypowiedzi emanuje totalny brak kultury i chamstwo, a poziom bałwochwalstwa (w stosunku do siebie) jaki Pan pokazuje sięga stratosfery. Jest Pan młodym, chyba mało doświadczonym życiowo człowiekiem, a Pana inteligencja zawiera się w serwerze zewnętrznym (komputer i wykształceni członkowie Pana rodziny) i nie powinien Pan oceniać innych jedynie z perspektywy czubka własnego nosa, bo aspekt jest znacznie szerszy niż jest Pan w stanie to pojąć. Z wyrazami szacunku. J.P.
napisał/a: WiosnaRadosna 2011-11-06 14:15
Jolanta.P napisal(a):Może i był ten lekarz konowałem, natomiast z Pana wypowiedzi emanuje totalny brak kultury i chamstwo, a poziom bałwochwalstwa (w stosunku do siebie) jaki Pan pokazuje sięga stratosfery. Jest Pan młodym, chyba mało doświadczonym życiowo człowiekiem, a Pana inteligencja zawiera się w serwerze zewnętrznym (komputer i wykształceni członkowie Pana rodziny) i nie powinien Pan oceniać innych jedynie z perspektywy czubka własnego nosa, bo aspekt jest znacznie szerszy niż jest Pan w stanie to pojąć.
napisał/a: ~gość 2011-11-06 23:22
Jolanta.P

Myli się Pani co do poziomu i sposobu zdobywania wiedzy. Po tym co naczytałem się z ostatnich postów wynika, że poziom wiedzy jest "standardowy" dla forów..

Co do Pani tłumaczeń odnoszę wrażenie jakby wypowiadała się położna o tym jakie to super jest skrócenie porodu o x minut bo jak tego czy tamtego nie zrobimy to będą takie a takie konsekwencje. Proponuję zamiast trzymać się szkoły położnictwa z lat 70-80 - która jest tutaj aż tak obecna. Proponuję poczytać raporty WHO w tym temacie, które powstały na podstawie przeprowadzanych w kilkudziesięciu krajach badań, przez kilkadziesiąt lat i ilości i stopnia powikłań po zabiegach i bez zabiegów. I wybaczcie ale osoby odpowiedzialne za badania i całą resztę z WHO - światowe autorytety medyczne są bardziej kompetentne niż wypowiedzi leniwych źle opłacanych lekarzy i położnych z Polski, gdzie książki do nauki nie zmieniły się od lat 70'.
Niestety jaka nauka takie podejście: szybko, standardowo (znane jest lepsze od nieznanego), wygodnie i dobrze dla personelu a nie dla pacjenta. Więc po co położna czy lekarz ma skakać koło rodzącej, klękać, leżeć i pobrudzić się - aby ochronić krocze jak itp

Jestem przeciwnikiem głupoty - czyli automatycznego wykonywania czegokolwiek bez konieczności - niezależnie czy to i jaki to zabieg....
Co do jego konieczności w naszym przypadku nie jest to moje widzimisie, ani nawet moje zdanie, ale osób doświadczonych, które były w momencie porodu na sali i same określiły stopień zagrożenia i konieczności ingerencji. Żona i Ja mamy pretensję na to w jaki sposób zostaliśmy potraktowani, jak to wszystko zostało przeprowadzone.. I nikt mnie nie przekona, że mylą się 3 doświadczone osoby a 1 osoba z dużo mniejszym bagażem doświadczenia ma rację..


Ciekawostka przyrodnicza:
Na potrzeby jednej z organizacji w szkole rodzenia w której my także byliśmy - kilkanaście par wpisało w kartach BRAK ZGODY NA ZABIEG... Wszystkie pary znały wszelkie za i przeciw - wałkowane przez kilka dni z lekarzami i położnymi, także z obu szpitali - wszystkie osoby znając za i przeciw zgodziły się na udział w projekcie (osoby "prowadzące" nie zostały poinformowane o badaniu)...

Na chwilę obecną odbyło się 9 porodów... :
1. wszystkie niezależnie od szpitala (2 szpitale) były porodami zabiegowymi - Vacuum
2. wszystkie kobiety zostały "nacięte" - bez zgody
3. wszystkie mają uzasadnienie: zamartwica....
4. faza parta w każdym przypadku nie trwała dłużej jak 25 min - rekordzistka - 7 min

Nie uważa Pani, że jakoś popularne ostatnio te porody zabiegowe, a szczególnie z takim wpisem w kartę czy może sądzi Pani że jest to nieszczęśliwy zbieg okoliczności..
Pewnie nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności jest także to, że szczęśliwie wszyscy tatusiowie mieli ze sobą ukryte rejestratory .. i rejestrowali całe porody, a nie tylko fragmenty wyrwane z kontekstu... no i to dręczące pytanie - czy na mnie już trafili, czy jeszcze nie ?.

TYLKO chyba nie tutaj dyskusja...
napisał/a: ~gość 2011-11-07 20:43
Człowieku ja miałam cięższy poród niz Twoja Żona i zaliczyłam i nacięcie i łyżeczkowanie i pekniecie szyjki macicy i dodatkowo dla bonusa jeszcze rozeszło mi się spojenie łonowe przez co nie potrafilam zrobic kroku przez pare tygodni jak normalny człowiek i dałabym się pociąć jeszcze raz, a liczyło się dla mnie tylko zdrowie dziecka, które dzięki nowym sposobm przy porodach udało się wyciągnąc szybko i zdrowe !!!!!!!!! I jeśli ma to uchronić choćby 1 dziecko przed całym życiem na wózku lub w łóżku to tnijcie Doktorzy, bo wiecie co robić. Co może być ważniejsze??

A widzę, że poziom podniecenia jaki towarzyszy pisanym przez Ciebie postom można smialo porównać do jakiegoś chorego zboczenia, juz widze jak Ci się pali kalwaitura i cieknie ślina bokami, aby tylko Twoje było górą, zawiesiłeś się na tym porodzie człowieku zajmij się dzieckiem i żoną, bo dzięki Bogu żyją i są przy Tobie.
napisał/a: ~gość 2011-11-09 00:43
Cleverka,:

Współczuję ...

Szkoda, że nikt nie przeczytał... tylko czytał... . Ponieważ nie ma to większego sensu, gdyż i tak nikt nie przeczyta, a każdy będzie czytał, zamykam temat z naszej strony!