Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl
Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl
Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.
Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:
- zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
- zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
- zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
- zmiany porządkowe i redakcyjne.
Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.
Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl
Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).
Lanie jako metoda wychowawcza
Oporna na wiedzę jednak jest więc dziwne, że maturę skończyła.
Martusiaaaaaa92, po co zaczęłaś studia skoro twierdzisz że książki to jedno, a życie to drugie
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/011.gif)
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/icon_rolleyes.gif)
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/114.gif)
Takich jak chociażby .nienia., która pracuje z dziećmi, ale swoich jeszcze nie ma.
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/004.gif)
Przyznaję, że kręcimy się w tym temacie w kółko co znacząco wpływa na merytoryczność. Coraz częściej brak argumentacji zostaje zastąpiony czepianiem sie szczegółów, umniejszaniem, obrażaniem. Co ciekawe, w większości przypadków wychodzi to spod klawiatury, osób, które pisały: "rozmowa i jeszcze raz rozmowa". Jestem ciekawy czy jak trafia na uparte i "odporne na wiedzę" dziecko to też bedą prowadzić "te" dialogi w taki sposób, bo jak tak, to nie wiem czy klaps nie byłby jednak mniej destruktywną metodą wychowawczą.
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/004.gif)
Sorry, nie bede nigdy przyklaskiwac BICIU DZIECKA PO TWARZY, PRANIA GO PASEM I OGOLNIE POJETEMU LANIU jak to uroczo autorka napisala w temacie. Jak wiesz za drobnymi klapsami jest tutaj niemal kazdy ale chyba nie powiesz, ze to o czym pisze Martusia jest w porzadku.
postmortem69 bronisz tej calej Martusi dla jakiejs tylko Tobie znanej zasady czy co? Serio nie widzisz jaka ta dziewczyna jest ograniczona? I zaznaczam, ze nie chodzi o to, ze nei mysli tak jak my.. Tu chodzi o to, ze ona w ogole nie mysli.. Jej jedynym argumentem przemawiajacym za biciem dzieci jest to, ze jej rodzice tak robili. Nie umie sie wysilic nawet na inny argument.
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/brawo_1.gif)
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/572.gif)
No dałbym sobie rękę obciąć, że tak własnie było i to ładnych parę stron temu, ale jak czytam kolejne posty to cały czas mi się wydaje, że dla przeciwników kar cielesnych wszystkie dzieci są takie same, wszyscy rodzice są tacy sami i wszystkie sytuacje są jednolite, pewnie dlatego do znudzenia powtarzam się jak zdarta płyta
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/004.gif)
Do tego w życiu zdarzają się sytuacje, że zapominasz o wszystkim co słyszałaś i czytałaś, a jednocześnie musisz rozwiązać "problem".
A gdzie ja napisałem, że oni byli nieudolni czy gorsi? Widzisz i tu się nie rozumiemy, bo Ty cały czas patrzysz przez pryzmat Swojego doświadczenia i "autorytetów" naukowych. Ktoś kto świetnie sobie radzi z dziećmi w pracy niekoniecznie musi odnosić sukcesy na polu prywatnym, i wcale nie oznacza to, że jest nieudolny. Z dzieckiem w pracy nie łączy Cię więź emocjonalna, nie masz rozterek co z takiego dziecka wyrośnie za 20 lat, jak sobie poradzi w życiu. Kiedy psycholog czy pedagog jest chory nie idzie do pracy, kiedy ma zły dzień, przed utrata kontroli ratuje go myśl, że po obowiazkach zawodowych będzie mógł odpocząć. W przypadku wychowywania swoich dzieci nie ma takich luksusów; nie powiesz dziecku: "Kochanie mama jest chora, źle się czuje, ma zły dzień, jest niewyspana więc teraz daj mi chwilę spokoju i zajmij się samo sobą" czasami ledwo się żyje, chodzi na czworaka, zwija z bólu czy wściekłości, a dzieckiem i tak trzeba się zająć, i może nie być opcji późniejszego odpoczynku. W takich sytuacjach nawet najwybitniejsi psycholodzy czy pedagodzy, ba nawet supernianie mogąś skapitulować.
A jaki inny argument mógłby Cię przekonać? Jakieś opracowanie naukowe podpisane prze kilkunastu autorytetów z dziedziny "wychowania"?
Czy przekona Cię to, że wiele pokoleń wstecz było tak wychowywanych, a mimo to obchodzili się bez psychologów, żyli, pracowali i wychowywali następne pokolenia? Czy to, że za czasów powszechnego stosowania kar cielesnych było mniej przemocy w szkołach i większy był szacunek młodych ludzi dla wyższych wartości, czy to Cię przekona?
To oczywiście argumenty dinozaura, zacofanego i zamknietego na nowe metody
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/004.gif)
Więc proszę, przeprowadźmy badanie:
w tym temacie na 19 stronach wypowiedziało się 40 osób.
Z tych 40 osób:
- 26 oficjalnie przyznało się, że doświadczyło kar cielesnych,
- 3 powiedziały, że nigdy w życiu nie oberwały,
- 11 "na dwoje babka wróżyła"
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/001.gif)
Z 26 "bitych" (mniej lub bardziej):
- 9 wyraziło szczere pretensje do swoich rodziców,
- pozostali uznawali zasadność otrzymanych kar, a kilku nawet wyraziło wdzięczność swoim rodzicom za tego typu metody.
Żadne z tej 26-tki nie stwierdziło samokrytycznie, że jest źle wychowane.
Mniej więcej po połowie jest zwolenników (mam na myśli także tych dopuszczających) jak i przeciwników kar cielesnych;
("połowa" dotyczy "doświadczonych fizycznie" jak i w ogółu uczestników dyskusji).
Teraz, w świetle powyższych danych liczbowych mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie dlaczego bronię Martusi: bo bronię zasad logiczności i merytoryczności dyskusji. Bo z logicznego punktu widzenia, przyjmując niektóre argumenty wytaczane tu w stosunku do autorki tematu, stwierdzam, że przeciwnicy kar cielesnych powinni wygarnąć wszystkim "bitym" (w tym i sobie samym - niektórzy oczywiście), że są źle wychowani i do worka złego wychowania i ograniczenia umysłowego powinni także wrzucić tych, którzy nie "przyznali się" do otrzymywania kar cielesnych, a mimo to dopuszczają ich stosowanie. Oczywiście napiszesz, że wiekszość dopuszcza klapsy, a tylko Martusia bicie pasem i bedzie to tylko jeden argument, który w jakimś tam stopniu ma sens, bo reszty nie ma.
Przeciwnicy kar cielesnych, którzy jednocześnie ich doświadczyli, piszą (włącznie z Tobą), że to nie jest metoda wychowawcza. Czy wszyscy czują się źle wychowani? Czy gdyby zastosowano wobec Was inne metody bylibyście (czulibyście się) lepsi? A może wręcz przeciwnie?
Na to kim jesteście teraz miały wpływ także kary cielesne stosowane w waszych domach, więc dlaczego nikt nie powie: "jestem źle wychowany"? Czy dzieci wychowywane bez "bicia" nie popełniają błędów, nie mają problemów w życiu dorosłym, nie zachodzą w ciążę w wieku nastoletnim, nie mają młodszych od siebie partnerów, czy to są "przywileje" tylko tych, którzy obrywali? Pomyslcie troche co Wy piszecie, bo momentami nie ma w tym krzty logiki czy sensu, jest tylko zwykła chęć dokopania komuś, kto ma inne zdanie.
Martusiaaaaaa92 napisała w swoim pierwszym poście:
Czyli nie bedzie biła niemowlaka, i z byle powodu, odpuściła już bicie po twarzy, przyjmując Wasze argumenty, a mimo to jest coraz bardziej ograniczona, niemądra. A podobno "dzieci" trzeba bezwzględnie chwalić, a tu nic tylko krytyka
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/004.gif)
Nie mówię, że masz przyklaskiwać, ale czy trzeba od razu obrażać? Wyobraź sobie, że masz przed soba dziecko, które prezentuje kontrowersyjny "styl bycia" i jednocześnie nie przyswaja Twoich argumentów, czy w takim przypadku też posuniesz się do obrażania? Tak jak napisałem na końcu mojego poprzedniego postu, ta dyskusja świetnie odzwierciedla stosowanie rozmowy jako metody wychowawczej w przypadku dziecka niezbyt podatnego na tego typu "stymulację", bo tak jak są dorośli "niereformowalni" tak i są takie dzieci.
Pracuję w podstawówce i gimnazjum i podstawówka jest zdecydowanie gorsza... nie wyobrażacie sobie jak te dzieci się zachowują. Teraz jak czytam 'trzeba tłumaczyć', 'trzeba zaciekawić', 'zrozumieć', 'zainteresować', to nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Jestem nauczycielem z powołania od małych lat zawsze chciałam uczyć w szkole (cała moja rodzina to nauczyciele). Mam bardzo dobry przykład z góry, bo wszyscy z rodziny są bardzo cenionymi nauczycielami. Przez studia przechodzę śpiewająco, nie mam problemu z utrzymaniem dyscypliny. Jestem z tych bardziej srogich, stanowczych. Nie pozwalam sobie na przeklinanie, nie daję się zastraszyć i nie jestem popychadłem i popierdółką. Jednocześnie potrafię ucznia wysłuchać, doradzić, pomóc, zrozumieć i pocieszyć. Nie jestem głucha na jego potrzeby.
Moje lekcje przez 2 dni w szkole podstawowej to był jakiś dramat. Uczniowie (IV, V i VI klasa) każde zdanie kończą na 'mać', do mnie mówią 'spierd....', 'pierd... się' itd itd. Ochrzaniam, wpisuję uwagi, stawiam jedynki, prowadzę do dyrektorki. Śmieją mi się w żywe oczy, biją się nawzajem, we mnie rzucają szarfami.
Jeden klepnął mnie po tyłku.
Dzisiaj po prostu jeden podszedł do drugiego i zaczął okładać go pięściami i kopać
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/icon_eek.gif)
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/icon_rolleyes.gif)
Na moje ironiczne pytanie 'czy mogę coś powiedzieć' słyszę odpowiedź 'nie, spierd...aj'.
Przez 45 minut jest ciągły pisk, bicie się, płacze, protesty.
Ja stoję i czekam, bo prowadzić lekcji w krzyku nie będą. Im to nie przeszkadza, skaczą po ścianach, plują na siebie.
Kiedy coś tłumaczę, trzech np. zrywa się i wybiega z sali. Są pod moją opieką, a przecież po nich nie polecę nagle zostawiając całą klasę.
Poprowadzenie lekcji jest awykonalne. Wszelkie sztuczki - nic nie skutkuje.
Ciągną się za włosy, psują cały sprzęt - wręcz rozrywają na kawałki.
Głos po jednej godzinie to ja mam tak zdarty, że potem nie mogę mówić wcale. Gdy sprawdzam listę, podają się za kogoś innego i to w kółko. A że ich nie znam narazie to do prawdy nie dojdę.
Najgorsze jest wezwanie do szkoły rodziców, którzy mówią, że to na pewno nie ich dziecko, że to moja wina, że nie potrafię nic poprowadzić i że syn się na mnie skarżył, że lekcja była nudna. Szkoda tylko, że przez tego syna listę sprawdzaliśmy przez 20 minut.
Zaznaczę, że lekcje zaplanowałam taką typowo dla uczniów, to co jest dla dzieci w tym wieku najciekawsze i najatrakcyjniejsze. Żadnej nudnej nauki na początek i ścisłych metod. Nie zdążyłam powiedzieć nawet co robimy, a jeden do mnie podszedł i mówi 'ja nie będę zapierd... po sali jak jakiś kur... kretyn'
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/572.gif)
Także Rodzice (choć liczę, że takich tu nie ma), dopuszczajcie do wiadomości, że i wasze dziecko może źle się zachowywać. Że nauczyciel się 'nie uwziął' tylko może to wasze dziecko nie potrafi się zachować. Więcej DYSCYPLINY, nakreślenia zasad i odpowiednich zachowań. Ja np. stawiam dalej od szkoły samochód bo się boję, że mi go zdewastują...a rozmawiamy o podstawówce !! Przede wszystkim wybór dobrej szkoły, zbadanie środowiska. Wolałabym dowozić swoje dziecko dalej niż posłać do takiej szkoły w której ja staram się uczyć.
I napisałam to wszystko w tym temacie, bo chciałam nawiązać do surowego acz przepełnionego miłością wychowania (niekoniecznie powiązanego z laniem!)
hmmm co moge ci poradzic daffi- oni widza ze jestes mloda i ze moga do ciebie gadac jak do kolezanki. musialabys stanowczo wprowadzic jakis rygor, nie przyjscie na lekcje to jakies pompki czy bieganie cala lekcje, na poczatrku beda sie przeciwstawiac ale pozniej mam nadzieje ze wejdzie ci to w nawyk. fajnie by bylo zeby towarzyszyl ci wtedy jakis inny nauczyciel ktory sie nie cacka
Suerte, dokładnie...
ale co sie podoba? to ze nie musza nic robic na lekcjach i dzieci maja samowolke- u innych nauczycieli czy to ze egzekwujesz kary?
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/004.gif)
Suerte, dokładnie to samo skojarzenie miałam.
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/icon_rolleyes.gif)