Problematyczni przyszli teściowie :(

napisał/a: daffodil1 2011-01-15 01:40
mapsell napisal(a):Rozmawiać o jedzeniu czy za ile autobus ma można, ale w charakterze czysto informacyjnym, a nie jak na spowiedzi czy odpytywaniu przy tablicy i co najważniejsze nie parę razy dziennie o tym samym.
otóż to! to samo mówię...
mapsell napisal(a):Podziwiam, że studiuje 2 kierunki i jeszcze pracuje
ja też go podziwiam :) ale bardzo jest to nam potrzebne :) radzi sobie, dalej leci na samych 5 :)
mapsell napisal(a):Musi się uodpornić na ten płacz jak najszybciej, bo czym dłużej to będzie trwało tym będzie trudniej.
ja wiem, że to jest klucz do sukcesu, ale on nie potrafi...stara się, ale nie potrafi... tłumacze mu, że sam jej robi krzywdę przystając na to co ona mówi...ale ciężko jest gdy matka płacze..to jest szantaż emocjonalny
napisał/a: ~gość 2011-01-15 01:57
mapsell napisal(a):Może niech sobie wymyśli jakieś dziedziny w jakich matka może mu coś doradzić albo pomóc i w momencie gdy zaczyna płakać i mówić, że mu jest nie potrzebna, powie a właśnie że potrzebna i że potrzebuje pomocy w tym czy w tym.
Myślę, że to bardzo dobry pomysł Niech czuje się potrzebna w jakiejś ważnej dziedzinie to wtedy może odpuści rzeczy trywialne.
napisał/a: mapsell 2011-01-15 02:02
Możliwe, że się nie znam, ale wydaje mi się, że podstawa to ograniczenie kontaktu do "zdrowego" poziomu, bez tego ani rusz. Wiadomo 10 telefonów na dzień 10 możliwości na szantaż, 1 rozmowa dziennie 10x mniej możliwości. Ja bym od tego zaczął.

Tak z ciekawości można wiedzieć jakie kierunki?
napisał/a: daffodil1 2011-01-15 08:33
mapsell napisal(a):Możliwe, że się nie znam, ale wydaje mi się, że podstawa to ograniczenie kontaktu do "zdrowego" poziomu, bez tego ani rusz. Wiadomo 10 telefonów na dzień 10 możliwości na szantaż, 1 rozmowa dziennie 10x mniej możliwości. Ja bym od tego zaczął.

tylko problem tkwi w tym, że oni nie uważają, że coś jest nie w porządku...oni mają takie myślenie i nie widzą żeby coś robili źle...a skoro tak, to po co oni będą szli ze swoim (podporządkowanym im) synem na jakieś ustępstwa, kompromisy? Po co mają się starać, po co ograniczać kontakt? A jak przestanie odbierać to tak jak mówiłam...płacz i 'potrzebujesz nas tylko dla pieniądze' (o właśnie o tym jeszcze zapomniałam napisać. matka wciąż zawodzi przez telefon, że on się odzywa tylko jeśli potrzebuje pieniędzy co jest kompletną bzdurą!)
mapsell napisal(a):Tak z ciekawości można wiedzieć jakie kierunki?
napiszę Ci na pw :)
napisał/a: aurinko3 2011-01-15 09:53
Nie przeczytałam całości, bo nie dałam rady.
Rodzice koszmarni i toksyczni, ale wybacz - po co on daje plan, po co informuje o kolach, egzaminach, referatach? Jakim prawem dał im hasła do swojego konta pocztowego i bankowego!!?? Według mnie to on tutaj popełnia błąd, a oni to wykorzystują.
Niech sam odetnie pępowinę, a oni to uszanują albo nie. Wydaje mi się, że za bardzo go kochają, żeby boczenie się trwalo zbyt długo.
napisał/a: mała_czarna 2011-01-15 09:58
daffodil, teściowie to Ci się trafili nieźli.
Ja bym radziła:
- szczerą rozmowę z nimi- spróbować jeszcze raz wytłumaczyć im, że tak być nie może, że on jest już dorosły, że musi mieć coś dla siebie
- to co już ktoś napisał: uodpornić się na jej płacz, może jeśli raz, drugi on nie ulegnie, gdy ona będzie płakać to coś się zmieni, ona zrozumie, że nie może tak nim manipulować.
- ewentualnie można jeszcze spróbować na dwa inne sposoby:
1) przytakiwać a i tak robić swoje: ubierz szalik, czapkę - dobrze mamo, przeczytaj raz jeszcze bo co to szkodzi - dobrze mamo - a robić to co się miało zaplanowane.
2) powiedzieć mamie, że gdy tak często dzwoni to wybija go z rytmu NAUKI (skoro to dla nich takie ważne to może podziała) i jemu później ciężko się skupić na nauce.
Niech spróbuje może uzgodnić z nią, że to on będzie dzwonił, gdy skończy się uczyć/zrobi sobie przerwę. I niech dzwoni 1-2 razy dziennie. W razie jakiś awantur - tłumaczyć się tym, że ma mnóstwo nauki.

Zaciskam za Was kciuki, żeby udało się rozwiązać problem
napisał/a: aneczka98 2011-01-15 10:10
Kochana, nie wiedziałam, ze to aż tak wygląda. Po prostu koszmar jakiś. Jego rodzice, jakby mogli, to zamknęli by go w złotej klatce i nie wypuszczali. Traktują go jak swoją własność. Nie wiem tylko po co M. tak im się ze wszystkiego spowiada. Po co daje im swój plan i mówi o wszystkim. A teraz jak pracuje, to dalej dają mu kase? Nie sądzę, żeby po ślubie nagle zadziałała jakaś magia i rodzice nagle stwierdzili, że skoro M. ma już własną rodzinę, to oni się nie będą wtrącać, nie wierze w to. Ale to mieszkanie to macie daleko od nich, prawda?
napisał/a: mała_czarna 2011-01-15 10:14
aneczka98 napisal(a):Nie sądzę, żeby po ślubie nagle zadziałała jakaś magia i rodzice nagle stwierdzili, że skoro M. ma już własną rodzinę, to oni się nie będą wtrącać,


Ale jeśli będzie w stanie się utrzymać bez ich pomocy finansowej to łatwiej będzie mu się odciąć i powiedzieć 'dość'.
napisał/a: ~gość 2011-01-15 10:34
o kurde, chora sytuacja, teściowie jak z horroru
Moim zdaniem Twój facet powinien przeprowadzić z nimi poważną rozmowę, z tym, że to on ma mówić i dawać argumenty.
Powinien im powiedzieć, że jest dorosły, odpowiedzialny, że mogą mu ufać bo nigdy ich nie zawiódł, niech zapyta mamy czy jak już urodzi mu się dziecko to też będzie go tak kontrolować i sprawdzać? Niech im to wszystko powie, nawet niech zagrozi, że jeśli się nie zmienią to on na prawdę ograniczy z nimi kontakt bo jest już nimi zmęczony. Niech powie mamie, że to on będzie dzwonił wtedy, kiedy będzie miał na to ochotę, a telefonów od niej nie będzie odbierał.
Moim zdaniem tylko ostre zachowanie może pomóc.
Ja nie chcę Cię straszyć ale po ślubie nic się nie zmieni, Twoi teściowie wcale się nie odpuszczą, to już taki wredny typ.

Ja szczerze radzę drastyczne środki. Albo odpuszczacie i dajecie mi żyć jak normalnemu facetowi albo będziemy musieli ograniczyć kontakty. Niech powie mamie, że jej płacz to gra na emocjach i płaczem nie może wszystkiego wymusić. Niech im powie, że całe życie był wzorowym dzieckiem więc niech się nie boją, ze zrobi coś złego bo nie zawiódł by ich.
Niech powie, że jest z Tobą szczęśliwy, że lada moment zostaniesz jego żoną i to Ty będziesz dla niego najważniejsza i Twoje zdanie!!!!

a teraz

[ Dodano: 2011-01-15, 10:37 ]
daffodil napisal(a):'potrzebujesz nas tylko dla pieniądze'

to niech im powie, że pracuje, że da sobie radę bez nich ( mówiłaś, że Twoi rodzice mogą mu pomóc ) i nie potrzebuje ich pieniędzy, niech zacznie wprowadzać zmiany, niech im pokaże, że jest samodzielny i zaradny życiowo!
napisał/a: ~gość 2011-01-15 10:45
Oj daffodilq

Wpadłam na chwilę więc tak na szybko to przychodzi mi do głowy tylko to:

Skoro Oni Cię ubóstwiają może warto to wykorzystać i faktycznie z nimi porozmawiaj póki tak jest.
Niewinne kłamstewka jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Niech M. kilka razy w trakcie takich rozmów powie, że przesunęli mu wyjątkowo godziny zajęć i nieodbierany telefon wibrujący w torbie strasznie irytował prowadzących. Skoro nie odbiera to musi mieć powód. Po jednym nieodebranym niech skończą i czekają na odzew M. tym bardziej, że wykładowcy z tego i z tego są chorzy i z zastępstwami różnie bywa, plan się zmienia z minuty na minutę ;) (Ty to potwierdzisz, a Tobie to chyba uwierzą). Może wtedy teściowa pójdzie na kompromis, że to M. będzie do niej dzwonił pierwszy.
Albo niech uprzedzi Ją z telefonem (jeśli to w ogóle możliwe) i powie: dzisiaj zmiana planu, wykładowca na jakiejś konferencji dlatego godziny zajęć są przesunięte. Zadzwonię jak będzie taka możliwość. Teściowa zobaczy, że to nie boli i może powoli się uda...
napisał/a: abunee 2011-01-15 11:19
o matko z córką daffodil, przebrnęłam przez ten mega post i jestem w szoku... a to ja myślałam że mam nadopiekuńczych rodziców

Do rodziców M, nie dociera że ich syn dorósł, zaczyna swoje życie. Dla mnie to co oni robią to trochę dręczenie (mimo że starają się w dobrej wierze dbać o syna, dzwonić, przypominać, kontrolować). Sytuacja jest trudna bo M. nie chce zranić swojej matki, w ogóle kocha swoich rodziców a że jest bardzo porządny nie chce się im przeciwstawiać bo został wychowany w w całkowitym posłuszeństwie do rodziców. Ale obawiam się że jeśli on się nie przeciwstawi to po ślubie będzie tak samo, takich ludzi się nie zmieni, oni mają swoje lata, swoje przekonania On musi się powoli odcinać od rodziców, nie pozwolić im dzwonić, przyjeżdżać tak często i w ogóle tak bardzo ingerować w swoje życie (np żeby rodzice przychodzili do pracodawcy i mówili żeby nie zatrudniał ich syna- dla mnie to jest autentycznie chore! ) Wg mnie M. powinien postawić na swoim, wiadomo że będą krzyki, płacze, lamenty i obrażanie się, ale inaczej chyba się nie da tego załatwić. Może rodzice poobrażają się, ale potem coś do nich dotrze. Sama nie wiem

Z własnego doświadczenia jeszcze dodam że ja sama miałam kiedyś problem z moimi nadopiekuńczymi rodzicami, psycholog poradził mi żebym poszła do psychologa rodzinnego, najlepiej kogoś w wieku moich rodziców albo starszego (aby czuje respekt) i wtedy zaciągnęła tam moich rodziców (albo chociaż mamę) i wtedy żebyśmy porozmawiali o tym wszystkim bez ogródek. Myślisz że w tym przypadku dałoby się zorganizować takie spotkanie?
napisał/a: daffodil1 2011-01-15 13:22
aurinko napisal(a): po co on daje plan, po co informuje o kolach, egzaminach, referatach?
on nie daje planu, nie mówi o egzaminach...oni to wyszukują w internecie...
a o referaty pytają, bo czasami sami mu chcą je napisać. I wtedy siadają z książkami i piszą, piszą...nie żadne kopiuj wklej tylko piszą sami i sprawdzają po sto razy
aurinko napisal(a):Jakim prawem dał im hasła do swojego konta pocztowego i bankowego!!??
kiedyś nie mieli swojej poczty i po prostu wiadomości do nich przychodziły na jego konto, dlatego znali hasło... a bankowego nie wiem...to było jeszcze zanim się poznaliśmy, nie buntował się
aurinko napisal(a):Wydaje mi się, że za bardzo go kochają, żeby boczenie się trwalo zbyt długo.
też tak uważam...tak było w przypadku pójścia do pracy czy wyjechania do innego miasta...mieli się nie odzywać, odciąć kontakt, nie dawać pieniędzy...
mała_czarna napisal(a):- szczerą rozmowę z nimi- spróbować jeszcze raz wytłumaczyć im, że tak być nie może, że on jest już dorosły, że musi mieć coś dla siebie
nic do nich nie przemawia, bo oni chcą dobrze i się martwią. gdy M mówi, że on wierzy, że chcą dobrze, ale sami nie wiedzą, że robią źle to płacz że się domu wyrzeka.
mała_czarna napisal(a):- to co już ktoś napisał: uodpornić się na jej płacz, może jeśli raz, drugi on nie ulegnie, gdy ona będzie płakać to coś się zmieni, ona zrozumie, że nie może tak nim manipulować.
to samo mówię, ale bardzo ciężko to idzie...
mała_czarna napisal(a):1) przytakiwać a i tak robić swoje: ubierz szalik, czapkę - dobrze mamo, przeczytaj raz jeszcze bo co to szkodzi - dobrze mamo - a robić to co się miało zaplanowane.
tak własnie robi teraz...tyle, że mnie to też denerwuje, bo nie widzę powodu okłamywania ich skoro racja leży po naszej stronie :/ trochę to irytujące...
mała_czarna napisal(a):2) powiedzieć mamie, że gdy tak często dzwoni to wybija go z rytmu NAUKI (skoro to dla nich takie ważne to może podziała) i jemu później ciężko się skupić na nauce.
no własnie on dostaje polecenie, że ma zadzwonić 'w przerwie', a gdy nie zadzwoni to chyba nie muszę mówić jaka jest reakcja...
aneczka98 napisal(a):Po co daje im swój plan i mówi o wszystkim.
nie daje...oni go znają przed nim za sprawą internetu..
aneczka98 napisal(a): Nie wiem tylko po co M. tak im się ze wszystkiego spowiada
bo chce mieć święty spokój. woli przeboleć rozmowę o pogodzie, o tym co jadł, gdzie był niż słuchać płaczu w słuchawce :/
aneczka98 napisal(a):A teraz jak pracuje, to dalej dają mu kase?
postraszyli, postraszyli a dają dalej. nie dałby rady, bo pracuje tylko w weekend, a już za sam wynajem mieszkania płaci ok 1400zł
aneczka98 napisal(a):Nie sądzę, żeby po ślubie nagle zadziałała jakaś magia i rodzice nagle stwierdzili, że skoro M. ma już własną rodzinę, to oni się nie będą wtrącać, nie wierze w to. Ale to mieszkanie to macie daleko od nich, prawda?
ja też tak nie sądzę...po prostu charakter się nie zmieni z dnia na dzień... na szczęście daleko, bo w warszawie...niecałe 200 km
chasia napisal(a):niech zapyta mamy czy jak już urodzi mu się dziecko to też będzie go tak kontrolować i sprawdzać?
oni twierdzą, że nie...że nie będą się wtrącać. ale ja w to nie wierzę.. przy każdym kaszlnięciu dziecka, gdy nie zabiorę go do lekarza na ostry dyżur to będę wyrodną matką :/
chasia napisal(a):Niech im to wszystko powie, nawet niech zagrozi, że jeśli się nie zmienią to on na prawdę ograniczy z nimi kontakt bo jest już nimi zmęczony
płacz, wyrzekasz się domu, matki i ojca
chasia napisal(a):że jej płacz to gra na emocjach i płaczem nie może wszystkiego wymusić.
mówi jej to za każdym razem, tyle że jej się udaje osiągnąć cel niestety :(
chasia napisal(a):Niech powie, że jest z Tobą szczęśliwy, że lada moment zostaniesz jego żoną i to Ty będziesz dla niego najważniejsza i Twoje zdanie!!!!
mówi tak...ale wtedy to znów się ich wyrzeka i rodzice to już niepotrzebni...
rana_verde, niegłupi pomysł ale to kropla w morzu potrzeb...
abunee napisal(a):Myślisz że w tym przypadku dałoby się zorganizować takie spotkanie?
bez szans...myśleliśmy o tym z M, ale 'co ludzie powiedzą jak się dowiedzą?!' a tam niestety w małym miasteczku takie rzeczy rozchodzą się szybko i utrzymać się ich nie da. Poza tym oni żeby pójść do psychologa to muszą wiedzieć, że coś robią źle. M wymyślił, że jak teraz pojedzie do domu to pójdzie do księdza, który zna całą rodzinę i jest dla nich dużym autorytetem... pomógł już my w przypadku gdy wyjeżdżał na studia lub jak się przenosił...

Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi... (M też czyta i mówi, że wyniósł z tego wiele cennych rad) Dziękujemy...

[ Dodano: 2011-01-15, 13:25 ]
właśnie po nich jadę, bo M przychodzą z mamą dzisiaj do nas na obiad (jego mama jest oczywiście nadal, bo M chory i musi go pilnować żeby do pracy nie poszedł - już o tym pisałam)
życzcie mi cierpliwości.