Problematyczni przyszli teściowie :(

napisał/a: ~gość 2011-01-16 16:33
Gvalch'ca napisal(a):Lenama chyba się nie zrozumiałyśmy, tzn ja niezrozumiale napisałam. Jak najbardziej zgadzam się, że rodzice są uczepieni jego, 100% zgody. Piszesz, że jedynym rozwiązaniem jest żelazna konsekwencja, ale żeby być konsekwentnym i twardym w tej sytuacji trzeba niestety odciąć pępowinkę, innymi słowy puścić spódnicę mamusi.
Rzeczywiście nie zrozumiałyśmy się Też tak myślę.
napisał/a: ~gość 2011-01-16 21:01
żonkilku ja chyba też mam przekaz do Twoje mężczyzny...

Słuchaj mnie uważnie ( przeczytaj mnie uważnie ) jeśli chcesz być ze swoją wybranką do końca życia, być z nią szczęśliwy i tworzyć zdrowy związek to postaw się rodzicom. Jeśli mama zaczyna płakać rozłącz rozmowę, jeśli rozmawiacie twarzą w twarz wychodź z domu. Ostrzeż ich najpierw, ze jeśli się nie zmienią to ograniczycie kontakty do minimum, powiedz, że jeśli chciałbyś się ich wyrzec to już dawno byś to zrobił bo są strasznie męczący i zatruwają Ci życie ( powiedz dokładnie tak ) ale nie zrobiłeś tego bo ich kochasz i szanujesz. Powiedz im też, że Twoją wybranką jest żonkilek i to WY WSPÓLNIE a nie Twoi rodzice będziecie decydować o Twoim życiu ponieważ masz już kogoś kto się Tobą zaopiekuje. Powiedz rodzicom, że masz dość ich ciągłej kontroli i ich nadopiekuńczości bo jesteś już dojrzałym facetem i sam umiesz o siebie zadbać.
Musisz być podczas tej rozmowy stanowczy i nie możesz okazywać emocji. Po powiedzeniu wszystkich żali powiedz im, ze dajesz im tydzień na przemyślenie tematu, ze po tygodniu zadzwonisz ponownie się spotkacie i porozmawiacie, że jeśli nie dojdziecie do porozumienia to ograniczysz kontakty. Kiedy to powiesz wyjdź z domu, nie wdawaj się w dyskusje, po prostu wyjdź.

Napisałam to wszystko ponieważ moi rodzice mieli podobny problem z rodzicami taty. Moja babcia nawet już po ślubie moich rodziców wybierała tacie koszule, gotowała mu drugi obiad bo mamy był zły, wybrała mu szkołę, o mało co nie zeswatała go z inną kobietą. Pomogły dopiero te zachowania, o których napisałam wyżej.

Daffodil, ja i tak Ciebie podziwiam za cierpliwość do teściów, ja bym nie wytrzymała. To jest chore, a moim zdaniem rodzice M. ( a szczególnie mama ) wykazują zaburzenia psychiczne. Przepraszam za szczerość ale jak pisałam wiem o tym z doświadczenia....

Trzymajcie się i życzę wytrwałości. M. tylko ty możesz coś zmienić, albo postawisz się rodzicom i pokażesz, że faktycznie jesteś dorosłym i dojrzałym facetem, albo będziesz ze swoją kobietą żył w nieszczęściu bo teściowie zatrują wam życie.
napisał/a: daffodil1 2011-01-16 23:11
Dzisiaj siedzieliśmy u M, na gg napisała mama. Olał ją nie odpisał...za chwilę zadzwoniła i wypytywała o której jutro wstaje, na którą idzie na zajęcia, o której jedzie gdzieśtam na inne zajęcia. Odpowiadał zaznaczając ciągle, że nieważne i on sobie poradzi, żeby dała spokój. A na koniec trochę się posprzeczali, bo M musi o 8 wziąć jakieś leki jeszcze i ona zapowiedziała, że o 8 zadzwoni do niego, obudzi go i przypomni. A on się wkurzył, że nie że nastawi budzik. Ona dalej swoje. On dalej swoje. W końcu powiedziała 'dobrze', ale ciekawa jestem czy faktycznie nie zadzwoni... (do lekarza też powiedziała, że z nim nie wejdzie)
M jest w kropce, nie wie co robić :/ widzę, że już zaczyna przede mną ją usprawiedliwiać mówiąc, że właściwie to ona nie robi nic złego, że zapyta co i jak... że jaka tu w sumie kontrola jak wypyta o parę rzeczy... widzę, że nie chce wdepnąć w bagno, dlatego próbuje ją usprawiedliwić... Ja mówię, że tutaj działamy w imię lepszego jutra... wiec albo potem będzie lepiej a teraz się przemęczymy, albo nic się nie zmieni i będzie masakra non stop. Potem zadzwonił jeszcze do matki i za moją namową powiedział, żeby nie wypytywała tak o wszystko, nie wydzwaniała tak, a ona płaczliwe 'M jak ty nie chcesz żebym ja do ciebie dzwoniła, to ja nie będę dzwonić' i płacz. Nawet w trakcie się rozłączyła, bo prawdopodobnie się rozryczała. M potem zapytał jak to będzie po ślubie, a ta że 'jak będzie po ślubie to bądź pewny, że do ciebie nie zadzwonię...nie zadzwonię..nie przyjadę...będę sobie jakoś żyła...znajdę miejsce...dom starców...'
płacz...
...
napisał/a: ~gość 2011-01-16 23:26
ja powiem Ci tylko jedną rzecz ale niestety szczerą i prawdziwą...
będziesz miała straszne problemy w małżeństwie, twój facet chyba faktycznie nie jest dojrzały...
DLA JEGO MATKI NIE MA ŻADNEGO USPRAWIEDLIWIENIA!!!!! TO JEST CHOROBA I POWINNO SIĘ TO LECZYĆ!!!!!!!
Jeśli on nie umie się jej postawić teraz to nie zrobi tego po ślubie a cierpieć będziesz Ty!!!!
ja już wszystko napisałam w poście wyżej....albo ostro działanie albo dupa i szybki rozwód przez mamusię....
napisał/a: daffodil1 2011-01-16 23:33
ja mu powiedziałam, że tu nie chodzi o to żeby on na nią krzyczał (tak to sobie chyba wyobrażał) tylko żeby mówił do niej spokojnych acz stanowczym głosem. Konkrety. A w razie czego ucinał rozmowę stawiając ją do pionu. Nie robić bez sensu awantury, tylko zachowywać się spokojnie jak cywilizowany człowiek, ale stanowczo.
Tłumaczę mu codziennie, że on jej nie zrobi krzywdy, tylko jej pomoże takim zachowaniem. Może nie od razu, ale w przyszłości będą tego owoce...
napisał/a: Misiaq 2011-01-16 23:35
daffodil, tutaj mamy do czynienia z obustronnym uzależnieniem - rodziców od dziecka i dziecka od rodziców. To nie jest tak, ze tylko rodzice są "winni", Twój narzeczony też popełnił błąd - pozwolił na przekorczenie granic zdrowego rozsądku.
napisał/a: daffodil1 2011-01-16 23:37
misiaq napisal(a):Twój narzeczony też popełnił błąd - pozwolił na przekorczenie granic zdrowego rozsądku.
wiem... tak został wychowany... jako wychuchany jedynak
napisał/a: mała_czarna 2011-01-17 16:35
daffodil napisal(a):jak będzie po ślubie to bądź pewny, że do ciebie nie zadzwonię...nie zadzwonię..nie przyjadę...będę sobie jakoś żyła...znajdę miejsce...dom starców...'


rozstrzelałabym moją mamę, gdyby się tak zachowywała.
Dorosła kobieta i takie cyrki ?
Syn chcę czuć dorosły a ta mu wyjeżdża z tekstem, że do domu starców pójdzie skoro on nie chce, żeby TYLE dzwoniła ?
Litości.
napisał/a: Misiaq 2011-01-17 17:21
daffodil napisal(a):misiaq napisał/a:
Twój narzeczony też popełnił błąd - pozwolił na przekorczenie granic zdrowego rozsądku.
wiem... tak został wychowany... jako wychuchany jedynak
Trudno stało się. Teraz trzeba to jakoś "odkręcić", a do tego potrzeba konsekwencji. No i przede wszystkim Twój narzeczony musi tego na prawdę chcieć. Może się mylę, ale wydaje mi się, ze w tej chwili to on nie jest na 100% zdecydowany na "ciecie". Tu nie pomogą rozmowy czy tłumaczenie, tu trzeba postawić sprawę na ostrzu noża.
napisał/a: abunee 2011-01-17 17:54
daffodil napisal(a):Nie robić bez sensu awantury, tylko zachowywać się spokojnie jak cywilizowany człowiek, ale stanowczo.
No tak ale próbuj tu rozmawiać normalnie z kobietą jak ona zaraz wpada w płacz i lament i mówi co jej ślina na język przyniesie po to żeby wymusić coś na swoim synu i wjechać mu na sumienie
daffodil napisal(a):tak został wychowany... jako wychuchany jedynak
Dlatego jego mama tak się nad nim trzęsie. Jakby miał rodzeństwo pewnie było by nieco inaczej...
napisał/a: starababa666 2011-01-17 19:30
chasia napisal(a):żonkilku ja chyba też mam przekaz do Twoje mężczyzny...

Słuchaj mnie uważnie ( przeczytaj mnie uważnie ) jeśli chcesz być ze swoją wybranką do końca życia, być z nią szczęśliwy i tworzyć zdrowy związek to postaw się rodzicom. Jeśli mama zaczyna płakać rozłącz rozmowę, jeśli rozmawiacie twarzą w twarz wychodź z domu. Ostrzeż ich najpierw, ze jeśli się nie zmienią to ograniczycie kontakty do minimum, powiedz, że jeśli chciałbyś się ich wyrzec to już dawno byś to zrobił bo są strasznie męczący i zatruwają Ci życie ( powiedz dokładnie tak ) ale nie zrobiłeś tego bo ich kochasz i szanujesz. Powiedz im też, że Twoją wybranką jest żonkilek i to WY WSPÓLNIE a nie Twoi rodzice będziecie decydować o Twoim życiu ponieważ masz już kogoś kto się Tobą zaopiekuje. Powiedz rodzicom, że masz dość ich ciągłej kontroli i ich nadopiekuńczości bo jesteś już dojrzałym facetem i sam umiesz o siebie zadbać.
Musisz być podczas tej rozmowy stanowczy i nie możesz okazywać emocji. Po powiedzeniu wszystkich żali powiedz im, ze dajesz im tydzień na przemyślenie tematu, ze po tygodniu zadzwonisz ponownie się spotkacie i porozmawiacie, że jeśli nie dojdziecie do porozumienia to ograniczysz kontakty. Kiedy to powiesz wyjdź z domu, nie wdawaj się w dyskusje, po prostu wyjdź.

Napisałam to wszystko ponieważ moi rodzice mieli podobny problem z rodzicami taty. Moja babcia nawet już po ślubie moich rodziców wybierała tacie koszule, gotowała mu drugi obiad bo mamy był zły, wybrała mu szkołę, o mało co nie zeswatała go z inną kobietą. Pomogły dopiero te zachowania, o których napisałam wyżej.

Daffodil, ja i tak Ciebie podziwiam za cierpliwość do teściów, ja bym nie wytrzymała. To jest chore, a moim zdaniem rodzice M. ( a szczególnie mama ) wykazują zaburzenia psychiczne. Przepraszam za szczerość ale jak pisałam wiem o tym z doświadczenia....

Trzymajcie się i życzę wytrwałości. M. tylko ty możesz coś zmienić, albo postawisz się rodzicom i pokażesz, że faktycznie jesteś dorosłym i dojrzałym facetem, albo będziesz ze swoją kobietą żył w nieszczęściu bo teściowie zatrują wam życie.



To co napisała CHASIA, powinniście niestety wydrukować i powiesić: nad łóżkiem M i dać rodzicom do przeczytania.....
Ranyyyyyy....

Kochana, napiszę Ci tak:
miałam przez wiele (5) lat chłopaka, nazwijmy go sobie roboczo "X".
X był fajny, dynamiczny, energiczny i niegłupi.
ALe miała mamusię- terrorystkę. Mamusię, która dzwoniła z pytaniem: czy wrócił, czy zjadł, czy pojechał do sklepu, czy to, czy śmo- jak jeszcze on z nimi mieszkał. To również chłopak, którego życie jest może nieco inne niż zwykłego chłopaka, bo zawodowo uprawia sport od wczesnego dzieciństwa, sporo wyjeżdza na rózne zgrupowiania i zawody. Ale mama musiała wiedzieć zawsze i wszystko, łącznie z tym, co X zrobił własnie w łazience.
Pomijając to, że pośrednio przez nią rozpadł sie nasz związek (a teraz jesteśmy serdecznymi przyjaciółmi), to każdy kolejny związek X-a był pełen jego mamusi. X przez wiele lat 4 lata, był z dziewczyną, która jest znaną aktorką, ale młodszą od niego o jakieś 5-6 lat. Ta dziewczyna, nawet w wieku 19 czy 20 lat była od niego dużo bardziej samodzielna i dojrzała.
A X????
Ma teraz ponad 30 lat, jest wciąż emocjonalnym nastolatkiem i chociaż wynajmuje gdzieś pokój i nie mieszka z rodzicami, to pranie wciąż wozi do mamusi. Jest SAM. I żadna kobieta która wzbudza jego zainteresowanie,nie odpowiada tym samym, bo nie jest on dla niej dojrzałym i atrakcyjnym partnerem do rozmowy, życia czy też po prostu- randkowania.... Bo to nie samodzielny, fajny i przystojny facet, tylko bobo uwieszone na maminej kiecce...
napisał/a: abunee 2011-01-17 20:31
starababa666, nie no, pan X to skrajny przypadek Narzeczony daffodil jest dużo bardzie ogranięty i stara się być samodzielny mimo że jego mama mu to skutecznie utrudnia...
daffodil, Ty naprawdę musisz mieć świętą cierpliwość do tej całej sytuacji i przyszłych teściów...