Taksówka_i_małe_dziecko

napisał/a: ~magia 2008-04-23 09:49
Jarek P. pisze:
> Uprzedzając odpowiedzi nie na temat: opcja "zabieram do taksówki własny
> fotelik" odpada ponieważ chodzi o przejazd na lotnisko, bynajmniej nie
> na taras dla odwiedzających, więc fotelik byłby potem pewnym problemem

Jest jeszcze jedna opcja.
Kazde lotnisko ma schowki na bagaze, wiec zawsze mozesz wziac wlasny
fotelik i schowac go az do powrotu na lotnisku.
Oczywiscie warto sie dowiedziec jak dlugo mozna przechpwywac i jakie sa
koszty, ale jesli powrot bedzie na to samo lotnisko to warto sie
zainteresowac.
Trzymalam tak w tym roku kilka dni duza walizke na Okeciu.
Cen nie pamietAM.

m.
napisał/a: ~eMonika" 2008-04-23 10:03
Użytkownik "Dorota" napisał w wiadomości
>
> Kilka lat temu, z 6-7, pytalam o to w Warszawie (Wawa Taxi chyba - choc
> pewna nie jestem) i pani dyspozytorka powiedziala, że owszem u nich można
> mieć takie życzenie, że są kierowcy, którzy maja dzieci i wożą własne
> foteliki w bagazniku, i w razie potrzeby można skozystac.

W lutym br w MPT (W-wa) pani dyspozytorka na pytanie o fotelik zrobiła
duuuże oczy.

Bagaże pojechały taxi z Tatą i Braciszkiem, a Mama z Córeczką (w wieku
Wyjątka Jarka P. - córeczka, nie mama) zostały zawiezione przez Babcię (we
własnym foteliku).

Monika

napisał/a: ~Lolalny Lemur 2008-04-23 10:06
Maseł pisze:

> Zwykly samochod prowadzisz TY i to czasami w bardzo dlugich trasach na
> ktorych znudzone dziecko moze miec rozne pomysly. Taksowke prowadzi
> "zawodowiec" - cynik, nieczuly na wybryki dzieciaka i rodzicow, a i dla
> dziecka taksowka jest wielkim przezyciem wiec jest grzeczniejsze i
> spokojnie siedzi na kolanach rodzica... Dlatego dziecko w taksowce jest
> bezpieczniejsze.

A to bardzo ciekawe. Złotówom się stłuczki nie zdarzają bo są spokojni i
cyniczni.

> BTW - dziecko w taksowce TRZYMAMY a nie przepasujemy tym samym pasem co
> sami przytwierdzamy sie do siedzenia.

Rany Boskie...

BTW poproszę o jakieś pisemne poparcie tego przepisu bo nie bardzo chce
mi się wierzyć, że twórcy strzelili takiego babola.

LL

--
http://pl.youtube.com/watch?v=hkqqMPPg2VI
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych dzwiekow
- niektore przypominaja odglosy wielorybow i policyjna
syrene, inne, jak u lemura wari, smiech szalenca.*
napisał/a: ~ Pluta 2008-04-23 10:24
On Wed, 23 Apr 2008 10:06:46 +0200, Lolalny Lemur
wrote:
> Maseł pisze:
>
>> Zwykly samochod prowadzisz TY i to czasami w bardzo dlugich trasach na
>> ktorych znudzone dziecko moze miec rozne pomysly. Taksowke prowadzi
>> "zawodowiec" - cynik, nieczuly na wybryki dzieciaka i rodzicow, a i dla
>> dziecka taksowka jest wielkim przezyciem wiec jest grzeczniejsze i
>> spokojnie siedzi na kolanach rodzica... Dlatego dziecko w taksowce jest
>> bezpieczniejsze.
>
> A to bardzo ciekawe. Złotówom się stłuczki nie zdarzają bo są spokojni i
> cyniczni.

Ale kluczowe jest właśnie to, że STŁUCZKI. A nie wypadki po których wszystko
co nie przypięte wylatuje przez dziurę po przedniej szybie. W mieście jednak
dość trudno normalnie jeżdżąc zmajstrować naprawdę groźną kolizję.

>> BTW - dziecko w taksowce TRZYMAMY a nie przepasujemy tym samym pasem co
>> sami przytwierdzamy sie do siedzenia.
>
> BTW poproszę o jakieś pisemne poparcie tego przepisu bo nie bardzo chce
> mi się wierzyć, że twórcy strzelili takiego babola.

Jakiego przepisu? Że w taksówce nie trzeba fotelika? w PoRD jest.

Paweł Pluta

--

-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
napisał/a: ~Maseł 2008-04-23 10:31
Jarek P. wrote:

>> BTW - dziecko w taksowce TRZYMAMY a nie przepasujemy tym samym
>> pasem
>> co sami przytwierdzamy sie do siedzenia.
>
> W razie zderzenia czołowego cokolwiek to trzymanie daje?

Tak - dziecko rozplaszcza sie na przedniej szybie a nie jest przecinane
na pol pasem do ktorego przyciska go rodzic

>> W samolocie konstrukcja pasa
>> dla dziecka jest taka, ze w razie kolizji
>
> W samolocie w razie kolizji.... taaa...

Powod ten sam - na miejscu pozostaje cale dziecko - w razie odnalezienia
wraku latwiej zapakowac do worka i ew. identyfikowac w jednym kawalku

> Pas w samolocie jest tylko i wyłącznie dla poprawy samopoczucia i
> dla utrzymania zawartości fotela na miejscu w razie naprawdę
> silnych turbulencji.


Nie tylko pas, takze przyciemnione swiatlo, zakaz uzywania telefonow i
kilka innych...

Pozdro

Maseł
napisał/a: ~Axel" 2008-04-23 11:41
"Jarek P." wrote in message

>> BTW - dziecko w taksowce TRZYMAMY a nie przepasujemy tym samym pasem
>> co sami przytwierdzamy sie do siedzenia.
> W razie zderzenia czołowego cokolwiek to trzymanie daje?


Oczywiscie, ze nie. Dlatego moja corka, jadac w taksowce, zapina sie pasem,
przekladajac czesc "ramieniowa" za plecy - pas trzyma tylko biodra. Jezeli
na srodku kanapy jest pas biodrowy (zdarzaja sie czasem) - tam sie wlasnie
przypina.


--
Axel

napisał/a: ~Lolalny Lemur 2008-04-23 11:42
Paweł Pluta pisze:

> W mieście jednak
> dość trudno normalnie jeżdżąc zmajstrować naprawdę groźną kolizję.

Ciekawe jest to co piszesz. Nie rozumiem w takim razie dlaczego każdego
dnia kiedy jadę do pracy słyszę w radio o co najmniej trzech
poważniejszych kolizjach a osobiście mijam przynajmniej jedną (taką z
pogiętą blachą i stłuczonymi szybami). IMHO głupotą jest zakładanie, że
"przecież nam sie to nie zdarzy".

>>> BTW - dziecko w taksowce TRZYMAMY a nie przepasujemy tym samym pasem co
>>> sami przytwierdzamy sie do siedzenia.
>> BTW poproszę o jakieś pisemne poparcie tego przepisu bo nie bardzo chce
>> mi się wierzyć, że twórcy strzelili takiego babola.
>
> Jakiego przepisu? Że w taksówce nie trzeba fotelika? w PoRD jest.

Jestem pod wrażeniem...

LL

--
http://pl.youtube.com/watch?v=hkqqMPPg2VI
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych dzwiekow
- niektore przypominaja odglosy wielorybow i policyjna
syrene, inne, jak u lemura wari, smiech szalenca.*
napisał/a: ~ Pluta 2008-04-23 12:07
On Wed, 23 Apr 2008 11:42:16 +0200, Lolalny Lemur
wrote:
> Paweł Pluta pisze:
>
>> W mieście jednak
>> dość trudno normalnie jeżdżąc zmajstrować naprawdę groźną kolizję.
>
> Ciekawe jest to co piszesz. Nie rozumiem w takim razie dlaczego każdego
> dnia kiedy jadę do pracy słyszę w radio o co najmniej trzech
> poważniejszych kolizjach a osobiście mijam przynajmniej jedną (taką z
> pogiętą blachą i stłuczonymi szybami). IMHO głupotą jest zakładanie, że

_Codziennie_? A gdzie jest taka rzeźnia? Ja we Wrocławiu to ślady zderzeń
widuję tak z raz na miesiąc, a naprawdę groźny z wyglądu wypadek góra raz
na rok. Przy czym do naprawdę groźnych to im jeszcze pewnie trochę brakuje,
a o tyle wiem co mówię, że zdarzyło mi się być w samochodzie uczestniczącym
w takiej kolizji i mimo pogiętych blach i potłuczonyego szkła (zwłaszcza u
tego co dostał po drzwiach) nikt nawet specjalnie nie poczuł wstrząsu.

> "przecież nam sie to nie zdarzy".

A ktoś tu tak zakłada?

>>>> BTW - dziecko w taksowce TRZYMAMY a nie przepasujemy tym samym pasem co
>>>> sami przytwierdzamy sie do siedzenia.
>>> BTW poproszę o jakieś pisemne poparcie tego przepisu bo nie bardzo chce
>>> mi się wierzyć, że twórcy strzelili takiego babola.
>>
>> Jakiego przepisu? Że w taksówce nie trzeba fotelika? w PoRD jest.
>
> Jestem pod wrażeniem...

Paweł Pluta

--

-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
napisał/a: ~Lolalny Lemur 2008-04-23 12:20
Paweł Pluta pisze:

>>> W mieście jednak
>>> dość trudno normalnie jeżdżąc zmajstrować naprawdę groźną kolizję.
>> Ciekawe jest to co piszesz. Nie rozumiem w takim razie dlaczego każdego
>> dnia kiedy jadę do pracy słyszę w radio o co najmniej trzech
>> poważniejszych kolizjach a osobiście mijam przynajmniej jedną (taką z
>> pogiętą blachą i stłuczonymi szybami). IMHO głupotą jest zakładanie, że
>
> _Codziennie_?

Codziennie.

> A gdzie jest taka rzeźnia?

Warszawa - mniej więcej Gocław, Trasa S., Most Poniatowskiego, Trasa Ł.
Czerniakowska, Gagarina, Spacerowa z przyległościami.

> Ja we Wrocławiu to ślady zderzeń
> widuję tak z raz na miesiąc, a naprawdę groźny z wyglądu wypadek góra raz
> na rok.

To przez tę kostkę - po niej nie da sie jechać szybciej niż 40/h ;)

>> "przecież nam sie to nie zdarzy".
>
> A ktoś tu tak zakłada?

Ci co nie montują fotelika.

LL

--
http://pl.youtube.com/watch?v=hkqqMPPg2VI
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych dzwiekow
- niektore przypominaja odglosy wielorybow i policyjna
syrene, inne, jak u lemura wari, smiech szalenca.*
napisał/a: ~Maseł 2008-04-23 12:30
Lolalny Lemur wrote:
> Maseł pisze:
>
>> Zwykly samochod prowadzisz TY i to czasami w bardzo dlugich trasach na
>> ktorych znudzone dziecko moze miec rozne pomysly. Taksowke prowadzi
>> "zawodowiec" - cynik, nieczuly na wybryki dzieciaka i rodzicow, a i dla
>> dziecka taksowka jest wielkim przezyciem wiec jest grzeczniejsze i
>> spokojnie siedzi na kolanach rodzica... Dlatego dziecko w taksowce jest
>> bezpieczniejsze.
> A to bardzo ciekawe. Złotówom się stłuczki nie zdarzają bo są spokojni i
> cyniczni.

Jasne a nawet powiem wiecej w wielu przypadkach kierowccy widzac
taksowkarza staraja sie jechac ostrozniej bo to jednak taksowkarze sa ta
gupa zwiekszonego ryzyka "stluczkowego" (zwlaszcza w starych
zdezelowanych taksowkach)

>> BTW - dziecko w taksowce TRZYMAMY a nie przepasujemy tym samym pasem co
>> sami przytwierdzamy sie do siedzenia.
> Rany Boskie...
> BTW poproszę o jakieś pisemne poparcie tego przepisu bo nie bardzo chce
> mi się wierzyć, że twórcy strzelili takiego babola.

Tego akurat w przepisach nie ma - to wynika ze zdrowego rozsadku

Pozdro

Maseł
napisał/a: ~Theli 2008-04-23 12:48
Paweł Pluta pisze:
> On Wed, 23 Apr 2008 11:42:16 +0200, Lolalny Lemur
> wrote:
>> Paweł Pluta pisze:
>>
>>> W mieście jednak
>>> dość trudno normalnie jeżdżąc zmajstrować naprawdę groźną kolizję.
>> Ciekawe jest to co piszesz. Nie rozumiem w takim razie dlaczego każdego
>> dnia kiedy jadę do pracy słyszę w radio o co najmniej trzech
>> poważniejszych kolizjach a osobiście mijam przynajmniej jedną (taką z
>> pogiętą blachą i stłuczonymi szybami). IMHO głupotą jest zakładanie, że
>
> _Codziennie_? A gdzie jest taka rzeźnia? Ja we Wrocławiu to ślady zderzeń
> widuję tak z raz na miesiąc, a naprawdę groźny z wyglądu wypadek góra raz
> na rok. Przy czym do naprawdę groźnych to im jeszcze pewnie trochę brakuje,
> a o tyle wiem co mówię, że zdarzyło mi się być w samochodzie uczestniczącym
> w takiej kolizji i mimo pogiętych blach i potłuczonyego szkła (zwłaszcza u
> tego co dostał po drzwiach) nikt nawet specjalnie nie poczuł wstrząsu.

Oj, Pawle, chyba Ci logika siada ;/ to, ze czegos nie widziales, to nie
znaczy, ze tego nie ma ;)
Spojrzmy np. na http://www.gazeta.policja.pl/archiwum/0304/s1a1.html

,,O skali zjawiska - mówi naczelnik Wierzbicki - najlepiej świadczą
liczby. 5 stycznia ubiegłego roku w samej Warszawie odnotowaliśmy 36
kolizji; w tym roku, tego samego dnia - 123 kolizje. Wzrost trzykrotny.
6 stycznia 2003 r. zgłoszono nam 78 kolizji, 6 stycznia tego roku - 106.
7 stycznia było ich 88 i 120, 9 stycznia - 114 i 182. ''

Artykul stary, ale nie sadze, zeby zmalalo prawie do zera.


th
napisał/a: ~Jarek P." 2008-04-23 12:49
On 23 Kwi, 09:41, Michal Jankowski wrote:

> 25 lat temu byly inne dzieci?
>
> Nie, zebym namawial do jezdzenia bez fotelika, ale nie popadajmy w
> obled. Juz wystarczy, ze sobie ludzie nie wyobrazaja zycia bez
> telefonu komorkowego...

Teoretycznie masz rację, ale weź też pod uwagę, że 25 lat temu były
inne samochody, było ich mniej a i wypadków było też tak jakby mniej
na drogach. W paranoję oczywiście nie ma co popadać, można gnojka
posadzić na siedzeniu i po prostu jechać z nim na lotnisko, ale jeśli
przyjmiemy, że jest szansa, że na to lotnisko jednak nie będzie nam
dane dojechać i jeśli fotelik na wyposażeniu taxi jest możliwy, a ma
dać jakąś szansę, że dzieciak z tego wypadku wyjdzie cało, to czemu
nie?

J.