Taksówka_i_małe_dziecko
napisał/a:
~Maseł
2008-04-24 23:39
Szpilka wrote:
> Użytkownik "Maseł" napisał w wiadomości
> news:93790be1cb8ef76c04eea7dfe5b5976c@masel.cs.put.poznan.pl...
>> Szpilka wrote:
>>> Rozrabiające dzieci sa zazwyczaj strasze nic takie fotelikowe. Mozna
>>> śmiało je zapiąc same w pas.
>> Ryczacego 7-miesieczniaka nie widzialas? Na nosidelko za duzy a jak sie
>> samego przypnie do fotela kolo mamy to ryczy...
> z tym rozrabiającym to się odniosłam do takiego przewożonego radiowozem.
> Raczej 7mio m-czniaka do radiowozu nie wsadzaja za rozrabianie. Prędzej
> nastolatka, a taki fotelika juz nie potrzebuje
maluch i radiowoz - niech no pomysle - o juz mam - poznanskie multikino
- pani sprzatajaca po ostatni seansie znalazla fotelik/nosidelko z
zawartoscia - zawartosc zgodnie z procedura zostala przekazana policji -
oczywiscie zawartosc byla zapakowana w nosidelko, ale za to mlodsza niz
7 miesiecy - milosniczka nocnych seansow dopiero kolo poludnia dnia
nastepnego zorientowala sie ze jej czegos brakuje - po prostu seans ja
wzruszyl i zapomniala o dziecku, a wogole to myslala, ze dziecko jest u
jej mamy (czyli babci) i dopiero telefon do tej babci (ktora byla
swiecie rzekonana, ze dziecko wydala matce popoludniem w dniu seansu)
uswiadomil jej, ze gdzies chyba zapodziala dziecko z nosidelkiem.
Jak widac z powyzszego - dziecko raczej mlodsze niz 7 miesiecy a juz
kontakt z radiowozem miec moze W powyzszym przykladzie razem z
fotelikiem stanowilo przynajmniej integralna calosc.
A taki juz "samonosny" roczniak potrzafi sie oddalic od bezpiecznego
fotelika bez pozostawiania informacji o miejscu swojego aktualnego
pobytu (ze o numerze telefonu nie wspomne) i wowczas tez ma szanse na
przejazd bezfotelikowym radiowozem...
>>> Dziecko jadące w karetce to chyba do noszy przypięte jest (bo po co w
>>> innej sytuacji dziecko w karetce?)
>> Nie wiem - nie przewozilem dziecka w karetce - na szczescie.
> To po co głupie przykłady dajesz? ;-P
Ja? to ustawodawca takie daje zwalniajac pewne kategorie pojazdow z
obowiazku przewozenia malych pasazerow w fotelikach )
>>> a autobusy mają raczej rzadko wypadki. Jak już coś w autobus puknie to
>>> raczej większe szkodu będą w aucie co pukło niż w autobusie. Tak mnię się
>>> wydawa.
>> Spoko, spoko - juz teraz w autokarach trzeba zapinac pasy, lada moment
>> pojawi sie koniecznosc wozenia dziecka w foteliku a od tego to juz krok do
>> fotelikow w komunikacji miejskiej
> No i dobrze, im bezpieczniej tym lepiej
Ok, calkowicie sie z toba zgadzam, dorzucilbym jeszcze dodatkowe kaski i
ochraniacze jak u hokeistow...
Tylko jak od autobusu wyegzekwowac foteliki - pozostaje wariant z
ustawowym, obowiazkowym wyposazeniem rodzica/opiekuna w uniwersalny
fotelik pasujacy do wszystkich siedzisk przewidzianych dla doroslych
>>> Mamusia siedzi w taksówce z przodu? hmm
>> Co w tym dziwnego - taksowka nie jest z tylu nieskonczenie szeroka. A
>> akurat przyklad z mama z przodu to raczej faktycznie dotyczy osobowki
>> gdzie rodzice z przodu a z tylu kanapa dla 2-3 dzieciakow trzymajacych sie
>> siedzenia kolanami i machajacych do kierowcy z tylu. Niestety nie jest to
>> rzadki przypadek na naszych drogach.
> No może, ale ja tam nie widziałam nigdy 3 dzieci z tyłu w taksówce ;-p
Jak zona pojedzie w delegacje to dam cynk. U nas z okna w duzym pokoju
mozna obserwowac takie zjawisko niemal codziennie (dla utrudnienie kazde
z tej trojki w innej kategori wagowej/fotelikowej)
>>>> Podsumowujac - jezeli w taksowce musisz miec dziecko na kolanach - to
>>>> nie przypinaj go pasem do siebie. Albo indywidualny pas - najlepiej
>>>> biodrowy jak juz samo siedzi, albo na rece jezeli dziecko siedziec
>>>> jeszcze za bardzo nie moze.
>>> Wiadomo, że może się zdarzyć taka sytuacja, że nagle musimy jechać taxi.
>>> Niezaplanowana. Ale można się dowiedzieć czy taxi ma fotelik, jak nie to
>>> trudno. Ryzyko wypadku/stłuczki zawsze istnieje.
>>> Ale jeśli planujemy jazdę taksówką gdzieś dalej, to warto zadbac o to by
>>> ten fotelik był.
>> Uwierz mi - czasami sie nie da. I to nawet w dosc duzym miescie.
> Wierzę.
> I mam nadzieję, że koropracje zaczną się zaopatrywac w foteliki, by w razie
> niemca pasażerowie mogli z takiej opcji skorzystać.
Na razie w niektorych miastach zaczely, a w innych nie
Pozdro
Maseł
> Użytkownik "Maseł" napisał w wiadomości
> news:93790be1cb8ef76c04eea7dfe5b5976c@masel.cs.put.poznan.pl...
>> Szpilka wrote:
>>> Rozrabiające dzieci sa zazwyczaj strasze nic takie fotelikowe. Mozna
>>> śmiało je zapiąc same w pas.
>> Ryczacego 7-miesieczniaka nie widzialas? Na nosidelko za duzy a jak sie
>> samego przypnie do fotela kolo mamy to ryczy...
> z tym rozrabiającym to się odniosłam do takiego przewożonego radiowozem.
> Raczej 7mio m-czniaka do radiowozu nie wsadzaja za rozrabianie. Prędzej
> nastolatka, a taki fotelika juz nie potrzebuje
maluch i radiowoz - niech no pomysle - o juz mam - poznanskie multikino
- pani sprzatajaca po ostatni seansie znalazla fotelik/nosidelko z
zawartoscia - zawartosc zgodnie z procedura zostala przekazana policji -
oczywiscie zawartosc byla zapakowana w nosidelko, ale za to mlodsza niz
7 miesiecy - milosniczka nocnych seansow dopiero kolo poludnia dnia
nastepnego zorientowala sie ze jej czegos brakuje - po prostu seans ja
wzruszyl i zapomniala o dziecku, a wogole to myslala, ze dziecko jest u
jej mamy (czyli babci) i dopiero telefon do tej babci (ktora byla
swiecie rzekonana, ze dziecko wydala matce popoludniem w dniu seansu)
uswiadomil jej, ze gdzies chyba zapodziala dziecko z nosidelkiem.
Jak widac z powyzszego - dziecko raczej mlodsze niz 7 miesiecy a juz
kontakt z radiowozem miec moze W powyzszym przykladzie razem z
fotelikiem stanowilo przynajmniej integralna calosc.
A taki juz "samonosny" roczniak potrzafi sie oddalic od bezpiecznego
fotelika bez pozostawiania informacji o miejscu swojego aktualnego
pobytu (ze o numerze telefonu nie wspomne) i wowczas tez ma szanse na
przejazd bezfotelikowym radiowozem...
>>> Dziecko jadące w karetce to chyba do noszy przypięte jest (bo po co w
>>> innej sytuacji dziecko w karetce?)
>> Nie wiem - nie przewozilem dziecka w karetce - na szczescie.
> To po co głupie przykłady dajesz? ;-P
Ja? to ustawodawca takie daje zwalniajac pewne kategorie pojazdow z
obowiazku przewozenia malych pasazerow w fotelikach )
>>> a autobusy mają raczej rzadko wypadki. Jak już coś w autobus puknie to
>>> raczej większe szkodu będą w aucie co pukło niż w autobusie. Tak mnię się
>>> wydawa.
>> Spoko, spoko - juz teraz w autokarach trzeba zapinac pasy, lada moment
>> pojawi sie koniecznosc wozenia dziecka w foteliku a od tego to juz krok do
>> fotelikow w komunikacji miejskiej
> No i dobrze, im bezpieczniej tym lepiej
Ok, calkowicie sie z toba zgadzam, dorzucilbym jeszcze dodatkowe kaski i
ochraniacze jak u hokeistow...
Tylko jak od autobusu wyegzekwowac foteliki - pozostaje wariant z
ustawowym, obowiazkowym wyposazeniem rodzica/opiekuna w uniwersalny
fotelik pasujacy do wszystkich siedzisk przewidzianych dla doroslych
>>> Mamusia siedzi w taksówce z przodu? hmm
>> Co w tym dziwnego - taksowka nie jest z tylu nieskonczenie szeroka. A
>> akurat przyklad z mama z przodu to raczej faktycznie dotyczy osobowki
>> gdzie rodzice z przodu a z tylu kanapa dla 2-3 dzieciakow trzymajacych sie
>> siedzenia kolanami i machajacych do kierowcy z tylu. Niestety nie jest to
>> rzadki przypadek na naszych drogach.
> No może, ale ja tam nie widziałam nigdy 3 dzieci z tyłu w taksówce ;-p
Jak zona pojedzie w delegacje to dam cynk. U nas z okna w duzym pokoju
mozna obserwowac takie zjawisko niemal codziennie (dla utrudnienie kazde
z tej trojki w innej kategori wagowej/fotelikowej)
>>>> Podsumowujac - jezeli w taksowce musisz miec dziecko na kolanach - to
>>>> nie przypinaj go pasem do siebie. Albo indywidualny pas - najlepiej
>>>> biodrowy jak juz samo siedzi, albo na rece jezeli dziecko siedziec
>>>> jeszcze za bardzo nie moze.
>>> Wiadomo, że może się zdarzyć taka sytuacja, że nagle musimy jechać taxi.
>>> Niezaplanowana. Ale można się dowiedzieć czy taxi ma fotelik, jak nie to
>>> trudno. Ryzyko wypadku/stłuczki zawsze istnieje.
>>> Ale jeśli planujemy jazdę taksówką gdzieś dalej, to warto zadbac o to by
>>> ten fotelik był.
>> Uwierz mi - czasami sie nie da. I to nawet w dosc duzym miescie.
> Wierzę.
> I mam nadzieję, że koropracje zaczną się zaopatrywac w foteliki, by w razie
> niemca pasażerowie mogli z takiej opcji skorzystać.
Na razie w niektorych miastach zaczely, a w innych nie
Pozdro
Maseł
napisał/a:
~Maseł
2008-04-25 01:48
Szpilka wrote:
>>>> Zgodna z przepisami zreszta - to po co wozic fotelik...
>>> O to mi się podoba Znaczy w normalnym samochodzie dziecko musi mieć
>>> fotelik, ponieważ w razie wypadku dzięki fotelikowi nie wystrzeli jak
>>> pocisk przez przednią szybę, nie złamie sobie karku przy pomocy
>>> "dorosłego" pasa bądź nie zostanie zmiażdżone przez walącego się na niego
>>> z przyspieszeniem kilku g dorosłego, natomiast w taksówce na mocy
>>> przepisu to wszystko nie będzie miało miejsca?
>> Zwykly samochod prowadzisz TY i to czasami w bardzo dlugich trasach na
>> ktorych znudzone dziecko moze miec rozne pomysly.
> A na krótkich trasach, gdzie dziecko się nie zdąży znudzić, wypadków nie ma?
Ustawodawca nie przewidzial... wiec chyba nie ma
>> Dlatego dziecko w taksowce jest bezpieczniejsze.
> Bzdura.
> dziecko bezpieczniejsze jest w foteliku, niezależnie czy jedzie w taksówce
> czy w aucie rodziców.
Sam fakt jazdy w taksowce zapewnia bezpieczenstwo i juz!!!
> Taksówki także maja wyspadki.
> A wypadki to nie tylko błąd taksówkarza.
> Jest wielu debili na drogach.
jak pisalem - ustawowo zlikwidowano wypadki z udzialem taksowek
wiozacych dzieci (bez fotelika rzecz jasna - te z fotelikiem moga sie
stukac kiedy i z im chca)
>> Dochodza do tego wzgledy praktyczne - czy kazdy driver mialby miec w
>> bagazniku 3 rodzaj fotelikow (i brak miejsca na walizki pasazerow), czy
>> tez jechac po fotelik do centrali (na drugim koncu zakorkowanego miasta)?
> Jeśli pasażer wyraża taką chęć to czemu nie. Na centrali może być kilka
> fotelików.
Z tego wniosek, ze nigdy nie jechalas taksowka w wielkim miescie, gdzie
taksiarz jest "na centrali" raz w tygodniu albo rzadziej.
A teraz pytanie ile bys doplacila za kurs:
postojcentralatwoj_punkt_startowytwoj_punkt_docelowycentrala?
>> BTW - dziecko w taksowce TRZYMAMY
> gdzie trzymamy? jak trzymamy?
>> a nie przepasujemy tym samym pasem co sami przytwierdzamy sie do
>> siedzenia.
> Czyli sadzamy na siedzeniu obok, tak? A zapinamy w pas czy nie? A jak dzieko
> nie umie samo siedzieć?
Jak siedzi i pas nie zadusi go w trakcie wypadku - to do siedzenia obok.
Jak siedzi ale jest mniejsze - to staramy sie zrobic pas biodrowy
prowadzac tasme piersiowa za dzieckiem i wreszcie jak nie siedzi to po
prostu trzymamy bez zbednego krepowania sie razem z dzieckiem
Pozdro
Maseł
>>>> Zgodna z przepisami zreszta - to po co wozic fotelik...
>>> O to mi się podoba Znaczy w normalnym samochodzie dziecko musi mieć
>>> fotelik, ponieważ w razie wypadku dzięki fotelikowi nie wystrzeli jak
>>> pocisk przez przednią szybę, nie złamie sobie karku przy pomocy
>>> "dorosłego" pasa bądź nie zostanie zmiażdżone przez walącego się na niego
>>> z przyspieszeniem kilku g dorosłego, natomiast w taksówce na mocy
>>> przepisu to wszystko nie będzie miało miejsca?
>> Zwykly samochod prowadzisz TY i to czasami w bardzo dlugich trasach na
>> ktorych znudzone dziecko moze miec rozne pomysly.
> A na krótkich trasach, gdzie dziecko się nie zdąży znudzić, wypadków nie ma?
Ustawodawca nie przewidzial... wiec chyba nie ma
>> Dlatego dziecko w taksowce jest bezpieczniejsze.
> Bzdura.
> dziecko bezpieczniejsze jest w foteliku, niezależnie czy jedzie w taksówce
> czy w aucie rodziców.
Sam fakt jazdy w taksowce zapewnia bezpieczenstwo i juz!!!
> Taksówki także maja wyspadki.
> A wypadki to nie tylko błąd taksówkarza.
> Jest wielu debili na drogach.
jak pisalem - ustawowo zlikwidowano wypadki z udzialem taksowek
wiozacych dzieci (bez fotelika rzecz jasna - te z fotelikiem moga sie
stukac kiedy i z im chca)
>> Dochodza do tego wzgledy praktyczne - czy kazdy driver mialby miec w
>> bagazniku 3 rodzaj fotelikow (i brak miejsca na walizki pasazerow), czy
>> tez jechac po fotelik do centrali (na drugim koncu zakorkowanego miasta)?
> Jeśli pasażer wyraża taką chęć to czemu nie. Na centrali może być kilka
> fotelików.
Z tego wniosek, ze nigdy nie jechalas taksowka w wielkim miescie, gdzie
taksiarz jest "na centrali" raz w tygodniu albo rzadziej.
A teraz pytanie ile bys doplacila za kurs:
postojcentralatwoj_punkt_startowytwoj_punkt_docelowycentrala?
>> BTW - dziecko w taksowce TRZYMAMY
> gdzie trzymamy? jak trzymamy?
>> a nie przepasujemy tym samym pasem co sami przytwierdzamy sie do
>> siedzenia.
> Czyli sadzamy na siedzeniu obok, tak? A zapinamy w pas czy nie? A jak dzieko
> nie umie samo siedzieć?
Jak siedzi i pas nie zadusi go w trakcie wypadku - to do siedzenia obok.
Jak siedzi ale jest mniejsze - to staramy sie zrobic pas biodrowy
prowadzac tasme piersiowa za dzieckiem i wreszcie jak nie siedzi to po
prostu trzymamy bez zbednego krepowania sie razem z dzieckiem
Pozdro
Maseł
napisał/a:
~Jagna W."
2008-04-25 08:04
Użytkownik "Szpilka" napisał w wiadomości
> I mam nadzieję, że koropracje zaczną się zaopatrywac w foteliki, by w
> razie niemca
W razie czego??
JW
napisał/a:
~Szpilka"
2008-04-25 08:30
Użytkownik "Jagna W." napisał w wiadomości
>
> Użytkownik "Szpilka" napisał w wiadomości
> news:fuqpvf$o5q$1@node1.news.atman.pl...
>
>> I mam nadzieję, że koropracje zaczną się zaopatrywac w foteliki, by w
>> razie niemca
>
> W razie czego??
taki zwrot ' w razie niemca' (w razie czego)
czy o brak wielkiego N się czepiasz?
Sylwia
napisał/a:
~Jagna W."
2008-04-25 09:03
Użytkownik "Szpilka" napisał w wiadomości
>
> Użytkownik "Jagna W." napisał w wiadomości
> news:furs8r$2lmb$1@news.mm.pl...
>>
>> Użytkownik "Szpilka" napisał w wiadomości
>> news:fuqpvf$o5q$1@node1.news.atman.pl...
>>
>>> I mam nadzieję, że koropracje zaczną się zaopatrywac w foteliki, by w
>>> razie niemca
>>
>> W razie czego??
>
> taki zwrot ' w razie niemca' (w razie czego)
> czy o brak wielkiego N się czepiasz?
Nie czepiam się - pierwszy raz w życiu słyszę (widzę) taki zwrot i stąd
zdziwienie :)
JW
napisał/a:
~Szpilka"
2008-04-25 09:06
Użytkownik "Maseł" napisał w wiadomości
> Szpilka wrote:
>> Użytkownik "Maseł" napisał w wiadomości
>> news:93790be1cb8ef76c04eea7dfe5b5976c@masel.cs.put.poznan.pl...
>>> Szpilka wrote:
>>>> Rozrabiające dzieci sa zazwyczaj strasze nic takie fotelikowe. Mozna
>>>> śmiało je zapiąc same w pas.
>>> Ryczacego 7-miesieczniaka nie widzialas? Na nosidelko za duzy a jak sie
>>> samego przypnie do fotela kolo mamy to ryczy...
>> z tym rozrabiającym to się odniosłam do takiego przewożonego radiowozem.
>> Raczej 7mio m-czniaka do radiowozu nie wsadzaja za rozrabianie. Prędzej
>> nastolatka, a taki fotelika juz nie potrzebuje
>
> maluch i radiowoz - niech no pomysle - o juz mam - poznanskie multikino -
> pani sprzatajaca po ostatni seansie znalazla fotelik/nosidelko z
> zawartoscia - zawartosc zgodnie z procedura zostala przekazana policji -
> oczywiscie zawartosc byla zapakowana w nosidelko, ale za to mlodsza niz 7
> miesiecy -
Był fotelik - przykład się nie liczy
> milosniczka nocnych seansow dopiero kolo poludnia dnia nastepnego
> zorientowala sie ze jej czegos brakuje - po prostu seans ja wzruszyl i
> zapomniala o dziecku, a wogole to myslala, ze dziecko jest u jej mamy
> (czyli babci) i dopiero telefon do tej babci (ktora byla swiecie
> rzekonana, ze dziecko wydala matce popoludniem w dniu seansu) uswiadomil
> jej, ze gdzies chyba zapodziala dziecko z nosidelkiem.
Oł fak, niezłe przygody.
> Jak widac z powyzszego - dziecko raczej mlodsze niz 7 miesiecy a juz
> kontakt z radiowozem miec moze W powyzszym przykladzie razem z
> fotelikiem stanowilo przynajmniej integralna calosc.
> A taki juz "samonosny" roczniak potrzafi sie oddalic od bezpiecznego
> fotelika bez pozostawiania informacji o miejscu swojego aktualnego pobytu
> (ze o numerze telefonu nie wspomne) i wowczas tez ma szanse na przejazd
> bezfotelikowym radiowozem...
Oj tam. Jest dużo takich przypadków gdzie akurat trzeba jechać autem bez
fotelika. Siła wyższa. Ale jeśli się planuje podróż (tak jak wątkotwórca) to
można poszukać taxi z fotelikiem, ew wymyslic inny (bezpieczny) sposób
dostania się do celu.
Sylwia
napisał/a:
~ Pluta
2008-04-25 09:42
On Thu, 24 Apr 2008 22:49:44 +0200, Szpilka
wrote:
>
> Użytkownik "Paweł Pluta" napisał w wiadomości
> news:slrng0uh31.1vs.ppawel@chlor.kofeina.net...
>> On Wed, 23 Apr 2008 15:51:56 +0200, Szpilka
>> wrote:
>> [...]
>>> a autobusy mają raczej rzadko wypadki. Jak już coś w autobus puknie to
>>
>> E tam rzadko. Pewnie podobnie rzadko jak inne pojazdy.
>
> Nie wiem jak we Wrocławiu, ale w Warszawie częściej wypadki mają osobówki
> niż autobusy
Procentowo?
>>> raczej większe szkodu będą w aucie co pukło niż w autobusie. Tak mnię się
>>> wydawa.
>>
>> Toć pisałem że jak raz ostatnio zderzyły się u nas dwa tramwaje i było
>> paru
>> poszkodowanych.
>
> No bywa.
No właśnie.
Paweł Pluta
--
-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
wrote:
>
> Użytkownik "Paweł Pluta" napisał w wiadomości
> news:slrng0uh31.1vs.ppawel@chlor.kofeina.net...
>> On Wed, 23 Apr 2008 15:51:56 +0200, Szpilka
>> wrote:
>> [...]
>>> a autobusy mają raczej rzadko wypadki. Jak już coś w autobus puknie to
>>
>> E tam rzadko. Pewnie podobnie rzadko jak inne pojazdy.
>
> Nie wiem jak we Wrocławiu, ale w Warszawie częściej wypadki mają osobówki
> niż autobusy
Procentowo?
>>> raczej większe szkodu będą w aucie co pukło niż w autobusie. Tak mnię się
>>> wydawa.
>>
>> Toć pisałem że jak raz ostatnio zderzyły się u nas dwa tramwaje i było
>> paru
>> poszkodowanych.
>
> No bywa.
No właśnie.
Paweł Pluta
--
-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
napisał/a:
~Marchewka"
2008-04-25 11:50
Użytkownik "Maseł" napisał w wiadomości
> Zwykly samochod prowadzisz TY i to czasami w bardzo dlugich trasach na
> ktorych znudzone dziecko moze miec rozne pomysly. Taksowke prowadzi
> "zawodowiec" - cynik, nieczuly na wybryki dzieciaka i rodzicow, a i dla
> dziecka taksowka jest wielkim przezyciem wiec jest grzeczniejsze i
> spokojnie siedzi na kolanach rodzica... Dlatego dziecko w taksowce jest
> bezpieczniejsze.
Delikatnie pominales innych uzytkownikow drog, ktorzy juz nie musza byc
takimi 'zawodowcami', jak ow taksowkarz i zwyczajnie wjechac w taksowke,
wywalajac jednoczesnie dzieciaka przez szybke. Mamusi czy tatusia raczki lub
kolanka przed tym nie uchronia.
I.
> Zwykly samochod prowadzisz TY i to czasami w bardzo dlugich trasach na
> ktorych znudzone dziecko moze miec rozne pomysly. Taksowke prowadzi
> "zawodowiec" - cynik, nieczuly na wybryki dzieciaka i rodzicow, a i dla
> dziecka taksowka jest wielkim przezyciem wiec jest grzeczniejsze i
> spokojnie siedzi na kolanach rodzica... Dlatego dziecko w taksowce jest
> bezpieczniejsze.
Delikatnie pominales innych uzytkownikow drog, ktorzy juz nie musza byc
takimi 'zawodowcami', jak ow taksowkarz i zwyczajnie wjechac w taksowke,
wywalajac jednoczesnie dzieciaka przez szybke. Mamusi czy tatusia raczki lub
kolanka przed tym nie uchronia.
I.
napisał/a:
~ Pluta
2008-04-25 11:54
On Fri, 25 Apr 2008 11:50:38 +0200, Marchewka
wrote:
> Użytkownik "Maseł" napisał w wiadomości
> news:287fb5ecd0c644ad4a87d70b28002f48@masel.cs.put.poznan.pl...
>> Zwykly samochod prowadzisz TY i to czasami w bardzo dlugich trasach na
>> ktorych znudzone dziecko moze miec rozne pomysly. Taksowke prowadzi
>> "zawodowiec" - cynik, nieczuly na wybryki dzieciaka i rodzicow, a i dla
>> dziecka taksowka jest wielkim przezyciem wiec jest grzeczniejsze i
>> spokojnie siedzi na kolanach rodzica... Dlatego dziecko w taksowce jest
>> bezpieczniejsze.
>
> Delikatnie pominales innych uzytkownikow drog, ktorzy juz nie musza byc
> takimi 'zawodowcami', jak ow taksowkarz i zwyczajnie wjechac w taksowke,
> wywalajac jednoczesnie dzieciaka przez szybke. Mamusi czy tatusia raczki lub
> kolanka przed tym nie uchronia.
W środku miasta? A może choć parę przykładów takich efektownych wypadków
podczas jazdy miejskiej? Bo w sumie to można i straszyć wybiciem dziury w
dachu, jak szaleć to szaleć.
Paweł Pluta
--
-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
wrote:
> Użytkownik "Maseł" napisał w wiadomości
> news:287fb5ecd0c644ad4a87d70b28002f48@masel.cs.put.poznan.pl...
>> Zwykly samochod prowadzisz TY i to czasami w bardzo dlugich trasach na
>> ktorych znudzone dziecko moze miec rozne pomysly. Taksowke prowadzi
>> "zawodowiec" - cynik, nieczuly na wybryki dzieciaka i rodzicow, a i dla
>> dziecka taksowka jest wielkim przezyciem wiec jest grzeczniejsze i
>> spokojnie siedzi na kolanach rodzica... Dlatego dziecko w taksowce jest
>> bezpieczniejsze.
>
> Delikatnie pominales innych uzytkownikow drog, ktorzy juz nie musza byc
> takimi 'zawodowcami', jak ow taksowkarz i zwyczajnie wjechac w taksowke,
> wywalajac jednoczesnie dzieciaka przez szybke. Mamusi czy tatusia raczki lub
> kolanka przed tym nie uchronia.
W środku miasta? A może choć parę przykładów takich efektownych wypadków
podczas jazdy miejskiej? Bo w sumie to można i straszyć wybiciem dziury w
dachu, jak szaleć to szaleć.
Paweł Pluta
--
-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
napisał/a:
~Marchewka"
2008-04-25 12:01
Użytkownik "Maseł" napisał w wiadomości
> Jasne a nawet powiem wiecej w wielu przypadkach kierowccy widzac
> taksowkarza staraja sie jechac ostrozniej bo to jednak taksowkarze sa ta
> gupa zwiekszonego ryzyka "stluczkowego" (zwlaszcza w starych zdezelowanych
> taksowkach)
Dokladnie. Jezdza wolniej i zostawiaja przed soba duzo miejsca, bo hamulce
maja w takim stanie, ze nie wyhamuja z wiekszej szybkosci. Nie tylko
hamulce, zreszta. Sprawe znam dosc dobrze. Mam taksowkarzy w rodzinie. Boje
sie z nimi jezdzic.
Iwona
> Jasne a nawet powiem wiecej w wielu przypadkach kierowccy widzac
> taksowkarza staraja sie jechac ostrozniej bo to jednak taksowkarze sa ta
> gupa zwiekszonego ryzyka "stluczkowego" (zwlaszcza w starych zdezelowanych
> taksowkach)
Dokladnie. Jezdza wolniej i zostawiaja przed soba duzo miejsca, bo hamulce
maja w takim stanie, ze nie wyhamuja z wiekszej szybkosci. Nie tylko
hamulce, zreszta. Sprawe znam dosc dobrze. Mam taksowkarzy w rodzinie. Boje
sie z nimi jezdzic.
Iwona
napisał/a:
~Marchewka"
2008-04-25 12:11
Użytkownik "Jarek P." napisał w wiadomości
> Uprzedzając odpowiedzi nie na temat: opcja "zabieram do taksówki własny
> fotelik" odpada ponieważ chodzi o przejazd na lotnisko, bynajmniej nie na
> taras dla odwiedzających, więc fotelik byłby potem pewnym problemem
Mielismy ten sam problem ponad 3 lata temu, kiedy lecielismy z mloda na
wakacje. Po obdzwonieniu kilku korpor taxi poddalam sie. Na lotnisko zawiozl
nas kolega, choc byl srodek nocy. W tym roku bedzie pewnie podobnie,
zwlaszcza, ze sprawa sie komplikuje o kolejny fotelik. Taksowke takze
zamowimy, bo bedzie nas 3 doroslych (wiekowo ).
> Od razu pytanie drugie: czy do normalnej taksówki osobowej wejdą trzy
> osoby dorosłe plus kierowca plus dzieciak wraz z fotelikiem 9-18
Wejda. Jak szczuple, to spoko. Bo fotelik 9-18 zajmuje nieco wiecej miejsca,
niz 1/3 tylnej kanapy.
--
Pozdrawiam!
Marchewka z Młodą Marchewką (24/12/03) & Małym Marchewkiem (20/03/07)
> Uprzedzając odpowiedzi nie na temat: opcja "zabieram do taksówki własny
> fotelik" odpada ponieważ chodzi o przejazd na lotnisko, bynajmniej nie na
> taras dla odwiedzających, więc fotelik byłby potem pewnym problemem
Mielismy ten sam problem ponad 3 lata temu, kiedy lecielismy z mloda na
wakacje. Po obdzwonieniu kilku korpor taxi poddalam sie. Na lotnisko zawiozl
nas kolega, choc byl srodek nocy. W tym roku bedzie pewnie podobnie,
zwlaszcza, ze sprawa sie komplikuje o kolejny fotelik. Taksowke takze
zamowimy, bo bedzie nas 3 doroslych (wiekowo ).
> Od razu pytanie drugie: czy do normalnej taksówki osobowej wejdą trzy
> osoby dorosłe plus kierowca plus dzieciak wraz z fotelikiem 9-18
Wejda. Jak szczuple, to spoko. Bo fotelik 9-18 zajmuje nieco wiecej miejsca,
niz 1/3 tylnej kanapy.
--
Pozdrawiam!
Marchewka z Młodą Marchewką (24/12/03) & Małym Marchewkiem (20/03/07)
napisał/a:
~Maseł
2008-04-25 12:13
Szpilka wrote:
>> milosniczka nocnych seansow dopiero kolo poludnia dnia nastepnego
>> zorientowala sie ze jej czegos brakuje - po prostu seans ja wzruszyl i
>> zapomniala o dziecku, a wogole to myslala, ze dziecko jest u jej mamy
>> (czyli babci) i dopiero telefon do tej babci (ktora byla swiecie
>> rzekonana, ze dziecko wydala matce popoludniem w dniu seansu) uswiadomil
>> jej, ze gdzies chyba zapodziala dziecko z nosidelkiem.
>
> Oł fak, niezłe przygody.
Opowiadal mi to kolega ktory to z kolei do wyzej wspomnianego wielo-kina
wracal sie po plecak z portfelem, latopem, komorka i kluczami do
mieszkania i wtedy to dowiedzial sie, ze nie jest takim najgorszym
zapominalskim...
>> Jak widac z powyzszego - dziecko raczej mlodsze niz 7 miesiecy a juz
>> kontakt z radiowozem miec moze W powyzszym przykladzie razem z
>> fotelikiem stanowilo przynajmniej integralna calosc.
>> A taki juz "samonosny" roczniak potrzafi sie oddalic od bezpiecznego
>> fotelika bez pozostawiania informacji o miejscu swojego aktualnego pobytu
>> (ze o numerze telefonu nie wspomne) i wowczas tez ma szanse na przejazd
>> bezfotelikowym radiowozem...
>
> Oj tam. Jest dużo takich przypadków gdzie akurat trzeba jechać autem bez
> fotelika. Siła wyższa. Ale jeśli się planuje podróż (tak jak wątkotwórca) to
> można poszukać taxi z fotelikiem,
Czasem sie nie da
> ew wymyslic inny (bezpieczny) sposób
> dostania się do celu.
Tez czasem sie nie da
I o zlozeniu tych dwoch "niedasie" na raz dyskutujemy
Czasami po prostu musisz wsiasc do tej taksowki i wytlumaczyc maluchowi,
ze to nie jest zwykly samochod a taksowka i ze tu wyjatkowo jedzie sie
bez fotelika.
Przypominam jednak, ze burza zaczela sie od sposobu przymocowania tego
malucha do rzeczonej taksowki "bezfotelikowej". I caly czas twierdze -
albo dzieciaka skrepowac indywidualnym pasem albo trzymac go luzno bez
robienia kanapki pas/dzieciak/rodzic...
Pozdro
Maseł
>> milosniczka nocnych seansow dopiero kolo poludnia dnia nastepnego
>> zorientowala sie ze jej czegos brakuje - po prostu seans ja wzruszyl i
>> zapomniala o dziecku, a wogole to myslala, ze dziecko jest u jej mamy
>> (czyli babci) i dopiero telefon do tej babci (ktora byla swiecie
>> rzekonana, ze dziecko wydala matce popoludniem w dniu seansu) uswiadomil
>> jej, ze gdzies chyba zapodziala dziecko z nosidelkiem.
>
> Oł fak, niezłe przygody.
Opowiadal mi to kolega ktory to z kolei do wyzej wspomnianego wielo-kina
wracal sie po plecak z portfelem, latopem, komorka i kluczami do
mieszkania i wtedy to dowiedzial sie, ze nie jest takim najgorszym
zapominalskim...
>> Jak widac z powyzszego - dziecko raczej mlodsze niz 7 miesiecy a juz
>> kontakt z radiowozem miec moze W powyzszym przykladzie razem z
>> fotelikiem stanowilo przynajmniej integralna calosc.
>> A taki juz "samonosny" roczniak potrzafi sie oddalic od bezpiecznego
>> fotelika bez pozostawiania informacji o miejscu swojego aktualnego pobytu
>> (ze o numerze telefonu nie wspomne) i wowczas tez ma szanse na przejazd
>> bezfotelikowym radiowozem...
>
> Oj tam. Jest dużo takich przypadków gdzie akurat trzeba jechać autem bez
> fotelika. Siła wyższa. Ale jeśli się planuje podróż (tak jak wątkotwórca) to
> można poszukać taxi z fotelikiem,
Czasem sie nie da
> ew wymyslic inny (bezpieczny) sposób
> dostania się do celu.
Tez czasem sie nie da
I o zlozeniu tych dwoch "niedasie" na raz dyskutujemy
Czasami po prostu musisz wsiasc do tej taksowki i wytlumaczyc maluchowi,
ze to nie jest zwykly samochod a taksowka i ze tu wyjatkowo jedzie sie
bez fotelika.
Przypominam jednak, ze burza zaczela sie od sposobu przymocowania tego
malucha do rzeczonej taksowki "bezfotelikowej". I caly czas twierdze -
albo dzieciaka skrepowac indywidualnym pasem albo trzymac go luzno bez
robienia kanapki pas/dzieciak/rodzic...
Pozdro
Maseł