zupa
napisał/a:
~siwa
2006-11-27 09:49
Borek napisał(a):
>> Porozmawiajmy o Marynie w dopełniaczu. Czuję, że się przyjmie...
> Za późno. Google:
Nieee. Po prostu wprowadzę w domu określenie: "a gadamy sobie o
Marynie w dopełniaczu", żeby móc tego okreslenia używać przy stole
wigilijnym ;)
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:siwa@jabber.org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
>> Porozmawiajmy o Marynie w dopełniaczu. Czuję, że się przyjmie...
> Za późno. Google:
Nieee. Po prostu wprowadzę w domu określenie: "a gadamy sobie o
Marynie w dopełniaczu", żeby móc tego okreslenia używać przy stole
wigilijnym ;)
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:siwa@jabber.org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
napisał/a:
~Szpilka"
2006-11-27 09:56
Użytkownik "ikselka" napisał w wiadomości
>> Nie każdy ma czas stać nad garami codziennie. Już jest 1 powód.
>Jak się ma wywar, to kwestia 15 minut i jest inna zupa.
Ale ktoś inny może woli zrobić cały gar jednej zupy by na drugi czy trzeci
dzień nie musieć poświęcać tych kilkunastu minut na robienie nowej.
>Poza tym
>gotowanie to dla mnie przyjemność,
No widzisz Nie dla każdego stanie przy garach to przyjemność.
>a gdy jestem zmęczona, to rodzina
>mi wybacza brak zupy, a czasem i obiadu, lub gotuje coś sama - ja
>odpoczywam
Mój mąż kiedyś więcej czasu spędzał w kuchni. Z zamiłowania do
tworzenia nowych potraw. W tej chwili pracuje dużo więc jak z różnych
przyczyn nie zrobiłam obiadu to zamiawiamy chińszczyznę
>Ostatecznie robią kanapki i jest OK. Broń Boże
>śmieci z McDonalds.
A ja tam nie panikuję jak raz na jakiś czas moje dziecko zaciągnie mnie
do McD na frytki i nagetsy.
>Generalnie - gotuję i to chętnie, nawet jak nie mam czasu lub siły.
A ja nie lubię gotować. Dlatego staram się robić większe porcje.
A najbardziej to nie lubię wymyślać co mam na ten obiad zrobić.
Sylwia
napisał/a:
~Lukasz Kozicki
2006-11-27 10:10
Szpilka napisał/wrote dnia/on 2006-11-27 09:44:
> Moja koleżanka ma taki problem ze swoim mężem. Nie ruszy wczorajszego
> obiadu. Ma być świeże i koniec. A ona wścieku dostaje i non stop
> awantury na tym tle tam odchodzą.
To niech koleżanka zastrajkuje. Jak mąż musi mieć codziennie
świeże, niech sobie sam zrobi.
Pozdrawiam,
--
Lukasz "niedzielny kucharz" Kozicki
> Moja koleżanka ma taki problem ze swoim mężem. Nie ruszy wczorajszego
> obiadu. Ma być świeże i koniec. A ona wścieku dostaje i non stop
> awantury na tym tle tam odchodzą.
To niech koleżanka zastrajkuje. Jak mąż musi mieć codziennie
świeże, niech sobie sam zrobi.
Pozdrawiam,
--
Lukasz "niedzielny kucharz" Kozicki
napisał/a:
~Marzena i Cyprian
2006-11-27 10:35
księżniczka Telimena (gsk) napisał(a):
> Moja znajoma powiedziała mi dzisiaj, że w niedzielę gotuje zupę i ma do
> środy na obiad dla dzieci. No i tak się zastanawiam, bo ja najwyżej na drugi
> dzień jeszcze mogę dziecku dać taką zupę, ale 4 dni??? Jak to u Was wygląda?
> Dodam, że moje dzieci są w wieku 2 i 6 lat.
>
Jak dobrze przechowywana w lodówce, to w sumie... U mnie raczej nie, bo
1) na drugi dzień to jeszcze zjedzą takie samo danie, na trzeci nie; 2)
jaki duży musiałby być garnek z zupą na 4 dni na 5 osób
Marzena
> Moja znajoma powiedziała mi dzisiaj, że w niedzielę gotuje zupę i ma do
> środy na obiad dla dzieci. No i tak się zastanawiam, bo ja najwyżej na drugi
> dzień jeszcze mogę dziecku dać taką zupę, ale 4 dni??? Jak to u Was wygląda?
> Dodam, że moje dzieci są w wieku 2 i 6 lat.
>
Jak dobrze przechowywana w lodówce, to w sumie... U mnie raczej nie, bo
1) na drugi dzień to jeszcze zjedzą takie samo danie, na trzeci nie; 2)
jaki duży musiałby być garnek z zupą na 4 dni na 5 osób
Marzena
napisał/a:
~Panslavista"
2006-11-27 10:42
"Marzena i Cyprian" wrote in message
> księżniczka Telimena (gsk) napisał(a):
>> Moja znajoma powiedziała mi dzisiaj, że w niedzielę gotuje zupę i ma do
>> środy na obiad dla dzieci. No i tak się zastanawiam, bo ja najwyżej na
>> drugi dzień jeszcze mogę dziecku dać taką zupę, ale 4 dni??? Jak to u Was
>> wygląda? Dodam, że moje dzieci są w wieku 2 i 6 lat.
>>
>
> Jak dobrze przechowywana w lodówce, to w sumie... U mnie raczej nie, bo 1)
> na drugi dzień to jeszcze zjedzą takie samo danie, na trzeci nie; 2) jaki
> duży musiałby być garnek z zupą na 4 dni na 5 osób
>
> Marzena
Jadają tylko zupę i repetują? 35 litrów - przećwiczone.
Ogólnie - najlepiej przechowują się zupy kwaśne.
I inne kwaśne potrawy - np. bigos.
napisał/a:
~Borek
2006-11-27 10:57
On Mon, 27 Nov 2006 09:56:27 +0100, Szpilka
wrote:
>> Ostatecznie robią kanapki i jest OK. Broń Boże
>> śmieci z McDonalds.
>
> A ja tam nie panikuję jak raz na jakiś czas moje dziecko zaciągnie mnie
> do McD na frytki i nagetsy.
Dokładnie. We wszystkim trzeba zachować umiar - nawet w zachowywaniu
umiaru :)
Borek
--
http://www.chembuddy.com/?left=BATE&right=pH-calculator
http://www.ph-meter.info/pH-electrode
http://www.bpp.com.pl/?left=dysleksja&right=dysleksja
http://www.terapia-kregoslupa.waw.pl
wrote:
>> Ostatecznie robią kanapki i jest OK. Broń Boże
>> śmieci z McDonalds.
>
> A ja tam nie panikuję jak raz na jakiś czas moje dziecko zaciągnie mnie
> do McD na frytki i nagetsy.
Dokładnie. We wszystkim trzeba zachować umiar - nawet w zachowywaniu
umiaru :)
Borek
--
http://www.chembuddy.com/?left=BATE&right=pH-calculator
http://www.ph-meter.info/pH-electrode
http://www.bpp.com.pl/?left=dysleksja&right=dysleksja
http://www.terapia-kregoslupa.waw.pl
napisał/a:
~Borek
2006-11-27 11:01
On Mon, 27 Nov 2006 09:49:34 +0100, siwa wrote:
>>> Porozmawiajmy o Marynie w dopełniaczu. Czuję, że się przyjmie...
>> Za późno. Google:
>
> Nieee. Po prostu wprowadzę w domu określenie: "a gadamy sobie o
> Marynie w dopełniaczu", żeby móc tego okreslenia używać przy stole
> wigilijnym ;)
Aaaaa, cudzysłów załatwia sprawę. Skumałem. Lepiej późno, niż wcale ;)
Ale to już i tak było w różnych wariantach - "rozmawiają o Maryni,
rozumianej równie wąsko, jak szeroko" (Młynarski?), "o Maryni, ale nie
całej" itd.
Borek
--
http://www.chembuddy.com/?left=BATE&right=pH-calculator
http://www.ph-meter.info/pH-electrode
http://www.bpp.com.pl/?left=dysleksja&right=dysleksja
http://www.terapia-kregoslupa.waw.pl
>>> Porozmawiajmy o Marynie w dopełniaczu. Czuję, że się przyjmie...
>> Za późno. Google:
>
> Nieee. Po prostu wprowadzę w domu określenie: "a gadamy sobie o
> Marynie w dopełniaczu", żeby móc tego okreslenia używać przy stole
> wigilijnym ;)
Aaaaa, cudzysłów załatwia sprawę. Skumałem. Lepiej późno, niż wcale ;)
Ale to już i tak było w różnych wariantach - "rozmawiają o Maryni,
rozumianej równie wąsko, jak szeroko" (Młynarski?), "o Maryni, ale nie
całej" itd.
Borek
--
http://www.chembuddy.com/?left=BATE&right=pH-calculator
http://www.ph-meter.info/pH-electrode
http://www.bpp.com.pl/?left=dysleksja&right=dysleksja
http://www.terapia-kregoslupa.waw.pl
napisał/a:
~Panslavista"
2006-11-27 11:58
"Szpilka" wrote in message
>
> Użytkownik "księżniczka Telimena (gsk)" napisał w
> wiadomości news:ekctqq$nng$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Moja znajoma powiedziała mi dzisiaj, że w niedzielę gotuje zupę i ma do
>> środy na obiad dla dzieci. No i tak się zastanawiam, bo ja najwyżej na
>> drugi dzień jeszcze mogę dziecku dać taką zupę, ale 4 dni??? Jak to u Was
>> wygląda? Dodam, że moje dzieci są w wieku 2 i 6 lat.
>
> Zależy jaka zupa, jak zaprawiana, jak przechowywana.
> Ja np nie zaprawiam śmietaną i u mnie zupa po 3 dniach jest ok.
> Rosół też w lodówce może dłużej postać.
> Ja ostatnio wcale nie robię zup, ale jak robiłam to na 3 dni.
> Czasem jeszcze 4 dnia zostawała porcja
>
> Sylwia
Kto jada ostatki jest ładny i gładki! )
napisał/a:
~medea
2006-11-27 12:42
siwa napisał(a):
> Nieee. Po prostu wprowadzę w domu określenie: "a gadamy sobie o
> Marynie w dopełniaczu", żeby móc tego okreslenia używać przy stole
> wigilijnym ;)
>
A ja proponuję "o Marynie w D.", będzie bardziej zagadkowo .
Pozdrawiam
Ewa
> Nieee. Po prostu wprowadzę w domu określenie: "a gadamy sobie o
> Marynie w dopełniaczu", żeby móc tego okreslenia używać przy stole
> wigilijnym ;)
>
A ja proponuję "o Marynie w D.", będzie bardziej zagadkowo .
Pozdrawiam
Ewa
napisał/a:
~chomik
2006-11-27 13:06
Dzisiaj *Szpilka* napisał(a),a było to tak:
>
> A my wczoraj rano nie mieliśmy pieczywa. Wygrzebaliśmy z dna zamrażarki
Ja prawie zawsze mrożę pieczywo. Po rozmrożeniu jest tak samo dobre.
--
Aga, Maciuś ( 21.06.2002)
http://agako.fotosik.pl/albumy/35299.html
>
> A my wczoraj rano nie mieliśmy pieczywa. Wygrzebaliśmy z dna zamrażarki
Ja prawie zawsze mrożę pieczywo. Po rozmrożeniu jest tak samo dobre.
--
Aga, Maciuś ( 21.06.2002)
http://agako.fotosik.pl/albumy/35299.html
napisał/a:
~Szpilka"
2006-11-27 13:12
Użytkownik "chomik" napisał w wiadomości
>> A my wczoraj rano nie mieliśmy pieczywa. Wygrzebaliśmy z dna zamrażarki
>
> Ja prawie zawsze mrożę pieczywo. Po rozmrożeniu jest tak samo dobre.
My też to często robimy. Ale ostatnio dawno nie mroziłam bo codziennie
przechodzę obok piekarni więc zawsze coś kupię. A ta bułka w zamrażarce
to nawet nie pamiętam kiedy kupiona była
Sylwia
napisał/a:
~chomik
2006-11-27 13:18
Dzisiaj *Szpilka* napisał(a),a było to tak:
>A ta bułka w zamrażarce
> to nawet nie pamiętam kiedy kupiona była
Bułkę jakoś nie mroziłam nigdy. Będę musiała spróbować
--
Aga, Maciuś ( 21.06.2002)
http://agako.fotosik.pl/albumy/35299.html
>A ta bułka w zamrażarce
> to nawet nie pamiętam kiedy kupiona była
Bułkę jakoś nie mroziłam nigdy. Będę musiała spróbować
--
Aga, Maciuś ( 21.06.2002)
http://agako.fotosik.pl/albumy/35299.html