zupa

napisał/a: ~Szpilka" 2006-11-27 13:27

Użytkownik "chomik" napisał w wiadomości
> Dzisiaj *Szpilka* napisał(a),a było to tak:
>
>>A ta bułka w zamrażarce
>> to nawet nie pamiętam kiedy kupiona była
>
> Bułkę jakoś nie mroziłam nigdy. Będę musiała spróbować

Taki patent. Mrozisz kajzerki. Wieczorkiem wyjmujesz ile potrzeba,
wkładasz do torebki foliowej i zostawiasz na nac na stole. Rano
bułeczki świeże czekają na skonsumowanie
Z chlebem można podobnie, wystarczy przed zamrożeniem pokroić
go na kromki.

Sylwia
napisał/a: ~Marzena i Cyprian 2006-11-27 14:06
Panslavista napisał(a):

>>> Moja znajoma powiedziała mi dzisiaj, że w niedzielę gotuje zupę i ma do
>>> środy na obiad dla dzieci. No i tak się zastanawiam, bo ja najwyżej na
>>> drugi dzień jeszcze mogę dziecku dać taką zupę, ale 4 dni??? Jak to u Was
>>> wygląda? Dodam, że moje dzieci są w wieku 2 i 6 lat.
>>>
>> Jak dobrze przechowywana w lodówce, to w sumie... U mnie raczej nie, bo 1)
>> na drugi dzień to jeszcze zjedzą takie samo danie, na trzeci nie; 2) jaki
>> duży musiałby być garnek z zupą na 4 dni na 5 osób

> Jadają tylko zupę i repetują? 35 litrów - przećwiczone.
> Ogólnie - najlepiej przechowują się zupy kwaśne.
> I inne kwaśne potrawy - np. bigos.
>
>

Na szczęście nie tylko. A na kwaśne, to raczej u nas nie ma popytu.

Marzena
napisał/a: ~Hermiona" 2006-11-27 16:53

Użytkownik "Borek" napisał w
wiadomości news:op.tjna38gz26l578@borek...
> On Sun, 26 Nov 2006 23:37:07 +0100, MOLNARka wrote:
> Jak dzieci są chowane za czysto to potem są na wszystko uczulone. Ziemia z
> kwiatków i glizdy są wręcz niezbędne do prawidłowego rozwoju, zawierają
> niezbędne mikroelementy i w ogóle ;)

i koniecznie piasek z piaskownicy i plazy jedzony lopatka:)))))
W efekcie tylko mama nabawila sie nerwicy.

pozdrowinka
K.

napisał/a: ~ikselka" 2006-11-27 16:57

Nixe napisał(a):
> Ja też nie gotuję codziennie innych zup i drugich dań, bo nie miałabym na to
> czasu.
Jeśli się nie ma czasu/weny/ochoty/melodii, wystarczy wpaść na
genialny pomysł, tak jak ja: w dni powszednie gotuję tylko zupę, ale
na 2 dni, np. w poniedziałek. Wtedy mam np. mięso na 2 danie z
niedzieli, a zupę świeżą. We wtorek gotuję tylko drugie danie też
na 2 dni. W ten sposób we wtorek jest zupa z poniedziałku, a drugie
danie świeże. W srodę jest nowa zupa i drugie danie z wtorku, w
czwartek zupa ze środy i nowe drugie danie itp, a w niedzielę gotuję
zupę ekstra i drugie danie też, bo w końcu to niedziela i ma być
swiątecznie Czyli cały powszedni tydzień gotuję codziennie
tylko jedno danie , a jest codziennie inaczej
napisał/a: ~Iwon\\(k\\)a" 2006-11-27 17:02
"Hermiona" wrote in message
(...)

> i koniecznie piasek z piaskownicy i plazy jedzony lopatka:)))))
> W efekcie tylko mama nabawila sie nerwicy.

a dzieci owsicy?? ;)


iwon(K)a
napisał/a: ~Panslavista" 2006-11-27 17:13

"Iwon(k)a" wrote in message
> "Hermiona" wrote in message
> news:ekf1kt$erh$1@news.onet.pl...
> (...)
>
>> i koniecznie piasek z piaskownicy i plazy jedzony lopatka:)))))
>> W efekcie tylko mama nabawila sie nerwicy.
>
> a dzieci owsicy?? ;)

Tutaj jadają amatorzy czosnku, owsianka się nie ostoi...

napisał/a: ~Borek 2006-11-27 17:14
On Mon, 27 Nov 2006 16:57:53 +0100, ikselka wrote:

> Czyli cały powszedni tydzień gotuję codziennie

I to jest właśnie problem ;)

Borek
--
http://www.chembuddy.com/?left=BATE&right=pH-calculator
http://www.ph-meter.info/pH-electrode
http://www.bpp.com.pl/?left=dysleksja&right=dysleksja
http://www.terapia-kregoslupa.waw.pl
napisał/a: ~siwa 2006-11-27 17:41
Borek napisał(a):

> I to jest właśnie problem ;)

Ta. Ty to się znasz na kuchni ;)

--
s i w a
a ja raz na tydzien
napisał/a: ~Panslavista" 2006-11-27 17:43

"ikselka" wrote in message

Witaj!

Pewnie musisz używać do planowania tych zmian i obiegu produktów
programu Microsoft Project.
Racjonalizacja i optymalizacja prac kuchennych nie jest tak bardzo
trudn, jeżeli osiągnie się pewien stopień nasycenia sprzętem i miejscem do
przechowywania. Podstawowy sprzęt to szatkownica do warzyw, zamrażarka, i
ewentualnie piwnica.
Sprzętem do gotowania - przynajmniej jeden szybkowar.
Całość jest prosta i dla gotujących oczywista (tutaj zostanę
zaatakowany), piszę rzeczy, które "każdy" zna...
Sztuka polega na takim rozłożeniu sobie prac i zmagazynowanych zapasów,
aby gotowanie przebiegało możliwie szybko, nie zawierało żmudnych i
brudzących prac, a sprowadzało się do paru ruchów rąk i sztuki komponowania
posiłku, a nie odważania za każdym razem precyzyjnych dawek (tylko w
zbiorowym żywieniu jest to konieczność, choćby dla utrzymania ceny potrawy),
aby uzyskać powtarzalność danego jadłospisu.

W tym celu rodzinnie (ale często sam) przerabiamy warzywa na mrożonki
oraz przetwory - wekowanie, kiszenie, marynowanie, solenie, suszenie,
wędzenie, peklowanie itp. obróbki.
Wracając do obiadów - mam zarówno zamrożone: pokrojone w słomkę warzywa
jako mieszanki - poporcjowane w woreczkach śniadaniowych porcje na jeden
raz, jak i czyste np. marchew w tych samych woreczkach (do marchewki z
groszkiem).
Obranie ziemniaków i pokrojenie w kostkę, wrzucenie do garnka z wsypanym
woreczkiem mrożonki, dodanie cebuli (tej nie mrozimy), przypraw typowych -
pieprz ziarnem, ziele angielskie, liść laurowy - skutkuje 10 minutami pracy
nad postawieniem zupy ziemniaczanej, jarzynowej itp np zwykłego barszczu
czerwonego po dodaniu nie ziemniaków a buraków ze słoja...
Gotowanie zamienia się w twórczą przyjemność... Już tylko niektóre
potrawy gotuję w 35 litrowym garze - bigos, flaki, barszcz KOZACKI. W tym
przypadku część jest mrożona - bigos, flaki, część pasteryzowana w weckach -
bigos, flaki, barszcz...


napisał/a: ~Borek 2006-11-27 17:49
On Mon, 27 Nov 2006 17:02:48 +0100, Iwon(k)a
wrote:

>> i koniecznie piasek z piaskownicy i plazy jedzony lopatka:)))))
>> W efekcie tylko mama nabawila sie nerwicy.
>
> a dzieci owsicy?? ;)

Dzieci bez robaków siedzą osowiałe i nie mają tej charakterystycznej dla
dzieci ruchliwości, przecież nawet się mówi "co tak siedzisz jakbyś
robaków nie miał?" :)

A poważnie to wyewoluowaliśmy w ciągłym kontakcie z piaskiem, ziemią i
glizdami, jedząc co popadło i gdzie upadło. Kontakt z tym wszystkim jest
wliczony w nasz organizm. Zabierasz to, organizm jest na głodzie i zaczyna
mu odwalać.

Borek
--
http://www.chembuddy.com/?left=BATE&right=pH-calculator
http://www.ph-meter.info/pH-electrode
http://www.bpp.com.pl/?left=dysleksja&right=dysleksja
http://www.terapia-kregoslupa.waw.pl
napisał/a: ~MOLNARka" 2006-11-27 17:55
Użytkownik "ikselka" napisał

> Wtedy mam np. mięso na 2 danie z
> niedzieli, a zupę świeżą.

Szczerzę Cię podziwiem bo ja nigdy nie mam 2 dań ugotowanych (pomijam
przyjęcia).
Dla mnie zupa i drugie to za dużo ...

Pozdrawiam
MOLNARka ... jak kiedyś będe miała te miliardy to _na_pewno_ zatrudnię
kucharkę
napisał/a: ~Panslavista" 2006-11-27 17:58

"Borek" wrote in message
> On Mon, 27 Nov 2006 17:02:48 +0100, Iwon(k)a
> wrote:
>
>>> i koniecznie piasek z piaskownicy i plazy jedzony lopatka:)))))
>>> W efekcie tylko mama nabawila sie nerwicy.
>>
>> a dzieci owsicy?? ;)
>
> Dzieci bez robaków siedzą osowiałe i nie mają tej charakterystycznej dla
> dzieci ruchliwości, przecież nawet się mówi "co tak siedzisz jakbyś
> robaków nie miał?" :)
>
> A poważnie to wyewoluowaliśmy w ciągłym kontakcie z piaskiem, ziemią i
> glizdami, jedząc co popadło i gdzie upadło. Kontakt z tym wszystkim jest
> wliczony w nasz organizm. Zabierasz to, organizm jest na głodzie i zaczyna
> mu odwalać.
>
> Borek

Dokładniej: "Co się tak kręcisz (wiercisz) jakbyś robaki miał (-a)..."