4 lata razem... i co dalej ?
napisał/a:
~gość
2010-12-12 12:11
no wlasnie o co chodzi z tym wyszaleniem?
a swoją drogą jesli Ty tego potzrebujesz to dlaczego tak bardzo chcialabys juz tych zareczyn, slubu? moze najpierw sie wyszalej, a jesli Wasz zwiazek to przetrwa to wtedy mozecie myslec co dalej..
czy wyszalec sie to naturalna potrzeba czlowieka - my ( a jestesmy w Twoim wieku) mamy identycznie jak
poza tym nawet w dwumiesiecznym 'zwiazku' bywa niekolorowo i burzliwie a co dopiero w 2letnim... dziwne to Twoje myslenie..
a swoją drogą jesli Ty tego potzrebujesz to dlaczego tak bardzo chcialabys juz tych zareczyn, slubu? moze najpierw sie wyszalej, a jesli Wasz zwiazek to przetrwa to wtedy mozecie myslec co dalej..
czy wyszalec sie to naturalna potrzeba czlowieka - my ( a jestesmy w Twoim wieku) mamy identycznie jak
poza tym nawet w dwumiesiecznym 'zwiazku' bywa niekolorowo i burzliwie a co dopiero w 2letnim... dziwne to Twoje myslenie..
napisał/a:
~gość
2010-12-12 14:00
Mówiac wyszalenie nie mam na mysli przebierania w partnerach, a mialam juz taki etap w moim życiu ;) i stwierdzam ze jest to potrzebne zeby spojrzec na siebie z roznych perspektyw ;) będac z chlopakiem od poczatku juz tak na powaznie i zareczac sie znajac sie rok to zbyt szybka decyzja i moim zdaniem podejmowana w sytuacjach kiedy bylo jeszcze super kolorowo bo co moze sie wydarzyc w ciagu roku związku ? wtedy wszystko jest piękne ;)
a co do porozrzucanych skarpetek to owszem jest to glupota i nie mowie ze z tego powodu ma sie konczyc zwiazek ale trzeba do tego podchodzic z rozsadkiem i przeczekac ;)
majac na mysli wyszalenie sie majac 23 lata mam na mysli ze zadna decyzja z zareczynami czy slubem mi nie ucieknie i bede czekac nie spieszy mi sie ;) ale jak juz powiedzialam wchodze w ten wiek gdziekobieta mysli juz bardziej powaznie o swoim zyciu ;) a to sie nie rozbiega z wyszaleniem ;) my rowniez chodzimy razem na imprezy ale moim zdaniem jak sie jest juz po slubie to nabiera to troche innych barw ;) chcialabym tego ale nie bede na pewno sie z tym spieszyc. a jesli sie zarecza to nie jest powiedziane ze slub ma byc za rok czy dwa ;) bo pieniadze trzeba uzbierac.
widze ze macie po prostu inne spojrzenie, jestescie krocej w zwiazkach, u mnie po 2 latach bycia razem tez byla wielka euforia i nawet juz troszke myslalam o powazniejszych decyzjach ale studia sa wazniejsze ;) na zareczyny i slub przyjdzie czas :)
dziwne ze wy wolicie pobyc tylko we dwojke w domu, przeciez tak nie bedzie zawsze :) trzeba zyc wsrod ludzi i poznawac sie, bo wiadomo ze jak sie jest tylko we doje to nie ma sie o co czlowiek poklocic,a jak tylko partner spojrzy na inna to od razu jest wielka zazdrosc, no coz :) dlatego nie rozumiem tego jak mozna wolec przebywac tylko w domu z partnerem pijac winko, ok to jest fajne ale do czasu, niekiedy potrzeba troche odetchnac i pobyc tez z innymi ludzmi ;)
a ja powiedzialam ze chce slubu ? :) nie, ja powiedzialam tylko ze zareczyny byly dla mnie swietna deklaracja ze strony mojego chlopaka, a do slubu to jeszcze troche czasu na razie wazniejsze sa studia :)
a tak w ogole wyszalenie sie we dwojke jest fajne ale tez treba troche pobyc z innymi ludzmi bez partnera bez przesady w koncu cale zycie bedziecie razem :) a impreza w otoczeniu innych mezczyzn i kolezanek jest tylko dobra metoda na sprawdzenie swojej wiernosci :) tak powinno być, nie mozna sie odcinac od reszty ludzi :)
2 lata nie dadza ci nigdy mozliwosci zeby poznac faceta z kazdej strony a bedac ponad 4 czy 5 mozesz widziec naprawde duzo wiecej. ja ze swoim tez zawsze widywalismy sie codziennie, znajac sie teraz ponad 5 lat i wiemy juz jak reagowac na nasze zachowania klotnie, ktorych bylo juz troche ale zawsze wiecej jest tych milych chwil.
a co do pytania o studia to chcialam wiedziec czy studiujecie bo dzisiaj coraz to mnie par decyduje sie na studia bo o to nagle okazuje sie ze wileka milosc jest wazniejsza :) a wyksztalcenie to co :] ale to dobrze :)
heheh nie wiem jak mozesz mowic ze nigdy nie lubiliscie wychodzic do dyskotek czy klubow, ze nigdy cie to nie bawilo :] to moze sprobuj a zobaczylabys ile radosci to daje, z partnerem tez ale i osobno tez mozna sie fajnie bawic i nie moie tu o flirtowaniu z innymi bo o tym nie ma mowy ;)
nie mowie ze maz czy narzeczony moze ci przeszkadzac w roznych formach rozrywki ale ( widac ze chyba nie wiecie o czym mowie;) ) swietne sa imprezy kiedy jestes z kolezankami bez faceta, mozesz pobyc troche sama, pomyslec miec dystans itd ;) kazdy tego potrzebuje, dziewczyny ;) na starosc stwierdzicie inaczej ;)
a co do porozrzucanych skarpetek to owszem jest to glupota i nie mowie ze z tego powodu ma sie konczyc zwiazek ale trzeba do tego podchodzic z rozsadkiem i przeczekac ;)
majac na mysli wyszalenie sie majac 23 lata mam na mysli ze zadna decyzja z zareczynami czy slubem mi nie ucieknie i bede czekac nie spieszy mi sie ;) ale jak juz powiedzialam wchodze w ten wiek gdziekobieta mysli juz bardziej powaznie o swoim zyciu ;) a to sie nie rozbiega z wyszaleniem ;) my rowniez chodzimy razem na imprezy ale moim zdaniem jak sie jest juz po slubie to nabiera to troche innych barw ;) chcialabym tego ale nie bede na pewno sie z tym spieszyc. a jesli sie zarecza to nie jest powiedziane ze slub ma byc za rok czy dwa ;) bo pieniadze trzeba uzbierac.
widze ze macie po prostu inne spojrzenie, jestescie krocej w zwiazkach, u mnie po 2 latach bycia razem tez byla wielka euforia i nawet juz troszke myslalam o powazniejszych decyzjach ale studia sa wazniejsze ;) na zareczyny i slub przyjdzie czas :)
dziwne ze wy wolicie pobyc tylko we dwojke w domu, przeciez tak nie bedzie zawsze :) trzeba zyc wsrod ludzi i poznawac sie, bo wiadomo ze jak sie jest tylko we doje to nie ma sie o co czlowiek poklocic,a jak tylko partner spojrzy na inna to od razu jest wielka zazdrosc, no coz :) dlatego nie rozumiem tego jak mozna wolec przebywac tylko w domu z partnerem pijac winko, ok to jest fajne ale do czasu, niekiedy potrzeba troche odetchnac i pobyc tez z innymi ludzmi ;)
a ja powiedzialam ze chce slubu ? :) nie, ja powiedzialam tylko ze zareczyny byly dla mnie swietna deklaracja ze strony mojego chlopaka, a do slubu to jeszcze troche czasu na razie wazniejsze sa studia :)
a tak w ogole wyszalenie sie we dwojke jest fajne ale tez treba troche pobyc z innymi ludzmi bez partnera bez przesady w koncu cale zycie bedziecie razem :) a impreza w otoczeniu innych mezczyzn i kolezanek jest tylko dobra metoda na sprawdzenie swojej wiernosci :) tak powinno być, nie mozna sie odcinac od reszty ludzi :)
2 lata nie dadza ci nigdy mozliwosci zeby poznac faceta z kazdej strony a bedac ponad 4 czy 5 mozesz widziec naprawde duzo wiecej. ja ze swoim tez zawsze widywalismy sie codziennie, znajac sie teraz ponad 5 lat i wiemy juz jak reagowac na nasze zachowania klotnie, ktorych bylo juz troche ale zawsze wiecej jest tych milych chwil.
a co do pytania o studia to chcialam wiedziec czy studiujecie bo dzisiaj coraz to mnie par decyduje sie na studia bo o to nagle okazuje sie ze wileka milosc jest wazniejsza :) a wyksztalcenie to co :] ale to dobrze :)
heheh nie wiem jak mozesz mowic ze nigdy nie lubiliscie wychodzic do dyskotek czy klubow, ze nigdy cie to nie bawilo :] to moze sprobuj a zobaczylabys ile radosci to daje, z partnerem tez ale i osobno tez mozna sie fajnie bawic i nie moie tu o flirtowaniu z innymi bo o tym nie ma mowy ;)
nie mowie ze maz czy narzeczony moze ci przeszkadzac w roznych formach rozrywki ale ( widac ze chyba nie wiecie o czym mowie;) ) swietne sa imprezy kiedy jestes z kolezankami bez faceta, mozesz pobyc troche sama, pomyslec miec dystans itd ;) kazdy tego potrzebuje, dziewczyny ;) na starosc stwierdzicie inaczej ;)
napisał/a:
~gość
2010-12-12 17:11
ale zrozum ze niektorzy dojrzewają szybciej, jesli u Ciebie byly jeszcze motyle po dwoch latach to fajnie, innym odlatuja troche szybciej, innym jeszcze wolniej, ale nie mozesz zakladac ze 4lata (dziwnym trafem tyle co u Was) to jest najlepszy czas zeby stwierdzic ze juz sie kogos zna, a 2 to za malo..
bo podejrzewam ze sie myslisz, wszytsko zalezy od wrazliwosci dwoch osob ktore decysuja sie byc razem, ich dojrzalosci, zaangazowania w zwiazek..
i chyba nigdy nie mozna powiedziec ze sie zna drugą osobe jak samą czy tez samego siebie, bo poznajemy sie cale zycie, przychodza rozne doswiadczenia, choroby, trudnosci.. itd
jesli masz jeszcze czas, chcesz sie wyszales a te zareczyny to tylko tak bo zacezlas nagle o tym myslec to ja naprawde jestem zdania ze zareczyny jeszcze nie sa Wam potrzebne, pochod po klubach, z kumpelami, pobaw sie w gronie roznych facetow.. zobaczymy co Twoj kochany na to.. i dopiero wtedy sie decydujcie, bo teraz chyba poza mysla 'bo juz czas i chyba by wypadalo' nie ma w Tobie gotowosci na bycie tylko z nim
ja osobiscie nie potrzebuje towarzystwa innych ludzi zeby z moim mi bylo cudownie, meczy mnie halas tlumy, a tak mamy tylko siebie i sie soba nawzajem cieszymy..
bo podejrzewam ze sie myslisz, wszytsko zalezy od wrazliwosci dwoch osob ktore decysuja sie byc razem, ich dojrzalosci, zaangazowania w zwiazek..
i chyba nigdy nie mozna powiedziec ze sie zna drugą osobe jak samą czy tez samego siebie, bo poznajemy sie cale zycie, przychodza rozne doswiadczenia, choroby, trudnosci.. itd
jesli masz jeszcze czas, chcesz sie wyszales a te zareczyny to tylko tak bo zacezlas nagle o tym myslec to ja naprawde jestem zdania ze zareczyny jeszcze nie sa Wam potrzebne, pochod po klubach, z kumpelami, pobaw sie w gronie roznych facetow.. zobaczymy co Twoj kochany na to.. i dopiero wtedy sie decydujcie, bo teraz chyba poza mysla 'bo juz czas i chyba by wypadalo' nie ma w Tobie gotowosci na bycie tylko z nim
ja osobiscie nie potrzebuje towarzystwa innych ludzi zeby z moim mi bylo cudownie, meczy mnie halas tlumy, a tak mamy tylko siebie i sie soba nawzajem cieszymy..
napisał/a:
daffodil1
2010-12-12 18:27
piszesz teraz:
a zakładając temat pisałaś:
wiec jak w końcu, bo się zgubiłam?
a mogę wiedzieć skąd ta opinia? nigdy nie lubiłam chodzić na imprezy, wychodzić nocą na miasto itd. jedynie raz na pół roku spotkanie z zaufanymi przyjaciółkami z liceum, bo każda z nas jest mocno zapracowana. ale tych spotkań nie traktuję jako 'szaleństwo', które trzeba w życiu zaliczyć. ciężko jest mnie wyciągnąć z domu, jestem typowym domatorem, nie wiem czemu nie jesteś w stanie tego zrozumieć.
a kto mi każe się z nimi spotykać?
mój Narzeczony daje mi wielką pewność swojego uczucia i nigdy nie zrobiłam mu żadnej sceny zazdrośni. nigdy.
i nie ma się o co kłócić? ciekawe. więc skoro według Ciebie kłótnie powodowane są obcowaniem z innymi ludźmi to może lepiej nie wychodzić?
domatorzy i tyle
a to koliduje ze sobą?
haha no sorry, ale ja nie muszę robić mojemu Narzeczonemu żadnych testów...
dla nas wykształcenie jest bardzo ważne. ja studiuję to co od zawsze chciałam i w tym roku robię licencjat, a mój M na dwóch kierunkach, a potem chce zrobić jeszcze doktorat.
byłam parę razy w klubach i z partnerem i bez, bo nie można o czymś powiedzieć że się tego nie lubi jak się nie spróbuje, prawda? a więc nie pasuje nam to, wolimy zostać w domu lub pójść na spacer, albo posiedzieć w gronie rodziny. nie wiesz jak mogę mówić, że nie lubię chodzić do klubów? to tak jakbyś nie mogła pojąć, że ktoś nie lubi czekolady. są wyjątki, choć akurat chodzenia do klubów nie uważam za regułę
właśnie. skoro 4 lata to taki idealny okres to czemu on się jeszcze nie oświadczył skoro tak dobrze się już znacie, dużo lepiej niz my? niektórzy zaręczają się po 4 miesiącach, inni po 10 latach.
amen
a zakładając temat pisałaś:
wiec jak w końcu, bo się zgubiłam?
a mogę wiedzieć skąd ta opinia? nigdy nie lubiłam chodzić na imprezy, wychodzić nocą na miasto itd. jedynie raz na pół roku spotkanie z zaufanymi przyjaciółkami z liceum, bo każda z nas jest mocno zapracowana. ale tych spotkań nie traktuję jako 'szaleństwo', które trzeba w życiu zaliczyć. ciężko jest mnie wyciągnąć z domu, jestem typowym domatorem, nie wiem czemu nie jesteś w stanie tego zrozumieć.
a kto mi każe się z nimi spotykać?
mój Narzeczony daje mi wielką pewność swojego uczucia i nigdy nie zrobiłam mu żadnej sceny zazdrośni. nigdy.
i nie ma się o co kłócić? ciekawe. więc skoro według Ciebie kłótnie powodowane są obcowaniem z innymi ludźmi to może lepiej nie wychodzić?
domatorzy i tyle
a to koliduje ze sobą?
haha no sorry, ale ja nie muszę robić mojemu Narzeczonemu żadnych testów...
dla nas wykształcenie jest bardzo ważne. ja studiuję to co od zawsze chciałam i w tym roku robię licencjat, a mój M na dwóch kierunkach, a potem chce zrobić jeszcze doktorat.
byłam parę razy w klubach i z partnerem i bez, bo nie można o czymś powiedzieć że się tego nie lubi jak się nie spróbuje, prawda? a więc nie pasuje nam to, wolimy zostać w domu lub pójść na spacer, albo posiedzieć w gronie rodziny. nie wiesz jak mogę mówić, że nie lubię chodzić do klubów? to tak jakbyś nie mogła pojąć, że ktoś nie lubi czekolady. są wyjątki, choć akurat chodzenia do klubów nie uważam za regułę
właśnie. skoro 4 lata to taki idealny okres to czemu on się jeszcze nie oświadczył skoro tak dobrze się już znacie, dużo lepiej niz my? niektórzy zaręczają się po 4 miesiącach, inni po 10 latach.
amen
napisał/a:
mała_czarna
2010-12-12 18:40
tak, tyle, że zarówno po roku jak i po 4 latach razem tak samo trzeba podejść do spraw rozrzuconych skarpetek - tutaj staż związku nie ma wiele wspólnego.
pff, że co ?
to, że ktoś spędza wieczór przy filmie i winie tylko we-dwoje to jeszcze nie znaczy, że całymi dniami siedzi się razem
a będąc 10 wie się jeszcze więcej. Tak to zawsze można zakwestionować.
normalnie, ja też nie lubię i mnie to nie bawi, byłam kilka razy, czułam się zupełnie nie na miejscu i nie rozumiem takiego przekonania, że każdy musi się lubić bawić po klubach
a czy którakolwiek napisała, że zawsze wszędzie z facetem chodzi ?
różni ludzie różne potrzeby, nie możesz twierdzić, że każdy powinien tego potrzebować bo Ty tego akurat potrzebujesz
napisał/a:
daffodil1
2010-12-12 18:46
a będąc 20 wiesz jeszcze więcej, a będąc 30 partner Cię nagle zdradzi? i co? przecież tak dobrze go znałaś!
napisał/a:
~gość
2010-12-12 22:36
Hehehe ojej ojej jakie poruszenie :) :P po pierwsze nie twierdze ze jesli jestem z partnerem 4 lata to jest to czas idealny i ze juz znamy sie najlepiej jak sie da, po prostu na pewno dluzszy staz pozwala lepiej sie poznac - logiczne ;) i nie stwierdzilam ze to iz chce sie jeszcze wyszalec oznacza ze nie czuje sie gotowa na ten krok bo to sie nie wyklucza ;) uwazam po prostu ze po 1 czy 2 latach jest potrzebny dłuzszy czas na takie rzeczy, 2 to zdecydowanie za mało. moj chlopak chodzi ze mną na imprezy i ja nie chodze tam po to aby wyrwac kolesi :) a Ty chyba tak to odbierasz, ja sie dobrze bawie w gronie znajomych bez partnera a nie flirtuje z innymi a pytasz ciekawe co on na to ? sam mi mowi ze jesli tylko chce to moge i ja jestem tego samego zdania, on moze wychodzic beze mnie i nie ma sprawy ;) i jestem gotowa na bycie tylko z nim a imprezy mi w tym nie przeszkadzaja :) kwestia zaufania moja droga ;) teraz to chyba nie rozgraniczasz tych dwoch spraw.
zakladajac temat pisalam o czyms innym to fakt ale caly czas też zaznaczalam ze nie mam zamiaru sie z niczym spieszyc bo mam na to czas ;) napisalam po prostu ze chcialabym tego ale nic na sile, w moim gronie jest juz duzo zareczonych ale nie mam zamiaru tego robic bo wypada bo juz czas ;) co ma byc to bedzie. ale oczywiscie ze chcialabym juz tego tymbardziej po 4 latach i jego nieustannym zapewnianiu o miłości, wierności itd... ;)
nie powiedzialam ze klotnie spowodowane sa obcowaniem z innymi, wyolbrzymiasz bardzo ;) tylko ze wlasnie takie życie jak przebywanie tylko z partnerem kazdego wieczora itd pozniej "owocuje" glupimi domyslami zazdrosci, ale to normalne :) :D
a dlaczego mialabys nie robic zadnych testow swojemu partnerowi :) ? trzeba byc troche egoistką w związku (umiarkowanie) :) cichutkie sprawdzanie partnera czasem wychodzi na dobre :)
jak przebywacie ciagle tylko ze soba to nic dziwnego ze wasze klotnie ograniczaja sie tylko do przyziemnych spraw :) gdybyscie przebywaly troche wiecej wsrod innych kobiet, mezczyzn wtedy byloby inaczej, wcale nie latwiej ;)
no wiesz bedac 50 lat razem tez mozesz odkryc cos nowego ;) ale bedac 2 lata razem niewiele wiesz o o swoim zwiazku i partnerze ;)
zakladajac temat pisalam o czyms innym to fakt ale caly czas też zaznaczalam ze nie mam zamiaru sie z niczym spieszyc bo mam na to czas ;) napisalam po prostu ze chcialabym tego ale nic na sile, w moim gronie jest juz duzo zareczonych ale nie mam zamiaru tego robic bo wypada bo juz czas ;) co ma byc to bedzie. ale oczywiscie ze chcialabym juz tego tymbardziej po 4 latach i jego nieustannym zapewnianiu o miłości, wierności itd... ;)
nie powiedzialam ze klotnie spowodowane sa obcowaniem z innymi, wyolbrzymiasz bardzo ;) tylko ze wlasnie takie życie jak przebywanie tylko z partnerem kazdego wieczora itd pozniej "owocuje" glupimi domyslami zazdrosci, ale to normalne :) :D
a dlaczego mialabys nie robic zadnych testow swojemu partnerowi :) ? trzeba byc troche egoistką w związku (umiarkowanie) :) cichutkie sprawdzanie partnera czasem wychodzi na dobre :)
jak przebywacie ciagle tylko ze soba to nic dziwnego ze wasze klotnie ograniczaja sie tylko do przyziemnych spraw :) gdybyscie przebywaly troche wiecej wsrod innych kobiet, mezczyzn wtedy byloby inaczej, wcale nie latwiej ;)
no wiesz bedac 50 lat razem tez mozesz odkryc cos nowego ;) ale bedac 2 lata razem niewiele wiesz o o swoim zwiazku i partnerze ;)
napisał/a:
mała_czarna
2010-12-12 22:51
choćby dlatego, że sama nie chciałabym, żeby mnie testował
guzik prawda, to kwestia ludzi i ich charakteru a nie tego czy przebywają więcej w domu razem czy poza nim
lepiej kłócić się o przyziemne sprawy niż o jakieś wyimaginowane flirty.
napisał/a:
~gość
2010-12-12 23:06
A kto tu mówi o flirtach ;) ? Było coś takiego w moim życiu ale to 5 lat temu ;)
napisał/a:
daffodil1
2010-12-12 23:40
masz gdzieś spisane te normy? chętnie poczytam, bo ja to już się raczej w nich nie mieszczę.
teraz piszesz na takim luzie, a wczesniej wydawało mi się, że jesteś trochę rozgoryczona tą sytuacją
czy Ty aby nie nadwyrężasz problemu zazdrości? bo my np nie mamy z tym tematem żadnych przygód. a przebywamy głównie tylko ze sobą.
więc po co mam sobie życie utrudniać?
SŁUCHAM?!
teraz piszesz na takim luzie, a wczesniej wydawało mi się, że jesteś trochę rozgoryczona tą sytuacją
czy Ty aby nie nadwyrężasz problemu zazdrości? bo my np nie mamy z tym tematem żadnych przygód. a przebywamy głównie tylko ze sobą.
więc po co mam sobie życie utrudniać?
SŁUCHAM?!
napisał/a:
~gość
2010-12-12 23:49
Tak bo jestem troche tym rozgoryczona ale to chyba normalne bo mam faceta ktory nieustannie przekonuje mnie o swojej milosci itd i ogolnie jest super dlatego chcialabym z jednej strony cos zmienic ale czas leci i tez stwierdzam ze mam tego czasu jeszcze duzo na takie powazne decyzje ;) mowie na luzie bo tak jest patrze na to tez z drugiej strony co nie zmienia faktu ze bardzo bym tego chciala.
moze nadwyrezam ten problem zazdrosci ale nie ma milosci bez zazdrosci ;) pojawia sie ona czy chdemy czy nie, ale na pewno jest wieksza gdy kontakty naszych facetow z innymi kobietami sa dosc rzadkie (lub zerowe :P ) i pojawiaja sie nagle to wtedy wzbudza sie w nas ta zazdrosc, a bylaby ona mniejsza lub w ogole by jej nie bylo gdyby kontakty te byly po prostu normalne, codzienne tak jak u mojego faceta ktory ma na co dzien ich 60 w grupie na studiach a kolegow 2 :P dla mnie to normalka ale przede wszystkim to kwestia zaufania :)
ale tu nie chodzi o utrudnianie sobie zycia :P tylko o prawdziwe zycie :) bo za pare lat na drodze twojego faceta moze pojawic sie jakas inna kobieta i bedzie wspaniala nowoscia :) :P a faceci to tylko faceci :) i sztuka wybrnac z tego :) ale juz Cie nie bede denerwowac :) looz :)
mala_czarna a czemu nie chcesz by facet cie troszeczke jak to powiedzialam testowal ? :) to tak jakbys miala cos do ukrycia :) a to przeciez nic takiego, facet tez ma prawo do tego co my ;) a odrobina zdrowego egozimu nikomu nie zaszkodzila ;)
moze nadwyrezam ten problem zazdrosci ale nie ma milosci bez zazdrosci ;) pojawia sie ona czy chdemy czy nie, ale na pewno jest wieksza gdy kontakty naszych facetow z innymi kobietami sa dosc rzadkie (lub zerowe :P ) i pojawiaja sie nagle to wtedy wzbudza sie w nas ta zazdrosc, a bylaby ona mniejsza lub w ogole by jej nie bylo gdyby kontakty te byly po prostu normalne, codzienne tak jak u mojego faceta ktory ma na co dzien ich 60 w grupie na studiach a kolegow 2 :P dla mnie to normalka ale przede wszystkim to kwestia zaufania :)
ale tu nie chodzi o utrudnianie sobie zycia :P tylko o prawdziwe zycie :) bo za pare lat na drodze twojego faceta moze pojawic sie jakas inna kobieta i bedzie wspaniala nowoscia :) :P a faceci to tylko faceci :) i sztuka wybrnac z tego :) ale juz Cie nie bede denerwowac :) looz :)
mala_czarna a czemu nie chcesz by facet cie troszeczke jak to powiedzialam testowal ? :) to tak jakbys miala cos do ukrycia :) a to przeciez nic takiego, facet tez ma prawo do tego co my ;) a odrobina zdrowego egozimu nikomu nie zaszkodzila ;)
napisał/a:
daffodil1
2010-12-12 23:59
hmmm posłuchaj. mój M daje mi tyle poczucia pewności, tyle miłości, tyle zapewnień zarówno słownych jak i udowodnionych czynami, że mi nawet przez myśl nie przechodzi jakaś zdrada czy choćby flirt :] przed chwilą nawet jakoś przy okazji zawiązała się z moją mamą rozmowa, która stwierdziła, że 'nie ma szans żeby M cię kiedyś zdradził". to po prostu widać na kilometr. i zaraz napiszesz, że jest tylko facetem i jak kiedyś pozna bla bla. otóż dla mnie nie jest tylko zwykłym facetem z tymi wszystkimi męskimi wadami.
i nie jestem w stanie pojąć jak mogłaś napisać, że po 2 latach związku nie znam swojego faceta... no wybacz... a pierścionek po 4 miesiącach zakładał mi na palec jak byłam pijana?
i nie jestem w stanie pojąć jak mogłaś napisać, że po 2 latach związku nie znam swojego faceta... no wybacz... a pierścionek po 4 miesiącach zakładał mi na palec jak byłam pijana?