4 lata razem... i co dalej ?
napisał/a:
~gość
2010-12-13 22:39
Izaczek prosze Cie bardzo to jest ten moj cytat ktory napisalas ale niedokonczony bo dalsza czesc zdania tlumaczyla wszystko ;) no ale wiesz to był żarcik z Twojej strony a ja tego nie zauwazylam jak sama stwierdzilas ;) ale naprawde się uśmiałam ;) :P :P :P
także moj chlopak ma samowolke słuchajcie, robi co chce a ja sie wlasnie zaraz potajemnie wymykam z domu ;) ...
Mała_czarna spoko looz ;)
także moj chlopak ma samowolke słuchajcie, robi co chce a ja sie wlasnie zaraz potajemnie wymykam z domu ;) ...
Mała_czarna spoko looz ;)
napisał/a:
daffodil1
2010-12-13 23:05
fakt ja np. nie potrzebuje tych kontaktów, ale nie dlatego, że tak jest bezpieczniej i nie chce sobie utrudniać życia. z tym utrudnianiem to była odpowiedzieć odnośnie Twojego jednego posta.
nie no widzę, że masz hopla na punkcie wykształcenia i wiążesz z tym wszystkie największe przełomy w Twoim życiu. tylko studia, studia i studia
dwie kropki.
a jak w ogóle związek ma rację bytu i szansę przetrwania jeśli się nie zaangażujemy?
z kania, się zgadzasz? to czytaj lepiej, bo ona napisała, że odkąd jest ze swoim mężczyzną 2 lata, do tego czasu nie dowiedziała się niczego zaskakującego
a mnie tyle samo jak nie krócej. nie mówię, że to reguła. po prostu każdy jest inny.
załamujesz mnie. to Ty napisałaś, że nie dziwne że się nie kłocimy non stop, bo jak nie wychodzimy to nie poznajemy nikogo i nie mamy jak być zazdrośni. to ja pytam po co tak sobie utrudniacie życie skoro dla Ciebie wyjścia wiąża się z czymś takim, a jeszcze na każdym kroku chcesz sprawdzać swojego partnera. dla mnie to nie jest utrudnianie życia. (znów czytaj ze zrozumieniem)
dziękuje Kochana
[ Dodano: 2010-12-13, 23:15 ]
piszesz, że
a KokosowaNutka, twierdzi
natomiast Ty dobitnie nam próbujesz wmówić, że nie ma opcji tak szybkiego poznania się, nie ma opcji pokłócenia się na porządnie przez pierwsze 2 lata (!), nie ma opcji żeby dobrą decyzją było szybkie przyjęcie oświadczyn, nie ma opcji żeby małżeństwo zawarte dość ekspresowo przetrwało w szczęściu długie lata.
to w końcu dopuszczasz sobie do głowy, że LUDZIE SĄ RÓŻNI?
nie no widzę, że masz hopla na punkcie wykształcenia i wiążesz z tym wszystkie największe przełomy w Twoim życiu. tylko studia, studia i studia
dwie kropki.
a jak w ogóle związek ma rację bytu i szansę przetrwania jeśli się nie zaangażujemy?
z kania, się zgadzasz? to czytaj lepiej, bo ona napisała, że odkąd jest ze swoim mężczyzną 2 lata, do tego czasu nie dowiedziała się niczego zaskakującego
a mnie tyle samo jak nie krócej. nie mówię, że to reguła. po prostu każdy jest inny.
załamujesz mnie. to Ty napisałaś, że nie dziwne że się nie kłocimy non stop, bo jak nie wychodzimy to nie poznajemy nikogo i nie mamy jak być zazdrośni. to ja pytam po co tak sobie utrudniacie życie skoro dla Ciebie wyjścia wiąża się z czymś takim, a jeszcze na każdym kroku chcesz sprawdzać swojego partnera. dla mnie to nie jest utrudnianie życia. (znów czytaj ze zrozumieniem)
dziękuje Kochana
[ Dodano: 2010-12-13, 23:15 ]
piszesz, że
a KokosowaNutka, twierdzi
natomiast Ty dobitnie nam próbujesz wmówić, że nie ma opcji tak szybkiego poznania się, nie ma opcji pokłócenia się na porządnie przez pierwsze 2 lata (!), nie ma opcji żeby dobrą decyzją było szybkie przyjęcie oświadczyn, nie ma opcji żeby małżeństwo zawarte dość ekspresowo przetrwało w szczęściu długie lata.
to w końcu dopuszczasz sobie do głowy, że LUDZIE SĄ RÓŻNI?
napisał/a:
~gość
2010-12-14 13:06
a ja dziewczyny zegnam ten temat bo odkryłam w nim jedynie postrzeloną istotkę ktora jak chorągiewka na wietrze ciągle zmienia zdanie, raz ma cisnienie na slub, raz nie, raz bredzi o zaufaniu innym razem o sprawdzaniu.. o dla mnie sie wyklucza... albo nie mowmy wtedy o ufaniu...
zmykam.. bawcie sie dobrze..
jak dla mnie -szkoda czasu
zmykam.. bawcie sie dobrze..
jak dla mnie -szkoda czasu
napisał/a:
~gość
2010-12-14 15:16
Izaczek wcześnie odkryłaś że to strata czasu ;) no no ;P to bylo widać dużo wcześniej ze się nie dogadamy ;) jak patrze jak przeinaczacie moje wypowiedzi to stwierdzam, że ludzie są naprawdę...oki różni ;P niech wam będzie, delikatnie mówiąc ;)
a tak w ogole o żadnym ciśnieniu na slub nie ma mowy ;) w ciaglu najblizszych 3 lat no way ;) ja mowilam jak narazie tylko zaręczynach ze to wspaniala sprawa itd. itd.ze chcialabym ale też nic związanego z ciśnieniem ;) ja nie musze nic robić już, teraz bo mam czas tak naprawde, duuużo czasu ;) a zareczyny nie oznaczaja ze slub bedzie za rok czy dwa ;) bez przesady ;) okres narzeczeństwa z pewnością jest cudownym czasem i też musi mieć swoje miejsce, wszsytko po kolei ;)
daffodil a co masz do studiow ;) ? dla mnie sa bardzo wazne, to najfajniejszy okres w zyciu mlodego czlowieka, mowie o studiach dziennych, bo zaoczne to porażka dla mnie, wspolczuje zaoczniakom ;) :P studia dzienne to cieżka sprawa a zaoczni hmmm dobrze wiemy jak maja, oraz czego od nich sie wymaga = niczego procz kasy no moze czasem jakiegos zaliczenia i pseudo egzaminu dla zasady co by sie dziekan nie zorientowal :P ;) jeszcze niektorzy twierdza ze zaoczni tak ledwo daja rade, itd... bo pracują...ehh biedaczki naprawdę ;P oh rzeczywiscie, bo na dzienne nie przyjęli albo wolą pracować i zbyt wczesnie chcą stawać się wielce dorosłym i odpowiedzialnym ;) :P ja to nazywam "zabawa w dorosłość" :) :P
jeszcze jedno daffodil ja nie mowie ze sprawdzam swojego partnera, napisalam tylko ze odrobina takiego sprawdzania nikomu nie zaszkodzila ;) co nie jest jednoznaczne ze stosuję tę metodę :) :P
a problemy z zaufaniem mam ale to kwestia doswiadczenia jakie mają członkowie mojej rodziny a to na mnie bardzo wplynęło i stąd sie to wzięło.
a KokosowaNutka napisala wszystko ogółem najlepiej i to jest dobra sentencja naszej... przemiłej pogawędki ;)
a tak w ogole o żadnym ciśnieniu na slub nie ma mowy ;) w ciaglu najblizszych 3 lat no way ;) ja mowilam jak narazie tylko zaręczynach ze to wspaniala sprawa itd. itd.ze chcialabym ale też nic związanego z ciśnieniem ;) ja nie musze nic robić już, teraz bo mam czas tak naprawde, duuużo czasu ;) a zareczyny nie oznaczaja ze slub bedzie za rok czy dwa ;) bez przesady ;) okres narzeczeństwa z pewnością jest cudownym czasem i też musi mieć swoje miejsce, wszsytko po kolei ;)
daffodil a co masz do studiow ;) ? dla mnie sa bardzo wazne, to najfajniejszy okres w zyciu mlodego czlowieka, mowie o studiach dziennych, bo zaoczne to porażka dla mnie, wspolczuje zaoczniakom ;) :P studia dzienne to cieżka sprawa a zaoczni hmmm dobrze wiemy jak maja, oraz czego od nich sie wymaga = niczego procz kasy no moze czasem jakiegos zaliczenia i pseudo egzaminu dla zasady co by sie dziekan nie zorientowal :P ;) jeszcze niektorzy twierdza ze zaoczni tak ledwo daja rade, itd... bo pracują...ehh biedaczki naprawdę ;P oh rzeczywiscie, bo na dzienne nie przyjęli albo wolą pracować i zbyt wczesnie chcą stawać się wielce dorosłym i odpowiedzialnym ;) :P ja to nazywam "zabawa w dorosłość" :) :P
jeszcze jedno daffodil ja nie mowie ze sprawdzam swojego partnera, napisalam tylko ze odrobina takiego sprawdzania nikomu nie zaszkodzila ;) co nie jest jednoznaczne ze stosuję tę metodę :) :P
a problemy z zaufaniem mam ale to kwestia doswiadczenia jakie mają członkowie mojej rodziny a to na mnie bardzo wplynęło i stąd sie to wzięło.
a KokosowaNutka napisala wszystko ogółem najlepiej i to jest dobra sentencja naszej... przemiłej pogawędki ;)
napisał/a:
~gość
2010-12-14 15:33
Perelkaaa, KokosowaNutka napisała to co wszystkie dyskutujące z Tobą tu dziewczyny chciały Ci uświadomić, bo Ty niby to rozumiesz i się z tym zgadzasz, ale Twoje posty temu już po chwili zaprzeczają...
Tym co piszesz, a raczej sposobem w jaki piszesz, obrażasz ludzi, którzy mają inne poglądy niż Ty.
Cofnij się do swojej pierwszej wypowiedzi. To wygląda tak jakby była ona napisana przez zupełnie inną osobę.
Choć nie byłam wmieszana w tą dziwną dyskusję musiałam to napisać.
Faktycznie szkoda czasu.
Studiuj sobie, baw się dobrze, dorośnij, z Bogiem.
Tym co piszesz, a raczej sposobem w jaki piszesz, obrażasz ludzi, którzy mają inne poglądy niż Ty.
Cofnij się do swojej pierwszej wypowiedzi. To wygląda tak jakby była ona napisana przez zupełnie inną osobę.
Choć nie byłam wmieszana w tą dziwną dyskusję musiałam to napisać.
Faktycznie szkoda czasu.
Studiuj sobie, baw się dobrze, dorośnij, z Bogiem.
napisał/a:
daffodil1
2010-12-14 15:39
dla to to co napisałaś to jakaś porażka obraziłaś w tym momencie wszystkich studentów studiów zaocznych. a co mają zrobić tacy ludzie? lista miejsc na uczelniach państwowych na studiach dziennych jest ograniczona. i co mają zrobić? olać wykształcenie na którym im zależy? i co z tego, że pracują? nie każdy ma bogatych rodziców, którzy są w stanie wykładać co miesiąc na studia, utrzymanie i wynajęcie mieszkania (w przypadku studiowania w obcym mieście). zabawa w dorosłość? Ty weź dorośnij w końcu...
(ps. my studiujemy dziennie, więc żebyś nie pomyślała, że to ja poczułam się urażona)
(ps. my studiujemy dziennie, więc żebyś nie pomyślała, że to ja poczułam się urażona)
napisał/a:
~gość
2010-12-14 15:47
Daffodil ja wiem ze ty studiujesz dziennie ;) rodzice niekoniecznie musza dawac studentom na utrzymanie, sa stypendia i kredyty studenckie ;) ja z takich wlasnie korzystam ;) a rodzice tez pomgaja bo moga i tyle ;)
Ja po prostu czytajac wasze odpowiedzi stwierdzalam krok po kroku ze niektore z was sa w gorącej wodzie kąpane ale wasze zycie ;) moj pierwszy post byl inny i nadal sie pod nim podpisuje ;) ale dodalam pozniej swoje zdanie na temat tego co wy pisalyscie do mnie i tyle ;) moje zdanie w kwestii zareczyn sie nie zmienilo (nie mylić ze slubem bo to inna dla mnie kwestia! ;) ) nadal bym tego chciala ale na pewno nie na sile i z ubłaganiem ahh niech to nadejdzie ;)
z zaocznymi studiami i z formami zaliczen tak niestety jest na uczelniach i kazdy wykladowca to powie ;) wiedza co robią i za co daja zal ;p
Ja po prostu czytajac wasze odpowiedzi stwierdzalam krok po kroku ze niektore z was sa w gorącej wodzie kąpane ale wasze zycie ;) moj pierwszy post byl inny i nadal sie pod nim podpisuje ;) ale dodalam pozniej swoje zdanie na temat tego co wy pisalyscie do mnie i tyle ;) moje zdanie w kwestii zareczyn sie nie zmienilo (nie mylić ze slubem bo to inna dla mnie kwestia! ;) ) nadal bym tego chciala ale na pewno nie na sile i z ubłaganiem ahh niech to nadejdzie ;)
z zaocznymi studiami i z formami zaliczen tak niestety jest na uczelniach i kazdy wykladowca to powie ;) wiedza co robią i za co daja zal ;p
napisał/a:
daffodil1
2010-12-14 16:00
szok, że śmiesz coś takiego napisać :/
a może niektórych rodziców nie stać? a może nie mają stypendium? a po co kredyt? co w ogóle jest złego w pracy?!
a może niektórych rodziców nie stać? a może nie mają stypendium? a po co kredyt? co w ogóle jest złego w pracy?!
napisał/a:
~gość
2010-12-14 16:06
Daffodil no smiem bo tak jest, rzeczywistość moja droga, podobno jestes studentka dzienna to powinnas to wiedzieć ;)
Jak to po co kredyt, kredyt studencki dodam ;) ktory jest bardzo dogodny dla studentka, nisko oprocentowany, nie znasz czegos takiego ? :) :P
nie mowie nic ze praca jest zla ale jak ludzie ida na studia zaoczne to niech nie narzekaja ze im tak ciezko bo musza pracowac i ledwo daja rade ;) a ze brakuje miejsc na dziennych to racja no ale to juz kto pierwszy ten lepszy i kto ma lepsze wyniki w nauce to i ma prawo studiowac bezplatnie i dziennie, life is brutal ;)
Jak to po co kredyt, kredyt studencki dodam ;) ktory jest bardzo dogodny dla studentka, nisko oprocentowany, nie znasz czegos takiego ? :) :P
nie mowie nic ze praca jest zla ale jak ludzie ida na studia zaoczne to niech nie narzekaja ze im tak ciezko bo musza pracowac i ledwo daja rade ;) a ze brakuje miejsc na dziennych to racja no ale to juz kto pierwszy ten lepszy i kto ma lepsze wyniki w nauce to i ma prawo studiowac bezplatnie i dziennie, life is brutal ;)
napisał/a:
~gość
2010-12-14 16:12
Perelkaaa na pewno wie to wszystko ze swoich wnikliwych obserwacji świata
Studiuję dziennie i zaocznie, każdy kierunek na innej uczelni. Poziom, egzaminy, zaliczenia... to wszystko zależy od zaangażowania studentów i podejścia wykładowców. Skoro Perelceee każdy wykładowca (z którym miała styczność) podobno mówi takie a nie inne rzeczy o studiach zaocznych to znaczy, że z tymi osobami nie warto mieć zajęć, bo nie przykładają się do swojej pracy. A przez takich ludzi poziom studiów dziennych/ zaocznych spada.
Tylko, że ja nie wierzę, że Perelkaaa z tymi wykładowcami faktycznie rozmawiała.
Studiuję dziennie i zaocznie, każdy kierunek na innej uczelni. Poziom, egzaminy, zaliczenia... to wszystko zależy od zaangażowania studentów i podejścia wykładowców. Skoro Perelceee każdy wykładowca (z którym miała styczność) podobno mówi takie a nie inne rzeczy o studiach zaocznych to znaczy, że z tymi osobami nie warto mieć zajęć, bo nie przykładają się do swojej pracy. A przez takich ludzi poziom studiów dziennych/ zaocznych spada.
Tylko, że ja nie wierzę, że Perelkaaa z tymi wykładowcami faktycznie rozmawiała.
napisał/a:
~gość
2010-12-14 16:15
Opinie taką wlasnie znam gdyz nasi wykladowcy po cichu mowia nam jak to jest z tymi zaoczniakami ;) i jaka jest prawda ;) to nie tylko moje obserwacje ale tez czysta prawda...niestety...
a u nas na studiach dziennych jest naprawde niekiedy bardzo ciezko i nie ma przeproś. ;)
a u nas na studiach dziennych jest naprawde niekiedy bardzo ciezko i nie ma przeproś. ;)
napisał/a:
~gość
2010-12-14 16:16
To mnie rozbawiłaś
Co za bełkot Studentka dzienna akurat najlepiej wie jak to jest na zaocznych
I tu widać to wielkie doświadczenie życiowe założycielki tematu
Dziewczyny wiecie co, ja cały czas mam nadzieję, że cały ten temat i prowokowana dyskusja jest po prostu jednym z elementów zaliczeń na studiach Perelkiii. Tylko nie bardzo wiem czemu ma to służyć? Perelkaaa, badasz stopień wytrzymałości i opanowania forumowiczów?
Żal.
Co za bełkot Studentka dzienna akurat najlepiej wie jak to jest na zaocznych
I tu widać to wielkie doświadczenie życiowe założycielki tematu
Dziewczyny wiecie co, ja cały czas mam nadzieję, że cały ten temat i prowokowana dyskusja jest po prostu jednym z elementów zaliczeń na studiach Perelkiii. Tylko nie bardzo wiem czemu ma to służyć? Perelkaaa, badasz stopień wytrzymałości i opanowania forumowiczów?
Żal.