4 lata razem... i co dalej ?

napisał/a: ~gość 2010-12-14 16:20
rana_verde szczegolnie Twoj poziom wytrzymalosci ;) :P i wlasnie go pokazujesz bo sie wzruszasz baaardzo widze ;)

tak daffodil, powiedzialam ze jestes studentka dzienna wiec powinnas co nieco wiedziec jaka jest rzeczywistosc na studiach takze i zaocznych, kontakty i rozmowy z iinymi studentami chyba w tym celu sa calkiem przydatne i stad wiem to i owo o zaocznych ;)
napisał/a: ~gość 2010-12-14 16:20
A mogę wiedzieć na jakiej uczelni studiujesz? Mam nadzieję, że w odpowiedzi nie usłyszę nazwy żadnej z moich, bo chyba zapadłabym się pod ziemię wiedząc jakie nastawienie mają wykładowcy (oczywiście, po stukrotnym przesianiu przez sito słów Perelkiii), z którymi mogę mieć styczność.
napisał/a: ~gość 2010-12-14 16:26
A prosze bardzo, Gorzów Wielkopolski ;)
napisał/a: ~gość 2010-12-14 16:28
Uff, kamień z serca

[ Dodano: 2010-12-14, 16:35 ]
No to się żegnam.

Perelkaaa
Szkoda czasu. Ale dziękuję, że poprawiłaś mi humor tymi głupotkami, które tu wypisujesz

No i życzę Ci tych zaręczyn, których tak bardzo chcesz
napisał/a: daffodil1 2010-12-14 23:46
Perelkaaa napisal(a):podobno jestes studentka dzienna
wątpisz?
Perelkaaa napisal(a):ale jak ludzie ida na studia zaoczne to niech nie narzekaja ze im tak ciezko bo musza pracowac i ledwo daja rade
a ktoś narzeka? znów uogólniasz. wszyscy narzekają?
Perelkaaa napisal(a):a u nas na studiach dziennych jest naprawde niekiedy bardzo ciezko i nie ma przeproś.
ahh ahh ależ Ty jestes fantastyczna! wręcz doskonała. taaak trudne studia, a Ty dzielna - radzisz sobie ze wszystkim! do tej Twojej pedagogiki to nawet medycyna nie dorasta
napisał/a: aurinko3 2010-12-15 00:37
Ogólnie dyskusja trochę bez sensu.
Od siebie powiem tylko tyle, że teraz trochę żałuję, że poszłam na dzienne, bo coraz bardziej się liczy doświadczenie a nie to z jakiej uczelni jesteś. Zaoczni kontra dzienni? Wszystko zależy od wykładowcy i nie faworyzujmy tak dziennych, bo takich obiboków jak tutaj to mało gdzie można spotkać.
Nie lubię tylko jak ktoś z dziennych twierdzi jakie to on ma trudne studia. Wtedy śmiem twierdzić, że tak mu trudno bo kiepski z niego student.
napisał/a: ~gość 2010-12-15 12:54
I Ty masz niby zostać przyszłą Panią Pedagog?? pfi
jesteś bardzo nie miłą osobą! Zadufaną w sobie i swoich Studiach...Żałosna jesteś...
daffodil napisal(a):Perelkaaa napisał/a:
ale jak ludzie ida na studia zaoczne to niech nie narzekaja ze im tak ciezko bo musza pracowac i ledwo daja rade
a ktoś narzeka? znów uogólniasz. wszyscy narzekają?

Ja studiuje zaocznie i się tego nie wstydzę...Nie narzekam, daję radę i pracować i studiować...a do tego mam stypendium naukowe...Wiec to zależy wszystko od studenta...Zaliczenia są różne nie zawsze jest łatwo i słodko... i nie wierzę Ci że u Ciebie wszyscy wykładowcy tak was gnębią i jest tak zajebiście trudno...U jednych jest łatwiej u innych trudniej to zależy od człowieka( wykładowcy)...
Moim zdaniem pokazałaś typowe zachowanie prostackie a niby taka wykształcona...Swoich uczniów też tak będziesz traktowała ogólnikowo?? Chcę Ci tylko powiedzieć że każdą osobę traktuje się indywidualnie... Każda osoba jest inna... Sukcesów w pracy Ci nie wróże..haha
Obraziłaś wszystkich zaoczniaków...mam nadzieję że masz z tego jakąś satysfakcję?? lepiej się z tym czujesz???
Pozdrawiam ,,Panią Pedagog"
napisał/a: KokosowaNutka 2010-12-15 13:06
I znowu moge poleciec slynnym KAZDY JEST INNY i dodac KAZDA UCZELNIA JEST INNA, KAZDY WYKLADOWCA JEST INNY..
Mozemy tez do rozwazan dorzucic uczelnie prywatne, panstwowe i wszystkich studentow z jednych i drugich wrzucic do jednego wora i dalej sie wzajemnie meczyc i dreczyc.

Ja uwazam tak - nie wazne gdzie sie studiuje, na uczelni takiej siakiej srakiej czy dziennie czy zaocznie czy wieczorowo czy na prywatnej czy na panstwowej, czy biologie, chemie, dziennikarstwo, prawo, pedagogike, historie itd itd.. wazne jest to czy ktos chce sie uczyc, czy ma ambicje, czy sie stara i ile wklada pracy w nauke.

I tyle.

Koniec offtopu !:P
napisał/a: aurinko3 2010-12-15 13:51
KokosowaNutka, brawo.
napisał/a: igmu 2010-12-15 14:57
Łoooo matko jakich głupot się tu naczytałam...

Po pierwsze:

Szanowna pani pedagog - ja wiem ze to straaaaaasznie trudny kierunek, no normalnie nie wiem jak dajesz rade na tych studiach... Poczytaj statystyki zatrudnienia - twoj kierunek jest kompletnie nieoplacalny, cierpimy na nadmiar pedagogow w naszym pieknym kraju...

Ja gdybym miała taką możliwośc poszłabym na studia zaoczne. Teraz, jak to już jedna z dziewczyn napisała, ważne jest doświadczenie - poczytaj ogłoszenia o pracę. "min. 5 lat doświadczenia na podobnym stanowisku" - to zdanie powtarza sie w niemal każdym ogłoszeniu. Poza tym podziwiam ludzi potrafiących pogodzić pracę i naukę. Nie sztuką jest złożyć parę pisemek o kredyt studencki i co miesiąc dostawac prosto na konto te marne 600 zł... a spróbuj zarobić na swoje utrzymanie w obcym mieście - mieszkanie, rachunki, jedzenie itp. To dopiero jest sztuka...

Po drugie:

Ocenianie wszystkich jedną miarką jeszcze nikomu nie wyszło na dobre. Skoro ty masz jakieś złe doświadczenia z przesżłości, nie znaczy że każdy jest tak samo pesymistycznie nastawiony do świata. Odnosząc to do tego tematu - nam pary które po niecałym roku zdecydowały się na ślub (z miłości!) i już kilkanaście/ kilkadziesiąt lat są szczęśliwym małżeństwem... A znam takie dwie pary, gdzie po 8 i 10 latach bycia razem doszło do rozstania... Na to nie ma reguły.

Po trzecie:

Twoje zdanie w kwestii "wyszalenia się"... no porażka jakaś. Też mam 23 lata, kończę studia, piszę pracę mgr, pracuję w zawodzie. Nie chodze na imprezy do klubów bo mnie to nie bawi. Tłum, tłok, głośno, śmierdząco i pełno pijanych ludzi. Wolę od czasu do czasu spotkać się w gronie dobrych znajomych czy spędzać spokojne wieczory z ukochanym przy boku i piwkiem w ręce...:) Ale to nie znaczy że nie mamy kontaku z innymi ludźmi... przecież nie siedzmy zabarykadowani w chacie 24 h na dobe - spotykamy się ze znajomymi ze studiów, poznajemy ludzi w pracy... Myślisz że tylko w klubie twój facet moze poznać osobę z którą cię zdradzi? Tu znowu mierzysz wsyzstkich swoją miarką -bo każdy musi się wyszaleć i już. Guzik prawda, są różni ludzie.

Żeby nie było: ja zaręczyłam się po ponad 5 latach bycia razem, studiuję dziennie, mieszkam ze swoim K juz prawie 4 lata. Aha i do tej pory przeszkadzają mi jego porozrzucane skarpetki, ale jakoś z tego powodu nie rzucałam kieliszkami i nie trzaskałam drzwiami... Myślisz że każdy w ten sposób rozwiązuje problemy? Jeśli tak... to powodzenia w byciu panią pedagog.

napisał/a: daffodil1 2010-12-15 15:31
igmu,
napisał/a: isabel_26 2011-01-22 23:04
mialam ten sam problem niestety rozstalama sie z chlopakiem po 4 latach lecac do innego... ktory olal mnie po 2 miesiacach