Jak pokonać czas dłużący się do ślubu?

napisał/a: draco2 2007-07-11 11:13
eh, facet pewnie cos zaplanowal a Ty przedwczesnie "palisz" ta niespodzianke

cierpliwosci dziewczyno, jesli relacje medzy Wami sa takie jak piszesz wszystko bedzie oki :)

co Ci miał odpowiedziec? może: "wiesz skarbie zareczamy sie za tydzien o 19 w naszej ulubionej knajpie"...

napewno byla bys... zawiedziona


pozdr
napisał/a: draco2 2007-07-11 11:36
napisal(a): oni tacy sa - tzn po prostu kochaja teraz, doloza wszelkich staran by bylo nam razem jak najlepiej ale nie moga zagwarantowac co przyniesie na 100% przyszlosc wiec chyba nie chca czegos mowic, czego nie sa pewni... tzn moga chciec wspolnego zycia, slubu, rodziny itp tylko nie moga nam obiecac co bedzie kiedyc - mysle, ze slub bedzie taka granica kiedy beda mogli zmienic myslenie :P


no padam z nóg

po prostu facet jest realistą, ileż to już było takich obietnic, że "na zawsze" itp a pozniej szara rzeczywistosc która już nie jest taka bajkowa?
i nie ma tu nic do rzeczy, że "oni tak mają". Rozsądek a czasem życiowe doświadczenie każe mu(nam?) tak myśleć. Poza tym facet kieruje sie rozumem kobieta uczuciami, dlatego mówi że bedzie się starał. Uważam że jest to najszczersza odpowiedź jaka może być.

jest takie powiedzenie "nigdy nie mów nigdy", myśle że "nigdy nie mów zawsze" jest też jak najbardziej adekwatne.


i może trochę nie na temat, wiara w Boga, która odrzuca wszelkie argumenty o jego nie istnieniu to zwykły fanatyzm.
Tylko wiara(miłość), która istnieje i trwa uwzględniając agumenty przeciw jest prawdziwa.

kocha sie nie "za", ale "pomimo"(pomimo zmarszczek, starości, dolegliwości). niby banał ale prosto z życia a nie wenezuelskiego serialu.


pozdro
napisał/a: magdula2 2007-07-11 12:31
draco napisal(a):
po prostu facet jest realistą, ileż to już było takich obietnic, że "na zawsze" itp a pozniej szara rzeczywistosc która już nie jest taka bajkowa?
i nie ma tu nic do rzeczy, że "oni tak mają". Rozsądek a czasem życiowe doświadczenie każe mu(nam?) tak myśleć. Poza tym facet kieruje sie rozumem kobieta uczuciami, dlatego mówi że bedzie się starał. Uważam że jest to najszczersza odpowiedź jaka może być.

jest takie powiedzenie "nigdy nie mów nigdy", myśle że "nigdy nie mów zawsze" jest też jak najbardziej adekwatne.



mniej wiecej to mialam na mysli :) tylko ja to po babsku nie potrafilam ujac ;)
napisał/a: agatek2 2007-07-11 12:42
tez od mojego kochania uslyszalam ze baby patrza sercem,a facet rozumem....i ze ja z powodu tego ze jestemy razem juz prawie 5 lat chce sie zenic "bo juz tyle jestesmy" a onpatrzy inaczej. patrzy pod katem "kocham,ale nie ma znaczenia ile jestemy azem, ale to czy mamy za co wziasc slub,czy damy rade sie po nim utrzymac, czy mamy gdzie mieszkac. a na razie slowo nie odnosi se do wysztkich tych pytan, wiec musimy poczekac pzynajmniej do momentu az skonczymy szkole, ja dostane prace i beda 2 pensje, wtedy mozmy pomyslec o mieszkaniu razem i slubie "on mysli tak!!!!!!!! i wiem ze ma racje, ale ja nadal patrze serduchem........kocham i chce byc z nim............

[ Dodano: 2007-07-11, 12:43 ]
i marze o pierscioneczku
napisał/a: Madzieńka 2007-07-11 13:49
draco racja.. madrze gadasz chłopie.. :D a ja neicierpliwa panienka jestem ...

Kinia:
no kupimy jak sie potwierdzi...
napisał/a: Asior 2007-07-11 15:08
U mnie jest podobnie. Wiem, że na zaręczyny mi przyjdzie jeszcze troche poczekać, choć podobno ma sie to stać w tym, ewentualnie w przyszłym roku. Z jednej strony serce się bardzo rwie i chciałabym nosic na palcu już pierścionek, z drugiej jednak, rozum podpowiada, że nie jesteśmy na to gotowi finansowo (mieszkanie, pieniądze na ślub).
Jedynym pocieszeniem jest to że ustaliliśmy już wstępną date ślubu:) więc myśle że zaręczyny to kwestia kilku miesięcy:)
Czekam więc razem z Wami:)
napisał/a: draco2 2007-07-11 22:24
Madzieńka napisal(a):draco racja.. madrze gadasz chłopie.. :D


no czasem mi sie zdarza... aczkolwiek niezmiernie rzadko
napisał/a: Madziulka1 2007-07-11 22:33
Madzieńka, badz cierpliwa....moze to juz tuz tuz...
napisał/a: agatek2 2007-07-11 22:54
jak macie szanse na kupn dzialki to kupujcie....w pewnym momecie ludzie juz wiedza ze chca byc razem, skoro wy to czujecieto moze czas zeby zacza zbierac "wspolny majatek, a wspolne zycie" bo gdzies trzeba isc zeby zaczac wspolnie zyc....ale tak jk napisali wczesniej, nie czekaj codziennie "czy to dzis bedzie" nie bedziesz miala niespodzianki, a mam wrazenie ze po zaeczynach troszke ochloniesz i nadzie cie cos w stylu "no, w koncu" a to chyba byc ten jeden ze szczesliwszych dni!!!!!!!!!!!!!

mojchlopak tez chetniej rozmawia ze mna na temat wspolnego zycia, kredytu na mieszkanie, dzieciach. widzeze dorosl, le nie staram sie doszukiwac zawrecn w jego slowach. na kazdeo przyjdzie pora. .... pczekaj spokojnie na swoj dzien

i oczyicie sie podziel sieinformacja jak przyjdzie
napisał/a: agatek2 2007-07-11 23:00
ja mam tlyko nadzieje ze do konca studiow (dwa lata) zostane panią narzeczoną.... chyba dobry margines sobie założyłam......
napisał/a: Asior 2007-07-12 11:46
Ja też mam do końca studiów 2 lata i założyłam sobie że zaraz po mgr wyjde za mąż:) co razem ustaliliśmy.

Agatek nie martw się, widocznie już taki nasz los że na niektóre rzeczy w życiu trzeba poczekać, a jak już bedziemy miały pierścionek na palcu to nasze szczęście przyćmi te wszystkie dni oczekiwania:) i te wylane łzy ( przynajmniej u mnie).
napisał/a: Madzieńka 2007-07-12 12:40
naprawde serdecznie dziekuje za Wasze słowa :) wzielam je do serduszka ;)

[ Dodano: 2007-09-06, 10:15 ]
Wiecie co... ostatnio w weekend bylismy na weselu sistry ciotecznej mojego faceta. Wszystko ok, zabawa swietna, zadnych klopotow. i jak przyszlo rano polozyc sie spac to... mlodzi rozplanowali kogo gdzie poloza bo wiadomo duzo rodziny (weslee na 250 osób a wiekszosc przyjezdnych) i powiedzmy mlodsze pokolenie chciewli polozyc spac w akademinku - nie daleko sali weselnej bo wynajeli internat a starsze pokolenie (np rodzicow mojego faceta) w domu...i jego matka kategorycznie powidziala ze jak to my mamy razem spac... i polozyli nas w 1 pokoju i on ze swoim bratem musieli o 7 rano po nieprzespoanej nocy popmpowac materac aby sie poozyc kiedy tuz obok byl internat i wolne lozka.i Rafal spal na materacu ze sswoim bratem a ja obok na lozku...i ciagle sa takie numery jak gdzies razem jedziemy na jakies wakacje, wyjazd, na pare dni to po powrocie ona ciagle sie pyta mojego faceta "i co lezeliscie razem?"wiecie nie zapyta "spaliscie razem?" tylko ze niby tak delikatniej "lezeliscie"wkurza mnie to strasznie bo on ma 25 lat a nie 15 i sam moze osobie decydowac. Co o tym myslicie ??to taki jeden przyklad a moge ich podac bardzo wiele ale ten najswiezszy.a dodam jeszcze ze rano sprawdzala, wlazila do pokoju pod jakims glupim pretekstem aby sprawdzic czy my razem nie spimy!! a ja plakalam w poduszkę...
zenada jak dla mnie