kasa, kasa, kasa...
napisał/a:
Itzal
2010-12-26 15:24
nie mieszkamy w Pl- wiec moze to tez duzo daje. Ale nawet zyjąc i pracując za granicą, odkladając, na dzien dzisiejszy kupilibysmy za gotówkę połowę tego, co mamy, wiec - moim zdaniem, jak jest zdolnosc kredytowa, to warto z tego skorzystac, bo nieruchomosci, jak sam piszesz, cenowo nie stoja w miejscu, tylko ida w górę.
napisał/a:
marekw1
2010-12-26 19:58
Co do cen - może pójdą, może nie. Jedni zapowiadają, że jak Niemcy otworzą granice, to sporo młodych ludzi wyjedzie, więc popyt jeszcze spadnie, co przełoży się na spadek cen. Inni z kolei twierdzą, że ci ludzie będą kupować - więc przy takiej samej podaży ceny wzrosną. Dochodzą jeszcze opinie związane z dużym przeszacowaniem (w górę) obecnych cen. Więc stracić się chyba nie straci (a jeśli już to 10-15%), ale uwzględniając inflację (która prawdopodobnie będzie rosła) - zysk lub zachowanie tej samej kwoty pieniędzy wcale nie jest taki oczywisty.
Póki co trwa praca i zbieranie. Jak pisałem wcześniej - pod koniec roku można coś myśleć, oszczędności powinny wtedy urosnąć do ok. 50, a jak dobrze pójdzie 60 tysięcy.
Póki co trwa praca i zbieranie. Jak pisałem wcześniej - pod koniec roku można coś myśleć, oszczędności powinny wtedy urosnąć do ok. 50, a jak dobrze pójdzie 60 tysięcy.
napisał/a:
Itzal
2010-12-26 20:13
problem polega na tym, ze na ten stan posiadania nie zaharowywał się tylko moj mąz Jak mamy do czegos dojsc, to razem, i jezeli mamy to, co mamy, to nie dzieki temu, ze on pracuje 20 godzin na dobę, nie dosypia i wiecznie gdzies goni, tylko dlatego, ze pracujemy oboje 9 godzin dziennie, a resztę czasu mamy dla siebie I mamy 3 w 1- i jestesmy razem, i cos mamy, i nikt nie jest przemęczony
Tak czytam twoje posty, i nie wiem, czy dziwic się bardziej twojej pogoni do dojscia do wszystkiego samemu, czy tez wytrwalosci w przepracowywaniu sie
napisał/a:
marekw1
2010-12-26 20:39
Ale przecież nigdzie nie napisałem, że tylko ja pracuję
Dziewczyna pracuje, wprawdzie "tylko" na jednym etacie, ale zarabia jak na naszą okolicę dosyć dobrze. Zresztą nawet gdyby chciała gdzieś dorobić - to cięzko byłoby połączyć jeszcze jakieś zajęcie ze studiami (choćby ze względu na zajęte weekendy)
Często słyszy się, że kobieta narzeka na to, że facet nic nie robi w domu etc. I jak sobie rozmawialiśmy - to jakoś nie miała problemu z jasnym postawieniem sytuacji. Jeśli mieszkając razem dalej bym tak pracował, to nie pozwoli mi w domu palcem kiwnąć. A będzie wtedy faktycznie przysłowiowe kobieto podaj piwo i pilota. A na poważnie - wszystko da się rozwiązać przy pomocy rozmowy. I to też nie jest tak, że jedna osoba pracuje dużo więcej - bo pozostaje prowadzenie domu, obowiązki, sprzątanie, zakupy itp.
napisał/a:
Misiaq
2010-12-26 20:49
Z tym się na prawdę da żyć Zwłaszcza, ze jeśli chce się mieć własne mieszkanie to nie ma innego wyjście. To znaczy wyjście jest kupić za gotówkę, ale my na przykład nie mieliśmy 450 tys. w gotówce
Ja Ci sie mogę przyznać - wysokosć kredytu - prawie 450 tys. zł Mieszkania w spadku nie dostaliśmy, rodzice nam rat nie spłacają
O to samo chciałąm zapytać?
O matko, to ile Ty zarabiasz, ze przez 4 lata chcesz zarobić na mieszkanie?
Tak było rzeczywiscie, ale sytuacja się poprawiła, są banki (np. Getingbank) które dają na 100% wartości inwestycji.
Jestem na bieżąco
Niekoniecznie. Niższą marże i prowizję trzeba sobie "wychodzić" po bankach My mielismy wkład własny, ale nie to zapewniło nam niższa marżę i zwolnienie z prowizji.
Tylko, ze Ci którzy pracują zagranicą "poważne" zakupy robią w Polsce, większość z nich kupi domy i mieszkania w Polsce a nie w Niemczech. Mamy tu zresztą przykład - Pelliroja, zarabia w Hiszpanii, ale działkę kupiła w Polsce
marekw, my prawie dwa lata mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu (ok. 1500 miesięcznie) i absolutnie nie uważam tego czasu za zmarnowany "finansowo" by byliśmy razem. Udało się coś niecoś odłożyć, bo trzeba teraz mieszkanie urządzić i jeszcze mieć kasę na wszystkie opłaty związane z kupnem mieszkania. Sam podatek 2%
marekw, dla mnie to dalej "szukasz dziury w całym".
Ja Ci sie mogę przyznać - wysokosć kredytu - prawie 450 tys. zł Mieszkania w spadku nie dostaliśmy, rodzice nam rat nie spłacają
O to samo chciałąm zapytać?
O matko, to ile Ty zarabiasz, ze przez 4 lata chcesz zarobić na mieszkanie?
Tak było rzeczywiscie, ale sytuacja się poprawiła, są banki (np. Getingbank) które dają na 100% wartości inwestycji.
Jestem na bieżąco
Niekoniecznie. Niższą marże i prowizję trzeba sobie "wychodzić" po bankach My mielismy wkład własny, ale nie to zapewniło nam niższa marżę i zwolnienie z prowizji.
Tylko, ze Ci którzy pracują zagranicą "poważne" zakupy robią w Polsce, większość z nich kupi domy i mieszkania w Polsce a nie w Niemczech. Mamy tu zresztą przykład - Pelliroja, zarabia w Hiszpanii, ale działkę kupiła w Polsce
marekw, my prawie dwa lata mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu (ok. 1500 miesięcznie) i absolutnie nie uważam tego czasu za zmarnowany "finansowo" by byliśmy razem. Udało się coś niecoś odłożyć, bo trzeba teraz mieszkanie urządzić i jeszcze mieć kasę na wszystkie opłaty związane z kupnem mieszkania. Sam podatek 2%
marekw, dla mnie to dalej "szukasz dziury w całym".
napisał/a:
daffodil1
2010-12-26 20:54
50-60 tys? a na co masz zamiar przeznaczyć tą kwotę? pracuj dalej tyle ile chcesz, odkładaj ile chcesz, ale według mnie powinieneś już teraz działać. tak jak ktoś tu już napisał ceny raczej mają tendencję by iść w górę, a nie maleć, więc chyba lepiej zacząć z takiego pułapu jaki jest teraz.
napisał/a:
marekw1
2010-12-26 20:58
Inne realia - większe miasto, większe zarobki, więc i znacznie droższe mieszkania. Ale i o pracę łatwiej, choćby byle co w momencie jej utraty.
Pewnie, że mogę się przenieść do dużego miasta. Ale tego nie chcę, za dużo rzeczy, spraw, ludzi mnie tu trzyma. Poza tym byłoby to w podobnych proporcjach - lepsza kasa, ale wszystko droższe. Więc wychodzi na to samo.
Nie, pisałem już - odłożyć maksymalnie dużo jeszcze przez rok-dwa.
Niby dużo, niby mało. Pisałem już, ile udaje mi się odłożyć w tej chwili.
Ale u mnie 2 pokoje kosztują 120 tysięcy, 3 można kupić za 180 (ok. 60 m kw.). Więc zupełnie inne przełożenie niż u Ciebie.
napisał/a:
Misiaq
2010-12-26 21:01
To ile, jeśli można zapytać, masz teraz tych oszczędności?
napisał/a:
daffodil1
2010-12-26 21:08
napisał/a:
KokosowaNutka
2010-12-27 07:21
Po co wy z nim jeszcze gadacie? Walkujecie temat 5ta strone i nic. Niech sobie chlop robi co mu sie podoba bo jak widac nikt go nie da rady przekonac.
napisał/a:
Itzal
2010-12-27 08:09
nie to mnie dziwi, ze on przez 4 lata chce odlozyc na mieszkanie, tylko dziwi mnie, ze mając tak dobre zarobki (bo to są dobre zarobki) i kochając swoją dziewczynę, boi się zaczac wspólne zycie
napisał/a:
igmu
2010-12-27 09:33
A kto się teraz nie boi...?
Ja tam rozumiem marka... Wolałabym takiego odpowiedzialnego faceta niż tych niby-dorosłych studenciaków, których poznaję na studiach :/
Na szczęście mój K też jest odpowiedzialny - niestety jest rok młodszy co nam znacznie utrudnia sprawę rozpoczęcia wspólnego samodzielnego życia... I też chodzi o kasę oczywiście - u nas pracuję tylko ja, K jeszcze 1,5 roku będzie studiował dziennie... więc nie bedzie pracował i zarabiał.
Ale, marku, mimo naszych obaw związanych z naszym pierwszym wspólnym kątem - planujemy zaryzykować i wziąc kredyt na budowę. (jak tylko K pójdzie do pracy - a na szczęście pracę ma pewną po studiach :) )Jak nie zacnziemy teraz to zaczniemy po 40... a wtedy to już nie będzie tej radości ;)
Ciesz się, że macie takie tanie mieszkania u saibie i jeśli chcesz dozbieraj do tych 100 tysięcy, i nie zastanawiaj się tylko kupuj mieszkanie! :) Przecież zawsze możesz później zamienić je na większe, albo dobrać kredyt i wybudować dom, a kredyt spłacać z wynajmu mieskzania... Możliwości jest mnostwo :)
Takie czekanie " bo może uda się to zrobić lepiej" może potrwać w nieskonczoność... Chwytaj życie, poki się da, bo to nie jest nic pewnego...
Powodzenia! :)