Wieczór panieński/kawalerski

napisał/a: anka0611 2012-05-16 14:23
a ja nawet zapytałam M czy by chciał aby była jakaś stryptizerka u jego na kawalerski to zapytał: "a po co?"
napisał/a: ~gość 2012-05-16 14:31
a co miał powiedzieć?
napisał/a: daffodil1 2012-05-16 14:46
sauatka napisal(a):a co miał powiedzieć?
przestań ;) nie wszyscy faceci to świnie ;)
napisał/a: anka0611 2012-05-16 18:05
jak zwykle prawdę po co miałby kłamać nie o takich rzeczach mi mówi
napisał/a: ~gość 2012-05-16 18:09
a tak z ciekawości... jakby odpowiedział "fajnie by było"?
napisał/a: anka0611 2012-05-16 18:11
to by dostał odpowiedź ale bez macania i dotykania
napisał/a: ~gość 2012-05-16 18:14
napisał/a: Blanka:) 2012-05-16 22:16
kania napisal(a):Jego dziewczyna powiedziała, że dopilnuje, żeby dopilnował.

to będzie spokojnie
napisał/a: smołki 2012-05-29 02:04
w sobotę miałam wieczór panieński...bawiłam sie super...moj problem polega na tym...
Dwa tyg przed wieczorami kawalerski-panienski...prosilam mojego narzeczonego aby nie mial striptizerki...ze zrani mnie jezeli bedzie tanczyla przed nim naga i obmacywala go a on ja...ze nie wyobrazam sobie tego..prosilam go dlugo i kilka razy rozmawialam na ten temat.
W sobote byl wieczor..moj narzeczony wrocila 15 min po nas...zobaczylam go w innej koszuli niz wychodzil z domu...okazalo sie, ze jego koszule podarla dziwka...klocilismy sie cala niedziele i poniedzialek...mysalm, ze srece mi peknie, spac nie moglam i nic nie moglam przeklnac...lzy do tej pory naplywaja mi do oczu!!!
Jak on mogl dotknac taka dziwne...sam mi dziisaj powiedzial, ze tylko on ja dotykal po cyckach i tyłku :/... i ona tez sama wodzila po swoim ciele jego rekoma...mam udruchy wymiotne na te mysl... ...
2 slub..ja nie wiem czy mu to wybacze...wszystko juz zaltwione...ale we mnie sie to co kilka godzin odradza..bardzo g kocham..nie wyobrazam sobie zycia bez niego!!
Pytaalm sie go czy myslal o mnie co bede czula...i ze bardzo mnie zrani swoim zachowaniem...a on na to, ze nie myslal o mnie bo byl pijany.
Mam metlik w głowie....srece mnie boli...to jest jakas masakra..jak jakis koszmar, zly sen...szkdoa, ze nie moge sie obudzic.
W niedziele po obudzeniu sie 9 spala u nas moja siostra i jego kolega) zrobilam awanture powiedziaalm, ze patrzec nie moge na niego...ze mam odruchy wymiotne, ze jest kurwiarzem itp...ogolnie mowiac wpadlam w szal...chcialo mi sie plakac, wyc...ale z tym akurat sie powstrzymalam.
I on w niedziele wiwczorem powiedzial mi, ze nie wezmiemy slubu bo on nie chce meic takiej zony jak ja...ktora narobila mu wstydu przed kolega takim zachowaniem...sluchajcie mysalm, ze zemdleje, upadne, umre...
On dzien wczesniej gapil sie na gola laske macal jej cycki i dupe..i teraz do mnie mowi, ze on nie chce brac ze mna slubu...i warunkiem jest to, ze nie bede mu wypominac w zyciu tej dziwki...bo jak bede to on slubu nie chce.
To jest jakas paranoja!!
Co wy byscie zrobily na moim miejscu....prosze o pomoc dziewvzyny....jestem kompletnie rozbita...
Jescze jak bym z nim o tym nie gadala...ale tak go prosilam o to...
Kurcze juz dziwka dziwka...ale po co ja dotykal??Przeciez nikt mu nie kazal..sam przyznal sie, ze inni jej nie dotykali...
napisał/a: Suerte 2012-05-29 07:58
smołki napisal(a):Co wy byscie zrobily na moim miejscu...

pewnie posypią się gromy w moim kierunku, ale ja bym nie wybaczyła...
są 2 rodzaje dziewczyn, jedne nie widzą w tym nic złego, bo "przecież to kawalerski" i drugie dla których to nie przejdzie. w moim przypadku takie coś jest jak zdrada. i mam gdzieś czy z dziwką, striptizerką, czy koleżanką. nie musi jej wkładać języka do gardła, żeby zdradził... tym bardziej, że wiedział, że u Ciebie to nie przejdzie, że uprzedzałaś, że prosiłaś i mówiłaś, jak bardzo Cię zrani. dla mnie tłumaczenia w stylu "byłem pijany" to nie usprawiedliwienie. jak wie, że ma za słaby łeb do picia, to niech nie pije - proste...
bardzo Ci współczuje, bo wiem, że zawalił Ci się świat...
napisał/a: efryna 2012-05-29 08:12
smołki,
o matko, ale sytuacja! ciężko nawet jednoznacznie coś doradzić... Twój narzeczony zachował się bardzo niedojrzale i moim zdaniem niezbyt dobrze to rokuje na Waszą przyszłość... może jeszcze jakby się kajał, przepraszał, a Ty byś widziała, że bardzo żałuje to może by było inaczej? jedyny pozytyw, jaki tu widzę, to że się sam przyznał (a nie, że się np. dowiedziałaś od kogoś... ale z drugiej stron, czy miał wybór jak przyszedł w podartej koszuli?).
Nie wiem, czy bym wybaczyła, szczerze mówiąc obawiam się, że nie. Bo skoro "po pijaku" wyłącza mu się myślenie, to jaką masz pewność, że się to nie powótrzy i kiedyś Cię przez przypadek "po pijaku" nie zdradzi?
Jedyne wyjście, jakie tu widzę, to zmuszenie go do szczerej rozmowy. Może dla odmiany bez krzyku, powiedz mu, jak Cię to bardzo zraniło i jak bardzo zawiódł Twoje zaufanie. No a jak zobaczysz, że nadal nie widzi problemu, to jaki sens to ciągnąć? A może to tak totalnie nic dla niego nie znaczyło i po prostu miał ostatnią potrzebę, żeby trochę zaszaleć?
Wiem, że trudna decyzja przed Tobą, zaciskam kciuki, żebyś podjęła jak najlepszą.
napisał/a: ~gość 2012-05-29 09:33
O kurcze
Myślę, że jedynym wyjściem jest spokojna, rzeczowa rozmowa. W tej chwili jesteś rozżalona (co mnie oczywiście w ogóle nie dziwi), ochłoń. Może masz kogoś bliskiego, z kim możesz porozmawiać, kto spojrzy na to obiektywnie?
Narzeczony wiedział, że jest to dla Ciebie ogromnym problemem i nie uszanował tego.
Jego obecna postawa nie przemawia na jego korzyść. Co to w ogóle za wymówka, że był pijany? Przeleciałam Twoje poprzednie posty, pisałaś że narzeczony ma 28 lat. To w tym wieku jeszcze nie wie, jakie skutki ma picie alkoholu?
Oj, gdyby to o mnie chodziło, to posypałyby się wióry...