[EREKCJA] - problem

napisał/a: Johny91 2011-03-02 11:02
Witam mam dziwny problem z erekcja... a mianowicie
Mam 20lat, miałem dziewczynę prawie 2 lata i kochaliśmy się bardzooo często nigdy nie było problemu z moja erekcja bo na samą myśl dostawałem erekcji... chociaż przy pierwszym razie był mały problem.. niestety życie potoczyło się tak że juz z nia nie jestem i szukam innej partnerki, jakieś pół roku temu doszło do zbliżenia z inna straszną odemnie kobietą i nie umiałem stanąć na wysokości zadania, dopiero pare dni poźniej mi się udało... i tak co raz to lepiej.. a nie mówiąc nic o przedwczesnym wytrysku którego nigdy nie miałem... w chwili obecnej jestem z dziewczyną z która jeszcze tego nie robiłem a bardzo mi na niej zależy... i boje się że sytuacja może się powtórzyć bo nie czuje takiego podniecenia... to napewno ma podłoże psychiczne, bo kiedy widzę swoja 'pierwsza miłość' dostaje szału w spodniach...
Macie może jakieś rady aby ten pierwszy raz wypalił? nie chce brać jakiejś viagry bo wiem że nie muszę...

Dziękuje za każdą wypowiedź!
napisał/a: alicja221 2011-03-02 14:06
Johny91 napisal(a):Macie może jakieś rady aby ten pierwszy raz wypalił? nie chce brać jakiejś viagry bo wiem że nie muszę...


Mysle, ze viagry Ci nie potrzeba Widac, ze calkowicie nie zapomniales o swojej bylej dziewczynie, wiec musisz sie bardziej zaangazowac w swoj obecny zwiazek. Pozadanie przychodzi, kiedy sie w kims zakochujemy, czujemy coraz wieksza fascynacje. Niepowodzenia sie zdarzaja, ale kochajaca partnerka nie powinna Cie wtedy odrzucic. Kazdy jest tylko czlowiekiem, a nie maszyna, ktora ma dzialac, jak sie wcisnie odpowiedni guzik.

Johny91 napisal(a):jakieś pół roku temu doszło do zbliżenia z inna straszną odemnie kobietą i nie umiałem stanąć na wysokości zadania, dopiero pare dni poźniej mi się udało...


To najprawdopodobniej wynik stresu- starsza kobieta, zapewne bardziej doswiadczona od Ciebie, chciales jej zaimponowac. Sytuacja wcale nie musi sie powtorzyc o ile nie bedziesz caly czas o tym myslal

Podsumowujac: skup sie na sferze psychicznej zwiazku, a reszta przyjdzie sama
napisał/a: Liszczu 2011-10-12 16:25
Jeśli można podepnę się pod wątek, mój problem jej bardzo zbliżony i szczerze mówiąc zawsze myślałem, że tego typu problemy przytrafiają po prostu innym... Nakreślę trochę sytuację, oczywiście zdaje sobie sprawę, że poprzez forum nikt mi nie pomoże, ale może wskaże jakieś kierunki działań (nigdy nie miałem jakichś większych problemów zdrowotnych u lekarzy bywam sporadycznie) . 23 lata, delikatna nadwaga (86kg przy 185 cm wzrostu), od pięciu miesięcy jestem w związku z moją obecną partnerką, ostatnio (2tyg temu) postanowiliśmy rozpocząć współżycie i tu praktycznie wszystko się posypało... Jest to moją pierwsza partnerka seksualna (nie przechodziłem jeszcze inicjacji, ona już ma to jakiś czas za sobą),pierwszy raz: kolacja odrobina wina (pół lampki nawet nie było), świece, kominek zaczyna się gra wstępna i.... nic, po prostu nic (no może kilka razy osiągnąłem stan, który można określić na 40% mocy).... Oczywiście powiedziała, że nic się nie stało i mnie kocha, taki standardowy banał mający mi poprawić chyba samopoczucie i nie zjechać na emocjonalne dno. Kilka dni temu zaczęliśmy pieszczoty- sprzęt działał jak należy wzwód 90% (ale, że warunki nie sprzyjały- dom jej rodziców, etc etc, zdecydowaliśmy, że odłożymy to trochę w czasie) wczoraj spróbowaliśmy ponownie i po prostu tragedia porównywalna z pierwszej próby przy kominku. Zaczynają mi się kończyć już pomysły, nie widzę jej pierwzy raz nago, jestem wypoczęty nie masturbuje się od półtora tygodnia (przy masturbacji nie mam problemu ze wzwodem i wytryskiem)...

Teraz nie wiem co robić, kocham ją, a ona mnie, mówi, że nie jest to dla niej najważniejsze i nic się nie stało... Ale widzę po niej, po jej reakcjach (bardzo słabo kłamie), że tego potrzebuje (mi jest łatwiej skoro nigdy nie zakosztowałem tego owocu). Jeśli sytuacja kilkukrotnie się jeszcze powtórzy będę musiał po prostu przerwać naszą wspólną wędrówkę nie chcę, żeby marnowała czas u boku człowieka, który nie jest wstanie zaspokoić jej potrzeb to byłoby cholernie nieuczciwe wobec niej. Swoją drogą fajny paradoks człowiek czeka z inicjacją (to była wierzcie czy nie świadoma decyzja) na kobietę, którą będzie kochał i kiedy wreszcie po latach taką znajduje to nie może, nie powiem, LOS potrafi mieć zajebiste poczucie humoru, chętnie się nawet bym z nim pośmiał, ale z perspektywy czasu kiedy już wszystko będzie ok z moim życiem seksualnym...
napisał/a: ~gość 2011-10-12 16:42
Liszczu, co do poczucia humoru losu to się zgodzę, ale tak poważnie co do Waszego przypadku, to za pierwszym razem normalne że się stresowałeś, zaś kolejne wynikają z tego stresu pierwotnego. W sensie że pamiętasz co się działo za pierwszym podejściem, dlatego obawiasz się, że znowu tak będzie no i znowu tak jest, w pewnym sensie sam to na siebie ściągasz. Alkohol służy rozluźnieniu, ale pamiętaj żeby nie pić go za dużo, bo później działa w drugą stronę. Macie okazję spędzić razem noc? W sensie obudzić się obok siebie rano bez towarzystwa za ścianą? Rano u facetów daje znać o sobie testosteron, poranny namiocik jest standardem, więc jeśli Ty też go masz, to może spróbujcie wtedy? :)
napisał/a: Liszczu 2011-10-12 16:48
Niestety nie, wyprowadziłem się już ze swojego studenckiego lokum i póki co też mieszkam z rodzicami... Po drugie raczej taka opcja nie wchodziłaby w grę, w tych kwestiach jest troszkę konserwatywna... Co do odnośnie alkoholu to tylko dla smaczku nic więcej, zdaje sobie sprawę, że wpływa mocno destrukcyjnie na potencje... Dziękuje za rady, może coś pokombinuje w tym kierunku w stylu jakiegoś weekendowego wypadu, ale z kolei każde z nas będzie jechało z wiadomym nastawieniem i boje się, że znowu zamiast niezapomnianych wrażeń zaserwuję jej tak zwanego "smutnego korniszona"
napisał/a: ~gość 2011-10-12 17:25
Liszczu napisal(a): Zaczynają mi się kończyć już pomysły

Im wiecej pomyslow, koncepcji i kombinacji, a w konsekwencji rozmyslan czy "tym razem" sie powiedzie czy tez znow nie, tym mniejsze szanse na "sukces"...Nie traktuj tego swego pierwszego razu, kolejnych zreszta tez, jak egzaminu. a partnerki jak surowego egzaminatora, bo to wywola stres, za kazdym razem wiekszy...A bedac zestresowanym, majac na mysli "strone techniczna" i modlac sie, zeby tym razem "sprzet zadzialal" absorbujesz swoj mozg na tyle skutecznie, ze niestety nie ma tam juz miejsca ani mocy na prawidlowy odbior, "przetworzenie" sygnalow bedacych efektem podniecenia seksualnego i wyslanie stosownego impulsu tam... gdzie trzeba, co by operacja sie powiodla...
To troche jak w silniku spalinowym...Zeby nastapil zaplon i silnik zadzialal, niezbedna jest iskra...Jezeli nie bedzie warunkow do jej powstania to i "swiety Boze nie pomoze"...
Skup sie na partnerce i na tym co w danym momencie ze soba robicie, daj sie tej fali uniesc i poniesc, nie probuj wyreczac mozgu i pomagac mu za wszelka cene swa "sila woli" i wszystkim co sie da w czyms z czym on sobie doskonale poradzi sam...Daj mu tylko szanse nie przeszkadzajac...
To powinno wystarczyc na poczatek.
Izaczek
napisał/a: Izaczek 2011-10-12 20:08
Liszczu, zamiast pisać głupoty, ze nie chcesz, zeby przy Tobie marnowała sobie zycie, bo nie umiesz jej zadowolić itd., skup się na tym, co Ci napiszę:

próbowaliscie dopiero pare razy, prawda? w dodatku w dosyc stresujących warunkach za drugim razem, mało tego - wtedy juz miałes w głowie pamięc o tym pierwszym nieudanym razie i bałes się kolejnej porazki, mechanizm samonakręcającej sie klęski.. w tym momencie wcisnij PAUZĘ..

i zrób to, o czym pisze Mariusz - skup się na partnerce.. na daniu jej przyjemnosci - ustami, dłonmi.. do wlasciwego stosunku mozecie przejsc zawsze.. jak już zobaczysz, ze ona jest gotowa, a przy okazji jej podniecenie powinno wywołac odpowiednią reakcję w Tobie

i nie poddawaj sie tak łatwo, czasem potrzeba bardzo wielu prób, zeby się dograć.. a partnerka, jak mówi ze kocha, to tak jest

musiałaby być idiotką (wybacz), gdyby nie rozumiała, ze dzieli Was doswiadczenie i potrzebujesz czasu.. i z tego tez powodu nie chciała z Tobą być

jak widzisz idiotką nie jest i ten czas Ci daje, dlatego próbujcie, próbujcie i jeszcze raz próbujcie

powodzenia
napisał/a: ~gość 2011-10-12 20:43
Liszczu napisal(a):Po drugie raczej taka opcja nie wchodziłaby w grę, w tych kwestiach jest troszkę konserwatywna...
nieee rozumiem? w jakim sensie konserwatywna? seks przed ślubem, ale nie możecie razem spać czy o co Ci chodzi? a przecież razem na weekend gdzieś jedziecie :) co do alkoholu to "na smaczek" może być trochę za mało niż na rozluźnienie, ja zauważyłam, że trzeba się dość porządnie wstawić, żeby alkohol wpłynął na erekcję, więc może następnym razem troszkę więcej wypij niż lampkę wina? I daj się ponieść pożądaniu, emocjom, tak jak radzą moi poprzednicy :)
Izaczek
napisał/a: Izaczek 2011-10-12 21:04
vanilla napisal(a):Liszczu napisał/a:
Po drugie raczej taka opcja nie wchodziłaby w grę, w tych kwestiach jest troszkę konserwatywna...
nieee rozumiem? w jakim sensie konserwatywna? seks przed ślubem, ale nie możecie razem spać
a wlasnie, tez miałam do tego sie odnieść.. bo rozbawiło mnie to

seks tak, ale nocowanie razem już nie.. ha ha, ciekawa moralnosc i coz za konserwatyzm..
napisał/a: Liszczu 2011-10-13 00:33
W sumie bardziej chodzi o konserwatyzm rodziców czyli nocowanie u chłopaka jest praktycznie niedopuszczalne zwłaszcza, że nasz staż nie jest jeszcze specjalnie długi, mam nadzieje, że z czasem nie będzie już takich problemów...

Dziękuje wszystkim za rady, mocno mnie podbudowaliście, postaram się zdać relacje za jakiś czas jak to się wszystko potoczyło dalej i co wynikło z mojego próbowania.
napisał/a: ~gość 2011-10-13 16:02
Liszczu napisal(a):W sumie bardziej chodzi o konserwatyzm rodziców czyli nocowanie u chłopaka jest praktycznie niedopuszczalne zwłaszcza, że nasz staż nie jest jeszcze specjalnie długi, mam nadzieje, że z czasem nie będzie już takich problemów...
to zmienia postać rzeczy, bardzo dobrze znam ten ból (z tego co pamiętam ajsik również ;) ), ale skoro jedziecie gdzieś razem (chyba że do rodziny to też nie da rady), to moglibyście wtedy wykorzystać okazję :)
napisał/a: Liszczu 2011-10-27 10:09
Ok, ostatnio niewielkie postępy, ale bez rewelacji (za krótko trwający wzwód 10 min w pełnej sprawności i kurde szybko sie rozpraszam eh)no nic, dieta zmieniona, abstynencja w maturbacji zachowana efekt ten sam, czas na seksuologa mam nadzieje, że moje śmieszne miasto posiada chociaż jednego na stanie. Jak coś będę informował na bieżąco może komuś się to przyda z podobnymi do mojego problemami.

Dzięki jeszcze raz wszystkim za wsparcie.