Jak nauczyć sie normalnie jeść?

napisał/a: pereXka4 2008-06-06 18:13
Mam 23 lata, a od ośmiu zmagam się z zaburzeniami w jedzeniu. wszystko zaczęło się w pierwszej klasie liceum, kiedy moja mama powiedziała, że powinnam zacząć się odchudzać. Zrobiłam to i schudłam tak bardzo, że ważyłam zaledwie 39kg. Nie jadłam całymi dniami, nie odwiedzałm znajomych, nie wychodziłam z dou, bo bałam się, że będę musiała coś zjeść. Jednak po jakimś czasie zaczęłam się opychać, smutki, niepowowodzenia topiłam w jedzeniu. Bardzo przytyłam. Od tego czasu minęło już kilka lat, a ja nadal odchudzam się i objadam na przemian, wstydzę się tego i nie mogę przestać, choć wiem, że niszczę w ten sposób swoje życie i swoje zdrowie. Pomóżcie mi, powiedzcie co mam robić??!! Jak wrocić do prawidłowej wagi i ją utrzymać??
napisał/a: dudek2 2008-06-06 21:25
Ja z bulimią borykałam się (naprzemiennie z anoreksją) przez 5 lat. Teraz nie mam bulimii, ale "normalnie" też nie jem. Jeśli zjadłabym coś, co jest wg mnie zakazane dla mnie, zagrażające, to wiem, że pojawiłyby się myśli o zjedzeniu jeszcze więcej i potem już tylko palec do gardła... Zyję więc stabilnie na mojej diecie, która jest niskokaloryczna, od której nie tyje się i tak jest dobrze, choć rodzina i narzeczony chcieliby, ażebym przytyła. Ale boję się...
Jednak zarówno moi bliscy, jak i ja uważamy, że lepiej jest dla mnie i dla nich, jak jem tak, jak jem i nie wymiotuję, bo życie z bulimią było piekłem...

Na szczęście poradziłam sobie z objadaniem się i wymiotowaniem. Chodziłam na psychoterapię (prawie 3 lata). Pomogło. Ale teraz niekiedy nachodzą mnie też myśli, żeby się objeść np. słodyczami i zwymiotować. Czasem marzę o tym, żeby dać sobie taki jeden dzień totalnej wolności i jeść, co tylko zechcę. Ale ostatnio, jak taki dzień mi się przytrafił (dwa miesiące temu, po kilku miesiącach "abstynencji"), to rzyganie strasznie mnie osłabiło - aż się przestraszyłam, tak mi było słabo, duszno, kręciło mi się w głowie... Wolę więc jakoś się powstrzymać. Wiem, że im dłużej udaje się tego nie robić, tym łatwiej mózgowi powoli zapomnieć o tym sposobie na życie.

Trzeba wiele samozaparcia, wsparcia bliskich (zauważyłam, że jak przed bliskimi ukrywałam moje bulimiczne zachowania, to częściej to robiłam,a jak nieraz mówiłam mamie np. "Kurde, mama, nie wiem co się dziś ze mną dzieje. Mam kiepski dzień i ciągle myślę, żeby się objeść", to było znacznie lepiej... Warto mieć kogoś, komu można wprost powiedzieć, że zaczyna się dziać ta chora obsesja w głowie i żeby ten ktoś wsparł, pocieszył, powiedział dobre słowo, spędził z Tobą czas, odwrócił Twoją uwagę od tych natarczywych myśli.

życzę odwagi sięgnięcia po lepsze życie. Bo życie bez bulimii jest... cudowne. Doceni je ten, kto był kiedys w tym bagnie, kto zanurzył się w nim po same uszy, a potem powoli, powoli, powolutku - ale wypłynął na powierzchnię.

Powodzenia, Perełko :)
napisał/a: pereXka4 2008-06-07 23:39
Wiesz ja raczej w domu nie mam komu teog powiedzieć, moja mama ciągle mówi mi, żebym sie odchydzała, że jestem za gruba, a ja nie umiem już not=rmalnie żyć, boję się gdzieś wyjść, z komś spotkać, bo nie chce jeść tych rzeczy "zakazanych", a w moim przypadku wszytsko co nie jeste warzywem, owocem lub jogurtem naturalnym jest złe. Martwię się o moje zdrowie i to fizyczne i do psychiczne...cięzko mi zacząć. ale spróbuję, możę się uda
napisał/a: dudek2 2008-06-08 08:02
Spróbuj, naprawdę Perełko. Im później zaczniesz z tym walczyć, tym trudniej Ci będzie zwyciężyć.
Ja wczoraj sama miałam wieczorem myśli związane z jedzeniem, a raczej objedzeniem się słodyczami i wymiotowaniem. Tak, tak... pojawiają się niestety... Ale nie poddałam sie im. Zajęłam się oglądaniem gazet, porządkami w szafie, słuchałam sobie muzyki... I przeszło.

Bardzo rozumiem to, co czujesz, co przeżywasz wewnątrz; ogrom Twoich problemów. Ja na początku też nikomu o tym nie mówiłam i strasznie wtedy było :(

Polecam książkę, z którą możesz sama pracować nad sobą i bulimią. Ja z niej korzystałam, jest naprawdę bardzo dobra:

M. Cooper, G. Todd, A. Wells "BULIMIA. PROGRAM TERAPII" (zawiera program zdrowienia dla bulimiczek. Polecam).
Mi kupił ją mój narzeczony. Dużo daje. Stosowałam ją równolegle z psychoterapią. świetnie motywuje, zachęca do pracy nad sobą, pociesza, daje nadzieję, dzięki niej lepiej poznajesz siebie i swoje uczucia, emocje. Także najbliżsi mogą ją przeczytać., bo daje wyraźny obraz emocji i uczuć, obaw i lęków bulimików.
(Kosztuje ok. 37 zł, ja miałam zamówioną z jakiejś księgarni internetowej, ale w "normalnych" księgarniach też ją widziałam. Myślę, że ten zakup byłby dobrym wyborem dla Ciebie i podporą w zmaganiach z zaburzeniami odżywiania.


Pozdrawiam cieplutko, Perełko! :)
napisał/a: pereXka4 2008-06-08 14:54
dziś znowu nie dałam radę, jeszcze miesiąc temu myślałam, że mi sie uda, ale zaczęla się sesja, problemy z pracą, kłótnia z chłopakiem, itp. i ponowie zaczęłam uciekać w jedzenie, dziś też to robię, zakradam się do kuchni, kiedy w domu nie ma nikogo i bikorę, co jest pod ręką,a potem ze wtrętem patrze na swoje odbicie w lustrze
napisał/a: dudek2 2008-06-09 17:29
Też mam nieraz ochotę, myślę o tym... i dziś także, ale nie zrobię tego, bo potem nie mogę spać, jestem nerwowa, płaczę bez przerwy i nienawidzę siebie. Kiedy myślę o następstwach objedzenia się i wymiotowania, to zwycięża zdrowy rozsądek...
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2008-06-09 20:01
A żeby utrzymać swoją wagę powinnaś ćwiczyć. Może zacznij uprawiać jakiś sport?
Powinnaś udać się do psychologa który pozwoli ci uwierzyć w siebie i być może sprawi że będziesz się lepiej czuła i w Twojej psychice znajdzie problem dlaczego uciekasz w jedzenie.
Powinnaś skontaktować się również z dietetykiem, aby ustalił dla ciebie odpowiednią dietę, abyś mogła jeść normalne rzeczy, ale żeby Twoja waga była na normalny poziomie. POWODZENIA
napisał/a: pereXka4 2008-06-13 12:03
Ja juz teraz ćwiczę codziennie przez dwadzieścia minut, dużo chodzę, uwielbiam spacery, potrafię prowadzić aktywny tryb życia. Nie jestem tez otyła,ale kiedy pojawiają sie w moim zyciu problemy, uciekam w jedzenie, przestaję ćwiczyć, wychodzić z domu, itp. Ale od dwóch dni, mimo wielkich problemów radze sobie z jedzeniem
napisał/a: pereXka4 2008-06-13 12:09
Dudek wiesz masz rację, ja tez powinnam mysleć, o tym jak czuję się po tym obżarstwie, dziękuję za radę
napisał/a: dudek2 2008-06-14 16:10
Wiem, że niekiedy trzeba wręcz stanąć na rzęsach, żeby powstrzymać się od objadania i wymiotowania. Ale warto... Skutki mojej choroby dostrzegam dopiero teraz... Mam straszne problemy z jelitami; często mnie bolą, mam też zaburzenia układu żylnego (żyły w dole brzucha są strasznie duże od zmuszania się kiedyś do wymiotów, bolą i nie chcą zniknąć, wychodzą mi żylaki), problemy kobiece - na skutek zaburzeń hormonalnych, bóle trzustki... jeszcze dużo by wymieniać. Już nie wspomnę o wysuszonej skórze, matowych, połamanych włosach...
Gdybym mogła cofnać czas, to jedyna rzecz jaką chciałabym zmienić w moim życiu, to być dla siebie lepszą i zrobić wszystko, ażeby nie dopuścić do anoreksji i bulimii...
napisał/a: pereXka4 2008-06-14 16:42
Dudek wiesz mam tak samo, czasami jak myślę, co bym zmieniła w swoim życiu, gdyby pozwolono mi cofnąć czas, to w pierwszej kolejności myślę o tym, że nigdy bym nie pozwoliła wciągnąć się w ten chory wir obsesyjnego strachu przed przytyciem. Ja też wiem, że to co robię, źle wpływa na moje zdrowie, też mam kłopoty z żołądkiem, włosy okropnie mi wypadają, a ciągłe wahania wagi doprowadziły to tego, że mam cellulit. Jednak od trzech dni jem normalnie - wiem, ze to prawie nic, ale zawsze jakiś krok do przodu, prawda?
napisał/a: dudek2 2008-06-15 07:52
Nie mów, że to prawie nic. Dla bulimika to już sukces. Pamiętam, że ja cieszyłam się nawet z jednego dnia w pewnym okresie (w tym najgorszym, kiedy wymiotowałam całymi dniami przez kilka dni pod rząd). Trzy dni to może i mało dla odzyskania psychicznej równowagi i poprawy nastroju, ale dla organizmu, który tak strasznie męczy się podczas objadania się i wymiotowania to już bardzo wiele; chwila wytchnienia:)
Ja też zaczynałam od kilkudniowych przerw, które po pewnym czasie wydłużały się.
Staraj się doceniać siebie nawet za tak krótkie chwile wytchnienia, korzystaj w tych dniach z życia, rób coś przyjemnego! Wtedy Twój mózg zacznie sobie kodować inne rodzaje przyjemności; odskoczni; inny sposób życia i tak samo, jak objadanie się i wymioty będzie "lubił" inny rodzaj przyjemności; spędzanie czasu w innych, niż tych destrukcyjnych formach.
Zauważyłam, że u mnie myśli o objadaniu się i wymiotowaniu pojawiają się często (a chyba nawet zawsze), gdy zjem tyle jakiegoś jedzenia, że czuję pełnosć w żołądku; że nie mam już na nic miejsca, że nie czuję się lekko, tylko bardzo najedzona (nawet, jeśli zjem coś bardzo niskokalorycznego). Tak więc dla nas lepiej chyba jest, żeby jeść tak, ażeby pozostawić w brzuszku jeszcze trochę "luzu", miejsca; żeby czuć taki maleńki niedosyt. Sama musisz poeksperymentować na sobie, czy Ty też tak masz, a jeśli tak, to do jakigo stopnia, momentu możesz sobie pozwolić na "bezpieczne" jedzenie, które nie wyzwoli u Ciebie lawiny bulimicznych myśli.

Nauczyć się cieszyć życiem i chwilami, kiedy bulimia milczy - o to chyba teraz chodzi...
Pozdrawiam cieplutko :)