Jak nauczyć sie normalnie jeść?

napisał/a: pereXka4 2008-07-30 19:12
(:( zupełnie to sobie nie radzę.... nie mówię, że się poddałam, jest jak zwykle- parę dni jem normalnie, a potem........Mam coraz mniej wiary w ot, że kiedykolwiek mi się uda pokonać tą chorobę. A co u Ciebie? Jak z Twoim zdrowiem?
napisał/a: dudek2 2008-07-31 10:01
Ja miałam ostatnio kilka dni, kiedy w mojej głowie było mnóstwo myśli o tym, żeby objeść się i zwymiotować. Ale walczyłam dzielnie, przywoływałam obrazy z dawnych czasów, kiedy czułam się okropnie po takich incydentach, myślałam o skutkach tego zachowania i udało się. Ciężkie dni minęły, teraz stabilizacja.

Zdrówko nie najgorzej, wciaż jednak dokuczają żylaki i stawy.

Perełko, może masz taki okres teraz, że stanęłaś w miejscu. Musisz postawić sobie nowe wyzwanie - jeszcze silniejsze: musisz wrócić do normalności!!! Można - wierz mi, ale trzeba bezustannie o tym myśleć i robić wiele w tym kierunku!

:) Pozdrawiam ciepło!!!
napisał/a: pereXka4 2008-07-31 13:38
Niedawno zerwałam z byłym chłopakiem, który traktował mnie jak trofeum, którym może pochwalić się znajomym i związałam sie z moim przyjacielem, ktory widzi we mnie cos więcej niż duży biust. Jutro obchodzę 23 urodziny) Tak naprawdę w moim życiu rozpoczyna się teraz nowy okres:) Myślę, że to najlepszy czas na pokonanie bulimii
napisał/a: pereXka4 2008-07-31 13:40
dudek dziękuje Ci bardzo, że jesteś ze mną, wspierasz w tym wszystkim i interesujesz moimi losami. To bardzo mi pomaga:) dziękuję!!!!!!!!!!
napisał/a: Ida86 2008-07-31 19:45
Cześć Dziewczyny Ja choruje na bulimie od trzech lat. Mam już serdecznie dosyć, ale system zapewniania siebie, ze wszyscy sa winni prócz mnie opanowałam do perfekcji. Byłam w szpitalu przez dwa miesiace, chodziłam do różnorakich lekarzy i żaden jak dotąd nie sprostał trudnemu zadaniu przekonania mojej schorowanej i przeswiadczonej o jej nieomylnosci głowy, ze jest godzien zaufania i, ze wie co mówi. Wazę 39 kg przy wzroscie 162cm, podobno jestem mądra i ładna Cóż...Pokrecone to wszystko. Nie chce zawalać kolejnej pracy bo bardzo mi na niej zależy, nie chce zawalac studiow, nie chce znowu wyladowac w szpitalu z potasem kwalifikujacym się do stanu krytycznego, chce sie przestac bac ludzi, chce przestac sobie ublizac, chce przestac rzygac! Jestem strasznie nerwowa przez to wszystko...Czy jakies leki Wam pomogły??? Ja biore bioxetin.
Produkty niezakazane na mojej liscie to wyłacznie sok pomidorowy, herbata i owocowe drinki Czemu? Nie wiem.Jestem z Wami całym sercem. Pomozecie mi postarac sie z tego wyjsc?Buziaki
napisał/a: pereXka4 2008-08-01 07:52
Dziś mam urodziny...... moja mama rano przyszła złożyć mi życzenia, a kiedy skończyła, powiedziała "przytyłaś". Słyszę to każdego dnia, mogła zaoszczędzic mi w urodziny......... Wiem, że ot z jej winy, przez ot jej ciągłe gadanie, nie umiem sobie poradzić z bulimią:(
napisał/a: dudek2 2008-08-01 10:03
Perełko: zaburzenia odżywiania często są właśnie wynikiem "chorych", nie do końca prawidłowych relacji z rodzicami, zwłaszcza z matką. Ja, dopóki nie uświadomiłam sobie - a trwało to kilka lat i nadal trwa, że jestem dorosłą, odpowiedzialną za siebie kobietą i muszę psychicznie odciąć sie od rodziców; uniezależnić się od nich, miałam ogromne problemy z akceptowaniem siebie i decydowaniem o sobie.
Moi rodzice bardzo mnie w tym wspierali, miałam dużo szczęścia. Ale nawet jeśli marka nie rozumie machiny bulimii, Ty sama znasz ja przecież doskonale i musisz mieć świadomosć, że musisz dbać o siebie i troszczyć sie, zdrowieć i żyć - niezależnie od matki, od jej przekonań, od tego, czy Cie rani, czy nie. Myślę, że brakuje jej wiedzy o bulimii, a moze nie potrafi i nie chce zaakceptować faktu, że cierpisz na zaburzenia odżywiania.
Spróbuj nauczyc się cieszyć sobą, chwilą, życiem - niezależnie od innych. Bo szczęście rodzi się w nas samych, a nie w zewnętrznych sytuacjach. Szczęscie jest odczuciem, stanem subiektywnym :)
Bardzo się cieszę, że mogę Ci pomóc. Mi kontakt z Tobą także wiele daje, pomaga przetrwać trudne chwile. Wierzę w nas; wierzę, że można pokonać bulimię i cieszyć się życiem :)
Może spotkamy się kiedyś, gdy już obie zbudujemy sobie trwały, stabilny grunt pod nogami i będziemy w pełni dumne z siebie i obśmiejemy te całą bulimiczna przygodę... :)
napisał/a: pereXka4 2008-08-04 16:58
kolejne cztery dni jem normalnie, kiedy ktoś mi mówi, że przytyłam, to odpowiadam, ze kochanego ciałka niegdy nie za wiele, a mnie mój chlopak kocha taką jaka jestem. kiedy tak mówię głośno, to pomaga:) jest łatwiej:)
napisał/a: dudek2 2008-08-05 08:18
Cieszę się Perełko i powiem Ci, że odkryłaś to samo, co ja dzięki chorobie: kiedy mówi się o czymś głośno; o swoich myślach, uczuciach, emocjach, doświadczeniach - to bardzo pomaga!!! Ja też z całą pewnoscią tak sądzę:)
Najważniejsze jest jednak to, co myślisz - i wcale nie mówsisz komentować tego, co mówią na temat Twojej figury inni; nie musisz im tłumaczyć, że "kochanego ciałka nigdy za wiele" itp., jeśli nie będziesz mieć na to ochoty. Ja - kiedy ktoś mi mówi, że przytyłam - a mi akurat kilka kilogramów jest potrzebnych - odpowiadam po prostu "dzięki" (i nie ważne, czy ktoś mówi krytycznie, czy pochlebnie). Ja wiem po prostu, że chcę być zdrowa i żyć w zgodzie ze sobą. Reszta jest tylko otoczką. Bo każdy ma swoje życie i swoje sprawy. Moje zdrowie jest najważniejsze. I moje szczęscie:)
napisał/a: pereXka4 2008-08-05 11:44
) mi tez dużo daję mój chłopak, kóry zawsze mi powtarza, że uwielbia moją figurę:) i nie widzi u mnie żadnego tłuszczu, a nawet mam "zapas", więc mogłabym przytyć:) Mam spory biust i dość szerokie biodra, bardzo wąską talię i nawet, jeśli miałabym się głodzić, nie zrzucę mojego biustu, po prostu się nie da, więc staram się do tego przyzwyczaić:) Dużo pomaga mi też moja kuzynka, która zawsze mi mówi, że głupia jestem, że przecież nie mam żadnego brzucha, a z pupą i biustem nic nie zrobię. Takie słowa pomagają. No i Ty też dudek bardzo pomagasz
napisał/a: pereXka4 2008-08-05 11:52
Ida86 ciężko mi cos radzić, bo sama jeszcze walczę z bulimią, podobnie jak Ty, kiedy mam silniejsze ataki bulimii, zamykam się w domu, nie wychodzę na uczelnie, do znajomych, odwołuję korepetycje. Ale to później motywuje mnie do działania, bo za każdym razem, kiedy znowu mam ochotę się objeść, myślę "nie mogę, nie mogę niszczyc swojego życia, muszę pość na uczelnie, muszę pójść na korepetycje" czasami bulimia jest silniejsza i zagłusza moje słowa, czasami wygrywam ja
napisał/a: pereXka4 2008-08-16 18:14
Moj mały sukces: 16 dzień "normalnego" jedzenia)