Lęk jest naszym przyjacielem

napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-07-21 06:24
Witam Wszystkich.
Siadłam z rana do klawiatury, gdyż zastanowiła mnie jedna rzecz po wstaniu z łóżka. Dawniej, moje wstawanie było dla mnie " zgryzotą, czymś uciążliwym, co mi sie przydarza", dziś UŚWIADOMIŁAM SOBIE, ze to NAPRAWDĘ JA DECYDUJĘ O TYM, ŻE CHCĘ WSTAĆ, KIEDY I JAKI MM NASTRÓJ. W formie wierszowanej napisałam cos takiego :
Mój umysł już chodzi nowymi ścieżkami.
na które go sama wprowadziłam.
świadomie ćwiczyłam " zdrowsze " myślenie,
zbyt długo nieszczęśliwa byłam !
Autorzy książek dot.świadomego życia i pozytywnego myśślenia, zwracają dużo uwagi na to, że to TRENING CZYNI MISTRZA.Że trzeba wyćwiczyć " mięśnie" umysłu, tak jak gimnastyczka \ćwiczy mięśnie swego ciała, aż staje się giętka jak guma.NASZ UMYSŁ MA BYĆ giętki i elastyczny, by umiał dopasowywać się do płynącego, zmieniającego się życia.
Są osoby sztywne w swojej sylwetce ( jak np. dęby) i tak giętkie jak np. wierzby. Dąb przez swoja sztywność może zostać złamany, młody dąb jest bardziej giętki i podatny.Wierzba natomiast , przez swą wiotkość jest miotana na wszystkie strony. Niektórzy autorzy książek porównują nas , ludzi do drzew. Osoby zasadnicze ( o których się mówi, że połknęły kołek) , przypominające dąb , mało elastyczne zostają czasami złamane przez jakieś duże cierpienie, gdyż muszą nauczyć się miękkości, wrażliwości, elastyczności myślowej , a przy tym fizycznej. Osoby o typie wierzby, muszą się umocnić psychicznie, mentalnie, żeby nie były targane na wszystkie strony przez swoje zmieniające się szybko myśli, emocje , nastroje, jak witki wierzbowe. NAJLEPSZYM WZOREM DLA NAS LUDZI, jest ponoć BRZOZA. Jest wystarczająco giętka i wystarczająco stabilna.. Louise Hay w swoich książkach nawiązuje do tej ludzkiej sztywności umysłowej ( ma być tak i tak, nie zmienię zdania, nie ustąpię, takie są moje zasady,) a przecież Życie nic nie wie o naszych ludzkich zasadach.Człowiek powinien być w źyciu czasem tak miękki jak płynąca woda, a czasem tak twardy ja lód ( zamrożona woda), by odpowiadać na zmieniające się ciągle okoliczności życiowe.Nie może być stale jakiś , ( jeden i ten sam).ŻYCIE JEST JEDNĄ WIELKĄ ZMIANĄ I TO JEST FAKT.TRZEBA UMIEĆ NATYCHMIAST DO TYCH ZMIAN SIĘ DOSTOSOWYWAĆ, jeśll się chce być w zgodzie z Życiem ( z faktami) które się juz dokonały.Mówi się ,ŻE JESZCZE NIKT Z ŻYCIEM NE WYGRAŁ.Mam przyjaciółkę, która mimo upływu wielu lat nie pogodziła się emocjonalnie ze śmiercią ojca, brata, siostry, a teraz totalnie wyczerpana, sama bliska zniszczenia walczy z ŻYCIEM i z NATURĄ o życie swojej ponad 80-letniej matki.Jest w niej ( jak wielu innych osobach ) wielka niezgoda na to, co się już dokonało NA FAKTY. FAKTEM JEST,ŻE LUDZIE UMIERAJĄ. To prawda że cierpimy, gdy ktoś z kim zbyliśmy blisko związani umiera..Ale nie może byc to cierpienie tego rodzaju, że i nas zabije.ŻYCIE TOCZY SIĘ DALEJ i jest jakiś powód WSZYSTKIEGO, CO SIĘ ZDARZA.Dawniej ludzie umieli się godzić na nieuchronne, teraz nie przyjmują do wiadomosci faktów. W jednej z książek kobieta po śmierci bliskiej osoby poprosiła : BOŻE NIE POZWÓL MI PRZEDŁUŻAĆ MEJ ŻAŁOBY PONAD WYZNACZONY PRZEZ CIEBIE CZAS. Większość z nas nie wierzy w istnienie ŻYCIA PO ŚMIERCI, stąd ich opór przed akceptacją takich faktó i stąd ICH LĘK PRZED ŚMIERCIĄ.. A jednak wielu znanych badaczy życia po śmierci ( są wśród nich i lekarze), ,twierdzi i podpisuje się pod tym swoim nazwiskiem, ŻE ŻYCIE PO ŚMIERCI ISTNIEJE, chociaż w innej formie, niż na Ziemi .To tyle na teraz tych moich przemyśleń i wiedzy przeze mnie wyczytanej.Pozdrawiam..
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-07-23 17:45
Witam Wszystkich.
Chcę dziś przytoczyć z "Szamana" fragmenty tekstu pt." Tajemniczy język emocji"( nie mam nazwiska autora).
" Wszyscy nieustannie doznajemy jakichś emocji.Czasami miłych, czasami nieprzyjemnych.Te mile pragniemy przedłużyc w nieskończoność, TE PRZYKRE, JAK NAJSZYBCIEJ ZLIKWIDOWAĆ. Nikt nas jednak nie potrafi nauczyć, w jaki sposób ROBIĆ TO SKUTECZNIE !.Co nie znaczy, że pozostawiamy emocje takimi, jakimi się pojawiają. WSZYSCY, zazwyczaj nieswiadomie, MANIPULUJEMY SWOIMI UCZUCIAMI.
Wstrzymujemy oddech, ŻEBY ZABLOKOWAĆ LĘK., GNIEW CZY POCZUCIE BEZSILNOŚCI. Pijemy piwo lub łykamy prochy , ABY POZBYĆ SIĘ NAPIECIA. Zajadamy czekolada bolesna samotność. ROBIMY BEZSENSOWNE AWANTURY NASZYM BLISKIM, aby rozładować złość i strach przed nielubianym szefem. Działamy na oślep, po omacku , przypominajac sredniowiecznego cyrulika , usiłujacego za pomocą puszczania krwi wyleczyc bakteryjną infekcje.NASZE LEKARSTWO BYWA GORSZE OD CHOROBY: uzywki, a nawet podjadanie szybko uzalezniają i wywołują efekty uboczne - marskość wątroby, nadcisnienie, otyłość. Dręczeni bliscy reagują agresją lub ucieczką. Dolegliwości fizyczne i złe relacje , wywołują nieprzyjemne emocje, które ZNOWU TRZEBA ZAPIĆ, ZAJEŚĆ , ZAKRZYCZEĆ, co zamyka błędne kolo uwikłania w niechciane uczucia.
Ale na tym nie koniec.WYPIERANE ZE ŚWIADOMOŚCI EMOCJE , zazwyczaj i tak znajdują sposób, aby jakoś zamanifestować swoją obecność. Prawie jak nieproszeni goscie , wyrzucani drzwiami, a wracający oknem."WYRZUCANE UCZUCIA" powracają jako FIZYCZNE DOLEGLIWOŚCI, , NERWICE, a nawet dziwne zbiegi zyciowych okolicznosci. , które JUNG NAZYWAŁ SYNCHRONICZNOSCIA. Np. kobieta obawiająca sie ciężaru odpowiedzialnosci, związanego z posiadaniem dziecka, nagłym zrządzeniem losu moze zostać prawną opiekunką dzieci swoich zmarłych krewnych lub przyjaciół.LĘKLIWY CZŁOWIEK BĘDZIE MUSIAŁ ZAWALCZYĆ O BEZPIECZEŃSTWO SWOJEJ RODZINY ! Uciekający przed prawdziwa miłoscią podrywacz, nagle zakocha sie bez pamięci i bez wzajemności. LOS W TAKI CZY W INNY SPOSÓB KAŻE NAM ZWRÓCIĆ UWAGĘ na wiadomość, jaka kryje sęe ZA NIECHCIANYM GNIEWEM, LĘKIEM, CZY BEZRADNOŚCIĄ.
PIERWSZYM KROKIEM DO UZYSKANIA MISTRZOSTWA EMOCJONALNEGO jest więc nauczenie sie IDENTYFIKOWANIA SIĘ PRZESŁANIA, ZAWARTEGO W TARGAJĄCYCH NAMI NAMIĘTNOŚCIACH ( emocjach -mój przypisek). Na przykład UCZUCIE FRUSTRACJI OZNACZA, że nie osiagnęlismy czegos, na czym ciągle nam zalezy. Frustracja sklania nas do zwiększenia wysiłków , uporczywego dażenia do celu. Odwrotnie niz bardzo do niej podobne ROZCZAROWANIE, , które wprawdzie również informuje nas o porażce, , ale takze zawiera komunikat : CZAS SIĘ WYCOFAĆ, szkoda dalszego zachodu.". Tzw. " Święte oburzenie" jest sygnałem, ŻE NARUSZONO BARDZO WAŻNE DLA NAS WARTOŚCI , a na człowieku, który wywołuje " tylko" nasza IRYTACJĘ, nie zależy nam tak bardzo , jak na tym, KTÓRY DOPROWADZA NAS DO SZAŁU.
Aby jednak zrozumiec skomplikowane i ważne przekazy EMOCJONALNE, musimy najpierw się nauczyc W OGÓLE JE ZAUWAŻAĆ !Sprawdzianem naszej EMOCJONALNEJ SAMOWIEDZY jest odpowiedzenie sobie n pytanie : CZY ZDARZAJĄ SIĘ NAM SYTUACJE , w których nagle ODCZUWAMY INTENSYWNE UCZUCIE , które pojawiają się JAKBY ZNIKĄD? I czy mamy wówczas wrażenie, ŻE JESTEŚMY CAŁKOWICIE BEZRADNI , zdani na łaskę tajemniczych sil , SZALEJĄCYCH W NASZEJ PSYCHICE ? Jeśli dzieje się to stosunkowo często, NA PEWNO TŁUMIMY WIELE NIECHCIANYCH EMOCJI.
LEKCEWAŻĄC DELIKATNE SYGNAŁY , zmuszamy w końcu naszą PODŚWIADOMOŚĆ , DO WYTOCZENIA NAJCIĘŻSZEJ EMOCJONALNEJ ARTYLERII - uczuć , Z KTÓRYMI NASZA RACJONALNA STRONA ZUPEŁNIE SOBIE NIE RADZI ! Dla niektórych będzie to ZŁOŚĆ, dla niektórych STRACH czy WSTYD ! , Atak takiej przemożnej , NIE POZWALAJĄCEJ SIĘ ZLEKCEWAŻYĆ EMOCJI , psychologia określa bardzo trafnym terminem " ZALANIE ".
WEZBRANE FALE IGNOROWANYCH UCZUĆ , PRZERYWAJĄ TAMĘ racjonalnego stłumienia i jak POWÓDŹ OGARNIAJĄ CAŁE NASZE JESTESTWO ( coś takiego ja przeżyłam , przy wystąpieniu pierwszego lęku ).
W stanie takiego " ZALANIA " popełnia się czyny, KTÓRYCH PONIEWCZASIE ŻAŁUJEMY, , WSTYDZIMY SIĘ I NIE POTRAFIMY ZROZUMIEĆ. ZALANIE EMOCJONALNE ODPOWIADA NA PRZYKŁAD za wszystkie zbrodnie określane przez prawo, jako zbrodnie w afekcie. Także słabsze gatunkowo występki , jak : KARCZEMNE AWANTURY, robione partnerowi , NIEUSTANNE PODWAŻANIE POCZUCIA WŁASNEJ WARTOŚCI u naszego dziecka mają u swoich korzeni WYPIERANE I TŁUMIONE NIECHCIANE EMOCJE , które potwornieją w ataku gniewu czy złosliwości.
Naszą emocjonalna samoświadomość można pogłębic przez proste ćwiczenie : WYSTARCZY W DOWOLNEJ POZYCJI MEDYTACYJNEJ , z prostym kręgosłupem , przy na wpółprzymkniętych oczach, skupic swą uwagę na oddechu. PO PEWNYM CZASIE Z GŁĘBI NASZEGO JA , zaczną pojawiać sie RÓŻNE EMOCJE. W przeciwieństwie do naszych codziennych zachowań , W CZASIE MEDYTACJI NIC NIE ROBIMY Z WYPŁYWAJĄCYMI NA WIERZCH UCZUCIAMI. Nie uciekamy od niech, nie oceniamy siebie negatywnie, , nie napawamy sęe samozadowoleniem. PO PROSTU PATRZYMY W GŁĄB SIEBIE.
Na początku na pewno doświadczać będziemy EMOCJI NAJSILNIEJSZYCH i NIEZBYT PRZYJEMNYCH. Stopniowo jednak zaczniemy odbierac inne, znacznie subtelniejsze sygnały .Według klasycznego buddyjskiego traktatu psychologicznego "Abhidharmy", NASZA ŚWIADOMOŚĆ obejmuje aż osiem różnych poziomów wrażliwości , a dzięki wytrwałemu treningowi, mozna nauczyc się doswiadczać każdego z nich.
Jak napisał w " Alchemiku " Paulo Coelho ( którego książki polecam) : Jesli bedziesz rozmawiał ze swoim SERCEM , ONO NIGDY CIE NIE ZAWIEDZIE. ( a w sercu przecież mieszka i śpi ( u wielu osób) MIŁOŚĆ)Pozdrawiam..
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-07-25 14:00
Witam Wszystkich. Wpadła mi w ręce książka Ewy Woydyłło , ktora jest psychologiem i psychoterapeutką, autorka takich książek jak " Podnieś głowę", " My , rodzice dorosłych dzieci", " W zgodzie ze sobą" i innych. Własnie z tej ostatniej książki chciałam przytoczyć coś na temat dlaczego nieraz działamy ze szkoda dla siebie, wbrew naszym " dobrym zamiarom".
"Zgodnie z logiką W KONFLIKCIE ZE SOBĄ, trzeba by właściwie ZAWSZE WYGRAĆ.WSZAK NASZYM PRZECIWNIKIEM JESTEŚMY MY. A zatem powinno być łatwo siebie pokonac, gdyż świetnie znamy własne słabości, wykręty, zabiegi i wybiegi.Wiadomo jednak, ŻE POKONAĆ SIEBIE WCALE NIE JEST ŁATWO.W konfliktach ZE SOBĄ, często niestety PRZEGRYWAMY. Czyli, kto tak naprawdę wygrywa? TEŻ MY !Tym, co wygrywamy są te owe " niby- korzyści"."Niby", bo własciwie przez nie tracimy a nie zyskujemy.Dają nam one fałszywe poczucie wygranej, a czasem nawet powodują zgubę.Żeby konflikt ze soba wygrać naprawdę, TRZEBA Z TYCH POZORNYCH KORZYSCI ZREZYGNOWAĆ. A więc :
PO PIERWSZE " odmówic sobie DORAŹNEJ PRZYJEMNOŚCI, płynącej z lenistwa, w zamian za trwalszą satysfakcję i zadowolenie z siebie.
O jakich korzyściach mowa ?
pierwszym bezsprzecznym zyskiem jest oszczdność energii , wnikająca wprost z bezczynnosci i lenistwa.Może to być związane z naturalną potrzebą wypoczynku, ale niekiedy tak nam sie podoba,ta przyjemność płynąca Z NICNIEROBIENIA, że jej ulegamy nawet wówczas, GDY NIE CZAS NA WYPOCZYNEK.W takim przypadku dwie rzeczy mogą nam pomóc DO ZMOBILIZOWANIA SIĘ :pierwsza to PRZYPOMNIENIE SOBIE, jak dobrze się czujemy, po wykonaniu danego zadania.Ta satysfakcja i to zadowolenie powinno zastąpic, a może NAWET PRZEWYŻSZYĆ PRZYJEMNOŚĆ PŁYNĄCĄ Z BEZCZYNNOŚCI.Drugą rzeczą jest cos jeszcze prostszego.Mianowicie, na odpoczynek i ulubiona " SZCZYPTĘ LENISTWA" będzie czas za chwilę, gdy zrobimy to, co mamy do zrobienia.Po porostu rozkosz bezczynności nalezy odłożyc na później, a wiec wcale nie trzeba z niej rezygnowac.
PO DRUGIE : przestac Z POWODU PERFEKCJONIZMU bac sie prób, nawet gdyby miały sie skończyc niepowodzeniem.,Odważnie ryzykować, ZAKŁADAJĄC, że jeśli sie NIE UDA,TO SPRÓBUJEMY ZNOWU, bogatsi o poprzednie doswiadczenie.
Problem z tym mogą mieć perfekcjonisci,ktorzy mają na swoim koncie naprawdę wielki sukces.Ów sukces tak wysoko podnosi w ich oczach poprzeczkę,ŻE OGARNIA JE SWOISTY PARALIZ, uniemozliwiający podjecie kolejnego wyzwania.Przesadny samozachwyt zas, wynikający z pierwszego sukcesy, jesli przyszedł on zbyt łatwo,moze utrwalić sie w postaci przekonania o własnej nieomylnosci.Perfekcjonizm, odmawiając prawa do porazki, utrudnia uczenie sie, a co za tym idzie,- OGRANICZA ROZWÓJ ( albo doskonale, albo wcale -mój przypisek).Zamiast osiagac coraz więcej, zostaje w tyle ZA RZEKOMYMI PRZECIĘTNIAKAMI.A ci pracowici i odważni ŚREDNIACY , dokonują więcej niz wybitni wybrańcy, obdarzeni niezaprzeczalnymi talentami, KTÓRZY KIEDYŚ POSTAWILI SOBIE ZBYT WYGÓROWANE WYMAGANIA.
PO trzecie " jeżeli NIE ROBIMY CZEGOŚ , NA CZYM POWINNO NAM ZALEŻEĆ, to oprócz dwóch wyżej wymienionych PODŚWIADOMYCH MOTYWÓW , mogą byc jeszcze PRZEKORA I SWOISTA CHĘĆ ODEGRANIA SIE. Zamiast miec na uwadze własne życie, a nie czyjes, reagujemy w dziecinny sposób : "NIKT MI NIE BĘDZIE MÓWIĆ, CO MAM ROBIC !, " NA ŻŁOŚĆ BABCI ODMROŻĘ SOBIE USZY "!Nie wypełniamy wskazanego zadania, ŻEBY PRZEZ CHWILE POCZUĆ WŁASNĄ MOC !Czasem towarzyszy temu przewrotna chęć sprawienia komus przykrosci Z ZEMSTY ZA JAKIES INNE SPRAWY, w których nasze JA zostało przez daną osobę dotknięte lub skrzywdzone.UWOLNIENIE SIE OD TAKIEGO SCHEMATU MYŚLENIA I POSTĘPOWANIA , moze ułatwic uświadomienie sobie, ŻE TAK NAPRAWDĘ, LEPIEJ JEST ZAJMOWAĆ SIĘ SOBĄ, NIŻ UDOWADNIAĆ COŚ INNYM.Wtedy łatwiej robić po prostu to CO DLA NAS DOBRE, zamiast TRWONIĆ WŁASNE MOŻLIWOŚCI I ENERGIE, żeby komus cos dowieść.
CZWARTYM POWODEM niezrealizowania skądinad sensownych przedsięwzięć czy postanowień, bywa zamazana skala wartości.DOTYCZY TO OSÓB, KTÓRE NIE WIEDZĄ,DOKŁADNIE , NA CZYM IM .ZALEŻY.
Zamiast, jak przystało na osobę dorosłą, wziąc na siebie odpowiedzialność za swoje SUKCESY I
NIEPOWODZENIA,, zamiast poznać dobrze swoje pragnienia i ograniczenia, by ocenić realnie swe szanse,niektóre osoby licza, że KTOŚ, COŚ TO ZA NICH ZAŁATWI i trwają w stanie PASYWNOŚCI ( A przecież wszyscy wiemy, ŻE BÓG POMAGA TYM, którzy sobie sami pomagaja - mój przypisek).
PO PIĄTE: choc moglibysmy poprosic o pomoc innych, przy realizacji trudniejszych zadań, jakis GŁUPI OPÓR KAŻE NIERAZ CZŁOWIEKOWI MOZOLIĆ SIE SAMEMU.Skoro nie zyjemy na bezludnej wyspie, to moze nawet lepiej dzielic sie z innymi i to nie tylko tym, CO UMIEMY, ALE RÓWNIEŻ TYM, CZEGO NIE UMIEMY SAMI OSIĄGNĄĆ.W ten sposób przecież DAJEMY SZANSĘ INNYM, BY OBDARZYLI NAS TYM, CO ROBIĄ LEPIEJ OD NAS ".
Na tym kończę cytowanie ( nie do końca dosłowne) fragmentów z wymienionej na wstępie książki.Może te wnioski autorki komuś przydadzą się w lepszym zrozumieniu swojego postępowania.Pozdrawiam..
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-07-26 08:01
Witam Wszystkich.
Z książki Ewy Woydyłło "W zgodzie ze sobą " chcę przytoczyć trochę informacjiidot. tzw sprężystości emocjonalnej ( którą w pewnym zakresie sama posiadam i jest mi bardzo przydatna)
"Witalna enegia ( siła psychiczna) nie pochodzi z zewnątrz.WYTWARZAMY JĄ SAMI,, a jej niezwykłość polega na tym, ŻE WYZWALAMY JĄ W SOBIE W OBLICZU WYZWAŃ, TRUDNOŚCI I PRZESZKÓD (dlatego darem może być np.choroba, trudna sytuacja, a nie wygodne życie-mój dopisek).Odporność (w tym psychiczna, emocjonalną) tak jak charakter MOŻNA WYĆWICZYĆ.Osobom obdarzonym wewnetrzną siłą może byc po prostu łatwiej , ale HARTOWAĆ DUCHA MOŻE KAŻDY, a słabsi z natury nawet powinni.
Nie należy jednak mylic tej WEWNĘTRZNEJ MOCY z prymitywną siłą, czy zimną bezwzględnością.Ani też z agresywnym tupetem.SIŁA PSYCHICZNA to konstelacja wielu cech , dzięki którym CZŁOWIEK NIE BOI SIĘ BEZ POWODU, a gdy juz MA SIE CZEGO BAĆ , to potrafi sie TEMU LĘKOWI PRZECIWSTAWIĆ. Tymi cechami sa ufność, nadzieja,, wiara w siebie i kombinacja pragnień , ciekawosci i aktywności.Na siłę psychiczn a składa sie też gotowość do korzystania z doświadczeń - jeżeli akurat brak własnych, to z cudzych.To ona skłania nas do szukania pomocy u innych , zwłaszcza gdy sytuacja przerasta nasze umniejetności ( np.korzystanie z pomocy psychiatry, psychologa, zamiast fałszywego wstydu i zwlekania -mój przypisek).
Taką mocą cechuje sie np żona, która szybko umie powiedzieć " dość" , gdy mąż często upija sie lub przegrywa pieniądze w kasynie, na wyścigach.Nie stanie sie ona ofiara mężowskiej nieodpowiedzialności, tylko zacznie działać.Zwróci sie o pomoc do psychologa, lekarza, znajomych, poszuka odpowiedniej wiedzy w książkach.Cokolwiek z tego wyniknie, nie będzie zdana tylko na siebie , nie bierze na siebie wstydu ZA NIE SWOJE ZACHOWANIA i w rezultacie ma szanse ocalic PRZYNAJMNIEJ SIEBIE , a często również tych, którzy od niej zależą, łącznie z meżem hulaką.
CHARAKTER to nie zdolność do potulnego znoszenia krzywd i ciosów , LECZ POSTAWA NIEDOPUSZCZAJĄCA DO ZADOMOWIENIA SIE W DUSZY I W UMYŚLE POCZUCIA KLĘSKI I REZYGNACJI.. Gdy występują problemy, trzeba szukac rozwiązań i odpowiedzi .Nie warto zasklepiac sie w przeświadczeniu , że ich nie ma.NA TYM WŁAŚNIE POLEGA ODPORNOŚĆ.Ktos mógłby pomysleć, ŻE TEN IDEAŁ -MOCNY, ODPORNY CHARAKTER- to nadludzka umiejetność nieodczuwania słabości. Nic podobnego. Osoby, których historie służą mi za kanwę niniejscych rozważań, to osoby poranione, pobliźnione i ozdrowiałe, nie raz , ale wiele razy.ONE PO PROSTU NAUCZYŁY SIĘ DŹWIGAĆ Z UPADKÓW.Kuliły sie ze strachu, lub ponosiły klęske, ALE ZAWSZE W KOŃCU STAWAŁY NA NOGI .ICH SIŁA NIE JEST BRAKIEM SŁABOŚCI.Na odwrót, jest jej potwierdzeniem, BO ENERGIA TA POJAWIŁA SIĘ I UTRWALIŁA JAKO CECHA , jako stosunek do życia i jako postawa, własnie w rezultacie jej pokonywania. ( Każdy zna powiedzenie ; MOC SŁABOŚCI SIĘ DOSKONALI - mój przypisek).
NIE ZWALAJMY WINY NA PORY ROKU ANI NA POGODĘ ( za nasz nastrój).Ani na małe mieszkanie. ani na wrednego szefa, nieznosne dzieci , chudy portfel ,czy swój wiek.,W OGÓLE : NIE ZWALAJMY WINY NA COŚ POZA NAMI.Przestańmy mysleć w tych kategoriach.Jest źle, kiepsko sie czujemy, nie udało sie cos ważnego - W KAŻDEJ TAKIEJ SYTUACJI ZAJRZYJMY NAJPIERW W GŁĄB SIEBIE , zamiast rozglądać sie za kozłem ofiarnym.SZUKAJMY W SOBIE prawdziwej przyczyny ZŁEGO SAMOPOCZUCIA oraz MOCY, POMYSŁÓW, SPOSOBÓW NA DOKONANIE ZMIAN.Poszukajmy rozwiazania w książkach, w poradni.NIE ZAJMUJMY SIĘ PROBLEMEM, (np.LĘKIEM),TYLKO ROZWIĄZANIEM . ODBIJMY SIĘ OD DNA , PODNIEŚMY GŁOWE, CHWYĆMY STER W RĘCE.Dopóki naszym zyciem kierują( a własciwie tak sie nam wydaje) - inni ludzie, pory roku, chwilowe pogody i niepogody , czy zdarzenia z przeszłości , MAMY OGRANICZONE MOŻLIWOŚCI ZMIANY NASZEGO LOSU.Jest taka samospełniajaca sie przepowiednia : JEŻELI WIERZYSZ, ze ci sie UDA i JEŻELI WIERZYSZ, że ci sie NIE UDA, to w obydwu wypadkach masz racje. NA WSZYSTKIE ZDARZENIA W ZYCIU CZŁOWIEKA WPŁYWAJA dwie grypy czynników : WEWNETRZNE i ZEWNĘTRZNE. Na zewnetrzne mamy przeważnie niezbyt duży wpływ, NA WEWNĘTRZNE mozna powiedzieć, TEORETYCZNIE NIEMAL NIEOGRANICZONY.Chcąc więc KSZTAŁTOWAĆ SWOJE ŻYCIE według SWYCH PRAGNIEŻń , NAJROZSADNIEJ JEST SKUPIAĆ SIE NA TYM, CO MOŻNA ZMIENIĆ. Czyli na owych czynnikach wewnetrznych. Sprawy jednak nie zależą jedynie od pozytywnego bądź negatywnego myslenia, LECZ OD PODEJMOWANYCH DZIAŁAŃ.( BÓG pomaga tym, którzy sami sobie pomagaja) A one z koleiu zależą od WEWNĘTRZNEJ GOTOWOŚCI , ODWAGI, UMIEJETNOSCI.NAJSILNIEJ ZAKORZENIONE I NAJTRUDNIEJSZE DO ZMIANY SĄ GŁĘBOKIE PRZEKONANIA, to w co bezkrytycznie wierzymy, przeswiadczenia i poglady wpojone nam od pierwszych naszych dni. JĘŚLI NP.ktoś uważa, ŻE NASTRÓJ ZALEŻY OD POGODY, to przy komunikatach meteorologicznych, że cisnienie idzie w dół, poczuje sie senny i markotny.Podobnie przy zapowiadanym wyżu meteorologicznym , nastrój od razu sie zmienia na korzystniejszy.A TYMCZASEM REAGOWANIE SAMOPOCZUCIEM NA ZMIANY AURY CZY KLIMATU jest objawem pewnej szczególnej dyspozycji, wcale nieczęstej, albo niektórych chorób.ZDROWA, WYSPANA i RACJONALNIE ODŻYWIAJACA sie osoba , nie zapada w letarg przed letnią burzą , nie dostaje migreny, kiedy cisnienie spada o kilka kresek.PRAWDZIWY POWÓD ZŁEGO SAMOPOCZUCIA może byc zupełnie inny, ALE WYGODNIEJ WINE ZA NIE ZWALIC NA POGODĘ .Aura zaś wtedy może spotegować nasz stres, rzadko jednak działa samodzielnioe.
BraŁam udział w badaniach nad snem na uniwersytecie w Chicago. Dwadziescia cztery kobiety, które twierdziły , ŻE BARDZO SILNIE REAGUJĄ NA WSZELKIE ZMIANY POGODOWE, zamknięto w specjalnie wyposażonych kabinach . Okazało sie, ŻE NAJWIĘCEJ KOBIET REAGOWAŁO BIOLOGICZNIE przede wszystkim na WIDOCZNE NA EKRANACH MONITORÓW DANE O WARUNKACH POGODOWYCH, a wcale nie na same warunki.GDY CIŚNIENIE BYŁO ZNACZNIE OBNIŻANE ( sztucznie, w kabinie) , ale EKRAN WYŚWIETLAŁ FAŁSZYWĄ INFORMACJĘ, że właśnie POSZŁO W GÓRĘ , u badanych osób występowały KORZYSTNE ZMIANY SAMOPOCZUCIA.Gdy cisnienie ( w kabinie) w ogóle sie nie zmieniało, a zapis na monitorze mówił o spadku, WIĘKSZOŚĆ OSÓB ZACZYNAŁA SIE GORZEJ CZUĆ( na tym przykladzie widać moc autosugestii - mój przypisek).. Ja, po obserwacji tamtego eksperymentu, JUŻ NIGDY NIE DOSTAŁAM BÓLU GŁOWY PRZED BURZĄ. .
Na tym kończe ten przydługi post, choc ciąg dalszy tego ciekawego rozdziału przytoczę w następnym poście.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-07-27 06:20
Witam Wszystkich.
Dokończę zgodnie z obietnicą poprzedni post:
"Do wewnętrznych czynników (mających wływ na jakość naszego życia)należą też PPRZYZWYCZAJENIA, czyli ZACHOWANIA PODEJMOWANE BEZ ZASTANOWIENIA I ŚWIADOMEGO WYBORU.Stanowią rutynę, wypróbowany sposób postępowania, nawyk.Jeżeli w gimnazjum KTOŚ WKUWAŁ LEKCJE i powtarzał za nauczycielka , TO JAKO DOROSŁY POWTARZA CUDZE MYŚLI, nie dając szansy własnej, uśpionej lub zagłuszonej INWENCJI I WYOBRAŹNI. Jeżeli OJCIEC CIĘ ZAWSZE KRYTYKOWAŁ , to choc juz od lat mieszkasz daleko od niego, z przyzwyczajenia uważasz, ŻE NIE UMIESZ NIC , INNI SA LEPSI, JESTEŚ DO NICZEGO.Upiorny nawyk.
TO SAMO DOTYCZY przyzwyczajenia BYCIA SŁABYM , NIEODPORNYM, NIEPORADNYM , NIEZDOLNYM DO STAWIANIA CZOŁA PRZECIWNOŚCIOM LUB INNYM LUDZIOM ( jest taki termin " WYUCZONA BEZRADNOŚĆ-mój przypisek).SŁABOŚCI, nie należy w ogóle rozpatrywać jako kategorii obiektywnej , tylkoizawsze w kontekście sytuacyjnym i interpersonalnym.TRZEBA SZUKAĆ PRZYKŁADÓW WŁASNEJ MOCY( bo zawsze się znajdą) i na ich podstawie poszerzać granice swej odporności i siły psychicznej.Np.Kobieta czuje sie słaba wobec źle wychowanego męża, który WYŚMIEWA JAĄPRZY LUDZIACH, krytykuje jej wygląd, wyszydza nieśmiałość i zahukanie , ale szybko wybucha gniewem na 6-letniego synka , poszturchuje go, gdy rano sie trochę grzebie , krytykuje za koślawe literki w zeszycie itp.To jaka ta kobieta w końcu jest? Słaba wobec męża, a silna wobec synka.Tam -cicha myszka, a tu - drapieżna wilczyca. A gdyby tak ZADZIAŁAĆ ODWROTNIE - MĘŻOWI POKAZAĆ PAZURY, A SYNKA POGŁASKAĆ, PRZYTULIĆ ?OSOBY TAK ZWANE SŁABE , przeważnie mają za sobą również doświadczenia , mówiące o wielkiej mocy.Sztuka polega na tym, aby je odszukać I PRZEĆWICZYĆ ( np,. w wyobraźni) W INNYCH SYTUACJACH.
PROPONUJĘ - DOROŚNIJMY.Jeżeli doradzam koleżance , pocieszam siostrę, dziecku dodaje otuchy , TO ZNACZY, ŻE TO UMIEM.Gdy jednak taki sam problem DOTYCZY MNIE, TOI CZASEM CZUJĘ BEZRADNOŚĆ, pogrążam sie w beznadziei , ULEGAM NIEMOCY. ALE MOGĘ SOBIE PRZECIEŻ PRZYPOMNIEĆ, że wobec innych ( gdy są w potrzebie-mój dopisek) BYWAM ODPORNA, TWÓRCZA I POMYSŁOWA.Mogę więc W TEN SAM SPOSÓB SOBIE DODAĆ OTUCHY , siebie pocieszyc i obronic przed załamaniem.Przecież chodzi o to samo : ŻEBY W OBLICZU WYZWANIA NIE MYŚLEĆ, ŻE SIE NIE UDA, tylko ŻE SIE UDA !
I jeszcze jedno : przydałoby sie W NASZEJ KULTURZE SPOŁECZNEJ trochę więcej KULTU OSOBISTEGO ZWYCIĘSTWA NAD SŁABOŚCUIAMI , a trochę mniej BIADOLENIA. Tym, CO KIEPSKIE, NIE MA SIE CO PRZECHWALAĆ.To o Polakach wiekszcość żartów zaczyna sie od tego, że na pytanie " co słychać" , ZACZYNAMY WYLICZAĆ SWE NIESZCZĘŚCIA I DOLEGŁIWOŚCI.Wszyscy znamy domy, w których ULUBIONYM TEMATEM ROZMÓW SĄ CHOROBY.Wiemy więc, jak TOKSYCZNIE I ZARAŹLIWIE moze wpłwać NA NASZ NASTRÓJ, cudze GRZEBANIE SIE W SŁABOŚCIACH. Gdybyśmy więcej rozmawiali o tym, CO NAS AKURAT NIE BOLI , to może w sumie, WSZYSCY POCZULIBYSMY SIE NIECO LEPIEJ ( wiem coś na ten temat z doświadczenia . Na forum "Lekko 02" chciałam uruchomić wątek "radość życia" i "pytanie o szczęście i sens życia", ale jak sie okazało GENERALNIE RADOŚCIĄ ŻYCIA LUDZIE NIE SĄ ZAINTERESOWANIE.Myślę, że oba te wątki " umrą śmiercia naturalną".Jednak choroby i cierpienia to ciekawsze tematy.Pozdrawiam
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-07-27 21:13
Witam Wszystkich.Dzisiaj z książki Ewy Woydyłło " W zgodzie ze sobą" chciałabym napisać parę informacji dot."człowieka psychicznie zdrowego", moze wtedy na zasadzie kontrastu . latwiej będzie zobaczyc, co my, NEUROTYCY ROBIMY NIE TAK !
Zaczynam : Przeciwieństwem zaburzeń neurotycznych jest zdrowie psychiczne, emocjonalne i duchowe.Człowiek zdrowy jest przede wszystkim ODWAŻNY, a wiec OTWARTY i moze spokojnie zajmować sie otaczającym go swiatem.NIE BOI SIĘ NOWYCH SYTUACJI i potrafi podejmować ryzyko.Nie obawia się prób, wyciąga wnioski z porażek i uczy się na błędach.Gdy mu się cos nie uda, nie rozpacza, tylko raczej zastanawia się, jak nasteępnym razem uniknąć podobnych kłopotów.WIERZY W SIEBIE I NIE WPADA ŁATWO W PANIKĘ.NIE BOI SIE WYRAŻAĆ SWOICH UCZUĆ i nie traci nad nimi panowania.Zawczasu dostrzega zagrożenia, ALE ICH NIE DEMONIZUJE , ponieważ wie, że nic automatycznie nie musi skończyć sie katastrofą.
Człowiek taki każdą sytuację OCENIA REALISTYCZNIE i jeżeli sie martwi, to nie tym , co mogłoby sie zdarzyc , lecz tym, co w danych warunkach jest najbardziej prawdopodobne. Moze sobie naturalnie marzyć i miec pragnienia , ALE ZASADNICZO UNIKA MYŚLENIA ŻYCZENIOWEGO, i kieruje sie TYM, CO FAKTYCZNIE JEST, a nie TYM, CO POWINNO BYĆ. NIE OCZEKUJE CUDÓW i wie, że wszystko ma swoja cenę.Liczy sie z ograniczeniami i rozumie , że skoro i tak NIE OSIĄGNIE WSZYSTKIEGO, to lepiej skupić sie na tym , co jest dla niego najważniejsze. SAMEGO SIEBIE RÓWNIEŻ OCENIA REALISTYCZNIE , nie trwoni wiec niepotrzebnie energii na dążenie do iluzorycznej perfekcji.Umie cieszyc sie swoimi sukcesami , nawet jeżeli inni ich zbytnio nie chwalą. W sferze stosunków z otoczeniem stara sie realizować swoje potrzeby , ALE NIE KOSZTEM INNYCH. Krótko mówiąc : CZŁOWIEK TAKI NIE WYKORZYSTUJE LUDZI, NIE KRZYWDZI, NIE NARZUCA SWOJEJ WOLI, .Jest zdolny do Miłości, przyjaźni i życzliwości. POTRAFI WYBACZAĆ SOBIE I INNYM.NIE MA POCZUCIA NIŻSZOŚCI ANI WYŻSZOŚCI.NIKIM NIE POGARDZA I WOBEC NIKOGO NIE MA UPRZEDZEŃ.Jest tolerancyjny, ale przyjaciół wybiera sobie spośród osób wyznających te same wartości i obierających podobne cele.
Taki ktoś może sie wydawać nudny ( ze względu na swoje zrównoważenie i spokój). Tymczasem ZDROWIE PSYCHICZNE wiąże się Z DOJRZAŁOŚCIĄ !. To właśnie NIEDOJRZAŁOŚĆ I ZAHAMOWANIE OSOBISTEGO ROZWOJU PRZYBIERAJĄ POSTAĆ NERWIC !.Nie chodzi tu o obwinianie kogokolwiek, lecz O UŚWIADOMIENIE ŻE UCIECZKOWE LUB WYGODNICKIE poprzestawanie przy NIEDOBRYCH NAWYKACH i zachowaniach destrukcyjnych , to nic innego JAK SZUKANIE USPRAWIEDLIWIENIA DLA NIEDOJRZAŁOŚCI.
Człowiek op zharmonizowanej psychice, akceptuje istnienie związku pomiędzy przyczynami i skutkami.Wie na przykład, ze nie będzie miał pieniędzy,m gdy je wyda, ze musi wyruszyc odpowiednio wczesnie, żeby zdążyc na czas, ; jeżeli chce schudnąć musi mniej jeść i więcej sie ruszać. Choc są to prawdy oczywiste, tylko ludzie nieliczni kierują sie nimi w życiu.
Człowiek zdrowy na duszy i umysle daży do poprawienia tego, co mozna poprawic , NATOMIAST SPRAWY NIE PODLEGAJĄCE ZMIANIE , PO PROSTU AKCEPTUJE. Nie robi tragedii , że jest o kilka centymetrów niższy , niżby chciał byc, z tego, że co roku przybywa mu kolejny rok życia.Zna swoje mocne strony i umie czerpac z nich satysfakcję.Wobec innych nie jest ani arogancki, ani ugrzeczniony
Na tym ten post zakończę ( z przyczyn ode mnie niezaleznych)Dokończę go jutro..
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-07-28 17:14
Witam Wszystkich. Dokończę poprzedni post. dot. charakteru" człowieka zdrowego psychicznie"w)g książki Ewy Woydyłło "W zgodzie ze sobą
"Zdrowie psychiczne jest ściśle zwiazane z rozsądkiem i SAMODYSCYPLINĄ. Osiagajac DOJRZAŁOŚĆ, człowiek poznaje prawdziwe wartości i zyskuje przekonanie o tym, co naprawdę sie liczy.WŁASNY SYSTEM WARTOŚCI i ZASAD jest mocniejszy od KONWENCJONALNEGO LUB NARZUCANEGO PRZEZ INNYCH. Człowiek taki nie musi bez przerwy udowadniac swojej niezależności , ani tez NIE PODPORZĄDKOWUJE SIE BIERNIE , wszystkiemu co ktoś próbuje mu narzucić.MA MOCNY KRĘGOSŁUP MORALNY. PRZYJMUJE TO CO JEST DOBRE DLA WSZYSTKICH, także dla niego samego, odrzuca zaś to co przynosi szkody. Ponosi odpowiedzialność za swoje poglądy i przekonania, nie zwala winy na nikogo za swoje decyzje i wybory..Nieodłącznym atrybutem ZDROWIA PSYCHICZNEGO I DIJRRZAŁOŚCI jest samodyscyplina, ktora spelnia ważną funkcję w osiąganiu celow i umożliwia odkładanie przyjemności na właściwy czas i do zaistnienia odpowiednich warunków.
ZDROWY PSYCHICZNIE CZŁOWIEK potrafi też odłożyc .każde zajęcie, jeśli zajdzie taka potrzeba.Nie musi wszystkiego skończyć, zanim zajmie sie czyms innym.A WSZYSTKO TO DZIĘKI KONCENTRACJI , która u dojrzałej osoby NIE PRYSKA Z BYLE POWODU i nie wymaga mozołu, by ją przywrócic. Zdrowy człowiek kieruje swoim zyciem .NIE PODDAJE SIĘ CHWILOWYM NASTROJOM , LĘKOM , CZY INNYM NERWICOWYM SŁABOSCIOM.
SŁUCHA INNYCH, ale decyzje podejmuje SAMODZIELNIE.Nie wstydzi sie swego pochodzenia, , rodziców, przekonań, narodowości czy rasy.NIE MARUDZI I NIE NARZEKA, ŻE MUSI ROBIĆ TO, CO MUSI. Umie pracować i bawic sie. Nie pochłania go uporczywe zdobywanie uznania innych , lecz rozwijanie swoich pasji i doskonalenie swoich talentów. NEUROTYKOWI ZAS, TRUDNO SKUPIĆ SIE NA PRACY , a poza nia dręczy go poczucie winy.W rezultacie ani jedno ani drugie nie przynosi mu zadowolenia. Panujące wiec ogólnie przekonanie, jakoby największe osiągnięcia ludzkosci były dziełem neurotycznych geniuszy , jest tylko romantycznym mitem.Wielu niezaprzeczalnych geniuszy nie miało żadnych neurotycznych odchyleń.,.
Człowiek zdrowy wie CO CZUJE i potrafi swe uczucia wyrażać.Zdolny tez jest do emocji silnych i głębokich , czy będzie to Miłość, radość, smutek czy gniew.Jest wrażliwy na własne potrzeby, nawet jeżeli nie może ich zaspokoic.NIE UDAJE, ŻE JEST ZADOWOLONY, GDY NIE JEST. Gniew i rozczarowanie wyraża od razu, ale na tyle spokojnie, ze przy okazji nikogo nie obraża i nie rani. A SKORO NIE TŁUMI I NIE SKRYWA URAZ, na drugi dzień NIE DOSTAJE MIGRENY LUB ROZSTROJU ŻOŁĄDKA, nie eksploduje tez z powodu drobiazgów , przepełniających czarę goryczy.
Prawdziwie zdrowy człowiek (jak ujął to Freud) zdolny jest więc do Miłości i do pracy.Wie KIM JEST, CZEGO CHCE i w jakim kierunku zmierza. JEST NATURALNY I SPONTANICZNY. Nie musi wywierać wrażenia na innych , ale nie musi tez nikogo zwalczać, ani oszukiwac. BARDZO OBCHODZI GO WŁASNE ŻYCIE, ŻYCIE W ZGODZIE ZE SOBĄ."
Na tym skończył sie rozdział poswięcony opisowi " zdrowego psychicznie człowieka". Chciałam go zainstalować na tym wątku, po to, by każdy mógł przejrzec sie w tym opisie jak w lustrze i ocenić, które z tych cech już posiada, a nad którymi musi popracować.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-07-28 19:32
Z marszu przytoczę króciutką informację dot. książki Caroline Myss " Anatomia Duszy", bo choć ta książka może nie jest specjalnie łatwa , to co teraz napiszę określi z grubsza jej charakter.
" Rzadko trafia się na taką perłę wśród książek. O zdrowiu , z perspektywy duchowej , z perspektywy tradycji chrześcijaństwa, judaizmu , hinduizmu i buddyzmu. Caroline Myss pracuje z ciężko chorymi , z osobami uzależnionymi i przechodzącymi różnego rodzaju kryzysy. WIE O ZDROWIU I CHOROBIE WSZYSTKO. „ Patrzę na człowieka i widzę jego energię, choroby i uwikłania emocjonalne- pisze Myss.
BIOGRAFIA ( nasza) staje się biologią. W CIELE ZAPISANE SA WSZYSTKIE ZDARZENIA NASZEGO ŻYCIA , wszystkie RELACJE Z LUDŹMI , GŁĘBOKIE I TRAUMATYCZNE PRZEZYCIA , przekonania i POSTAWY EMOCJONALNE i PSYCHICZNE NAPIĘCIA. Pozytywne i negatywne doswiadczenia pozostają zarówno W PAMIĘCI KOMÓREK jak i w polu energetycznym. CHORUJEMY, PONIEWAZ WYPIERAMY ZE SWOJEGO ZYCIA MIŁOŚĆ. i bliskość , NIE ROZWIĄZUJEMY GŁĘBOKICH KONFLIKTÓW RODZINNYCH. TRUJĄ NAS NASZE PELNE LĘKU I GORYCZY MYSLI , obwinianie innych , zycie w poczuciu winy i wstydu. Wszystkie tradycje duchowe POJMUJĄ CHOROBĘ jako UTRATĘ WEWNĘTRZNEJ MOCY , OSŁABIENIE DUCHA. To, co odbiera nam energię, osłabia także DUCHA. To, co DUCHA ZASILA, WZMACNIA ORGANIZM. Podstawą zdrowia jest więc poczucie wewnętrznej MOCY. Pytania dla nas : CO SPRAWIA, ZE TRACĘ ENERGIĘ _ W JAKIEJ CZĘSCI CIALA ZACZYNA SIE TA UTRATA ? JAKIE KONFLIKTY W MOIM ZYCIU CZEKAJĄ JESZCZE NA ROZWIĄZANIE ,?
Caroline Myss zainteresowała się zagadnieniami zdrowia i wewnętrznej duchowej mocy po rozmowie z ponad 80+letnią Indianką poznaną na Alasce. ZYCIE JEST PROSTE - powiedziała ta kobieta. Przychodzimy na świat, aby troszczyć się o siebie nawzajem i o Ziemię .Potem otrzymujemy znak od Ducha, ze NASZ CZAS SIĘ KOŃCZY i musimy uporządkowac swoje życie, aby nie zostawic niedokonczonych spraw. Musimy przeprosic kogo trzeba, przekazac społeczne obowiązki i przyjąc Miłość innych oraz wdzięczność za czas , który z nimi spędzilismy. Tak to wygląda.
Oniemiałam z wrażenia - wspomina Caroline.W TYM CO MO\ÓWIŁA nie było CIENIA ŁĘKU PRZED ŚMIERCIĄ> .Ta łagodna jak letni deszcz kobieta sprawiła, ze mój dotychczasowy świat legł w gruzach. Powiedz mi, rzekła patrząc mi prosto w oczy - dlaczego ty nic o tym nie wiesz..Jak możesz żyć, nie wiedząc, co mówi do ciebie twój Duch."
Na tym zakończę ten post.Czekaja na mnie obowiązki, których nie mogę nie wykonać.Pozdrawiam .
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-07-29 17:43
Witam Wszystkich.
Chce dzisiaj napisać o byciu szczęśliwym , korzystając z pomocy książek Walscha "Przyjaźń z Bogiem" i "Przewodnik do rozmów z Bogiem".Na pytanie autora , czy mogę wybrać stan, w którym będę szczęśliwy, pada odpowiedź :
Tak. Jak to zrobić ?
NIE RÓB TEGO, tylko bądź TYM. NIE STARAJ SIĘ NIC ROBIĆ, żeby być szczęśliwym .PO PROSTU " BĄDŹ" SZCZĘŚLIWY., ( czyli postanów , że chcesz czuć się szczęśliwym i wzbudzaj w sobie wciąż radość -mój przypisek)., a w ślad za tym pójdzie cała reszta. Z tego, CZYM JESTEŚ, rodzi się to , CO ROBISZ.
Ale jak mogę WYBRAĆ BYCIE SZCZĘŚLIWYM ? Przecież szczęście to coś, CO SIĘ PRZYDARZA !To znaczy coś, CO JEST WYNIKIEM CZEGOŚ, co się dzieje lub co ma mieć miejsce.
NIE.To COŚ, CZYM WYBIERASZ BYĆ w wyniku tego, co się dzieje lub ma mieć miejsce.TY WYBIERASZ BYCIE SZCZĘŚLIWYM ( w obliczu każdej sytuacji, która jest lub ma mieć miejsce-mój przypisek).Czy nigdy nie widziałeś dwojga Ludzi ODMIENNIE REAGUJĄCYCH NA TAKI SAM SPLOT ZEWNĘTRZNYCH OKOLICZNOŚCI ?
Oczywiście, ale dlatego, ze znaczyły one dla kazdego z nich co innego.
TY PRZESĄDZASZ O TYM, CO TO ZNACZY ( to, co sie stało, to co jest lub to, co sie ma stać- mój dopisek).TY NADAJESZ TEMU ZNACZENIE ( pozytywne lub negatywne np.ja jeśli chodzi o chorobę nowotworową musiałam jej nadać znaczenie pozytywne, pomimo całego doswiadczenia cierpienia i niesmaku chemii, którą brałam, gdyż WIEM CZEGO DZIĘKI NIEJ SIE NAUCZYŁAM).
TO TY, w kazdej poszczególnej chwili WYBIERASZ ( decydujesz), czy jesteś szczęśliwy, czy smutny.Wsciekły, czy udobruchany, wybaczający, oświecony, jakikolwiek. TY TO WYBIERASZ.A twój wybór jest całkiem arbitralny. Posłuchaj, wyjawię ci wielki sekret. MOŻESZ WYBRAĆ STAN BYCIA, jeszcze ZANIM COŚ SĘE WYDARZY., dokładnie tak samo jak po fakcie. W TEN SPOSÓB MOŻESZ STWARZAĆ SWOJE DOSWIADCZENIE, ZAMIAST TYLKO ( je) MIEĆ.
Dla wielu ludzi całe życie stanowi NIEUSTANNY PROCES ROBIENIA CZEGOŚ, aby miec cos, po to aby jakimś być( np.szczęśliwym). Próbują osiagnąć stan bycia ( np.szczęśliwym ) przez działanie( czyli zabieganie o pieniądze , rzeczy, czyjąś Miłość itp.). Ale PROCES TWORZENIA ( swego życia, swego doświadczenia -mój przypisek) najlepiej sie sprawdza,W KOLEJNOSCI ODWROTNEJ. NAJPIERW WYBIERZ( postanów) JAKI CHCESZ BYĆ( to znaczy jakiego stanu bycia pragniesz doświadczyć), A POTEM WEJDŹ W TEN STAN (bycia) OMIJAJAC DZIAŁANIE. Bycie w pełni doświadczone w twojej wewnętrznej Istocie z pewnością zrodzi stosowne ( do stanu bycia) działanie. I TO DZIAŁANIE BĘDZIE ODBICIEM STANU ( Świadomości) z jakiego sie poczęło.
Ktoś może albo ZROBIĆ COS , ABY POCZUĆ SIE SZCZĘŚLIWYM, albo może ZACZĄĆ DZIEŃ OD POSTANOWIENIA, że po prostu BĘDZIE SZCZĘŚLIWY i to , co zrobi, bedzie tego bezposrednim wyrazem. Mozna posłużyc się działaniem (robieniem czegoś w świecie) jako srodkiem na osiągnięcie pożądanego stanu bycia , ALBO POSTANOWIĆ " BYĆ TAKIM (np.SZCZĘŚLIWYM) OD RAZU i swoim postępowaniem dać temu świadectwo.". Tyle cytaty z książek.
Ja od siebie mogę dodać, że tak właśnie nauczyłam sie postępować. Nie czekam na " szczęśliwe" okoliczności zycia, lecz od rana ROBIĘ ZAŁOŻENIE, ŻE BĘDĘ SZCZĘŚLIWA NIEZALEŻNIE OD WSZYSTKIEGO, CO SIE WYDARZY. I tego sie trzymam.Oczywiscie mam świadomość, ze w obliczu np. jakichś tragedii życiowych, rodzinnych czy osobistych naturalny będzie stan smutku . Ale nie zapadam sie w smutek , tylko robię mu w sobie miejsce, pozwalam mu w sobie być , bo jestem w zgodzie z tym co sie stało i z tym, co czuję. Ale ,pomijając takie ekstremalne wydarzenia w moim zyciu, GENERALNIE JESTEM SZCZĘŚLIWA, CIESZĘ SIE ŻYCIEM BEZWARUNKOWO i to właśnie to " bycie szczęśliwą", którego nauczyłam sie pod wpływem książek Walscha i innych, spowodowało, że LEK I NATRĘCTWA MYŚLOWE zaczęły sie wycofywać na peryferie mojego umysłu i życia LĘK. LĘK I MIŁOŚĆ ( RADOŚĆ) to są siły ( emocje), które nie mogą jednocześnie obok siebie funkcjonować. Kiedy nauczyłam sie bycia szczęśliwa, gdyż ciągle sobie to wmawiałam przy pomocy autosugestii, sianych wciąż mysli o radości, na lęki we mnie , w umysle, w sercu, w świadomosci było coraz mniej miejsca. TO WŁAŚNIE RADOŚĆ i MIŁOŚĆ, na których sie wciąż skupiałam sprawiły, że LĘK zaczął się WYCOFYWAĆ. Przestałam MU POŚWIĘCAĆ UWAGĘ. Kiedy WAM PODPOWIADAM, ŻEBYŚCIE PRZESTALI SIĘ SKUPIAĆ WCIĄŻ na objawach chorobowych, na lękach czy natręctwach myślowych, to własnie po to, ŻEBYŚCIE ZACZĘLI SIAĆ W SWOICH UMYSŁACH TO, CO CHCECIE ABY BYŁO, A NIE LĘKI I NERWICE. To, NA CZYM SKUPIAMY SWOJE MYŚLI I UWAGĘ, bez przerwy zyje, rośnie, jest.Trzeba przestać wciaż mysleć o tym , czego nie chcemy doświadczać. We wszystkich moich postach pisałam, JAK WIELKIE ZNACZENIE MA TO, CO MYSLIMY, CO SIEJEMY W GŁOWACH. Może pora już coś RADYKALNIE ZMIENIĆ w naszym myśleniu.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-07-31 06:35
Witam Wszystkich, witam Cie , Kempes. Czytałam Twoją ostatnią wypowiedź na forum i cieszę sie, że zaliczyłeś dzień bez objawów nerwicowych.
Ja, osobiscie , jestem pewna MOCY JAKĄ MA " BEZWARUNKOWE BŁOGOSŁAWIENIE, TEGO, CO NAS BOLI. Pisałam już wczesniej, ze błogosławienie czegoś, jest jak posłanie temu najlepszych zyczeń. Słowa " błogosławcie nieprzyjaciół swoich", gdy zrozumiałam je tak po ludzku, dla siebie, gdy zrozumiałam, ze mogę je zastosować do lęku, który dla mnie był kiedyś nieprzyjacielem, nabrały innego znaczenia.
Jesli chodzi o Ciebie, Kempes, to na to , że cos drgnęło w Twom życiu składa się na pewno WSZYSTKO, CO PRÓBUJESZ ROBIĆ , żeby sobie pomóc.Każdy zna powiedzenie " Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają". Człowiek, gdy ma problem musi zrobic wszystko, co jest w jego mocy, nie oczekiwać na " przysłowiową " mannę z Nieba", i dopiero połączenie jego działań plus odwołanie się do Mocy Wyższej ( jakkolwiek rozumianej i nazywanej ) przynosi efekty.
Jeśli chodzi o stosowanie " bezwarunkowego błogosławienia" , tego, co nas boli , dopiero skorzystanie z tego sposobu może dostarczyc komus dowodu na to, czy to działa, czy nie. Pisałam juz wcześniej, że ten sposób zastosowały trzy osoby ( oraz jedna na tym forum) , żeby pogodzic sie z bliską osobą. Żadna z tych osób nie miała powodu zaufać mojej podpowiedzi, gdyż znałysmy się najczęściej krótko, ale tak im zależało na naprawieniu sytuacji, że skorzystały z tej rady. W kazdym przypadku pomogło dosłownie z dnia na dzień. Jak to działa- nie wiem.Ale jak mówią naukowcy , korzystamy z prądu, telefonu itp.nadal nie wiedząc jak to naprawdę działa i skąd się te energie biorą, wiec sekret skutecznosci " błogosławienia bezwarunkowego", tez nie musi byc nam znany, żeby był skuteczny. Ten sposób zadziałal tez w sytuacji osoby mi dobrze znanej, która miała męża alkoholika, nie rokującego żadnej nadziei na wyjście z nałogu, a stwarzającego zagrożenie dla rodziny .Gotował w swoim pokoju posiłki, będąc w stanie nietrzeźwym, stwarzając tym mozliwość wywołania pożaru, gdyż zasypiał w trakcie gotowania itp. Kiedy podpowiedziałam tej osobie, żeby pobłogosławiła swojego męża , powiedziała, że tak go nienawidzi, ze nie jest w stanie tego uczynić.Jednak przekonałam ją, ze dla dobra swojego, rodziny powinna spróbować tego sposobu, zwłaszcza, ze sama była wykończona zyciem w ciągłym stresie. Przy mnie pobłogosławiła swojego męża. Co było dalej? Kilka dni później jej mąż zmarł.I ja i ona byłyśmy przekonane o tym, że tak sie stało,gdyż Bóg wiedział, że ten człowiek nie chciał i nie umiał zmienic swojego życia( nawet nie szukał pomocy fachowej, by przestac pic), dlatego i dla niego jego życie było męczarnią. Życie zawsze wybiera takie rozwiązanie, ktoóe jest " optymalne" dla wszystkich zainteresowanych.
Oczywiscie JEDNO MUSI BYĆ JASNE DLA WSZYSTKICH, ze zastosowanie : BEZWARUNKOWEGO BŁOGOSŁAWIENIA" nie zwalnia nas z pracy nad sobą i nie oznacza " zwalenia wszystkiego na Boga".Musimy dorosnąć emocjonalnie, intelektualnie ( we właściwą, pomocną w życiu wiedzę) i duchowo.Zaproszenie do naszego życia Boga ( który jest , jak wiedzą wszyscy w naszych sercach) sprawia, że nie możemy nadal żyć byle jak.Zresztą samo korzystanie z błogosławienia , zmienia nas od wewmątrz. Poza tym niezbędne jest " bycie wdzięcznym za to, co się ma ", a czego najczęściej nie jesteśmy świadomi( wzrok, słuch, mowa, ręce, nogi itp), bo jest wielu ludzi, którzy tych DARÓW NIE MAJĄ i muszą mimo to żyć. Pracuję w zakładzie aktywnosci zawodowej z osobami , które mają I i II grupę inwalidzką, , więc dzięki temu, widzę co ja mam czego oni nie mają i każdego dnia dziękuję za WSZYSTKO CO ZOSTAŁO MI DANE. Wdzięczność też UZDRAWIA NAJSZYBCIEJ. Wypraktykowałam to osobiście, więc mam prawo o tym na tym forum pisać. To tyle na teraz moich przemyśleń.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-01 22:10
Witam Wszystkich. Dzisiaj zamieszczę trochę moich wierszowanych przemyśleń, gdyż po zmaganiu się z chwastami na działce, straciłam trochę pary.

Czuję się taka szczęśliwa, w każdym momencie, każdego dnia,
MIMO IŻ JAKO NEUROTYCZKA , SIĘGNĘŁAM KIEDYŚ - DNA !
-------------------
Nie bierz na plecy cudzych ciężarów, bo każdy z nas Boska DUSZĘ posiada,
kto zbyt się wikła w sprawy innych , samego siebie z MOCY - OKRADA !
-------------------
Kto trwa w spokoju, gdy CHAOS DOKOŁA,
HARMONIĘ W SWE ŻYCIE, z łatwością - przywoła !
______________
JESTEM WYJĄTKOWA, TAK JAK KAŻDA Z OSÓB.
JESTEM WYJĄTKOWA, na swój własny sposób !
--------------------
Gdy człowiek nie ma oczekiwań, BY BYŁO JAKOŚ,
NIE TRACI Z OCZU TEGO, CO ZSYŁA MU BOSKI TATO !
---------------------
Podlewamy NERWICĘ SWOJĄ UWAGĄ, skupiamy się na niej, rozmyślamy,
CZEMU BY MIAŁA NAS OPUŚCIĆ, GDY TYLE UWAGI JEJ POŚWIĘCAMY !
________________
MISTRZ się nigdy nie spieszy,
MISTRZ z WSZYSTKIEGO się cieszy,
MISTRZ widzi DOSKONAŁOŚĆ,
WE WSZYSTKIM, CO SIĘ STAŁO !
___________________
W zdrowiu i w chorobie, z pieniędzmi i bez,
umiem swoim życiem w pełni cieszyć się !
____________________
Jestem szczęśliwa tak zupełnie, że nawet deszcz mi nie przeszkadza,
traktuje go jak przyjaciela i tak się kończy jego władza !
____________________
Jesteśmy ślepi na to, co mamy,
wciąż swego serca nie słuchamy,
dlatego tkwimy w swych chorobach
i życie nam się - nie podoba !
_____________________
Cień jest dobry tak na chwile, ny odpocząć w nim od słońca,
lecz nie można w cieniu życia, pozostawać wciąż , bez końca !
______________________
Dzieje się według naszej wiary,dobrej lub złej - oczywiście,
dlatego ważne żeby siać świadomie myśli - wszystkie !
______________________
Jeśli jesteśmy SOBIE RÓWNI, a wszystkie religie głoszą to , Panie,
czemu czujemy się gorsi od innych, czemu boimy się - nieustannie !
______________________
JEŻELI CENĄ ZA TO, KIM JESTEM I JAK SIĘ DZISIAJ CZUJE,
BYŁO CIERPIENIE, KTÓRE PRZEŻYŁAM, TO WCALE TEGO NIE ŻAŁUJĘ !

Na tym kończę moje przemyślenia.

,
napisał/a: megi111 2009-08-01 23:01
witam pani jadwigo:) chcialam zapytac czy udalo sie pani napisac prywatna wiadomosc?pozdrawiam i zycze spokojnych snow