Lęk jest naszym przyjacielem

napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-02 07:50
megi11 napisal(a):witam pani jadwigo:) chcialam zapytac czy udalo sie pani napisac prywatna wiadomosc?pozdrawiam i zycze spokojnych snow


Witam Cie Megi, Witam Wszystkich. Nie pisałam jeszcze na pw, gdyż wczoraj wieczorem zobaczyłam na tlenie, ze mam prywatną wiadomość, więc było za późno (jak na mnie), żeby się brać za pisanie,. Gdy wieczorami pisze cos " na serio" , muszę sie nad tym dobrze skupic, przemysleć sobie, co chcę napisać, poukładać, a wówczas , przez taką koncentrację na tym co robię, potrafię się totalnie rozbudzic i potem przez jakis czas muszę się relaksować, by usnąć.Spróbuje dzisiaj skorzystać z Twojej wskazówki. Ja ( przy pomocy siostrzenicy \oraz przyjaciółki) wysłałam bezpośredni pisząc na koncie, jedna wiadomość skutecznie, a 5 innych jest w " zawieszeniu" , jako niewysłane.To jest ten słaby punkt pisania na pw, żeby skutecznie wysłać i żeby to było w " wysłanych".Zobaczę jak mi dzis pójdzie.-
__________________
A skoro juz się zalogowałam , chciałabym popisać o czymś na serio na tematy nerwicowe.
Informacje zawarte w książkach Louise Hay oraz Kurta Tippertweina dot. objawów chorobowych występującychw określonych częściach ciała i ich interpretacji przez autorów, mają ( moim zdaniem) sens.Przemyślałam sobie np. sprawę dot. bólu rąk ich słabości, bólu stóp ,podudzi, czy ud. L.Hay interpretuje objawy występujące np. w dolnych partiach nóg ( podudziJ jako "obawę przed przyszłością, niechęć do pójścia , ruszenia w przód.
K.Tippertwein co do stóp wypowiada się tak : służą nam do chodzenia, stania i utrzymywania RÓWNOWAGI. Z DUCHOWEGO PUNKTU WIDZENIA, jeżeli cierpimy na dolegliwości związane ze stopami , OZNACZA TO, ŻE PODĄŻAMY W NIEWŁAŚCIWYM KIERUNKU( żyjemy wbrew sobie-mój przypisek).Musimy zweryfikowac swój punkt widzenia z rzeczywistością, a jesli stwierdzimy rozbieżność, powinniśmy go zmienic kierunek swojego życia-mój przypisek)PONADTO PROBLEMY ZE STOPAMI WSKAZUJĄ ŻE NIE POTRAFISZ ZROBIĆ KONIECZNEGO KROKU , LUBŻE POTRZEBUJESZ CZEGOS, CO POSTAWI CIĘ NA NOGI.
Przemyslałam sobie, pod kątem moich fizycznych dolegliwości sugestie i interpretacje z książek obu autorów i nie mogłam im odmówić słuszności.To, CO NAS BOLI I GDZIE, samo z siebie wskazuje W JAKIEJ DZIEDZINIE ( SFERZE ŻYCIA ) MAMY PROBLEMY. CIAŁO TYLKO NAM PODPOWIADA( UŚWIADAMIA) poprzez ból nóg, że BOIMY SIĘ ZMIAN, BOIMY SIE PRZYSZŁOŚCI, NIE WIERZYMY W SIEBIE, chcielibyśmy nadal robic uniki, by nie dorastac, by nie iść do przodu, nie chcemy czegoś zmienić, mimo iz wewnątrz wiemy, ŻE DŁUŻEJ TAK JAK TERAZ NIE CHCEMY ŻYĆ, ze życie dotychczasowe dla nas straciło smak.Często trzymamy sie uporczywie pracy, która nam nie odpowiada, gdyz boimy się , że nie znajdziemy innej..Popadamy przez to w konflikt sami ze sobą, ze swoją autentycznoscią.( co innego czujemy, czego innego chcemy, a godzimy się z leku na niechciane).Jak wtedy mogą nie powstawać problemy?) Jest takie zdanie : DECYZJA JEST DZIAŁANIEM. Czyli postanów wewnętrznie( gdy masz naprawdę dość pracy lub bycia w związku, który cie ogranicza, w którym się źle czujesz, ŻE JESTEŚ GOTOWY TO ZMIENIĆ, a Życie znajdzie sposób, żeby ci pomóc dokonać zmiany na lepsze.Ale najpierw TO MY, WEWNĘTRZNIE MUSIMY POSTANOWIĆ, że chcemy zmiany.
Istnieje też inna opcja, gdy tkwimy w "niekorzystnej , naszym zdaniem pracy lub związku, sytuacji". DOBROWOLNIE POGÓDŹ SIĘ Z BYCIEM W TEJ PRACY, ZWIĄZKU, SYTUACJI ( zaakceptuj ją, jako cos co ma swój duchowy powód)., powiedz sobie np. ze przy pomocy tego ( właśnie)związku, pracy, sytuacji chcesz wyćwiczyc swoją cierpliwość, urosnąć w swojej świadomosci, w Duchu , dzięki DOBROWOLNEMU , WEWNĘTRZNEMU ZGODZENIU SIE na ograniczenia, jakie nakłada na ciebie ten zwiazek, praca, sytuacja, Jeśli powiemy sobie, że bycie w tym czyms nadal JEST NASZYM WYBOREM, będziemy inaczej to wszystko odbierać, nie będzie to nas męczyło tak, jak wtedy gdy jesteśmy w tym, POD PRZYMUSEM,.NIKT Z NAS NIE JEST PRZYMUSZONY BYĆ GDZIEŚ( W CZYMS) .Sami BIERNIE sie zgadzamy na dyskomfort bycia w jakiejś ( niekorzystnej , naszym zdaniem sytuacji) , żeby osiagnąć cos np. bycie z kimś, kto mimo wrednego charakteru w jakiś sposób nam odpowiada lub zapewnia bezpieczeństwo np.finansowe , emocjonalne, lub żeby uniknąć " bolesnego dorastania " i wziącia odpowiedzialnosci za swoje życie na siebie( chowamy się pod czyjs parasol ochronny, zamiast sami siebie chronic)...
Wiem, że tak jest, gdyż jak już pisałam praca, która aktualnie wykonuje nie jest pracą moich marzeń.Ale zgodnie we wskazówkami wieluautorów książek , postanowiłam zaakceptować TĘ PRACĘ, JASKBY BYŁA DLA MNIE NA TEWRAZ NAJKORZYSTNIEJSZA, gdyż :
a) nie miałam na razie innej propozycji pracy,
b) zapewnia mi ona TAKIE MOŻLIWOŚCI DOEROŚNIĘCIA EMOCJONALNEGO I "ZMĄDRZENIA, jakich " lepsza " praca by mi nie zapewniła.Mogę sie, dzięki byciu w tej właśnie pracy rozprawic z "fanaberiami umysłu" nadal we mnie sie odzywajacymi, "jak to mi jeszcze źle, bo nie mam tego czy tego", z moim lenistwem i wygodnictwem" tego nie chcę robic, a tego nie lubie, a przeciez mam sprawne ręce). Gdy patrzę na osoby niewidome, bez rak, czy nóg, niepełnosprawne psychicznie, ktore tam pracują i praca ich cieszy, iNIE MIAŁABYM ŚMIAŁOŚCI NA COKOLWIEK NARZEKAĆ.Widze, słyszę, mówię, chodzę, mam ręce( a ze czasem cos mi dolega) to pestka, w porównaniu z ich ograniczeniami. Jest taka wypowiedź, choć nie pamietam czyja. Pewien człowiek narzekał, ŻE NIE MA BUTÓW, do czasu AŻ ZOBACZYŁ CZŁOWIEKA, KTÓRY NIE MIAŁ OBU NÓG.WTEDY PRZESTAŁ NARZEKAĆ. Ta praca sprzyja mojemu RADYKALNEMU DORASTANIU , więc jestem za nia wdzięczna i swiadomie pracuję nad tym, żeby dawała mi jak najwięcej radości.
Jeśli więc ktos jest w niekorzystnej pracy, związku, sytuacji, NIECH POMYSLI, JAK MOŻE BYCIE W CZYMŚ WŁAŚNIE TAKIM, WŁAŚNIE TERAZ WYKORZYSTAĆ DLA " zmądrzenia", dorosnięcia, przekroczenia swoich słabości, wygodnictwa, czy innych "fanaberii". Nic sie nie dzieje przypadkiem.Bycie w trudnym związku, pracy, sytuacji, JEST ZAWSZE SZANSĄ NA NASZE DOROŚNIĘCIE.Tak ja to dzis widze, więc staram sie nie unikać, tego co boli.Mistrzem ŻYCIA nie jest ten człowiek, KTÓRY UNIKA TRUDNYCH SPRAW, LAWIRUJE, BY WYBRAĆ "lepsze kąski", ale ten, KTO WCZHDZI W TRUDNE SPRAWY, ROZWIĄZUJE JE, STAWIA IM CZOŁA, kto z problemami jest " za pan brat". Juz kiedyś o tym pisałam, ale przypominam , bo to jest ważne.NIE JESTESMY NA ZIEMI DLA WYGODY, ŻYCIA W ZBYTKACH itp.LECZ DLA ROZWOJU OSOBISTEGO, DUCHOWEGO, DLA POŻYTKU INNYCH ISTOT I ŚWIATA.Ja jestem tego pewna , więc pracuje, by nie byc SZKODNIKIEM I PASOŻYTEM, SOBKIEM SKUPIONYM TYLKO NA SOBIE .Dość sie tak nażyłam i zapłaciłam za to wysoką cenę.Pozdrawiam Wszystkich.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-02 10:21
Witam Wszystkich ponownie.
Jak juz powiadomiłam osoby z lękami na forum " depresje" , chcę poinformować WSZYSTKIE OSOBY DOŚWIADCZAJĄCE JAKICHKOLWIEK LĘKÓW, że od jutra na "NATIONALE GEOGRAFIC" codziennie o godz.16.00 leci powtórka bardzo dobrego programu psychologicznego ( oczywiście- moim zdaniem), o którym juz kiedys pisałam pt. "Zwierzęta z KOSZMARÓW". Jutro jest odcinek dot.lęku przed szczurami, pojutrze dot.leku przed wężami. Nawet osoby z lękami innego rodzaju, ogądając ten program mogą wiele zyskać, gdyz jest bardzo fachowo i prosto przygotowany. Proponuję, żeby osoby panicznie bojące sie np.pająków ( ten program leci w czwartek) , oglądały odcinek z innymi zwierzętami, których się mniej boją.MAM TEŻ PROŚĄBĘ, żeby przekazać te wiadomość dalej, gdyż wiem jak lęk potrafi zatruć życie, wiec chciałabym żeby jak najwięcej osób dowiedziało się o tym programie.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-02 15:12
megi11 napisal(a):witam pani jadwigo:) chcialam zapytac czy udalo sie pani napisac prywatna wiadomosc?pozdrawiam i zycze spokojnych snow


Witaj Megi. Podjęłam dwie próby, zrobiłam po kolei tak jak napisałaś i dałam na " wyślij".Wtedy wyskoczyła informacja,żebym podała adresata.Wpisałam w okienku Twoje dane i otrzymałam komunikat, że "Wybrani odbiorcy nie istnieją". Mam do Ciebie prośbę, żebyś napisałam\ mi jeszcze takie dane:
czy mam coś pisać w okienku "Temat i co ?
jest okienko "do", a pod nim
dodaj", co mam wpisać w okienku i czy coś muszę i co z tym dodaj. A potem, gdy już te sprawy załatwię i kliknę na wyślij, co mam zrobić, żeby ta wiadomość naprawdę znalazła się w wysłanych a nie wisiała " w do wysłania".
Jeśli możesz, opisz proszę mi PO KOLEI, całą procedurę wpisywania wszystkiego w okienka, po kolei , az do końca, jak Ty to robisz, gdy cos wysyłasz.Nie mam pod rąką osób, które by pisały na forach , a ja jestem "zielona" w internecie. Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-03 20:28
Witam Wszystkich.
Nie popiszę chyba za dużo, bo mi klawiatura " fiksuje".Muszę ją chyba wymienić.
Dzisiaj był pierwszy odcinek programu " Zwierzęta z koszmarów " o szczurach.Mam nadzieję, że ktoś oprócz mnie go oglądał, gdyż zawierał wiele bardzo pomocnych w przypadku fobii i lęków , informacji.
Jeśli chodzi o wskazówki JAK POSTĘPOWAĆ Z LĘKAMI, podpowiem coś, co może nie każdy zechce zastosować, ale co mamy do stracenia, oprócz złudzeń.
Kiedy na postach wcześniej cytowałam rade Castanedy dot.lęków i natręctw myślowych , zaczynającą się od zdań :" wychodźcie z ukrycia wszystkie leki i natręctwa myślowe ...", przypomniało mi się, że kiedyś już miałam następujący pomysł.( żeby wykorzystać zasadę paradoksu, polegającą m.in. na tym, że gdy się nam zabrania czegoś np.skupiania się , czy rozmyślania o czymś, TO WŁAŚNIE O TYM NASZ UMYSŁ BĘDZIE MYŚLAŁ. Więc gdyby odwrócić kota ogonem i na przykład sobie powiedzieć już wieczorem coś w tym stylu: " no, ciekawa jestem, ile to jutro zaliczę lęków w ciągu dnia, 30, a może 50, a może aż 100 !. No lęki, nie sprawcie mi zawodu, pojawcie się od samego rana i dajcie mi popalić. UWIELBIAM SIĘ BAĆ, że umrę czy zwariuję, nie ma dla mnie większej rozrywki. A kiedy jest mi duszno lub serce mi kołacze, to jest to miód na moje serce.
I WCALE NIE ŻARTUJĘ.W jednej z książek była rada, jak postąpić wobec osoby, której się boimy, żeby rozbroić nasz lęk. Należy ją sobie wyobrazić w śmiesznej lub głupiej ( dla niej sytuacji), bo dla podświadomości nie ma różnicy, czy sobie coś TYLKO WYOBRAŻAMY, czy jest to sytuacja NA SERIO( tak jak z ta cytryną). Trzeba byłoby powyobrażać sobie tę osobę ,w tej sytuacji przez jakiś czas, żeby lek przed nią się zmniejszył.
Zatem kto się CZUJE NA SIŁACH, może specjalnie "prowokować" lek, niepokój nawet, gdy go jeszcze nie czuje, w myśl zasady, że " NAJLEPSZĄ OBRONĄ JEST ATAK".Nie mam wątpliwości, że PODŚWIADOMOŚĆ MOŻE DOJŚĆ WTEDY DO WNIOSKU, że już się widocznie NIE BOIMY LĘKÓW i tak ją zaczniemy oszukiwać. To nie jest mój pomysł, tylko przeczytana gdzieś myśl.
Z grubsza to może wyglądać tak : pojawia się malutki objaw np.trzepotania serca, czy niepokoju, a my wtedy możemy mu się jakby przyglądać i zachęcać go słowami w rodzaju: no , rozkręć się trochę więcej, tylko na tyle cię stać. pośpiesz się, zaraz muszę iść do pracy( i przyglądać się, co się będzie z nami działo). Trzeba w jakiejś części umysłu utrzymywać postawę obserwatora tego, co się dzieje.Ja, osobiście nie mam wątpliwości, że to by dało DO MYŚLENIA LĘKOM I PODŚWIADOMOŚCI.Straszą nas, BO WIEDZA< ŻE SIĘ BOIMY. A CO BY ZROBIŁY, GDYBY JE TAK PRZYJĄĆ< SPROWOKOWAĆ ? Oczywiście nie radzę tego osobom niegotowym na taki eksperyment. W jednej z książek jest opis jak maksymalizować nerwicowe objawy bólu, aż do granic wytrzymałości, ale muszę go poszukać.To coś podobnego, ale w odniesieniu do objawów czysto fizycznych.
Gdy zaczęłam ćwiczyć oraz medytować,
czułam, że od wtedy życiem, zaczęłam - kierować!
------------------
Życie ludzkie jest jak taniec między emocjami,
smutek - radość , lęk - odwaga , MY JE WYBIERAMY !
----------------
To nie ze światem, czy z innymi,
bez przerwy się zmagamy,
my, tak naprawdę wciąż walczymy,
ze swymi - SŁABOŚCIAMI !

NA tym zakończę ten post.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-05 19:53
Witam Wszystkich.
Na wstępie przypomnę, że na kanale Nationale Geografic leci program "Zwierzęta z koszmarów( godz.16.00). a od przyszłego tygodnia rano o godz.8 powtórki.
W dzisiejszym odcinku dot.lęku przed nietoperzami padło fajne zdanie, niby oczywiste: LĘK PRZED ZWIERZĘTAMI RODZI SIĘ W NAS I TAM TEŻ UMIERA+. ( mogę dodać do tego, ze każdy lek rodzi się w nas i w nas umiera, gdy stawimy mu czoło).W odcinku poświęconym lękowi przed wężami, podobało mi się zakończenie, kiedy jeden z" fobików", po terapii udał się na pustynię , na spotkanie z grzechotnikiem i zbliżył się do niego na bezpieczną ( jego zdaniem) odległość, a potem i człowiek i wąż udali się każdy w swoja stronę.Kropkę nad " i" , jesli chodzi o lęki stawiamy, gdy spotkamy się twarzą w twarz z tym czego się boimy, przed czym uciekliśmy " w nerwicę"
Ja sadzę, że za większością lęków cielesnych lub psychicznych , kryje sie konkretny lęk dot. np relacji międzyludzkich ( sytuacja, gdy ktoś nie lubi przebywać w skupisku ludzi np. w pracy, w szkole,w sklepie czyli tzw.fobia społeczna. Odczuwa wtedy takie objawy jak słabość, kołatanie serca, napad paniki itp.ale przyczyna leży w braku pewności siebie , wiary w siebie,w nienabyciu umiejętności swobody jeśli chodzi o kontakty z innymi.(chociaż bywają wyjątki)
Za lękami związanymi z obawą o swoje życie, często mogą stać nieuświadamiane sobie przeżycia z dzieciństwa, kiedy ktoś dorosły w rodzinie narzekał wciąż, że jest chory, że umrze itp.nie zdając sobie sprawy jak odbiera to małe dziecko.Często też za tzw.hipochondrię odpowiada to, że gdy dziecko chorowało , wszyscy się o nie troszczyli, martwili, odwiedzali, kupowali słodycze.Było fajnie być chorym i gdy taka osoba dorosła, może posługiwać się nieświadomie tym wzorcem wyniesionym z dzieciństwa.
Teraz przytoczę trochę wierszowanej psychologii.

Strach trzeba przekraczać, bo jak rak się mnoży,
nie jesteś swym lękiem, tylko DZIECKIEM BOŻYM !

Bóg w TOBIE przebywa, od zawsze wiesz o tym,
poproś Go o pomoc, kiedy masz kłopoty !

Lecz dopóki wolisz zamiast serca słuchać,
swoich myśli, głowy, nie korzystasz z DUCHA !

Przy pomocy chorób, bólu i cierpienia,
DUCH kruszy twe EGO, budzi cię - z uśpienia !

Gdy wciąż ograniczasz życie swoje, bliskich,
zamiast uczyć się odwagi, przy pomocy środków wszystkich !

Są różne terapie, sposoby leczenia,
żeby człowiek żył bez lęku na planecie ZIEMIA !

LĘK MA ZA ZADANIE budzić w nas odwagę,
wiarę, że ze wszystkim damy sobie rade !

Uczy też pokory pewnych siebie ludzi,
pragnie w nich współczucie i wrażliwość zbudzić !

Lęk jest przyjacielem, nieraz nas ostrzega,
że coś nam zagraża, spróbuj się go - nie bać !

Wycisz się, uspokój, spróbuj go wysłuchać
przy pomocy lęku uczy cię twa DUSZA !

Kiedy dobrowolnie, sam się uczyć nie chcesz,
gdy wciąż ignorujesz , przeczucia i serce !

Nie wiń za nic lęków, chorób i słabości,
właśnie z ich pomocą uczysz się MIŁOŚCI !

Ja dzięki cierpieniu swe serce zbudziłam,
jestem wolna i szczęśliwa, jak wcześniej - nie byłam !
----------------------------
To nasza Dusza potrząsa nami,
gdy wciąż z lekcjami się - ociągamy !

Zsyła wypadki, lęki, problemy,
Czyni to dotąd, aż - DOROŚNIEMY !

Do takich wniosków doszłam dzięki przeczytanym książkom, analizie mojego życia, medytacji .
Każda z osób może poszukać swoich własnych odpowiedzi, DLACZEGO DOŚWIADCZA NERWICY, OD CZEGO W NIĄ UCIEKŁA I CO MUSI ZROBIĆ, ŻEBY STAĆ SIĘ DOROSŁĄ EMOCJONALNIE, SAMODZIELNĄ OSOBĄ .ŻYCZĘ powodzenia i pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-05 20:07
Odpowiedź dla "Młoda 200" Nie jestem psychologiem.Tego, co wiem nauczyło mnie życie.Odpowiadam Ci na moim wątku, gdyż mam problemy z wysyłaniem ( skutecznym) wiadomości z mojego konta. Pozdrawiam.
napisał/a: mloda200 2009-08-06 00:25
jadwigaszpaczynska napisal(a):Odpowiedź dla "Młoda 200" Nie jestem psychologiem.Tego, co wiem nauczyło mnie życie.Odpowiadam Ci na moim wątku, gdyż mam problemy z wysyłaniem ( skutecznym) wiadomości z mojego konta. Pozdrawiam.

Dzięki za odp;]
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-06 17:21
Witam Wszystkich.
Nie wiem, kto z Was ogladał dzisiejszy odcinek programu "Zwierzeta z koszmarow " o bapjąkach, gdyz był bardzo interesujacy .Jak już pisałam od poniedziałku o godz.8.00(rano) zaczynaja sie powtorki dotyuchczas zaprezentowanych programów, a o godz.16 bedą prezentopwane jeszcze przez chyba dwa dni nowe odcinki.
Co w dzisiejszym odcinku było w)g mnie ważne.dla " lękowców".
1)większość ludzi ma świadomość irracjonalności własnych lęków
2)lekarstwa przeciwlękowe nie są antybiotykiem, nie sprawia, ze lęk zniknie. Po odstawieniu tabletek, lek zazwyczaj powraca.
3)pacjentka oświadcza, ŻE NIE WYOBRAŻA SOBIE NAWET, że jej lek przed pająkami mógłby zniknąć( jak więc lęk może się skończyć, gdy w ogóle tego nie zakładamy )
4)strach rodzi się w jądrze migdałowatym. W nagłych przypadkach przejmuje dowodzenie, chce byśmy REAGOWALI AUTOMATYCZNIE , bo tego wymaga dana sytuacja ( w(g jadra migdałowatego stan zagrożenia naszego życia)
5) samo .przypominanie sobie przez pacjentkę obrazu pająka powoduje przesterowanie jądra migdałowatego, które nami rządzi( na tryb automatyczny, przy którym ROZUM NIE MA NIC DO GADANIA -mój przypisek)
6)terapia , której poddano pacjentkę polegała na ZNIECZULANIU JEJ LĘKU PRZED PAJĄKAMI przez częsty ( choc wirtualny) kontakt z nimi
7)pacjentka podczas wirtualnego kontaktu z pająkiem informowała, że jest roztrzęsiona, serce jej wali, ręce ma zimne, lepkie .
Wowczas prowadzacy poradzil jej, ŻEBY WZIĘŁA GŁĘBOKI ODDECH, potem wstrzymała go na chwile , a nastepnie wolno wydychała powietrze( wraz z niepokojem, ktory w niej na widok pająka powstał).
8)Prowadzacy podpowiadał pacjentce, żeby ZBLIŻAŁA SIE I ODDALAŁA OD SZTUCZNEGO PAJAKA
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-07 18:06
Witam Wszystkich.Chcialabym dzis przytoczyć pewną interesującą ( moim zdaniem) wiedzę na temat działania umysłu, przymusu myślenia z książki "Potęga teraźniejszości" autorstwa Eckharta Tolle.Polecam ją każdej osobie, która miałaby ochotę poznać swój wewnętrzny świat myśli i emocji.
Zaczynam :Dlaczego ulegam NAŁOGOWI MYŚLENIA ?
Ulegasz mu , ponieważ UTOŻSAMIASZ SIĘ Z MYSLENIEM , toteż PODSTAWĄ TWOJEGO POCZUCIA "JA" staje sie zawartość i działanie twojego umysłu.Ulegasz temu nałogowi, ponieważ wierzysz, ŻE GDYBYŚ PRZESTAŁ MYSLEĆ , unicestwiłoby cię to.W miarę, jak dorastasz , WYRABIASZ SOBIE PEWIEN MYSLOWY OBRAZ TEGO, KIM JESTEŚ. Powstaje on w wyniku tresury, jakiej poddaje cię twój krąg prywatny i kulturowy.,Temu widmowemu "ja" mozemy nadać miano EGO.Jego tworzywem jest działalność umysłu i tylko NIEUSTANNE MYŚLENIE TRZYMA JE ( ego) PRZY ŻYCIU.Słowo 'ego" używane bywa w rozmaitych znaczeniach , ja jednak określam nim fałszywe " ja" , powstałe wskutek nieświadomego utożsamiania się z umyslem.
Z punktu widzenia EGO , obecna chwila prawie nie istnieje.TYLKO PRZESZŁOSC I PRZYSZŁOSĆ SĄ DLA NIEGO WAŻNE ( bez pamięci ego nie istnieje).Następuje przez to całkowite odwrócenie rzeczywistego obrazu sytuacji właśnie z tej przyczyny umysl nastrojony na tryb egotyczny, działa w sposób tak zaburzony.,
Nieustannie zaprząta go wskrzeszanie przeszłości , KIM BOWIEM JEST BEZ NIEJ ? Umysł egotyczny stale wybiega w przyszlość, ŻEBY ZAPEWNIC SOBIE DALSZE TRWANIE i szuka w niej ulgi lub spełnienia (realizacja marzeń., planów).Pewnego dnia , kiedy zdarzy sie to , tamto, czy owo -będzie mi wreszcie dobrze.Znajdę szczęście i spokój.Nawet wtedy, GDY EGO POZORNIE ZAJMUJE SIE TERAŹNIEJSZOSCIA , tak naprawdę WCALE JEJ NIE DOSTRZEGA ( a przecież to TU i TERAZ dzieje się , tworzy nasza przyszłość dobra lub zła, w zależnosci od tego, o czym myslimy, na czym skupiamy uwagę -mój przypisek).Ego widzi całkowicie fałszywy obraz teraźniejszosci, bo patrzy na nią oczami przeszłosci ( wiedzy i pamięci, o tym co było).Lub też wyznacza teraźniejscości role narzedzia, służącego jedynie , do osiagnięcia celu, ten zaś nieodmiennie lezy gdzies w przyszłości , KTÓRĄ UMYSŁ WYŚWIETLA SOBIE JAK PRZEŹROCZA.Przyjrzyj się swojemu umyslowi a zobaczysz, że tak on własnie pracuje.
KLUCZ DO WYZWOLENIA TKWI W BIEŻĄCEJ CHWILI.Nie mozesz jednak jej znaleźć , DOPÓKI JESTES SWOIM UMYSŁEM.
NIKOMU NIE UDAJE SIE CAŁKIEM UNIKNĄĆ BÓLU I SMUTKU.Czy nie chodzi raczej o to, zeby nauczyć sie z nimi życ niż ich unikać ?
LUDZIE NA OGÓŁ CIERPIĄ NIEPOTRZEBNIE.
Sami stwarzają swój ból, dopóki umysł NIEPODDANY OBSERWACJI KIERUJE ICH ZYCIEM.
Ból stwarzany TU I TERAZ bierze sie zawsze Z PEWNEGO RODZAJU NIEZGODY (w nas), z bezwiednego oporu WOBEC TEGO , CO JEST.Na poziomie myslowym opór ten przybiera postac osadu.Na poziomie emocjonalnym bedzie to taka, czy inna postawa negatywna.NASILENIE BÓLU ZALEŻY od nateżenia oporu stawianego terażniejscosci (naszego niechcenia by było jakos), ono zas z kolei zalezy od tego , JAK BARDZO UTOŻSAMIASZ SIE Z Z WŁASNYM UMYSŁEM.Umysł zawsze stara sie NEGOWAĆ TERAŹNIEJSZOŚC i przed nia uciekac. Innymi słowy im mocniej utożsamiasz sie z umysłem ( ja, osobowoscia) , tym wiecej cierpisz.,Mozna tez powiedziec, że im bardziej szanujesz i uznajesz teraźniejscość, tym skuteczniej wyzwalasz sie spod władzy bólu i cierpienia, a także egotycznego umysłu.
Aby zapewnic sobie trwałą władzę , umysl nieustannie usiłuje przesłonic teraźniejszość przeszłością i przyszłością W ten sposób żywotność i nieskończone możliwości twórcze Istnienia ( Ducha-mój dopisek) , nierozdzielnie związane z obecną chwilą, przeslania czas, a twoja prawdziwa naturę ( Boską) umysł.
TERAŹNIEJSZOŚĆ BYWA NIEZNOSNA, NIEMIŁA , ALBO WRĘCZ OKROPNA !
Jest, jaka jest. Zauważ jakie umysł przykleja jej etykietki i jak z tego nieustannego metkowania(to jest dobre, miłe, a to złe, niemile) , z ciągłego ferowania wyroków , powstaje ból i zgryzota.KIEDY OBSERWUJESZ DZIALALNOŚĆ UMYSŁU , wydostajesz się z jego UTARTYCH KOLEIN , wyzwalasz spod władzy SCHEMATÓW, wedle których umysł zwykle stawia opór. i nareszcie mozesz pozwolic TERAŹNIEJSZOSCI ZAISTNIEĆ.Daje ci to pewien posmak wewnętrznej swobody, wyzwolenia spod tyranii zewnętrznych okoliczności , PRAWDZIWEGO SPOKOJU WEWNĘTRZNEGO.Zobacz, co sie wtedy dzieje, i dopiero potem działaj, jeżeli okaże sie to potrzebne lub możliwe.
ZAAKCEPTUJ - a później działaj.ZGÓDŹ SIE NA WSZYSTKO, CO NIESIE ZE SOBĄ TERAŹNIEJSZA CHWILA , tak jakbys SAM JĄ SKOMPONOWAŁ.Zawsze działaj z nią w zgodzie, nigdy wbrew.Zaprzyjaźnij sie z nią i sprzymierz zamiast wypowiadać jej wojnę ( lub stawiac opór)TWOJE ŻYCIE ULEGNIE DZIĘKI TEMU CUDOWNEJ PRZEMIANIE".

Na okoliczność zrozumienia jakie mam obecnie ( jak zyc w teraźniejszości) napisałam wierszyk, który w moim wątku raz lub dwa przytaczałam.
Wiedząc, że WSZYSTKO ZDARZYĆ SIĘ MOŻE,
Z GÓRY NAS WSZYSTKO się zgadzam - BOŻE !
Książkę, z której przytoczyłam informacje kupiłam w ubiegłym roku.Nie wiem czy jest jeszcze w sprzedaży.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-08 07:20
Witam Wszystkich.
Dziś chciałabym na[pisać o tym, czego dowiedziałam się podczas moich poszukiwań radości życia na temat " zdrowych relacji, potrzebowania ludzi i MIŁOŚCI BEZWARUNKOWEJ.
Zacznę od początku z tym, że uprzedzam że to są moje osobiste przemyślenia powstałe, pod wpływem przeżyć i przeczytanych książek
1) Po pierwsze, doszłam do mojego osobistego wniosku że naprawdę nie jesteśmy tylko osobami ) zwykłymi zjadaczami chleba) , lecz mamy w sobie pierwiastek BOSKI ( jak mówi nasza religia jesteśmy BOSKIMI ŚWIĄTYNIAMI)( w niektórych momentach życia nawet to odczułam)

2)wierzę w to, 9i nawet to czuję) że ZIEMIA JEST TAKIM DOŚWIADCZALNYM POLIGONEM dla wyrażania przez nas ( czyli Dusze ubrane w ciała BEZWARUNKOWEJ MIŁOŚCI)
Czym jest ta MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWA? Gdy to sobie przemyślałam zapisałam to tak :
MIŁOŚĆ prawdziwa , bezwarunkowa,
pomieści nawet największe przewinienie,
NIGDY, NICZEGO NIE ODMAWIA,
pod ręką ma zawsze -pocieszenie.
Miłość bezwarunkowa nie posiada ludzi nie potrzebuje ich, daje im bezwarunkową wolność. Jeżeli więc my POTRZEBUJEMY KOGOŚ DO SZCZĘŚCIA , nie jest to czysta bezwarunkowa Miłość.Gdy my, ludzie mówimy " nie mogę bez ciebie żyć", to nie oznacza ,że ten ktoś ma na uwadze nasze dobro, lecz swoje potrzeby. Może wtedy chcieć nas zatrzymywać na siłę, nie pozwalać na odejście wszelkimi sposobami, próbować uzależniać od siebie finansowo lub emocjonalnie, stosować wobec nas szantaż emocjonalny. TO WSZYSTKO NIE JEST MIŁOŚCIĄ. MIŁOŚĆ, ta prawdziwa, do jakiej ludzie są zdolni jest WOLNA, NIEOGRANICZONA, WIECZNA I BEZ WARUNKÓW. Matka kochająca dziecko naprawdę, nigdy by mu nie powiedziała czegoś takiego : jesteś niegrzeczny, nie kocham cię .Dziecko nie jest w stanie zrozumieć, ze to tylko taka "zabawa słowami ludzi dorosłych" i bierze wszystko na serio, dosłownie. Partner mówiący do partnera ": musisz ze mną być, bo gdy odejdziesz, zabiję się", absolutnie niedojrzale okazuje " swoją Miłość( młodym ludziom to się nawet podoba, lecz gdy taka "Miłość" przeradza się w zaborczość, już nie jest taka fajna). ".DOROSŁY EMOCJONALNIE ( dojrzały, świadomy ) człowiek NIE POSIADA NIKOGO.ON JEST Z LUDŹMI, którzy są dla niego wolnymi ISTNIENIAMI i on też w związkach jest wolną ISTOTĄ. Bóg dał nam wolną wolę i możemy zrobić z nią , co chcemy, a my, tak po ludzku ( z braku świadomości i wiedzy, czym jest naprawdę MIŁOŚĆ) oddajemy nieraz naszą wolność za przysłowiową " miskę soczewicy, czyli : POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA FINANSOWEGO lub EMOCJONALNEGO, ZA "DACH NAD GŁOWĄ" ,ZA MOŻLIWOŚĆ OPARCIA SIĘ O KOGOŚ. A przecież KAŻDA PODPÓRKA ŻYCIOWA kiedyś może nam być wytrącona przez Duszę z rąk, gdyż nasza DUSZA JEST SAMĄ WOLNOŚCIĄ. i chce( a nawet od nas żąda), żebyśmy tacy się stali.
Jeśli więc toczą się w nas KONFLIKTY WEWNĘTRZNE, EMOCJONALNE, EGZYSTENCJALNE , to dlatego, że nasza DUSZA ma już dość naszego opierania się o innych, zamiast O SIEBIE SAMYCH. MY NAPRAWDĘ MAMY W SOBIE WSZYSTKO, co jest potrzebne do szczęścia i dania sobie rady w życiu.Bóg nas wyposażył w Duszy w MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWĄ, w taką sama RADOŚĆ, WOLNOŚĆ , OBFITOŚĆ itd, lecz żeby to odkryć , MUSIMY NAUCZYĆ SIĘ WYCISZAĆ, WCHODZIĆ W GŁĄB SIEBIE .Ja tego nauczyłam się z pomocą MEDYTACJI.
Napisałam na ten temat wierszyk, który już na tym wątku cytowałam, ale przypomnę go :
PRAWDZIWE SZCZĘŚCIE MIESZKA W NAS i nie zależy od NICZEGO,
KTO GO DOŚWIADCZY CHOCIAŻ RAZ, ten będzie tęsknił wciąż do niego !
Ja doświadczyłam takiej bezwarunkowej RADOŚCI po moim pobycie latem 2004r w Częstochowie i na moim profilu na naszej klasie zamieściłam wiersze, które się wtedy " same napisały.
Kiedy Miłość bezwarunkowa) naprawdę w nas się obudzi , nie będzie takich problemów, jak kto się ma zaopiekować starymi rodzicami, czy jak wychowywać dzieci, żeby były mądrymi, szczęśliwymi osobami .MIŁOŚĆ PODPOWIE WŁAŚCIWE SŁOWA I POSTĘPOWANIE. Ja dopiero uczę sie kochać WSZYSTKO i WSZYSTKICH BEZWARUNKOWO, ale to czego się dotychczas nauczyłam w tej kwestii, w ogromnym stopniu odmieniło moje życie. Wiem, ŻE CIERPIENIE DZIAŁA W SŁUŻBIE MIŁOŚCI. To ból, cierpienie kruszą nasze EGO, które chce "kochać egoistycznie", dla własnej korzyści. ( DLATEGO, w OGÓLNYM ROZRACHUNKU, patrząc perspektywy naszej DUSZY (naszego rozwoju osobistego) NERWICE, LĘKI ,CIERPIENIA SĄ. DUCHOWYMI DARAMI) Jak już kiedyś pisałam w oparciu o słowa piosenki Pocahontas" JESTEŚMY POŁĄCZONYM ŚWIATEM". Jako LUDZKOŚĆ JESTEŚMY JEDNYM GATUNKIEM I ORGANIZMEM> Albo działamy na korzyść CAŁOŚCI, a więc i swoją, albo na korzyść TYLKO SWOJA( jak chce EGO) , ze szkodą dla CAŁOŚCI (n w ogólnym rozrachunku) a więc i ze szkoda dla siebie ( na dłuższą metę). JESTEŚMY JAK NACZYNIA POŁĄCZONE, choć nie mamy świadomości tego. Myślimy ( naiwnie), ZE WYLEWANIE ŚCIEKÓW GDZIEŚ NA CUDZE POLA LUB WYWOŻENIE ŚMIECI DO LASU , nie zaszkodzi nam, osobiście. Ja już wiem, ŻE ŻYCIE ( a właściwie nasza Dusza) ZAPISUJE NASZE WSZYSTKIE DOBRE I ZŁE UCZYNKI i wystawi nam rachunek na koniec , dlatego późno, bo późno , ale zmieniam swoje nawyki myślowe i swoje postępowanie. Staram się żyć tak, żeby WSZYSTKO , CO ROBIĘ TERAZ BYŁO DOBRE DLA CAŁOŚCI ŻYCIA( nie tylko mojego własnego, wąsko rozumianego).JESTEM NAPRAWDĘ ŚWIADOMA, ŻE JAKO CZŁOWIEK , jestem tylko i aż jedną z komórek wielkiego ORGANIZMU ŻYCIA, więc mam osobisty interes, żeby dbać o CAŁOŚĆ, jak o siebie samą. To tyle moich przemyśleń na dziś. Pozdrawiam WSZYSTKIE BOSKIE CZĄSTECZKI , składające się na JEDNO ŻYCIE.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-08 15:54
Witam ponownie.
Ponieważ mam chwile czasu, chciałabym podzielić się moimi dalszymi przemyśleniami dot.jakości naszego myślenia i jego wpływu na nasze życie.
Może już kiedyś tak lekko wspominałam, że nieraz zastanawiało mnie, dlaczego nam, ludziom tak łatwo przychodzi złościć się, gniewać na innych, kłócić się , kłamać, manipulować innymi by osiągnąć swoje cele, tak jakby to było nam wrodzone. Dlaczego tak trudno jest nam być życzliwym, serdecznym, ufać ludziom, wybaczać, CZEMU TAKICH CECH MUSIMY SIĘ UCZYĆ?
Doszłam wówczas do wniosku( oczywiście pod wpływem przeczytanych książek, przemyśleń podczas medytacji, rozmów z przyjaciółkami, z którymi razem pracowałyśmy nad swoim rozwojem osobistym, że te przymioty wymienione w drugiej kolejności( życzliwość, serdeczność) , które są przymiotami Duszy są ukryte w nas głęboko i trzeba byłoby się zagłębić w siebie, żeby do nich dotrzeć .Myślę, że jesteśmy za wygodni, żeby aż tak głęboko w sobie szperać, dopiero jakiś grom z jasnego nieba ( rak, wypadek, śmierć bliskiej osoby, nerwica itp.) sprawia, że pod presją Duszy musimy rozpocząć podróż do swego serca, do źródła tych " lepszych uczuć" .Najdziwniejsze w tym wszystkim jest, że takie " powierzchowne życie" większości z nas nie zadowala, odczuwamy dyskomfort wewnętrzny, który zagłuszamy coraz to nowymi rozrywkami, byle nie pytać się , co nam wewnątrz dolega.
Pomyślałam tez, ze dzieci uczę się życia i świata od dorosłych, z tego co widzą i słyszą. Nawet jeśli dziecko ma w sobie całą skarbnice Duszy, którą przychodzi sie podzielić z dorosłymi, oni opalą mu skrzydełka. Co dziecko najczęściej słyszy i widzi u dorosłych? Czy zachowania pełne serdeczności i życzliwości, czy kłótnie i krzyki ? Trudno sie dziwić, ze dziecko szybko przestaje wierzyć temu, co CZUJE W SERCU, lecz uczy sie od otoczenia innych zachowań.
Po prostu dziecko przestaje ufać sercu i zaczyna żyć według tego, co myśli , według głowy.
Pora już na przytoczenie w tym miejscy zwrotek z mojego wiersza " poczestochowskiego" pt."Moja Dusza śpiewa Bogu", który lepiej niż ja wyjaśni , dlaczego żyjemy wbrew sobie, wbrew temu, co czujemy.

Dziecko jest radością samą, wierzy , ufa, wszystko umie,
kocha WSZYSTKO DOOKOŁA, póki go się nie przytłumi.

Wtedy milknie Dusza dziecka, strach się w jego sercu budzi
i przestaje ufać Życiu i zaczyna bać się ludzi .

A najbardziej Ojca, Matki, gdy w ich sercach brak Miłości,
coraz częściej dziecko płacze, coraz mniej jest w nim radości..

Gdy dorasta , nie pamięta, czego jego serce pragnie,
Dusza mówi coraz ciszej, człowiek jej nie słyszy prawie.

Ale Dusza , choć uśpiona jest obecna w jego życiu,
choć przykryta winą, strachem, pozostaje w nim - w ukryciu.

Gdy któregoś dnia ma dosyć, głośno krzyczy : " NIE POZWALAM",
wtedy zdarza się coś w życiu, co totalnie je - rozwala.

Może to być rak, na przykład, czy wypadek, śmierć w rodzinie,
co uderzy prosto w serce i tak szybko - nie przeminie.

Gdyby mógł, zrobiłby wszystko, by to " zło" się nie zdarzyło,
nie rozumie, że to ŻYCIE, przez to " zło" go - obudziło.

Jeszcze nie wie, ze to wszystko, to NAJWIĘKSZY DAR dla niego,
że odmieni jego życie, dając w zamian coś - dobrego.


Jeszcze będzie BŁOGOSŁAWIŁ, to co dzisiaj tak przeklina,
lecz upłynie sporo czasu, nim wybije - ta godzina .

Wiem, co mówię, gdyż przeżyłam, wszystko, co tu opisuję,
błogosławię KAŻDĄ CHWILĘ i ZA WSZYSTKO dziś - dziękuję .

A najwięcej błogosławię, co najbardziej mnie bolało,
bo budziło mnie najszybciej i najszybciej - uzdrawiało.

Nie mam żalu do nikogo , BŁOGOSŁAWIE WSZYSTKICH LUDZI,
a najbardziej " DRĘCZYCIELI", gdyż pomogli mi się - zbudzić.

Błogosławię wszystkie dary, które w życiu otrzymałam,
choć je brałam JAK NALEŻNE i być wdzięczną - nie umiałam.


Błogosławię moje życie, które mi przypadło w darze,
dzisiaj wiem, że MOGĘ WSZYSTKO, że na wszystko się - odważę.

I doświadczam takiej pełni, zdrowia , szczęścia i wolności,
że nie trzeba mi niczego, prócz Miłości i Radości.

I dlatego śpiewam Bogu , z całej Duszy pieśń MIŁOŚCI,
podziękować JEMU pragnę, za CUDOWNY DAR RADOŚCI !

Ten wiersz napisał mi się" sam" podczas medytacji .Miałam świadomość, że równie dobrze mogłaby go zapisać każda inna osoba, gdyż opowiada o życiu każdego człowieka To dzięki niemu zaczęłam błogosławić męża, a potem wszystko, co mnie bolało w życiu Ten wiersz uważam za DAR OD MATKI BOSKIEJ i od MOJEJ DUSZY .Nieraz, gdy było mi ciężko , powtarzałam sobie niektóre zwrotki., dla dodania sobie otuchy. Życzę Wszystkim, którzy będą czytać ten post, żeby ten wiersz dał im taką nadzieję i siłę , jaką dał mnie. Pozdrawiam
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-09 10:44
Witam Wszystkich.
Chociaż dopadła mnie grypa, na szczęście nie wpuściłam jej do wnętrza.Krąży po moim ciele i szuka słabych miejsc.Jeśli będę jej stawiać opór, bronić się przed nią, nie zostawi mnie w spokoju.Wierzę, ze każda choroba ma swój powód, gdy do nas przybywa, trzeba tylko poszukać w sobie jej racji bytu.( może podświadomie czułam się przemęczona i chciałam wolnego-ostatnio robię przetwory z ogórków).Po prostu zrobiłam jej w sobie miejsce, ale mam ja na oku by sie zanadto nie rozpanoszyła..Jak już kiedyś pisałam wierszem :
Można wejść w chorobę, można się w nią zapaść
i utkwić na długie , miesiące i lata.
Bycie chorym ma swe niezaprzeczalne plusy, zwalnia nas z tylu obowiązków , daje wolne od trudnych lekcji życiowych.CHORY NIE MUSI SIĘ UCZYĆ..Wiem coś o tym.
Po tym wstępie, trochę moich wierszowanych przemyśleń.( przy niedzieli)

Jest w nas KRAINA SZCZĘŚCIA, SPOKOJU,
można tam dotrzeć wprost z placu boju

Którym jest życie ludzkie i świat,
gdzie KAŻDY CZŁOWIEK, to siostra, brat !

Znalazłam do tej Krainy drogę,
to właśnie tam się spotykam - z Bogiem !

Gdy jest mi cieżko, smutno i źle,
do tej Krainy - udaję się !

A ta Kraina jest w sercu twoim,
gdy w niej przebywasz, nic cię nie boli !

Nie wiesz, co smutek, cierpienie, lęk,
w Krainie MIŁOŚĆ otacza cię !

Drogę podpowie ci medytacja,
relaks, bądź Duchem swym - fascynacja !

Dobre uczynki też do niej wiodą
i podążanie Miłości - drogą !

Jest wiele dróg do tej KRAINY,
którą w swych sercach WSZYSCY - NOSIMY !

To tyle na razie.Pozdrawiam.