rak jądra

napisał/a: Vieri 2010-09-05 21:33
Witam,

A jak lekarze chirurdzy odnieśli się do faktu, że utkanie nowotworu to prawdopodobnie teratoma maturum - nowotwór stosunkowo mało chemiowrażliwy i bardzo lubiący dawać wznowy miejscowe? Mam wielkie wątpliwości, z jednej strony unikacie bardzo poważnego zabiegu, obarczonego ryzykiem powikłań itd, itd, z drugiej jednak stawiacie siebie w ogromnym "zawieszeniu". Co będzie, gdyby? Z mojego bardzo onkologicznego punktu widzenia popieram onkologów. To dobra decyzja, że nalegali i nalegają. Oczywiście Wasza tutaj jest decyzja. Pamiętajcie jednak, że ani onkolog ani chirurg niczego Wam w 100% nie zagwarantują. Pochwalam dociekliwość chirurgów, możecie być z niej bardzo zadowoleni. Jeśli bardziej ufacie chirurgowi, jego doświadczeniu i ocenie przypadku naturalnie jest to Wasze prawo. Ja jednak preferowałbym zrobienie "kroku dalej" i wykonanie RPLND. Nigdy nie wiadomo, co czai się w tych węzłach.

Pozdrawiam
napisał/a: nikea1809 2010-09-05 22:32
Powiem tak, my nie unikamy tego zabiegu, ale nie chcieliśmy, żeby Adi został poddany temu zabiegowi jeśli lekarze, zresztą wybitni podobno, maja wątpliwości. Pojechaliśmy do Wa-wy z tą myślą, że ten zabieg jest najlepszym wyjściem i tak musi być, niestety lekarze zasiali w nas niepokój i niepewność co do potrzeby. Gdyby oni się nie wachali my również zostalibyśmy przy tym zabiegu, niestety nowotwór jest taką chorobą, że nigdy nie ma się tej pewności. Ordynator oddziału powiedział mi, że po zabiegu też nie ma się pewności co do nawrotu choroby. Na razie zostajemy przy leczeniu zachowawczym, czyli takim jakiem zalecił nam dr Nadolski. Po zrobieniu ponownej tomografii, pojawimy się tam znowu na konsultacji, tak jak chcieli chirurdzy. Także tak naprawdę to nie jest nasza droga leczenia, tylko droga jaką nam pokazali chirurdzy z tego instytutu. A tak na marginesie to do tej pory myślałam, że decydujące zdanie ma chirurg onkolog co do tego zabiegu. Masz rację co do tego, że stawiamy siebie w "zawieszeniu", niestety taka choroba, często trzeba podejmować różne decyzje, czy one będą słuszne czy nie dowiemy się w przyszłości. Chce jeszcze tylko dodać, że "na dzień dzisiejszy" zrezygnowaliśmy z zabiegu, mamy świadomość tego, że i tak może on się kiedyś odbyć.
Pozdrawiam :)
napisał/a: Vieri 2010-09-06 01:27
Witam,

Bardzo szanuję Wasze zdaniem, macie do niego pełne prawo, w końcu może okazać się, że ten wybór był strzałem w 10! Oby tak się stało. Pragnę jednak poinformować Was o wszystkich możliwościach, aby wybór był świadomy, bez możliwości stwierdzenia "bo nie wiedziałem". To bardzo ważne, wiedzieć o wszystkim i podjąć decyzję świadomą, ok?
Piszesz:
napisal(a):A tak na marginesie to do tej pory myślałam, że decydujące zdanie ma chirurg onkolog co do tego zabiegu.

To nie jest tak. Zabiegi RPLND wykonują zwykle urolodzy zajmujący się tematyką tzw. urologii onkologicznej (uro-onkologii). Współpracują oni ściśle z onkologami klinicznymi w zakresie wskazań do tego typu zabiegu. Co tu dużo mówić - chirurdzy wiedzą kiedy można operować, znają przeciwwskazania do zabiegu, wskazania do niego, w końcu z wielką precyzją, uwagą wykonują samą procedurę zgodnie z wytycznymi sztuki chirurgicznej. Mało który chirurg onkolog czy urolog ma tak dogłębną wiedzę o rodzajach nowotworów, ich charakterystyce, biologii jak onkolodzy kliniczni. To ci lekarze powinni wskazać, że zabieg jest potrzebny/nie potrzebny a samą decyzję o nim w ujęciu możliwości chirurgicznych podejmują urolodzy czy chirurdzy. Generalnie można to ująć w stwierdzeniu, że onkolodzy decydują, że trzeba a chirurdzy mówią czy się da czy nie da a jeśli się da to operują.
Wyrażam głęboką nadzieję, że kolejne badanie TK wykaże kompletną remisję i po prostu nie będzie wskazań co RPLND, czego Wam serdecznie życzę.

Pozdrawiam
napisał/a: nikea1809 2010-09-06 08:36
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Muszę Ci powiedzieć, że chyba jako jedyny piszesz wszystko tak zrozumiale i otwarcie, że po Twoich wypowiedziach nie mam żadnych wątpliwości:) Jeszcze raz bardzo dziękuję, pozdrawiam i na pewno napiszę jaka było "najświeższe" TK.
napisał/a: c62 2010-09-06 09:41
witam, jestem po 3 miesiacach od RPLND Ca embr. pT1N3M0S0, 4xBEP, pobolewają mnie plecy w górnej części. Markery w normie ale w moim przypadku są nie efektywne. Na ostatnim TK, jeden wężeł w j.brz. 15x17 a w dolnych polach płucnych drobne zgęszczenia. Czy to możliwe, że powiększyły się jakieś węzły położone wyżej czy to może przerzut do płuc tak pobolewa. Czy może jeszcze jakieś późne powikłania po RPLND? Następny TK 20 września ale bez klatki piersiowej. Nie wiem czy moja onkolog postępuje słusznie w ogóle nie badając moich płuc.
pozdrawiam
napisał/a: Vieri 2010-09-06 23:29
Witam,

Jak wygląda zmiana z jamy brzusznej w odniesieniu do poprzedniego badania TK? Radiolog w opisie powinien odnieść się do badania poprzedniego. Płuca są narządem nieunerwionym co sprawia, że żadnej zmiany z płuc odczuwać po prostu nie można. Bóle w okolicy pleców mogą być późnym następstwem RPLND. To w końcu duża procedura niosąca za sobą ryzyko wielu powikłań a samą ingerencję będziesz z pewnością jeszcze odczuwać. Koniecznie należy wykonać TK klatki piersiowej i wykonywać to badanie regularnie w odstępach mniej więcej 3-4 miesięcznych. Takie zaniedbanie jest niedopuszczalne.

Pozdrawiam
napisał/a: c62 2010-09-07 08:07
Co do tej zmiany to ciężko stwierdzić, bo poprzednie TK jest pierwszym po RPLND.
Czy zwykłe zdjęcie rentgenowskie klatki piersiowej da jakiś obraz ewentualnych przerzutów?
Bo chyba nie da rady, żebym teraz donosił skierowanie na TK płuc i żeby mi to zrobili za jednym zamachem 20.09. pozdrawiam
napisał/a: Vieri 2010-09-07 21:05
Witam,

Czyli po RPLND były robione dwa TK jamy brzusznej? To już coś. Jak brzmiał poprzedni wynik? Badanie TK klatki piersiowej i tak robione jest zwykle w drugim terminie, ponieważ jest płacone drugi raz przez NFZ a kto chciałby tracić. Warto więc tak czy inaczej wykonać także to badanie choćby w terminie późniejszym. Badanie TK jest dużo dokładniejsze od RTG, jeśli uda się zdobyć skierowanie na to pierwsze, to RTG nie będzie konieczne. Jeśli jednak takowego nie będzie, to RTG będzie lepszym wyjściem od całkowitego zaniechania jakiegokolwiek badania.

Pozdrawiam
napisał/a: rafalk1 2010-09-11 15:51
Witam,
Przypomnę historię mojej choroby w sktócie:
04.2009 - orchidectomia prawostronna - czysta seminoma ograniczona do jądra, zastosowano obserwację bez leczenia uzupełniającego
04.2010 - przerzuty do węzłów chłonnych - 3 węzły chłonne o wielkości do 18 mm. B-HCG wzrósł do 101.
05.2010 - 06.2010 - chemioterapia 3xBEP. Po chemii TK klatki, brzucha i miednicy nic nie wykazała - węzły się zmiejszyły. B-HCG spadł do 0,1.
Pytania:
Jakie jest obecne rokowanie?
Jakie są procentowe szanse wznowy?
Czy da się oszacować na jak długo chemia wystarczy?
Mam przyjechać w październiku na USG + markery. Czy to poprawne postępowanie?
napisał/a: Vieri 2010-09-12 10:44
Witam,

Leczenie zostało zakończone, uzyskano całkowitą remisję, jesteś więc wyleczony. Rokowanie jak się domyślasz wciąż jest znakomite. Nie można teraz oszacować ryzyka wznowy, jest to sprawa indywidualna a chemioterapia w zamyśle wystarczyć ma na całe życie :)

Pozdrawiam
napisał/a: ~Anonymous 2010-09-13 00:26
Witam po chwili przerwy..

Przeczytałem co u c62 i powiem tak miałem pierwsze TK po RPLND i wynika z niego tak:
"W segmencie IX/X lewym utrzymuje się nieregularne zagęszczenie zrebowo-pęcherzykowe, podobne słabiej wysycone zagęszczenia widoczne są w segm. VIII/IX prawym - może być wynikiem przebytego procesu zapalnego. Śródpiersie nie zawiera powiększonych węzłów chłonnych" - nie wiem które to są okolice ale kaszlałem i prychałem dobrych kilka dni przed tym TK.

"W przestrzeni okołoaortalnej na poziomie L4 klipsy" - może to głupie pytanie, aly czy one brzęczą na bramce do wykrywania metalu?

"Wzdłuż naczyń biodrowych nie uwidoczniono powiększonych węzłów chłonnych. (..) Gruczoł krokowy o wymiarach 33x24x40mm o zachowanych obrysach." około 3 tyg. temu przez 5-7 dni bolało mnie między nogami, ale przestało.

"Wnioski: badanie nie uwidacznia wznowy w przestrzeni zaotrzewnowej. Z uwagi na obraz płuc wskazana konsultacja pulmonologiczna" - to z płucami coś już było zgłaszane przy PET.

Dodatkowo powiem coś mnie naparza ostro po lewej i prawej stronie na wysokości końca żeber. Ból klujący czasem na prawdę mocny. Praktycznie cały dzień co jakiś czas.

Dostałem info, że ontologicznie jest ok i skierowania do pulmonologa i proktologa (z okazji bardzo lekkich krwawień). Nie ma terminu następnego TK. Wysępiłem jeszcze skierowanie na markery.

Jak się na to wszystko zapatrywać?
napisał/a: Vieri 2010-09-13 13:03
Witam,

Onkologicznie jak wspomniano ok. Zmiany w płucach do konsultacji pulmonologicznej jw. Może to być rzeczywiście jakieś zapalenie. Metalowy szew - klipsy/endostaplery mogą ale nie muszą dawać o sobie znać na bramce. W tym momencie wszystko wykonane jest z tytanu a więc i nie będzie piszczeć na bramce.

Pozdrawiam