rak jądra

napisał/a: Krysia1234 2010-12-02 18:20
Jeszcze nie bylismy na konsultacji.Mąz jest umowiony na poniedzialek w Warszawie.Bardzo jestem zestresowana tym co mu powiedza lekarze.W usunieciu zmian przetrwalych jest jedynie nadzieja na jego wyleczenie.
napisał/a: gwiazda12 2010-12-02 19:55
Witam! Krysia,wszystko będzie dobrze,musicie wierzyć w to,my przechodziliśmy przez to samo.Napewno usuną te przetrwałe zmiany.Wiem,co czujecie,ale dużo siły.Jak chcesz pogadać chętnie na gg5988994.Pozdrawiamy Was.
napisał/a: Krysia1234 2010-12-02 23:50
Dzieki za słowa otuchy.Martwi mnie to,ze moj maz fatalnie sie czuje wciaz jest mu niedobrze,dzisiaj 3 razy wymiotowal ma zatwardzenia i okropne bole brzucha.Jak on w takim stanie dojedzie do Warszawy jeszcze w takich warunkach pogodowych.poza tym nic prawie nie je.Ciekawa jestem w jakiej kondycji byl Twoj mąz,czy tez mial dolegliwosci?
napisał/a: Vieri 2010-12-03 01:17
Witam,

napisal(a):Czy w czasie przerzutu do płuc choroba może zmienić swój charakter? Tzn czy po przerzucie utkanie nowotworu może zacząć produkować bHCG czy może AFP zaznaczam, że w czasie rozpoznania choroby markery były w normie ( LDH 163, AFP 4,4, beta HCG 2,52) i nigdy potem nie przekraczały normy.

Może się tak zdarzyć.
napisal(a):Czy w trakcie przerzutów markery też mogą pozostać w normie ( mimo rozwijającej się choroby) ?

Istnieje taka możliwość.
napisal(a):Czy 2-3 miesiące nie jest okresem zbyt długim? Czy przy wykryciu guzka o wielkości 7mm nie dajemy chorobie możliwości rozwoju?

Jest to okres odpowiedni. Bardzo istotne jest różnicowanie zmiana złośliwa/łagodna i odpowiedź na to pytanie może dać tylko badanie kontrolne właśnie po około 60 dniach.
napisal(a):Jeszcze nie bylismy na konsultacji.Mąz jest umowiony na poniedzialek w Warszawie.Bardzo jestem zestresowana tym co mu powiedza lekarze.W usunieciu zmian przetrwalych jest jedynie nadzieja na jego wyleczenie.

Spokojnie czekajcie na wizytę, pytajcie o wszystko, na pewno będzie dobrze. Obrana ścieżka jest prawidłowa i miejmy nadzieję zaprowadzi Was do całkowitego wyleczenia.
napisal(a):Martwi mnie to,ze moj maz fatalnie sie czuje wciaz jest mu niedobrze,dzisiaj 3 razy wymiotowal ma zatwardzenia i okropne bole brzucha.

Stosujecie Zofran/Atossę (ogólnie lek z ondansetronem)? Stan męża z każdym dniem będzie się poprawiał ale to od Was zależy jak szybko. Przede wszystkim jeść. Cokolwiek ale jeść! Pokarm jest źródłem energii i musi być spożywany nawet na siłę.

Pozdrawiam
napisał/a: Krysia1234 2010-12-03 11:23
Mąż zazywa atosse,ale wczoraj mimo tego kilka razy zwymiotował.Dzisiaj tez ciągnie go na wymioty.Boje sie jak zniesie podroz z Krakowa do Warszawy przy tych dolegliwosciach bo wciąż cos mu dolega. Jedziemy samochodem bo do pociągu chyba tymbardziej sie nie nadaje.Pozdrawiam
napisał/a: Marek1701 2010-12-03 12:27
Wskoczę do tematu trochę.
Ostatnio zrobiłem sobie badanie seminogram, wszystkie parametry nasienia spełniają wszelkie normy :)
Dla wszystkich zaniepokojonych obniżoną płodnością po nowotworze jądra- nie martwcie się ! Jedno, a zdrowe nam całkowicie nam wystarczy do bycia ojcami ! Myślę, że warto zrobić sobie takie badanie dla świętego spokoju lub w celu poprawienia parametrów !

Krysia 3mam kciuki za męża ! Na pewno jest Wam ciężko, ale będzie dobrze ! Kiedyś moja Pani onkolog powiedziała, że trafił mi się "najlepszy nowotwór jaki można mieć" i tego się trzymajcie ! Za parę miesięcy o chorobie męża przypominać Wam będą tylko badania kontrolne !!!
Pozdrawiam !!!
Marek
napisał/a: gwiazda12 2010-12-03 20:00
Witam!Krysiu będzie wszystko dobrze,mąż musi jeść,aby mieć siłę.Te wszystkie niemiłe objawy to wszystko skutek uboczny chemioterapii.Mój mąż schudł w czasie chemioterapii 7 kg,to może nie dużo,ale teraz wygląda naprawde kwieciście.Doskonale Cie rozumiem,ja też miałam rózne chwile,nie dołuj się,musisz być silna,już niedługo koniec problemów.Serdecznie pozdrawiam.Trzymajcie się ciepło.W razie pytań pisz proszę.
napisał/a: joanna254 2010-12-03 21:25
Krysiu mąż też miał raka jądra dwa miesiące temu zakończył chemioterapie. Czasem był tak słaby, że nie wiedziałam co mam robić. Schudł ponad 10kg i też nie chciał nic jeść ale chyba moje łzy czasem go ruszały, żeby coś w siebie wmusić. Nie wiem jakie stadium ma twój mąż bo mój miał IIIC a jest to stadium najwyższe jakie tylko jest a lekarze nie wiedzieli czy z tego wyjdzie.Dziś jest zdrowy, znowu ładnie przytył i ma piękne złotawe włoski mamy 7 tygodniową córeczkę i każdego dnia dziękuje Bogu za to, że jesteśmy razem. Też tak jak ty miałam ciężkie dni, pełne smutku żalu i strachu co będzie jutro. Zobaczysz, że twój mąż z tego wyjdzie, musi!! bo ma dla kogo
Pozdrawiam
napisał/a: anna38 2010-12-05 19:56
Joanna gratuluję córeczki !!!! moja malutka ma 11 miesięcy,mój mąż jest od 5 lat zdrowy i mam nadzieję,że ten właśnie nowotwór da nam wszystkim spokój :)
napisał/a: margolcia80 2010-12-07 19:19
Witam serdecznie i proszę o poradę, bo wychodzi na to, że tkwimy w jakimś chorym zawieszeniu. Mój mąż leczony a właściwie diagnozowany jest w Szczecinie. Pod koniec września wyczuł guzek, wiec na drugi dzień zrobił USG, z którego wynikało że jest to lito-torbielowaty twór 22x15 mm. Natychmiast urolog zlecił markery AFP, beta-HCG i CEA. AFP-44,4 Beta-HCHG 61.46 CEA 2,05 niestety nie zlecone było LDH.
7 października 2010 usunięto mu jądro zrobiono RTG klatki i USG całej jamy brzusznej, które nie wykazało żadnych zmian, niestety nie zlecone tomografii i markerów.
Po 3 tygodniach otrzymaliśmy wynik histopatologiczny: Guz o utkaniu mieszanym Carcinoma embryonale ok 75% powierzchni, Yolk sac tumor ok 25% powierzchni. Utkanie nowotworu nacieka osłonkę białawą jądra ale jej nie przekracza. Utkanie najądrza bez cech rozrostu nowotworowego.
Na granicy cięcia powrózka , powrózka, osłonek nad guzem oraz jądra poza guzem rozrostu nowotworowego nie stwierdzono.

Z tymi wynikami udaliśmy się do onkologa, na podstawie w.w. badań lekarz stwierdziła że może wystarczy sama obserwacja czyli markery co 6 misięcy oraz TK co 3 m-ce jednak jednoznacznie nie może ocenić bez nowych markerów i TK brzucha i klatki piersiowej. 23 listopada mąż miał tomografie jamy brzusznej i miednicy a 3 grudnia klatki piersiowej, cały czas czekamy na wyniki badań. Wyniki markerów AFP-46,51 Beta-HCG 30.67 natomiast LDH jest w normie - wyników nam nie wydano tak podano nam telefonicznie. Proszę o poradę bo jesteśmy coraz bardziej załamani. Mam nieodparte wrażenie że mąż jest nie za dobrze prowadzony. Ja rozumiem limity kolejki, ale termin do onkologa klinicznego u którego raz byliśmy mamy na 21 marca 2011. Bardzo proszę o poradę gdzie się udać jak i gdzie się leczyć jak sobie z tym radzić.
napisał/a: arek138 2010-12-07 19:37
Droga Izo, dobrze wiem z doświadczenia co teraz przeżywacie...
Nie wiem, czy nie dostanę od kogoś "po uszach", ale uważam, że:
jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę...
Myślę, że w momencie, kiedy umówicie się prywatnie do lekarza pracującego w centrum onkologii może to znacznie przyspieszyć waszą wizytę w centrum...
zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może to być problem finansowy, ale są rzeczy ważne i najważniejsze...
A w przypadku nowotworów czas jest niezwykle cenny. Informujcie co tam u Was. Pozdrawiam i życzę powodzenia!!!
napisał/a: Marek1701 2010-12-07 21:57
Witam Cię droga Izo.
Osobiście też przechodziłem przez tą chorobę. Miałem zabieg i wszystkie badania robione w Rzeszowie.
Aktualnie jestem na obserwacji. Maksymalny czas czekania na wizytę u onkologa wynosi jakieś 1-2 tygodnie (prywatnna klinika mająca umowę z NFZ, czyli za wizyty nie płacę).
Jeżeli chodzi o TK miałem robioną ją 2 razy w życiu. Za pierwszym razem prywatnie (2 dni po umówieniu się telefonicznym), wyniki miałem godzinę po badaniu tomografem.
Drugi raz TK miałem ze skierowania, czas oczekiwania był dłuższy , wynosił około 3-4 tygodni, jednak nie spieszyło mi się.
Co ciekawe wyniki tomografii również miałem już po 2 godzinach od badania ! Dziwi mnie więc trochę, że tak długo musicie czekać na wynik TK.
Wydaje mi się, że jeżeli TK męża będzie w normie oraz markery będą na poziomie normalnym, obserwacja będzie jak najbardziej wskazana.

Moja obserwacja polega na markerach co 3 miesiące (mniej więcej), przeplatana RTG klatki i USG brzucha również co 3 miesiące. (jeżeli w badaniu TK nie stwierdzono żadnych zmian podczas żadnego badania, warto rozważyć mniej inwazyjne metody badania np. USG).

Może warto poszukać w Waszym mieście jakiejś kliniki prywatnej mającej kontakt z NFZ, gdzie poziom świedczonych usług będzie stał na wysokim poziomie.

Może miałem szczęście, może służba zdrowia w Rzeszowie nie jest zła, ale naprawdę byłem pod wrażeniem tempa badań, zabiegu i podejmowania decyzji z jakimi spotkałem się w moim mieście :)

tak jak napisał Arek138... na zdrowiu nie wolno oszczędzać, lepiej zapłacić 100 zł za wizytę i być fajnie traktowanym, niż stać w dłuuuuuuuugich kolejkach i się stresować :)

Pozdrawiam

PS. Napisz jeszcze tylko z kiedy mniej więcej są te wyniki markerów.... czy te drugie wyniki to wartości aktualne, czy może z krótkiego czasu po operacji ?