Jakie są skutki uboczne rzucenia palenia?

napisał/a: zuzka452 2010-01-17 18:55
Dobrze,ze udalo mi sie trafic na to forum.....pale ( palilam ) ponad 20 lat.W pazdzierniku "Przepalilam sie " pewnego wieczora i postanowilam z tym skonczyc!.Zaczela sie moja droga przez meke.......na poczatku kilka dni nie palilam,ale pozniej stopniowo 1,2,3 papierosy dziennie.Musialam miec fajki,bo bez nich moja psychika wysiadala.....wiele wyrzeczen mnie to wszystko kosztowalo,zejsc z ok 12 papierosow dziennie do 2.Powoli zaczynalam sie przyzwyczajac do tych dwoch,jeden rano ,drugi wieczorem.Kupowalam paczke papierosow,ktora starczala mi na 10 dni,oczywiscie do tego gumy - bez nich bym nie dala rady! w koncu postanowilam skonczyc definitywnie z tymi dwoma.W tej chwili nie mam juz papierosow,ale objawy odstawienne sa dla mnie OKROPNE! nie spie w nocy , dusi mnie w gardle,jestem zdolowana, czuje sie podle.Miewam leki , zaczynam doszukiwac sie chorob w swoim organizmie.Bylam u lekarza,przepisal mi xanax - biore jedna tabletke,lepiej juz spie,ale generalnie czuje sie fatalnie.Przestalam juz myslec tylko i wylacznie o fajkach,odsunely sie w mojej psychice na plan dalszy,ale coz z z tego,jak ja czuje sie zle.......poradzdzcie , co dalej robic........
napisał/a: bebe1 2010-01-17 20:32
Witam wszystkich serdecznie na tym bardzo przyjaznym forum!
1.01 dołączyłam wraz z moim narzeczonym do grona niepalących. Jak na razie u mnie skutki uboczne to dziwne "przepompowywanie" krwi w sercu, ogólna niespożyta energia, często czuję także jak mi się "gotuje" krew w rękach i nogach, ale także poddenerwowanie. Czasem tez, kiedy już zasypiam, potrafię się wybudzić z lękiem że kiedyś umrę. To mnie dziwi, bo z tego co piszecie, to macie lęki że umrzecie, ale w tej chwili, a ja mam myśli, ze kiedyś umrę. Ale póki co jest dobrze i na razie wytrzymuje wszystko bez większych problemów. Boję się tylko jednego. Otóż, rok temu w grudniu także rzuciłam palenie. I z czasem zaczęłam się czuć coraz gorzej. Zwłaszcza coraz bliżej wiosny zamiast coraz bardziej się cieszyć ja popadałam w coraz większą depresje. Wtedy poszłam na siłownię. Niestety jak wróciłam z niej to już było tak, ze zaczęłam się cała trząść, miałam straszne lęki. Doszło nawet do tego, ze bałam się na kilka godzin zostać bez chłopaka, bo miałam od razu przed oczami, ze mnie zostawi albo jeszcze coś innego złego się stanie. Byłam u psychiatry, dał mi jakieś lekarstwo, które po 10 dniach miało pomóc. Ja po 7 dniach czułam się jeszcze gorzej. Wtedy postanowiłam odstawić te lekarstwa. Zamiast tego wzięłam przez kilka dni od taty po pół najmniejszej dawki Afobamu. Niestety także dla uspokojenia znów zapaliłam. Pomału dochodziłam do siebie ale też wróciłam do normalnego palenia. Teraz czytam to forum i uświadamiam sobie ze to wszystko to były właśnie reakcje mojego organizmu po rzuceniu palenia. Teraz boje się, żeby znów tego nie przeżywać. Mam nadzieje, ze sama świadomość co może się dziać już mi pomoże. I postaram się od teraz wspomagać się ziółkami i witaminami.
Pozdrawiam, wszystkich i życzę wytrwałości w rzucaniu.
napisał/a: cahir 2010-01-17 21:12
W Twoim przypadku Bebe, jeżeli już to kiedyś przechodziłaś i wiesz jak to wygląda w praktyce to zastanowiłbym się nad jakąś terapią zastępczą:gumy z nikotyną, plastry, Tabex,Champix, e-papieros. Ja bym tak chyba zrobił bo pierwszy miesiąc u mnie był bardzo fatalny i nie chiałbym jeszcze raz tego w takiej samej formie przechodzić.
Najważniejsza jest ta świadomość że te wszystkie obajwy są od ćmików i nic nam się nie stanie, tylko trzeba to przeczekać.
napisał/a: cahir 2010-01-17 21:25
Ma ktoś z was w czasie niepalenia jakąś reakcje na alkohol, w czasie picia, po picu następnego dnia i kilka dni po upiciu się?W czasie picia alkohol nie smakuje mi tak jak dawniej i ciągnie mnie troche bardziej na palenie. Kac na drugi dzień=kac normalny *100. A pare dni później jakieś nasilone objawy niepalenia, dlatego stwierdziłem że z piciem na dłuższy czas daje sobie spokój (następny sylwester daleko :D ), ktoś miewa lub miewał coś takiego??????
napisał/a: bebe1 2010-01-17 22:11
cahir, dzięki za rade. Na razie nie będę brać wspomagaczy, ale jak tylko będę widziała, ze mój stan się pogarsza pomyślę o tym na pewno. Na razie spróbuję spożytkować energię, która jest we mnie i zacznę się więcej ruszać i pić ziółka.
A co do alkoholu, ja ogólnie mało piję, więc za bardzo mnie to nie dotyczy, na pewno bardziej chce mi się palić, jak jestem na piwku ze znajomymi. I kilka osób rzucających palenie stwierdziło, ze piwo bez papierosa nie smakuje tak dobrze, więc coś musi w tym być. Ja z narzeczonym nie wychodziliśmy przez pierwsze dwa tygodnie do żadnego pubu, żeby nas nie korciło zapalić. Dwa dni temu byliśmy na imprezie, i mój n. trochę popił i jak spytałam o kaca, stwierdził, ze duuużo gorszy niż zwykle.
napisał/a: ~Anonymous 2010-01-18 11:18
JEST CIĘŻKO...to wiemy wszyscy.Ci którzy zaczynają "odwyk" i ci którzy nie palą już kilka miesięcy. Ja ze swojej strony mogę zapewnić,że to wszystko mija, NAPRAWDĘ!!!!!Lęki,smutek,problemy z sercem,z oddychaniem i masę innych objawów.TO MINIE!!!Pomagajcie sobie jak umiecie,Validolem,ziołowymi tabletkami na uspokojenie.Na mnie dobrze działa Milocardin ( to takie krople jak serce szaleje i bije jak młot),melisa pita w hektolitrach.Poczytajcie wszystkie wpisy tam jest wiele celnych wskazówek o tym jak się nie dać,przetrwać.Nie wolno panikować,wiem że to trudne,ale trzeba opanować swoją psychikę,nie pozwolić jej nas straszyć.
Cahir- ja też mam dziwne jazdy po alkoholu.Kac nasila u mnie stany lękowe i wzmaga akcję serca,chociaż nie piję jakoś szczególnie dużo.Ale to też powoli zanika....Mamy podobny staż w niepaleniu.Podstawa to uwierzyć ,że najgorsze za nami,jesteśmy WIELCY NIE PALIMY!!!!U Ciebie też już na pewno wszystkie objawy są w fazie schyłkowej!!!Wiem na pewno że trzeba wykonać ogromną pracę ze swoją psychiką,walczyć kiedy podpowiada nam czarne scenariusze,nie dawać się po prostu!!!Ja też zadręczałam wszystkich-męża,rodziców,przyjaciółkę.Jak się wygadałam,wyżaliłam ,nieraz wypłakałam,było mi lżej.Tutaj każdy jest ważny-musi się nam udać!!!Pamiętajcie.Trzymam za nas kciuki.
Na pocieszenie napiszę ,że teraz nawet jakby mi zapłacili ,NIE ZAPALĘ!!!!!!Nie ciągnie mnie....A papierosy przeraźliwie mi śmierdzą.Głowa do góry!
napisał/a: Jezior 2010-01-18 16:09
http://www.jabluszkowo.pl/
napisał/a: cahir 2010-01-18 20:18
Trzeba się wspierać nawzajem bo wielokrotnie ciepłe słowa i zrozumienie jest najlepszym panaceum na nasze dolegliwości.Potwierdzam, zbiegiem czasu jest lepiej chociaż boję się to mówić żeby nie zapeszyć. Trzeba czasu,cierpliwości i dobrej duszy. Jeżeli chodzi o herbatki to polecam vitax anitstress chyba jakoś tak, mi pomaga bardziej niż czysta melisa.

Dla osób walczących z papierosami :) https://www.youtube.com/watch?v=ivgCD31iKyg&feature=related

Dla spokoju duszy : https://www.youtube.com/watch?v=bvmUcBcMUOI
napisał/a: Jezior 2010-01-18 21:03
Tak Cahir i o to chodzi trzeba sobie pomagać bo inaczej można zwariować fajnie że jesteście w tej walce z tym cholerstwem siedzę przed kompem pije 4 piwo cukru 140 na glukometrze i tak mi się chce jarać że szok ale jakoś sobie radze . A i im mniej się myśli tym mniej boli .

Pozdrowonka
napisał/a: cahir 2010-01-18 22:16
zazdroszczę Ci tych piw, mnie by na drugi dzień mocno poniewierało psychicznie i silna wola na niepalenie mogłaby się drastycznie zmniejszyć (tak było po sylwestrze) mam nadzieje że kiedyś też będę mógł się nawalić i nie myśleć co będzie jutro, bo "jutro" będzie tylko troszkę suszyć i nic więcej..
napisał/a: GinaGrey 2010-01-18 23:13
Ktos napisal... ''Musisz przede wszystkim mieć BARDZO dużo ruchu. Karnet na siłownie, taniec tenisa i to wszystko parę razy w tygodniu, w bardzo intensywnym wydaniu. Musisz na tyle się męczyć żeby wracając do domu myśleć tylko o spaniu.''

Tak robilam, do dzisiaj, gdy przerazilam sie artykulem na interii:
http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/news/po-rzuceniu-palenia-rosnie-ryzyko-cukrzycy,1420164,14

Zwiekszone ryzyko cukrzycy (jesli nie pilnujemy sie z jedzeniem) wplywa pewnie na zwiekszenie prawdopodobienstwa chorob ukladu krwionosnego - zatory itp (co w skrajnych przypadkach wiaze sie nawet z amputacja konczyn - tez gdzies znalazlam tego newsa :C), a moj wf jest dosc intensywny i juz od tygodnia bola mnie bardzo nogi w okolicy piszczeli...

Wiem, pewnie to odmiana paranoi po rzuceniu palenia, ale jesli chodzi o ilosc ruchu - nalezy wg mnie zachowac zloty srodek - najpierw delikatnie, bo organizm moze oszalec, potem stopniowo dawki ruchu zwiekszac (wtedy mozna tez czerpac pelna radosc z wfu, bo i pluca po jakims czasie przyjmuja wiecej tlenu no i zniakaja zadyszki :D.

Pozdrawiam wszystkich!
napisał/a: cahir 2010-01-18 23:35
Ja to napisałem:D Zgadza się, że ćwiczymy na tyle ile możemy. Początkowo lepsze będą długie męczące marsze niż ciężka siłownia, ale ruch musi być stale inaczej człowiek nie rozładuje tej energii i napięcia i będzie się źle czuł. Co do artykułów o niepaleniu, uważam że większą szkodę zrobimy sobie nie rzucając; te artykuły potrafią zasiać nutę wątpliwości, bo piszą że rzucając możemy się czegoś nabawić więc może lepiej nie rzucać. Walczymy z nałogiem wszystkimi sposobami byle nie palić i będzie dobrze