Jakie są skutki uboczne rzucenia palenia?

KeriM
napisał/a: KeriM 2018-11-18 11:08
Musisz nauczyć się asertywności w wydaniu palacza :) - patrz na te uwagi przez palce.

Hmm, kiedy to minie ? U każdego inaczej. U mnie po 2 latach nie ma już objawów. Powiem ci w tajemnicy, że teraz jestem bardziej spokojny niż paliłem i wszelkie uwagi przyjmuję wyjątkowo spokojnie. Wychodzę z założenia, że nerwowe podejście nic nie zmieni a czasami zaostrzy sytuacje.
napisał/a: Lawinia222 2018-11-23 11:04
Hej wszystkim.
Jestem świeżo po nocnym powrocie z Niemiec, skąd musiałam wrócić w trybie pilnym rezygnując z mojej dobrze płatnej pracy.
Było bardzo źle, ciśnienie, pomimo leków 220/120. Zagrożenie zawałem lub wylewem. Sugestia niemieckiego lekarza,żeby wrócić do kraju natychmiast. Omal nie umarłam.
Teraz lepiej, ciśnienie trochę spadło.
Idę do lekarza, jeśli się do wieczora nie odezwę, to znaczy,że jestem w szpitalu.
Pozdrawiam.
napisał/a: Smutnosc89 2018-11-26 09:41
Lawina, mam nadzieję, że wszystko wpoządku. Masz tylko nie wrócić do palenia. Wracaj do zdrowia!! U mnie 50/50, jedne dni bardzo kiepskie, czyli bóle I zawroty głowy i nie chce się wychodzić z domu - przeważnie w weekendy. A w robocie to jakoś se radzę, ale wiecie... energia moja nie jest superowa.. bo... nie wiem. Organizm jeszcze dziwny mam :( Minęło 9 miesięcy NP;)
napisał/a: Patki89 2018-11-27 19:40
Hej, od ponad 3H czytam forum i co raz bardziej powątpiewam w słuszność mojego porwania się w chęć rzucenie palenia, wszyscy tu piszecie o miesięcznych rocznych 2letnich kryzysach... serio?? :( nie wiem czy dam radę to wytrzymać w szczególności, że nie pale DOPIERO 4 dzień a mam ochotę wszystkich pozabijać, w najgorszej fazie mam palpitacje serca i ścisk w klatce piersiowej, dziś kupiłam tabletki na uspokojenie w aptece, bo w pracy ciężko ze mną wytrzymać ? Matko co ja piszę, ja sama mam ochotę sobie przywalić. Najlepiej czuje się jak jestem sama w pracy bo tu nigdy nie mogłam zapalić ot tak przy kompie :( Warto się tak męczyć? pyt. do osób nie palących. Czy rzuciliście bo chcieliście sprawdzić siebie - swoją silną wolne? czy rzuciliście bo sami chcieliście nie wiem zaoszczędzić? wybrać zdrowy styl życia? Smutnosc89 ?? jak czytam Twoje wpisy serce mi się kraje, myślę, że jeszcze tydzień a będę miała podobną depresje a może gorszą...
Nie wiem po co tu się zalogowałam, ale chyba liczę na wyżalenie się w necie bo w realu to mało kto wierzy, że nałogowy palacz rzuci, phi ja już w to powątpiewam :( stara baba a sama nie wie czego chce. Wybaczcie z góry za note nie w temacie. Spokojnego wieczoru wszystkim!
Ps. Lawinia222 jak się czujesz???? żyjesz?
napisał/a: Smutnosc89 2018-11-28 01:35
Patiki89, cześć. A ja rzuciłem dla zdrowia, ogólnie nic ze mną nie działo się jak paliłem;)tylko jakoś po 2tygodniach NP zaczęły się cyrki i też w nowej robocie chciałem zniszczyć ludzi wszystkich, potem już byłem spokojniejszy Hehe. Na dzień dzisiejszy to czuję się jak stary dziad, a nie sportowiec, że aż nawet po schodach ciężko iść w górę. Wcześniej to w 20sekund wchodziłem na 4 piętro:( nie mam pojęcia jak można czuć się lepiej i mieć więcej energii po rzucaniu palenia:( a czy wracać do palenia? Kto wie... chyba wrócę. Ale nie polecam mnie naśladować;p uważaj na siebie:p
napisał/a: Lawinia222 2018-11-28 10:54
Hej. Żyję. Zmieniono mi zestaw leków. Nie biorę ich. Wróciłam do palenia. Już po pierwszym sztachnięciu poczułam, jak serce mi się rozkurcza, wręcz poczułam takie "puffff", ból zniknął natychmiast. Ciśnienie mam nadal podwyższone, ale już nie dramatycznie, już nie ma 220/120, waha się od 140/80 do 160/110, ale tendencja jest zniżkowa. Czuję się lepiej, serce mi już tak nie cwałuje. Rzucę palenie ponownie, ale już teraz inaczej. Nie rzucę z dnia na dzień, tylko metodą ograniczania, 1 papieros mniej co 3 dni. W ten sposób dam mojemu sercu szansę na powolne odzwyczajenie się od nikotyny. W moim przypadku nagłe rzucenie się nie sprawdziło.
Nie cieszę się,że palę, jestem wręcz wściekła, ale nie mam wyboru. Moje serce, które przez całe moje dorosłe życie nauczyło się funkcjonować z nikotyną nie umie poradzić sobie bez niej. Nie zniechęcam jednak do rzucenia, bo nie każdy tak reaguje. Mój brat rzucił , bez żadnych skutków ubocznych, ale on jest sportowcem, jego serce zawsze było silne i wytrenowane. Moja mama rzuciła wiele lat temu, miała niewielkie skutki uboczne a z jej sercem nic się nie działo. Tylko ja, odmieniec, tak ostro zareagowałam. Badano mi nerki i tarczycę, wszystko w porządku, a zatem to, co się działo było efektem rzucenia palenia, bo innych, organicznych przyczyn nie ma.
Szkoda, bo ja nie miałam żadnych, poza lekka depresją skutków psychicznych, nie chciałam nikogo zamordować, nie byłam podminowana , a jeśli już to raczej tymi skokami ciśnienia niż samym faktem rzucenia. Psychicznie rzucenie palenia to była dla mnie bułka z masłem, szkoda,że moje serce zareagowało inaczej niż moja psychika.
To by było na razie na tyle.
napisał/a: Inatka93 2018-11-29 09:02
Cokolwiek byśmy nie zrobili, negatywne skutki rzucenia palenia się pojawią. Musisz się na nie przygotować i nie panikować, kiedy się pojawią. Jeśli czujecie, że sami nie dacie rady, możecie wspomoc się jakimiś plastrami na rzucenie palenia, albo tabletkami jak tabex. Mojemu ojcu pomogły. Wypracowanie żelaznej, silnej woli może byc problematyczne, ale na pewno z czasem się uda.
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-12-02 20:29
Lawinia222 napisal(a): Hej. Żyję. Zmieniono mi zestaw leków. Nie biorę ich. Wróciłam do palenia. Już po pierwszym sztachnięciu poczułam, jak serce mi się rozkurcza, wręcz poczułam takie "puffff", ból zniknął natychmiast.
.
Lawinia222 napisal(a):Szkoda, bo ja nie miałam żadnych, poza lekka depresją skutków psychicznych, nie chciałam nikogo zamordować, nie byłam podminowana , a jeśli już to raczej tymi skokami ciśnienia niż samym faktem rzucenia. Psychicznie rzucenie palenia to była dla mnie bułka z masłem, szkoda,że moje serce zareagowało inaczej niż moja psychika.
To by było na razie na tyle.

Jesteś przekonana, że to była bułka z masłem ? Ja mam wrażenie, że psychicznie nie dałaś rady, że Twoja podświadomość wygrała z Tobą.
Porażki są wkalkulowane w walkę z tym nałogiem. Powiem Ci, że ograniczenie ilości wypalanych papierosów dziennie, marny daje skutek, sam próbowałem, wymaga żelaznej konsekwencji w utrzymaniu swojego postanowienia co jest bardzo trudne, ale życzę powodzenia

Do Admina - Błąd:500 nadal występuje za każdym postem. Teraz 5 próba wysłania posta
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-12-02 20:47
Patki89 napisal(a): Hej, od ponad 3H czytam forum i co raz bardziej powątpiewam w słuszność mojego porwania się w chęć rzucenie palenia, wszyscy tu piszecie o miesięcznych rocznych 2letnich kryzysach... serio?? :( nie wiem czy dam radę to wytrzymać w szczególności, że nie pale DOPIERO 4 dzień a mam ochotę wszystkich pozabijać, w najgorszej fazie mam palpitacje serca i ścisk w klatce piersiowej, dziś kupiłam tabletki na uspokojenie w aptece, bo w pracy ciężko ze mną wytrzymać ? Matko co ja piszę, ja sama mam ochotę sobie przywalić.

Witaj,
To ja Ci napiszę, że warto. Paliłem 43 lata, nie palę 2 i nie zamieniłbym tych 2 lat na te z papierosem. Tak, na początku jest koszmar, pierwsze 21 dni to detoks, szaleństwo w organizmie, oczywiście pierwsze 7 dni są najgorsze potem jest lżej, ale dale nie umiemy, się zachować, jak żyć bez tego codziennego rytuału powtarzanego od 5 do 40 razy (zależy kto ile palił) stopniowo mózg się przyzwyczaja do tego, że nie otrzymuje dawki nikotyny. Czytaj dalej forum, naprawdę warto. Ja własnie dlatego, że innym się udało wygrać z nałogiem, tez postanowiłem nie być słabszy od tych wygranych, bo skoro oni mogli to dlaczego ja mam nie dać rady. I tak trwałem, w walce z własną słabością organizmu i nie wierz w to co napiszą tka zwani znawcy, że nałóg łatwo rzucić - to nie prawda, to jest ciężka praca na własnymi przyzwyczajeniami, bo przecież latami przyzwyczailiśmy mózg do pewnych zachowań a oczekujemy w kilka dni, miesięcy, że on zrezygnuje z tego. Otóż nie zrezygnuje i będzie się upominał o swoje, powiem Ci więcej, nikt za ciebie tej walki nie stoczy. Przepraszam za szczerość ale taka jest walka z tym nałogiem, walka którą można wygrać jak pokazują nam inni. Czyli jest światło w tunelu w którym jesteśmy i z którego własnie ruszyliśmy w drogę ku słońcu. Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie nie za Twoje niepalenie ale za Ciebie i Twoją mądrość - ścieżkę wybierzesz sama.
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-12-02 20:57
Smutnosc89 napisal(a): [..] A ja rzuciłem dla zdrowia, ogólnie nic ze mną nie działo się jak paliłem ;) tylko jakoś po 2 tygodniach NP zaczęły się cyrki i też w nowej robocie chciałem zniszczyć ludzi wszystkich, potem już byłem spokojniejszy Hehe. Na dzień dzisiejszy to czuję się jak stary dziad, a nie sportowiec, że aż nawet po schodach ciężko iść w górę. Wcześniej to w 20 sekund wchodziłem na 4 piętro :( nie mam pojęcia jak można czuć się lepiej i mieć więcej energii po rzucaniu palenia:( a czy wracać do palenia? Kto wie... chyba wrócę. Ale nie polecam mnie naśladować;p uważaj na siebie:p

Tak masz rację ja przez pierwsze 3-4 miesiące też czułem się gorzej niż przed odstawienie "przyjaciela" potem było lepiej. Po roku czułem się znacznie lepiej niż podczas palenia. Chodząc po górach, przekonałem się jak bardzo mi się poprawiło oddychanie i kondycja. Dwa dni temu miałem taki realistyczny sen o paleniu jakie się zdarzały w pierwszym miesiącu, potem w jeszcze z dwa razy chyba po pól roku niepalenia i tu nagle po 2 latach znowu. Kiedyś się dziwiłem czemu ludzie wracają do palenia po roku, dwóch latach, znajomy po pięciu - teraz zaczynam rozumieć - ten nałóg dalej walczy o mnie, moja podświadomość, jest podświadomością palacza, byłego ale jednak palacza, bo takim pozostaniemy do końca swoich dni i jedno jest pewne nie ma powrotu do tego jednego papierosa.
KeriM
napisał/a: KeriM 2018-12-02 21:05
Lawinia222 napisal(a): Hej. Żyję. Zmieniono mi zestaw leków. Nie biorę ich. Wróciłam do palenia. Już po pierwszym sztachnięciu poczułam, jak serce mi się rozkurcza, wręcz poczułam takie "puffff", ból zniknął natychmiast.
.

Lawinia222 napisal(a):Szkoda, bo ja nie miałam żadnych, poza lekka depresją skutków psychicznych, nie chciałam nikogo zamordować, nie byłam podminowana , a jeśli już to raczej tymi skokami ciśnienia niż samym faktem rzucenia. Psychicznie rzucenie palenia to była dla mnie bułka z masłem, szkoda,że moje serce zareagowało inaczej niż moja psychika.
To by było na razie na tyle.


Jesteś przekonana, że to była bułka z masłem ? Ja mam wrażenie, że psychicznie nie dałaś rady, że Twoja podświadomość wygrała z Tobą.
Porażki są wkalkulowane w walkę z tym nałogiem. Powiem Ci, że ograniczenie ilości wypalanych papierosów dziennie, marny daje skutek, sam próbowałem, wymaga żelaznej konsekwencji w utrzymaniu swojego postanowienia co jest bardzo trudne, ale życzę powodzenia
Poprawiłem bo edytować nie można na tym forum :(

Do Admina - Błąd:500 nadal występuje za każdym postem. Teraz 5 próba wysłania posta.

napisał/a: Patki89 2018-12-03 10:44
Hej Wszystkim! tu ja Patka waleczna :D nie pale 10 dzień naprawdę ani jednego! ani buszka i wiecie co? jestem z siebie cholernie dumna mimo, że to dopiero 10 dzień. Miałam chwilowe kryzysy np. ostatnio w ubiegły czwartek płakałam zamiatając podłogę w mieszkaniu bo tak strasznie było mi smutno, że jestem sama, że mam tylko koty i że nawet nie mogę sobie zapalić w własnym mieszkaniu a to był mój rytuał dlaczego? płacząc podeszłam do mojej magicznej kartki gdzie zapisuje ile zaoszczędziłam odkąd nie pale i mi przeszło jak ręką odjął :D
W pt znów miałam słuchajcie kontrole wytrzymałości poziom hard (pewno nie ostatnią) - alkohol, impreza do rana, gdzie większość znajomych palaczy iiii wiecie co? udało się! nie zapaliłam!
Co mnie trzyma przy postanowieniu? kasa wiem, wiem źle to zabrzmi, ale słuchajcie przeliczyłam i 2 msc nie palenia i będę miała nowy telefon :) bo ten który mam ma 7 lat i aż wstyd go wyciągać z kieszeni :D prócz tego nie lubię porażki jak już coś sobie postanowię to chce to mieć/wygrać było tak z maturą, studiami, prawem jazdy, pracą gdzie każdy mówił Paatka dwa tygodnie codziennie na szkolenie do Krakowa? Ty w zime busem? haha nooo raczej nie a ja co? śmiejesz się? ha! to ja Ci qwa pokażę, patrz ;) I do dzieła. Pomagają mi również tabletki ziołowe na uspokojenie - Labofam - serio znakomite jak miałam ochotę wszystkich pozabijać tak teraz w miarę ogarniam i nawet się uśmiechnę bez przymusu :D
Kochani trzymajcie kciuki, będę tu co jakiś czas wchodzić i zdawać relacje co u mnie i co z moim "nałogiem"... obecnie jest gorący okres wiecie grudzień prezenty, święta etc więc będzie mniej czasu, dodam, że zapisałam się na fitness co by endorfiki sobie dostarczyć :) "60 dniowe wyzwanie" zaczynamy 10 grudnia :) stwierdziłam, że muszę z kimś bo sama to jestem za leniwa a coś zauważyłam, że posmutniałam, może te tabsy mnie tak wyciszają? a sama nie wiem.

Smutnosc89 - skoro tak mówisz, że wrócisz to pewno wrócisz? dlaczego tak? ;) musisz znaleźć złoty środek albo raczej inny powód dla którego nie będziesz chciał wrócić do nałogu... jak ja np. Finanse. Wydaje mi się, że zdrowie to dla Ciebie powód zbyt "błahy"? Ja pisząc tu pierwszy raz miałam podejście jak Ty. Ile czasu nie palisz??

KeriM - gratuluję z całego serca i trzymam kciuki za Ciebie, chociaż widzę uparty jesteś jak osioł i jestem przekonana, że do nałogu nie wrócisz :) obym miała takiego ducha walki jak Ty póki co myślę, że mam, ale czy mnie nie opuści? czas pokaże :) w razie W drukne sobie Twoją wypowiedź i przykleję na lodówkę bo tam też często zaglądam a bardzo spodobały mi się Twoje słowa o walce i o tym, że nikt za mnie jej nie stoczy, piękne, mądre słowa :)

Ps. Mam dwa pytania 1. ostatnio gorzej sypiam, to normalne? dziś obudziłam się 4 razy w przeciągu 7H wymyślam? czy to normalne ? wcześniej budziły mnie tylko koty nigdy sama od siebie się nie budziłam :/ drugie pytanie bolą mnie zatoki tzn głowa z przodu wtf? może zacznę prócz tabsów na uspokojenie łykać tabsy na zatoki? ktoś wcześniej pisał, że boli głowa okey głowa ale czubek głowy? zatoki? mieliście coś takiego?