Jakie są skutki uboczne rzucenia palenia?

napisał/a: Smutnosc89 2019-01-26 06:46
Zapomniałem też napisać w sprawie tarczycy bo czasem mi ściska szyję. To na pewno jest związane na tle nerwowym, a nie wiem czemu tak czasem dzieje się. Wiecie coś o tym?
napisał/a: trancefusion 2019-01-26 23:09
spotkania z "przyjaciolmi"? :D nie potrafie opisac jak bardzo zaluje ze kiedykolwiek sie z kimkolwiek zadawalem. i zaangazowalem sie w pewne "przyjaznie". okazalo sie ze byli przyjaciolmi tylko i wylacznie jak czegos potrzebowali a jak ja potrzebowalem to nagle czasu zabraklo. nigdy wiecej!!! a oprocz tego to wlasnie przez znajomych zaczalem palic i pic czego nieprawdopodobnie zaluje, nie potrafie opisac jak bardzo. i mojej glupoty, np zniszczenia talentu pilkarskiego przez gowno warte, nic nie dajace, tylko szkodzace imprezki na ktorych nie robi sie nic innego tylko uchlewa ryje i obgaduje sie za plecami kazdego kogo tam nie ma, wiekszosc ludzi niestety jest bardzo falszywa... dlatego m.in. nigdy wiecej nie zaangazuje sie w zadne znajomosci. oprocz jednej ktora okazala sie moja blizniacza duszyczka :D :D :D :) powiedzialem sobie ze ostatni raz z nia zaryzykuje i tak to wlasnie wyglada... dzieki niej zrozumialem pewne sprawy i teraz wiem ze zrobilem to wszystko co zrobilem ostatnio dla niej, zeby byc gotowym na nasze spotkanie, m.in. oczywiscie chodzi o rzucenie alkosyfu ktorego ona nienawidzi. nie potrzebuje nikogo innego!!!! a jak ona mnie kiedys zawiedzie to trudno. bede wtedy zupelnie sam do konca...
napisał/a: trancefusion 2019-01-27 13:36
musze jeszcze sobie popisac i to napisac. bo jak mysle co ja tu za bzdury wypisywalem i to nie po alko... chodzi o ta dziewczyne z UK... i ze niby bylem wielce zakochany w niej, rzucielem dla niej alko i wszystko robilem dla niej. gdybym rzucil dla niej alko to rzucilbym o wiele wczesniej, przynajmniej kilka lat wczesniej, po pierwszych alkobredniach... a ja pilem i wypisywalem do niej kolejne brednie, takie glupie ze ciezko to ogarnac. oprocz tego wydzwanialem po nocach itd... brak slow po prostu na mnie. poza tym ktos moze pomyslec - co za idiota, wierzy w jakies "blizniacze dusze"... i ja tez moglbym tak pomyslec jakies poltora roku temu, ze to bzdury. ale chyba to co sie zdarzylo musialo sie zdarzyc zebym zrozumial po pierwsze jak glupio sobie cos wmawialem jesli chodzi o tamta dziewczyne a po drugie ze to co wypisuja w necie o "blizniaczysz duszach" to 100% prawda. to cos wiecej niz bratnie dusze i doslownie wszystko sie sprawdzilo w tej mojej historii. nie bylo zawsze tak rozowo jak sie moze wydawac. byly ciezkie klotnie, roznice zdan, dluga separacja ktora duza zmienila... i doslownie wszystko jest tak jak pisza. od pierwszej chwili wiedzialem ze ona jest kims niesamowicie wyjatkowym i zmieni moje zycie tak jak nikt nigdy... i to sie w 100% sprawdzilo a nawet w wiecej %... ciezko w to wszystko uwierzyc no ale przez takie sytuacje zaczyna sie wierzyc w takie nibybzdury jak "blizniacze dusze". kazdemu zycze zeby spotkal/a ta swoja :) teraz jestem pewny w 100% ze alko rzucilem dla niej plus kilka innych rzeczy, np schudlem :D (wtedy nie mialem pojecia po co to robie tak naprawde :D) i albo bede z ta kobietka do konca albo bede zupelnie sam. i tyle.... przeznaczenia sie nie oszuka bo tez w to zaczalem wierzyc przez nia :D co ma byc to bedzie, bede myslal pozytywnie :) dzieki za czas ktory poswieciliscie na czytanie moich litanii :D koniec offtopikow z mojej strony :P
napisał/a: PiotrZG 2019-01-27 16:08
trancefusion napisal(a): musze jeszcze sobie popisac (...)

Gdybyś miał możliwość spojrzenia na swoje życie z lotu ptaka okazałoby się, że nic nie było przypadkiem. Nałogi, frustracje, niezadowolenie, rozczarowania, złe towarzystwo, zmarnowane okazje, szanse, itd. były pomyślane po to, abyś stał się szlachetniejszym człowiekiem. Bez względu na przekonania uwierz w Boski plan. W życiu nie ma przypadków i tego trzymaj się. To wszystko było zachętą do pracy nad sobą. Zwyciężyłeś i każdy kolejny jest nagrodą. Żyjesz nowym życiem, a przeszłość to już tylko czas miniony. Cheers :)
napisał/a: Smutnosc89 2019-01-27 18:36
Ja ogólnie szukam tej drugiej duszyczki:) narazie to wolno coś mi to idzie. Mam nadzieję że uda mi się znaleść;)
napisał/a: trancefusion 2019-01-27 21:16
PiotrZG napisal(a):
trancefusion napisal(a): musze jeszcze sobie popisac (...)

Gdybyś miał możliwość spojrzenia na swoje życie z lotu ptaka okazałoby się, że nic nie było przypadkiem. Nałogi, frustracje, niezadowolenie, rozczarowania, złe towarzystwo, zmarnowane okazje, szanse, itd. były pomyślane po to, abyś stał się szlachetniejszym człowiekiem. Bez względu na przekonania uwierz w Boski plan. W życiu nie ma przypadków i tego trzymaj się. To wszystko było zachętą do pracy nad sobą. Zwyciężyłeś i każdy kolejny jest nagrodą. Żyjesz nowym życiem, a przeszłość to już tylko czas miniony. Cheers :)


dzieki. no wlasnie chyba to wszystko bylo zaplanowane jakos przez kogos... to ze wyjechalem do Anglii, wrocilem, zaczalem jezdzic przez ta Anglie na lotnisko w Lodzi i przy okazji pokochalem Retkinie no i tam ja poznalem, wrecz mam jakas obsesje na punkcie tej Retkini :D dlatego planuje przeprowadzke tam i zycie z nia do konca na Retkince.... :) a idealnie byloby jeszcze pracowac gdzies tam w okolicach, plan pewien mam... zobaczymy co z tego wyjdzie.
napisał/a: trancefusion 2019-01-27 21:17
Smutnosc89 napisal(a): Ja ogólnie szukam tej drugiej duszyczki:) narazie to wolno coś mi to idzie. Mam nadzieję że uda mi się znaleść;)


wszystko jest mozliwe. ja nawet przez sekunde nie pomyslalem o "blizniaczych duszach" przed jej spotkaniem a tu bach i wielki szok nastapil :D
napisał/a: trancefusion 2019-01-29 09:59
moze troche przesadzilem z ta "obsesja" :P bardzo negatywnie to brzmi a jesli chodzi o Retkinke to jest to niesamowicie pozytywne i najlepszy pomysl mojego zycia chyba :D po prostu tak bardzo mi sie tam spodobalo i czuje sie tam nawet lepiej niz w Anglii, dlatego chce zostac w Polsce. kocham po prostu jezdzic w tamtych okolicach na rowerku i nie ma to z nia nic wspolnego i nawet jezeli sie rozstaniemy w 100% to bede szczesliwy mieszkajac tam samemu, moze nie tak jak z nia no ale nie bedzie wielkiej tragedii (trzeba brac wszystko pod uwage i byc przygotowanym). ja zawsze kochalem Lodz, od gnojka, nie wiedzialem w sumie dlaczego, teraz juz wiem, bo okazalo sie ze w Lodzi spotkam kobiete mojego zycia. na Retkince zrobilem tez prawko i dzieki temu prawku sie poznalismy. dobra koniec tego tematu. piszcie o skutkach ubocznych a u mnie 20 lutego 2019 7 lat bez syfopapierocha, trzeba bedzie to jakos uczcic, tylko jak bez alkosyfu? :D a w kwietniu 2 lata bez kropli i ciezko w to uwierzyc ze udalo mi sie tez wygrac z tym gownem :D :D :D :)
napisał/a: trancefusion 2019-01-29 10:11
moze nagrodze siebie sluchajac calej imprezy urodzinowej ASOTa 900 :) 23 lutego Utrecht. nigdy nie sluchalem calych imprez urodzinowych, bo albo nawalilem sie alko i szedlem spac albo mi sie nie chcialo siedziec i samemu sluchac. kiedys tez bylo zupelnie inaczej, pisalo sie na oficjalnym forum asota no ale od jakiegos czasu nie dziala... raczej z nia posluchamy bo ona tez kocha Trance :D
napisał/a: energy116 2019-01-30 00:07
konradw napisal(a): Witam,

mam 28 lat i chciałbym się z wami podzielić moją historią związaną z rzuceniem palenia. Wszystko zaczeło się dwa miesiące temu, kiedy to po udanej imprezie zakrapianej dużą ilością alkoholu na następny dzień na wielkim kacu postanowiłem rzucić palenie. I od tego dnia tak naprawdę moje życie mocno się zmieniło , lecz nie na lepsze ale za to jak narazie tylko na gorsze( paliłem 12 lat). Wszystko zaczeło się tydzień później kiedy to po kolejnej imprezce już bez palenia papierosów z rana zacząłem czuć wzmożone bicie serca , strach , lęk że zaraz zejdę z tego świata. Kolejne dni to pogłebiające się nie miłe doznania: Kołatania serca, bóle w klatce piersiowej , lęki przed śmiercią itp. Po jakimś czasie przeszło kiedy odwiedziłem lekarza . Lekarz stwierdził że jest to efekt rzucania palenia. Uspokoiłem się trochę , ból w klatce zanikł. Po jakimś czasie około tygodnie bóle powróciły , wzmożone bicie serca lęki i do tego doszedł ucisk w gardle a raczej w przełyku . Wróciłem oczywiście do lekarza gdzie zostałem wysłąny na badanie krwi oraz EKG. Wyniki krwi jak najbardziej ok, EKG również bez zastrzeżeń( choć wzmożona jest aktyność układu nerwowego). Po tych badaniach kołatanie serca ustało , dowiedziałem się że może to być początek nerwicy, do dzisiaj biorę Valerin i popijam melisę na uspokojenie. Ale na tym się nie zakończyło . Od pewnego czasu około 2 tygodnie boli mnie głowa, z tyłu po bokach jak i również na czole z przejściem na nos a z tyłu na kark . Kolejny raz trafiłęm do lekarza gdzie stwierdzono u mnie nadciśnienie tego dnia miałem 170/110 ( dodam że od małego zawsze bałem się sprawdzania ciśnienia tak więc zawsze miałem podwyższone). Dosałem skierowanie do neurologa i do okulisy na badanie dna oka. Neurolog stwierdził że jestem nad pobudliwy a okulis
a okulista nie stwierdził zmian na dnie oka. Czekam również na badanie endoskopowe które ma na celu sprawdzenie czy przypadkiem nie mam przepukliny przełykowej bądź refluksu rzołądkowego. W tej chwili biorę vivacor na obniżenie ciśnienia od 4 dni. Po wzięciu tabletki po jakimś czasie czuje osłabienie jak i zawroty głóey. Ten koszmar trwa już 2 miesiące i powiem że gdybym wiedział że tak się wszystko poprzekręca w moim organiźmie to napewno nie rzuciłbym palenia.
Proszę was o pomoc , może jest ktoś kto przechodzi podobne męczarnie. Za wszelkie podpowiedzi będę bardzo wdzięczny

KeriM
napisał/a: KeriM 2019-01-31 18:23
energy116 cytujesz posta z przed 10 lat w jakimś konkretnym celu ? Bo rocznica dopiero w czerwcu :)
napisał/a: TURSEN 2019-02-01 15:17
spoko----jesteś młody ------przetrzymasz wszystko--tylko sie nie bój.

JA JUŻ EMERYT ----RZUCIŁEM PALENIE PO 50 LATACH PALENIA
ALE PONIEWAŻ TO BYŁO SŁABE WYZWANIE ---DORZUCIŁEM SOBIE --KUPIONY DO DOMU OCZYSZCZACZ POWIETRZA--(W SUMIE TO --odjąłem sobie w jednym czasie ---3x większe zabrudzenie wdychanego powietrza

NO I OCZYWIZNA ---PŁUCA WYDZIELAJĄ MNÓSTWO ---FLEGMY -
CIŚNIENIE MAM DOBRE----ale ostatnio jak spadło w otoczeniu na 750 mmHg chyba---to we mnie skoczyło na 170--(taka jest relacja z otoczeniem)