Jakie są skutki uboczne rzucenia palenia?

KeriM
napisał/a: KeriM 2018-12-28 01:21
A i nie dodałem, iż dzisiaj mam 777 dzień bez papierosa :) Pozdrawiam.
KeriM
napisał/a: KeriM 2019-01-01 17:51
W Nowym Roku 2019 - tuż po balu,
Oprócz zdrowia, szczęścia no i szmalu,
Błagaj niebiosa, by Ci podarowały
Dużo śmiechu i dobrej gorzały.
Do Siego Roku!
napisał/a: trancefusion 2019-01-05 11:28
za ta gorzale to ja podziekuje :D ale zdaje sobie sprawe ze 99% ludnosci w polsce moze o to blagac :D za 3 miesiace u mnie 2 lata bez kropli alko a za 2 miesiace 7 lat bez papierocha (ciekawe co tam u balpio ktory przepowiadal mi szybki powrot do papierochow :D) :D no i chyba zblizaja sie kolejne ale tym razem PRZEOGROMNE zmiany w moim zyciu, nawet wieksze niz to co osiagnalem przez ostatnie 2 lata, a ciezko bylo w to uwierzyc, ze cos sie moze zmienic jeszcze w tej kwestii :) szczegoly moze za jakis czas jak wszystko pojdzie tak jak ma pojsc :)

szczesliwego nowego roku zycze wszystkim :) oby bez syfu papierochowego i postarajcie sie tez nie pic :) o wiele lepiej zyje sie bez nalogow :)
KeriM
napisał/a: KeriM 2019-01-06 00:23
trancefusion napisal(a): za ta gorzale to ja podziekuje :D

To piwko bezalkoholowe ale nie namawiam i szanuje Twoje postanowienia :)
trancefusion napisal(a):no i chyba zblizaja sie kolejne ale tym razem PRZEOGROMNE zmiany w moim zyciu, nawet wieksze niz to co osiagnalem przez ostatnie 2 lata, a ciezko bylo w to uwierzyc, ze cos sie moze zmienic jeszcze w tej kwestii :) szczegoly moze za jakis czas jak wszystko pojdzie tak jak ma pojsc :)

Gratuluje :)
trancefusion napisal(a): szczesliwego nowego roku zycze wszystkim :) oby bez syfu papierochowego i postarajcie sie tez nie pic :) o wiele lepiej zyje sie bez nalogow :)

I dla ciebie jeszcze raz Najlepszego w Nowym Roku :)
napisał/a: Lawinia222 2019-01-12 19:25
Witam. Należy się Wam krótki update.
Nadal palę, ciśnienie ma względnie w normie, nie ma już nagłych skoków.
Rozmawiałam z dobrym, mądrym kardiologiem, który potraktował mnie nie jak pacjenta, któremu obowiązkowo musi wciskać kit, ale jak człowieka i może trochę jak córkę. Sam przyznał,że miał już jeden przypadek zejścia na zawał mężczyzny, który rzucił palenie. Powiedział,że jako lekarz nie powinien tego mówić, ale to wszystko nie jest takie proste i on nie będzie mnie namawiał na ponowne rzucenie. Mam sama oszacować zyski i straty. Naprawdę fajny, rozsądny gość, bez indoktrynacji i bez obowiązkowego nawijania makaronu na uszy jak to palenie jest "be" a rzucenie jest "cacy".
Nie wpisuję się w wasz hurrrra optymizm, więc więcej się nie odezwę, uznałam tylko,że należy się krótkie info, co u mnie.
Wszystkiego dobrego, wam się udało, mnie nie i nie tylko mnie, bo takich, którym rzucenie zaszkodziło może być znacznie więcej, niż można sądzić.

KeriM
napisał/a: KeriM 2019-01-13 23:39
To znalazłeś uzasadnienie do dalszego palenia :) twój wybór. Tu nikt nikogo do niczego nie zmusza, sam podejmujesz decyzję. Twoja ścieżka jest związana z papierosem i taką wybrałeś. Nie jesteś w tym odosobniony. Pozdrawiam i do usłyszenia na forum, może kiedyś wrócisz tu :) Cześć.
napisał/a: PiotrZG 2019-01-17 22:33
Lawinia222 napisal(a): (...) Sam przyznał,że miał już jeden przypadek zejścia na zawał mężczyzny, który rzucił palenie.(...)

Bardzo dyskretny skoro nie powiedział ile miał przypadków zejścia na zawał wśród osób palących.
Lawinia222 napisal(a):
Powiedział,że jako lekarz nie powinien tego mówić, ale to wszystko nie jest takie proste i on nie będzie mnie namawiał na ponowne rzucenie.

W rzeczy samej proste nie jest, ale jest wykonalne.
Lawinia222 napisal(a):
Naprawdę fajny, rozsądny gość, bez indoktrynacji i bez obowiązkowego nawijania makaronu na uszy jak to palenie jest "be" a rzucenie jest "cacy".

Tak, bardzo fajny gość...
napisał/a: trancefusion 2019-01-19 11:02
no wlasnie. troche to smieszne moim zdaniem. przejmowanie sie nadcisnieniem a nie przejmowanie chorobami ktore moze wywolac palenie. tym bardziej ze to cisnienie na pewno by sie unormowalo, wystarczy tylko troche czasu po rzuceniu no i zrzucenie zbednych kilogramow ktore na pewno je podbijaja. tak bylo ze mna.
napisał/a: Lawinia222 2019-01-22 23:44
KeriM napisal(a): To znalazłeś uzasadnienie do dalszego palenia :) twój wybór. Tu nikt nikogo do niczego nie zmusza, sam podejmujesz decyzję. Twoja ścieżka jest związana z papierosem i taką wybrałeś. Nie jesteś w tym odosobniony. Pozdrawiam i do usłyszenia na forum, może kiedyś wrócisz tu :) Cześć.
.
Jestem kobietą.
Docelowo rzucę, nie teraz i nie nagle.
Żadna moja ścieżka nie jest związana z papierosami, to nie tak. Nikt nawet nie próbuje zrozumieć o co mi chodzi. To nie ja tak wybrałam, to mój organizm nie poradził sobie z rzuceniem. Moja psychika nie miała z tym problemu.
Cytuję ciebie akurat, bo przynajmniej ty nie jesteś agresywny, więc tobie odpowiem.
Wytłuszczę to: MÓJ ORGANIZM NIE DAŁ SOBIE RADY Z RZUCENIEM PALENIA, NIE MOJA PSYCHIKA. MOJE SERCE NIE WYTRZYMAŁO RZUCENIA.
Jeśli mam do wybory dżumą lub cholerę, wybiorę to, co mnie nie zabije natychmiast, pewnie później tak, ale nie natychmiast. Instynkt samozachowawczy, tu i teraz. Nie wiecie, co się działo ze mną, cudem moje naczynia wytrzymały nagły wzrost ciśnienia do 220/120, równie dobrze mogły trzasnąć nie wytrzymując nagłego wzrostu i moje smętne , marne zwłoki rodzinka musiałaby z Niemiec sprowadzać za 3.000 euro (moje ubezpieczenie nie obejmowało transportu zwłok do Polski).
Zostałam postawiona pod ścianą.
Rzucam grochem o ścianę, pisząc to, nikt nawet się nie pochyli nad tym, bo najważniejsze,że nie pasuję do optymistycznego schematu. Kto nie z nami, ten przeciw nam....
Eeee tam. Nieważne.

KeriM
napisał/a: KeriM 2019-01-23 13:04
Lawinia222 napisal(a):
Jestem kobietą.

Przepraszam :) jakoś tak wyszło :) Przepraszam :)

Lawinia222 napisal(a):
Żadna moja ścieżka nie jest związana z papierosami, to nie tak. Nikt nawet nie próbuje zrozumieć o co mi chodzi. To nie ja tak wybrałam, to mój organizm nie poradził sobie z rzuceniem. Moja psychika nie miała z tym problemu.
Cytuję ciebie akurat, bo przynajmniej ty nie jesteś agresywny, więc tobie odpowiem.
Wytłuszczę to: MÓJ ORGANIZM NIE DAŁ SOBIE RADY Z RZUCENIEM PALENIA, NIE MOJA PSYCHIKA. MOJE SERCE NIE WYTRZYMAŁO RZUCENIA.

Ja rozumiem ciebie, napisałem, że wybrałaś, nie dzieląc ciebie na ciało i rozum. Każdy organizm inaczej reaguje, inne ma schorzenia i dlatego każdy z nas inaczej to przechodzi. Jedni przestają palic bez żadnych skutków ubocznych, inni z małymi problemami a jeszcze inni z dużymi a są tacy co nie dadzą rady ze wzgledów na przeciwskazania zdrowotne lub mają po prostu słabą wolę porzucenia nałogu.

Lawinia222 napisal(a):
Jeśli mam do wybory dżumą lub cholerę, wybiorę to, co mnie nie zabije natychmiast, pewnie później tak, ale nie natychmiast. Instynkt samozachowawczy, tu i teraz. Nie wiecie, co się działo ze mną, cudem moje naczynia wytrzymały nagły wzrost ciśnienia do 220/120, równie dobrze mogły trzasnąć nie wytrzymując nagłego wzrostu i moje smętne , marne zwłoki rodzinka musiałaby z Niemiec sprowadzać za 3.000 euro (moje ubezpieczenie nie obejmowało transportu zwłok do Polski).
Zostałam postawiona pod ścianą.
Rzucam grochem o ścianę, pisząc to, nikt nawet się nie pochyli nad tym, bo najważniejsze,że nie pasuję do optymistycznego schematu. Kto nie z nami, ten przeciw nam....
Eeee tam. Nieważne.

Pozdrawiam ciebie serdecznie i życzę zdrowia :)
Michorek...
napisał/a: Michorek... 2019-01-24 15:10
Lawinia
Tu nie ma hurra optymizmu, tu jest prawda.
Tu każdy pisał , pisze jak jest...
Ja tylko Cie proszę, żebyś nie wtłoczyła do swojej głowy schematu " brak nikotyny=wysokie ciśnienie"
bo nigdy nie rzucisz.
Aha ! psychika i ciało to jedno. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo jedno od drugiego jest uzależnione. Najgorszy w rzucaniu jest według mnie strach. A on pojawia się jako pierwszy .
Wierzę w Ciebie. Skoro do nas wracasz znaczy , że tęsknisz....
WRACAJ !
napisał/a: Smutnosc89 2019-01-26 06:38
Siema wszystkim. U mnie jest już 11 miesiąc NP. Jak narazie jest dobrze, coraz lepiej:) ale czasem jak mam spotkać się z przyjaciółmi to jakiś mam strach, albo jak mam wolny dzień to czuję jakąś pustkę jakby czegoś brakowało - nawet jak czymś zajmuje się. O fajach czasem myślę, najgorzej jak prawie cały dzień stresujący. Mieliście też tak mniej więcej, że nie chcieliście widzieć się z znajomymi przez jakiś czas? Albo jaki mieliście metabolizm po roku NP?