Jakie są skutki uboczne rzucenia palenia?

napisał/a: Smutnosc89 2019-03-03 23:25
Polecam książkę: Victor E. Frankl,, Człowiek w poszukiwaniu sensu". Tam dużo pisze na temat nerwic.
napisał/a: PiotrZG 2019-03-04 09:28
tkin napisal(a): Hej, paliłem przez 20 lat ponad paczkę dziennie. (...)

Toksyczne substancje zawarte w dymie stymulowały metabolizm i gospodarkę hormonalną. Ich brak skutkuje silnym rozchwianiem organizmu. Po rzuceniu palenia potrzeba sporo czasu, aby organizm złapał równowagę bez dopalaczy i rozpoczął naprawę szkód jakie wyrządził nałóg, a które maskowała nikotyna maskowała. Nikotyna ma budowę chemiczną zbliżoną do morfiny.
Odzywające się dolegliwości są mniej lub bardziej uciążliwe, ale zawsze niepokoją. Nie należy jednak nakręcać się, aby nie skończyć u psychiatry, gdy rajd po gabinetach lekarskich nie przyniesie ulgi.
W Twoim przypadku prawdopodobnie rozchwiana jest tarczyca i stąd te nerwicowe, depresyjne epizody.
Raz jeszcze polecam lekturę tego forum od 1 wpisu. Tu znajdziesz odpowiedzi na wszystkie swoje wątpliwości i rozterki. Zmiana szaty forum utrudnia korzystanie z forum ale warto, bo to bezcenne źródło wiedzy i wsparcie. Dasz radę:)
napisał/a: tkin 2019-03-04 11:23
Cześć PiotrZG.
Dziękuję za odniesienie się do mojego wpisu. Rajd po gabinetach lekarskich mam już za sobą ;). Mimo, że trwa to dopiero od 36 dni, moje wydruki badań potrzebują już własnego skoroszytu, bo do koszulki foliowej się nie mieszczą. W najbliższe 1,5 tygodnia, czekają mnie jeszcze 3 wizyty, ale nie sądzę, żeby wniosły coś nowego.
Tarczyca - to bardzo słuszny kierunek, duża część objawów wskazuje właśnie na tarczycę, ale jak się domyślasz po wstępie, zrobiłem wszystkie możliwe i dostępne badania - nic nie wskazuje na jakiekolwiek problemy z tarczycą.
Psychiatra - właśnie robię rozeznanie rynku, kto jest dobry. Potem poszukiwanie znajomości, żeby jeszcze bardziej przyspieszyć oczywiście i tak prywatną/płatną wizytę.
Jestem na skraju wytrzymałości - głównie chodzi o stany lękowe. Z bólami, dusznościami, kłuciem, itd. już się pogodziłem. Są chwilę kiedy kompletnie na nie nie reaguję. A innym razem dopada mnie totalny lęk, czasami chyba nawet bez konkretnych objawów (zastanawiam się czy to nie moment w którym organizm bardzo domaga się papierosa - niby tego nie czuć, a jednak ...) i nad tym nie panuję. Nie mogę się zebrać, czuję, że ucieka mi życie. Nawalam w domu i w pracy. Zawsze żyłem na 120% możliwości, nie potrafię się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości.
Forum - czytam od 1 strony, gdyby nie forum, już dawno bym oszalał. To dzięki forum przestałem wmawiać sobie wszystkie możliwe choroby, przestałem czytać o kolejnych chorobach. Dzięki WAM, wierzę, że powodem moich wszystkich dolegliwości jest zerwanie z nałogiem lub raczej trwający przez wiele lat nałóg.
BARDZO WAM WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ I TYM OBECNYM TERAZ I WSZYSTKIM ANGAŻUJĄCYM SIĘ WCZEŚNIEJ!!!!!!!!!!!!
Szkoda, że zostało nas tak mało aktywnych. Może to dlatego, że ogólnie jest mniej ludzi palących.
Zobaczę jak się skończy przygoda z psychiatrą i dam znać.
Bardzo serdecznie wszystkich pozdrawiam i trzymam za Was kciuki!!!!
napisał/a: PiotrZG 2019-03-04 12:14
tkin napisal(a): Cześć PiotrZG.
(...) Rajd po gabinetach lekarskich mam już za sobą ;)(...)

Tarczyca reaguje już na minimalne zaburzenia w organizmie i choć często badania wskazują, że wskaźniki są w tzw. normie to należy uznać, że zbliżanie się wyników do min lub maks dopuszczalnych normą poziomów wskazuje na problem. Organizm w czasie odwyku jest jak wulkan. Ciągle kipi, bo zaburzona jest równowaga chemiczna a to może odbijać się negatywnie na dobowym rytmie tarczycy. Rano może być ok, a w południe lub wieczorem już nie, choć wyniki wskazują, że wszystko jest w normie.
W mojej ocenie psychiatra jest zbędny, no ale decyduj sam. Czesto tak bywa, że po zakończeniu, jak pokazują wyniki badań całkowicie bezcelowych rajdów po lekarzach człowiek jest tak wykończony, że tarfia do psychiatry z nerwicą, a często w stanie depresji. To nie żart.
I jeszcze jedni, otóż odwyk podobny jest do żałoby, a ta wbrew temu, co piszą mądre głowy, może trwać dowolnie długo i czasami powraca pod woalką obniżonego nastroju.

Nikotyna rozorała Twój układ nerwowy. Wspracia szukaj w sobie. Ja ze swojej storny polecam regularne marsze i lekki wysiłek fizyczny, modlitwę, medytację, mocne napary z melisy i rumianku, zmianę diety (dieta w oczywisty sposób wpływa na pH organizmu) i zakwaszanie organizmu. Wszystko kiedyś minie. U mnie wkótce 4 lata NP. Do 2 lat było podle. Od 2 roku zaczęło świtać w tunelu :) Mózg średnio potrzebuje ok. 2 lat na regenerację - pisałem o tym w wielu wcześniejszych postach. Mój czas już minął i zaglądam tu sporadycznie z sentymentu. Trzymaj się dzielnie. Dasz radę.
napisał/a: PiotrZG 2019-03-04 12:52
tkin, koniecznie nawodniaj organizm i na jakiś czas ogranicz kawę i czarną herbatę o ile pijesz. Pij dużo wody, zwykłej przegotowanej i przestudzonej kranówy - może być z solą, sokiem z cytryny, czy od czasu do czasu z Litorsalem, a także świeże soki jarzynowo i owocowe. Najlepiej nawodnia organizm rosół. Ogranicz węglowodany w postaci mącznych i zbożowych, a zwiększ dozę tłuszczu zwierzęcego i roślinnego w postaci nasion oleistych, oliwy z oliwek i słonecznika.
Pij mocne napary z melisy i rumianku, ale także dziurawca, mięty, skrzypu, który doskonale płucze organizm. Mocne w znaczeniu 3-4 saszetki na kubek - każdego dnia i kilka razy dziennie jeżeli jest taka potrzeba. Zioła wymagają systematyczności, aby składniki skumulowały się w organizmie. Na wzmocnienie snu polecam łyżkę stołową waleriany, no i ruszaj się ale bez nadmiernego wysiłku typu bieganie, siłownia bo na to Twój organizm nie będzie gotowy przez kolejny rok a może i dłużej. Z tego co piszesz nie jest lekko, ale uwierz, że powrót do nałogu nie jest wyjściem. Trzymaj się.


napisał/a: tkin 2019-03-04 14:36
PiotrZG, jeszcze raz dziękuję za wsparcie. To co piszesz jest bardzo logiczne i racjonalne. Oczywiście czytałem też Twoje wcześniejsze wypowiedzi. Dzięki Twoim wytłumaczeniom lepiej jestem wstanie zrozumieć zjawiska zachodzące w moim organizmie - nabiera to wszystko jakiegoś sensu, bo przecież nie można mieć, aż tylu schorzeń na raz, tym bardziej w tak krótkim czasie. Musi być jakiś czynnik, który to wywołuje, który potrafi wywołać, aż tyle różnych objawów - w tym wypadku mózg jest idealnym podejrzanym ;).
Problem polega na tym, iż mimo tej świadomości, w chwili "napadu lękowego" cały racjonalizm znika i nie mogę na tym zapanować.
Postaram się zastosować do wszystkich sugestii. Pije już trochę ziół, ale nie w aż takich ilościach.
Co do psychiatry, szukam sposobu na przyspieszenie powrotu do normalności. Oczywiście pewnie wiąże się to potem z problemem odstawienia leków - na tym etapie jeszcze nie wiem co gorsze, a po drugie nie wiem czy obecnym zachowaniem nie doprowadzę się do nerwicy - o ile już jej nie mam.
Na całe szczęście dobrzy psychiatrzy są zajęci, więc mam chwile na przetestowanie wody, owoców i ziół. Reszta sugerowanej przez Ciebie diety jest dla mnie naturalna. Szkoda mi tego sportu, bo do tej pory byłem dość aktywny. Odpuściłem przez stany lękowe w ostatnim czasie, ale może nie będzie tak źle i uda się wrócić wcześniej.
Mam nadzieję, że nie całe 2 lata były podłe, że było więcej dni dobrych niż złych, ale i tak podziwiam wytrwałości!!!!!!
Powodzenie i oby już bez żadnych objawów.
napisał/a: PiotrZG 2019-03-04 16:52
tkin napisal(a): (...) Musi być jakiś czynnik, który to wywołuje, który potrafi wywołać, aż tyle różnych objawów - w tym wypadku mózg jest idealnym podejrzanym ;).

Tak jest. Jest nim mózg. Jeżeli posługujesz się j.angielskim polecam portal DOPAMINE DIALOQUE, sekcja Withdrawal. Nikotyna to narkotyk choć nie mówi się o tym otwarcie.
tkin napisal(a): Co do psychiatry, szukam sposobu na przyspieszenie powrotu do normalności.

Nie ma takiego patentu no chyba, że psychotropy, ale one zaledwie doraźnie zamaskują problem. Nie usuną przyczyny, a być może wywołają kolejne uzależnienie. Tu jedynym lekarzem jest czas i cierpliwość. Paliłeś 20 lat, zrobiłeś przerwę i powróciłeś do palenia. Rozorany układ nerwowy potrzebuje czasu, aby poskładać się. Nawet nie wiesz jaka substancja uzależniła Ciebie najbardziej. Być może było ich kilka/kilkanaście. W dymie jest ponad 4000 substancji chemicznych...
Pocieszające w tym wszystkim jest to, że mózg regeneruje się. Lęki to nadwrażliwa reakcja OUN na brak nikotyny. To minie z czasem a w międzyczasie przetestuj polecane przez Michorka ziołowe tabletki uspokajające Labofarm. Weź pod uwagę, że należy zwiększyć dozę, aby zadziałały. Kilka tabletek x 3 razy dziennie i po około 10 dniach powinny zacząć wyciszać. Trzymaj się dzielnie. Dasz radę.
napisał/a: tkin 2019-03-04 17:56
PiotrZG - jestem pod wrażeniem posiadanej przez Ciebie wiedzy, którą wcale nie jest tak łatwo zdobyć. Faktycznie portale obcojęzyczne dostarczają więcej informacji.
Muszę zapytać z ciekawości, czy ten poziom wiedzy wynika z zawodu który wykonujesz, czy też w trakcie walki z nałogiem, aż tak bardzo skrupulatnie zagłębiłeś się w temat?
Bez względu na odpowiedź, cieszę się, że masz taką wiedzę, a co jeszcze ważniejsze się nią dzielisz - konkrety działają bardzo uspokajająco.
Labofarm - już na pokładzie, od 3 dni, tylko za mało brałem. Dopiero wczoraj przeczytałem ulotkę. Dodatkowo jestem ostrożny z "wyciszaczami" bo ja w przeciwieństwie do innych mam po odstawieniu papierosów spadek tętna zamiast wzrostu. Czasami spada mi poniżej 50. Oczywiście są dni że rośnie, ale póki co przewaga jest tych dni z niskim tętnem.
Sport - o ile nie trafi mnie dół wieczorny, ruszę tyłek i zobaczę co jeszcze mogę - naturalnie z głową.
napisał/a: PiotrZG 2019-03-04 20:18
tkin napisal(a):(...) Faktycznie portale obcojęzyczne dostarczają więcej informacji.(...) .

Autorem DOPAMINE jest terapeuta uzależnień. Warto poczytać. Szczęśliwie nie mam nic wspólnego z tzw. przemysłem medycznym, piszę przemysłem, bo profesja lekarza to już dawno nie misja.
Gdy po rzuceniu palenia zaczęły się ostre jazdy zacząłem poszukiwać wytłumaczenia dolegliwości i to skłoniło mnie do lektury. Przeczytałem sporo fachowych medycznych publikacji głównie w j. angielskim, ale i w j.polskim też jest sporo pomocnych informacji. W sieci jest dosłownie wszystko i wystarczy chęć samodokształcenia się, że tak to ujmę.
Labofarm to ziołowy preparat i potrzeba czasu, aby skumulował się w organizmie. On wycisza w znaczeniu łagodzi napięcie i nie powinien mieć wpływu na tętno. Spadki tętna to być może jeden z objawów reakcji organizmu na brak toksyn. Organizm po rzuceniu fajek przez długi czas przypomina zegarek z uszkodzonym trybikiem. Owszem chodzi, ale nie tak jak powinien. Pamiętam, że przez ponad rok męczyło mnie nawracające uczucie cegły w głowie :))) i potworne zamulenie/otępienie. Najgorszy jednak był płytki sen - budziła mnie nawet woda kapiąca w spłuczce toalety. Wszystko przeszło. Warto było rzucić. Dzisiaj wspominam tamte cierpienia z uśmiechem choć wówczas byłem daleki od śmiechu.
Z wysiłkiem fizycznym ostrożnie. Wielu ludzi popełnia błąd i po rzuceniu palenia rozpoczynają intensywne ćwiczenia, a osłabiony organizm w stanie permanentnego szoku w ogóle nie jest gotowy na jakiekolwiek obciążenia i często zaczynają się problemy z układem krążenia.
No to tyle :) Trzymaj się dzielnie.
napisał/a: tkin 2019-03-05 14:28
Fajnie, że wpadłeś w odwiedziny PiotrZG. Dostałem wiele cennych uwag w kilkudziesięciu linijkach - chodź oczywiście i tak kontynuuje czytanie forum, ale dobrze jest też z kimś "pogadać", nie tylko czytać. Szkoda, że tak tu spadła frekwencja. Ciekawe, czy ludzie powędrowali w inne miejsce, czy faktycznie tak spadła liczba osób rzucających palenia. Z każdym rokiem (przynajmniej z moich obserwacji), liczba osób palących bardzo się zmniejsza, zwłaszcza w Polsce. Oczywiście to dobrze :).
Piotr jeszcze raz bardzo dziękuję, serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia. Może jeszcze kiedyś do usłyszenia na tym forum. Ja walczę dalej.
napisał/a: PiotrZG 2019-03-06 13:10
tkin napisal(a): (...)Ja walczę dalej.

Walcz, bo warto. Doskonale rozumiem Twój stan, bo ja też przechodziłem swoje piekło, gdy kolejne dni NP nie przynosiły poprawy samopoczucia lecz paradoksalnie pogorszenie i miałem wrażenie, że rozpadałem się na kawałki. Pomogła mi lektura tego forum i ludzie, którzy wówczas tu spotkali się i wzajemnie wspierali. Frekwencja padła, bo nikt nie chce wracać do tamtych chwil. Pozostawiliśmy po sobie zapisy swoich doświadczeń dla przyszłych, nowych, użytkowników i to oni powinni tworzyć kolejne grupy wsparcia.
Trzymaj się i uwierz, że wszystko kiedyś minie. Póki co Twój OUN reaguje jak otarty naskórek w zetknięciu z solą, no ale taka jest cena nałogu. Nikotyna to narkotyk.
napisał/a: tkin 2019-03-07 18:14
Właśnie tych nowych mi brakuje, zmiany warty, Wy już swoje zrobiliście. Kilka stron zapisaliście :). Zanim przebrnę przez wszystkie strony, zakładam, że objawy znikną. Już jest trochę lepiej, napady lękowe są rzadsze i słabsze, a to one mi najbardziej dokuczały. Do bólu w klatce, duszności, zawrotów, bólu głowy już się przyzwyczaiłem..... Oczywiście nie chcę zapeszać, z wcześniejszych stron wiem, że jak już wydaje się że jest lepiej, to pojawia się nawrót, ale nawet jeżeli tak będzie, to jestem dzięki Wam na to przygotowany.