Archiwum zdrad : 2007

napisał/a: Maciej 2007-12-18 08:57
Tylko wiecie ja już wiem tam nawet nie ma już co ratować ona zabrała mi wszystko nie mam nic zaczynam od zera a gonią mnie rachunki i czynsz i bardzo chce tylko sie rozliczyć ale widzę ze powoli mogę dodać do slow oszukany, zdradzony i okłamany również okradziony a i na nic zdają sie moje prośby np. wczoraj przypadkowo na mnie trafiła to wręcz uciekała a ja mowię ze ja nie mam za co żyć że najbliższe pieniądze dostanę w nowym Roku a ona poszła sobie do Galerii Handlowych z nim spotkać i wiecie co jest najdziwniejsze że z tym co sie spotyka to mi sie wydaje teraz że to jest jeszcze inny koleś od tego poprzedniego, Myślę że sprzedała sie dla łatwiejszego życia i całkowicie straciła serce TO JEST STRASZNE jak bym 3 lata ponad spal z Diabłem

A tylko chcę sie rozliczyć naprawdę już nic więcej bo w tej chwili czuję do niej wstręt
napisał/a: bruce_d 2007-12-18 09:30
Chyba najbardziej czujesz się oszukany, bo ona podawała się za kogoś, kim nie była. Myślałeś, że to wspaniała, dobra, czuła, kochająca i wrażliwa osoba, a w jednej chwili wyszło szydło z worka i dziewczyna pokazała prawdziwe oblicze. Z tego, co napisałeś, wynika, że to wyrachowana, zimna, egoistyczna i pozbawiona skrupułów kobieta. Wiem, że to za mało, żeby się odkochać, ale pomyśl, co by było, gdybyś miał spędzić z kimś takim życie. Popatrz na to w ten sposób: to szczęście, że udało Ci się ją przejrzeć, wycierpiałeś sporo i jeszcze długo będziesz to przeżywał, ale to Cię umocni, uczyni silniejszym człowiekiem, mądrzejszym, dojrzalszym. Wiem, że czujesz się teraz bezwartościowym, małym, naiwnym, żałosnym i śmiesznym frajerem (takie doświadczenie podkopuje wiarę w siebie), ale poczucie własnej wartości wróci, poczujesz znowu, że możesz wszystko i spotkasz wreszcie tę jedyną, wspaniałą, dobrą i pełną miłości kobietę, która przecież już gdzieś na Ciebie czeka. To kwestia czasu. Nie zadręczaj się tym rozstaniem, bo to w gruncie rzeczy początek Twojego lepszego życia. Takie „zwroty akcji” są bolesne, ale przynoszą pozytywne zmiany.
napisał/a: bruce_d 2007-12-18 10:01
Co to znaczy, że ją nakryłeś z kolegą z pracy? Spali razem, czy po prostu zastałeś go w Waszym (czy raczej jej) mieszkaniu? Z tego co piszesz, wygląda, że spotykają się od dłuższego czasu. Te późne powroty oczywiście nie muszą od razu oznaczać, że spędzała z nim czas po pracy. Może nie mogliście się dogadać, były między Wami nieporozumienia i tłumione żale, może psuło się od dawna i dlatego nie chciała wracać do domu, bo tam czekały ją wyrzuty, awantury i kłótnie. To taki znak zapytania, bo nie wiele pisałeś o waszych relacjach. Takie problemy niestety stawiają ludzi w sytuacji, w której są bardzo podatni i otwarci na nowe „znajomości”. Mogło być tak, że Twoja partnerka w trudnej chwili zamiast porozmawiać z Tobą, zaczęła zwierzać się Twojemu „koledze”. Łatwo w tej sytuacji o szybki rozwój wypadków, to prawie schemat. Bliskość, zrozumienie, przyjaźń, poczucie bezpieczeństwa, brak wyrzutów, czułe słowa i gesty, pocałunki itd. Wrażenie, że przeżywa się coś wyjątkowego i pięknego a to zwykłe zauroczenie, takie banalne, przewidywalne i nietrwałe. Wystarczy trochę szarej rzeczywistości i zakochanie topnieje jak śnieg na wiosnę. Ale to mimo wszystko przyjemne uczucie i ludzie czasem kładą na szali całe swoje dotychczasowe życie, żeby znowu to poczuć.

Wiem z doświadczenia i słów mojej żony, że tydzień rozłąki to za mało, żeby coś poczuć, zrozumieć, poukładać sobie w głowie. Ja też wyprowadziłem się raz na tydzień, ale niczego to w naszej sytuacji nie zmieniło. Nie wiem, czy polecać dłuższą rozłąkę, trudno mi powiedzieć jakie rezultaty może przynieść. W Twojej sytuacji, może to jednak nie najgorszy pomysł. Skoro wytrzymałeś już 10 dni może warto się przemęczyć, poświęcić ten czas na refleksję i wytrzymać jeszcze dłużej.

Napisałeś, że ten facet u niej mieszka. Może na powrót jest już za późno, albo będziesz musiał poczekać dużo dłużej nisz myślisz. Ona może opamięta się, lub coś zrozumie za miesiąc, rok, może też nie będzie chciała już do Ciebie wrócić i wtedy pozostaje Ci tylko pójść na przód, zapomnieć o niej (a przynajmniej spróbować) i ułożyć sobie życie z kimś innym.

Napisz o Waszych relacjach. Co było nie tak w Waszym związku? Takie rzeczy nie zdarzają się zazwyczaj bez przyczyny.
napisał/a: aa 2007-12-18 14:19
Pytasz o nasze relacje, jeszcze w maju były bardzo dobre. Kiedy miałem okazję wyjechać do pracy nie zrobiłem tego ponieważ ona bardzo nie chciała. O tym wyjeździe rozmawiliśmy długo i zostało postanowione nie jadę. Może dość często się kłóciliśmy. Zawsze chciałem z nią porozmawiać widomo co tam w pracy, co się wydarzyło itp. jednak ona od pewnego czasu nie chciała ze mną rozmawiać. Zawsze odpowiedzi były wymijające typu za chwilę porozmawiamy. Jakiś miesiąc temu wróciła znowu późno do domu zapłakana zapytała się czy ją kocham. Powiedziałem , że bardzo ją kocham, że jest największym skarbem na świecie. Zapytałem co się stalo odpowiedziała tylko że ktoś bardzo ją skrzywdził i jest gotowa po raz pierwszy w życiu kogoś znszczyć, zemścić się. Jak chciałem się dowiedzieć coś więcej to usłyszałem, że w tej chwili nie może mi powiedzieć kiedyś mi powie i żebym nie naciskał. Do tego tematu powracaliśmy jeszcze chyba z dwa razy, lecz zawsze słyszałem tą samą odpowiedź. Jeżeli chodzi o osobę nie wiem dlaczego ale od razu przyszedł mi na mysl ten mój "kolega".
Czy się kłóciliśmy? Jak juz pisałem czasami się kócilismy. Jednak po moich dwóch pierwszych wyprowadzkach postanowiłem, że jednak nie tędy droga. Nie zwracałem na jej zaczepki. Starałem się sytuacje które mogą doprowadzić do kłótni uspokoić. Starałem się z nią rozmawiać. Zawsze mi mówiła, że jej nie rozumiem, nie potrafię jej doradzić. Ale to chyba ona czasami mnie nie rozumiała, albo inaczej nie chciała słuchać tego co mam na dany temat do powiedzenia. Co to znaczy? Jeżeli jej coś podpowiadałem, zawsze słyszłem, że to niew tak, ale jeżeli ktoś inny np. koleżanka, powiedział to samo co ja, to okazywało się że ta porada jest ok.
Miała wszystko czego chciała. Nie zabraniałem jej nigdzie wychodzić. Zawsze prosiłem tylko, żęby zadzwoniała gdzie jest , o której wróci. Może to byą błąd.
Jeżeli chodzi o sprawy finansowe to powodziło nam się dosyć dobrze. Ja jak na swoją miejscowość zarabiałem średnią, ona natomiast prowadziłą włąsną działalność, w której jakoś starałem się jej pomóc, i zarabiała w stosunku do mojej pensji krocie.
Pytanie dlaczego on wprowadził się tak szybko? Czy nie mogła stworzyć chodźby pozorów, żę się zastanawia, rozmyśla debatuje.
Ona jest osobą niezdwcydowaną w większości spraw życiowych stara się doradzić osób trzecich, mało kiedy podejmowała decyzję sama. z drugiej strony jest osobą pełną energii i twardą nie wiem dokładnie jak to wyjaśnić.
Sam bruce_d napisałeś, że na powrót będę musiał poczekać. Jak długo nie wiadomo? tylko czy warto jeszcze raz zaufać? W tej chwili jak wcześniej pisałem jestem gotów jej wszystko wybaczyć, ale czy zaufać? Wiem, że na to trzba czasu, dużo czasu.
napisał/a: klaus 2007-12-18 20:19
Historia jak każda.
JA - ojciec i prawie mąż
Kochanka(mężatka) 1o lat starsza.
Pewnego dnia wszystko się kończy.
Co robić? Już tak daleko od "żony"
Tak daleko od nieba żeby poczuć jego nudę
Tak daleko od piekła żeby poczuć jego żar.

Wiem, wiem jest s... ch.. i ma dać spokój tej biednej kobiecie (żonie), ale w życiu nic nie jest czarne ani białe, chociaż chciałbym żeby tak było.......

Dobra teraz powiem o co mi chodzi..

Powiedzcie jak to jest .......
Gdy zostaje puska po tym co było, gdy kocha się żonę ale brak tej drugiej doskwiera?

Tysiące pytań brak odpowiedzi.

zdrada czym jest ......
napisał/a: madzia 81 2007-12-18 21:31
sam musisz sobie odpowiedziec na to pytanie... zdrada boli - i jedna i drugą strone gdy ma sie jakies uczucia. ale nigdy nie jest za późno by sie podniesc. najpierw zdecyduj czego od zycia chcesz, wybierz to co dobre i staraj sie to naprawic. bo nie da sie zbudowac szczescia na cudzej krzywdzie. po prostu sie nie da... zycze powodzenia
napisał/a: klaus 2007-12-18 22:08
powodzenia ?
dziękuje
naprawdę

Ale co robić gdy się zna wszystkie rozkosze i bóle, które daje świat, tyle pytań bez odpowiedzi.

Tak, wiem każdy dzwiga swój "krzyż" (przepraszam niewierzących - sam już nie wierzę)
napisał/a: Patka2 2007-12-18 22:10
Jesteś pewien że kochasz żonę??
napisał/a: klaus 2007-12-18 22:25
Tak.
Chociaż czy można być czegoś pewien. Kocham mója córeczkę ponad wszystko - tego jestem pewiem.
Reszta - wiesz, tak dużo już widziałem i tak szybko stawło się oszustwem.
napisał/a: jente8 2007-12-18 22:25
klaus napisal(a):Ale co robić gdy się zna wszystkie rozkosze i bóle, które daje świat

Żyć dalej.

Musisz wybrać - życie u boku żony i próba zapomnienia tego, co było, albo... życie u boku tamtej kobiety? Domyślam się, że to niemożliwe. Ewentualnie możesz rozpamiętywać, żyć wspomnieniami, ale to zrujnuje życie Tobie i żonie.
Tylko też się zastanawiam: czy Ty na pewno kochasz swoją żonę??

Co do dźwigania krzyża: nie czarujmy się, zasłużyłeś sobie na swój. Z Twojego postu wnioskuję, że to nie była "jednorazowa" słabość. Zapewne miałeś czas nie raz zastanowić się nad tym co robisz - nie pomyślałeś wcześniej o konsekwencjach?
napisał/a: klaus 2007-12-19 07:35
Zastanawiałem się tysiące razy ale nie dopuszczałem do siebie myśłi o konsekwencjach. Tak naprawdę to ich nie ma, żona o niczym nie wie, tu problemem jestem ja sam.
napisał/a: jente8 2007-12-19 07:53
klaus napisal(a):Tak naprawdę to ich nie ma

Są. Gdyby nie było żadnych, nie pisałbyś tu. Jest Ci źle, tęsknisz za kochanką, to właśnie to są konsekwencje. W zasadzie masz szczęście, że tylko takie. Ale i z nimi musisz sobie jakoś poradzić. Jak? Chyba tylko próbować zapomnieć, nic więcej nie potrafię doradzić... Zająć się czymś, zaanagażować na nowo w inne sprawy, skupić na małżeństwie.