Archiwum zdrad : 2007

napisał/a: MaDa-73 2007-12-16 14:55
Mogę być brutalna ? Moim zdaniem sam sobie na to wszystko zasłuzyłeś , dlaczego ja olewałeś przez te dwa miesiące jak ja ponoć tak kochasz ? Rozumiem ,że jesteś młody i jak pisali przedmówcy trochę niedojrzały jeszcze i może musisz się wyszumieć,żeby myśleć o czymś poważniejszym .
Z tego co pisałeś Twoja dziewczyna jest naprawdę wartościową osobą i wrażliwą , takie trzeba cenic w tych czasach ...
A nie wiem jak masz teraz ją do siebie przekonać , czasem straconego zaufania nie da się tak szybko odbudować , zwłaszcza na odległość , może gdybyś się przeprowadził blisko niej ... ale to może ? Życzę szczęścia ...
napisał/a: Ghost 2007-12-16 20:29
W sumie dobry pomysl :P Myslicie ze to jest rozsadne?

[ Dodano: 2007-12-16, 22:14 ]
W sumie to jest glupie... nic tym nie osiagniesz a zemsta satysfakcji Ci nie da. Daj temu czas Maciek przezyj to jak ja musze, zastanow sie co mogles zle zrobic, nie obwiniaj sie tylko, obydwoje pewnie bledy popelniliscie ale to ona odeszla dla innego. Ale zreflektuj sie i nie powtarzaj bledow. Ja w kazdym razie musze tak uczynic.
napisał/a: magimagi 2007-12-16 23:36
stracilam milosc mojego zycia przez wlasna glupote, zranilam go wbilam noz w serce...
czy jest jakakolwiek szansa ze uda mi sie go odzyskac, ze bedzie chcial byc ze mna??
co moge zrobic ?? jak go przekonac ze mi na nim zalezy?? pomozcie niewiem co mam robic..nie wiem czy to wogole ma sens...czy ja sie poprostu oszukuje?? pomozcie...
napisał/a: malutka241 2007-12-17 00:17
jesli piszesz na tym forum to wiadomo o co chodzi...
powiem czego ja bym oczekiwala:
choc moze byc ciezko pierwsze co ze powinnas z nim najpierw porozmawiac , wyjasnic co jak i dlaczego. .rozmowa daje bardzo duzo. u mnie to byl tylko monolog meza... a oczekiwalam szczerej rozmowy

i jesli naprawde chcesz go odzyskac zrob wszystko co mozliwe by pokazac ile dla ciebie on znaczy , jak bardzo ci na nim zalezy, ze chcesz byc z nim i naprawic blad/bledy ktore popelnilas.
napisał/a: darmond 2007-12-17 09:12
zbyszek napisal(a):Znam ten ból. Powiem ci jedno WALCZ !!!! jeśli wygrasz to będziesz zadowolony, a jeśli nie to bynajmniej ona się przekona jaka jest głupia. Podkładaj im świnie niech ich związek się rozpadnie tak jak twuj niech zobaczy że źle sobie wybrała, kup karte startową z innym numerem albo dwie i wal do niej anonimowe smsy miłosne może i on je odkryje a w tedy zobaczą, wymyśl coś, kwiaty od anonimowego wielbiciela jak będzie z nim itp.... popsuj im związek ŚMIAŁO oni to zrobili wobec ciebie bezczelnie i bez skrupułów więc daj im popalić ANONIMOWO to może zmądrzeje i wróci do ciebie. I tak ci nic nie pozostało, a boleć i tak będzie jak usiądziesz na dupie i nic nie będziesz robił. POWODZENIA


hihihi, zemsta najlepiej smakuje na chłodno :) - ale ja tam mimo wszystko uważam, że szkoda zachodu i tyle; żeby słać te smsy, podkładać świenie, wysyłać kwiaty - to trzeba mieć energię i motywację. a żeby mieć energię i motywację to trzeba kochać :) - a po co kochać kogoś kto nas nie kocha? no ale, pomysł ciekawy, jak się zdecydujesz na tą radę to raportuj na forum o postępach - jak to mówią zawsze bezpieczniej uczyć się na cudzych błędach :)

pozdrawiam
napisał/a: darmond 2007-12-17 09:16
hmm, no szansa jest :), ale skoro mu ten nóż w serce wbiłaś to coś Cię do tego skłoniło, może to tylko impuls, alkohol, chwila zapomnienia, a może coś poważniejszego;

niestety w życiu już tak jest, że jak się coś zrobiło to już jest to zrobione i nie ma zmiłuj się; ale dałaś nam trochę mało informacji do analizy:

1) czy to był incydent?
2) czy mu już o tym powiedziałaś?
3) czy to może się jeszcze powtórzyć?
4) jakie było tło - co Cię do tego skłoniło?
5) jeśli mu powiedziałś - to jak on na to zareagował?

pozdrawiam
napisał/a: bruce_d 2007-12-17 10:30
Takie wahania nastrojów, wątpliwości, niezdecydowanie to w tej sytuacji zupełnie normalne objawy. Zwłaszcza jeśli sprawa jest świeża. Różni ludzie różnie sobie z tym radzą. Mnie żona nieświadomie „przygotowała” do poznania jej sekretu. Już wcześniej zawiodła moje zaufanie i zszargała swój nieskazitelny wizerunek w moich oczach. Chociaż nie były to powalające na ziemię rzeczy, to jednak uświadomiłem sobie prawdę, o której wcześniej nie chciałem wiedzieć. Ona jest tylko człowiekiem i targają nią ludzkie uczucia, namiętności i wątpliwości, tak jak inni popełnia błędy i jest zdolna zawieść mnie na całej linii. Gdy dowiedziałem się o jej romansie, przyjąłem to dużo lepiej, łatwiej mi było pogodzić się z tym, czego cofnąć lub zmienić się nie da i chyba łatwiej było wybaczyć. Niestety łatwiej byłoby mi też odejść, ale póki co trzymam się konsekwentnie postanowienia, żeby walczyć tak długo, jak długo będzie nadzieja na odbudowanie naszej miłości.

Twój chłopak otrzymał ogromny cios. Jest to moment, w którym przestałaś być białym aniołkiem a stałaś się po prostu kobietą, tak jak inne, zdolną do strasznych rzeczy. To jest szok, z którym trudno sobie poradzić. Paradoksalnie bardziej przeżywałem fakt, że moja żona tańczyła z obcym facetem przytulając się, głaszcząc go po głowie, ramionach i szyi, niż, że zdradzała mnie przez pół roku z jakimś facetem, wiedząc, że ma żonę i dwójkę dzieci. To wszystko kwestia perspektywy, zebranych ciosów i przeżytych doświadczeń.

Twój chłopak będzie teraz potrzebował czasu, żeby się z tą nową wiedzą i świadomością uporać i pogodzić. Jedyne co możesz zrobić, to, o ile Ci zależy, wykazać ogromną cierpliwość. Nie uda Ci się pojąć tego, co on teraz czuje, bo tego po prostu nie można sobie żadną miarą wyobrazić. Musiałabyś to przeżyć, czego Ci absolutnie nie życzę. Spróbuj pokazać mu, że jest dla Ciebie najważniejszy, że Ci na nim zależy, że nie chcesz go stracić. Twoim chłopakiem targają teraz wątpliwości, czy na pewno go kochasz, czy jest dla Ciebie ważny, skoro stało się coś takiego. Przed nim też trudna praca, bo musi starać się odganiać złe myli, nie wracać do tego, co się stało i nabrać dystansu. Ważne jest, żeby nie słuchał podszeptów kolegów, którzy patrzą z boku i nie mają pojęcia o Waszych uczuciach i o tym, co jest dla Was najlepsze. On ma swój rozum i to on podejmie decyzję, która wpłynie na jego życie. To on poniesie konsekwencje a nie koledzy. Ja miałem podobnie. Przyjaciele radzili, żebym się wyprowadził, założył sprawę o rozwód itd. Decyzję trzeba podjąć samemu.

Nie dziw się, że w jednej chwili jest pełen nadziei, że wszystko się ułoży, a chwilę później myśli, że to nie ma sensu i że sobie z tym nie poradzi. Tak to działa i jedyne co można zrobić to przeczekać ten okres. Później będzie lepiej (o ile wykażecie cierpliwość i wolę walki). Tobie też będzie trudno znosić ciągłe wyrzuty, pytania o szczegóły, wracanie do tematu w formie długich rozmów i pozornie niewinnych wtrąceń. Ale jeśli Ci na nim zależy będziesz musiała to znieść, lecz z rozwagą. On nie może zakładać, że po tym, co się stało będziesz jego posłuszną niewolnicą, która do końca życia będzie płaciła za swój błąd. To nie zadziała. Musicie znaleźć złoty środek.

Ciężka praca przed Wami, ale jeśli się kochacie, warto ja podjąć. Powodzenia i dużo , dużo siły.
napisał/a: mikess27 2007-12-17 19:00
Sporo osob na tym forum to osoby z bogatym doświadczeniem życiowym. Chyba warto jest się nim podzielić z innymi, dlatego proszę o pisaniu w tym poście swoich myśli / spostrzeżeń przez osoby, które przeżyły zdradę, wybaczyły ją lub im zostało wybaczone.

Piszcie ile czasu już minęło, jak Wam się układa i co warto robić/nie robić aby było lepiej. W końcu mówią, że lepiej jest uczyć się na cudzych błędach :)
napisał/a: mikess27 2007-12-17 19:11
A mozesz napisac, dlaczego calej sytuacji nie pamietasz? Moze ktoś próbuje Ci to wmówić ??
napisał/a: madzia 81 2007-12-17 20:38
ja przezyłam zdrade... opisałam w temacie "jak mam dalej zyc, co robic..." mój chłopak odszedł do innej a teraz nie jest ani ze mną ani z nią , sytuacja stoi w miejscu, on sie miota miedzy nami dwiema. panienka wymysla cuda zeby go zatrzymac. a ja? stoje w miejscu... strasznie to przezyłam, robiłam rózne rzeczy ale nie mam juz siły pisac o tym drugi raz (wszystko jest w temacie który podałam). mija juz 4 miesiąc od tego czasu a ja nadal mam nadzieje ze w koncu bedzie dobrze, ze przestanie bolec bo przeciez kiedys musi... mysle ze chyba lepiej jest po prostu czekac . bo w koncu sytuacja sie wyjasni . i bedzie dobrze, albo z nim albo bez niego... choc wolałabym zebysmy byli szczesliwi razem, ale na to nie mam juz wpływu. zrobiłam wszystko co bylo mozliwe zeby było dobrze ale niewiele to dało. wiec postanowiłam nie robic juz nic... tak jest chyba lepiej... choc boli tak samo, ale przynajmniej nie szarpie sie juz z tym co zrobic zeby udowodnic mu ze kocham. bo on sam musi do tego dojsc. i naprawde odkąd przestałam robic cokolwiek, to stosunki miedzy nami znacznie sie poprawiły. choc nie jest jeszcze tak jakbym chciała... ale moze bedzie?
napisał/a: aa 2007-12-17 21:00
Jestem na tym forum po raz pierwszy. Chcę opowiedziec swoją historię. Swoją ulubienicę poznałem na studiach, a ze sobą jesteśmy (popraw byliśmy) 6 lat. Wszystko zaczęło się spontaniczne wspolne powroty z pracy. Po 2,5 roku wspolne mieszkanie (kupione przez jej rodziców) no i się zaczeło. Poznała mojego kolegę z pracy zadurzyła się. Bylismy juz prawiew na rozstaju drug, jednak połączyło nas dziecko. On znalazł sobie dziewczynę. Wspaniały okres nic dodać nic ująć (wiadomo czasami jakieś kłótnie). Ale od wakacji zaczęło sie ponownie psuc. Późne powroty do domu z pracy niby z naszymi wspólnymi znajomymi. Moje wyprowadzki (pierwsza z mojej inicjatywy- myślałem, żę przejrzy na oczy, druga na jej życzenie). Wyprowadzki nie trwaly długo ok. tygodnia. Przeżyliśmy, we wrześniu wspolny wyjazd na wakacje, a po przyjeździe zaczynały się "jazdy". Ponowne późne powroty, jej naleganie żebym się wyprowadził, że ona wszystko musi przemyśleć. Moja odpowiedź była jednoznacza NIE. Zaczełą spać z córeczką. I jej urodziny powrót o pólnocy, ale jeszcze impreza urodzinowa za dwa tygodnie dodam huczna. Na tydzień przed imprezą nakryłem ją z kim z moim kolegą z pracy (teraz już byłej). Awantura, wyszedłem z domu, ona mnie spakowała, zawiozła wszystkie moje rzeczy do rodziny. Na imprezie za tydzień nie byłem chociaż byłem zapraszany. Od naszego rozstania minęło niespełna 10 dni, a koleś u niej już mieszka. Na chwilę obecną jestem ją spowrotem przyjąć wiadomo ktoś powie głupota, ale... Boże co ja przeżywam załamanie nerwowe, złóść, stres.
napisał/a: dora356 2007-12-18 00:10
myślę dokładnie tak samo... niedoceniłeś tego co miałeś i teraz oczywiście żałujesz bo "mądry Polak po szkodzie..." niestety po 1 ona musiała by dać Ci jeszcze jedną szansę a Ty musiałbyś na prawde się wtedy starać, pokazywać jej że ją kochasz że Ci zależy i że nie chcesz więcej jej stracić..., ona albo teraz myśli że zasługuje na kogoś lepszego (skoro zaczęła się tak stroić) albo po prostu coś w niej pękło i nie chce już z Tobą być po tym wszystkim...