Archiwum zdrad: 2009

napisał/a: ~gość 2009-02-24 11:25
Nie bardzo mogłam się doczytać w twoim poście, czy ona ci powiedziała, ze została zdradzona, czy sam to wywnioskowałeś po tym, co usłyszałes od niej?

Pomóc jej możesz chyba tylko poprzez bycie obok i uważne słuchanie. Może w końcu sie dowiesz, co tam sie między nimi wydarzyło i będize ci łatwiej ocenić jej sytuację. Często te wszystkie myśli i wydarzenia nie sa takie straszne i potworne, kiedy się o nich komus opowie.

Odbudowa poczucia własnej wartości to nie kwestia powtarzania przez inną osobę "jesteś super!, naparwde jestes super!", ale to jej wewnętrzne przekonanie o samej sobie. Każdy z nas ma swoje grzeszki, cechy, umiejętności, w których jest gorszy i słabszy od innych i porównując się ciągle do "tych innych" nie dojrzy tego, ze jest po prostu inny, wyjątkowy i poprzez to wspaniały, bo jedyny w swoim rodzaju.

Co ty możesz zrobić? Pomóz jej dostrzec w sobie to, co dobre, co wartościowe. POmóz jej zrozumieć, ze nie musi być we wszystkim akuratna, ale niech stara się być najlepsza na miarę swoich możliwości. Nie musi być we wszystkim pierwsza.
napisał/a: ~gość 2009-02-24 11:45
Przyznam się, ze nie za bardzo rozumiem.
Pytasz jednocześnie o swoją żonę i żonę przyjaciela? Jedna zdradziła, a druga jest zdradzana?
napisał/a: m1980 2009-02-24 13:19
jesienna - mowiąc o zonie z którą się rozstałem chcę tylko pokazać że sam byłem w takiej sytuacji (o czym moji przyjaciele wiedzą) że zostałem zdradzony i okłamany. Ja już podjałem decyzję co dalej z żona - pytam o przyjaciela - co robić?

[ Dodano: 2009-02-24, 13:29 ]
BeatrixKiddo - dzieki za odpowiedz, jak napisałem przed chwilą co do mojej zony (juz niedlugo) podjalem decyzje ze nie potrafie tak zyc - z postow widze nie ja jeden. Nie chce sie ciagle zastanawiac czasem czesciej czasem rzadziej co bedzie i jak bedzie. Po co budowac skoro bez zadnych, tak zona powiedziala ze byla szczesliwa, oznak wszystko idzie w piz** w ciagu kilku minut. Ze to co sie budowalo traci sens i tak naprawde czas kiedy mnie zdradzla jest jedym wielkim klamstwem i taknaprawde zadawalem sobie pytanie - co bylo prawda przez ten czas kidy byla z innym? czy to ze mowila "kocham cie" bylo juz tylko wyuczone??

Co do przyjaciela wiem ze Ona chcialaby wiedziec jesli On ja oklamuje a tym bardziej zdradza.
Trudno mi stad jestem tutaj - moja intuicja mowi "powiedz, do nie facet ale facecik bez jaj""co bedzie jak dochrapie sie dziecka z inna""nie sa po slubie jest latwiej"

Drug strona to to ze wiem o czyms, ktos mi zaufal ale coraz czesciej mysle ze to nie jest czlowiek ktory zasluguje na moje zaufanie i moja przyjazn skoro lamie ciagle jedno z moich glebokich przekonan - zwiazek to zaufanie i szczerosc to rozmowa anie ucieczka i szukanie nowych wrazen obok
napisał/a: Tigana 2009-02-24 13:30
sytuacja bardzo trudna....
rozumiem jak najbardziej, ze nie chcesz brać więcej udziału w chorym układzie, jaki stworzył sobie Twój przyjaciel. znalazłam się kiedyś w nieco podobnej sytuacji. w skrócie chłopak mojej koleżanki chciał ją ze mna zdradzić, przypisałam początkowo to szokujące zachowanie ilości alkoholu, jaką wypił... jednak przy kolejnej okazji ponowił swoją propozycję, potwierdzając, ze nie był pijany, a jest zwykłym dupkiem też długo sie zastanawiałam, czy powiedzieć o tym koleżance.( faktem jest, ze dziewczyna dziewczynie nie uwierzy, raczej zacznie myśleć, ze próbuje jej odbić ukochanego.) dodam, ze tej dziewczynie zdarzyło sie widzieć, jak jej ukochany całuje się z inną laską, i potraktowała to jako wygłupy !! ostatecznie nie powiedziałam teraz, po chyba 7 latach bycia razem, pod wpływem rodziny on jej sie oświadczył. jak widze jej rozanielone opisy na gg, to aż mnie strzela. nie wierzę, ze on sie zmieni
dlatego właśnie uważam, ze powinieneś powiedzieć tej dziewczynie. nie traktuj tego tak, ze niszczysz jej związek, raczej- że dajesz jej szansę na normalny związek z kimś, kto ją będzie szanował. żadna dziewczyna nie zasługuje na takie traktowanie!! wiadomo , że będzie cierpieć, ale w dłuższej perspektywie czasu moze jej to wyjść na dobre.
a propos sporu: powiedzieć czy nie powiedzieć? uwazam, ze niemówienie może wyjść na dobre zwiazkowi przy jednorazowej zdradzie, takim jakimś zapomnieniu, wypadku, no nie wiem.... kiedy zdradzająca strona ma wyrzuty sumienia i postanawia już nigdy więcej nie zdradzić. Twój przyjaciel nie ma żadnych skrupułów.
napisał/a: rumford 2009-02-24 13:32
tom30 napisal(a):to z czasem napewno minie-zyczę ci tego.Pamiętaj tylko aby cały czas o tą miłosć dbac i pięlegnować ją -kobiety takie są zę musza być doceniane i kokietowane.jesli to podtrzymasz apewno nic się złego nie zdaży


Popieram stwierdzenie. Panowie, dbajcie o swoje połóweczki. Na każdym kroku!
napisał/a: m1980 2009-02-24 13:39
Tigana - dziekuje bardzo:) wiesz zaczynam sie sklaniac do powiedzenia - nie chcialbym byc w jej skorze i od swoich przyajciol oczekiwalbym ze powiedza, co wbrew pozorom moze pomoc.

Wiem ze gdyby to stalo sie raz opier****** bym go porzadnie ze nie wiem co ma i niech sie chlopak ogarnie, ale to juz recydywa. Jak juz wspomnialem gdyby byli 20 lat po slubie jestem to w stanie jakos zrozumiec - kryzys 50-tki, seksualne znudzenie partnerem, chec zaimponowania mlodszym o 20 lat laskom (pojscie na latwizne:))) ale mamy po 30 lat wiec za?????
napisał/a: ~gość 2009-02-24 14:11
m1980 napisal(a): Jak juz wspomnialem gdyby byli 20 lat po slubie jestem to w stanie jakos zrozumiec - kryzys 50-tki, seksualne znudzenie partnerem, chec zaimponowania mlodszym o 20 lat laskom (pojscie na latwizne:)))


Ekhem *głośne doniosłe chrząknięcie* jako ze moja czepialsko czepialska natura lubi się czepiać to pytam - co w tym można zrozumieć? : > a jak będzie dziecko z takiego romansu to też można zrozumieć? No i czy seksualne znudzenie partnerem i kryzys wieku średniego to argument? Nie można tego jakoś ożywić tylko od razu imponować jakiejś niuni co na kasę leci lub szuka ojca w partnerze? Tyle offtopa z mojej strony.
napisał/a: ~gość 2009-02-24 14:28
Przyjaciel wie, ze robi źle, nic sobie z tego nie robi, właściwie to nie za bardzo chce naparwiac związek w którym jest, skoro mówi ci otwarcie, ze ucieszyłby się, gdyby ona go zdradziła, miałby przynajmniej powód aby od niej odejść. Jest zwykłym tchórzem i po prostu takie zycie jest dla niego wygodne. Nie chce mu sie podejmować trudnych decyzji.

Z drugiej strony, ty wiesz o zdradzie swojej żony, wybaczyłes i prezentujesz stanowisko ludzi, którzy chcą wiedzieć. Nie wiesz, czy takie samo stanowisko ma żona przyjaciela. Przecież powiedziała ci wprost, ze nie przeraża jej zdrada (pewnie miała na myśli po prostu seks z inna kobietą, a nie emocjonalne związanie się z inną). Może woli żyć w nieświadomości, może chce być ślepa i naiwna? Wiem, ze cięzko to pojąc, ale nie do ciebie nalezy, wg mnie, uświadamianie jej.

Ja osobiście nie powiedziałabym. Skupiłabym się na rozmowie (koelnej i kolejnej) z przyjacielem, aby wreszcie przejrzał na oczy i albo przestał ja zdradzać, albo odszedł, skoro jej nie szanuje. Tak naprawdę, gdy powiesz jego żonie o wszystkim, to tylko zdejmiesz z niego odpowiedzialnośc za jego czyny. Żona się dowie i albo go rzuci (uff! problem z głowy i tak nie chciałem z nią być), albo nie rzuci (uff! skoro nie rzuciła, to mogę zdradzac dalej, problem z głowy). Jeśli ma się dowiedzieć o tych zdradach uważam, ze to tamten człowiek powinien jej o tym powiedzieć.
napisał/a: m1980 2009-02-24 14:31
BeatrixKiddo-wiem wiem, "jakos zrozumiec" - po prostu moze jakos ewentualnie itp bym to zrozumial co nie znaczy akceptował. takie argumenty o ktorych mowilem slysze ciagle stad zacytowalem:) Dla mnie nie maja one sensu poniewaz naprawde uwazam (stad moj zgryz) ze w zwiazku dwojga ludzi szczera rozmowa o swoich obawach i potrzebach oraz umiejetnosc zauwazenie wlasnych bledow a to wszystko oparte na zaufaniu i szacunku sa podstawa.

Zreszta jesli ktos szuka innej (albo daje sie zlapac na ladne cialko) po roku czy dwoch bycia z kims to nie mam zadnego "ale"

Kiedys pamietam w mlodych czasach jak "zwiazek" trwal kilka tygodni lub krocej co nie powinno rownac sie brakowi szacunku.

A propos moje sytuacji to jeden z powodów rozstania - dla mnie to brak szacunku ze strony mojej zony ze nie powiedziala ze cos jest nie tak w zwiazku ze cos zrobila.

[ Dodano: 2009-02-25, 01:02 ]
Powoli skłaniam się coraz bardziej na powiedzeniu jej wszystkiego. Nie uwazacie ze jest to wtracanie sie w nie swoje zycie i sprawy?
napisał/a: juri3000 2009-02-24 16:32
po tylu miesiącach zapewne juz sie zakochałaś więc moja odpowiedz nie będzie chyba potrerzebna, ale jak juz jestem.
No wiesz to wszytko zależy od wielu czynników, od tego co tak pomiędzy wami było, w jakiej atmosferze się rozstaliście. Ale tak normanlie to musi minąć kilka miesięcy i nie ma się tym więcej co przjmować, było mineło. A czy się można zkochać no ba po to się zyje, kazy prędzej czy pózniej znjadzie swoje szczęście, zobaczysz nie dręcz się za długo, widocznie nie byliście sobie pisani. Głowa do góry!
napisał/a: juri3000 2009-02-24 16:37
Powtarzała mi ciągle, że nie umie dawać ciepła jest nieczuła itd. (podejzewam, że to było jego wytłumaczenie dlaczego zdradził, bo jak mi powiedziała to jej wsadził nóz w plecy)
Cholera ona cały czas o tym myśli
Co tu dalej robić?
napisał/a: ~gość 2009-02-24 19:24
Właśnie w tym sęk,że nie musisz nic robić tylko przy niej być i jej nie pospieszać. A komplementy na podniesienie własnej wartości zawsze mile widziane