Brak seksu problem

napisał/a: ~gość 2011-05-28 12:41
załamany_facet napisal(a):wy znacie ich ze 100 na każdego i każdy jeden zna 100 kolejnych.
nie znam tylu, ale chodzi o to że SĄ, nie mówię, że to większość, ale po prostu istnieją... tak samo nieimprezujące dziewczyny. Tzn no tak jak już kiedyś pisałam dla mnie imprezowiczka to taka co biega po dyskotekach/klubach, a nie taka co sobie na imprezkę do któregoś ze znajomych od czasu do czasu śmignie.
załamany_facet napisal(a):Tak i pwenie w wieku 22 lat jakieś 80% osób nigdy nie miało nikogo u Ciebie na roku...
oczywiście, że większość w jakiś związkach było, mówię tylko że nie ma aż tylu poślubnych ;) swoją drogą ta moje znajoma od dziecka z wpadki fuckfriends nigdy nikogo nie miała, ta to ma przekichane, nie dość że nigdy nie była w związku to jeszcze samotna matka...
załamany_facet napisal(a):P.S Pingwinek był fajniejszy xP
teraz inną kreskówkę oglądam to się i avek zmienił :P
napisał/a: ~gość 2011-05-28 13:57
załamany_facet napisal(a):P.S Pingwinek był fajniejszy xP
nuu :P

vanilla napisal(a):nie znam tylu, ale chodzi o to że SĄ, nie mówię, że to większość, ale po prostu istnieją...
no wlasnie, tylko nie dla kazdego to az taki problem jak dla Ciebie, umieją z tym zyc, nie robią z tego zyciowej porazki.. tylko szukają..
a Ty niekoniecznie.. zaszywasz się w domu, przed kompem.. za czesto tak jest.. jest sobota.. wyjdz dzis gdzies wieczorem.. (jesli jeden avat [wiesz który] pokazuje Twoją fotkę, to jestes w dodatku przystojny :) nie wiem skad w Tobie tak malo wiary w siebie)
napisał/a: załamany_facet 2011-05-28 14:22
vanilla napisal(a):oczywiście, że większość w jakiś związkach było, mówię tylko że nie ma aż tylu poślubnych ;) swoją drogą ta moje znajoma od dziecka z wpadki fuckfriends nigdy nikogo nie miała, ta to ma przekichane, nie dość że nigdy nie była w związku to jeszcze samotna matka...

No po śłubach nie. Ale trochę już jednak jest. W związkach był niemalże każdy. O dziewicę\prawiczka jest cięzko w tym wieku a najczęściej są oni w mojej sytuacji(nikt nie chciał)... tak więc nie uważam, żeby było normalne to zjawisko.
Nie chcąc być zbyt brutalny to tak, twoja koleżanka ma problem :( Mało który zaakceptuje dziecko.

Izaczek napisal(a):no wlasnie, tylko nie dla kazdego to az taki problem jak dla Ciebie, umieją z tym zyc, nie robią z tego zyciowej porazki.. tylko szukają..
a Ty niekoniecznie.. zaszywasz się w domu, przed kompem.. za czesto tak jest.. jest sobota.. wyjdz dzis gdzies wieczorem.. (jesli jeden avat [wiesz który] pokazuje Twoją fotkę, to jestes w dodatku przystojny :) nie wiem skad w Tobie tak malo wiary w siebie)

Byłem wczoraj. Na koncercie Dżemu w Gdańsku. Byłem ze znajomymi, fajnie mi się gadało z jedną dziewczyną, szkoda tylko, że jak potem przyszedł inny znajomy to ją "odbił" i już tylko się pożegnaliśmy na końcu imprezy.
Swoją drogą jaki avatar?? Możesz mi na PW napisać bo nie mam pojęcia o czym ty mówisz
napisał/a: alicja221 2011-05-28 15:59
załamany_facet napisal(a):ashley86 napisał/a:
Przede wszystkim staraj sie odrzucac od siebie mysli w stylu, jak to brak seksu zmienia Twoja psychike, ze nigdy nikogo nie znajdziesz, przestan czytac fora o 50letnich prawiczkach

Ale dlaczego nie mam czytac?? Im też pewnie mówili, że "Miłość sama Cie znajdzie", "Czekaj na pewno jakaś to doceni" albo "Nie idz do prostytutki bo żadna Cie nie zechce" i masa innych... i co on z tego ma?? Nic nie ma.


No i Ty tez nic z tego nie masz czytajac takie fora. Tylko sie nakrecasz. Prawda jest, ze osoba samotna ma gorzej, niz taka, ktora jest w szczesliwym zwiazku, jest spelniona w seksie i wielu innych sprawach. Ale co to zmieni, ze Ty caly czas bedziesz sie buntowal przeciwko radom, ze "w koncu kogos znajdziesz" albo ze "jest wielu prawiczkow w Twoim wieku". To, ze dotychczas z nikim nie byles jest juz historia, nie zmienisz tego. Dlatego odrzucaj te mysli od siebie i nie kresl pesymistycznych scenariuszy na przyszlosc.

załamany_facet napisal(a):No i ile razy można zmieniać psychologa?? Jeżeli żaden z wielu się nie sprawdził to widocznie nie mogą mi pomóc.


Kazda wizyta u specjalisty cos pozytywnego wnosi, ale nikt nie rozwiaze za Ciebie Twoich problemow. Ja na Twoim miejscu bym poszukaja wsparcia u jakiegos specjalisty zamiast sie zadreczac. Ale, jak napisalam wczesniej, musisz dac sobie pomoc.

załamany_facet napisal(a):Brałem Asertin50, nie wiele mi dawał. Natomiast on mnie tylko osłabiał i sprawiał, że chciało, drugim który mi pomagal, ale sprawiał, że chodzę jak maszyna była podwójna dawka Venlectine 75mg.


To sa dobre leki, przy czym nie kazdy je toleruje. Mozliwe, ze nie trafiles na taki, ktory by Ci odpowiadal, ale przede wszystkim musisz zmienic sposob swojego myslenia, czego nie zrobi za Ciebie zadna tabletka.

Pozdrawiam!
napisał/a: postmortem69 2011-05-29 00:03
załamany_facet napisal(a):Tak unikam tematu seksu. Ale między wierszami, wychodzi na jaw, że nigdy nikogo nie miałem ani to, że nie korzystam z przygód(pomijam fakt, że nie miałem okazji). No i wychodzi szydło z worka... tak mw to wygląda.

Nadal tego nie kupuję. Rozmawiałem z wieloma dziewczynami, kobietami i dopoki rozmowa nie zeszła na sprawy seksu, nie było możliwości ocenienia - ani z jednej, ani z drugiej strony - kto jest bardziej doświadczony w praktycznym tego słowa znaczeniu.
Wiesz co ja myślę, że sprawa Twojego "niedoświadczenia" jest dla Ciebie wymówką, usprawiedliwieniem Twoich niepowodzeń, tak jakbys nie chiał dotknąć sedna sprawy. Jeżeli faktycznie jest tak jak mówisz, że odstraszasz dziewczyny lub zamieniasz je w "przyjaciółki", to oznacza, że mówisz lub robisz coś, co doprowadza do takiego stanu rzeczy i nie ma to nic wspólnego z tym, że jesteś prawiczkiem.
Ja jestem typem filozofa. W wieku nastoletnim, kiedy wydawało mi się, że pozjadałem wszystkie rozumy i rozgryzłem mechanizmy rządzące naszym życiem i całym bożym światem, chetnie dzieliłem się moimi teoriami z otoczeniem i dziwne ale też nie miałem wtedy zbytniego powodzenia u dziewczyn. Dopiero jak trafiłem na jedną Taką (z dużej bo bardzo Ją szanuję i ciągle miło wspominam), która w pewnym momencie moich egzystencjonalnych wywodów przerwała mi, mówiąc, że "mógłbym wreszcie skończyć posuwać te pierdoły i porozmawiać z nią normalnie, o normalnych przyziemnych rzeczach, bo jak nie to mam spadać w długą". I wiesz co, że to właśnie było to: filozofia jest dobra do kółka filozoficznego, problemy, kompleksy i uzalanie się nad sobą - dla psychologa (albo na "forum" ). Mam nadzieję, że kiedyś trafisz na taka dziewczynę, która powie Ci co robisz źle. A do tego czasu powinieneś sam się nad tym zastanowić, gdzie popełniasz błąd i odrzucić "problem prawictwa" zaraz na wstępie, bo to nie jest problem Twoich niepowodzeń.
załamany_facet napisal(a): Ponad to ja też jakoś specjalnie nie umiem rozmawiać z dziewczynami. Często nie wiem co powiedzieć.

Kiedy przestałem "filozofować" też zacząłem sie zastanawiać o czym więc mam gadać, jak mam zaimponować rozmówczyni i wiesz co zrobiłem? Poszedłem na skróty, zacząłem obserwować jak to robią inni, słuchać i patrzeć jak się zachowują, jak gestykulują, jakie tematy poruszają, nie po to żeby kopiować czy udawać kogoś innego, ale po to żeby się z tym oswoić. Najtrudniej jest zacząć, ale jak juz zaczniesz to potem wystarczy tylko słuchać bardzo uważnie i zapamietywać. Podczas słuchania do głowy zawsze wpadnie jakieś pytanie, które można zadać, zeby rozmowa się nie urwała, a zapamietywanie ułatwia sprawę przy następnych spotkaniach. Rozmawiania nikt Cię nie nauczy, nikt nie da Ci gotowych tematów. Mozna tworzyć sobie w głowie różne scenariusze, przewidywać i nawet może się to sprawdzić, na krótką metę. Rozmowa to improwizacja, spójrz na to forum, spójrz na ten temat, który założyłeś 1,5 roku temu. Niby jedno i to samo, a rozmowa cały czas się toczy. Jasne, że w realu to wygląda "trochę" inaczej i na pewno wystraszyłoby Twoją rozmówczynię, ale tak to właśnie wygląda, rozmowa się rozwija, bo każdy coś dorzuca od siebie, zadaje pytania i odpowiada na pytania, nieraz rozkręci się jakis offtop, który także jest rozmową. To wcale nie jest trudne.
załamany_facet napisal(a):bo nie znam dziewicy\prawiczka wśród wszystkich moich znajomych a wy znacie ich ze 100 na każdego i każdy jeden zna 100 kolejnych.

Raczej wydaje Ci się, że nie znasz, a z "wydaje się" jest tak jak z "prawie" - robi różnicę.
Czy byłeś przy wszystkich "pierwszych razach" swoich znajomych? Nie sądzę. Już Ci napisałem: nie upewniaj nas w temacie, którego nie możesz dowieść. I przestań rozmyślać o tym, że oni juz wszyscy są "po". Jeżeli to tak Cię dołuje, jeżeli czujesz się z tego powodu gorszy od innych, to znajdź coś w czym jesteś od nich lepszy i nie pisz mi tylko, że "nic takiego nie ma" bo to bedzie bullshit. Obstawiam, że żaden z Twoich znajomych nie ma na żadnym forum swojego tematu od 1,5 roku i bedącego ciagle aktywnym, i to zobacz wszystko za sprawą "Twojego niedoświadczenia". Pomysl, jakbys nie był prawiczkiem, nie poznałbyś tylu wspaniałych ludzi jak Izaczek, ashley86, KokosowaNutka, vanilla, Spokojna, Marmuzia i wielu, wielu innych, że o sobie nie wspomnę (przepraszam z góry wszystkich tych, których nie wymieniłem, posiłkowałem się tylko kilkoma ostatnimi stronami ). Który z Twoich znajomych może się pochwaliś takimi znajomościami? W każdej sytuacji istnieje pozytywny aspekt, trzeba się tylko nauczyć go dostrzegać.
załamany_facet napisal(a):Ale ludzie będą mówić, że bycie 70 letnim prawiczkiem nie jest nienormalne.

Umówmy się za 48 lat, tu w tym samym miejscu i jak mi powiesz (i udowodnisz), że nadal jesteś samotnym prawiczkiem to wtedy przyznam, ze Twoje życie było przes...ne. Do tego czasu bedę Ci wpierał, że w tunelu jest światełko, do czasu aż go sam zauważysz
załamany_facet napisal(a):Może nie tyle co "działam pozytywnie" ale robię coś w co nie wierzę. Robię bo rozum podpowiada, że to konieczne a serce mówi, że bez sensu.

No hej, ja mam tak samo: mam pracę, która kompletnie mnie nie "jara" i uważam, że to bez sensu robić coś co mi nie daje przyjemności, ale mam z tego kase, i mogę się półgodzinki drzemnąć za biurkiem
napisał/a: załamany_facet 2011-05-29 21:59
ashley86 napisal(a):No i Ty tez nic z tego nie masz czytajac takie fora. Tylko sie nakrecasz. Prawda jest, ze osoba samotna ma gorzej, niz taka, ktora jest w szczesliwym zwiazku, jest spelniona w seksie i wielu innych sprawach. Ale co to zmieni, ze Ty caly czas bedziesz sie buntowal przeciwko radom, ze "w koncu kogos znajdziesz" albo ze "jest wielu prawiczkow w Twoim wieku". To, ze dotychczas z nikim nie byles jest juz historia, nie zmienisz tego. Dlatego odrzucaj te mysli od siebie i nie kresl pesymistycznych scenariuszy na przyszlosc.

Wiesz, raczej chodzi o to, że ja próbuje się przyzwyczaić do myśli, że zawsze będe sam. Nie chcę ale nie zmuszę nikogo do miłości. Czytając to, "przy okazji" widzę kolejny dowód, że nie każdemu jest ktoś pisany i stąd atakuje tych co piszą, że "na każdego przyjdzie pora" i osobiście nie uważam, że jest "wielu prawiczków w moim wieku"... nie wiem czy na tym forum(chyba nie ma) jest, ale na każdym innym w którym pojawia się pytanie w jakim wieku był wasz pierwszy raz to rzadko kiedy pojawia się odpowiedz w przedziale 16-19... rzadko kiedy 21,22.
Cieszę się, że przyznałaś, że jak ktoś nie jest sam itp to mu łatwiej, dlatego też denerwująco się czyta odpowiedz typu "nie wiem w czym problem"...

ashley86 napisal(a):
Kazda wizyta u specjalisty cos pozytywnego wnosi, ale nikt nie rozwiaze za Ciebie Twoich problemow. Ja na Twoim miejscu bym poszukaja wsparcia u jakiegos specjalisty zamiast sie zadreczac. Ale, jak napisalam wczesniej, musisz dac sobie pomoc.

Nie mogę się wybrać... już nie raz byłem i nie ufam. Ale może pójdę.

ashley86 napisal(a):To sa dobre leki, przy czym nie kazdy je toleruje. Mozliwe, ze nie trafiles na taki, ktory by Ci odpowiadal, ale przede wszystkim musisz zmienic sposob swojego myslenia, czego nie zrobi za Ciebie zadna tabletka.

No ale przecież pisałem, że ten drugi lek działa. Tylko go nie biorę bo mam potem problemy z jakimkolwiek myśleniem. Odbiera mi myśli.


postmortem69 napisal(a):Wiesz co ja myślę, że sprawa Twojego "niedoświadczenia" jest dla Ciebie wymówką, usprawiedliwieniem Twoich niepowodzeń, tak jakbys nie chiał dotknąć sedna sprawy. Jeżeli faktycznie jest tak jak mówisz, że odstraszasz dziewczyny lub zamieniasz je w "przyjaciółki", to oznacza, że mówisz lub robisz coś, co doprowadza do takiego stanu rzeczy i nie ma to nic wspólnego z tym, że jesteś prawiczkiem.

Zakładając, że masz rację, to i tak coś ze mną nie tak, skoro ciągle takie teksty słyszę. Podejrzewam, że tak by nie było gdybym był doświadczony związkowo i seksualnie, bo to zmieniłoby moje podejście, wewnętrznei poczułbym się bardziej pewny siebie i doświadczony życiowo, a kto chcę 22 letniego chłopczyka, który nie ma podejście niedoświadczonego 15 latka...??

postmortem69 napisal(a):Ja jestem typem filozofa. W wieku nastoletnim, kiedy wydawało mi się, że pozjadałem wszystkie rozumy i rozgryzłem mechanizmy rządzące naszym życiem i całym bożym światem, chetnie dzieliłem się moimi teoriami z otoczeniem i dziwne ale też nie miałem wtedy zbytniego powodzenia u dziewczyn. Dopiero jak trafiłem na jedną Taką (z dużej bo bardzo Ją szanuję i ciągle miło wspominam), która w pewnym momencie moich egzystencjonalnych wywodów przerwała mi, mówiąc, że "mógłbym wreszcie skończyć posuwać te pierdoły i porozmawiać z nią normalnie, o normalnych przyziemnych rzeczach, bo jak nie to mam spadać w długą". I wiesz co, że to właśnie było to: filozofia jest dobra do kółka filozoficznego, problemy, kompleksy i uzalanie się nad sobą - dla psychologa (albo na "forum" ).


Ale przecież ja nie mówię "na zewnątrz" o swoich problemach. Jestem postrzegny jako wieczny optymista i radosny chłopak. Nikt nie wie, że tak się męcze ze sobą.
postmortem69 napisal(a):Raczej wydaje Ci się, że nie znasz, a z "wydaje się" jest tak jak z "prawie" - robi różnicę.
Czy byłeś przy wszystkich "pierwszych razach" swoich znajomych? Nie sądzę. Już Ci napisałem: nie upewniaj nas w temacie, którego nie możesz dowieść. I przestań rozmyślać o tym, że oni juz wszyscy są "po"

Ale proszę Cie. Nie powiesz mi, że chociaż(już używając łagodnego słowa) często spotykane jest, że ktoś jest po 20 i nie miał żadnych okazji na związek...
Nie, nie byłem przy pierwszych ich razach, ale to jest rzadkie zjawisko. Sami mi tutaj nawet mówili, że nie znajdę już dziewicy, dlatego też nie mam w ogóle brać tego pod uwagę bo w takim układzie zawsze będe sam faktycznie... więc jak to wytłumaczysz?

postmortem69 napisal(a):Cię dołuje, jeżeli czujesz się z tego powodu gorszy od innych, to znajdź coś w czym jesteś od nich lepszy i nie pisz mi tylko, że "nic takiego nie ma" bo to bedzie bullshit. Obstawiam, że żaden z Twoich znajomych nie ma na żadnym forum swojego tematu od 1,5 roku i bedącego ciagle aktywnym, i to zobacz wszystko za sprawą "Twojego niedoświadczenia". Pomysl, jakbys nie był prawiczkiem, nie poznałbyś tylu wspaniałych ludzi jak Izaczek, ashley86, KokosowaNutka, vanilla, Spokojna, Marmuzia i wielu, wielu innych, że o sobie nie wspomnę (przepraszam z góry wszystkich tych, których nie wymieniłem, posiłkowałem się tylko kilkoma ostatnimi stronami ). Który z Twoich znajomych może się pochwaliś takimi znajomościami? W każdej sytuacji istnieje pozytywny aspekt, trzeba się tylko nauczyć go dostrzegać.

Jestem lepszy w nie jednym aspekcie w przypadku porównania w kwestii moich znajomych... Ale to ja jestem sam a nie oni.
Masz rację, ciesze się, że mam okazje poznać takie osoby, ciesze się, że tak się stało. Szkoda tylko, zę nasza znajomosć ogranicza się do tego tematu i forum ;(

postmortem69 napisal(a):
Umówmy się za 48 lat, tu w tym samym miejscu i jak mi powiesz (i udowodnisz), że nadal jesteś samotnym prawiczkiem to wtedy przyznam, ze Twoje życie było przes...ne. Do tego czasu bedę Ci wpierał, że w tunelu jest światełko, do czasu aż go sam zauważysz

No to o co się zakładamy?? Chociaz to i tak bez sensu bo ustawiłem sobie klepsydrę do pewnego wieku samotności, nie będe się męczyl jeszcze 48 lat...
napisał/a: alicja221 2011-05-29 23:21
załamany_facet napisal(a):Wiesz, raczej chodzi o to, że ja próbuje się przyzwyczaić do myśli, że zawsze będe sam. Nie chcę ale nie zmuszę nikogo do miłości. Czytając to, "przy okazji" widzę kolejny dowód, że nie każdemu jest ktoś pisany i stąd atakuje tych co piszą, że "na każdego przyjdzie pora" i osobiście nie uważam, że jest "wielu prawiczków w moim wieku"


Rozumiem Cie- moze czytajac takie fora nie czujesz, ze jestes sam ( twierdzac, ze jest tak niewielu prawiczkow w Twoim wieku), a z drugiej strony dajesz upust swoim zalom atakujac innych, ktorzy przedstawiaja Ci argumenty, z ktorymi sie nie zgadzasz. Ale powiem Ci na wlasnym przykladzie, ze swego czasu ( jeszcze nie tak dawno) tez dreczyl mnie pewien problem, ktory bedzie towarzyszyl mi przez wiekszosc mojego zycia. I podobnie, jak Ty czytalam fora, gdzie wypowiadali sie ludzie z podobnym problemem, czytalam o ich obawach, frustracjach. Wydawalo mi sie, ze mi to pomaga. Ale w pewnym momencie zdalam sobie sprawe, ze dopoki ciagle o tym czytam, poszerzam swoja wiedze, to nadszedl moment, ze wiedzialam juz na tyle duzo, jak w fatalnej jestem sytuacji, a zadnego ukojenia mi to nie dawalo, a wrecz przeciwnie. W koncu postanowilam sie od tego odciac. Oczywiscie nie bylo to z dnia na dzien, to byl jakis tam proces. Ale obecnie juz prawie o tym nie mysle. W przyszlosci bede miala okazje pomagac innym, ktorzy borykaja sie z podobnymi klopotami. Moze wlasnie Ty tez powinienes przestac o tym myslec/czytac, albo w druga strone- sam radzic osobom z takim problemem, jak Ty ( ale nie wzajemnie sie pograzajac). Atakujac osoby z zewnatrz, np. forumowiczow niczego nie zyskujesz, a wrecz tracisz.

załamany_facet napisal(a):No ale przecież pisałem, że ten drugi lek działa. Tylko go nie biorę bo mam potem problemy z jakimkolwiek myśleniem. Odbiera mi myśli.


No ale zle dziala Ja Ciebie nie namawiam do brania lekow. Najwiecej zyskasz, jezeli sam swiadomie zaczniesz nas soba pracowac.
napisał/a: załamany_facet 2011-05-30 00:39
Prawdę mówiąc nie pomaga mi myśl "Nie jesteś sam". Czytając takie tematy po prostu utwierdzam się w przekonaniu, że mogę tak skończyć ale jednocześnie boje się tego. Wypowiedzi osób które mi w ten sposób odpowiadają nie traktuje poważnie, bo na prawdę... sama się zastanów, czy odpowiedz poetycko napisana "każdemu jest pisana druga połówka" jest pomagająca??
Piszesz, że miałaś problem pewien... czy pomógłby Ci komentarz typu "Nie jesteś sama z twoim problemem" albo(ja się spotykałem z takimi odpowiedziami) ja też tak mam i się tym nie przejmuję... ? albo odpowiedzią
"Każdy ma jakieś problemy, większe lub mniejsze... nie traktuj tego jako problem to nie będzie problemu"
napisał/a: postmortem69 2011-05-30 13:42
załamany_facet napisal(a):Zakładając, że masz rację, to i tak coś ze mną nie tak, skoro ciągle takie teksty słyszę.

Pewnie tak ale:
załamany_facet napisal(a): Podejrzewam, że tak by nie było gdybym był doświadczony związkowo i seksualnie, bo to zmieniłoby moje podejście, wewnętrznei poczułbym się bardziej pewny siebie i doświadczony życiowo, a kto chcę 22 letniego chłopczyka, który nie ma podejście niedoświadczonego 15 latka...??

to nie jest tego przyczyną. Szukaj gdzie "indziej".
załamany_facet napisal(a):Ale przecież ja nie mówię "na zewnątrz" o swoich problemach. Jestem postrzegny jako wieczny optymista i radosny chłopak. Nikt nie wie, że tak się męcze ze sobą.

Może tak Ci się wydaje, może ludzie (dziewczyny) wyczuwają, że to tylko gra pozorów i boja się, że kiedyś przyjdzie czas, że będą musiały dźwigać te Twoje "problemy" razem z Tobą, nie wiedząc, ze większość tych problemów tkwi tylko w Twojej głowie.
załamany_facet napisal(a):Ale proszę Cie. Nie powiesz mi, że chociaż(już używając łagodnego słowa) często spotykane jest, że ktoś jest po 20 i nie miał żadnych okazji na związek...
Nie, nie byłem przy pierwszych ich razach, ale to jest rzadkie zjawisko. Sami mi tutaj nawet mówili, że nie znajdę już dziewicy, dlatego też nie mam w ogóle brać tego pod uwagę bo w takim układzie zawsze będe sam faktycznie... więc jak to wytłumaczysz?

Wiesz, był taki dowcip o chłopcu, który ujrzał pomnik Dziewicy Orleańskiej i pyta ojca: "Czemu dziewica?", a ojciec na to: "Bo z kamienia." Tak samo właśnie jest ze stwierdzeniem, że "z dziewicami jest jak ze smokami - istnieją tylko w bajkach". To taki utarty stereotyp (jak ten, że chłopcy w dresach mają 2 szare komórki - 1 martwą, 2 zepsutą, czy że modelki zawsze zdradzają) jasne, że jest w nich ziarno prawdy, bo z powietrza się nie wzięły, ale zazwyczaj te stereotypy opierają się na artykułach w takich "wiarygodnych" czasopismach jak: BravoGirl, Popcorn, Cosmo albo na badaniach statystycznych, a wiesz jak jest ze statystyka - plasuje się zaraz po wielkim kłamstwie. Tak samo jest z prawiczkami/dziewicami po 20-tce, stereotypowo przyjęło się nie chwalić brakiem doświadczenia bo to "wstyd, żużel i poruta", więc wszyscy na wyscigi albo pozbywają się dziewictwa, albo głośno krzyczą o tym, że juz są "po", bo to - akurat w przypadku mężczyzn - bardzo trudno "obalić". Dlatego ja na takie "wynurzenia" zawsze biorę poprawkę, tym bardziej, że "utrata dziewictwa" nie ma nic wspólnego z posiadaniem doswiadczenia. Sam dobrze wiesz, bo "głupi" nie jesteś, ze jeden numerek nie poprawi Ci nastroju i nie poczujesz się przez to pewniej, a mozliwe, że nawet gorzej. Dlatego Ty masz dążyć do rowiązania swojego "problemu" z dziewczynami, zmieniając swoje podejście. Ale zebyśmy się dobrze zrozumieli: nie masz być sam ("bo pm69 napisał, że jak sobie bzyknę to i tam mi lepiej nie będzie"), Ty masz dążyć do tego zeby znaleźć kogoś, nawet tylko do seksu, ale nie liczyć na to, że to rozwiąże Twoje problemy. Musisz oddzielić jedno od drugiego.
Do tego musisz się zdecydować co Ty właściwie chcesz: z jednej strony chcesz zdobyć doświadczenie z dziewczynami, w tym seksulane, z drugiej nie chcesz tego robić z byle kim (czyli marzysz trochę o wielkiej miłości). Jeżeli obierzesz jedną scieżkę aby zrealizować te dwa cele to nie licz na szybkośc i łatwizne. To jest tak jak z pracą, wymarzona praca nie zawsze jest w zasięgu naszej ręki i czasami trzeba najpierw "pokopać rowy" (dla doświadczenia), a dopiero potem szukać tej pracy na "całe życie". Jeżeli chesz doswiadczenia w związkach to zrzuć poprzeczkę i zapomnij o warunkach i wykorzystaj każdą mozliwość, a jest ich naprawdę mnóstwo.
załamany_facet napisal(a):Jestem lepszy w nie jednym aspekcie w przypadku porównania w kwestii moich znajomych... Ale to ja jestem sam a nie oni.

Ale Ty, mimo wszystko możesz to zmienić, a oni w niejednym aspekcie zapewne nie.
załamany_facet napisal(a):Masz rację, ciesze się, że mam okazje poznać takie osoby, ciesze się, że tak się stało. Szkoda tylko, zę nasza znajomosć ogranicza się do tego tematu i forum ;(

Tematów na tym forum jest od groma, tu nikt sie nie ogranicza i Ty też nie musisz.
załamany_facet napisal(a):No to o co się zakładamy?? Chociaz to i tak bez sensu bo ustawiłem sobie klepsydrę do pewnego wieku samotności, nie będe się męczyl jeszcze 48 lat...

Nie strasz, bo bedę Ci musiał mój nick oddać
załamany_facet napisal(a):Pewnego dnia boje się, że albo nie wytrzymam i się zabije albo po prostu zrobię obrót o 180(kiedy już wszystko się zbierzę i w końcu wybuchnie ta cała złość, smutek, samotność i wszytko razem wzięte, to wszystko eksploduję i się zmienię) stopni i będę wykorzystywał, ranił, stanę się chamem i mściwym draniem... paradoksalnie będę miał powodzenie ale nie będę chciał niczego więcej jak seksu a i tak nie będę szczęśliwy sam z sobą.

To też jest jakieś wyjście, ja bym nie czekał i spróbował juz dziś. A to czy będziesz z tym szczęśliwy to się okaże, może właśnie to jest Twoje "przeznaczenie" a Ty sie przed tym bronisz
załamany_facet napisal(a):P.S Za kilka dni nie będziecie mnie musieli oglądać przez 3 miesiące. Wylatuje do US do pracy. Tak więc jeszcze wytrzymajcie xP

A "wszyscy" mówią, że ta Ameryka to taka cywilizowana, a tam nawet internetu nie mają.
I żebyś mi z tej Sodomy i Gomory bez doświadczenia nie wracał
napisał/a: appleflower 2011-05-30 21:02
Ej, załamany. Nie znam tak do końca twojej sytuacji, bo nie czytam namiętnie twoich postów, ale z tego co się domyślam, jesteś prawiczkiem, jest to dla ciebie problem. Nie wiem w sumie dlaczego. Dla mnie to żaden problem, są na świecie dziewczyny, które potrafią to zrozumieć, są dziewicami, nie imprezują, stronią od alkoholu, używek i są sympatyczne. Ty chyba nie masz poińcia po prostu gdzie szukać. Na imprezie takiej nie znajdziesz, bo one nie imprezują. ;) i nie mają 13 lat, tylko 20. Obracam się wokół takich dziewczyn, bo imprezowiczek laluń nie trawię. Jej, skąd przeświadczenie, że nie ma 20 letnich dziewic
Tak więc nie jesteś jedyny na świecie. Ja mam chłopaka, też był prawiczkiem, ja dziewicą i naprawdę spoko wszystko się układa.
Więcej wiary w siebie, życzę Ci, żebyś otworzył serce i umysł i znalazł kogoś odpowiedniego.
napisał/a: załamany_facet 2011-05-30 22:02
Cóż. Niewiele mogę odpowiedzieć. Bo co tu dużo dodawać i z czym się "kłucić". Piszesz z sensem i zyciowo... ale dalej nie rozumiem tej twojeje ślepej wiary w dziewictwo po 20. Moim zdaniem okłamujesz sam siebie mówiąc, że jest ich dużo a sam wiesz, że to nie prawda.

postmortem69 napisal(a):Może tak Ci się wydaje, może ludzie (dziewczyny) wyczuwają, że to tylko gra pozorów i boja się, że kiedyś przyjdzie czas, że będą musiały dźwigać te Twoje "problemy" razem z Tobą, nie wiedząc, ze większość tych problemów tkwi tylko w Twojej głowie.

Nie sądzę. Bo przebywając ze znajomymi nie myślę często o tym problemie i nie dołuje się z tego powodu.
postmortem69 napisal(a): Sam dobrze wiesz, bo "głupi" nie jesteś, ze jeden numerek nie poprawi Ci nastroju i nie poczujesz się przez to pewniej, a mozliwe, że nawet gorzej.

Wiem, że nie zrobi mnie doświadczonego, ale przynajmnie pozbęde się tego przeklętej etykiety, która mnie dobija.

postmortem69 napisal(a):
Nie strasz, bo bedę Ci musiał mój nick oddać

Wybacz nie rozumiem, ale ok xP

postmortem69 napisal(a):To też jest jakieś wyjście, ja bym nie czekał i spróbował juz dziś. A to czy będziesz z tym szczęśliwy to się okaże, może właśnie to jest Twoje "przeznaczenie" a Ty sie przed tym bronisz

Nie, jestem wrażliwym facetem i chcę miłości też. Tylko nie mogę jej mieć jak widać. Sam pewnie wiesz, że to nie działa tak, że pstryk i juz jestem zimny drań. To tak jak ty miałbyś zacząć okradać, oszukiwać ludzi dla własnego zysku... jednie tak umieją inni nie. Ale chciałbym być taki casanova i mieć podejście takie, nie ukrywam. Byłoby mi dużo łatwiej.

postmortem69 napisal(a):A "wszyscy" mówią, że ta Ameryka to taka cywilizowana, a tam nawet internetu nie mają.
I żebyś mi z tej Sodomy i Gomory bez doświadczenia nie wracał

Net na pewno będzie, tylko nie jadę tam aby pisać o swoim prawictwie zza oceanu xP Zobaczymy jak to się potoczy, nie sądzę, żebym miał tam okazje do podrywu bo dużo pracy będzie.

marvelgirl napisal(a):Tak więc nie jesteś jedyny na świecie.

Pewnie, że nie ... są nawet tacy co są po 30, 40 a nawet 50 i są prawiczkami. Chociaż co w tym fajnego to nie wiem.

marvelgirl napisal(a):Jej, skąd przeświadczenie, że nie ma 20 letnich dziewic

Patrząc na twoją datę urodzenia sama nie byłaś dziewicą do 20... więc nie wiem co chcesz udowodnić. Piszesz
marvelgirl napisal(a):też był prawiczkiem, ja dziewicą

łatwiej jest jak kobieta jest dziewicą. A jak jest juz doświadczona to rzadko kiedy woli prawiczka. A prawiczek też będzie miał smutki z powodu jej przeszłości. Problem kolejny, że jak napisze o tych problemach to pojawią sie chamskie odpowiedzi "trzeba było korzystać z życia", "Boisz się, że się ne sprawdzisz", "Nie twoja sprawa z kim spała zanim była z tobą" itp.
napisał/a: alicja221 2011-05-30 22:16
załamany_facet napisal(a):postmortem69 napisał/a:

Nie strasz, bo bedę Ci musiał mój nick oddać

Wybacz nie rozumiem, ale ok xP


"post mortem" po lacinie znaczy "po smierci". Sorry za offtopic, ale gdy zauwazylam Cie na forum postmortem69, to troche mnie zdziwil Twoj nick i tak przy okazji- skad sie wzial?

A wracajac do Ciebie załamany_facet, to nas tutaj nie strasz, ze cos sobie zrobisz, bo faktycznie wezma Cie do szpitala

załamany_facet napisal(a):Prawdę mówiąc nie pomaga mi myśl "Nie jesteś sam". Czytając takie tematy po prostu utwierdzam się w przekonaniu, że mogę tak skończyć ale jednocześnie boje się tego. Wypowiedzi osób które mi w ten sposób odpowiadają nie traktuje poważnie, bo na prawdę... sama się zastanów, czy odpowiedz poetycko napisana "każdemu jest pisana druga połówka" jest pomagająca??


Mam zatem dla Ciebie zadanie- zastanow sie i sam napisz rade dla siebie, ale taka, ktora Cie pocieszy i Ci pomoze.

[ Dodano: 2011-05-30, 22:22 ]
załamany_facet napisal(a):ashley86 napisał/a:
No ale zle dziala Ja Ciebie nie namawiam do brania lekow. Najwiecej zyskasz, jezeli sam swiadomie zaczniesz nas soba pracowac.
Też mam takie zdanie, dlatego przestałem je brać. Biorę je tylko jak mam jakiś bardzo stresujący dzień, coś się stanie albo egzamin... xP Też nie zawsze w takie momenty, zatem bardzo rzadko... raz na pół roku może.


Hmm ale te leki maja to do siebie, ze zaczynaja dzialac po ok. 2 tygodniach brania Na "ostro" to wez sobie waleriane lub napij sie melisy.