Brak seksu problem
napisał/a:
załamany_facet
2011-05-30 22:51
Mam taką, ale nie chcesz wiedzieć co mnie pociesza. Czy pomaga? Na pewno "zabija" smutne myśli, przynajmniej na chwilę...
[ Dodano: 2011-05-30, 22:59 ]
Zatem nie wiem jak to jest ale mi pomagały od początku brania. Skutkiem ubocznym ale to na początku było to, że nie miałem apetytu i zimno mi było.
napisał/a:
postmortem69
2011-05-30 23:12
Ja nie muszę siebie okłamywać, mnie nigdy nie spedzało to snu z powiek, juz raczej Ciebie bym "okłamywał", ale tu nie o to chodzi, nie chodzi też o ślepa wiarę. Jest takie powiedzenie: "krowa, która dużo ryczy mało mleka daje". Ci którzy najbardziej i najgłosniej chwalą się swoim "doswiadczeniem" są najmniej doświadczeni. Wiesz ja mam taki odchył, że rzadko wierzę ludziom na słowo, w "Pierwotnym strachu" W. Diehla padło zdanie, które do mnie pasuje: "Jeżeli matka mówi, że cię kocha, poszukaj potwierdzenia - drugiej opinii" i tak to u mnie wygląda. Dlatego ja nigdy nie dzieliłem "kolegów" na tych przed i po, bo cieżko było odróżnić jednych od drugich. Dlatego też nigdy nie czułem sie gorszy od tych "po", bo mówić to ja tez mogłem, ale wychodziłem z założenia (i tak jest do dzisiaj), ze więcej ma do powiedzenia ten co milczy, niz ten co gada jak najęty. Oczywiście, że samo poddawanie w wątpliowść "zwierzeń" to za mło, żeby twierdzić, że jest inaczej. Ale mam też jeszcze doświadczenie.
Widzisz, Ty cały czas piszesz o "tym problemie", a jak sam twierdzisz masz o wiele wiecej problemów niz tylko "ten" i Ty mozesz o tym nie mysleć, możesz się uśmiechać, zaśmiewać do rozpuku i dobrze bawić, ale nie ukryjesz całkowicei swojego "prawdziwego" samopoczucia. Jest wiele sygnałów, które to zdradzają i które tylko naprawdę wytrawni "aktorzy" potrafia kontrolować. Czy jesteś aż tak wytrawnym "aktorem"?
A co zaprosisz swoich znajomych na swój "pierwszy raz"? Jeżeli uważasz, że "po pierwszym razie" się pochwalisz i pozbedziesz etykiety, to ja Ci radzę pochwal się już, bo czemu nie? Bo jesteś uczciwy, bo jak tego nie "zrobisz" to Ci to przez gardło nie przejdzie, bo słowa nie poparte doświadczeniem będą miały mniejszą siłę przebicia niewiary? Przecież "okłamujesz" swoje otoczenie, że jesteś "wiecznym optymistą" czemu więc nie w temacie prawictwa? Jedziesz na 3 m-ce do US. Możesz sobie przez ten czas coś "bzyknąć" albo przygotować historyjkę i powtarzać ją aż sam w nią uwierzysz i po powrocie uraczyć nią swoich znajomych. Pewnie chmara dziewuch się na Ciebie rzuci, a koledzy bedą przepijali do Ciebie przez następny semestr. Obstawiam, że jedyne co naprawdę zainteresuje Twoich "kompanów" to szansa na postawienie przez Ciebie browca z tego tytułu. A jeżeli są faktycznie tacy wredni i niedojrzali jak piszesz to i tak za jakiś czas poddadzą Twoje słowa w wątpliwość. Ale to nie do końca głupi pomysł, bo jak tak zrobisz odpadnie Ci jedyne "usprawiedliwenie" Twoich niepowodzeń i może wtedy zaczniesz szukać tego, co tak naprawdę jest Twoim problemem. A nie jest nim etykieta "prawiczka". Poza tym etykiety utrwalamy sami, przejmując się nimi i wystarczy je olać, a bardzo szybko odpadną.
W celu wytłumaczenia pozwolę sobie zacytować jeszcze raz:
i dorzucić do tego:
"postmortem" - po smierci
To temat na inną, i przyznam, że całkiem ciekawą dyskusję
Ale Casanova bardzo kochał wszystkie swoje kobiety! Myslisz, ze było mu łatwo?
Nie chcę Cię martwić, ale to forum nie zaczyna się na Twoim prawictwie, ani na nim nie kończy.
W pracy też mozna podrywać, a na szybki numerek wcale nie trzeba dużo czasu
Tak z ciekawości: ile dziewczyn, z tych, z którymi rozmawiałeś, powiedziało Ci to prosto w oczy?
napisał/a:
appleflower
2011-05-31 08:09
Załamany, w zasadzie jestem jeszcze dziewicą. Ale już niedługo ale nieważne, bo chodziło mi o to, że mimo wszystko naprawdę sporo jest dziewic po 20. Sama znam kilkanaście takich dziewczyn. Zresztą jak Ci tak zależy na dziewicy, zakręć się wśród nastolatek :) wbrew pozorom one lubią starszych i są na tyle wrażliwe (nie mówię o tych puszczalskich i zaliczających każdą imprezę, szczerze mówiąc nie obracam się w takim towarzystwie),że potrafią zrozumieć, że nie jesteś doświadczony. Zresztą skąd przekonanie, że jak dziewczyna nie jest dziewicą to już musi Cię przestać akceptować i dać kopa w tyłek na pożegnanie? Ja nie miałabym z tym problemu z faktem, że mój nowy chłopak jest prawiczkiem. Wręcz mnie by to ucieszyło, bo znaczy to, że będę tą pierwszą w życiu takiej osoby. To wcale nie jest niemęskie, chore, nienormalne. Jakby się nad tym zastanowić, to jest nawet romantyczne. Uwierz mi, nie tylko ja tak myślę. Oczywiście być może większość laluń imprezowiczek ma odmienne zdanie, no ale z pustotą związku nie zbudujesz, jeżeli masz cokolwiek w głowie.
Słuchaj, ja potrafię Cię zrozumieć, to musi być dołujące nie być spełnionym seksualnie, nie być kochanym, nie dzielić chwil z kimś bliskich. Na to nie ma praktycznej rady, nie możesz oczekiwać, że ktoś Ci tu pomoże, bo pomóc możesz sobie tylko i wyłącznie sam. Jedyne co Ci mogę doradzić to to, że my śląc tak uporczywie o tym, że nie uprawiałeś seksu blokujesz się psychicznie. Rozumiem, że to Cię przygnębia. Co Ty byś doradził sobie na swoim miejscu? Czasem problemy rozwiązuje czas, zmiana środowiska, znajomych itd.
Uwierz w siebie :) na pewno gdzieś jest osoba, która jest Ci przeznaczona. Pomyśl, ile miliardów kobiet jest na świecie :) skoro mnie nie przeszkadza fakt bycia prawiczkiem, jest więcej takich kobiet, pomnożonych przez tysiące. Czyż nie powiało optymizmem, no powiedz!
[ Dodano: 2011-05-31, 08:18 ]
I weź sobie do serca słowa postmortem69, facet mądrze prawi. Uwierz mu i się tak desperacko nie zapieraj, nie wynajduj argumentów, w ogóle najlepiej przestań mówić, zacznij robić. Zapisz się na jakieś zajęcia czy coś, gdzie można poznać ludzi fajnego pokroju. Wychodź do jakichś obiektów kultury, do teatrów, muzeum. W takich miejscach poznaje się ludzi wrażliwych i hmm inteligentnych, a tacy ludzie zazwyczaj potrafią zaakceptować drobne niedoskonałości i nie robią problemu z czegoś, co nie jest problemem (bycie prawiczkiem), tylko faktem.
Słuchaj, ja potrafię Cię zrozumieć, to musi być dołujące nie być spełnionym seksualnie, nie być kochanym, nie dzielić chwil z kimś bliskich. Na to nie ma praktycznej rady, nie możesz oczekiwać, że ktoś Ci tu pomoże, bo pomóc możesz sobie tylko i wyłącznie sam. Jedyne co Ci mogę doradzić to to, że my śląc tak uporczywie o tym, że nie uprawiałeś seksu blokujesz się psychicznie. Rozumiem, że to Cię przygnębia. Co Ty byś doradził sobie na swoim miejscu? Czasem problemy rozwiązuje czas, zmiana środowiska, znajomych itd.
Uwierz w siebie :) na pewno gdzieś jest osoba, która jest Ci przeznaczona. Pomyśl, ile miliardów kobiet jest na świecie :) skoro mnie nie przeszkadza fakt bycia prawiczkiem, jest więcej takich kobiet, pomnożonych przez tysiące. Czyż nie powiało optymizmem, no powiedz!
[ Dodano: 2011-05-31, 08:18 ]
I weź sobie do serca słowa postmortem69, facet mądrze prawi. Uwierz mu i się tak desperacko nie zapieraj, nie wynajduj argumentów, w ogóle najlepiej przestań mówić, zacznij robić. Zapisz się na jakieś zajęcia czy coś, gdzie można poznać ludzi fajnego pokroju. Wychodź do jakichś obiektów kultury, do teatrów, muzeum. W takich miejscach poznaje się ludzi wrażliwych i hmm inteligentnych, a tacy ludzie zazwyczaj potrafią zaakceptować drobne niedoskonałości i nie robią problemu z czegoś, co nie jest problemem (bycie prawiczkiem), tylko faktem.
napisał/a:
postmortem69
2011-05-31 09:16
Hej załamany pozwoliłem sobie (cytując wybrane fragmenty) zaakcentować te rady, które może i padły już w tym wątku, ale które warto Tobie czasem odświeżać bo są DOBRE.
No i jeszcze najważniejsza:
Co prawda to nadaje się do działu "Skąd się wzięły wasze "nicki"? I nie tylko...", ale myslę, że załamany sie nie obrazi za offtop
Dawno temu (to nie bedzie aż taka długa historia ) stwierdziliśmy z kumplem, że przy naszym trybie życie, światopoglądzie i filozofii życiowej nigdy w życiu nie dociągniemy do 30-stki. Na całe szczęście dla niektórych, na nieszczęście dla jeszcze innych i zupełnie zadziwiająco dla nas 30 magicznych wiosenek strzeliło nam aniśmy się obejrzeli. Choć co prawda parę rzeczy przed tą 30-stka "umarło" i juz daleko nam do tych, którymi byliśmy. Brzmi może trywialnie, ale tak na poważnie czasami tak sie właśnie czuję.
A "69", no cóż od jakis 10 lat bardzo lubie "tę liczbe"
Dawaj na priva, ja jestem ciekawy
napisał/a:
~gość
2011-05-31 16:24
marvelgirl, a ja z ciekawości zapytam w jakim środowisku się obracasz, ze znasz tyle dziewic po 20stce..
jesli proponujesz załamanemu zmianę srodowiska, to przedstaw mu propozycje poszukiwań? tylko nie tak ogólnie jak muzeum czy teatr
gdzie sama często chodzisz, gdzie mozna spotkac Twoje kolezanki dziewice? czy jestescie/czy one sa otwarte na flirt, poznanie kogos nowego?
jesli proponujesz załamanemu zmianę srodowiska, to przedstaw mu propozycje poszukiwań? tylko nie tak ogólnie jak muzeum czy teatr
gdzie sama często chodzisz, gdzie mozna spotkac Twoje kolezanki dziewice? czy jestescie/czy one sa otwarte na flirt, poznanie kogos nowego?
napisał/a:
appleflower
2011-05-31 16:53
Studiuję pewien niewdzięczny kierunek i naprawdę rzadko gdziekolwiek wychodzę, moje obecne koleżanki również... Ale do rzeczy, są to osoby z różnych środowisk, z liceum, ze studiów, z kursów językowych, nawet z zajęć tanecznych (taniec brzucha). Jakoś po prostu większość moich koleżanek to dziewice i nie są bynajmniej 'pasztetami'. Ja proponuję zmienić środowisko z rozrywkowego na bardziej ambitny. Często nastolatki mają okazję stracić dziewictwo, bo obracają się w rozrywkowym towarzystwie. Osoby, które nie wychodzą na takie imprezy, zajmują się czymś załóżmy ambitnym i nie mają tylu okazji do znalezienia partnera. Propozycje? Wszelkie zajęcia językowe, taniec (moi znajomi poznali się na kursie takiego fajnego tańca kubańskiego "w kole", nie pamiętam jak to się nazywa, taniec grupowy i są ze sobą ho ho i jeszcze dłużej, a o ile pamiętam nie byli wcześniej w związku), studia, nawet praca. A nawet stoisko z książkami w empiku ;) Wyjazdy. Ja poznałam swojego chłopaka na wyjeździe językowym. Moja jedna z bardziej wartościowych przyjaciółek-dziewic jeździ ciągle na jakieś obozy kościelne
napisał/a:
alicja221
2011-05-31 17:26
Hmm ale te leki maja to do siebie, ze zaczynaja dzialac po ok. 2 tygodniach brania Na "ostro" to wez sobie waleriane lub napij sie melisy.
Zatem nie wiem jak to jest ale mi pomagały od początku brania. Skutkiem ubocznym ale to na początku było to, że nie miałem apetytu i zimno mi było.
Jesli bierzesz doraznie 1 tabletke lub nawet codziennie przez kilka tygodni, to jest to nieprawidlowe. To sa w miare bezpieczne leki, ale jest pewien schemat ich brania, o ktorym decyduje lekarz po stwierdzeniu depresji, zaburzen lekowych. Z reguly bierze sie je ok. 6-8 miesiecy od ustapienia objawow, a niekiedy nawet dluzej. Dlatego lepiej sam sobie nie dawkuj tych tabletek, bo w razie czego faktycznie mozesz odczuwac ich nieprawidlowe dzialanie.
Ciekawa historia Dobrze, ze taka "lekka", bo nick w pierwszej chwili brzmi dosc "grobowo"
Hehe no tutaj to sie akurat domyslam
A skad ta pewnosc, ze Twoje kolezanki, to dziewice? Zwierzacie sie sobie? Dla mnie to troche dziwne rozmawiac o takich rzeczach nawet z najblizsza kumpela czy jest juz "po", a moze jeszcze "przed". Jezeli dziewczyna jest samotna i twierdzi, ze nigdy nie miala chlopaka, to zapewne jest dziewica. No chyba, ze wiekszosc Twoich kolezanek nigdy nie byla w zwiazkach.
napisał/a:
appleflower
2011-05-31 17:31
O części wiem, że nie są dziewicami, bo mi powiedziały i nie miały powodu kłamać, a reszta nie była w związku nigdy.
Dlaczego "dziwne" jest rozmawiać o seksie? :)
[ Dodano: 2011-05-31, 17:33 ]
Reszta z dziewic ;) no bez też bez przesady, nie wszystkie są takie czyste i niewinne
Dlaczego "dziwne" jest rozmawiać o seksie? :)
[ Dodano: 2011-05-31, 17:33 ]
Reszta z dziewic ;) no bez też bez przesady, nie wszystkie są takie czyste i niewinne
napisał/a:
~gość
2011-05-31 21:17
napisał/a:
alicja221
2011-05-31 22:58
Naprawde rozmawiacie z kolezankami o seksie? U mnie w grupie trzymamy sie w mieszanym towarzystwie ( kolezanki i koledzy) i z reguly faceci daja jakies aluzje na te tematy, ale raczej w formie zartu i wszyscy sie smiejemy. A z samymi dziewczynami nigdy nie zdarzylo mi sie o tym rozmawiac. Kiedys pamietam, ze gadalysmy na temat antykoncepcji. Ale dobra, bo robimy mega i to w dodatku przeze mnie
napisał/a:
~gość
2011-06-01 10:21
napisał/a:
~gość
2011-06-01 17:55