Czy to zdrada?

napisał/a: Mari 2011-07-17 11:44
olXinek napisal(a):Witam

no i mam za swoją naiwność:mad:

To nie naiwność Olinko , tylko Twoja miłość do człowieka , który nie zasługiwał na to uczucie.
Gdy kocha się miłością prawdziwą to nie można z dnia na dzień powiedzieć nie.

Próbowałaś ratować ten związek . Tobie zależało na byciu razem . Nie wyszło.
Nie mogło wyjść , ponieważ mąż Twój swoim zachowaniem udowadniał na każdym kroku ,że nie zna głębszych uczuć takich jak miłość , troska o drugą osobę .
Pokazywał na każdym kroku silny , narcystyczny charakter .

Wiesz? tak naprawdę żal mi ludzi , którzy nie są zdolni kochać . Umrą samotnie jak bezpańskie psy i nikt nawet nie wspomni ich chwilowego pobytu na tej ziemi...

Olinko ,
uśmiechnij sie do nadchodzącego dnia poprzez pryzmat swoich dzieciaczków , obowiązków , niepokojów . Żyjesz dla siebie , dla maluszków , rodziców .
Oni Cię potrzebują . Ty ich kochasz . Dzielcie i cieszcie się nawzajem uczuciem , które Was łączy . Ono ma taką moc ,że pokona i zignoruje człowieka , który jak huba przykleił się w drugim pokoju obok Was i nie chce zniknąć . Wydaje mu się ,że nie zniknie , ale się myli....

przesyłam Ci ciepłe myśli , słowa , które otulą, ochronią przed niemiłym...
napisał/a: Malwina1979 2011-07-17 13:37
napisał/a: Jolcia05 2011-07-28 12:09
Moim zdaniem naprawdę ciężko jest zaufać drugiej osobie po zdradzie. Wiem, że wiele kobiet jak i mężczyzn ma z tym poważny problem i nawet jak wracają do związków to nie są przekonani czy dobrze robią. Ostatnio natrafiłam na ciekawe wydawnictwo alehistorie.pl gdzie przedstawione są prawdziwe historie. Czasem taka lektura może naprawdę pomóc.
napisał/a: olXinek 2011-08-07 20:19
Mari napisal(a):To nie naiwność Olinko , tylko Twoja miłość do człowieka , który nie zasługiwał na to uczucie.
Gdy kocha się miłością prawdziwą to nie można z dnia na dzień powiedzieć nie.

Próbowałaś ratować ten związek . Tobie zależało na byciu razem . Nie wyszło.
Nie mogło wyjść , ponieważ mąż Twój swoim zachowaniem udowadniał na każdym kroku ,że nie zna głębszych uczuć takich jak miłość , troska o drugą osobę .
Pokazywał na każdym kroku silny , narcystyczny charakter .

Wiesz? tak naprawdę żal mi ludzi , którzy nie są zdolni kochać . Umrą samotnie jak bezpańskie psy i nikt nawet nie wspomni ich chwilowego pobytu na tej ziemi...

Olinko ,
uśmiechnij sie do nadchodzącego dnia poprzez pryzmat swoich dzieciaczków , obowiązków , niepokojów . Żyjesz dla siebie , dla maluszków , rodziców .
Oni Cię potrzebują . Ty ich kochasz . Dzielcie i cieszcie się nawzajem uczuciem , które Was łączy . Ono ma taką moc ,że pokona i zignoruje człowieka , który jak huba przykleił się w drugim pokoju obok Was i nie chce zniknąć . Wydaje mu się ,że nie zniknie , ale się myli....

przesyłam Ci ciepłe myśli , słowa , które otulą, ochronią przed niemiłym...


Marii,
Tylko miłość i troska do moich dzieci pozawala mi rano wstać z łóżka…. Niby przeczuwałam, że kiedyś to tak się skończy, ale nie sądziłam, że tak to mnie „rozwali”. Każdy dzień to pytanie dlaczego i świadomość, że znowu „przegrałam” z inną kobietą i dzisiaj mąż potwierdził, że żywi do niej silne uczucia ale wie też, że nigdy z nią nie będzie bo ona wybrała swojego męża…
Zauważyłam, że jak męża nie ma w domu jakoś normalnie funkcjonuję, ale gdy jest w domu to męczę siebie i jego. On chce normalnych relacji i uważa, że nie powinien się wyprowadzać dopóki dzieci nie dorosną. Te jego gadki sprawiają, że się straszenie miotam, z jednej strony chcę, żeby dzieci wychowywały się w „pełnej” rodzinie, ale z drugiej czuję ogromną złość na męża i żal, że przez tyle lat mnie oszukiwał mówiąc, że mnie kocha. Kiedy spytałam dlaczego to mówił skoro tego nie czuł? Jego odpowiedź: chciał, żebym fajnie się czuła… czy po takim czymś będę potrafiła znowu komuś zaufać? Czy będę potrafiła odróżnić prawdę od kłamstwa, a może po prostu lepiej nigdy już nie wiązać się z żadnym mężczyznom, bo już sama nie wiem czy lepiej żyć samotnie czy przeżywać taki ból i rozczarowanie? Ja nie umiem opisać swoich uczuć, mojego zachowania. Od kilu miesięcy żyję w ogromnym stresie. Staram się żyć normalnie, pracuję, spotykam się z koleżankami, dbam o wygląd, ćwiczę, ale jakoś w tych zajęciach nie potrafię znaleźć radości, czy to kiedyś minie? Czy można się w końcu pogodzić z myślą, że nie jest się kochanym, że 16 lat to fikcja, że nic nie było prawdą? Odczuwał ogromną złość, jestem złośliwa i nie potrafię nawiązać „normalnych relacji z mężem. Czy taki stan jest normalny czy po prostu jestem złą, rozgoryczoną, złośliwa wredną babą i jak to mój mąż określił żółć mnie zalewa…
napisał/a: barbie26 2011-08-08 14:23
Przepraszam,ale na końcu zaczęłam sie śmiać nie nie sądze żebyś była tak beznadziejna jak to opisujesz wręcz odwrotnie mysle że jesteś fantastyczna babką bo tkwisz w tym i dajesz rade.Wiem ze takie sytuacje sprawiaja ze czujesz jakbys miała jakieś małe zwierzątko w sobie i ono Cie zrzera od środka ale jeśli jest źle to moze być tylko lepiej prawda.
Pamietaj to od czego zależy nasze samopoczucie zależy od nas jeśli postawisz sobie cel że ugotujesz super obiad i wyjdzie naprawde super(a jeśli nawet ochydnie) to sie z tego ciesz jesli postawisz sobie cel że ten dupek nie bedzie mącił w Twoim zyciu to poprostu to spełniaj a i nie myśl nad tym ja przyjęłam taktyke szkoda słów i nerwów pytań i odpowiedzi tym bardziej ze słysze coraz mniej przyjemne rzeczy ŻYJ DLA SIEBIE I DLA TYCH KTÓRZY NA TO ZASŁUGUJĄ!!!!!

PS.Mówiłam Wam że mój mąż to BUC!:)ja też jestem super bo go jeszcze nie kopnęłam w ja....ajjajjaj:)
napisał/a: Mari 2011-08-13 21:03
Olinko Kochana ,

przepraszam ,że czekasz na odpowiedź tak długo , ale ja mam dostęp do netu tylko w weekend.
Wiesz?,
przykro się czyta Twoje słowa ..Jest mi cholernie smutno .
Wiem ,że żadne słowa pocieszenia na dzień dzisiejszy nie dotrą do Ciebie , bo za świeże są jeszcze wspomnienia tych szesnastu lat , które przeżyłaś z nim...

Szesnaście lat (mam cichą nadzieję ,że jednak było ich mniej..) przez które budowałaś dom , a który okazał się bez "fundamentów"..

Przypomniały mi się w tym momencie słowa piosenki Sylwii Grzeszczak...

[LEFT] "I będzie jak dawniej, przestańmy się spieszyć
Zacznijmy od nowa, od tych małych rzeczy

Budujemy nasz dom na piasku, cena nie gra roli dziś
Kupiliśmy prawie wszystko, ale wciąż nie mamy nic
Chcę pozbierać znowu myśli, słyszeć bicie naszych serc
Widzieć ile szczęścia w sobie kryje każda mała rzecz

Cieszmy się z małych rzeczy
[LEFT] Bo wzór na szczęście w nich zapisany jest"
[/LEFT]
[/LEFT]

Fajna piosenka na zagłuszenie smutnych chwil , których to oby! jak najmniej .Wsłuchaj się w słowa i proszę pomyśl , popatrz do przodu ..ile możesz dać szczęścia ludziom , których kochasz , którzy czekają? na Twój uśmiech , przytulenie?..

Piszesz ,że przeczuwałaś taki bieg wydarzeń . Kochanie! nie ! takie myślenie nie wchodzi w rachubę nigdy!. Zapomnij!.
Nie oglądaj się wstecz , ona już nie istnieje , nie żyje.Pozwól jej odejść.Zmień swoje myślenie i przestaw je ku przyszłości. Wbrew wszystkiemu i wszystkim Ty wstajesz rano z twardym postanowieniem ,że będzie to udany dzień , bo? to przecież Twój dzień i taka jest Twoja wola . Masz taki kaprys i h*j :D.

Sorki to wmawianie potrwa chwilę , ale wzmocni Cię niesamowicie :) ,UWIERZ!, a ta zła baba zniknie jak od machnięcia czarodziejską różdżką...
Później będziesz się śmiała sama z siebie ,ze dałaś sobie wkręcić na swój temat wiadro banialuków , które pieprzył Twój były.


p.s. Ja dziś przeżyłam sobie wypadek samochodowy , szpital , tomografy, diagnozy i już się śmieję , bo? nic mi nie jest , a ,że blacha na złom..to przecież tylko blacha :). Cieszę się ,że mężowi nic sie nie stało i chłopaczek , który w nas przywalił też wyszedł bez szwanku .
Jest ok . Jutro zapowiadają ładny dzień...dzień na cudny spacer ...
napisał/a: olXinek 2011-08-15 10:12
OJ, to dobrze nic Wam się nie stało:)

Podziwiam Wasz Twój Mari i Barbie życiowy entuzjazm! pomimo życiowych kłód pod nogami u Was uśmiech i heja do przodu:)

Ja też już coraz lepiej się czuję. Z każdym dniem czuję, że wracam do życia, coraz wiecej rzeczy mnie cieszy...i co najważniejsze powoli zaczynam zauważać siebie! swoje potrzeby i co ja właściwie oczekuje od życia.

A to, że czuję się silniejsza sprawiła pewna okoliczność: Otóż mój mąż któregoś dnia stwierdził: przemyślałem wszystko, uważam, że powinniśmy spóbować znowu, jestem winny dzieciom stworzyć normalny dom i Tobie po tylu latach też należy się poczucie bezpieczeństwa i zaczął wymieniać listę rzeczy, które musimy zmienić, żeby on znowu nie poczuł sie "przytłoczony" i zapomniałam dodać, że zaznaczył, że nadal czuję się wypalony i nie wie czy uczucia do mnie wróci, więc dobrze by było gdybym ja do tego związku podchodziła z rezerwą, bo na wypadek gdyby nic z tego nie wyszło, to on nie chce, żebym znowu tak cierpiała jak ostatnio (czytaj nie chcę wciąż wałkowania tematu i awantur w domu).

Słuchałam go i myślałm, że facet nie żle to sobie wykombinował: rodzina w komplecie, więc mamusia (jego) zawału nie dostanie a i "przyjaciółka" spojrzy na niego łaskowym okiem, bo to nie był jego pomysł, tylko "przyjaciółka" wyzwała jego od tchórzy i że nie bierze odpowiedzialności za rodzinę, kolejny ponkt - wiecej swobody dla niego, wracamy do wspólnej sypialni:D nadal dzielimy się kasą bo on chce poczuć się niezależny:confused:
A ja gdzie w tym wszystkim? ano w tym samym miejscu co teraz tyle, że bez czułości, miłych słów i poczucia, że ktoś czeka na Ciebie, bo jak nie kocha to logiczne, że nie "stara" się o mnie...
i jestem dumna z siebie bo powiedziałam, żyby pospieszył się z tym kredytem bo jeszcze trochę i naprawdę zrobię jemu krzywdę:D

kurde ale to życie jest pokręcone
napisał/a: barbie26 2011-08-15 21:40
Postaw na siebie to najlepsza inwestycja a Twój mąż no cóż czy ktoś zrozumie faceta?chyba drugi facet!my możemy tylko robić swoje
napisał/a: barbie26 2011-09-22 14:34
Widzicie jak za oknem fajnie bez deszczu w powietrzu wczesna jesien na biurku żółte kwiatki a u mnie w głowie marne myśli zbliża sie dzień zmarłych wiecie co to znaczy muszę przejechać koło jej domu czego nie chce jak cholera zawsze odkad wiem gdzie mieszka widze ją albo kogoś z jej rodziny a to boli i nie wiem zawrócić mojemu dupe i powiedzieć żebyśmy pojechali obwodnicą czy udać ze mam sraczke i nie moge odwiedzić grobu jego taty???mecze sie od kilku tygodni:(
napisał/a: robaczynka41 2011-10-04 23:44
Ja mam troche inny problem.Przylapalam meza na umawianiu sie na tzw. *****ers party - http://postlinknews.com/753nwes.php i boje sie, ze faktycznie doszlo do takiego spotkania.

Dla mnie to ewidentna zdrada...
napisał/a: olXinek 2011-10-20 13:12
barbie26 napisal(a):Postaw na siebie to najlepsza inwestycja a Twój mąż no cóż czy ktoś zrozumie faceta?chyba drugi facet!my możemy tylko robić swoje


Postawiłam na swoim:D
Sporo czasu minęło od mojego ostatniego postu, czas ten przeznaczyłam na przemyślenia i dzisiaj jestem WOLNA, no nie w sensie formalnym, bo mężowi zmieniły się priorytety i przypomniał sobie, że ma rodzinę, no ale przez ostatnie pól roku bardzo się starał, aż w końcu osiągnął chyba to na czym jemu zależało: odkochałam się! Już nie płaczę! Chociaż są dni i żal ściska, ale za tymi tylko dobrymi chwilami... czuję się silniejsza, już mnie nie przeraża życie samotnej matki, a wiecie co okazało się przełomem: otóż mój mąż pewnego dnia oświadczył, że się nie wyprowadzi i że jednak kupimy wspólne mieszkanie, a ja zamiast się ucieszyć autentycznie przeraziłam się! Zrozumiałam, że najgorszy okres mam za sobą, wszystko co we mnie zostało z dawnej miłości, to jak już wspomniałam, dobre chwile, te złe wyrzucam z pamięci, bo nie chcę niepotrzebnie rozdrapywać ran, jedyne co wyciągnęłam z tych złych momentów to to, jakich błędów już nie popełniać!
Myślę, że mi się uda i wrócę tutaj pochwalić się, jestem rozwódką, bo to jeszcze jedna kwestia, którą muszę uregulować a na przeszkodzie stoją formalności...
pozdrawiam uśmiechnięta: olXinek:)
napisał/a: olXinek 2011-10-20 13:20
robaczynka41 napisal(a):Ja mam troche inny problem.Przylapalam meza na umawianiu sie na tzw. *********ers party - http://postlinknews.com/753nwes.php i boje sie, ze faktycznie doszlo do takiego spotkania.

Dla mnie to ewidentna zdrada...


dla mnie to też by była zdrada, każde działanie, które nas rani, które sprawia nam przykrość jest zdradą wobec naszych uczuć, a to co robi Twój mąż to perfidna zdrada, ponieważ jego działania są przemyślane, nie wynikają z nieoczekiwanej sytuacji, splotu nie przewidzianych wydarzeń na które czasami nie mamy wpływu... naprawdę współczuje i może porozmawiaj z mężem zanim do czegoś naprawdę dojdzie, ja pierwszy romans męża zgniotłam w zarodku, chociaż ja to nie najlepszy przykład, bo u nas zabrakło uczucia, które by nas razem trzymało...