Czy to źle że on ma koleżanke?

napisał/a: ja_sama 2008-01-25 22:12
-porzedni post był do Ciebie GOSIA213
napisał/a: ja_sama 2008-01-25 22:44
niestety rozowa wiewiorka ma racje. tak bylo i w moim przypadku tylko ja wierzylam i wszystko swietnie sie uklada nie zapeszajac!
napisał/a: miniar10 2008-01-26 00:27
babki, doskonale was rozumiem, ja wszystkim potencjalnym kandydatkom na kolezanki meza mowie stanowcze NIE- on moj i wara
czego moze szukac w innej znajomosci?? przeciez miedzy mezem i zona powinno byc najwieksze zaufanie, chec rozmowy nawet o trudnych sprawach, to przy drugiej polowce mozemy sobie pozwolic na lzy, chwile slabosci... jesli partner tego szuka u innej osoby to moze znaczyc ze w naszym zwiazku cos sie wypalilo... wiec albo natychmiast trzeba ratowac albo dac sobie spokoj i zaczac zyc na swoj rachunek..
napisał/a: Julia_85 2008-01-26 12:22
Witam!
Mam podobny problem jak forumowiczka, która rozpoczęła ten wątek. Mój chłopak, z którym jestem już od 7 lat znalazł sobie koleżankę- była dziewczyna jego kolegi. Dotychczas miał wyłącznie znajomych z naszego grona i nie przeszkadzało mi to, gdyż wszystkie dziewczyny znałam bardzo dobrze,a tej nie. Wiem tyle, że jest bardzo atrakcyjna, jest cheerleaderką i instuktorką tańca, na naszym komputerze znalazły się jej fotki- w ciekawych pozycjach. Piszą do siebie smsy, dzwonią i mailują. Dotychczas nie dopatrzyłam się w niczym zdrady- mam wrażenie, że jestem przewrażliwiona, ale dobijają mnie jej smsy do niego w stylu "Właśnie skończyłam pracę, czy mógłbyś mnie podwieźć do domu..." itp. Raz nawet poprosiła mojego chłopaka,aby pomógł jej poszukać mieszkania i to był chyba punkt kulminacyjny, od którego się zaczęła moja zazdrość. Ciężko mi z tym, choć mam zaufanie do swojego chłopaka- do niej nie! Ona ponoć ma kogoś, ale zastanawia mnie dlaczego wobec tego prosi mojego o podwiezienie "gdziekolwiek". Być może jestem przewrażliwiona, zrobiłam mu kilka niezłych awantur- bo tak w tym przypadku kończą się nasze rozmowy na ten temat- on od razu się denerwuje i kończymy kłótnią. Proszę pomóżcie... Odpuścić sobie i dać mu wolną rękę, czy nie? Rozmowy nic nie dają, on się tylko denerwuje... Z drugiej strony ja mam sporo kolegów i jemu to aż tak bardzo nie przeszkadza- przyzwyczaił się , bo zawsze miała sporo znajomych spoza naszego grona- do siebie mam zaufanie i wiem jak postępować, aby nie dopuścić do jakichkolwiek dwuznacznych sytuacji, nie wiem jednak, czy on też to wie... Może coś poradzicie?
napisał/a: nina52 2008-01-26 14:01
Witam. Uważam, że skoro otwarcie Ci o niej mówi i pokazuje jej zdjęcie stara się być z Tobą szczery. Pamiętaj jednak aby być czujną, jeśli ta dziewczyna nie da mu spokoju, porozmawiaj z nim szczerze że to Cię boli, ale mu ufasz. Zobacz jak zareaguje na Twoje słowa że sprawia Ci ta sytuacja ból, że gdzieś zagubiłaś szczęście. Porozmawiaj z nim szczerze.
napisał/a: luneczka 2008-01-27 12:29
Ja niestety nie moge sobie z tym wszystkim poradzic.moj maz przez ostatnie 3 tyg. bycia na poligonie nie napisal mi zadnego milego eska.Niestety pisal tylko ze juz sie wypalil, ze nie kocha , ze nie chce byc ze mna...Dziewczyny, ja juz nie moglam tego zniesc.Postanowilam skonczyc ze soba.
Jakis czas temu poznalam na spacerze dziewczyne z 2 dzieci.Zaprzyjaznilismy sie , spacerki, rozmowy itp.Ktoregos dnia (jakis tydzien tem) poprosilam zeby zaopiekowala sie moja corka bo musze isc do lekarza.Nie ma sprawy, oczywiscie, zgodzila sie.Wrocilam do domu i wyjadlam wszystkie leki jakie miala w domu (na serce, uspokajajace, na cisnienie itp)Napisalam listy pozegnalne.Ja i jej meza zaniepokoilo ze dlugo nie wracam, wyslala go do mnie.Komorki nie odbieralam.Nic nie pamietam.Podobno cudem przezylam.Nie dziekuje im za to ze mnie uratowali, ja naprawde chce umrzec bo wiem ze nic sie nie zmieni.Blagalam wszystkich o pomoc, ale niekt nie chcial, mam wrazenie ze wszyscy o mnie zapomnieli :(...Po 2 dniach wyszlam na wlasne zyczenie ze szpitala.Moja kolezanka zaopiekowala sie mna, jest u mnie caly czas.Przez prawie tydzien u mnie spala.Tesciowa zaniepokojaona poinformowala policje , ze sie nie odzywam.Przyjechali sprawdzic akurat jak bylam w domu.
Najbardzoej przeraza mnie to ze jak maz sie dowie o tym to odbierze mi dziecko,ze wyrzuci od razu z domu.Pomysli ze jestem nieodpowiedzialna i to.Ale mnie naprawde jest juz wszystko obojetne.Wiem ze ma kogos, takie cos mozna wyczuc...Nie moge zniesc mysli ze on kogos dotyka lub jest dotykany, tego ze z nia rozmawia , pisze itp.
napisał/a: nina52 2008-01-27 18:08
Witam rozowa wiewora piszę do Ciebie bo wnioskuje że Twój mąż jest zawodowym. Słowa że się wypalił, ja też słyszałam, niestety też układałam sobie życie z zawodowym. Byłam szczęśliwa wierzyłam mu kiedy mówił że kocha, starał się. Postanowiliśmy że chcemy mieć dziecko. po kilku miesiącach udało nam się ja zaszłam w ciąże. Byłam w siódmym niebie on tez. Ale kiedyś jego żona go skrzywdziła a on zawsze powtarzał że wojsko nauczyło go zemsty, że zawsze się mści. Nie sądziłam że zrobi to akurat w taki sposób i wtedy co ja jestem w ciąży. Ale kiedyś pięknego dnia dostałam telefon od jego żony z którą się rozwodzi że on spędzał te dni z nią opowiedziała mi co i gdzie robili. później wytłumaczył mi że chciął się zemścić na niej a nic bardziej niż to co ona jemu zrobiła nie mogło ją zranić. to że potraktował ją jak szmatę. Niestety nie przewidział że ja się tym tak przejmę że poronię. Straciliśmy nasze dziecko. Nie mogę sobie wybaczyć że nie odeszłam od niego, tylko walczyłam o nas, pojechałam do niego żeby wyjaśnić. Wybaczyłam mu wtedy tą zdradę ale na drugi dzięń poroniłam. Pogotowie wzieło mnie z internatu ale było juz zapóźno. Dziecka już nie miałam. Tego nie mogę mu wybaczyć ani sobie. Doszło do tego, że sama siebie nienawidzę, za to że pojechałam do niego a nie zostawiłam go wtedy dziecko by żyło może nie poroniłabym. Później usłyszałam od niego podobne słowa co Ty. Wypaliłem się, nie potrafię kochać, chcę być sam. to było jak nóz w serce. Niedość że straciłam dziecko przez jego chęć zemsty, to jeszcze stwierdził że już mnie nie kocha. Uwierz mi też chciałm umrzeć. Mnie przed takim krokiem jak Ty zrobiłaś powstrzymała świadomość że mój brat by się załamał. Widzisz on ma guza mózgu i niewiele mu czasu zostało. ja żyję dla niego. Obiecałam sobie dwie rzeczy. Nigdy nie będę z żołnierzem, i nie zaufam do końca. Może kiedyś znajdzie się ktoś kto uleczy moje serce i sprawi że nie będę się bać związać na poważne. Narazie postanowiłam że będę sama. Ja też wiem że kiedy ja cierpie on zabawia się z innymi. Myśl że jest z kimś mnie dobija. Ale wiem że z nim nie mogłabym być. Narazie nie mogę mu wybaczyć zdrady w najpiękniejszym okresie który powienien dla nas być moja ciąża. Ale pamiętaj Ty też masz dla kogo żyć dzieci. Ile ja bym dała żeby być matką. Walcz o nie. Nie popełniaj juz tego błedu, znajdź w sobie siłę aby się podnieść. Pamiętaj ta dziewczyna nie wie na co się pisze kiedyś potraktuje ją tak jak nas potraktowali nasi wojskowi. Powie jej że się wypalił. To jest ich wytłumaczenie, ma być tak jak oni chcą i basta. Ja nie zapomniałam go kocham ale jest mi ciężko. Teraz jestem sama i walczę każdego dnia aby go przeżyć. On zachowuje się tak jakby mnie nie znał a to boli. Niewiem czy każdy żołnierz jak długo jest w wojsku taki się staje że poza nim go nic nie obchodzi, myślę że nie ale ja już nigdy żołnierzowi nie zaufam i nie będę w związku. Przez niego straciłam dziecko. Weź się garść dla dzieci, i pokaż mu nawet jakby było Ci trudno że też jesteś twarda, nie okazuj mu słabości, wypłacz się w domu przy koleżance ale jemu nie pokazuj. jakbyś chciała popisać daj znać dam Ci numer GG. :( Możesz pisać o wszystkim. Ja teraz nikomu nie ufam. ale rozumiem Cię też miałam ochotę tak zareagować jak Ty.
napisał/a: luneczka 2008-01-27 20:31
Nina .....to moje gg 6732856.Odezwij sie do mnie , bo ja dokladnie to samo uslyszalam.
napisał/a: MJAM 2008-02-01 14:36
Dziewczyny, nie demonizujcie wszystkich koleżanek męża. Ja sama mam przyjaciela-faceta od lat. Znamy się jeszcze od czasów szkoły. Nigdy nie byliśmy razem w związku (wspólnym); nigdy nawet nie próbowaliśmy czegoś takiego. Mama mojego przyjaciela mówi, że jestem taką przyszywaną córką (bo ma tylko dwóch synów).
Jestem szczęśliwą mężatką, mam dwoje wspaniałych dzieci. Ale mam też przyjaciela, z którym się czasami spotkam. Czy to jest coś złego, tylko dlatego, że podobno przyjaźnie między facetem a babką nie ma? Otóż jest taka przyjaźń możliwa. Jednak nie można facetowi i koleżance ufać z założenia, zwłaszcza jeśli koleżanka pojawiła się po latach a wcześniej wcale nie dążyła do podtrzymania znajomości. Zdrowy rozsądek należy zachować, ale nie zakładać z góry, że mąż (narzeczony, chłopak) koleżanki mieć nie może, bo to pachnie zdradą.
napisał/a: Catherine10 2008-02-04 01:12
cana_bis napisal(a):Mój nażeczony zawsze utwierdzał mnie w przedświadczeniu że istnieje dla niego tylko ja i że to ja jestem dla niego najwazniejsza, i tak zawsze było, od niedawna troche sie zmieniło pojawiła sie jego dawna koleżanka...


Jeśli nie wiesz, jak najlepiej pozbyć sie takiej koleżanki, dam Ci radę..
Przede wszyskim, musisz wykazać się zaufaniem w stosunku do swojego faceta. Może też odnów jakąś znajomość z kolegą-nie na zasadzie rewanżu, ale niech facet wie, że równiez masz kolegów, a jednak jesteś z nim...
Po drugie, z takimi koleżankam postępuje się w jeden określony sposób-ona wyraźnie musi widzieć, jak blisko jesteście ze sobą. Niech narzeczony pozdrawia ją od Ciebie za każdym razem, niech wspomina o tym, gdzie byliście, co robiliście-RAZEM. Ta dziewczyna musi poczuć, że jesteście zgrani i stoicie za sobą. Jeśli pragnie tylko kontaktu, będzie interesowała się równiez Tobą, jeśli jej zamiary są inne...zmieni się jej zachowanie. Będzie unikała Twojego tematu, albo skończy znajomość nie widząc szans na coś więcej... Nigdy jej nie krytykuj, nie atakuj, nie rób scen zazdrości.
Widzisz...każda taka znajomośc jest dla faceta ekscytująca, jeśli dziewczyna zwraca uwage tylko na niego... faceci czuja się wtedy docenieni i ważni-kobiety bardzo często zapominają o męskich potrzebach. W chwili, gdy ona przestanie być "z nim na wyłączność", cała magia pryśnie. Ona stanie sie normalna kobietą, jak inne... To Ty powinnaś być wyjątkowa, ale nie zapominaj o nim. Pozwól, żeby i on poczuł sie doceniony i lepszy od innych mężczyzn. W tym cała tajemnica- jak dbasz, tak masz.
napisał/a: viki82 2008-02-04 01:40
Co innego jak facet mial kolezanke jeszcze zanim sie poznaliscie. I co wazne jesli byk taki moment ze oboje byli wolni i nic ich nie ciagnelo do siebie. Moj eks (na szczescie to byla dosc krotka historia) mial taka wlasnie przyjaciolke, ktora jednak przez caly czas gdy sie znali miala faceta. I pewnego dnia gdy on juz byl ze mna w zwiazku ona zadzwonila ze ja facet zostawil. Nawet sobie nie wyobrazacie jak szybko do niej polecial.... Zostawil mnie bo jak swierdzil "uswiadomil sobie ze caly czas ja kochal". Los jednak byl sprawiedliwy i ona jednak nie czula tego samego bo po 2 miesiacach wrocila do tamtego a mojego eks zostawila na lodzie. I chcial do mnie wracac- "po ptakach"... :]
A teraz ja sie nie zgadzam na zadne kolezanki. Jesli juz to takie gdzie sie spotykamy w 3 czy 4 a nie oni sam na sam. Facetow trzeba pilnowac !!!
napisał/a: Asia776 2008-02-04 19:10
zgadzam sie,kolezanki mozna miec ale granica nieraz bywa cienka