Czy to źle że on ma koleżanke?

napisał/a: lkan 2008-05-08 14:13
Wiadomość ta napisałem, nie po to by użalać się nad swoim losem tylko po to by powiedziec wszystkim kobietom: NIE WSZYSCY FACECI SĄ TACY SAMI, nas tez potraficie oszukiwać i sprawiać nam ból.
Pozdrawiam
napisał/a: viki82 2008-05-08 16:50
ja bym jednak test chyba zrobila....Chyba bo nie bedac nigdy w takiej sytuacji nie moge powiedziec napewno.. ale pewnie bym sie potem cale zycie zastanawiala....
napisał/a: Nika01 2008-05-08 22:32
eee tam test---po dzieciach doskonale widac nasze cechy charakteru,nasze zachowania itp.
napisał/a: lkan 2008-05-09 07:22
Werka25 napisal(a):eee tam test---po dzieciach doskonale widac nasze cechy charakteru,nasze zachowania itp.


Tylko że cechy charakteru nabywa się z wiekiem. Temperament naszych pociech w duzej części zależy od wychowania, od tego jakie wartości wpajamy, jak dużo uczuc okazujemy. Moja córcia jest najwspanialszym dzieckiem na świecie. Nie chcę robic testu, wolę myśleć że napewno jest moja. Wkońcu to ja ja wychowuję.W obowiązkach przy dziecku zastępuję moja żonę zaraz po tym jak wracam o 15 z pracy, naswet w nocy pomimo tego że muszę wstawać o 6 rano. Weekendy tez sa moje. Ostatnio zastanawiałem się czy warto. Napewno warto. W ten sposób nie tylko nawiązuję mocniejszą więź z dzieckiem ale też daję mojej żonie chwilę odpoczynku od codziennych obowiązków. Mam przez to nadzieję, że kiedyś powie sobie, że związanie się ze mną, było najlepszą decyzja w jej życiu. Ale zboczyłem trochę z tematu. Jeżeli chodzi o "znajomego" mojej żony, tego z dawnych lat, to jestem niestety cały czas zazdrosny o jego osobę. Tylko dlatego, że było to przedemna ukrywane. Kocham swoją żone na tyle, że jestem jej w stanie wybaczyć naprawde wiele. Ale teraz jak go widzę to, że tak to określę "scyzoryk mi się w kieszeni otwiera" ;)
napisał/a: anka7717 2008-05-16 22:20
witam was wszystkie!!!
mam piekna coreczke ktora ma pol roku a dzis zlozylam pozew rozwodowy. mam 22 lata a po slubie jestem niecaly rok. moj maż bardzo mnie zawiodl co prawda nigdy nie zdradzil mnie chyba ale zato popadl w obled na punkcie swoich rodzicow i alkocholu. potrafil pic z nimi caly dzien a pozniej urzadzac mi taka awanture ze cale noce nie spalam. stal sie taki od trzech miesiecy, nie potrafilam sie juz z nim porozumiec ale zawsze dawalam mu ostatnia szanse az w koncu przekroczyl pewne granice i powiedzialam dosc. uwazam ze wcale nie zalezy mu na naszej corece ale proboje mi ja odebrac....
czemu faceci tacy sa???
czy to ja tylko pokochalam taka podstepna szuje???
napisał/a: Nika01 2008-05-18 13:52
anka7717 mowisz ze od 3 mies dopiero twoj maz taki jest--to dosc ktotki okres jednak widac dal ci juz niezle w kosc.Nie martw sie nie jestes jedna,wiele kobiet przechodzi rozne kryzyse w swoich zwiazkach.Czasem warto juz na poczatku powiedziec dosc i potem nie byc rozczarowana gdy za kilka lat znow to sie powtorzy.Jednak zawsze moze pozostac "gdybanie"prawda?
pytasz czemu faceci tacy sa?pj gdybysmy to wiedzialy......wszyscy byliby szczesliwi.Co do corci to sie nie martw on ci jej nie odbierze,skoro mowisz tu o problemie alkoholowym to zaden sad mu jej nie przyzna.Ba nawet mozesz go calkowicie ograniczyc czy tez odebrac prawa rodzicielskie.
Jestes jeszcze bardzo mloda i z coreczka z pewnoscia ulozysz sobie lepsze zycie.Moze nie teraz,nie za rok ale mysle ze warto teraz troche pocierpiec przelknac gorycz i rozczarowanie aby w przyszlosci byc szczesliwa.Powodzenia i odezwij sie jescze jak ci sie tam uklada
MamaEdgara
napisał/a: MamaEdgara 2008-05-20 13:34
a ja uważam że każdy ma prawo do znajomych nawet płci przeciwnej. Otóż ja do niedawna wściekałam się jak mójj był o mnie zazdrosny a sama nie byłam lepsza] hehe teraz jak to wspominam to śmiać mi się chcę:P ale w pewnym momencie szczera rozmowa pomogła i teraz on może mieć koleżanki a ja kolegów on zna moich kolegów a ja znam jego koleżanki dodam że nie jesteśmy małżeństwem
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2008-05-28 12:28
Skoro partner powiedziała ci o wszystkim, nie robił z tego tajemnicy itp. to myślę że nie ma z czego robić problemu. Może z tą osobą dobrze sie rozumie i stąd ta znajomość. Rozumiem co czujesz. Zazdrość że Cię zostawi, że ma inną, że przestanie kochać.
Może porozmawiaj z nim o tym. O tym co czujesz, itp. Może wspólnie dojdziecie do jakiegoś porozumienia tak żeby dal obojga było dobrze.
napisał/a: nandija 2008-05-31 17:18
Dziewczyny, żony, nawet kochanki!

Chyba doskonale rozumiem z czym się zmagacie, i nie jest tak, że popieram tylko kobiety, które prześladują ,,koleżanki facetów" - rozumiem też nielicznie broniących się na forum panów...
Nie jestem doświadczoną osóbką, mój związek trwa nieco ponad siedem miesięcy, ale wierzcie mi - postawiłam wszystko na jedną karte, i nawet jeśli nam nie wyjdzie, nigdy nie będę żałować ceny, jaką płacę za bycie z Moim Kochaniem.
Opowiem Wam troszkę o mnie i moim Ukochanym. Oboje studiujemy, właściwie to teraz już tylko ja studiuję - Waldek zrezygnował, ale mieszkamy razem w akademiku - gdy moi rodzice się o tym dowiedzą zapewne ich stracę, dlatego dbamy, by się nie domyslili... Wszystko wydaje się być wspaniałe, on mnie kocha, ja jego też. dzielimy problemy i radości, łóżko i sprzątanie, jest nam cudownie, ale...
Mam niskie zdanie o sobie, niby wiem, że jestem inna i wyjątkowa, zarówno dla siebie, jak i dla Waldka, ale cały czas wydaje mi się, że na niego nie zasługuję, albo odwrotnie- on na mnie. A wszystko przez koleżanki...
Inga to pierwsza osóbka, kórą poznał w akademiku, z którą się przespał - masz rację Barmanie, sex jest ważny jak nie wiem co innego. Potem zaczął się spotykać z dziewczyną z grupy dziekańskiej, ona go zostawiła, były też chyba dwa inne epizody, nieistotne. I ja.
Na początku za te ekscesy miłosne go zniecierpiałam, ale zaczał mnie fascynować - pierwszy raz ciągnęło mnie do faceta. Zaczeły się skowronki, nawet fajki dla niego palić zaczełam, żeby można było razem wyjść z pokoju pełnego innych ludków. Spotkania, pieszczoty - zakochałam się, ale nie od razu - wtedy myślałam o byciu razem dla zabicia czasu, potem już nie potrafiłam spędzić dnia bez niego.
Dziś zmagam się z tabunem dziewczyn uganiających się za Miśkiem, ich uśmieszki, aluzje... Doprowadzaję mnie do szału... Waldek wie, jak to przeżywałam na początku, jest świadom mojej zazdrości i lęku Jego utraty. Pogodziałam się, że z tak przystojnym i interesującym mężczyzną chciałaby być prawie każda dziewczyna, ale Inga przesadza.
Zaprzyjaźnili się, tylko, że ona chce czegoś więcej, a Walduś tego nie widzi. Co dzień kilka wizyt w naszym pokoju - ich rozmowy, do których ja, biologiczka się nie przyłączę, bo ile mogę wiedzieć o systemach filozoficznych i religijnych?! Inga jest dwa lata wyżej, studiuje kierunek, który Waldek musiał porzucić. dodam, że Waldi ma 24 lata i jedne studia za sobą. Ja 21.
Długo trwało, ale udało i się zaakceptować Ingę, polubiłam ją, prawie uznaję za przyjaciółkę, ale często powraca myśl, że ONA MA NA NIEGO OCHOTĘ!!! Zamykam się wtedy w sobie, Waldek nie potrafi do mnie dotrzeć, zapewnia mnie o otym, że kocha, ale coraz częściej wątpię. Z Ingą nieraz rozmawiałam o moim podejściu do niej, i ona szanuje moją zazdrość, a jednak raz na jakiś czas oczka jej się świecą jak wtedy, gdy ze sobą sypiali - to widać z kilometra.
Nie ma wyjścia z tej sytuacji - podobno najlepiej jest być blisko z przyjacielem, ale najbliżej z wrogiem, a cierpliwość kiedyś będzie nagrodzona... Jeśli Inga w to wierzy, to Wy możecie mi wierzyć lub nie, ale nigdy nie pozwolę im być razem - Waldek może mnie zostawić dla każdej, ale nie dla niej, nie mam zamiaru z nią konkurować, choć cały czas to robię, a jednak to jest silniejsze de mnie...
Bałam, się, że zazdrością zniszczę naszą miłość - udało mi się przekonać siebie i Waldka, że tak nie musi być. On jest najważniejszy, jeśli potrzebuje kogoś poza mną, bo są tematy, któych ze mną nie rozwinie tak, jakby chciał, to ok. Ja też mam kolegów, przyjaciół - i nie ma problemu, tylko ta Inga drażni mnie niesamowicie, a najgorsze jest to że ona jest w gruncie rzeczy świetną dziewczyną...
napisał/a: MONN84 2008-06-06 12:38
Witam Panie!!
u mnie było podobnie. jesteśmy z moim "jeszcze" nażeczonym juz 5 lat razem.w sierpniu ubiegłego roku urodził nam sie piekny i zdrowy synuś.we wrześniu jakos tak wyszło ze musiałam za czyms zadzwonic a moj telefon padł wiec wziełam telefon mojego faceta i dzwonie.i tak jakos wyszło ze szukałam numeru i natknełam sie na wiadomosci jakie wypisywał do swojej kolezanki z pracy [nauczycielka angielskiego u ktorej sie uczył].aż mnie zmroziło.byłam w tak wielkim szoku ze wypaliłam paczke fajek na raz. ale pomyslałam sobie ze porozmawiam z nim na osobnosci[mieszkamy z jego rodzicami] . chciałam go wczesniej sprawdzic wiec pożyczyłam telefon od babci i napisałam do niego niby że jestem obca kobieta chetna na spotkanie na sex. oczywiscie odpisał mi ze tak.
wybrałam fajne miejsce gdzie miał przyjechać,nawet sie nie zorientował ze to ja do niego pisze.jakież było jego zdziwienie gdy zamiast innej kobiety zobaczył mnie(mnie powiedział ze jedzie do kolegi)i zaczoł sie gęsto tłumaczyc ze to było dawno itp. zagroziłam mu ze jezeli sie to jeszcze raz powtozy to nie zobaczy juz swojego syna bo wyjade za granice i nawet nie bedzie wiedział gdzie. i od tamtego momentu nie ufam mu ale widze ze sie stara zeby było lepiej.ciekawa jestem co by było gdybym wtedy nie zajzała do wiadomosci.a teraz czekamy tylko do 2 sierpnia-ślub.wybaczyłam mu bo go kocham i mam wielka nadzieje ze tego 2 raz nie zrobi.
ale ja zeby nie było ze po porodzie czuje sie źle,chciłam sie poczuc atrakcyjną(mam brzydkie rozstepy na brzuchu) i na wyjeździe w niemczech (bylismy w pracy) poznałam fajnego kolege o 12 lat starszego ja mam 24 i swietnie sie nam gadało, raz sami siedzielismy do 1 w nocy i gadalismy o bzdurach,pilismy piwo ale do niczego nie doszło.moj facet był tak zazdrosny ale powiedziałam mu ze to namiastka tego co ja czułam gdy sie dowiedziałam co on zrobił.fajnie było do niczego nie doszło miedzy mna a tym kolega(on tez ma zone) ale ja czułam ze on ma ochote
takze to głownie jest wina facetow ze zdradzaja swoje kobiety
sa kobiety krore robia to "dla rozrywki" ale ja teraz bardziej uwazam i na mojego faceta-dbam aby był zawsze zadowolony, i bardzioej tez dbam o siebie,
JAK NARAZIE JEST SUPER.

POZDRAWIAM
napisał/a: MJAM 2008-06-07 12:49
Już kilka słów wczesniej napisałam na ten temat, ale fajnie przeczytać, że nie wszyscy faceci są źli. A ja dodam, że nie wszystie "koleżanki" męża są złe. Jestem tego przykładem . Bo jak ktos napisał, nie zrywa się kilkunastoletniej przyjaźni tylko dlatego, że teraz jesteśmy w związku. Cały szkopuł polega na tym, żeby partner (mąż, chłopak, dziewczyna, żona) czuł się na 200% pewny swojej drugiej połówki. I właśnie zachowanie tej drugiej połówki powinno być takie, by nie dawało żadnych podstaw do pomyślenia "a może to nie tylko przyjaciel a ktoś więcej?"... Jeśli dwie osoby się naprawdę kochają i szanują, to można coś takiego osiągnąć.
A taka uwaga: dziewczyny, nazwywajmy rzeczy po imieniu. Babka, ktora chce wdać się w romans z facetem zajętym, to nie koleżanka, to .... Różne określenia przychodzą do głowy, nawet niecenzuralne. Koleżanka jest normalna, fajna i NA PEWNO nie poluje na faceta zajętego. Taka, co to robi nazywa się inaczej.
napisał/a: rossa 2008-07-04 10:32
Przeczytałam niemal wszystkie posty. Współczuje tym którzy przżyli ciężkie chwile. Ja sama miałam parę takich sytuacji w życiu. Pierwsza do tej pory pozostaje tajemnicą czy faktycznie było tak jak mówił wtedy mój partner a druga sytuacja zakończyła się szczęśliwe bo jestem żoną tego czowieka i mamy 14 miesieczną córeczkę. Obecnie obydwoje mamy znajomych i przyjaciół, zarówno płci mąskiej jak i żęskiej i nikt na wzajem się nie podrywa. Cała tajemnica polega na szanowaniu związków innych ludzi, zaufaniu i miłości.Jak pomyślę, że ja mogłabym zdradzić albo mąż to mi się niedobrze robi.