Jak długo boli złamane serce?

napisał/a: Sewek 2009-12-13 22:53
hunter70

Ja obecnie corac mocniej i klarowniej dostrzegam rzeczy , ktore do tej pory byly mi przysłaniane wyimaginowanym zachwytem na temat tej dziewczyny , tworzylem obrazy ktorych nie było , chciałem widziec rzeczy ktore sie jeszcze nie wydarzyły, pewnego rodzaju obsesja. Przywyknolem do myslenia o niej tym samym tworzac sobie postac w ktorej sie zakochałem , jednak z czasem ( a ten jest lekarstwe ponad wszystkie) mgielka zauroczenia zaczyna sie rozwiewać , coraz mniej chwil w ktorych mysle o niej , w ktorych to staram sie to poukladac , wiecej przespanych nocy ... więcej zycia :)

zagubiona10


...Masz racje , jest cięzko co kolwiek robic aby przestac myslec, mozna powstrzymac ruch motoryczny ktory to jest odpowiedzialny za pisanie smsow badz dzwonienie itp ... ale jak powstrymac nieprzerwana mysl o kims ? cięzko jak diabli , jednak wiedz o tym ze to bedzie mijac , w koncu zaczniesz odrywac sie od tego , sama nie zorientujesz sie kiedy to nastapi , a jak juz bedziesz widziala ze zaczynasz sie uwalniac , doda ci to jeszcze wiecej energii na kolejny dzien :) kiedys przypomnimy sobie te nasze miłosci , i zasmiejemy sie szczerze , ze rysującym sie spokojem na twarzy, dasz rade !;)
napisał/a: ~gość 2009-12-14 10:03
Może i z czasem hunter minie, ale zasadniczo takich rzeczy, zdarzeń,osób nigdy się nie zapomina. I nawet dziś jak pomyślę o kimś sprzed 7 lat, to jednak w sercu lekko zakłuje. Może to być z czasem mniejsze, ale się pamięta.
napisał/a: lala874 2009-12-15 15:08
Podobno na zranione serce najlepsza jest nowa miłość. Wiem, że to tak łatwo brzmi, ale wiem, co mówię, bo u mnie tak było... Chłopak zniknął bez słowa i prawdę powiedziawszy bardzo mu za to dziękuję ...\Nie mam bladego pojęcia, co się z nim dzieje, z kiem teraz jest czy jest.Jakieś dwa miesiące nie potrafiłam dojść do siebie, ciągle wspominałam te miłe chwile, które spędziliśmy razem. Ale na horyzoncie pojawił się ktoś nowy. Nie byłam gotowa zaczynać wszystkiego od początku. Ale on cały czas był przy mnie... Za niecałe pół roku będę jego żoną...
napisał/a: taubchen 2010-01-20 23:54
DO Wszystkich , którzy utracili kogoś, kogo kochali!! Ludzie!!! Istnieje poradnik (po niemiecku) ale można dowiedzieć się o polskie tłumaczenie "Jak odzyskać swojego/swoją eks" Profesjonalne rady, wcielone w życie dają fantastyczny efekt! Trzeba tylko uwierzyć i chcieć!

[ Dodano: 2010-01-20, 23:57 ]
Po niemiecku brzmi tak; "So gewinnen Sie Ihren /Ihre Ex zurueck" autorem jest Richard Tscherney, mozna poszukac w internecie informacji na temat ksiązki i autora, tyle że jest po niemiecku

[ Dodano: 2010-01-20, 23:59 ]
Właśnie czytam ten poradnik, chociaż w moim przypadku raczej się nie przyda , ale muszę stwierdzić, ze jest fantastyczny. Wiele profesjonalnych porad, napisanych przez kogoś, kto odzyskał swoja była dziewczynę
napisał/a: Mary12 2010-02-09 22:12
Byłam z chłopakiem 2 miesiące - wiem, mało, ale kochałam go od 3 lat. Potem mnie zostawił na 3 miesiące. To był najgorszy okres w moim życiu. Myślałam, ze nigdy się z tego nie wylecze. I to prawda, jeśli kogos naprawde kochasz, to ta miłość sama nie zginie.

Wierze w Ciebie, poradzisz sobie

P.S. Wszystko jest możliwe....
napisał/a: darlin1 2010-03-05 20:25
ja dzisiaj zostawiłam swojego faceta. Nie szanował naszego związku, więc powiedziałam co myślę. Między innymi to, że nie chcę mieć z nim już niczego wspólnego, bo nie można nazwać związkiem relacji gdzie tylko jedna strona coś z siebie daje. Dziwię się tylko, że aż tak bardzo się pomyliłam. Myślałam, że to porządny facet, a pod koniec postępował w taki sposób, że słów brakuje. I myślę, że dobrze zrobiłam, bo nawet jeśli udało by się to przeciągnąć to byłoby tylko przedłużanie agonii. Teraz przynajmniej wiem na czym stoję i więcej nie będę się męczyć. Szkoda tylko, że nie da się kogoś przejrzeć od razu.
napisał/a: Seba88 2010-03-13 10:00
Darlin mogła byś chociaż w przybliżeniu opisać co takiego robił pod koniec? Myślę że moja eks ma podobne zdanie tylko że ja nie czuje się winny, może coś mnie oświeci
napisał/a: bebcok 2010-03-13 11:20
Bardzo smutne to co piszesz....Wiem jak to jest gdy rozsądek mówi "opamiętaj się" a serce głupie, łudzi się, niemal wyrywa pierś......
Ale wiedz że nawet po największej burzy, przychodzi cisza... błękitne niebo i słońce świeci jaśniej i cieplej..... Pamiętamy zawsze o tym co złe, ale i o tym co dobre.... Nie wiem czy zapominamy o bólu, może przyzwyczajamy się do niego.....
Ale na szczęście miłość nie jedno ma imię.... wystarczy tylko otworzyć się na to co los nam niesie, bo źle się żyje samemu,
Ktoś był naszym całym światem... może warto dać innej osobie szansę w przyszłości aby też stać się dla innej osoby całym światem.....

Całym serduszkiem jestem z Tobą i wierzę ... że ułoży się wszystko, może nie już teraz, może potrzebny jest bardzo głęboki oddech, by móc znowu oddychać pełną piersią.... Ale takie doświadczenia pozwalają nam inaczej popatrzeć na nowe życie, już nie popełnimy podobnych błędów, bardziej się staramy....... co wychodzi na dobre każdemu
Powodzenia
napisał/a: kasiasze 2010-03-13 13:17
Starać się nalezy ale i dbac o to, by nikt nie stawał się naszym całym światem.
To obciążające tą osobe. Nalezy mieć hobby, swoje małe sekreciki moze, swoich jak i również wspólnych także przyjaciół!
To są prawdy oczywste, o których się często zapomina, niestety.
Jest po prostu nudno, gdy ktoś dla nas jest całym światem - albo my dla niego. Tak nie mozna.
napisał/a: darlin1 2010-03-14 13:52
Olok napisal(a):Darlin mogła byś chociaż w przybliżeniu opisać co takiego robił pod koniec? Myślę że moja eks ma podobne zdanie tylko że ja nie czuje się winny, może coś mnie oświeci


pod koniec wyglądało to tak, że nie czułam się już dla niego ważna. Kiedy o tym wspomniałam usiłował mnie zmanipulować i wywołać poczucie winy, zarzucał mi egoizm. Znikał sobie na parę dni. Moja cierpliwość się skończyła kiedy pewnego razu nie mogłam się przez dwa dni dodzwonić. Napisałam wtedy do niego, żeby mi powiedział jeśli już nie chce, zaoszczędzimy swój czas. Odpowiedział mi, że nie ma nastroju i ochoty na rozmowy (przez dwa dni nie raczył się odezwać ani odpowiedzieć na moje próby nawiązania kontaktu, olewając je z premedytacją). Zapytałam więc jak to jest, że zarzuca mi egoizm, a sam nie bierze pod uwagę moich potrzeb. Niestety pan nie raczył odpowiedzieć, więc stwierdziłam, że skoro nie chce się określić to ja to zrobię. Bo zasługuję na więcej. Powinnam to zrobić co najmniej dwa tygodnie wcześniej. Nie rozumiem co wpłynęło na taką nagłą zmianę jego nastrojów, bo wcześniej było dobrze. Niestety był to związek na odległość, więc ciężej jest zaobserwować symptomy. Nie żałuję, ale mimo, że pod koniec w ogóle mnie nie szanował jakoś nie umiem źle o nim myśleć. Chyba nawet tęsknię. No i on na pewno też się nie czuje winny ;) Chciałabym żebyśmy chociaż ze sobą rozmawiali, ale to nie wchodzi w grę, bo oboje mamy problem z unoszeniem się honorem ;)
napisał/a: Seba88 2010-03-14 16:47
Tu widać jego ignorancje jak na dłoni. Ja pod koniec miałem sytuację otóż z powodu mi nieznanego gdy wracałem autokarem do rodzinnego miasta a może to był pociąg straciłem zasięg w telefonie, no nic pewnie jakaś dziura pomyślałem i zaraz telefon będzie funkcjonował normalnie otóż tak się nie stało, mogłem zadzwonić 3 h późnij praktycznie gdy byłem już prawie w domu co uczyniłem. Kochanie nie mogłem się dodzwonić coś z telefonem było nie tak zasięg straciłem dopiero teraz mogłem się dodzwonić, rozłączyła się, co jest do cholery dzwonie po raz drugi dlaczego się rozłączyłaś i jazda typu nie masz pojęcia jak się denerwowałam itp dobrze ale to nie była moja wina wszystko jest w porządku nic się nie stało niedługo będę u Ciebie, nie przyjeżdżaj jestem wściekła i znów się rozłączyła. Moja cierpliwość byłą na wyczerpaniu zadzwoniłem godzinę później nawet nie przeprosiła za krzyki do słuchawki, po prostu była zdenerwowana i nie ma w tym nic złego że wybuchła miła przecież powód, kpina! Wyobraźcie sobie teraz co by się u mnie działo gdybym się nie odzywał przez 2 dni
napisał/a: darlin1 2010-03-14 17:21
hmmm, myślę, że faktycznie możesz nie czuć się winny :)
U mnie pod koniec wyglądało to jak jeden wielki syf. Nie mniej jednak też mam czasami momenty, gdzie wydaje mi się, że może to wszystko moja wina. Tylko, że to absurd, bo dawałam mu tyle luzu ile chciał. Pod koniec zachowywałam się nerwowo, ale wyjaśniłam mu dlaczego. Gdybym nie zaczęła czuć się niepewnie to bym dalej była spokojna. W końcu doszłam do wniosku, że jakby mu zależało to by zachowywał się inaczej. Niestety rozstałam się w złości, więc moje ostatnie słowa to 'nie chcę mieć więcej z Toba nic wspólnego'. Trochę tęsknię i czasami jestem już o krok od odezwania się do niego, ale zawsze znajdzie się ktoś mądrzejszy obok mnie kto mi to wyperswaduje. ;) Gdyby mnie przeprosił pewnie bym mu wybaczyła, ale to nie jest typ faceta, który jest w stanie okazać skruchę.