Jak długo boli złamane serce?

napisał/a: lejdi1 2010-03-16 17:29
Rozumiem cię i zarejestrowałam się właśnie dla ciebie...sobota(13luty)była ostatnim dniem ,w którym napisał...pozwole sobie opisac moją historie...Złamał noge, zaczeły sie ferie i wyjechałam na obóz,,zabierali nam komórki,tylko wieczorem oddawali.pisałam z nim do ostatniej chwili.wiedziałąm ze straszny z niego kobieciaż,ale zapewniał mnie że jestem inna niż wszystkie laski. Zaufałam mu i to bardzo...były dni bez pisania sms,wiedziałam ze ma dziewczyne wciąż inną ale uzależnił mnie od siebie w zadziwiającym stopniu. TAk go uwielbiałam o on mnie...Styczeń i luty i troszke marca były najlepszym okresem w moim życiu...Nie napisał ze koniec naszej przyjażni ale nie jest taki kochany jak kiedys...Piszmy tylko na gadu bo ma zablokowane kąto...Może sama sobie robie problem ale czuje że juz nie jest tak jakkiedyś...Widujemy sie w szkole i najgorsze jest to że w domu wije sie z bólu a w szkole najchętniej rzuciłabym sie jemu w ramiona...Żałosna jestem....Teraz też ma laskę i to ją winie za to co się popsuło...ale mam jeszcze nadzieje ,że gdy zasili kąto ti znów będzie tak jak dawniej
napisał/a: Bilbosia 2011-01-04 16:15
Mam ogromny problem ;(
Byłam z chłopakiem prawie 2 lata i w niedzielę się rozstaliśmy ;( Tak bardzo mnie to boli ;( Nie potrafię i nie chcę żyć bez niego!!! :(
Ostatnio było cudownie ... i wszystko prysło ;(
Chodzi o to, że on strasznie lubi być w centrum i śmiać się z dziewczynami flirtować itp... Boli mnie to :( Mówi mi, że jestem idealna piękna a ciągle gapi się na inne.. Ja wiem może to i moja zazdrość! Ale ja już dawno odpuściłam sobie daremne podejrzenia. Zaufałam mu w 100%. Jestem zagubiona :(
On się nie odzywa a najgorsze, że chodzę z nim do klasy i to boli jak cholera. Codziennie go widzę i nawet słowa nie zamienie ;( Błagam pomóżcie!!!
napisał/a: ~gość 2011-01-04 17:51
Bilbosia, ile macie lat?

to Ty z nim zerwałas?
Bilbosia napisal(a):Mówi mi, że jestem idealna piękna a ciągle gapi się na inne..
pytałas go dlaczego tak robi?
napisał/a: Bilbosia 2011-01-04 21:13
Mamy 18. Wiem dzieciak ze mnie, ale serce nie sługa.
Znaczy to było rozstanie obustronne.
Pytałam i mówiłam, że zrobię wszystko żeby tak wyglądać, a on że na żadne nie patrz... ;/
napisał/a: ~gość 2011-01-05 16:15
Bilbosia napisal(a):Mamy 18. Wiem dzieciak ze mnie, ale serce nie sługa.
Znaczy to było rozstanie obustronne.
Pytałam i mówiłam, że zrobię wszystko żeby tak wyglądać, a on że na żadne nie patrz... ;/
wiec moze naprawde nie patrzyl albo nie patrzyl swiadomie i zniszczyla Was Twoja zazdrosc ?

tym bardziej ze powtarzal Ci ze dla niego jestes najpiekniejsza
napisał/a: Bilbosia 2011-01-05 16:35
Sama nie wiem... :( Może masz rację, tylko ja ostatnio naprawdę pracowałam nad tym. Starałam się :( I było wszystko ok, a teraz nie ma nic. :(

[ Dodano: 2011-01-18, 15:48 ]
Dziękuję za pomoc!
Dogadałam się z chłopakiem, jesteśmy przyjaciółmi.
Teraz wiem, że zbyt nerwowo do tego podchodziłam, czas dorosnąć.. :)
napisał/a: l.milford 2011-03-26 15:00
Nie liczcie na to, że czas wyleczy wasze rany, on tylko przyzwyczai do bólu. Nowa miłość też nie załatwi sprawy na długo, tylko da chwilowe pocieszenie, to tak jakby upić się na kacu i potem znów boli głowa, może nawet jeszcze bardziej. Miłość to pieprzona choroba nie do wyleczenia a złamane serce to śmierć całego dotychczasowego świata.
napisał/a: dianula184 2011-05-30 16:48
Moje serce boli od wrzesnia, czyli prawie rok.
Zaraz porozstaniu byla rozpacz, totalana załamka. pozniej kolo listopda bylo lepiej, jakos wrocilam do normalnego zycia.wydawalo sie ze zapomnialam o nim . nic bardziej mylnego, zagluszylam w sobie uczucie , zastepujac je lekka nienawiscia do niego. w styczniu odnowilismy kontakt, spotkania, rozmowy, czasem łóżko, dlugo nie rozmawialismy o powrocie, on twierdzil ze nie chce sie z nikim wiazac ze wzgl na charakter pracy.ale widziałam ze on nadal cos czuje, ze brakuje mu tego co bylo, powiedzialam w koncu ze go nadal kocham, on na to ze zauwazyl juz jakis czas temu, ze chce wrocic,ale ze on jednak nie chce. raz euforia bo dawal nadzieje a raz totalny dół bo poznal jakas kolezanke. i moj strach, ze moze jednak szuka dziewczyny, tylko ze mna konkretnie nie chce byc? tak minely miesiace. Kilka dni temu definitywnie powiedzial nie, ze nie ma szans, ze nie jestem mu obojetna ale nie bedzie poki co z nikim. załamka totalna. oddalabym wszystko, aby bylo jak dawniej, zeby wrocil. nie wdze juz sensu by zyc, nie widze sensui by wstawac z łóżka, przytloczylam go, ma mnie dosc widze to, staje sie coraz bardziej daleki, czasem chamski. boli.....
napisał/a: lks888 2011-06-05 11:38
Witajcie :) Jestem nowy, ale chciałbym coś z siebie wyrzucić, coś co nie daje mi spać po nocach od kilku dni. Może będziecie się śmiać, bo to nawet nie był związek, a ja już chyba powinienem być za stary na takie akcje...no, ale stało się... Chodzi o koleżankę z pracy, znamy się nieco ponad 2 lata, ona mi się od zawsze podobała, niestety w momencie w którym się poznaliśmy akurat boleśnie zakończył się jej trwający 5 lat związek, zamknęła się i nie pozwalała do siebie dotrzeć, Cała sytuacja jest o tyle dziwna, że ona wykonała "pierwszy krok", ona napisała do mnie na gg, potem zdobyła mój numer i jako tajemnicza nieznajoma pisała smsy, nawet zaprosiła mnie na kawę, ale jakoś się nie wybraliśmy. Ja kilka razy próbowałem się przebić przez barierę, ale ona ciągle kochała swojego byłego. Tak więc nic między nami nie było...do czasu, ponieważ został mi tylko miesiąc do końca umowy, postanowiłem napisać jej w liście o tym co czuję i zawsze czułem...no i dostałem kosza. Tylko czemu to tak okropnie boli tym razem??? , do momentu kiedy nie powiedziała bo długich rozmowach "NIE", nawet chyba nie byłem świadom, że to co do niej czuję jest takie silne. To pierwsza kobieta w moim życiu, dla której byłbym gotów się zmienić, zaangażować, pierwsza którą akceptuję taką jaką jest, ze wszystkimi jej zaletami, wadami i niedoskonałościami urody (do tej pory zawsze to była bariera nie do pokonania dla mojego paskudnego charakteru), pierwsza z którą byłem gotów i chciałem się związać i starać się żeby to przetrwało całe życie, pierwsza przy której nie myślałem o seksie tylko o tym żeby się kochać....teraz czuję jakby moje życie straciło sens, jakbym stracił osobę którą znałem całe życie, członka rodziny, została tylko wielka dziura w sercu, a ja nigdy nie sądziłem, że ona tyle dla mnie znaczy Nie wiem co robić dalej, chcę zapomnieć, ale jednocześnie nie chcę bo ona jest taka wspaniała, że nie wyobrażam sobie w tej chwili, że ktoś mógłby kiedyś zająć jej miejsce w moim sercu
napisał/a: messer1 2011-06-06 19:06
Hej tu nic śmiesznego w tym co piszesz nie ma.
Mam podobna sytuacje , no o wiele bardziej zakręcone to wszystko bylo ale suma sumarum zakończenie jak u Ciebie kosz u przyjaciółki...

I Ci powiem ,ze to jest fatalna sytuacja.

Założę sie ,ze dalej by sie chciala z toba przyjaźnić czasem spotkać etc...
Na pewno jesteś dla niej ważna osoba ponad 2 lata, masa rozmów, zwierzeń itd robi swoje, ale tylko jako bardzo dobry kolega :].
Ale teraz właśnie ten dylemat, zależy Ci cholernie!, chciałoby sie dalej spotykać,"kolegowac",tak się wydaje, tak na prawdę to nie dałbyś rady przeskoczyć nagle z tego co czujesz na taki układ :]. Mógłbyś sie oszukiwać , udawać swoje koleżeństwo :],( w środku zdychać) nie przejmować sie jej randkami( w końcu zacznie sie z kimś spotykać ) , znosić jej dystans.
No męka jednym słowem.


Co ja zrobiłem? zerwałem kontakt, myślę ,ze mnie zrozumie, ze zrozumie to jakbym cierpiał ,na 2 dzień po jakimś jej miłym słowie robił sobie nadzieje by znowu za chwile wpaść w przepaści...
A tak odchoruje swoje, przemęczę, zaciskam zęby z dnia na dzień , by nie napisac ,ze tak cholernie za nią tęsknie!!!

Ja tak to widze :]
napisał/a: lks888 2011-06-11 23:34
Ja wiem, że nie da rady w tym tkwić To by mnie zeżarło od środka i doprowadziło do szaleństwa chyba, zostały trzy tygodnie wspólnej pracy, a potem koniec... rozum podpowiada, że to jedyne rozwiązanie, serce niestety podszeptuje jakieś kompletnie niewiarygodne scenariusze No ale... dowiedziałem się niedawno, że ma już kogoś, więc nie próbuję nawet walczyć, (chociaż całe moje ciało i mój umysł rwie się do tego żeby próbować, za wszelką cenę, wyczerpać wszystkie możliwości! ) niestety nie mogę, nie chciałbym nieopatrznym smsem w złej chwili zamieszać, popsuć tego świeżego jeszcze związku. Wiem, że to duże słowo, może trochę na wyrost, ale czuję, że ją kocham naprawdę i chcę żeby była szczęśliwa z kimś kto ją doceni i zrozumie, ja....poczekam na swoje szczęście może następnym razem
napisał/a: messer1 2011-06-15 11:33
lks888 napisal(a):Ja wiem, że nie da rady w tym tkwić To by mnie zeżarło od środka i doprowadziło do szaleństwa chyba, zostały trzy tygodnie wspólnej pracy, a potem koniec... rozum podpowiada, że to jedyne rozwiązanie, serce niestety podszeptuje jakieś kompletnie niewiarygodne scenariusze No ale... dowiedziałem się niedawno, że ma już kogoś, więc nie próbuję nawet walczyć, (chociaż całe moje ciało i mój umysł rwie się do tego żeby próbować, za wszelką cenę, wyczerpać wszystkie możliwości! ) niestety nie mogę, nie chciałbym nieopatrznym smsem w złej chwili zamieszać, popsuć tego świeżego jeszcze związku. Wiem, że to duże słowo, może trochę na wyrost, ale czuję, że ją kocham naprawdę i chcę żeby była szczęśliwa z kimś kto ją doceni i zrozumie, ja....poczekam na swoje szczęście może następnym razem


Najpierw to musisz walczyć z modelem swojego myślenia które tu pokazujesz :].

Po pierwsze nie chyba a na pewno by Cię doprowadziło do jeszcze gorszego stanu "szaleństwa":],chyba ze to zakochanie okaże się tylko ot takim zauroczeniem które szybko zniknie.

Sercu mówimy teraz "spadaj" :]

Wbijaj sobie do głowy ,ze to KONIEC,dostałeś jasna odpowiedz "NIE" , ma chłopaka co tylko to potwierdza.Nie istniejesz dla niej jako facet,partner tu nie będzie niewiarygodnych scenariuszy.

SMS ?Po pierwsze nic bys nie popsul :], bo jestes tylko kolegą po 2 okażesz tylko swoja słabość, dowalisz sobie kolejny stres(oczekiwanie na jej odpowiedz).ONA dobrze wie co czujesz , nie musisz jej tego powtarzać :], to nic nie zmieni.Nie ma wszelkich możliwości, to tylko twoje serce wymysla glupoty.

I nie rób z siebie ofiary, nie stawiaj jako kogoś gorszego, nie rób z siebie dobrego wujka,męczennika(bo tak właśnie robisz pisząc jak to jej szczęścia życzysz,a w środku boli jak diabli).

Pomyśl o niej trochę negatywnie, wyciągnij wszystkie przeciw,co Ci w niej przeszkadzało,wnerwiało, ale bez agresji bez żalu, nie idealizuj.
Zapominaj :]

Powodzenia!