Jak długo boli złamane serce?

napisał/a: mała30 2011-06-30 13:46
messer napisal(a): Dziwne ,ze to tak człowieka potrafi rozłożyć tylko fakt ,ze nie ma juz jakiejś osoby, przeciez takich osób możne być setki , tysiące?Przecież można super sobie zyć samemu?


Tak, ale czy któras z tych setek, tysięcy okaże się byc ta właściwą, tą ktorą będziemy w stanie pokochać? Nie wiem...
Ale jak długo można żyć samemu??wracać do pustego domu, jadać samotne kolacje i co oglądać tv???nie móc powiedzieć "dzien dobry kochanie, jak ci minął dzień?"
napisał/a: Montauk 2011-06-30 21:49
I całować żonę na dzień dobry w czoło :) Obowiązkowo :)
napisał/a: mała30 2011-07-01 17:09
Montauk napisal(a):I całować żonę na dzień dobry w czoło :) Obowiązkowo :)


a dlaczego tylko w czoło?
napisał/a: Montauk 2011-07-02 13:04
Z szacunku :)

A reszta oczywiście też, ale tu nie piszemy o tym
napisał/a: hexe 2011-07-12 00:24
my bylismy 5 lat i ciągle cierpie...ach głupie serce... trochę więcej tutaj http://forum.we-dwoje.pl/topics28/problem-z-ciezkim-przypadkiem-porady-vt21829.htm
napisał/a: dod10 2011-07-15 00:13
cześć, ja uważam, że to kwestia czasu. Nie polecam siedzenia w domu, bo wtedy jest z reguły dużo trudniej. Warto jest wyjść gdzieś ze znajomymi na piwko. Ja po sobie widziałem, jak pozytywnie na mnie wpływało w takiej trudnej sercowej sytuacji spotkanie ze znajomymi, porozmawianie z nimi lub poznanie nowych osób. Wiem też, że im dłużej się z kimś było tym trudniej, ale uważam, że nie ma co się za dużo oglądać za siebie, tylko iść do przodu. Tak poza tym polecam poczytać bloga milosc.dodonet.pl. Jest to o blog o prawdziwej Miłości, a nie tylko o uczuciach. Tam możemy się nauczyć co to znaczy kochać, chociaż nie mówię, że to nie boli. Na takiej miłości powinniśmy się wzorować.
napisał/a: linux 2011-08-11 14:49
Witam mam 22 lata niedawno poznałem fajną dziewczynę w pracy gadaliśmy ze sobą w pracy ze 4 miesiące po czym umówiłem się z nią poza pracą było super spędziliśmy ze sobą cały dzień chodziliśmy tu i tam jeździliśmy samochodem ;) tematy same się nasuwały pisaliśmy też dużo smsów po spotkaniu napisała mi że fajny jestem i ze nadal chce się ze mną spotykać byłem w 7 niebie :) ale niestety na tym 1 spotkaniu się zakończyło na 2 dzień wieczorem zadzwoniła do mnie że nie jest jeszcze gotowa na nowy związek i żebym się w niej nie zakochiwał bo ma złamane serce po innym i nie chce się pchać w coś nowego a jak by tego było mało to przyznała mi się że jej były przez którego tak cierpi chce do niej wrócić :( od 2 dni nie napisała do mnie żadnego smsa przyznała mi się że się z nim spotkała lecz jak z nią rozmawiałem to po tym spotkaniu była bardzo smutna ledwie się z nią dało rozmawiać

więc teraz pytanie do was co o tym myślicie ? mam jakieś szanse co mam robić aż mnie korci żeby do niej napisać ale jakoś się powstrzymuje i czekam na jej krok chyba że ona nie zamierza go robić :( ehh
Izaczek
napisał/a: Izaczek 2011-08-11 16:57
linux napisal(a):mam jakieś szanse
raczej nie po tym:
linux napisal(a):nie jest jeszcze gotowa na nowy związek i żebym się w niej nie zakochiwał bo ma złamane serce po innym i nie chce się pchać w coś nowego a jak by tego było mało to przyznała mi się że jej były przez którego tak cierpi chce do niej wrócić

w kazdym razie nie teraz..

linux napisal(a):aż mnie korci żeby do niej napisać
po co? na co liczysz?
ona juz pewnie wróciła do byłęgo za którym teskni, którego kocha...
napisał/a: linux 2011-08-11 19:06
na 100% do niego nie wróciła bo z tego co opowiadała to strasznie ja zranił lecz ja nie dopytywałem co i jak
tyle że po jego telefonie wszystko się zmieniło nie wiem co mam robić :( ogólnie z tego co się dowiedziałem jej były miał problem z alkoholem więc popełniła by największy błąd jeśli by do niego wróciła

[ Dodano: 2011-08-12, 15:48 ]
Może ktoś z was ma inne zdanie na ten temat lub podobne doświadczenia ?

[ Dodano: 2011-08-12, 17:01 ]
właśnie dziś o 15:50 postanowiłem do niej zadzwonić rozmowa się nawet kleiła lecz była bardzo smutna na początku rozmowy powiedziała że chciała by się wypłakać

co o tym myślicie ?
napisał/a: błażejn 2011-08-22 00:24
Witaj
linux Cóż wydaje mi się że Ona potrzebuje teraz wsparcia najwidoczniej to jej rozstanie jest dla niej jeszcze bardziej trudne gdy teraz poznała Ciebie.
Czy dobrze postąpiłeś dzwoniąc cóż wydaje mi się że jednak dobrze gdyż sam opisałeś że jednak prosi Cię o wsparcie i wyciąga do Ciebie dłoń.

Jednakże Uważaj abyś nie popełnił błędu i nie zrobił krzywdy sobie i jej.
Podejdź do sprawy jak prawdziwy przyjaciel i daj jej czas możliwe że wszystko się ułoży.

A propos mojego wstępu to może i ja dorzucę moją podwójną Historię.

Działo się to jakieś 7 lat temu mając wtedy 19 lat zbyt poważnie podszedłem do związku z koleżanką.
Spotykaliśmy się łącznie 6-miesięcy. Niestety pomimo prób i rozmów wszystko rozpadło się w proch. Przed moim wyjazdem na wakacje były z jej strony zapewnienia że jesteśmy razem i że jak wrócę będziemy dalej razem. Hm.. no i cóż bardziej mylnego mija 3 dzień pobytu na wczasach późna godzina wieczorna 23-24 sms-z przeprosinami i że zrywa. Ale jak to?? Wiele pytań wtedy pozostało jednak to był mój błąd myślałem że 4 lata różnicy nie będą tak wielką przeszkodą w rozumieniu się a jednak.
Wiele ten związek mnie kosztował i dopiero teraz wspominając go pojawia się uśmiech na mej twarzy że człowiek był głupiutki wtedy jednak dziś.

Dziś znów świat stoi pod moimi nogami i kieruje się ku upadkowi.
Niedługo 26 lat przeminie a ja. Ja znów sam i znów ponownie się stało.
Czy historia naprawdę lubi się powtarzać??
Tylko dlaczego i czemu akurat ja....
Wszystko zaczęło się 3-miesiące temu.
Znałem ją dobrze byliśmy na studiach w każde święta, imieniny i inne okazje pisaliśmy sobie sms-y znaczy to ona zawsze była pierwsza .

Moja była z moim kolegą postanowili wziąć ślub (co za ironia losu ) na szczęście ból po tamtych wydarzeniach całkowicie minął może to zasługa własnie czasu i tego co wydarzyło się do teraz.

Od sms-a do sms-a postanowiliśmy się wreszcie spotkać od tamtego dnia oboje zaczęliśmy się do siebie zbliżać najpierw pomału i ostrożnie oboje poznawaliśmy swoje poprzednie losy widywaliśmy się często mijały nam kolejne wspaniałe dni i spędzone chwile.
W wekeend spotkaliśmy się na festynie i poznałem jej koleżankę, która była żona mojego znajomego z lat szkoły średniej. Wtedy nas okrzyknięto para i wspomniano o wakacjach nad morzem.
Obydwoje dość zakłopotani jakoś wybrnęliśmy na te opinie ale dalej kontynuowaliśmy spotkania się i rozmowy które przeradzały się w coś więcej.
Zgodziła się być ze mną na weselu mojej byłej z moim kolegą w dodatku około 1,5 tygodnia przed tym weselem napisała bym przyjechał bo ma dla mnie niespodziankę.
No to wskoczyłem w auto i przyjechałem jak się okazało otrzymała zaproszenie od koleżanki która wcześniej również znałem i takim sposobem mieliśmy w środę i w czwartek jednio wesele piątek przerwa i w sobotę drugie wesele.
Na obydwu weselach byliśmy jako pełnoprawna para . Obydwoje przedstawialiśmy się znajomym, których o dziwo mieliśmy dość dużo wspólnych jako para.
Obydwa wesela były wspaniałe obydwoje dobrze się bawiliśmy i można powiedzieć że było widać od nas emanującą miłość i szczęście.
Wiele razy rozmawialiśmy o szczerości i o tym jak zostaliśmy potraktowani przez byłych parterów. Sama stwierdziła że najgorsze co może być to właśnie zerwanie przez sms-a.
Również to stwierdziłem o czym sam się wcześniej przekonałem dość boleśnie i zapewniłem ją że ja tak nigdy w stosunku do niej nie postąpię.
Minął kolejny miesiąc naszej wspaniałej znajomości który przerodził się w piękne uczucie.
Kilka razy zdarzyło się że nie widzieliśmy się tydzień prawie ale łączyły nas sms-y i telefony a gdy przyjeżdżałem widać było radość w jej oczach i to że jestem sama również stwierdziła że to zdecydowanie za długo jak nie widzieliśmy się tydzień.

Później podjęliśmy oboje decyzję że wyjeżdżamy na wspólne wakacje 5 dni ze znajomymi.
Wspólne łóżko było dość nieoczekiwanym zaskoczeniem ale nie mieliśmy jakichś większych problemów z tym faktem. W końcu była między nami różnica jednego roku więc świetnie się dogadywaliśmy. wszędzie byliśmy zawsze razem zawsze za rękę. Leżąc na plaży nie raz poczuło się jej dłoń na swojej to były ważne oznaki bycia razem. Później odwiedziny u jej rodziny i przedstawienie się jako jej chłopaka. Następnie zaproszenie na urodziny jej wujka i kolejny dzień w piękniej atmosferze wielu jej znajomych. Wspólne noce a z nich najważniejsze dwie ostatnie które były jakby przybiciem pieczęci naszego wspólnego oddania się bezgranicznie sobie na wzajem i spełnienia naszej miłości. Powrót do domu w smutku że już się wraca ale i z radością bycia razem.

Następnie kolejne dwa tygodnie w kratkę z odwiedzinami i telefony że wszystko jest dobrze że nadal jesteśmy razem iże tęskni.

Na kalendarzu połowa lipca niedziela wspólny obiad z odwiedzinami i zaproszeniem na kolejne wesele wszystko jest niby dobrze później kolejne rozmowy w cztery oczy i zapewnienia że jest ważny i że jesteśmy razem. Oboje angażujemy się całkowicie w związek. Niestety kolejne dni znów były w kratkę znów więcej kontaktu przez sms-y i telefon. W piątek przed końcem lipca zadzwoniłem z łzami w oczach i smutku czy na pewno wszystko jest w porządku i czy nadal jesteśmy MY ona twierdziła że tak.
Na kalendarzu pojawiła się niedziela ostatni dzień lipca przełożone imieniny jej ojca godzina 15 dostaje jakiegoś głupiego sms-a że niby jakieś ploty itp. nie odbiera telefonu brak sygnału wkurzony biorę auto i pędzę.
Ku mojemu dziwieniu drzwi otwiera sam solenizant więc ze zdziwieniem złożyłem życzenia. Po chwili zauważyłem ją widać że była zła sam nie wiedziałem na kogo czy na t że miało mnie nie być co siedziałem i myślami starałem się nie uciekać od zgromadzonych gości. Siedziała obok i nic nie wskazywało na to by coś między nami było nie tak uśmiechy ciche słowa do ucha. Uspokoiłem się troszkę.
Nastała godzina 22 i większość gości się ulotniła więc postanowiła, że pójdziemy do jej pokoju zacząłem rozmowę co się dzieje i sąd taka sytuacja czy chciała żebym był itd. ona przepraszała że niby telefon jej padł i że to przez mamę bo się pokłóciła. Było widać że faktycznie zawaliła sprawę a ja byłem troszkę na nią zły. Po północy zabrałem się do domu z całusem na ustach i naładowanym na kolejny tydzień.
Nic nie wskazywało tego co nastąpiło dalej.

Był to czwartek miesiąc sierpień zapierdziel w robocie a tu wiadomość że przeprasza że musi wyjechać i że nie będzie jej prawie dwa tygodnie i że musimy się rozstać. Na nic zdały się próby dodzwonienia się nie odbierała odpisała jeszcze na dwa sms-y że przeprasza.
Smutek był duży żal jeszcze większy jak to mogło się stać i DLACZEGO??
Pomyślałem dobrze jakoś wytrzymamy te dwa straszne tygodnie ale się zobaczymy i porozmawiamy. Łudziłem się nadzieją i próbą wyjaśnienia dlaczego.

Niestety w czwartek minęły dwa tygodnie brak kontaktu nie odbierała na domowy dowiedziałem się że jest na mieście i faktycznie tak było widziałem jej auto ale nic poza tym.

Ostatnia SZANSA mówię jeszcze się łudziłem że odpisze napisałem sms-a. Niestety po dziś dzień nie ma kontaktu. Co ja mam robić fakt mój największy przyjaciel bo niestety tylko on mi już pozostał pomaga ale powrót do tych 4 ścian i ta bezradność samotność coż robić???

Serce mi pękło po raz kolejny co zrobić żeby znów zaufać znów uwierzyć w miłośc po raz kolejny

Może dla pokrzepienia taki utwór: [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=GM-3FfOVuQ0[/youtube]
napisał/a: linux 2011-08-29 23:34
błażejn, dzięki za to co napisałeś od czasu do czasu piszemy ze sobą ale jak to się potoczy tego nie wiem


co do twojej historii to naprawdę współczuję bo byliście razem już dłuższy czas aż tu nagle coś takiego ehh

[ Dodano: 2011-10-17, 19:20 ]
Witam panie i panowie ostatni raz pisałem tu jak bolało mnie serduszko lecz wszystko mi już przeszło poznałem nową fajną dziewczynę spotkaliśmy się już parę razy i na następne spotkanie też jesteśmy umówieni :)

lecz mam takie dziwne pytanie do was dziś do mnie dzwoni taka wesoła że jest tam gdzieś ze swoimi przyjaciółmi rozmawia ze mną an głośnomówiącym po czym daje mi do słuchawki jakąś dziewczynę której nie znam i rzekomo mam się z nią przywitać itd po czym pyta mi się czy chce jej nr ??? ja mówię że nie a tam słychać śmiech po czym daje znów inną koleżankę i jeszcze 2 kolegów do rozmowy

co wy o tym myślicie ?? dlaczego tak ?? ja już kiedyś w innych związkach miałem takie akcje lecz nigdy nie przywiązywałem do tego wagi i bagatelizowałem to ale teraz postanowiłem o tym napisać

osobiście nie lubię takich akcji drażni mnie coś takiego osobiście traktuje to jako zabawę uczuciami czy coś w tym stylu czego bardzo nie lubię :(

więc bardzo proszę o wasze opinie w tej sprawie
Pozdrawiam

[ Dodano: 2011-10-17, 19:21 ]
Witam panie i panowie ostatni raz pisałem tu jak bolało mnie serduszko lecz wszystko mi już przeszło poznałem nową fajną dziewczynę spotkaliśmy się już parę razy i na następne spotkanie też jesteśmy umówieni :)

lecz mam takie dziwne pytanie do was dziś do mnie dzwoni taka wesoła że jest tam gdzieś ze swoimi przyjaciółmi rozmawia ze mną an głośnomówiącym po czym daje mi do słuchawki jakąś dziewczynę której nie znam i rzekomo mam się z nią przywitać itd po czym pyta mi się czy chce jej nr ??? ja mówię że nie a tam słychać śmiech po czym daje znów inną koleżankę i jeszcze 2 kolegów do rozmowy

co wy o tym myślicie ?? dlaczego tak ?? ja już kiedyś w innych związkach miałem takie akcje lecz nigdy nie przywiązywałem do tego wagi i bagatelizowałem to ale teraz postanowiłem o tym napisać

osobiście nie lubię takich akcji drażni mnie coś takiego osobiście traktuje to jako zabawę uczuciami czy coś w tym stylu czego bardzo nie lubię :(

więc bardzo proszę o wasze opinie w tej sprawie
Pozdrawiam

[ Dodano: 2012-03-29, 13:37 ]
coś słabe to forum się zrobiło :P
napisał/a: Satu89 2012-05-13 12:16
Witam,
linux, nie będę odpowiadać na Twego posta, bo chyba po czasie uległ przedawnieniu ;) ciekawe czy w ogóle dalej tu zaglądasz. Napisz jak tam u Ciebie, jak sprawy uczuciowe?

Ja założyłam osobny temat odnośnie mojej sprawy "Mój chłopak popełnił samobójstwo". Sam tytuł wszystko mówi. Moje serce zostało zdeptane, zbrukane, potraktowane jak kawałek ścierwa. Najgorsze jest to, że zostałam oszukana i zdradzona drugi raz. Ukrywał przede mną i wszystkimi bliskimi swoje "drugie życie", nie chciał nawet mnie do niego dopuścić. Nawet mnie.

Zostawił mnie po raz kolejny, a ja znów muszę zaczynać wszystko od nowa. Tylko, że nie wiem, czy tym razem mi się uda.

Chyba nie zasługuję, aby mnie kochać i trwać u mego boku na dobre i na złe :(