Jak odzyskać miłość żony?

napisał/a: Maluch1980 2010-05-06 14:16
uff... jest intensywnie.

Dzisiaj zadzwonił kolega, który miał jechać na wycieczkę - szkolenie. Ponieważ nie może jechać to mi odstąpił wyjazd za darmo i wyjeżdżam na tydzień.

Żona poczuła się chyba odrobinę zaniepokojona, bo mnie zapytała z kim jadę. Odpowiedziałem (zgodnie z prawdą), że sam, a ona jakby nie dowierzała, więc sobie pozwoliłem na drobną uszczypliwość, że jak ja mówię, że jadę sam to jadę sam i żeby mnie nie mierzyła swoją miarą ;).

Mam nadzieję, że się nie obrazi o ten wyjazd i nie zrobi jakiegoś głupstwa przez weekend. Jeszcze skłonna pomyśleć, że ją porzucam i znów się zatnie.
napisał/a: Maluch1980 2010-05-06 14:18
gruszka333 napisal(a):Dasz radę ze wszystkim,ponieważ jesteś mądrym facetem(jak wcześniej ktoś napisał)jeszcze może być fajnie,poczytaj sobie poradnik psychologiczny SENS wypowiedzi różnych ekspertów pomogą Ci nie zniszczyć tej szansy,głowa do GÓRY


To jest jakieś czasopismo? Jakiś konkretny numer polecasz?
napisał/a: chuchilla 2010-05-06 19:03
Maluch1980 napisal(a):
Nie zada takiego pytania, bo się narazi na pytania z mojej strony.

widać 5 dobrych trików na żonę działa już tylko w wykonaniu gacha

jak ja mówię, że jadę sam to jadę sam i żeby mnie nie mierzyła swoją miarą ;).

Żona nie pozwoli sobie na szczerą rozmowę z tobą, bo zasypiesz ją gradem nie tyle pytań co oskarżeń.
Nie wiesz czy cie zdradziła ale piszesz o żonie jak o taniej dziwce. Miłość nie istnieje bez szacunku, chyba że pożądanie.
Jesteś wrażliwy, nie jesteś złośliwy ani zazdrosny. Taaa, oczywiście.

Kiedy żona zadzwoniła mówiac że jest nie do wytrzymania trzeba bylo wyrazić swoje zrozumienie, powiedzieć że nie jest zła, tylko czasem ma za mało sił by podjać właściwą decyzję a nie zachwycać się swoim zwycięstwem i cedzić złośliwości.

Wierzę że żona do ciebie wróci - na jakis czas, bo jesteś nieszczerym złośliwym narcyzem i nie masz najmniejszego zamiaru czegokolwiek zmieniać.
napisał/a: Mari 2010-05-06 21:23
Maluch ,
powiedz mi tak od serca ...dlaczego z taka determinacja `walczysz` o powrot zony ...
napisał/a: Maluch1980 2010-05-06 22:18
napisal(a):Żona nie pozwoli sobie na szczerą rozmowę z tobą, bo zasypiesz ją gradem nie tyle pytań co oskarżeń.

Napisałem, że nie mam zamiaru wracać do tematu i tego się będę trzymał. Koniec kropka. Jak sama zacznie coś mówić, to będę słuchał, ale ja jej o nic nie zapytam - patrz zdanie pierwsze.

napisal(a):Nie wiesz czy cie zdradziła ale piszesz o żonie jak o taniej dziwce.

He? Przecież cały ten wątek jest o historii zdrady mojej żony. To czy z nim spała czy nie jest mało istotne w tym wszystkim, jeżeli to masz na myśli.

Nie pisz tak o mojej żonie. Ja z goryczą w uproszczeniu piszę, że straciła głowę z powodu ,,5 trików'', a Ty mi implikujesz, że ja z niej robię dziwkę. Coś przesadzasz.

napisal(a):
Jesteś wrażliwy, nie jesteś złośliwy ani zazdrosny. Taaa, oczywiście.

Przecież napisałem, że jestem złośliwy i że jestem zazdrosny. Chyba Ci trudno zrozumieć kogoś w mojej sytuacji. Nie jestem świętym męczennikiem żeby nadstawiać drugi policzek i żebym był pozbawiony wszelkich złych emocji. Wybacz, ale nie jest mi łatwo kiedy żona traktuje mnie jak powietrze, wrzeszczy o byle głupotę i uważa, że ona jest biedna skrzywdzona przez los, a wszyscy wokół są źli. Podziwiam gdybyś potrafił zawsze podejść w takiej sytuacji z miłością i czułością.


napisal(a):Kiedy żona zadzwoniła mówiąc, że jest nie do wytrzymania trzeba było wyrazić swoje zrozumienie, powiedzieć że nie jest zła, tylko czasem ma za mało sił by podjać właściwą decyzję a nie zachwycać się swoim zwycięstwem i cedzić złośliwości.

Chuchila mało dokładnie czytasz. W trakcie tej rozmowy, w której powiedziała, że chciałaby żebyśmy spędzali czas razem i że jest nie do wytrzymania, to powiedziałem, że też chcę spędzać czas z nią i dzieckiem. W trakcie tej rozmowy na żadną złośliwość sobie nie pozwoliłem. Na złośliwość pozwoliłem sobie w trakcie innej rozmowy kiedy wątpiła w to, że sam jadę na wycieczkę.

napisal(a):jesteś nieszczerym złośliwym narcyzem i nie masz najmniejszego zamiaru czegokolwiek zmieniać.

Czemu tak uważasz? Kiedy jestem nieszczery? Owszem bywam złośliwy, cóż z tego, akurat wobec żony rzadko kiedy na co dzień bywałem złośliwy, a teraz to już w ogóle się pilnuję.

Wiesz co chcę w sobie zmienić? Przede wszystkim żeby się nie dawać sprowokować i nie wdawać się w bezsensowne utarczki słowne. Uwierz, że to nie jest łatwe w kontaktach z moją żoną. Ja zapominam o takich sprzeczkach raz dwa, a ona pielęgnuje w sobie doznane krzywdy.

I jeszcze żeby sobie 10 razy odpuścić niż raz upierać się przy swoim.
napisał/a: Maluch1980 2010-05-06 22:21
Mari napisal(a):Maluch ,
powiedz mi tak od serca ...dlaczego z taka determinacja `walczysz` o powrot zony ...

Krótko? Bo drugiej takiej nie znajdę, ale gdybyśmy nie byli małżeństwem i nie mieli dziecka, to bym się poddał, bo to naprawdę jest ponad siły kiedy dla najbliższej sobie osoby jesteś w zasadzie nikim. Poza tym wierzę, że jak się razem postaramy, to stworzymy cudowne małżeństwo.

A żeby było coś jeszcze od Poukładanego: bo prościej będzie jak będziemy razem niż osobno.
napisał/a: Maluch1980 2010-05-07 15:22
Żona wyjechała na 3 dni. Do teraz byłem spokojny, starałem się nie myśleć o tym. Napisała mi kilka sms, zupełnie neutralnych, w tym m.in., że jest luźno i że jest sporo osób, które zna. Mnie znowu dopadło, czy on tam jest, czy do czegoś dojdzie itd. Odpisałem jej: ,,no to fajnie. baw się dobrze'', ale cały chodzę. Denerwuje mnie, to, że miesiąc temu powiedziała, że nie pojedzie, a jak już to ze mną, a zrobiła inaczej. Czemu jej słowo nic nie znaczy? Zawsze ma jakieś ,,wytłumaczenie'', że owszem coś tam mówiła, ale...

Ona ma mnie gdzieś.

Wiedziałem co robię kiedy ją dawno temu zostawiłem, ale po co się władowałem w to jeszcze raz to nie wiem.

Nie mam siły.
napisał/a: chuchilla 2010-05-07 17:14
Mari napisal(a):Maluch ,
powiedz mi tak od serca ...dlaczego z taka determinacja `walczysz` o powrot zony ...

On nie walczy o powrót tylko o zachowanie stanu posiadania.

Nie zada takiego pytania, bo się narazi na pytania z mojej strony.
o nic nie zapytam - patrz zdanie pierwsze
Kiedy jestem nieszczery?
:D

Wiesz co, ciągle zachowujesz się jakbyś walczył ze swoją żoną. Jak masz komuś coś za złe i czujesz się skrzywdzony to, jak mawiała moja znajoma, "Idzcie za stodołe, dajcie sobie po razowi" - z s@#$%synem który wykorzystał wasz kryzys i dobre serce twojej żony. A żonę kochaj i nie obarczaj wszystkimi winami świata. Albo zostaw i nie dręcz.

Postanowiłeś pojechać na wycieczkę robiąc żonie na złość- odbiła piłeczkę :)
Nie rób tragedii - jeszcze cie kocha - gdybyś był jej obojętny nie zachowałaby się tak. Ale przyhamuj ze złośliwościami. Jak nie dasz rady "na żywo" to pisz tylko SMSy.

Jeśli już kiedyś ją zostawiłeś - to żeby teraz chciała wrócić trzeba będzie 3 razy więcej serca i cierpliwości.
napisał/a: Maluch1980 2010-05-07 18:23
napisal(a):Wiesz co, ciągle zachowujesz się jakbyś walczył ze swoją żoną.

Tu masz akurat trochę racji. Jest pomiędzy nami coś z żurawia i czapli z bajki Brzechwa: jak chce jedno to nie chce drugie.

napisal(a): z s@#$%synem który wykorzystał wasz kryzys i dobre serce twojej żony.

Ona jest tak bardzo za nim, że ja już sam uwierzyłem, że to wspaniały człowiek, tylko nieszczęśliwy w swoim małżeństwie.

napisal(a):A żonę kochaj i nie obarczaj wszystkimi winami świata. Albo zostaw i nie dręcz.

Nie obarczam. Ja przez 95% czasu myślę o niej z miłością i tłumaczę to co stało moimi grzechami, jej zagubieniem i ogólnym przemęczeniem. Ani przez chwilę nie myślę, że to jakaś perfidia z jej strony, widziałem przecież, że to wszystko przeżywa strasznie. Moja sytuacja naprawdę nie jest godna pozazdroszczenia.

Jak ona się przyznała do wszystkiego, to pierwsze co powiedziałem, to że wybaczam, że ją kocham i żebyśmy gdzieś razem poszli szukać pomocy. Myślisz, że na nią krzyczałem? Wydawało mi się, że w takich sytuacjach małżonek rzuca się na szyję mówi przepraszam, kocham cię, zbłądziłem i wszyscy żyją długo i szczęśliwie.


napisal(a):Postanowiłeś pojechać na wycieczkę robiąc żonie na złość- odbiła piłeczkę :)

Chuchilla, nie uważasz!!! Wyjazd żony był zaplanowany od miesiąca. Ja dostałem propozycję wyjazdu wczoraj. Więc jak już to mój wyjazd można potraktować jako złośliwość, ale nie taki jest mój cel. Sam przecież chyba pisałeś żeby się czymś zająć i rozerwać.

napisal(a):
Ale przyhamuj ze złośliwościami.

Naprawdę się staram. Wiesz, ile samozaparcia wymaga żeby jej nie dręczyć pytaniami,a kto jest na tym wyjeździe, a z kim jesteś w pokoju itd.


napisal(a):Jeśli już kiedyś ją zostawiłeś - to żeby teraz chciała wrócić trzeba będzie 3 razy więcej serca i cierpliwości.

Wtedy jej zależało żebyśmy byli razem, ale ja byłem na nią otwarty na zasadzie: średnio to wszystko widzę, ale skoro ty w nas wierzysz, to ja też spróbuję. Zresztą pewne rzeczy zrozumiała i się zmieniła.
napisał/a: Maluch1980 2010-05-08 23:14
To na tydzień znikam. Zadzwoniła dziś z prośbą żebym pisał codziennie co robię i gdzie jestem. Przepytała mnie też gdzie jadę. Może jej jednak trochę na mnie zależy.

Ja o nic ją nie pytam.

Do usłyszenia.
napisał/a: Rosaliora 2010-05-09 19:47
Zależy jej na Tobie.
Chyba dobrze wyszło z tym Twoim wyjazdem :D Powodzenia i daj znać po powrocie !!!
napisał/a: Maluch1980 2010-05-15 23:59
Wróciłem. Było miło. Przed wyjazdem mnie prosiła żebym pisał jej sms co robię i gdzie jestem, no to pisałem. W którymś sms mnie zapytała, kto jest na tym moim wyjeździe, w odpowiedzi zapytałem kto był na jej wyjeździe. Gach stety/niestety tam był. Twierdzi, że jest sama. Poza tym tematu nie poruszałem.

Potem coś zdawkowo reagowała na moje sms więc ja też się ograniczyłem z sms.

Generalnie trochę się od tego wszystkiego oderwałem, ale ciąży mi ta cała sprawa i czasem się rozklejałem.

Bezpośrednio po powrocie musiałem do niej podejść po klucz do mieszkania. Nie potrafię spokojnie jakoś do niej podejść. Pogadaliśmy chwilę, ona nic nie zaproponowała do jedzenia lub picia, nalałem więc sobie sam kefiru, a ona na to, że mógłbym się zapytać, czy mogę. Niby normalna rozmowa, często tak to u nas wyglądało, że chciała żebym się pytał, czy coś mogę zjeść/wypić, ale mnie to rozłożyło.

Powiedziałem, że przyjdę jutro rano i że się już zbieram, próbowała mnie trochę zatrzymać, ale czułem, że się zaraz rozsypię więc powiedziałem, że mi po prostu przykro, że mi żałuje kefiru, że jestem zmęczony i się ewakuowałem. Wyszedłem i się popłakałem. Może jestem nadwrażliwy, ale chciałbym doświadczyć jakiś miłych gestów choćby w postaci zrobionej kanapki.

Nie wiem jak dalej z nią postępować. Najchętniej to nie spędzałbym z nią za dużo czasu, bo mnie ta jej oschłość i dystans rozbijają.

Wysłałem jej z Pragi kartkę i nasze wspólne zdjęcie z wycieczki do Pragi na której byliśmy razem, x lat temu.

Idę spać. Jutro muszę tam iść, może jak odpocznę, to jakoś będę w stanie spokojnie znieść jej oschłość.