Jak odzyskać miłość żony?

napisał/a: Mari 2010-05-16 00:23
Maluch1980 napisal(a): Pogadaliśmy chwilę, ona nic nie zaproponowała do jedzenia lub picia, nalałem więc sobie sam kefiru, a ona na to, że mógłbym się zapytać, czy mogę. Niby normalna rozmowa, często tak to u nas wyglądało, że chciała żebym się pytał, czy coś mogę zjeść/wypić, ale mnie to rozłożyło.
:eek::eek::eek:

Szok to malo powiedziane. Napisz szerzej o cadziennych relacjach ...

M.
napisał/a: Maluch1980 2010-05-17 00:24
Mari, Rosaliora, Chuchilla - myliliście się. Ona nie wróci, ona robi wszystko żeby z nim być, a uwierzcie, że potrafi osiągać swoje cele.

Dziś kolejna rozmowa z tych ważnych. Dorwałem się do komórki i wyszło parę rzeczy. Czemu ona mnie w kółko okłamuje? Mówi mi, że się mnie boi. Idiotyczne wytłumaczenie, nic jej dotychczas nie zrobiłem, a ona mi mówi, że się mnie boi.

Oni de facto są ze sobą. Koleś mieszka co prawda z żoną, ale to wszystko. My mieszkamy oddzielnie. Wypisują sobie romantyczne sms, spotykają się.

Żona zarzekała się, że ona nie będzie niczyją kochanką. Teraz twierdzi, że nie jest kochanką, bo on nie śpi ze swoją żoną, a ona nie mieszka z nim i nie śpi z nim, więc nie jest kochanką. Idiotka.

Ona mówi, że go spotkała w złym momencie życia itd., że ze mną zawsze czegoś jej brakowało. Ja powiedziałem, że te dwa lata nas zniszczyły. Ona, że dwa lata to strasznie długo.

Zareagowałem spokojnie. Przytuliłem ją, a ona mnie, powiedziałem, że jest dla mnie ważna, że dużo nas łączy i że wierzę, że uda się wszystko uratować. Na pożegnanie popatrzyłem na nią i się roześmiałem, zapytała się czemu się śmieję, odpowiedziałem, że się śmieję z siebie, że pomimo wszystko ja dalej ją kocham i popłynęły mi łzy.

Ona dalej mówi, że będzie sama, ale ja wiem, że ona gra (obraża się jak jej to mówię), że to jest gra na przetrzymanie. Jej celem/marzeniem jest żeby z nim być. Ona go omota. Upaja się tym, że za mną nie tęskniła jak wyjechałem na tydzień. Mówi, że nie czuje żeby mieć ze mną drugie dziecko. I parę innych ,,miłych'' zdań.

Nie chce się ze mną teraz rozwodzić, ewentualnie jak to wszystko się uspokoi.

Zareagowałem spokojnie. Teraz też jestem spokojny. Może jestem w szoku, a może już nic mnie nie jest w stanie rozłożyć.

Co dalej? Jak się mam wobec niej zachowywać? Ograniczyć kontakt do minimum? Trwać w takim trójkącie i być dla niej jak najlepszym? Mam walczyć czy się wycofać? Mam się prześcigać na romantyczne sms?

Skontaktować się z żoną gościa? Ona przysłała mojej żonie sms mniej więcej tej treści: ,,co Bóg złączył niech człowiek nie rozdziela''.

Zadzwoniła przed chwilą z pytaniem czy nagrywałem naszą rozmowę (?!?) i czy piszę pozew rozwodowy. Powiedziałem, że gram fer, nie kłamię, nie oszukuję, zawierałem małżeństwo na całe życie więc nie mam zamiaru składać pozwu, nie będę jej ułatwiać w ten sposób życia, że jeżeli ona się zdecyduje na taki krok, to mam nadzieję, że nie będzie próbowała winy zrzucać na mnie. Następnie dodałem, że ją kocham, jest dla mnie ważna, że może na mnie liczyć, że ma we mnie wsparcie i przyjaciela.

Mój cel jest jasny: uratować to małżeństwo i rodzinę. Nie wiązać się z nikim, przynajmniej do momentu kiedy ona będzie miała z nim dziecko, bo wtedy dalsza walka byłaby już rozbijaniem innej rodziny.

Dbać o dziecko, żeby mimo wszystko miało ojca. Może jak już będzie samo mogło podjąć decyzję, to ze mną zamieszka. Tak bardzo się boję, że ono też mnie odtrąci.

Kupię to mieszkanie, będę miał bliżej do córki. Nie chciałem tu mieszkać, ale córka jest ważniejsza niż jakieś tam moje marzenia.

Tyle, idę spać. Życie nie jest lekkie. Tak bardzo wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny i że dzięki temu wszystkiemu moje życie będzie lepsze. Dotychczas tak miałem, że każde niepowodzenie było początkiem sukcesu.


Acha i jeszcze dwa zdania nt. tego co się wydarzyło wcześniej. Rozmawialiśmy na temat kontaktów z dzieckiem. Ja powiedziałem, że chcę je zabrać na najbliższe dwa weekendy, a ona żebyśmy spędzali czas razem. Ja powiedziałem, że nie mam możliwości żeby razem zasnąć i się obudzić, na co ona zaproponowała żebym spał u niej, ale nie z nią w łóżku.

To wszystko jest popier.....
napisał/a: Maluch1980 2010-05-17 09:14
Zadzwoniła do mnie żebym przyszedł wieczorem do dziecka. Powiedziałem, że nie mam siły. Po cholerę jej zależy żebyśmy spędzali czas razem? Ja się chyba odcinam, ograniczam kontakty tylko do absolutnego minimum. Dobrze?
napisał/a: Maluch1980 2010-05-17 14:59
Jak ktoś się może tak zmienić? Jak z pobożnej, porządnej, wrażliwej dziewczyny, może się zrobić ktoś kto kieruje się jedynie własnymi pragnieniami nie baczą na uczucia innych. Ktoś kto po trupach idzie do celu.

Jest mi w stanie ktoś to wytłumaczyć?
napisał/a: KasiaKubus 2010-05-17 15:48
Witaj Maluch1980
Tak podglądam was nie mal od początku i chciałabym wyrazić swoją opinię na ten temat..
Słuchaj,Mari,chuchilli,Rosaliory to mądre osoby i na pewno wiedzą co piszą...
Jesteś dobrym człowiekiem starasz się to wszystko skleić no ale nie wiem czy dasz radę cokolwiek zrobić bo twoja żona manipuluje Tobą i Twoimi uczuciami Wie że jesteś dobry i to wykorzystuje podziwiam cię bo nie każdy potrafiłby tak walczyć...
Maluch1980 napisal(a):Jak ktoś się może tak zmienić? Jak z pobożnej, porządnej, wrażliwej dziewczyny, może się zrobić ktoś kto kieruje się jedynie własnymi pragnieniami nie baczą na uczucia innych. Ktoś kto po trupach idzie do celu.

Jest mi w stanie ktoś to wytłumaczyć?
Może się zmienić uwierz mi zwłaszcza gdy dostanie za dużo od życia,poczuje się jak księżniczka za bardzo dowartościowana..
Takie jest moje zdanie...
Pozdrawiam.
napisał/a: Maluch1980 2010-05-17 16:26
napisal(a):Jesteś dobrym człowiekiem starasz się to wszystko skleić no ale nie wiem czy dasz radę cokolwiek zrobić bo twoja żona manipuluje Tobą i Twoimi uczuciami Wie że jesteś dobry i to wykorzystuje podziwiam cię bo nie każdy potrafiłby tak walczyć...


Myślisz, że jest aż tak wyrachowana? Może jej po prostu wstyd i nie potrafi uczciwie mówić jak sprawy stoją.

Powiedziałem jej, że ślubowałem jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską, ona mi odpowiedziała, że widać że ja potrafię z tego czerpać siłę, ale ona nie.

Dla mnie to małżeństwo jest ważne, ja na serio traktowałem słowa przysięgi, że jestem na dobre i na złe. Dalej na serio to traktuję, dlatego chcę z nią mimo wszystko być, wybaczyć itd. Ja nie jestem jakiś pobożny, ale m.in. ze względów religijnych uważam, że powinienem już zostać sam do końca życia. Że pomimo wszystko nikt mnie z przysięgi nie zwolnił. Chciałbym się skoncentrować na dziecku, zadbać żeby wyrosło na dobrego i szczęśliwego człowieka. Jak się zaangażuję w coś nowego, to niestety dziecko na tym ucierpi. Mała się na świat nie pchała. Gdyby nie było tego dzieciątka!!! A może byłoby jeszcze gorzej? Tak przynajmniej mam ją. Jak spędzam z nią cały weekend, to jestem radosny, szczęśliwy. Żadna kobieta nie dała mi chyba takiego poczucia szczęścia jak dziecko.

Jestem tu szczery. Chciałbym doświadczyć satysfakcji, że jej się nie uda, że tak jak teraz jest mocno zaślepiona, to żeby kiedyś z całą ostrością dostrzegła jak była głupia. Nie chcę żeby im się ułożyło! Nie życzę jej szczęścia z nim, jak nie może być ze mną, to niech cierpi w samotności. Może to małostkowe, może ktoś powie, że jak ją kocham, to nie powinienem jej źle życzyć. Staram się, ale na chwilę obecną nie potrafię.

Chciałbym być ponad to wszystko.
napisał/a: chuchilla 2010-05-17 21:12
Maluch1980 napisal(a):
1 W którymś sms mnie zapytała, kto jest na tym moim wyjeździe, w odpowiedzi zapytałem kto był na jej wyjeździe. Gach stety/niestety tam był.

2 Chciałbym doświadczyć satysfakcji, że jej się nie uda, że tak jak teraz jest mocno zaślepiona, to żeby kiedyś z całą ostrością dostrzegła jak była głupia. Nie chcę żeby im się ułożyło! Nie życzę jej szczęścia z nim, jak nie może być ze mną, to niech cierpi w samotności. Może to małostkowe, może ktoś powie, że jak ją kocham, to nie powinienem jej źle życzyć. Staram się, ale na chwilę obecną nie potrafię.
Chciałbym być ponad to wszystko.

1 Nie no, beznadzieja. Jedzie z tym idiotą i jeszcze pyta z kim ty jesteś. Trudno będzie spędzać z nią więcej czasu niż ona spędza z nim w takim wypadku.
2 Każdy by chciał na twoim miejscu, nie trzeba być jakimś wielkim draniem żeby czuć to co ty w takiej sytuacji. Ciężko będzie coś poskładać, skoro jest dalej zaślepiona.
Wiesz, myślę, że w obecnej chwili lepiej niż my zrozumie cię i wesprze psychicznie żona tego "luzaka". Jesteście tak samo wystawieni do wiatru, trudno o lepsze zrozumienie. Ponadto może udzielenie wsparcia komuś innemu pomoże się pozbierać i tobie.
napisał/a: KasiaKubus 2010-05-17 21:20
Tak właśnie myślę że jet po prostu wyrachowana i cwana...
Maluch napisal(a):Dla mnie to małżeństwo jest ważne, ja na serio traktowałem słowa przysięgi, że jestem na dobre i na złe. Dalej na serio to traktuję, dlatego chcę z nią mimo wszystko być, wybaczyć itd.

Właśnie może dla ciebie to małżeństwo jest ważne ale dla niej przestało być niestety jak widać po jej zachowaniu a że raz jest taka a raz inna to myślę jest kwestia tego że to taki typ kobiety "pies ogrodnika" pogubiła się w tej całej sytuacji i jak pokazałeś jej w pewien sposób obojętność to ona zachowywała się inaczej...
Ale to tak jak już napisałam nie dlatego że coś między wami jeszcze jest a dlatego że dla niej ta sytuacja jest inna-ty nagle zachowujesz do niej dystans...Dla niej przysięga małzeńska straciła jaką kolwiek moc żyje chwilą tym co jest teraz nie myśli oprzyszłości bo po co??
Ale kiedyś się obudzi i zobaczy co zrobiła i co straciła...
Maluch napisal(a):Ja nie jestem jakiś pobożny, ale m.in. ze względów religijnych uważam, że powinienem już zostać sam do końca życia. Że pomimo wszystko nikt mnie z przysięgi nie zwolnił.

Widać że bardzo kochasz swoją żonę i nikt nie mówi żebyś teraz od razu poznawał inną kobietę...ale z czasem czemu nie
ale nic na siłę...
Kiedyś mądry starszy już ksiądz powiedział bardzo mądre słowa do mojej mamy że jeśli jest taka sytuacja że jedno z nich nie kocha a mają się męczyć ze względu na dzieci to lepiej żeby się rozstali...I ze każdy ma prawo do szczęscia...
Maluch napisal(a):Chciałbym się skon-centrować na dziecku, zadbać żeby wyrosło na dobrego i szczęśliwego człowieka. Jak się zaangażuję w coś nowego, to niestety dziecko na tym ucierpi. Mała się na świat nie pchała. Gdyby nie było tego dzieciątka!!! A może byłoby jeszcze gorzej? Tak przynajmniej mam ją. Jak spędzam z nią cały weekend, to jestem radosny, szczęśliwy. Żadna kobieta nie dała mi chyba takiego poczucia szczęścia jak dziecko.
No i to najlepsze co mógłbyś teraz chyba zrobić...
Wiesz bycie na siłę z osobą która depcze nasze uczucia i nie zważa na nie nie jest dobrym rozwiązaniem zwłaszcza dla dziecka bo dziecko jest wtedy w tym najbardziej pokrzywdzone bo nasłucha się awantur itp
Wiem bo przeżyłam coś podobnego... A żona będzie z czasem miała do Ciebie pretensje że to była nie właściwa decyzja itp...
Twojej miłości nie starczy na was dwoje mimo wszystko...
Maluch napisal(a):Jestem tu szczery. Chciałbym doświadczyć satysfakcji, że jej się nie uda, że tak jak teraz jest mocno zaślepiona, to żeby kiedyś z całą ostrością dostrzegła jak była głupia. Nie chcę żeby im się ułożyło! Nie życzę jej szczęścia z nim, jak nie może być ze mną, to niech cierpi w samotności. Może to małostkowe, może ktoś powie, że jak ją kocham, to nie powinienem jej źle życzyć. Staram się, ale na chwilę obecną nie potrafię.

Chciałbym być ponad to wszystko

Dobrze że jesteś szczery i rozumiem Twoje odczucia i tak jestem pełna podziwu ze tak to wszystko znosisz...Twoja żona nawet nie wie co traci...[/SIZE]
napisał/a: Ankaaaaa 2010-05-17 21:40
oboje jesteście niezdolni do podjęcia decyzji o rozwodzie. mniejsza o powody. jesli Ty tego nie zrobisz, to masz pewne kilka lat życia w trójkącie, jeśli nie "fizycznym", to na pewno emocjonalnym.

kiedys uwazałam, że żadnej zdrady nie da się wybaczyć. dziś uwazam, że są przypadki, gdy warto ratować zwiazek. ale tylko,gdy osoba, która "zdradziła" sama chce walczyć o zwiazek, jest zdeterminowana i DZIAŁA.Wy nie jesteście tym przypadkiem.

nie mam dla Was zadnej "dobrej rady". ja bym złozyla pozew o rozwod. zapewniasz jej swoim zachowaniem poczucie bezpieczeństwa. bardzo komfortowa sytucja dla zony- szukac nowej milosci wiedzac, ze do poprzedniej zawsze mozna wrocic.

wydaje mi sie czasem, ze Ty prowokujesz ja do tego, zeby ona to dalej ciągnęła.mezczyzna musi zdobywac, a kobieta lubi byc zdobywana. w jakims stopniu Wy ze sobą (ona z toba) gracie.odwróć role,jesli straci grunt pod nogami moze szybko okaze sie, ze tamten to tylko "zauroczenie,fascynacja", i zona z podkulonym ogonem przytupta do ciebie.a moze wybierze tamtego i wtedy przynajmniej nie bedziesz trwonil czasu na ten zwiazek. prawde mowiac stawialabym na to, ze żona bedzie chciala do ciebie wrocic, ale zacznie nową grę (ktora zrezta toczy juz teraz), "tak Cie skrzywdzilam, ze nie moge". tym sposobem znowu ustawi cie w pozycji goscia,ktory musi walczyc, o jej wzgledy.
krotko mowiac - wydaje mi sie, ze powinienes zlozyc pozew o rozwod- szybko i zdecydowanie.jesli wyczujesz, ze zona sie wycofuje i bedzie coś mamrotać o tym, że przeciez "jesteście rodzina",to wyjasnisz, ze Tobie na rodzinie zalezy, ale nie chcesz cale zycie slyszec jej pretensji, że bidulka zrezygnowala z milosci, by ratowac rodzinę.będziesz miał pewność, ze jeśli wybierze Ciebie, to ze względu na Ciebie, a jeśli nie- to trzeba bedzie pogodzic się z decyzja.

szanuje, ze nie chcesz się rozwodzic i podoba mi się taka postawa,ale w tym wypadku uwazam, ze do niczego nie prowadzi.
napisał/a: Maluch1980 2010-05-17 23:45
napisal(a):Wiesz, myślę, że w obecnej chwili lepiej niż my zrozumie cię i wesprze psychicznie żona tego "luzaka". Jesteście tak samo wystawieni do wiatru, trudno o lepsze zrozumienie. Ponadto może udzielenie wsparcia komuś innemu pomoże się pozbierać i tobie.


Jego żona nie chce ze mną rozmawiać, rozumiem, jak będzie chciała to się skontaktuje.

Jestem nawet pozbierany.

Muszę o siebie trochę zadbać, zrobić parę rzeczy, które od dawna planowałem, poczuć się szczęśliwy sam ze sobą. Mam co robić.

To wszystko będzie pewnie wracało. Jak to się posunie dalej i oni razem zamieszkają z moim dzieckiem, to będzie kolejna trauma. Wtedy już chyba złożę pozew o rozwód. Na razie nie widzę takiej potrzeby. To jest tylko formalność, nic nas poza dzieckiem już nie łączy. Ona na pozew nie zareaguje powrotem, to będzie dla niej kolejny dowód jak wspaniała jest jej nowa miłość, bo taki ,,wstrząs'' też nie zrobi na niej wrażenia.

Gorsze rzeczy są na świecie!
napisał/a: Maluch1980 2010-05-17 23:56
Jak już pisałem napisałem e-mail do tej dziewczyny, z którą się raz spotkałem. Dostałem miłą odpowiedź, że mój list zrobił na niej bardzo duże wrażenie i cieszy się, że są na tym świecie jeszcze ludzie szczerzy. Dodała jeszcze, że ma nadzieję, że ta kobieta zrozumie kogo straciła i ułoży nam się wszystko. A na zakończenie napisała, że to było bardzo fajne spotkanie i mile się zaskoczyła, a teraz pozostał lekki niedosyt.

Miło jest coś miłego usłyszeć.

Dobranoc.
napisał/a: Rosaliora 2010-05-17 23:57
Taaa... nie tęskniła, ale musiałeś się tłumaczyć z każdego dnia i mówić co robiłeś. Ona w tym momencie chciałaby mieć Was obu i dlatego tak się zachowuje. Chce mieć Ciebie blisko, ale i z nim nie tracić szansy na coś więcej.
Wcześniej sądziłam, że ona naprawdę się pogubiła, że wciąż Cię kocha i że jest o kogo walczyć. Teraz sądzę, że wprawdzie na pewno ona jeszcze coś do Ciebie czuje i któregoś dnia będzie chciała wrócić, ale przyjęła bardzo egoistyczną postawę, prowadzi grę i stara się dwie sroki trzymać za ogon. Skoro ona cały czas tak się zachowuje, to nie jest warta Twoich starań. Ona chce dyktować warunki i ma Was obu w garści. Wszystko ma być kiedy ona chce i tak jak ona chce.
Wiesz co Maluch... masz tylko jedno życie i szkoda go marnować. Zostaw ją, niech sobie żyje jak chce -bardzo szybko przekona się wtedy jaki popełniła błąd. Mało kto by podjął taką walkę jak Ty, zrobiłeś wszystko co mogłeś zrobić w tej sytuacji, więcej niż wielu ludzi by zrobiło na Twoim miejscu. Czas abyś pomyślał o sobie. Masz wspaniałe i godne naśladowania podejście do przysięgi małżeńskiej, ale jeśli ona tego nie podziela, chyba najlepiej będzie się rozwieść. Dlaczego ciągle wszystko ma być na jej warunkach? Wszystko ma być tak jak ona chce i wtedy kiedy ona chce? Złóż jak najszybciej pozew, ogranicz z nią kontakty do minimu, a z dzieckiem spędzaj najwięcej czasu ile możesz -ale bez niej. Szkoda Twojego życia i zdrowia, jeżeli ona tak się zachowuje. Jestem przekonana, że będzie chciała wrócić do Ciebie jeśli tylko Ty odejdziesz naprawdę i na dobre -co do tego nie mam wątpliwości -ale czy mógłbyś być z nią szczęśliwy?
Też myśle, że mógłbyś się skontaktować z żoną tamtego -jestescie w podobnej sytuacji.
Trzymam za Ciebie kciuki, zastanów się tylko, czy nie lepiej by było, abyś ułożył sobie życie bez niej, a z czasem z inną kobietą, która doceni Twoja miłość, oddanie i wierność zasadom. Nie jedna kobieta marzy o takim facecie.
Powodzenia!!!