Jak poznaliście swoich partnerów (partnerki)???

napisał/a: Mika88 2011-01-10 22:12
Ja swojego mezczyzne poznalam na weselu kuzyna:) wtedy bylam jeszcze z innym chlopakiem, ale w ogole nie bawilismy sie razem, bo on non stop tylko gdzies jezdzil, a ja mialam dosyc tego siedzenia w jednym miejscu. W koncu poszlam na wesele po to by sie pobawic. I tak sie stalo, ze przypadkiem wpadlam na mojego obecnego chlopaka, zatnaczylismy jeden taniec, potem drugi i tak juz zostalo do konca wesela :P i do dzisiaj :) takze poszlam z jednym chlopakiem, a wyszlam z drugim :P i niczego nie zaluje, bo tamten zwiazek byl dla mnie toksyczny i mialam juz dawno zerwac tylko po prostu nie chcialam przed weselem robic zamieszania.
napisał/a: ~gość 2011-01-10 22:14
agacik5555, gerberek, abunee, mała_czarna, beatka950, Oczarowana, dziękuję w imieniu swoim i męża :*

agacik5555 napisal(a):Rooda666 napisał/a:
Tu Stacja Gliwice, tu Stacja Gliwice'…
Wysiadam, rozglądam się po peronie…

aż poczułam motyle w brzuchu, jak w momencie dojazdu na miejsce, i łzy w oczach... Ileż wspomnień mam z tej właśnie stacji... Ehh...
poważnie? ehh, coś to miasto - i ten dworzec :P - ma w sobie

Oczarowana napisal(a):Rooda666, ooo Roda to ty juz jestes mężatką??
jak widać :D już ponad pół roku
napisał/a: ~gość 2011-01-10 22:29
Rooda666, to gratulacje

pozazdrościć :)
napisał/a: agacik5555 2011-01-10 22:36
Rooda666 napisal(a):poważnie? ehh, coś to miasto - i ten dworzec - ma w sobie

nooo tylko że u mnie nie ma happy endu, ale ilekroć słyszę nazwę tego miasta to czuję te motyle...
napisał/a: ~gość 2011-01-10 22:51
Poznaliśmy się na GG. Był to okres gdy przeprowadziłam się z miasta do wybudowanego domu na wsi,zostawiłam wszystkich znajomych,zaczęłam naukę w liceum.Trochę z nadmiaru czasu wieczorową pora i chęcią spotkania kogoś nowego z okolicy, weszłam na katalog GG Spodobał mi się Jego nick i tak zagadałam (nie uważam siebie za osobę odważną, żeby nie było).Do tej pory śmiejemy się , że to wszystko moja wina
Po kilku miesiącach nocno- porannych rozmów zdecydowaliśmy się spotkać.
Nie wyobrażałam sobie Bóg wie czego po tym spotkaniu. Jeszcze 10min przed moim wyjściem na autobus wysłał mi zdjęcie, żebym wiedziała na kogo czekać(zwaliło mnie z nóg....) Śmieszne było to, że nie znałam człowieka,a On obiecał mi słodkiego buziaka na powitanie I dotrzymał obietnicy, umówiliśmy się na Rynku obok fontanny.Był i buziak i badylek.Poszliśmy do clubu i tak gadaliśmy do późna,tzn do ostatniego autobusu I chyba nas wzięło bo były kolejne spotkania, i kolejne aż w końcu po kilku tyg poddaliśmy się uczuciu
Ależ to dziwne tak sobie wspominać...magia, że dwoje obcych ludzi odnajduje się w świecie i zakochują się w sobie tak po prostu.
napisał/a: Nadiya1 2011-01-10 22:55
freedo napisal(a):magia, że dwoje obcych ludzi odnajduje się w świecie i zakochują się w sobie tak po prostu.

Ktoś kiedyś powiedział czy to napisał: "Oto jest miłość.Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, ze czekali na siebie całe życie"
napisał/a: ~gość 2011-01-10 23:44
Rooda666 napisal(a):poważnie? ehh, coś to miasto - i ten dworzec :P - ma w sobie


Moze sie tam przejde haha :D :P
napisał/a: zakochana1277 2011-01-10 23:47
Dziewczyny super są te wasze historie. Fajnie się je czyta

Postanowiłam ze ja tez opisze jak sie poznalam z moim K
Byl czerwiec, ja po maturze. Ktoregos dnia telefon od brata ze jego zona jest w szpitalu (byla wtedy w ciązy, sam poczatek, zle sie poczula i musiala jechac do szpitala). Miala bar, taki mały na wsi. Musialam za nia isc do pracy. I tak zaczelam pracowac w czerwcu i pracowalam cale lato a nawet dluzej ale to wlasnie lato bylo takie wyjatkowe
Jak juz wspomnialam byl to bar na wsi, mala miejscowosc, prawie wszyscy sie znali. Niedaleko tego baru mieszka moj kolega do ktorego przyjezdzal ON Przychodzil do baru po papierosy czy z kolegami na jakis sok. Na poczatku w ogole nie zwracalam na niego uwagi. Zreszta wtedy bylam ponad rok w zwiazku z facetem z liceum.
Jakos w polowie lipca zauwazylam ze K zaczyna sie mna interesowac. I to coraz bardziej. Ja wtedy nie chcialam skrzywdzic tamtego. Ale samo jakos wyszlo ze coraz wiecej rozmawialismy i ja zaczelam coraz czesciej o nim myslec. Doszlo do tego ze siedzac w tym barze tylko wygladalam kiedy przyjedzie. Gdy odjezdzal mi serce juz sciskalo z tesknoty. Nikomu sie nie przyznalam do tego co czuje. Wtedy chyba sama siebie jeszcze probowalam oszukac, nie chcialam po prostu zranic tamtego z ktorym bylam. Juz raz go zostawilam i nie chcialam zeby znowu przeze mnie cierpial a wiedzialam ze bardzo mnie kocha.
Chociaz musze przyznac ze bylam wtedy slepa. On nie potrafil do mnie przyjechac. Przez ok 1,5 miesiąca przyjechal moze 3 razy ( a mieszkal 15km ode mnie, mial wlasny samochod), a K przyjezdzal codziennie, nawet jak mial na nocki do pracy.
02.08. poszlam z wtedy obecnym chlopakiem na wesele. W ogole sie nie bawilam, bylam bardzo oschła dla niego. Wtedy czulam ze to wszytsko to jest powazna sprawa. Cale wesele myslalam o K a tamtego olewalam. 03.08. poprawiny. Ja od rana mialam dylemat czy na nie isc czy nie. Wiedzialam ze jak pojde do pracy do baru to spotkam K. I wiecie co. Wybralam prace w barze niz te poprawiny
Oczywiscie byl K. Siedzial ze mna do ostatniego klienta. Potem zabral mnie w pewne bardzo romantyczne miejsce. Ale nie probowal mnie przytulac ani nawet calowac. Wiedzial ze jestem zajeta i nie moze tego robic.
W po tym dniu ja mialam jeszcze wiekszy metlik w glowie. Nie wiedzialam co robic.
Ale jakies trzy dni pozniej jedno sytuacja rozwiala wszystkie moje watpliwosci. K po pracy znowu zabral mnie w pewne miejsce. Siedzielismy w samochodzie i rozmawialismy. W koncu, nawet nie wiem jak nasze usta sie spotkaly. Chcialam tego mimo ze byl tamten. Ale po tym pocalunku wiedzialam ze to z K musze byc. Na drugi dzien zerwalam z tamtym. Nie powiedzialam mu ze jest ktos inny. Nie chcialam zeby cierpial jeszcze bardziej. Miedzy nami i tak sie nie ukladalo tak jak trzeba.
Gdy K dowiedzial sie ze zerwalam z tamtym w trakcie rozmowy powiedzial tak: "wczesniej nie moglem tego zrobic ale teraz w koncu moge to powiedziec - kocham Cie". Łzy mialam w oczach. Myslalam ze sie poplacze
I tak jestesmy razem do dzisiaj
Wiem ze to jak sie poznalismy to bylo przeznaczenie. Od tamtej pory bardzo mocno w nie wierze. A pomyslec ze wszystko dzieki mojej bratowej ktora trafila do spzitala. Dobrze ze wszystko sie wtedy dobrze skonczylo. Teraz po domu biega taki mały szkrab moja chrześnica

Przepraszam ze tak sie rozpisalam ale nie moglam sie powstrzymac
napisał/a: ~gość 2011-01-10 23:52
Journeyman(ka) napisal(a):"Oto jest miłość.Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, ze czekali na siebie całe życie"
z kolei ten tekst mialismy na zaproszeniach ślubnych

darekf napisal(a):Rooda666 napisał/a:
poważnie? ehh, coś to miasto - i ten dworzec :P - ma w sobie


Moze sie tam przejde haha :D :P
:D

zakochana1277, piękna historia
napisał/a: ~gość 2011-01-10 23:55
zakochana1277 napisal(a):Dziewczyny super są te wasze historie. Fajnie się je czyta

Postanowiłam ze ja tez opisze jak sie poznalam z moim K
Byl czerwiec, ja po maturze. Ktoregos dnia telefon od brata ze jego zona jest w szpitalu (byla wtedy w ciązy, sam poczatek, zle sie poczula i musiala jechac do szpitala). Miala bar, taki mały na wsi. Musialam za nia isc do pracy. I tak zaczelam pracowac w czerwcu i pracowalam cale lato a nawet dluzej ale to wlasnie lato bylo takie wyjatkowe
Jak juz wspomnialam byl to bar na wsi, mala miejscowosc, prawie wszyscy sie znali. Niedaleko tego baru mieszka moj kolega do ktorego przyjezdzal ON Przychodzil do baru po papierosy czy z kolegami na jakis sok. Na poczatku w ogole nie zwracalam na niego uwagi. Zreszta wtedy bylam ponad rok w zwiazku z facetem z liceum.
Jakos w polowie lipca zauwazylam ze K zaczyna sie mna interesowac. I to coraz bardziej. Ja wtedy nie chcialam skrzywdzic tamtego. Ale samo jakos wyszlo ze coraz wiecej rozmawialismy i ja zaczelam coraz czesciej o nim myslec. Doszlo do tego ze siedzac w tym barze tylko wygladalam kiedy przyjedzie. Gdy odjezdzal mi serce juz sciskalo z tesknoty. Nikomu sie nie przyznalam do tego co czuje. Wtedy chyba sama siebie jeszcze probowalam oszukac, nie chcialam po prostu zranic tamtego z ktorym bylam. Juz raz go zostawilam i nie chcialam zeby znowu przeze mnie cierpial a wiedzialam ze bardzo mnie kocha.
Chociaz musze przyznac ze bylam wtedy slepa. On nie potrafil do mnie przyjechac. Przez ok 1,5 miesiąca przyjechal moze 3 razy ( a mieszkal 15km ode mnie, mial wlasny samochod), a K przyjezdzal codziennie, nawet jak mial na nocki do pracy.
02.08. poszlam z wtedy obecnym chlopakiem na wesele. W ogole sie nie bawilam, bylam bardzo oschła dla niego. Wtedy czulam ze to wszytsko to jest powazna sprawa. Cale wesele myslalam o K a tamtego olewalam. 03.08. poprawiny. Ja od rana mialam dylemat czy na nie isc czy nie. Wiedzialam ze jak pojde do pracy do baru to spotkam K. I wiecie co. Wybralam prace w barze niz te poprawiny
Oczywiscie byl K. Siedzial ze mna do ostatniego klienta. Potem zabral mnie w pewne bardzo romantyczne miejsce. Ale nie probowal mnie przytulac ani nawet calowac. Wiedzial ze jestem zajeta i nie moze tego robic.
W po tym dniu ja mialam jeszcze wiekszy metlik w glowie. Nie wiedzialam co robic.
Ale jakies trzy dni pozniej jedno sytuacja rozwiala wszystkie moje watpliwosci. K po pracy znowu zabral mnie w pewne miejsce. Siedzielismy w samochodzie i rozmawialismy. W koncu, nawet nie wiem jak nasze usta sie spotkaly. Chcialam tego mimo ze byl tamten. Ale po tym pocalunku wiedzialam ze to z K musze byc. Na drugi dzien zerwalam z tamtym. Nie powiedzialam mu ze jest ktos inny. Nie chcialam zeby cierpial jeszcze bardziej. Miedzy nami i tak sie nie ukladalo tak jak trzeba.
Gdy K dowiedzial sie ze zerwalam z tamtym w trakcie rozmowy powiedzial tak: "wczesniej nie moglem tego zrobic ale teraz w koncu moge to powiedziec - kocham Cie". Łzy mialam w oczach. Myslalam ze sie poplacze
I tak jestesmy razem do dzisiaj
Wiem ze to jak sie poznalismy to bylo przeznaczenie. Od tamtej pory bardzo mocno w nie wierze. A pomyslec ze wszystko dzieki mojej bratowej ktora trafila do spzitala. Dobrze ze wszystko sie wtedy dobrze skonczylo. Teraz po domu biega taki mały szkrab moja chrześnica

Przepraszam ze tak sie rozpisalam ale nie moglam sie powstrzymac



Romantyczne :)
ja mialam podobnie, ze byla w zwiazku i poznalam mojego P i tez mialam metlik ale coz milosc nie wybiera hehe

[ Dodano: 2011-01-10, 23:58 ]
Rooda666 napisal(a):
Journeyman(ka) napisal(a):"Oto jest miłość.Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, ze czekali na siebie całe życie"
z kolei ten tekst mialismy na zaproszeniach ślubnych

ten tekst akurat pasował do was ;D
napisał/a: ~gość 2011-01-11 00:04
Oczarowana napisal(a):
Rooda666 napisal(a):
Journeyman(ka) napisal(a):"Oto jest miłość.Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, ze czekali na siebie całe życie"

z kolei ten tekst mialismy na zaproszeniach ślubnych


ten tekst akurat pasował do was ;D


:D
napisał/a: Madzia_0302 2011-01-11 00:54
My poznaliśmy się na imprezie u jego kolegów :) coś tam trochę pogadaliśmy wszyscy i pewien kolega powiedział, że zagramy w butelkę (jak to facet-rozbieraną) no i tutaj zaczęło się wszystko rozkręcać :)
kolega zakręcił i wypadło na mnie (na szczęście miałam wsuwki we włosach), ale kolejni zakręcili i co jakiś czas znów na mnie wypadało... Wsuwki się skończyły, to za następnym razem ściągnęłam sweterek. Jaden kolega musiałby zdjąć podkoszulek, więc się wycofał i skończyła się zabawa. Mój Kochaniutki był taki cichy, wydawało mi się, że w ogóle nie pasuje do tamtego towarzystwa :) wszyscy wygodnie się rozsiedli i dla mnie zabrakło miejsca. Więc koleżanka zapytała w moim imieniu akurat jego, czy bym nie mogła usiąść u niego na kolanach :) szczerze, to miałam jej to za złe, ale skoro się zgodził, to usiadłam... Przyciemnili światło i puścili nastrojową muzykę, kilka par poszło tańczyć, a my zostaliśmy. Po chwili poczułam jego oddech na swoim karku, nie zdążyłam nic powiedzieć, a on mnie pocałował - nie dał mi żadnych szans, żebym zrobiła cokolwiek. Za jakieś 2 godziny impreza się skończyła i było już strasznie późno, więc odprowadził mnie w stronę domu. Nie dałam mu swojego numeru telefonu, bo byłam jakoś tak dziwnie "sparaliżowana" tym wszystkim, co zrobił... Ale już na drugi dzień, czyli w niedzielę miał mój numer :) najpierw napisał, w następną sobotę się spotkaliśmy i zostaliśmy taką weekendową parą, bo on uczył się i pracował, ja się uczyłam, więc nie było czasu... Ale wszystko trwa dalej i jest na dobrej drodze ku największemu szczęściu

ojjj, ja też się rozpisałam...