Każdego da się skusić

napisał/a: ona38 2008-03-05 21:23
aguś , ja wierzę że taki jest .Ale jaki będzie tego nikt nie wie .Proponuję abyś nawet palca nie dawała a co dopiero głowę .Nie znasz życia .Z człowiekiem natomiast zjesz beczkę soli i mimo tego nie poznasz go .
napisał/a: ~aguś123 2008-03-05 23:40
Iska, zgadzam się. Jeśli mnie zdradzi, to znaczy, że mnie nie kocha. Proste.
Ale tego, że kocha, jestem akurat w 100% pewna. I jestem w stanie dać głowę. Nie znam życia? Zdziwisz się, ale mimo, że jestem młoda znam je lepiej niż większość osób w Twoim wieku (wnioskuję, że cyfra w nicku to wiek, może się mylę). Nie mam ochoty opisywać mojego życia, możesz uwierzyć mi na słowo, że przeszłam bardzo dużo. Znam życie. I ufam swojemu facetowi, bo jest jedyną osobą, którą znam i która w pełni na to zasługuje.
napisał/a: ona38 2008-03-06 11:20
aguś123 życie Ci samo pokaże jak to jest z tą ufnością to swojego faceta .Czasami wystarczy że zasieje odrobinę wątpliwości i nie musi wcale zdradzać , ale ta odrobina wystarczy aby już nie chcieć oddawać głowy za niego.Zdradził czyli nie kocha , pewnie i tak jest .Natomiast jeśli facet jest na tyle pijany że jego głowa nie bardzo myśli , wtedy może dojść do takiego stanu że potrafiłby lub chciałby to zrobić .Już nie jedna oddawała głowę i gdyby one miały spadać to pewnie co druga pozbyłaby się jej .Ale na to potrzeba parę ładnych lat żeby się przekonać .Mój mąż też mnie nie zdradził ale zasiał wątpliwość i to po tylu latach że nie ufam mu tak jak kiedyś .
napisał/a: yenefer 2008-03-06 11:23
jejku, przekonujecie dziewczynę, że nie powinna ufać do końca??? Jakbym nie ufała na 200%, to bym się nie związała z takim "facetem". Jak budować związek, cały czas podejrzewając??? I mówię o obu stronach.
napisał/a: ona38 2008-03-06 11:38
yenefer masz rację .Oczywiście należy sobie ufać i wierzyć nawet na 300% .Nie ma nawet co myśleć czy taka zła sytuacja zaistnieje .Natomiast co do oddawania głowy to już lekka przesada .Chciałam pokazać to na przykładzie opitego faceta .To samo może dotyczyć pijanej kobiety , kiedy to jest w pewnym stadium upojenia alkoholowego , głowa przestaje myśleć i może się wszystko zdarzyć .Jak można ocenić taką osobę , zdradziła bo nie kocha?Czy zdradziła bo jej alkohol rozum odebrał ?Być może nawet taka osoba nie potrafiłaby się podniecić , natomiast mogłaby okazać chęć do igraszków z zupełnie obcą osobą .Dlatego uważam że choćby w takiej sytuacji nie można być pewnym tej drugiej połówki .
napisał/a: yenefer 2008-03-06 11:46
Wydaje mi się, że picie i doprowadzanie się do takiego stanu, to trochę inny temat. Jak jestem sama (bez chłopaka), to nie doprowadzam się do takiego stanu, żeby nie wiedzieć, co się ze mną dzieje.
napisał/a: sarna3 2008-03-06 12:12
Oj żono,widzę że każdego oceniasz według swojego przypadku.Ja za swojego jednak dam głowę,a jesteśmy 24 lata razem,on za mnie też.Nie pijemy do nieprzytomności,pijemy mało i okazjonalnie.To co teraz wymyślisz za powód,bo mój mąż pracuje za granicą i co że jak go nie widzę to zdradza.Mamy do siebie 100% zaufania,bo sie kochamy,nie mieszaj tym zakochanym dziewczynom w glowach i nie podważaj ich zaufania do ich facetów.Uwierz nie wszyscy mają chore myśli,nie wszyscy zdradzają.Pozdrawiam
napisał/a: JadwigaAnna 2008-03-06 12:17
Przypomina mi się dekalog "Kiedy to nie jest zdrada":
1. Jęsli on to robi w prezerwatywie.
2. Jeśli on jej nie dotyka.
3. Jeśli w trakcie myśli o swojej kobiecie.
4. Jeśli zrobi to na śpiąco
....
10. Jeśli zrobi to po pijanemu.
Pięknie tłumaczy męską zdradę.

Piotr nawet, jeśli on kocha najbardziej swoją rodzinę, to jest to zdrada, a czy ten incydent powinien mu przekreślić wszystko? Z doświadczenia - nie, ale już nigdy, albo będzie trudno zrobić tak jak było zanim do tego doszło. Już zawsze jego żona, jeśli o tym wie, będzie wątpiła w jego "niewinność".

i prawdziwe jest powiedzenie zacytowane przez aguś123 Suka nie da, jak pies nie weźmie
napisał/a: kool 2008-03-06 13:42
Przeczytałam z ciekawością cały wątek. Smutno mi się zrobiło, kiedy czytam o sukach i psach... Jeśteśmy ludźmi i piszmy o sobie, jak o ludziach - z szacunkiem. Pewnie, że udany związek dwojga ludzi powinien opierac się na zaufaniu. Tylko, ze rzeczywistośc jest bardziej skomplikowana. Niestety nic nie jest albo czarne, albo białe. Piszecie o zaufaniu. Ja nie mam zaufania nawet do siebie. Wiemy tylko tyle o sobie, ile się sprawdziliśmy. Przeżyliśmy jakąś historię i możemy przypuszczać, że w przyszłości zachowamy się podobnie. Nic tez nie jest nam dane raz na zawsze - miłość, wierność, uczciwość naszych partnerów też. To samo dotyczy nas samych.
napisał/a: ~aguś123 2008-03-06 14:01
Żono, długo będziesz mnie jeszcze przekonywać, że mam nie ufać swojemu facetowi? On też kilka razy sprawił, że miałam wątpliwości. Było to na samym początku naszego związku i stało się tak tylko dlatego, że obojgu nam aż tak bardzo nie zależało. Oboje byliśmy po trudnych związkach i oboje zostaliśmy zdradzeni. Wiem, że ta odrobina wątpliwości była raczej moim wymysłem niż jego działaniem. Bałam się zaufać, dlatego wyobrażałam sobie Bóg wie co. Miałam wątpliwości i to dużo. Ale już nie mam.
Zdrada podczas upojenia alkoholowego. Oczywiście, że może się zdarzyć. Który jednak kochający facet upija się tak mocno, że nie wie co robi, kiedy obok nie ma jego ukochanej? Na pewno nie mój, bo on się nigdy nie upija do takiego stanu. Tak więc to nie wchodzi w grę. Ponad to, nie zdarza nam się, żebyśmy wychodzili na jakiekolwiek imprezy, do pubu etc. sami. Oboje nie mamy kiedy zdradzać.

kool napisal(a):Smutno mi się zrobiło, kiedy czytam o sukach i psach... Jeśteśmy ludźmi i piszmy o sobie, jak o ludziach - z szacunkiem.

Fakt, jesteśmy ludźmi i zasługujemy na szacunek. Ale jakoś nie potrafię uszanować sprzedajnych dziwek, które pakują się do łóżka facetom, którzy są żonaci. Ani facetów (może raczej ciot), którzy chętnie korzystają z usług tych 'pań'.
napisał/a: ona38 2008-03-06 14:39
Pewnie jestem strasznie zaborcza , ale to wynika z tego że jakoś trudno mi zapomnieć pewne sprawy .Pamiętam jak byłam z mężem na weselu dawno temu .J jak to na weselu bywa wszyscy tańczą z wszystkimi .Mnie natomiast utkwił fakt kiedy to mąż mnie zostawił z koleżanką i poszedł zatańczyć z jakąś kobietą .Przytulali się twarzami trochę dziwnie , ale nie zwróciłam temu jakiejś szczególnej uwagi bo wierzyłam mu .Po miesiącu dowiedziałam się że to była jego dawna dziewczyna z którą robił różne rzeczy .Zabolało mnie to wtedy .Jestem pamiętliwa , dla mnie to już jakaś zdrada może to ta psychiczna .Mówi że kocha a jakoś dziwnie postępuje , we mnie natomiast zatraca się ta ufność którą go darzyłam .Nie był nawet pijany , zrobił to prawie na trzeźwo .Myślę o czym rozmawiali , może nawet sobie wyolbrzymiam , ale to przytulanie wyglądało naprawdę przykro .Może on mnie nie kocha mimo tego że to mówi.
napisał/a: sarna3 2008-03-06 16:15
Żono,dawne dziewczyny dla naszych facetów to coś co minęło i pewnie sentyment jakiś do nich pozostanie.A to już napewno nie znaczy,że cię nie koch,może po prostu coś wspominali coś co ich łączyło.Wiem,że taki widok boli,ale myśl o tym tak...to ja go mam ja z nią wygrałam,jest tylko mój.Pozdrawiam