Każdego da się skusić

napisał/a: sarna3 2008-03-09 20:05
Asiu po prostu jestem pewna,że mnie nie zdradza i to samo w drugą stronę.W sposobie traktowania mnie ,w jego zachowaniu i okazywaniu uczuć widzę tę jego miłość w oczach.Dużo rozmawiamy nawet na takie tematy jak zdrada wiec wiemy co każde z nas myśli na ten temat.A ci co zdradzaja to szukają dowartościowania i zachwytu u kochanek,on ma to u mnie.Powodem zdrady może być rutyna,u nas tego nie ma.Choć z drugiej strony nie wiem co będzie za jakiś czas,ale nie szukam dziury w całym,bo to tylko psuje wzajemne relacje,taka podejrzliwość.Pozdrawiam
napisał/a: monia135 2008-03-10 22:24
Sarna!
Dokładnie to samo co Ty mówiłam,czułam i przede wszystkim byłam pewna jeszcze zaledwie rok temu po sześciu latach związku.I co się okazało,że tak samo zachowywał sie w stosunku do innych kobiet jak również własnej żony!Wiem jedno nie warto być tak pewnym co do drugiej osoby bo rozczarowanie jest baaaaardzo gorzkie.Zresztą tak naprawdę to każdy z nas nie jest w 100procentach pewny jak by się zachował w "ekstremalnej"sytuacj a co dopiero ręczyć za drugą osobę!Ja też byłam pewna że nigdy ale to nigdy nie zachowałabym się tak czy tak w danej sytuacji ale to była teoria, życie okazało się inne.Wszyscy uważali(włącznie ze mną) mnie za rozsądną i nie naiwną osobę,która twardo stąpa po ziemi.Nie wierzyłam z zasady facetom,którzy pięknie mówili o miłości.I co pojawił się on myślałam to jest to, ten jedyny, wspaniały,oddany,uczciwy, rękę bym dała za niego uciąć....Dobrze że tego nie zrobiłam bo byłabym teraz bez ręki.Moja osobista rada "ufać ale nie do końca".
napisał/a: sarna3 2008-03-10 23:21
Witaj Monia! A ja jednak zostanę przy swoim ufam i ufać będę,tak jak on mnie.Nie nazywałabym chęć zdrady "ekstrymalną sytuacją"(bo czy sytuacją ekstrymalną jest gdy panienka dobiera sie facetowi do rozporka,) tylko chęcią spróbowania czegoś nowego,zakazanego owocu,który kusi ,ale po to mamy rozum i wolną wolę.A czy będąc podejrzliwą mam pewnośc ,że mnie nie zdradzii czy wtedy ta zdrada bedzie mniej bolała?Nie!!A myśleniem o tym,że może sie tak stać można zepsuć radość życia.Jeżeli w związku jest miłość i wzajemne relacje są zdrowe to nie myśli sie o zdradzie ,bo to co potrzebne dostajemy od osoby ,którą kochamy,i ona otrzymuje od nas to samo.Nie jestem zaborcza nie maltretuje swojego męża podejrzeniami,po prostu kocham i ufam.
napisał/a: kool 2008-03-11 10:04
Ciekawi mnie co na forum o zdradzie robią kobiety,które piszą, że ufają swoim partnerom w 100% i że nigdy nie doświadczyły zdrady? Chcecie sie przekonać jak to jest? A może nie jest do końca tak słodko, jak piszecie?
napisał/a: Ankaaaa 2008-03-11 10:32
chyba pierwszy raz nie zgodze sie z Sarenka, a przynajmniej nie do konca. i przychylam sie do wypowiedzi moni13.TEORETYCZNIE mozna byc pewnym drugiej osoby,ale to czy nasze przekonanie o jje wiernosci bedzie sluszne czy nie- nie zalezy juz od nas.jak sie czlowiek nasłucha historii o roznych zwiazkach,w ktorych najbardziej przykladni mezowie zdradzaja swoje wspaniale zony i maja dwa oblicza to naprawde mozna zwatpic.z drugiej strony co to za zwiazek bez zaufania.i czy ograniczone zaufanie to zaufanie?chyba niestety nie.mysle, ze to super, ze sa pary ktore darza sie bezgraniczym zaufaniem,ale zycie zweryfikuje (niekoniecznie negatywnie) czy zaufanie ma podstawy czy nie.mysle, ze czasem zdradzaja ci ( i Te),ktorzy sa najmniej "podejrzani",natomiast ci, ktorzy czasem sie za kims obejrza lub z kims pod czas rozmowy poflirtuja-potrafia od "ekstremalnej" sytuacji trzymac sie na dystans.natomiast ręczenie za kogos jakąs częscia ciała jest niebezpieczne.ktos tu juz napisał- TYLE O SOBIE WIEMY ILE NAS SPRAWDZONO (SZymborksA)=>wiec nie warto domniemywac co by sie stalo w niezaistnialej sytuacji i reczyc glowa za partnera ktory sam za siebie moze nie poręczy. ale trzymam kciuki za wszystkie pewne siebie pary i mam nadzieje, ze do nich z czasem dolacze:)
napisał/a: sarna3 2008-03-11 10:36
Witaj Kool,a czy ten wątek jest zarezerwowany dla osób zdradzonych i zdradzających? Tu toczy sie dyskusja ,nie wiem czy zuważylaś. Wchodząc na wątek ,który ciebie nie dotyczy tzn że masz cos na sumieniu!Dziwne ,nie szukaj dziury w całym,bo istnieją ludzie ,którzy sie nie zdradzają.Dziwne??
napisał/a: sarna3 2008-03-11 10:50
Właśnie Aniu,człowiek się nasłucha,a potem podejrzewa i co? ,i z tego rodzą sie problemy.Podejrzliwość jest zgubna,jeżeli będziemy czepiali sie kogoś,że spojrzał nie tak na dziewczyne,czy przeszukiwli jego poftfel w nadziei ,że znajdziemy oznaki zdrady,to może sie tak stać ,że pchniemy go w ramina innej.Znamy sie 24 lata i ufam mu,bo nie da się zyć bez zufania to jest destrukcja dla związku.Bo jak będę podejrzliwa to nie zdradzi??Jak ma zdradzić to zdradzi to zależy od osoby którą kochamy,jego wybór.Dlatego ufam ,bo kocham ,a on mnie.
napisał/a: Ankaaaa 2008-03-11 11:09
ufam bo kocham bardzo mi sie podoba:) ale musisz tez wiedziec, ze to jes togromne szczescie moc komus ufac.mozna sie w kims zakochac a dopiero potem zdac sobie sprawe ze kocha sie i sie nie ufa.bo facet jes ttowarzyski,przystojny,bo kiedys zdradzil itd.jak ma zdradzic to zdradzi- to chyba najlepsza postawa jaka mozna przyjac, bo nie oznacza braku zaufania, przeciwie,ale jednoczesnie daje swiadomosc,ze naszymi losami kieruje wiele czynnikow.z teza postawiona w temacie, ze kazdego da sie skucic rowniez sie nie zgodze.mam nadzieje, ze naleze do tych wybramych szzesliwych,ktorzy sie na tym nie przejada:)jednak zaufanie rodzi sie z czasem,bo ktos nas notorycznie NIE zawodzi,wiec teoretycznie im dluzszy zwiazek tm wieksze zaufanie.poza tym zaufanie nie jest dane raz na zawsze,zaufanie zdobywa sie codziennie.
napisał/a: sarna3 2008-03-11 12:49
O właśnie Aniu teraz dobrze to ujęłaś i tym sposobem wraca moja "stara" Ankaaa.Na zufanie trzeba zasłużyć,i starać sie go nie stracić,bo odbudować jest trudno(u mnie prawie nie możliwe).Mój poprzedni związek sprzed 24 lat był taki,że od początku nie ufałam i sie nie pomyliłam.Lubił zabawę,panienki itp.Więc skończył sie zdradą.Mąż od pczątku był inny,odpowiedzialny,miał swoje zasady,których sie trzyma do dziś.Od początku mamy układ,jeżeli któreś sie zakocha,mówi o tym drugiej stronie przed zdradą,będzie ból napewno,ale uczciwość przede wszystkim.Pozdrawiam cie Aneczko
napisał/a: kool 2008-03-11 15:27
hej Sarna! Fajnie, że na świecie są jeszcze tacy ludzie jak Ty - idealiści. Sprawiają, że świat jest ciekawszy. Wyobrażam sobie, jak Twój partner przychodzi do Ciebie i pierwszego dnia zakochania się w innej, przychodzi do Ciebie i mówi o tym. Cos mi się nie wydaje żeby tak się stało. Kochanie innej osoby to proces. Przez godzinę nie dowiesz się, że kogoś kochasz, bedziesz z nim i zakończysz poprzedni związek. Ludzkie emocje to skomplikowana maszyna. Ludzie zdradzają, kłamią i oszukują z różnych powodów. Ze strachu przed reakcją drugiej strony. Żeby chronić nową miłość przed "starym" partnerem. Z powodu dzieci. Jest jeszcze tysiąc powodów dla, których ludzie nie mówią partnerowi prawdy. Może Twój mąż jest prawy, odważny i honorowy. Życzę Ci, zebyś się na nim nigdy nie zawiodła. Ciekawiło mnie po prostu dlaczego ktoś kto nie doświadczył zdrady - zagląda na to forum. Nic przy tym nie sugeruję. Nie dziwi mnie, że są ludzie, którzy nie zdradzają. Mam tylko taką teorię, że są ludzie którzy zdradzili i którzy zdradzą. A tym samym są ludzie którzy dowiedzieli się, że zostali zdradzeni i tacy, którzy na tę wiadomość czekają. Nie znaczy to, ze nie są zdradzani. Po prostu nigdy sie o tym nie dowiedzą.
napisał/a: Ankaaaa 2008-03-11 15:44
kool,ale z tego wynika, ze wg Ciebie kazdy jest zdradzany.no jednak bez przesady.sa osoby,ktore o tym wiedza,sa osoby, ktore o tym sie nei dowiedza,i sa ludzie, ktorzy sie nie zdradzaja.a to, czy sa na tyle silni by oprzec sie pokusom,czy po prostu nie maja cale zycie okazji,to troche inna kwestia.zdradza sie z wielu powodow, i nie zdradza sie z wielu powodow:)mozna kogos np kochac bardziej,niz chciec zdradzic.
napisał/a: kool 2008-03-11 15:46
Piszę tak, bo widzę co dzieje się wokół. Wśród znajomych, przyjaciół, w moim życiu. Zdrada jest bardzo powszechna. Znikają zasady. Patrzymy jak rozpadaja się związki znanych ludzi. widzimy, że przysięgi, śluby nic nie znaczą. Nie mamy pozytywnych wzorów do naśladowania. W telewizji promują serial o kochankach. Do maszych związków wkrada się rutyna, przyzwycajenie, stagnacja. I pojawia sie ktoś, kto mówi, że masz piekne, mądre oczy... Łaskocze naszą próżność i jest już "trafiony - zatopiony". Dlatego wyznaję zasadę, że trzeba mieć ograniczone zaufanie. Do siebie, do przyjaciół, do partnera. I nie wyklucza to wielkiej miłości.