Każdego da się skusić

napisał/a: sarna3 2008-03-11 15:52
Dziwne Rozumowanie Kool,uważasz ,że są ludzie którzy zdradzili,zdradzają albo beda zdradzać,musisz być bardzo zraniona,że wszystkich wkładasz do jednego wora.Czy jak ktoś nie lubi lub boi sie latać samolotem,to i tak to zrobi bo taka jest twoja teoria.Nie ja nie polecę bo sie boję i nie mów mi,że kiedyś zdradzę,bo znam siebie i wiem na co mnie stac.Jak sie zakocham to powiem o tym mężowi i sie rozstaniemy,nie mam zwyczaju iść do łóżka bez milości.Wiec najpierw musi być milośc.Mój mąż jest prawy,odpowiedzialny i honorowy tak jest!!
A co to znaczy chronić milość przed starym partnerem,że co ja ją pobiję ,czy co?
A wchodzę na ten wątek,bo jego tytuł brzmi"Każdego da się skusić' I CO MAJĄ TU PRAWO WCHODZIĆ TYLKO ZDRADZENI I ZDRADZAJĄCY,ŻEBY POTWIERDZIĆ,ŻE TAK JEST,CZY TEŻ TACY ,KTÓRZY MYŚLĄ TAK JAK JA?NIE KAZDEGO SIE DA SKUSIĆ.
Widzę,że górują tu radykalne poglądy co do zdrady,nie można ufać,trzeba sie mieć na baczności bo za rogiem ktoś czycha na naszego faceta.Jak sam nie bedzie chciał to nikt i nic go nie zmusi do zdrady.Zrozumcie,że faceci też mają rozum i go używają nie myślą tylko swoim interesem.
napisał/a: Ankaaaa 2008-03-11 15:55
to zalezy do punktu widzenia.teoretycznie o sobie tez niewiele wiemy,mozemy sie tylko domyslac, jak postawpimy w danej sytuacji i czesto sie przy tym idealizujemy,nie myslac wcale obiektywnie9jak tu myslec obiektywnie?)ale z drugiej strony zeby funkcjonowac jakos w spoleczenstwie musimy akceptowac siebie, innych ludzi,i ufac,zeby nie wykorkowac od ciągłych podejrzen.swiat faktycznie robi schodzi na psy,ale dopoki istnieje choc kilka osob,ktore trwaja przy swoich zasadach,ma to wsyzstko szanse jakos sie zmienic.troche mnie zastanwia ostatnie zdanie, ze ograniczone zaufanie nie wyklucza wielkiej milosci... wielkiej nie, ale czy prawdziwej?musze to jeszce przemyslec.
napisał/a: sarna3 2008-03-11 16:10
Kool a dlaczego pojawia sie rutyna ,stagnacja itp bo nie chce nam sie dbać o nasz związek,bo myślimy nie warto,bo łatwiej zdradzić i przeżyć ten dreszczyk emocji.Ale czy warto,czy tego dreszczyku nie można mieć w związku..można,ale trzeba chciec.
Miłość,szacunek,zaufanie...to to co w związku najwazniejsze i praca dużo pracy i uda sie pozdrawiam
napisał/a: kool 2008-03-12 09:41
Witajcie. Widze, że niektórzy baredzo emocjonalnie podchodzą do wpisów na forum. Jeszcze raz napiszę, że podobaja mi sie ludzie, którzy mają pewności na temat tego co zrobią. Gratuluję! Nie chce nikogo do niczego przekonywać i nie wkładam wszystkich do jednego worka. Pisze po prostu, co myślę i tyle. Miałam w swoim życiorysie rózne sytuacje i dlatego wiem, że może być różnie. Powtórzę też to, co któraś napisała wcześniej - wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono. Jestem też ostrożna w używaniu takich słów jak "nigdy", "zawsze". Wiem, że o związek trzeba dbać. Ale też wiem, że pojawia się rutyna i przyzwyczajenie. Bo nie można przez kilkanaście lat żyć z motylami w brzuchu. Kupiłyście sobie kiedyś super - ekstar perfumy? Jak długo czułyście same ich zapach? Kilkanaście dni? PO kilku tygodniach przyzwyczajamy się do ich zapachu. Podobnie jest w zwiazakch między ludźmi - przyzwyczajamy się do pewnych spraw. Nie ma w tym nic złego. Nawiązując do tego co napisała Sarna - zdrada nie polega tylko na uprawianiu seksu. Można zdradzić partnera bez uprawiania seksu. Dlatego napisałam, że zdrada jest częstszym zjawiskiem niz nam się zdaje.
napisał/a: ~aguś123 2008-03-12 09:54
Powiem tylko, że zgadzam się z każdym słowem napisanym przez Sarnę. Nie będę pni niej powtarzać :)
napisał/a: sarna3 2008-03-12 10:45
Witaj Aguś!
No dobrze,ale powiedzcie mi jedno,dlaczego bierzecie przyklady ze znanych osób,patrzycie na osoby ,które sie zdradzają szukacie tylko takich przykładów.Dlaczego nie patrzycie na ludzi,którzy żyją w związka i sie nie zdradzają np 70 latki idące ulicą za rękę,piękny widok.Znani ludzie -dla niech liczy sie kasa i sława,dla nich człowiek nic nie znaczy,wiec szybko sie nudzą w związku i szukają czegoś nowego.Oni nie mają żadnych zasad.I co oni mają byc dla nas wzorem do naśladowania? Nie można generalizować,bo wszyscy wokół są chorzy to napewno ja też jestem.Nonsens.
Można stworzyć piękni i trwały związek,tylko obydwie strony muszą tego chcieć,muszą sie kochać i szanować,a przede wszystkim ufac.Pozdrawiam
napisał/a: ~aguś123 2008-03-12 10:53
Witaj :)
Dokładnie tak jak mówisz. Ja biorę przykład z moich rodziców - są ze sobą 26 lat i wiem, że żadne z nich nie zdradziło nigdy i nigdy tego nie zrobią. Moi dziadkowie - byli ze sobą prawie 55 lat. Można tak długo wytrzymać w szczęściu i miłości? Można wytrzymać nie zdradzając się? Oczywiście że tak. Trzeba tylko odrobinę dobrej woli.
Są osoby, które lubią kusić los. Lubią wychodzić na imprezy bez swojego partnera i tam upijać się do nieprzytomności. Potem robią wiele rzeczy, których potem żałują i tłumaczą się upojeniem alkoholowym. Ja nie związałabym się z takim mężczyzną, bo nie umiałabym mu zaufać. Proste.
Ja wiem, że mój Narzeczony mnie nie zdradzi, po prostu jestem tego pewna. Po pierwsze to on nawet nie ma kiedy tego zrobić. Po drugie, kiedyś rozmawialiśmy o zdradzie i on powiedział, że nawet jakby chciał, to ja zawsze go tak wymęczę, że już nie ma ochoty na więcej :)
Możecie mi powiedzieć, że jestem młoda, głupia i naiwna. Ale mój Narzeczony bardzo mocno pracował i nadal pracuje na moje zaufanie. Ufam mu.
napisał/a: sarna3 2008-03-12 11:03
I tak trzymaj Aguś.Bierz przykład z ludzi,którzy mogą być dla nas autorytetem,a nie z takich,dla których miłość,wierność i szacunek nic nie znaczą.
Pewnie,że okazja czyni złodzieja,ale po co stwarzać takie okazje.Ja też nie wyobrażam sobie wyjścia na imprezę bez mojego męża i on też,bo po co.Kochamy sie chcemy być ze sobą w każdej chwili.A mlodzi ludzie robią często ten błąd ,że wychodzą sami.My mamy wspólne towarzystwo.I super sie ze sobą bawimy.
napisał/a: ~aguś123 2008-03-12 11:29
My nigdy nie wychodzimy osobno. Niestety wiele osób z naszego otoczenia, w naszym wieku po prostu tego nie rozumie i jakoś chyba nie chcą tego zaakceptować. Nie wiem, czy boli ich to, że jesteśmy szczęśliwi, że nie potrafimy bez siebie żyć. Dla nich to jest dziwne.
Nie widzę powodu dlaczego miałabym wychodzić gdzieś bez swojego Narzeczonego. Po co, kiedy ja najlepiej bawię się tylko z nim, kiedy to z nim wolę spędzić czas niż z kimkolwiek innym.
Znajomi próbują nam wmawiać, że trochę odpoczynku od siebie dobrze by nam zrobiło. Na mnie mówią, że jestem zaborcza, Na Niego, że jest pod pantoflem. Ale to jest nasz wspólny wybór. I ciągle zastanawiam się dlaczego tak bardzo im zależy na tym, żebyśmy się od siebie odsunęli :(
napisał/a: Lorka 2008-03-12 11:44
Wiesz, widocznie, jak jest "za dobrze", to trzeba się do czegoś przyczepić :rolleyes: Myślę, że robią tak ludzie, którzy sami nie są do końca szczęśliwi.
napisał/a: ~aguś123 2008-03-12 11:49
To niech się zajmą sobą, a nie nami. Boli ich, że nam się układa lepiej niż im? To jest żałosne.
W dodatku część z nich uparła się jeszcze, żeby na imprezy zapraszać tylko jego (chodzi o jego grupę na studiach). Nie dość, że mówią mu, żeby przyszedł (nie, żebyśmy przyszli), to jeszcze zaznaczają, że ma przyjść beze mnie. I jak to stwierdzili, przeze mnie będzie niezdrowa atmosfera :/ Te rewelacje wymyśla dziewczyna, która od początku mnie nienawidziła, bo jest zazdrosna o mojego Narzeczonego.
Mój Narzeczony nigdy nie wychodzi na takie imprezy. Mówi, że jak ma do wyboru wieczór ze mną i wieczór z nimi, to nie zastanawia się ani chwili.
napisał/a: kool 2008-03-12 11:56
Hej kobiety! Fajnie, że na świecie są jeszcze ludzie z Waszym podejściem do rzeczywistości. Nie chcę Was przekonywać, że czasami widzimy tylko to, co chcemy widzieć. Ale są rózni ludzie, rózne związki i różne doświadczenia. Ja w przeciwieństwie do Was wyobrażam sobie imprezy bez męża. Wyobrażam sobie też, że mój mąż sam wychodzi na imprezy. To nie jest nic strasznego. Nie wychodzimy sami, żeby robić coś zdrożnego. Każde z nas ma także inne zainteresowania, innych przyjaciół. Ale ą rzeczy które lubimy robić razem i robimy je. Kochamy się ale dajemy sobie przestrzeń tylko dla siebie. I uważam, że właśnie wtedy sztuką jest zachowywać się w porządku. Nie wystawiam siebie ani jego na pokuszenie. Bo każde z nas jest wolnym człowiekim. I nie zrobimy nic czego byśmy nie chcieli.