Kochac dwoch mezczyzn rownoczesnie...?

napisał/a: Tini_00 2015-01-06 00:14
Witajcie,
Chcialabym sie z Wami podzielic moim problemem, licze na rozsadne komentarze i rady, a nie tylko bezensowna krytyke..od razu na wstepie zaznacze, ze nie jestem dumna z tego co sie dzieje, sama namieszalam i teraz nie umiem z tej sytuacji wybrnac...
Po maturze wyjechalam na studia za granice. Na poczatku nie bylo mi latwo ale zaaklimatyzowac pomogli mi nowi przyjaciele, w tym poznany dzieki kolezance M. Od razu zlapalismy swietny kontakt, uwielbialam przebywac w jego towarzystwie, zawsze moglam na nim polegac. Wiele osob uwazalo, ze bylibysmy wspaniala para, ale ja chociaz M. jako mezczyna bardzo mi sie podobal nie bralam nigdy pod uwage czegos wiecej niz przyjazni. Potem poznalam jego kolege z druzyny sportowej. Zupelne przeciwienstwo M, typ lekkoducha i podrywacza, za ktorym szalalo mnostwo dziewczyn. Poczatkowo nie wiazalam ze znajomoscia z nim zadnych powazniejszych planow, chcialam raczej przekonac sie, czy dam rade poderwac kogos takiego jak on i troche sie pobawic. Udalo sie ale nasz w zamierzeniu przelotny romansik przerodzil sie w cos wiecej. Po jakims czasie zamieszkalismy razem i tak nasz zwiazek trwa juz 4 lata. W tym czasie miewalismy rozne kryzysy jak wszystkie pary ale zawsze umielismy sie pogodzic. Bylismy szczesliwi, bardzo go kochalam i wiedzialam ze to uczucie odwzajemnione ale od dluzszego czasu w naszym zwiazku cos sie psuje...zaczelismy sie od siebie oddalac, oboje czesciej wyjezdzalismy, zaczelismy sie mijac. To wszystko zbieglo sie w czasie gdy spostrzeglam, ze miedzy mna a M. wytworzyla sie jakas chemia, ze oboje jestesmy dla siebie kims wiecej niz tylko przyjaciolmi. Nie chcielismy zeby do czegos miedzy nami doszlo, ani ja nie chcialam zdradzic swojego chlopaka, ani M. swojego przyjaciela. Zaczelo sie niewinnie od delikatnej bliskosci ale potem juz sie samo potoczylo i nie umielismy tego powstrzymac. Z jednej strony M. daje mi cos, czego potrzebuje, jest cieply, opiekunczy, zawsze stAwia mnie na pierwszym miejscu. Z drugiej mam ogromne wyrzuty sumienia, bo chociaz moj chlopak czasami ma ciezki charakter, miewa rozne humory, bywa zarozumialy lub zachowuje sie jak rozkapryszone dziecko i ma szalone ambicje w zwiazku ze swoja kariera przez co ja czesto czuje sie zepchnieta na boczny tor, to jednak nadal go kocham i za nic nie chce go zranic ani stracic... W zasadzie to nie chce zrezygnowac z zadnego z nich...M. wyznal mi milosc, mowil ze chce ze mna byc mimo wszystko. Bo jest jeszcze cos. Jestem w ciazy, ndowiedzialam sie niedawno i wie o tym na razie tylko M chociaz to na pewno nie jego dziecko. Wiem, ze moj chlopak bedzie przeszczesliwy ze zostanie ojcem, ale gdyby dowiedzial sie o mnie i o M. na pewno nie darowalby ani mnie ani jemu...a ja nie wiem co robic, jak to mozliwe ze kocham ich obu? Moze to rozne rodzaje milosci, ale...coraz czesciej mysle, ze gdybym jeszcze raz miala wybierac, wybralabym M. A teraz? Nie chce oszukiwac mojego chlopaka ani zatajac tego przed nim i zyc w klamstwie...Co powinnam zrobic, zeby zranic wszystkich jak najmniej i podjac wlasciwa decyzje?
napisał/a: Valkiria_ 2015-01-06 00:48
Można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie. Zdarza się, ponoć.
Ale nie zachowywać się przy tym tak tępo jak ty... To jakiś kosmos jest.

Sięgam po moją szklaną kulę która mówi mi, że wszystkie sroczki ci spierdziela z garści i zostaniesz sama z dzieckiem.I własnym egoizmem i egocentryzmem. Bo te dwie cechy to aż wyzieraja z tego co napisałaś.
napisał/a: Rooda666 2015-01-06 00:55
Valkiria_ napisal(a):Można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie. Zdarza się, ponoć.
potwierdzam, da się. Ale nie można tego robić w sposób, który krzywdzi wszystkie strony.

Valkiria_ napisal(a):Ale nie zachowywać się przy tym tak tępo jak ty... To jakiś kosmos jest.
amen.

Valkiria_ napisal(a):Sięgam po moją szklaną kulę która mówi mi, że wszystkie sroczki ci spierdziela z garści i zostaniesz sama z dzieckiem
tia, też mi się to tak widzi, nawet i bez kuli.
Chłopaki się połapią w sytuacji i ją obaj z rozpędu kopną w ten niezdecydowany i rozdarty emocjonalnym dylematem zadek.
Tini_00, jedyna przyzwoita opcja jaką masz to powiedzieć prawdę wszystkim zainteresowanym i pokornie czekać na kopa, ewentualnie okazanie łaski, jakimś cudem (bo a nuż któryś z nich jest tak zaślepiony, że egoistki nie zobaczy).
napisał/a: devilkax 2015-01-06 10:40
Tini_00, przychodzi mi na mysl, ze jestes okrutnie samolubna. Nie moge pojac, jak i dlaczego zdecydowalas sie na skok w bok. Z wlasnej wygody czy tez moze dlatego, ze nie chcialo ci sie rozwiazywac problemów w twoim zwiazku? Nie masz wytlumaczenia, nic nie usprawiedliwia zdrady to pierwsza rzecz .
Poza tym oczekujesz porady...ale co mamy ci poradzic? Sama przed soba próbujesz sie wytlumaczyc. Takie rzeczy predzej czy pózniej wychodza na jaw a ten M., który teraz zapewnia cie o uczuciu moze za miesiac stwierdzic, ze nie chce wychowywac czyjegos dziecka ani kobiety, która jest sklonna do zdrady. Sama namieszalas i chyba juz nie masz wyjscia z tej sytuacji. To nie moze i nie powinno ci wyjsc na dobre, przez takie kobiety jak ty psuje sie psychika i swiatopoglad mezczyzn, którzy oczekuja potem tylko jednego i klamia,ze kochaja, a jak wychodzi dziecko to uciekaja. Nic dziwnego... brak slów.
napisał/a: Tini_00 2015-01-06 10:45
Nieprawda, nie jestem egoistka, gdyby tak bylo to moglabym spokojnie grac na dwa fronty i niczym a raczej nikim sie nie przejmowac...po prostu wymknelo mi sie wszystko spod kontroli ale to nie jest tylko moja wina.
Nie moge o tym wszystkim powiedziec mojemu chlopakowi, dla niego to bylby podwojny cios bo juz pomijam, ze mnie zawsze bezgranicznie ufal, to jeszcze nie chodzi tu przeciez o jakiegos anonimowego faceta tylko o jego przyjaciela...nie moge doprowadzic do sytuacji, w ktorej musialby i tak go potem widywac prawie codziennie na treningach...Bez sensu
napisał/a: Valkiria_ 2015-01-06 10:59
Wczas rychło zaczęłas się nad tym zastanawiać... I zwracać wogole na to uwagę... To jeszcze bardziej świadczy o twoim egoizmie. Teraz wszystko powiesz byle wyjść na bohaterkę i że niby tak się przejmujesz uczuciami innych. Uczuciami które sama zbrukałaś.
napisał/a: KokosowaNutka 2015-01-06 11:18
4 lata temu przerabialam (niemal) dokladnie taka sama sytuacje.

napisal(a):Bylismy szczesliwi, bardzo go kochalam i wiedzialam ze to uczucie odwzajemnione ale od dluzszego czasu w naszym zwiazku cos sie psuje...zaczelismy sie od siebie oddalac, oboje czesciej wyjezdzalismy, zaczelismy sie mijac. To wszystko zbieglo sie w czasie gdy spostrzeglam, ze miedzy mna a M. wytworzyla sie jakas chemia, ze oboje jestesmy dla siebie kims wiecej niz tylko przyjaciolmi.

Nie, to zadne 'zbieglo sie w czasie' tylko efekt tego, ze oddaliliscie sie z partnerem od siebie. U mnie bylo identycznie. Partner nie dawal mi juz takiego poczucia bezpieczenstwa jak kiedys, gdzies ulotnila sie duza czesc troskliwosci i czulosci, bylam w zwiazku a jednak sama. I wtedy poznalam J. Dala mi tyle uwagi, zyczliwosci, usmiechu, czulosci, ze bardzo szybko wpadlam po uszy (na swoje usprawiedliwienie musze dodac, ze to niezwykle wyjatkowa osoba). Gdybym te cechy widziala codziennie u partnera to mysle, ze nie laknelabym ich tak bardzo i nie zakochala sie w kims innym.

To, co stalo sie dalej bylo jednym z ciezszych okresow w moim zyciu. Ona jak aniol, on zaczal sie zmieniac i o mnie walczyc. Co mialam robic? Nie moglam sie zdecydowac i tak lawirowalam miesiacami pomiedzy nim a nia.

Dziewczyny moze i macie racje mowiac o egoizmie i tepocie ale nie wiem czy zdajecie sobie sprawe jak to cholernie ciezko myslec logicznie w takiej sytuacji gdy caly wasz swiat, wszystkie uczucia, wszystko co posiadacie, co wiedzialyscie, nauczylyscie sie, wiedzialyscie, wywraca sie nagle do gory nogami a potem znowu robi fikolka, i jescze, i jeszcze, i jeszcze raz, ze juz same nie wiecie co sie z wami dzieje i z czego zyjecie. Do tego te silne rozdzierajace emocje, ciagle napiecie w dzien i w nocy, totalny psychiatryk.. i ten bol, ze co nie zrobicie to zranicie kogos kogo kochacie. Jak sobie o tym tylko pomysle to mnie skreca ze stresu :/

Tini ile trwa juz ta sytuacja? Powiem Ci jedno-nie pozwol, zeby bieg zdarzen przejal kontrole nad Twoim zyciem. To Ty wez sprawe w swoje rece i przejmij kontrole nad biegiem zdarzen. Nie patrz biernie i nie zastanawiaj sie jak to bedzie dalej.. musisz cos zrobic. To jest moja lekcja, ktora wyciagnelam z tamtych wydarzen. Zastanow sie spokojnie, daj sobie troche czasu i dzialaj.

Aha.. wg mnie wcale nie musisz mowic im obu o tym co sie stalo i czekac pokornie na sciecie albo akt laski.. ale to tylko moja opinia. Zadecyduj sama. Jesli uznasz, ze to bedzie najlepsze rozwiazanie to tak zrob.
napisał/a: DonDon 2015-01-06 13:53
Najlepiej zrzucić wszystko na "emocje", które mną owładnęły i nie wiedziałem / wiedziałam co się ze mną dzieje.. czy to nie jest lekko żenujące? Dla mnie to marna próba usprawiedliwiania samego / samej siebie. To żadne usprawiedliwienie. Równie dobrze tak samo może usprawiedliwiać się morderca lub gwałciciel.. My i tylko my jesteśmy odpowiedzialni za to co robimy i jak to wpływa na otoczenie. Więc może czas dorosnąć..
napisał/a: enhunter 2015-01-06 14:16
Broń Panie Boże wszystkich facetów przed takimi kobietami jak Ty. Niestety.

Na moje powinnaś powiedzieć M. że to się nie uda.

Raz - chłopak też musi mieć lekko nie teges, skoro przyjacielowi doprawia rogi, zwłaszcza, że wie, że masz w sobie mniejszą wersję jego przyjaciela.

Dwa - Teraz jest fajna zabawa, bo jesteś zakazanym owocem, myślę, że wszystko szlag trafi, całe wasze romansidło jakbyś była "do wzięcia".

Trzy - Trzy to potwierdzenie Dwa, bo gdyby sprawa nie leżała w zakazanym, to byście spiknęli się te 4 lata temu zamiast teraz.

Cztery - Mi by było ciężko wychowywać dziecko mojego przyjaciela, gdzie matką jest laska, którą mu zabrałem.

A prawdziwy ojciec da mu dużo więcej miłości i stworzysz chociaż normalną rodzinę, a potwierdzeniem Twojego egoizmu jest to, że właśnie myślisz tylko o sobie, i nie interesuje Ciebie to, jak to zrobić,żeby ich nie skrzywdzić, a to, jak to zrobić żeby być jak najmniej winną.
napisał/a: KokosowaNutka 2015-01-06 14:53
Kazdy popelnia bledy, kazdy narobil mnostwo glupot w swoim zyciu, kazdy dal poniesc sie emocjom pewnie nie raz, nie dwa, nie trzy a wiecej. Mysle, ze to normalne i nie ma co dramatyzowac. Wazne natomiast jest to, jakie wnioski wyciagamy z popelnionych bledow i czy umiemy nastepnym razem ich uniknac.

Tini, usiadz spokojnie, zastanow sie nad tym wszystkim jeszcze raz. Rusz lepetyna, postaraj sie spojrzec na te sytuacje bez emocji i podejmij decyzje co z tym wszystkim zrobisz. No i nie zapominaj o dziecku, ktore w sobie nosisz.
napisał/a: Tini_00 2015-01-06 22:15
KokosowaNutka, dziekuje ze jako jedyna w jakis sposob mnie rozumiesz i nie oceniasz jako samolubnej bezdusznej egoistki. Jak juz napisalam na poczatku nie jestem z siebie dumna i nie usprawiedliwiam sie, zreszta to i tak bezcelowe bo to sie juz stalo i nie ma co plakac na rozlanym mlekiem, szukac winnych i sie biczowac. Zastanawialam sie nad tym wszystkim juz milion razy, analizowalam wszystkie za i przeciw i...tak jak juz pisalam, gdybym miala te 4 lata temu znow wybierac, wybralabym M. Ale teraz musze tez myslec o dziecku i wiem, ze lepiej byloby zeby nie odbierac mu ojca...pewnie teraz udaloby nam sie wyjsc z tego kryzysu, dziecko by nas zblizylo tylko nie wiem czy w perspektywie dalszej przyszlosci chce dalej z nim byc...pewne jego cechy charakteru, ktore pobieznie juz wymienilam czy tez podejscie do zycia kiedys akceptowalam, a teraz coraz bardziej mi przeszkadzaja, bo chyba tez ja i moje nastawienie sie zmienilo i po prostu oczekuje od partnera czegos innego...

enhunter napisal(a):
Raz - chłopak też musi mieć lekko nie teges, skoro przyjacielowi doprawia rogi, zwłaszcza, że wie, że masz w sobie mniejszą wersję jego przyjaciela.

Dwa - Teraz jest fajna zabawa, bo jesteś zakazanym owocem, myślę, że wszystko szlag trafi, całe wasze romansidło jakbyś była "do wzięcia".

Trzy - Trzy to potwierdzenie Dwa, bo gdyby sprawa nie leżała w zakazanym, to byście spiknęli się te 4 lata temu zamiast teraz.

Cztery - Mi by było ciężko wychowywać dziecko mojego przyjaciela, gdzie matką jest laska, którą mu zabrałem.

Po pierwsze o ciazy dowiedzialam sie dopiero niedawno, a M. troche juz znam i wiem ze jest super porzadnym facetem i tak samo tego wszystkiego nie planowal, a po drugie wcale nie chodzi o zakazany owoc bo to nie jest jakis przypadkowy pocieszyciel w trudnych chwilach tylko osoba, z ktora laczy mnie gleboka wiez, na ktora przez te wszystkie lata zawsze moglam liczyc i z ktora wiele razem przezylam. Ani ja bym jego nie wykorzystala, ani on mnie. Moze po prostu z pewnych rzeczy zdalam sobie sprawe za pozno...
napisał/a: stokrotka211 2015-01-06 22:19
Mi niestety szkoda tylko dziecka bo tej trojce nie mozna juz pomoc. Dziecko ...jeszcze niedawno sama bylam w ciazy i nie wyobrazam sobie zebym mogla bzykac sie z facetem, ktory ma niewiadoma przeszlosc seksualna i narazac dziecko. Kazda infekca moze przyniesc ogromne konsekwencje, jak o tym mozna nie myslec i Ty mowisz, ze nie jestes egoistka kiedy myslisz tylko o tym ze Cie swedzi w kroku. Tak to tylko swedzenie, ktorego nie myl z miolocia. Znudzilo Ci sie w zwiazku to wskoczylas do lozka dla nowych atrakcji. Nie wiem co odwala ludziom. Tylko dzieci szkoda takich patologii , matka dup...jka , ojciec karierowicz i przyjaciel dymajacy zaciazona dziewczyne kumpla ... chcialas rady ...wstrzymaj se z dawaniem dupy przez 9 miesiecy kolegom z druzyny sportowej chlopaka dla dobra dziecka, a potem rob sobie co chcesz.