MAM ROMANS...

napisał/a: Lia_ 2014-03-16 23:51
napisal(a): Klucz co otwiera wiele zamków to dobry klucz ale zamek który otwiera wiele kluczy jest do kitu :) . Rozumiesz ?
To jest żenujące i szowinistyczne....bez komentarza.
napisal(a):W takim razie dlaczego za niego wyszłaś? Skąd decyzja o dziecku?
Bo wtedy myślałam, że to mężczyzna w sam raz dla mnie. Nie twierdzę że go nie kochałam. Kochałam ale to była taka bardziej rozważna, stateczna miłość. Gdyby ludzie nie popełniali błędów przy wyborze współmałżonka, nie byłoby rozwodów.

napisal(a): Tak jakbyś pomijała ją w temacie. Wiele osób Ci pisało żebyś o niej pomyślała, ale słabo się do tego odnosisz
Akurat kilka razy już pisałam w swoich postach, że właśnie obawa o dziecko powstrzymywała mnie dotychczas przed podjęciem jakiś kroków- doczytaj. Pisałam, że zdaję sobie sprawę iż dla dziecka najlepszym rozwiązaniem byłoby gdyby wszystko zostało tak jak jest teraz- wyrwanie jej z domu, od taty, może do obcego mężczyzny może być bardzo ciężkie dla niej do zniesienia. Jest za mała, żeby to zrozumieć....Szukam jakiegoś sensownego rozwiązania ale chyba nie ma takiego. Jutro, jak wróci mój mąż, powiem mu o wszystkim, tak jak jest. A potem niech się dzieje co chce...Teraz nie jestem w stanie przewidzieć co dalej. Bo nie może zostać tak jak jest teraz...

napisal(a):Jaki ona ma kontakt z ojcem?
No cóż można powiedzieć, że to taka "córeczka tatusia" obsypywana wciąż prezentami i traktowana przez męża jak mała księżniczka. Tylko prezenty nie zastąpią jej jego obecności, a zazwyczaj kiedy wraca spracy mała jest już zmęczona i zasypia albo śpi więc od pewnego czasu nie spędzają wspólnie za wiele czasu. Ale nie mogę mu zarzucic żeby poza tym był złym ojcem...

Jakie to wszystko trudne i skomplikowane jest....(tak, na własną moją prośbę...)
napisał/a: lisbeth871 2014-03-16 23:53
Lia_ napisal(a):Masz rację ale szczęśliwa mama to też szczęśliwe dziecko, czyż nie?

szczęśliwe dziecko... bez ojca?

Popatrz na swoje dziecko i oceń czy kocha swojego tatę, czy za nim tęskni, jak jest w pracy? Czy pyta o niego?
zastanów się zanim zmienisz dziecku życie w piekło za pomocą rozwodu

Podejrzewam że spotykałaś się z mężem dłuższy czas zanim wzięłaś z nim ślub i ślubowałaś mu wierność, uczciwość... Wtedy też pewnie były "motylki", piękne chwile... Liczył się tylko on... Teraz masz stabilizację z mężem, osiedliście na laurach, on skupił się na pracy, jeśli był pracoholikiem, to myślę że zauważyłaś tą cechę wcześniej... Jeśli nie...to możesz mieć pretensje tylko do siebie...

teraz jest nowy znajomy, nowe przeżycia, "motylki"... Pojawiają się emocje jak na początku związku...

Popełniłaś i tak za dużo błędów by był "happy end".
Niezależnie jak bardzo mąż cię zaniedbał, to ty zniszczyłaś małżeństwo zdradzając go.
Powinna być rozmowa - odejście - nowy związek.
Skrzywdziłaś męża, skrzywdzisz dziecko.

Małżeństwo to odpowiedzialność za drugą osobę, za jej życie, za swoje życie, za życie waszych dzieci. W małżeństwie nie ma "ja" i o tym zapomniałaś pozwalając emocjom wziąć górę.

Zastanów się nad sobą, nad decyzją którą podejmiesz... by była konsekwentna... bo przysięgi małżeńskiej nie dotrzymałaś, to chociaż tą decyzję dotrzymaj.
napisał/a: Lia_ 2014-03-17 00:07
napisal(a):zastanów się zanim zmienisz dziecku życie w piekło za pomocą rozwodu
Cały czas się zastanawiam ale przecież nie da się niczego zrobić na siłę...Mam zostać z mężem na siłę, żeby dziecko było w ten sposób na siłę szczęśliwe? Jeśli my nie będziemy się dogadywać, nie będzie między nami wzajemnej miłości to przedłoży się na atmosferę w domu...To też będzie dla niej swoiste piekło...może nawet gorsze niż rozwód. Teraz córeczka jest za mała żeby to pojąć ale niedługo będzie dorastać i naprawdę myślsz, że będzie się dobrze wychowywać widząc napiętą sytuację między nami? Bo ja mam poważne wątpliwości....
To jest straszne i okrutne ale wiele dzieci wychowuje się i będzie się jeszcze wychowywać w rozbitych małżeństwach...Ale to nie znaczy, że nie są szczęśliwe. Ja myślałam, że swojemuu dziecku takiej próby oszczędzę, oczywiście. Każdy z nas marzy o szczęśliwej rodzinie jak z bajki ale rzeczywistość weryfikuje te marzenia i moje właśnie zostały zweryfikowane.
Nie ma "ja"- zgoda. Ale obawiam się, że nie ma też już "nas"...

Kiedy braliśmy ślub nie zakładałam, że wydarzy się to co się wydarzyło. Ale nikt tego chyba nie zakłada i nie spodziewa się po sobie pewnych rzeczy. Wisława Szymborska napisała "Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono"- dlatego Wy też nie jesteście w stanie przewidzieć czy za jakiś czas nie znajdziecie sie w podobnej sytuacji do mojej. Nie życzę tego nikomu, chociaż może to wszystko jest warte tego żeby odnaleźć tę prawdziwą miłość?
napisał/a: lisbeth871 2014-03-17 00:11
Lia_ napisal(a):Bo wtedy myślałam, że to mężczyzna w sam raz dla mnie.

i uważasz że obecny znajomy nim jest? Jakie kryterium spełnił że poświęciłaś dla niego małżeństwo? Skoro nie jesteś pewna "jutra", to skąd możesz wiedzieć że to TEN facet. Tylko nie pisz, że go kochasz, bo zapominasz że uczucie przeminie... w ten sam sposób jak teraz minęło.


Lia_ napisal(a):Gdyby ludzie nie popełniali błędów przy wyborze współmałżonka, nie byłoby rozwodów

... gdyby bardziej się zastanowili czym jest małżeństwo, to byłoby mniej rozwodów, ponieważ mniej ludzi by je zawarło.
napisał/a: lisbeth871 2014-03-17 00:32
Lia_ napisal(a):niedługo będzie dorastać i naprawdę myślsz, że będzie się dobrze wychowywać widząc napiętą sytuację między nami? Bo ja mam poważne wątpliwości....

a wasze spotkania po x latach nie będą napięte? Nie będą budzić emocji? Nie wpłyną na jej wychowanie?

Lia_ napisal(a):może nawet gorsze niż rozwód.

skąd to wiesz?
skąd wiesz jak ona będzie przeżywać wasz rozwód?
jak będzie przeżywać brak ojca?

Tego nie wiesz.
Nie wiesz też jak ułoży ci się życie z innym.

Lia_ napisal(a):Mam zostać z mężem na siłę

a jesteś tak na poważnie przekonana że już nic nie da się zrobić by odbudować wasze relacje? Co zrobiłaś kiedy wasze małżeństwo stało się bierne? Ile rozmów było z mężem na temat tego ze się oddalacie? że się psuje między wami? czy rozmawiałaś z nim o tym, że przestajesz go kochać? że przestaje ci na nim zależeć?

Była jakakolwiek próba ratowania relacji???

Przekreśliłaś to małżeństwo, bo tak najłatwiej, wziąć rozwód, po co się starać, naprawiać relacje, córka zrozumie...

Zanim zwiążesz się z nowym partnerem zastanów się, ale tak naprawdę poświęć temu dłuższą chwilę, co zrobiłaś źle w małżeństwie i dlaczego ono się rozpadło. Małżeństwo/ związek jak się rozpada to nie jest to wina jednej osoby a DWOJGA. Piszę o tym, bo podejrzewam, że twój jeszcze mąż nie jest ideałem, jest raczej przepracowanym człowiekiem, który zapomniał, że o związek się dba a o partnerkę zabiega. Ale to ty przyczyniłaś się do tego, że ten "klocek domino ruszył i zniszczył wszystkie inne".
napisał/a: Lia_ 2014-03-17 00:33
Ja nie oceniam według kryteriów...chociaż znalazłoby się pewnie wiele tych, które spełnia.
Ale może po prostu spełnił takie kryterium, że przy nim czuję się tak jak NIGDY nie czułam się przy mężu, nawet za czasów narzeczeńskich "motylków w brzuchu"...Moja przyjaciółka wmawia mi, że to tylko zauroczenie, że on mi tylko imponuje, że przyciąga mnie tylko jego uroda i zupełnie odmienny od mojego męża styl bycia. Tylko ja chyba potrafię ocenić najbardziej obiektywnie to co czuje i nie ma konkretnej przesłanki według, której ocenia się czy to TEN. Można jedynie zawierzyć intuicji.
Może za wcześnie wzięłam ślub z mężem a my spotkaliśmy się za późno. Ale czy to wystarczający powód aby nie dać sobie szansy....? Aby zdusić wszystko w zarodku i do końca życia żyć owszem wedle przykazań i złożonej przysięgi małżeńskiej ale przepełnionym frustracją i żalem "jak pięknie by było gdyby"....?
napisał/a: bro1 2014-03-17 00:35
Lia - tak czytam twoje posty. Szarpiesz się, męczysz. Żałosne jest to wszystko. Wyłania się obraz kobiety, która znudzona małżeństwem poszukała sobie odskoczni w postaci kochanka. Jeśli działo się źle w małżeństwie, czułaś się zaniedbywana, to trzeba było o tym porozmawiać z mężem. A nie pakować w ramiona pierwszego lepszego, który dał ci nieco czułości, wysłuchał i przeleciał. Jeśli tak źle było ci w małżeństwie, należało powiedzieć mężowi otwarcie - słuchaj, chcę odejść. Nie kocham cię.
I dopiero potem pakować się w cokolwiek innego.
Nie ogarniam swoim rozumkiem kobiet, które będąc w stałym, stabilnym związku, dają się ponieść chwilowym emocjom, pożądaniu i doprowadzają do rozbicia tego co mają. Krzywdzisz w ten sposób dziecko, męża, siebie. W imię czego? Tego, że dziura cię zaswędziała? I znalazł się koleś, co podrapie?
Teraz podrapie, potem ci się znudzi, bo po motylkach w brzuchu przychodzi rutyna, przywiązanie, przyjaźń, a ty poszukasz sobie kolejnej odskoczni?
Jeśli uważasz, że to TEN, ta wielka, prawdziwa miłość, to pogadaj z kochankiem, jak mu się widzi przejęcie części obowiązków ojczyma, wraz z odpowiedzialnością za wychowanie i utrzymywanie obcego dziecka. Bo jeśli pozostanie z tobą, to będzie je musiał przejąć. Chyba, że zostawisz dziecko biologicznemu ojcu.
Czy ze strony kochanka jest w ogóle gotowość do wiązania się z kobietą, która po raz kolejny może zrobić to samo, ale tym razem jemu? I przyprawi mu rogi za jego plecami? A tym dlaczego nie podjęłaś decyzji o odejściu wcześniej, skoro tak źle ci było z mężem? Co tobą kierowało? Finanse? To, że mąż jak głupi zasuwał na ciebie i dziecko?
Do tego sytuacja z rodzicami... tak spokojnie przyjęli to, że mąż ci się znudził i powiedzieli: tak, tak, córeczko, zdradzaj go dalej?
Zdajesz sobie sprawę, jakim szokiem dla męża będzie, jeśli dowie się o wszystkim od osób trzecich? I jak bardzo go skrzywdzisz?
Ktoś ze znajomych był w takiej sytuacji, jak mu się żona puściła. Do dzisiaj dochodzi do siebie, nie mówiąc już o dzieciach, które zostały najbardziej pokrzywdzone, bo nie rozumiały dlaczego nagle "mamusia" każe im zamieszkać z kimś, kogo nie znają, kto nie jest ich tatą i kto ma je w d upie, bo to nie jego dzieci.
Bez urazy laska, ale takie jak ty to powinno się odstrzelać.
napisał/a: lisbeth871 2014-03-17 00:46
Lia_ napisal(a):Można jedynie zawierzyć intuicji.

aha...

Lia_ napisal(a):Tylko ja chyba potrafię ocenić najbardziej obiektywnie to co czuje

gdybyś potrafiła, to byłabyś już rozwódką bez tego "garba" w postaci zdrady.

Lia_ napisal(a):Ja nie oceniam według kryteriów

to dobrze Ale mimo to musiał coś zrobić lepszego, że przyćmiło to męża.

Pozostaje mi życzyć Ci podjęcia tym razem świadomej decyzji, a nie liczyć na intuicje.
napisał/a: Lia_ 2014-03-17 00:51
lisbeth25, nie da się udzielić odpowiedzi na Twoje pytania teraz bo nikt tego nie jest w stanie przewidzieć.
Tak, próbowałam zażegnać kryzys, proponowałam nawet terapię żeby ze specjalistą porozmawiac o tym, źe oddalamy się od siebie. Ale niestety kolejny raz "zawodowe zobowiązania" męża stanęły na drodze...Nie rozumial moich argumentow, nie widzial potrzeby terapii zreszta nie mial na nia czasu.
Ale to nie jest tego wina bo ja wiem, ze to wszystko wydarzyloby sie nawet gdybym poszla na ta rehabilitacje miesiac po slubie. Bo to nie bylo tak, ze ja szukalam zastepstwa za meza, ktory mnie zaniedbywal. Nawet o tym w ten sposob nie myslalam. To po prostu sie stało, niezaleznie od kryzysu w malzenstwie.
Bro, poczytaj ze zrozumieniem to znajdziesz odpowiedz na swoje pytania, jeśli chodzi o probe rozmowy to wlasnie wyjasnilam to lisbeth. I to nie jest zaden "pierwszy lepszy" bo gdyby zalezalo mi tylko na odskoczni od meza to mialam wiele innych sytuacji, ktore moglam wykorzystac. Ale powtorze po raz kolejny- to nie chodzi o odskocznie od "złego, zapracowanego meza"...Tak trudno to zrozumiec? To, ze "dwoje ludzi spotyka sie przypadkiem i okazuje sie, ze czekali na siebie cale zycie"? Moze pompatycznie to brzmi ale jak ma zabrzmiec kiedy zarzucacie mi, ze zadowolilam sie byle kim kto sie tam nawinal bo mi sie nudzilo w malzenstwie podczas gdy prawda jest zupelnie inna?

Rozmawialismy na temat mojej córki. Powiedzial, ze nie ma nic przeciwko zebysmy wspolnie zamieszkali bo lubi dzieci poza tym to jednak moja corka- nie zostawie jej i on to rozumie. Inna sprawa co na to dziecko i kolejny raz powtarzam- TO WLASNIE POWOD DLA KTOREGO NIE ROZWIAZALAM TEJ SPRAWY, bo boje sie jak mała przyjmie taka rewolucje...
Ja tez wolalabym miec tate niz ojczyma.
napisał/a: lisbeth871 2014-03-17 01:03
Lia_ napisal(a): nie da się udzielić odpowiedzi na Twoje pytania

...tak jak nie da się zapewnić, że właściwy człowiek pojawił się na twojej drodze.
...nie da się udzielić zapewnienia że tym razem dochowasz wierności...

Odpowiedzi jednoznacznej nie da się udzielić, ale każdy z nas jest na tyle rozumny, że może przewidzieć/ założyć co się może stać po podjęciu konkretnej decyzji. Jakie będą skutki...

Dalej jestem zdania że byłaś bierna gdy się wam małżeństwo rozpadało.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-03-17 08:35
No to ja nic nie rozumiem. PiszeszLia_, ze go kochasz, ze to TEN, ze to co bylo z mezem juz minelo i nigdy nie bylo tak intensywne jak teraz, do tego on kocha Ciebie, jest gotow przyjac Cie z dzieckiem do swojego domu.. wszystko idealnie przeciez. Czego sie wiec boisz? Cos chyba jednak nie gra bo bys juz dawno odeszla od meza.
napisał/a: dr preszer 2014-03-17 09:05
KokosowaNutka napisal(a):Czego sie wiec boisz? Cos chyba jednak nie gra bo bys juz dawno odeszla od meza.


Ona chyba wie, że to co mówi kochanek to tylko słowa i nie ma odbicia w czynach. Poza tym, kobieta, która zdradziła męża może to powtórzyć.Bo motylków zabraknie. Wielu facetów jest tego świadomych dlatego przeważnie nikt się nie wiąże z zdradzającymi paniami :)

Autorko ile jesteście po ślubie ?