[MASTURBACJA] i jej tematyka
napisał/a:
p0la
2008-05-14 23:13
no wałsnie też tak uważam tylko nie umiem zrozumieć dlaczego zostałam tak zbesztana^^
napisał/a:
sorrow
2008-05-14 23:25
Czego tu nie rozumieć? Żona lubiąca wypić nie ma nic przeciwko temu, że mąż chleje. A taka, która od alkoholu stroni ma mu to za złe.
napisał/a:
~gość
2008-05-15 07:42
A co to ma wspólnego?
Czyli możnaby wysnuc prosty wniosek, że ta która nie lubi masturbacji bedzie jej "zabraniała" własnemu męzowi/ facetowi?
Żona, która moze baaardzo lubić seks (ale niekonieczie masturbację) niekoniecznie musi byc zadowolona z tego, że jej facet sam się zaspokoja- dla mnie to jest logiczne.
I ma potwierdzenie w kobiecej psychice.
W zdrowym związku, bez żadnych zaburzeń facet nie musi szukac sam jeszcze zadowolenia!
Oczywiście wszytskie panie powinny wziąć pod uwagę fakt, ze facet czasem i tak to zrobi bo go akurat najdzie... Ale to są sporadyczne przypadki i zdarzają się raz na jakiś czas.
I uważam, że jest to jakies pieprzenie, ze facet:
"po prostu musi, bo juz taki jest i czasem ma ciśnienie"
"musi rozładować stres w pracy"
albo
"kiedy nie ma zony w pobliżu"- rozumiem gdyby wyjeżdżała na kilka miesięcy...ale np. dwóch tygodni nie wytrzyma???? Nie mówcie mi że to natura męska i instykt...to jest jakies zezwierzęcenie i zniewolenie własnym ciałem.
Ja to ODCZUWAM (po prostu tak mam) jako brak szacunku dla kobiety z która się jest i pewna forma zdrady. Podkreślam, ze chodzi o fakt, kiedy to np. zdarza się u par na porządku dziennym.
Nie uważam tego za zdrowe podejście do związku. Masturbacja oczywiście nie jest niezdrowa, ale sam jej fakt uprawiania w związku, kiedy oboje mieszkają razem i są ze sobą często jest nienormalny.
napisał/a:
p0la
2008-05-15 19:18
właśnie nie wiadomo jak czesto sie spotykaja i jak czesto mu sie zdarza. bo kiedy mieszkają razem a on czy ona robi to notorycznie to jest coś w tym nie tak ale kiedy się widują raz na jakiś czas i sie kochają raz na jakiś czas to nie jest to chyba nic złego. nie mowie tu o kims konktetnie tylko te "on" "ona" to tak ogolnie. poza tym każdy ma inne podejcie do niektorych spraw więc to jest kwestia względna
napisał/a:
sorrow
2008-05-15 21:01
Właściwie to bylo skierowane do p0li jako wyjaśnienie dlaczego została "zbesztana". Ale skoro już pytasz, to może bardziej wprost - o wiele częściej akceptujemy coś u innych, jesli sami to robimy.
napisał/a:
Okoń
2008-05-15 22:45
Nie przesadzasz troche ? Psychologowie stwierdzili ze to nie jest nic złego, ale ludzie którzy się "wyzywaja" na sobie mają udane zycie seksualne, nawet bardziej niż Ci którzy swoje ręce zostawiają w spokoju
napisał/a:
~gość
2008-05-16 07:58
dziekuje za wyjaśnienie
nie sądzę...
może jeszcze mi powiesz że to "amerykańscy naukowscy...z NASA..."
uważam ze to głupia teoria i tyle.
napisał/a:
pomidorowa1
2008-05-16 14:00
tak szczerze to na poczatku poczułam sie zdradzona.ale wiedzialam ze lubi sobie pornolki ogladac, wiec powinnam sie domyslec, ze jego zachowanie jest typowe jak dla wiekszosci facetow. teraz nie wiem co mam o tym myslec. widze ze opinie sa podzielone. pogadam z Misiem, zobaczymy co on na to... poki co dzieki za opnie
napisał/a:
norka3
2008-05-16 14:14
No zgadza się, bez poważnej szczerej rozmowy się nie obędzie.
napisał/a:
~gość
2008-05-16 15:43
nie jest głupia teoria, bo czytałam ostatnio książkę o płci mózgu i faceci całkowicie inaczej podchodzą do seksu. ja w sumie też tak mam, odczuwam inną chęć na seks jako bliskość z chłopakiem, a inną jako chęć fizyczną. czasem po prostu muszę być zaspokojona fizycznie, a czasem mam ochotę na zbliżenie z facetem (co nie wyklucza nieraz połączenia obu potrzeb, czy też możliwości zaspokojenia czysto fizycznej przez chłopaka). trochę zawile napisałam, ale mam problemy z pisemnym wysławianiem się, jak ktoś coś nie rozumie to wyjaśnie ;)
napisał/a:
brunette
2008-05-26 23:09
ee tam każdy to robi, żonaty nie żonaty ... facet w sumie sam najlepiej wie jak zrobic to szybko i skutecznie;)
napisał/a:
Itzal
2008-05-26 23:27
łeeee?????
Ech, nie wiem, bijta, tłuczta, ale dla mnie nie ma w tym nic dziwnego....Kiedys tez zapytalam mojego faceta, odpowiedz byla podobna jak u pomidorowej, a moja reakcja - no i luzik, nie mam nic przeciwko. Nie uwazam tego za obraze dla mojego majestatu...I nie narzekamy na zycie seksualne (no dobra, czatowe, narzekalam, ale juz przestalam ), nie zdradzamy sie, bo jak mozna to zdradą nazwać? To jego/moja reka, nie obcej/obcego, o co tu byc zazdrosnym?
A odnosnie tego, ze kazdy facet to robi- nie wiem, czy kazdy to robi, wydaje mi sie, ze wiekszosc z tych, co to robią, nie zawsze sie do tego przyznają, z obawy, jak moze to odebrac partnerka