Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

matka chłopaka jest nadopiekuńcza

napisał/a: Dejna 2009-07-14 16:57
Witam.
Jestem w związku z facetem od ponad 2 lat. Ja mam 22 on ma 21. Obydwoje studiujemy ja zaocznie on dziennie. Ja pracuje. On pracuje w wakacje za granicą i takie dorywcze prace w PL. Kocham go mocno, ale jest jeden problem, przyszła teściowa... chodzi o to ze facet jest dorosły a ona mu broni wiele rzeczy... np spania ze mna tzn nei chodzi o codzienne nocowanie u siebie ale np mialam wolna chate a ona mu pwiedziala ze on ma swoje lozko a to sa jej zasady i jej dom i nie ma zdnego spania. A jak jedziemy gdzies sami razem na weekend czy wakacje to nic nie gada. Dla mnei to jest chore.. naprawde. A on zamiast sie jej postawic i powiedziec ze to jest jego sprawa to mówi mi ze on sie nie chce kłócic z matka bo wie ze moze na nia liczyc ze zawsze mu rodzice pomoga a ja mu tlumacze ze znam ja na tyle ze wiem ze go z domu nei wyrzuci ze pare dni sie obrazi a potem jej przejdzie a przynajmniej on pokaze na co go stac. I teraz nie wiem czy moze mu na mnie nie zalezy? skoro nie potrafi tegoi zrobic... ja mu powiedzialam ze jest mamin synkiem (to ze zlosci) to teraz on sie tlumaczy ze on tez nie chce u mnei spac ze dopiero po slubie, a wczesniej nie gadal takich rzeczy. ALe jak gdzies jedziemy to bardzo chetnie ze mna spi. A mi nie chodzi o zaden sex itp bo przeciez to mozna robic o kazdej porze dnia i nocy ale mam 22 lata i dla mnei to jest frajda spac z facetem przytulic sie i rano obudzic sie w jego ramionach... a ona to wszystko komplikuje... a jak jej powiedzialam swoje to powiedziala ze to sa jej zasady i ze jak kocham go to powinnam sie dostosowac... Nienawidze jej z calego serca.. juz nie wiem jak mam postepowac , wydaje mi sie ze nie zalezy mojemu facetowi na mnei skoro nie robi tego dla NAS i nie postawi sie jej tlumaczac sie jakimis wymowkami... mowi mi ze mnei kocha ale musze to zaakceptowac... ehhh ciezka mam sytuacje.. zastanawiam sie czy nie napisac tej malpie jakiegos listu czy cos i wygarnac jej wszystko jak go krzywdzi bo robi z niego zyciową kalekę.. bo pzreciez to jest wzorowy facet pomaga jej we wszystkim bo ojciec to ciagle w robocie i on musi robic kosic ploty malowac w domu sprzatac uczy sie synek nie pali nie pije nie cpa jest w stalym zwiazku ona niby mnie lubi a takie szopki odprawia... ciezko mi to jest zrozxumiec... mialam juz mysli zeby zakonczyc ta znajomosc mimo ze kocham go bardzo ale boje sie ze nie bedzie nas we dwoje tylko we troje do konca zycia ze bedzie sie wpie.. do nas zawsze... ehh ( pomocy!!!!
napisał/a: kasiasze 2009-07-14 19:42
Musisz polubic i zaakceptowac matke swojego chlopaka i sie z nia dogadac, jesli chcesz z nim dluzej i na powaznie.
Ona ma swoje racje, swoj punkt widzenia i ma do tego prawo, bo jednak troszke (przyznaj) on jest ja jej ciagle utrzymaniu. Skoro tak, ma prawo miec neiestety swoje widzimisie. Moze niesluszne i nienowoczesne, ale na razie tak ma.

Ty jestes po prostu bardziej niz on niezalezna (mieszkasz sama?), pracujesz, uczysz sie, jestes starsza.... On jeszcze chyba po prostu dojrzewa. Slyszalas, ze mezczyzni dojrzewaja pozniej?
Mozesz sie wsciekac, ale niewiele tym wskorasz chyba, najwyzej czesciej sie bedziecie klocic.
Wyhamuj nieco i POMYSL

CZY TO JEST NA PEWNO FACET NA ZYCIE?

Przekonuj sie o tym kazdego dnia i tygodnia. Mow o swoich oczekiwaniach ale szanuj odczucia innych tez ..... nie kaz mu ciagle sie stawiac i wybierac.
Slowa, ze jej "nienawidzisz" na pewno sytuacji nie pomoga .....

Powodzenia w przemysleniach
napisał/a: Dejna 2009-07-14 21:52
Mieszkam takze z rodzicami. Rozumiem wszystko ale poprostu ona nic nie mowi jak razem gdzies jedziemy, czy spedzamy wakacje. A tutaj nagle ma pretensje. Nawet jak jestesmy zaproszeni do znajomych na impreze lacznie z noclegiem to ona nie daje za wygrana i chocby o 5 rano to po nas przyjezdza, a sama brala slub jak miala 20 lat wiec czegos tu nie rozumiem. Skad te zasady?mamy XXI wiek a tym bardziej ze ona taka nowoczesna chce sie stroic i takie tam. Ciezko mi sie z tym pogodzic ze on nie chce postawic na swoim a jak rozmawiamy na ten temat to mowi ze juz ma tego dosyc, on sie jej poprostu boi.. I nic sie nie da chyba z tym zrobic takze ciezko jest mi zadecydowac skoro go kocham pod wieloma wzgledami jest naprawde idelany... jest domyslny, odpowiedzialny przystojny i w sprawach lozkowych jest super takze naprawde bylo nam dobrze... ale ja w koncu sie zbuntowalam bo ilez mozna?2 lata dawalam spokoj bo rozumialam ze mlody byl chociaz ten rok roznicy to praktycznie nic bo jest bardzo dojrzalym facetem ale teraz ja juz nie moge sniesc tej mysli ze ona tak postepuje a nawet jej sie nie da przegadac... nawet nie chce tego sluchac.. no i ciezko mi jest podjac jakakolwiek decyzje.. nei chcialabym sie rozstawac ale mecze sie a jak sie rozstane tez bedzi to bolesne... :(

Dziękuje Ci za rady Kasiasze miło ze chociaz jedna osoba sie zainteresowała:)
napisał/a: ~gość 2009-07-14 21:57
kasiasze napisal(a):Ona ma swoje racje, swoj punkt widzenia i ma do tego prawo, bo jednak troszke (przyznaj) on jest ja jej ciagle utrzymaniu.
dokładnie i to jest cały problem. Jego matki tłumaczyć nie będę, ale jego perspektywę znam doskonale. On po prostu chce spokoju, mimo wszystko w domu przebywa więcej, a jeśli nawet nie fizycznie to jakby to ująć dom i rodzina są w nim zakorzenione i to wiadome, że chce się mieć ten aspekt życia pewny i stabilny, zgodny. Ty jesteś jego dziewczyną, spoko, ale popatrz że jak to ze związkami bywa może się i Wasz rozpaść (czego broń Boże nie życzę), więc człowiek podświadomie nie chce się sprzeciwiać na rzecz wybranka/i dopóki już tak na bank, naprawdę nie ma pewności, że to na zawsze (niektórzy nabierają w pewnym momencie tej pewności, chociaż wg mnie ryzyko zawsze jest). Z mojego doświadczenia powiem Ci, że najlepiej będzie, jeśli on przejrzy na oczy i w końcu zacznie go to wkurzać. Mnie też wkurzał mój ojciec i jego zakazy (dokładie to samo "mieszkasz w moim domu, jesteś na moim utrzymaniu- przestrzegaj moich zasad") i jak jechaliśmy do chłopaka siostry, to miałam pierwotnie po 2 dniach wrócić, ale uparłam się że po 5, w dzień wyjazdu znowu pytał kiedy wrócę, nawet jak z mamą rozmawiałam, to mówiła, że ojciec myślał każdego dnia, że będę już na obiedzie. Takiemu człowiekowi potrzebny jest wstrząs. Gadać sobie można, ale widzisz, że dopóki nie dopięłam swego, to ojciec nie wierzył, że to zrobię. Teraz mnie szantażuje z czym innym, ale ja mu powiedziałam, że mam to gdzieś, jest i tak na przegranej pozycji, bo w końcu się wyprowadzę. Ogólnie Ci powiem, że trudno takie wojny prowadzić z najbliższymi i najlepiej żebyś nie naciskała na chłopaka, bo może się to obrócić przeciwko Tobie, musiałabyś jakoś na podświadomość mu wpłynąć, żeby myślał, że to jego decyzje.
napisał/a: Dejna 2009-07-14 22:01
Vanilla myślę, ze rowniez masz w tym troche racji, z ta roznica ze ja w ogole nei widze ze onby chcial sie sprzeciwic i postawic w koncu na swoim... :(
napisał/a: ~gość 2009-07-14 22:08
wiesz co, no trudno mi doradzić który front powinnaś przyjąć, ja mam taki charakter, że trucie chłopaka w końcu mnie przełamało, ale przy innym charakterze mogłoby prowadzic równie dobrze do rozstania przez "brak zrozumienia" na przykład. Swoją drogą widać tutaj jak faceci są bardziej cierpliwi w tej kwestii :) mojego też wkurza mój ojciec, pomarudzi czasem na niego, ale wiem, że wytrzymamy. A Ty nie dałabyś rady jescze trochę? Macie jakieś wizje wspólnego usamodzielnienia się czy nie bardzo?
napisał/a: Dejna 2009-07-14 22:12
No własnie on jest nieugiety i powiedzial ze jak dalej bede najezdzac na jego rodzicow to w koncu on nie wytrzyma... ja nie wiem jak moga rodzice byc wazniejsi niz zwiazek? Niz osoba z ktora sie chce spedzic reszte zycia.. Ja np jakbym miala urwac kontakt z rodzicami to bym to zrobila w imie milosci bo zalezy mi najbardziej na NIM.. gdyby nie to, to juz dawno bym z nim nie byla.. tez mi sie marzy juz jakis slub czy cos ale z perpektywy finansowej ( nie jestesmy jeszcze az tak samodzielni) nie mozemy o tym myslec narazie.. moze jakby wyszly jakies zareczyny to matka zmienila by stosunek? ale nie bede przeciez faceta zmuszac do zareczyn...
napisał/a: ~gość 2009-07-14 22:22
Dejna napisal(a):ja nie wiem jak moga rodzice byc wazniejsi niz zwiazek?
ano to już kwestia wartości, na ogół ludzie pragną, by fundamenty rodzinne były stabilne, a przez zrywanie relacji z rodziną burzy się podstawę. tak jak pisałam, ryzyko że związek runie jest zawsze mimo najlepszych intencji, a rodzina to rodzina, jest zawsze, dlatego nienajlepszym wyjściem jest skłócanie się z nią. Popatrz też na to tak, że on zrywa kontakt z rodzicami i co, mieszka pod mostem? Albo zakładając że zostanie w domu to jak ma żyć, bez odzywania się do nich, obojętnie przechodząc codziennie po kilkanaście razy? taks ię nie da, wcześniej czy później chłopak wykończy się psychicznie i i tak nic z tego nie będzie...
napisał/a: Dejna 2009-07-14 22:31
..a tak to ja sie teraz mecze z tym ze ona taka jest... :( ja mysle ze ona jest zazdrosna... a moze jakis kompromis by pomógł?? tylko jaki...? nie mam nawet na to pomysłu:( przez ostatnie dwa tygodnie schudlam 6kg wlasnie ze stresu i z nerwów.. nie spie po nocach a oczy podpuchniete z placzu... ostatnio jeszcze stracilam prace przez kryzys takze obecnie siedze w domu.. a on jeszcze malo czasu ma dla mnie bo ciagle musi pomagac we wszystkim..i nawet jesli ja zaplanuje sympatycznie dzien zeby spedzic to on np mowi mi ze dzis MUSI zrobci to i tamto i koniec... i to jest znowu wina matki bo ona nie potrafi tego zrozumiec.. :( tu gada ze mnie lubi a tu kurde robi co innego... moze ona chce zebysmy sie rozstali?
napisał/a: kania3 2009-07-15 00:40
Znam tę sytuację, u nas jest coś podobnego, choć nie do końca;) Powiem Ci tak, to nie jest żadna nadopiekuńczość, ani nic z tych rzeczy (jak sama mówisz, możecie bez żadnych akcji jego mamy normalnie razem wyjeżdżać). Jego mama zwyczajnie Cię lubi, a to, że mu nie pozwala u Ciebie nocować, to najprawdopodobniej chodzi tylko i wyłącznie o to, że się martwi, jak Twoi rodzice by to odebrali (ona nie wie, czy są bardzo "na czasie" czy nie;)) i martwi się, żeby w ich oczach jej syn wyszedł na porządnego faceta, który nie czeka na okazję, żeby Cię móc przelecieć;) U mnie moi rodzice mają takie podejście. Ja sama, nigdy bym nie nocowała w domu rodziców mojego chłopaka pod ich nieobecność skoro mieszkamy w tym samym mieście, on też by u mnie nie nocował, dlatego, że to jest dom rodziców, oni mają jakieś swoje zasady i swoje poglądy, które bądź co bądź w ich domu panują i taka sytuacja byłaby dla nich BARDZO niezręczna i krępująca, chociaż też możemy sobie razem wyjeżdżać i nigdy nie robią problemów. Gdybyście byli zaręczeni, łatwiej byłoby jej to tolerować, na pewno (przynajmniej tak jest w wypadku moich rodziców), bo zaręczyny, to jest jednak deklaracja, że Wasz związek to coś poważnego. Dlatego nie ma co się pieklić, ona na prawdę tego nie robi złośliwie. Po prostu odwiedzajcie się tam gdzie mieszkacie na studiach. Wilk syty i owca cała:)
napisał/a: alicja221 2009-07-15 14:57
Dejna, ja bym na Twoim miejscu az tak nie krytykowala mamy Twojego chlopaka. To sie wczesniej czy pozniej odwroci przeciwko Tobie. Widzisz, kazda matka kocha swojego syna najbardziej na swiecie, a kiedy on jest w dodatku jedynakiem, to nawet w dwojnasob.

Wiele zalezy tutaj od postawy Twojego chlopaka- jego zaangazowania w Wasz zwiazek, jego dojrzalosci. To prawda, ze kazdy chce spokoju, ale nie kazdy chce, aby ktos kierowal jego zyciem... Moze wowczas ono jest latwiejsze, ale w takiej sytuacji Twoj chlopak bylby "mamisynkiem".

Z drugiej strony on ma dopiero 21 lat, czyli jest w pierwszej polowie studiow, na utrzymaniu rodzicow, pewnie jeszcze nie w glowie mu malzenstwo, powazne zobowiazania wobec kobiety.

Mysle, ze jezeli poza ta kwestia Twoj chlopak spelnia inne Twoje oczekiwania, to wstrzymaj sie z jakimikolwiek dzialaniami ( pisanie listow do jego mamy, itp.) i pohamuj sie w krytykowaniu jej do niego. Wiem, ze to trudne, ale postaraj sie az tak nie narzucac, obserwuj i oceniaj, ew. delikatnie cos zasugeruj. Nic nie rob pohopnie, bo mozesz pozniej zalowac.
napisał/a: Fila 2009-07-15 16:06
Dejna, z tego, co napisałaś nie wynika, że jest nadopiekuńcza. Zgadzam się z kania, że rodzice mogą nie chcieć, aby ich dzieci nocowały u swoich chłopków/dziewczyn. A w ogóle z tego co piszesz, fajnego gościa wychowała Ci ta kobieta! Tylko może prawdomówny za bardzo, mógł coś zakręcić