Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl
Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl
Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.
Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:
- zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
- zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
- zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
- zmiany porządkowe i redakcyjne.
Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.
Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl
Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).
matka chłopaka jest nadopiekuńcza
"Nerwowa"? Czas popracować nad sobą i przestac byc taką , hm?
Hmm, myślę że jakby wszystko było ok to by Ci napisał te 3 słowa "nie martw się" :) Ale może chce wprowadzić jakieś modyfikacje w Waszym związku, albo coś Ci udowodnić/czegoś Cię nauczyć na przyszłość. Ja jednak bym się nie nastawiała. Być może jak wróci to zmieni zdanie. W końcu się zobaczycie itp. :) Ale wydaje mi się, że szanse są raczej 50:50 i najlepiej (jak ktoś napisał już wyżej) spróbujesz do tego podejść w sposób obojętny.
Mówię Ci - ja już tak miałam. Prawie identycznie. Wrócił i powiedział, że to koniec. Oczywiście przeprosił i bla bla, ale jednak koniec. Ale później mu się odwidziało :D Ja się w ogóle nie odzywałam, dałam sobie na wstrzymanie (chociaż było bardzo źle, rozmawiałam z wieloma innymi ludźmi którzy podnosili mnie wtedy na duchu). A on po jakimś czasie odezwał się sam, poprosił o spotkanie, przepraszał i mówił że był głupi i tak tylko mu się wydawało ;p
Czy walczyć? Poukładaj myśli. Powiedz mu wszystko co myślisz, włącznie z tym że szanujesz jego decyzję. Nie narzucaj się, nie pisz do niego, nie lamentuj. Powiedz, że będzie Ci ciężko, że masz nadzieję, że jakoś się ułoży. Najlepiej krótko i na temat. Żeby wiedział co myślisz, jakie jest Twoje stanowisko. Wszystko co myślisz o nim i o Was. Powiedz, że go kochasz i poczekasz. I tyle :)
Chociaż może całkiem niepotrzebnie układamy tak smutny scenariusz :D (oby)
Szczerze mówiąc Twój chłopak wydaje mi się dojrzalszy niż Ty - przynajmniej z zachowania. Nie obraź się proszę - doskonale rozumiem co czujesz, przeżywałabym identyczne rozterki i też nie mogłabym się powstrzymać od dzwonienia :) Zresztą tak właśnie było, więc też jestem niedojrzała. Ale z boku patrzy się zupełnie inaczej więc powiem Ci tak:
Działasz bardzo impulsywnie - to źle.
Nie potrafisz się wyciszyć, zająć czymś innym - to źle.
Wciąż analizujesz i układasz scenariusze - to źle.
Te scenariusze wpływają na Twoje nastroje i popadasz od nadziei po rozpacz - to źle.
Wszystko co powinnaś zrobić zostało już powiedziane.
Mówisz że on jest okropny bo tak Cię rani... A wczuj się przez chwilę w jego sytuację może, potrafisz? Wyobraź sobie że on robi dokładnie to co Ty robiłaś - ciągłe pretensje, czepianie się, wyrzuty, także w stosunku do jego Matki. A Matka wiadomo - osoba święta jednak. Wydaje mi się, że czułaś się "gorą w związku", że to jemu bardziej zależy, a Ty byłaś taka "rozkapryszona księżniczka" - to mi się nie podoba, a tamto powinieneś zmienić. Nie chcesz? Bo ci nie zależy. Nie było tak trochę? Ja też tak miałam spoko :) Ale to bardzo źle. Gdzieś nawet napisałaś, że teraz on ma przewagę - to właśnie zwróciło moją uwagę.
Męczy Cię niepewność - to jest absolutnie zrozumiałe i też teraz coś takiego przeżywam tylko w innym kontekście. Ale zobacz sama - powiedziałaś że mu pokarzesz, że się zmienisz, bo już widzisz swoje błędy tak? No dobra - a co konkretnie zmienisz? Bo na razie robisz to samo co wcześniej czyli zasypujesz go smsami, wymaganiami, marudzeniem. Dostrzegasz? Wiesz mam przyjaciela który był w podobnej sytuacji co Twój chłopak (może trochę gorszej bo o coś innego poszło) i też się zastanawiał, a ja mu doradzałam żeby nie dawał szansy i uważam że sama byś mu tak poradziła patrząc obiektywnie. Człowiek się zmienia owszem - jak dostaje w tyłek tak mocno, że wszystko mu się przewartościowuje. Wtedy to czego się czepiał jest zupełnie nieistotnym drobiazgiem, zmienia się spojrzenie na świat i ludzi. Wtedy się zmieniasz. A nie wtedy gdy na siłę próbujesz robić to co chce druga osoba. Ty wiesz że tego nie chcesz, ale się starasz i domagasz docenienia, on wie że nie jesteś szczera w swoim zachowaniu. Prędzej czy później bańka pęka i wylewa się gorycz. Jaki w tym sens?
Inna sprawa jest taka - raz tak go kochasz i chcesz być, a za chwilę piszesz że nie wiesz czy jeszcze będziesz chciała z nim być skoro tak Cię rani - czyli jak przyjdzie skruszony to Ty będziesz górą i znów będziesz wybrzydzać tak? Zastanów się nad tym proszę - życzliwie naprawdę, bo możesz popełnić błąd którego już nie naprawisz.
Jeszcze inna sprawa - czy naprawdę go kochasz, czy chcesz mieć? Bo to bardzo trudno rozróżnić. Wyobraź sobie nie dobre lub złe chwile, ale taki standardowy dzień jaki spędzaliście razem. Jak to wyglądało. Przez 2,5 roku już rutyna myślę zdążyła się pojawić. I teraz pytanie - wyobrażasz sobie że całe Twoje życie będzie tak wyglądać? Nie myśl że coś się zmieni, że będzie inaczej - będzie właśnie tak. To że zamieszkanie razem nie sprawi że inaczej będziecie spędzać czas. Jakiś wpływ będzie miało, ale to jak się dogadujecie, jak jest - tak właśnie będzie. A najczęściej myślimy, że po ślubie będzie lepiej a potem rozwód. Jego matka nie zniknie - będzie wciąż, może będzie się wtrącać. Wytrzymasz to bez robienia mu awantur?
Rozmawiałam ostatnio z koleżanką - była z chłopakiem rok gdy się zaręczyli, ślub miał być rok później, ale... odłożyli na bliżej nieokresloną przyszłość. W końcu po 2 latach odeszła. Było jej bardzo ciężko ale zrozumiała że nie chce żeby całe życie tak wyglądało. Bo potrafiło być super, ale potrafiło być też okropnie - on był cholerykiem i potrafił powiedzieć okropne rzeczy, robił awantury.
Popatrz na to jaka jesteś - jak się czujesz na codzień będąc z nim, ale też nie tylko. Czy chodzisz ciągle zafrasowana problemami, tym jak on się zachowa itp, czy czujesz taki luz psychiczny także jak idziesz gdzieś ze znajomymi, albo z przyjaciółką? Bo to też bardzo dużo mówi o byciu szczęśliwym.
Nie wiem - napisałam sporo. Co z tym zrobisz.... Ja doskonale rozumiem jak trudno jest przyjąć te słowa i to zaakceptować. Ale pomyśl o tym, postaraj się odpowiedzieć sobie jak najuczciwiej.
P.S. Pomyśl sobie że pracujesz, wracasz zmęczona do domu, dostajesz smsa od swojego chłopaka a on marudzi, nagabuje, rząda wyjaśnień itp. A Ty nie wiesz co powiedzieć. Jak byś się czuła gdyby to trwało miesiąc? Ciągle by pisał i wymagał? Nie miałabyś dość? Daj mu pomyśleć, nic nie jesteś w stanie zrobić. Skoro wiesz czego chcesz, pozwól żeby on też się dowiedział. I to będzie największy dowód że coś zmieniłaś, że szanujesz jego zdanie.
Pozdrawiam i 3mam kciuki :)
Powiem tylko jedno - przeczytasz to co tu teraz napisałaś za miesiąc i nieźle się uśmiejesz - gwarantuję :)
Myślisz że wszystko już rozumiesz, że wszystko widzisz i na chłodno podchodzisz do tematu, ale jesteś w grubym w błędzie. Bardzo mało jeszcze rozumiesz. Ja również - żeby nie było że pozjadałam wszystkie rozumy. 2 miesiące temu myślałam niemal to samo co Ty - że zrozumiałam co robiłam źle, co muszę zmienić. Teraz widzę jak byłam naiwna, jak mało wiedziałam. Teraz jestem mądrzejsza a nadal bardzo głupia.
Gdzieś ostatnio widziałam fajny cytat:
"Przez doświadczenie stajemy się mądrzejsi, ale to nie zmniejsza naszej głupoty".
I tak 3mam kciuki :)
[ Dodano: 2009-09-06, 10:02 ]
Witam
To juz KONIEC :( powiedzial przez tel ze nie kocha ze to juz wygasło..
Poznał napewno kogos, tak poprostu by to nie bylo...
Załamka:(
Nie moglas poczekac??
czemu do niego pisalas i nalegałaś??
nie masz jakies tam swojej dumy?
czemu nas nie posluchalas? kazda z nas co Ci popowiadała miała swoje doswiadczenie i wiedziala co pisze.... ;/ zle zrobilas ale to juz Twoj wybor i Twoja decyzja.... chcialas to widocznie uslyszec....
3maj sie!