Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

matka chłopaka jest nadopiekuńcza

napisał/a: sorrow 2009-07-27 10:45
@julka@ napisal(a):Matka wyjeżdza teraz na wakacje i chce żeby jedna z nich w tym czasie zamiszkała z nim, żeby go pilnować

Nie napisałaś w sumie o chłopaku nic, tylko o jego matce. Czy ona ma jakieś podstawy do traktowania go jako niesamodzielnej osoby? Może mu całe życie kanapeczki robiła na śniadanie? Jeśli tak to trudno od niej wymagać, żeby z dnia na dzień zostawiła go w domu samego. Jaki jest ten twój chłopak jeśli chodzi o zaradność? Bardziej już jak mężczyzna, czy jeszcze jak chłopiec? No i jeszcze zapytam czy nie podpadł matce wcześniej za coś... czy ona może mu ufać zostawiając go samego?

@julka@ napisal(a):Ja po prostu widzę w jej oczach, że ona mnie nie trawi.

Tu z kolei sie zastanawiam, czy rzeczywiście to problem nadopiekuńczości do syna, czy po prostu tego, że za tobą nie przepada. Też w sumie nic nie napisałaś o tym. Czy wasze poglądy na życie są zbieżne (pomijając seks)? Czy jest coś w twoim zachowaniu, co może jej się nie podobać jeśli ma cię traktować jako partnerkę dla syna? Wiesz... alkohol, rozrywkowość, trawka, wulgarny język... no wymieniał nie będę, ale mam na pyśli wszystkie te sprawy, które nie wywołują pozytywnych uczuć u rodziców.

@julka@ napisal(a):My naprawdę bardzo uważamy i się zabezpieczamy

Słowo "uważamy" jakoś mi się ze stosunkiem przerywanym kojarzy :). Czy miałaś na myśli coś bardziej pewnego? Zreszta napisałaś, że jego matce chodzi o sam fakt, więc metoda antykoncepcji jej stanowiska nie zmieni.

@julka@ napisal(a):ja do Naszych dzieci będę taka jak moi rodzice i mojego chłopaka ojciec (bo on także nie ma nic przeciwko) a nie jak "przyszła teściowa".

Z tym nigdy nie wiedomo. Obecnie tak myślisz i wydaje się to być pewne, ale różne rzeczy się zdarzają, które szybko zmieniają poglądy człowieka. Gdybyście jednak wpadli, a ty musiałabyś przerwac naukę, a to wpłynęłoby negatywnie na przyszłość, którą sobie wymarzyłaś... co wtedy? Nie jestem pewien, czy twoja córka nie musiałaby pisać na takim forum, że jej matka jest nadopiekuńcza ;). Pisałaś, że starasz się ją zrozumieć. A może skoro jesteś już dorosła i jego matka oczywiście też, to przyszła pora na rozmowę na te tematy wprost? Może umiałabyś rozwiać jej wątpliwości podczas wspólnej rozmowy. Nawet gdyby się nie udało, to dowiedziałabyś się prosto od niej wszystkiego, czego obecnie się tylko domyślasz.
napisał/a: alicja221 2009-07-27 14:12
@julka@, mysle, ze postawa mamy Twojego chlopaka w duzej mierze wynika z Waszego mlodego wieku. Bo jesli on nie ma 18 lat, to jest jeszcze w szkole sredniej, prawda? Czeka go matura, dostanie sie na studia, utrzymanie sie na nich i ich skonczenie. To bardzo daleka droga do samodzielnosci i... doroslosci.
Wiesz zapewne, ze nie ma 100% skutecznego srodka antykoncepcyjnego. Twoi rodzice podchodza do sprawy bardzo liberalnie, ale mama Twojego chlopaka nie i ja sie jej az tak bardzo nie dziwie. Faktycznie moze przesadza z tym pilnowaniem go na czas swojej nieobecnosci, ale mozliwe, ze on na to sam "zapracowal" i naruszyl jej zaufanie.
Rozumiem jego mame, bo ja, nim poszlam na studia, tez nie wyjezdzalam ze swoim chlopakiem, nie nocowalismy u siebie, no i nie uprawialismy seksu... No ale Ty juz podjelas decyzje, mam nadzieje, przemyslana. Mysle, ze najlepiej bedzie, jak wstrzymasz sie z naciskami i postarasz sie zrozumiec jej postawe, bo ona ma tez duzo racji. A przekladac takiego podejscia na cale ew. zycie malzenskie chyba nie ma sensu na obecna chwile.
napisał/a: @julka@ 2009-07-27 15:11
Z Waszych wypowiedzi odczułam jak bym była odrobine potraktowana jak jakaś smarkula, ale wierzcie mi tak nie jest. Razem z chłopakiem jesteśmy razem 3 lata i nasz związek jest poważny i my traktujemy życie i przyszłość bardzo poważnie Z resztą to przeciez nie wiek świadczy o dojrzałości człowieka. I w tym całym problemie nie tkwi sedno w wieku. Fakt o to też chodzi, ale nie głównie.

sorrow napisal(a):Czy ona ma jakieś podstawy do traktowania go jako niesamodzielnej osoby?


Otóż nie. Jest on samodzielnym porządnym i jak na swój wiek bardzo odpowiedzialnym (czasami mi się zdaje nawet bardziej niż ja) chłopakiem. Rodzice nigdy nie mieli z nim problemu. Nie pali (a jego matka tak i on na marne namawia ją do zaprzestania) Nie jest typem chłopaka, który przysparza rodzicą problemów. Co więcej jago mama była juz niedawno na wakacjach i wtedy zostaliśmy ponad 2 tygodnie sami, dlatego nie rozumiem jej zachowania teraz. Nic się nie stało. Chłopak doskonale sobie radził sam.

sorrow napisal(a):Jaki jest ten twój chłopak jeśli chodzi o zaradność?


Jest bardzo zaradny bardziej niż niejeden 30 latek. Moi rodzice są bardzo zadowoloni, że jestem akurat z nim i z pewnością poparliby moje zdanie na jego temat.

sorrow napisal(a):Czy jest coś w twoim zachowaniu, co może jej się nie podobać jeśli ma cię traktować jako partnerkę dla syna? Wiesz... alkohol, rozrywkowość, trawka, wulgarny język...


Ja tez nie jestem jakąś złą osobą. Nie palę. Piję tylko okazjonalnie (nawet zdarzyło mi się z nią kiedyś wypić na jakiejś imprezie rodzinnej) Z pewnością z moich ust nie usłyszała nigdy przekleństwa. Na prawdę nie zrobiłam nic co mogłoby ją do mnie zniechęcić i cały czas staram się być taka, aby mnie polubiła.

sorrow napisal(a):Słowo "uważamy" jakoś mi się ze stosunkiem przerywanym kojarzy . Czy miałaś na myśli coś bardziej pewnego?


Nie, nie miałam stosunku przerywanego na myśli (uważam ten sposób za mało odpowiedzialny) Stosujemy inne środki antykoncepcyjne.

sorrow napisal(a): A może skoro jesteś już dorosła i jego matka oczywiście też, to przyszła pora na rozmowę na te tematy wprost? Może umiałabyś rozwiać jej wątpliwości podczas wspólnej rozmowy.


Tak myślałam już o tym, bo wiem,że jestem w stanie obronić swoje argumenty, ale boje się że sprawy pójda w zupełnyie innym kierunku, a ja naprawdę nie chciałabym naszych stosunków jeszcze bardziej psuć. Postanowiłan narazie,że po prostu będę częściej bywac u chłopaka może to pomoże (teraz częściej przebywamy u mnie, więc jakieegoś dużego kontaktu z nią nie mam)

ashley86 napisal(a):Faktycznie moze przesadza z tym pilnowaniem go na czas swojej nieobecnosci, ale mozliwe, ze on na to sam "zapracowal" i naruszyl jej zaufanie.


Wierzcie mi naprwdę to nie wynika z jego niedojrzałości czy nieodpowiedzialności. Nie znam bardziej odpowiedzialnego chłopaka. Każy kto go zna mówi to samo. On wszystko w domy robi. Mimo sióstr nie widzi żadnego problemu np. z posprzątaniem w domu. To on jest teraz jedynym mężczyzną w domu i to do niego nalężą takie obowiązki jak koszenie trawy cięcie drewna i inne typowe męski roboty, więc matka nie ma podstaw, aby uważać go za malutkiego chłopca.

sorrow napisal(a):@julka@ napisał/a:
ja do Naszych dzieci będę taka jak moi rodzice i mojego chłopaka ojciec (bo on także nie ma nic przeciwko) a nie jak "przyszła teściowa".


Z tym nigdy nie wiedomo.


Wiem, wiem, ale będę się starała być trochę bardziej wyrozumiała. Nie chcę aby moje dzieci czuły brak zaufania.

sorrow napisal(a):Gdybyście jednak wpadli, a ty musiałabyś przerwac naukę, a to wpłynęłoby negatywnie na przyszłość, którą sobie wymarzyłaś... co wtedy?


Nie marzy mi się dziecko, ale gdyby się pojawiło to trzeba by było jakoś żyć. Nie załamałabym się. Zdaję sobie sprawę, że żadna metoda antykoncepcji nie daje 100% pewności i dopuszczam do siebie fakt, że przecież każdemu może się zdarzyć wpadka, ale nie jesteśmy parą gówniarzy, którzy uprawiają sex bez zobowiązań, nie myślących o konsekwencjach. Doskonale sobie zdajemy sprawę z tych konsekwencji. Latwo by nie było, wiem. ale starałabym się razem z chłopakiem.

ashley86 napisal(a):@julka@, mysle, ze postawa mamy Twojego chlopaka w duzej mierze wynika z Waszego mlodego wieku.


Z pewnością w dużej mierze tak, ale nie tylko ja twierdzę, że wynika to z zazdrości. Jego siostry, ojciec i moi rodzice też uważają, że to lekka przesada jak ona nas traktuje, wieć to nie są tylko jakies tam moje wymysły. Moja mama mówi, że nie jedna matka tak dzieci pilnoiwała i z brzuchem i tak chodziły, że jej nikt pilnować nie musiał i w "przedwczesną" ciążę nie zaszła i jak sami nie będziemy uważać to ona nic na to nie poradzi.

ashley86 napisal(a):No ale Ty juz podjelas decyzje, mam nadzieje, przemyslana


Tak jak najbardziej przemyślaną.

ashley86 napisal(a):bo ona ma tez duzo racji.


Tak ja wiem, że ona ma duzo racji, ale jak już pisałam wydaje mi się, że ona nie chcę, żebyśmy uprawiali sex nie z powodu (a przynajmniej nie tylko) ciąży, ale dlatego,że jest zazdrosna o syna.
napisał/a: ~gość 2009-07-27 15:37
napisal(a):Piję tylko okazjonalnie (nawet zdarzyło mi się z nią kiedyś wypić na jakiejś imprezie rodzinnej)
dawno to było? mogło ją to zniechęcić. Dla rodziców 19-letnia osoba nie jest kimś niewiadomo jak dorosłym i mimo że wg prawa pić może, to jednak spotkałam się z opiniami wśród dorosłych (takich już bardzo dorosłych że tak powiem :P ) że nie jest to mile widziane nawet mimo proponowania im tego przez tych bardzo-dorosłych. Cóż, no skoro upierasz się, że to zazdrość, a nie nic innego, to jedyne co mi do głowy przychodzi, to zacisnąć zęby i spróbować jakoś zacieśnić przyjazne stosunki z matką chłopaka, coś tam pomóc, coś zagadać. A skoro nagle jej się front zmienił, to może coś od kogoś usłyszała? albo widziała was gdzies i coś jej się nie spodobało?
@julka@ napisal(a):Z Waszych wypowiedzi odczułam jak bym była odrobine potraktowana jak jakaś smarkula
to nie tak, po prostu jesteś młodą osobą i sądzę, że każdy na forum wie, jak to było w tym wieku i że mimo super pewności że jest się dojrzałym, że związek będzie na zawsze itp, to jednak potem okazuje się co innego ;)
napisał/a: Fila 2009-07-27 17:40
@julka@, wydaje mi się, że jedyne co możesz zrobić, to nie wchodzić jej w drogę, a w razie kontaktu być uprzedzająco miła. czasem ludzie bywają bardzo niesprawiedliwi..
napisał/a: sorrow 2009-07-27 23:55
@julka@ napisal(a):Tak myślałam już o tym, bo wiem,że jestem w stanie obronić swoje argumenty, ale boje się że sprawy pójda w zupełnyie innym kierunku, a ja naprawdę nie chciałabym naszych stosunków jeszcze bardziej psuć.

Niestety tak mogłoby się stać. Nawet jeśli masz najlepsze intencje, to bez podobnego podejścia drugiej osoby w rozmowie z pewnością potoczy się ona w niedobrym kierunku. Jego matka może to uznać za atak na nią i logiczne argumentu do niej trafiać nie będą. Najlepiej chyba poczekać z taką rozmową na odpowiedni moment. Może z czasem taki się zdarzy... może z czasem się z matką zbliżycie i w innej atmosferze będziecie mogli porozmawiać :).
napisał/a: @julka@ 2009-07-28 15:06
vanilla napisal(a):Piję tylko okazjonalnie (nawet zdarzyło mi się z nią kiedyś wypić na jakiejś imprezie rodzinnej)
dawno to było? mogło ją to zniechęcić.


Nie, nie. Jestem pewna, że to nie o to chodzi. Akurat w tej sprawie jest bardziej wyrozumiała.

vanilla napisal(a):@julka@ napisał/a:
Z Waszych wypowiedzi odczułam jak bym była odrobine potraktowana jak jakaś smarkula
to nie tak, po prostu jesteś młodą osobą i sądzę, że każdy na forum wie, jak to było w tym wieku i że mimo super pewności że jest się dojrzałym, że związek będzie na zawsze itp, to jednak potem okazuje się co innego ;)


No tak wiele tak "młodych związków" się rozpada, ale przecież nie jedna para w wieku już "bardzo dorosłym" też się rozpadła, a wiele z tych "młodszych" trwa nadal. Prawda jest taka, że nigdy na 100% nie możemy być pewni, że związek jest na zawsze, bo różne rzeczy się w życiu dzieją.
Przecież to tak naprawdę nie tylko od wieku zależy... Takie jest przynajmniej moje skromne zdanie.

Ja z moim chłopakiem uchodzimy (nie chciałabym się chwalić) za bardzo szczęśliwą i udaną parę. Koleżanki zawsze (choć miały własnych chłopaków) zazdrościły mi tego, jaki mój chłopak jest do mnie i jak bardzo się dogadujemy i kochamy (bo my się praktycznie nie kłócimy, wszystko rozwiązujemy droga kompromisu) i nie chciałabym się powtarzać, ale po raz kolejny powiem, że młody wiek nie wyklucza bycia dojrzałym i tworzenia stabilnego związku. Z resztą z tego co patrzę wstecz, to wnioskuję, żę Wasze związki (nie wszystkie, ale niektóre) też zaczęły się "wcześnie" i trwają nadal, więc chyba to jest najlepszym przykładem moich słów.

sorrow napisal(a):może z czasem się z matką zbliżycie i w innej atmosferze będziecie mogli porozmawiać :) .


Już zaczęłam pracować nad naszymi kontaktami. Mam nadzieję, że może jej stosunek do naszego związku i syna zmieni się, kiedy moje stosunki z nia się poprawią. Może w końcu zacznie nas traktowac inaczej i będzie miała więcej zaufania.
napisał/a: Dejna 2009-09-02 17:42
Witam wszystkich, juz raz pisałam o moim problemie tutaj i pisze po raz kolejny chodzi o tego samego faceta i jestem totalnie załamana, juz mowie o co chodzi...
Jestesmy ze soba od 2,5 roku (bez miesiaca) wszystko byli pieknie ładnie itp Sporadyczne kłotnie...ale ostatnimi czasy kłocilismy sie jak pisalam wczesniej w inym temacie o jego matke..ze miala glupie zasady ze on wiele rzeczy nie mógł itp... no i ja ostatnio robiłam mu mase pretensji...o glupoty o to z nie ma czasu dlamnie, o to ze nie potrfai zmatka pogadac ze nie zaley mu na mnie itp.. i w koncu zerwałam z nim ale nie dlatego ze nie chcialam z nim byc tylko dlatego ze chcialm chyba na nim cos wymusic. sprawdzic go.. minely dwa dni porozmawialismy i wrocilismy sie... to bylo pod koniel lipca i odkad sie pogodzilismy za tydzien wyjezdzal za granice czyli poczatek sierpnia jechal do pracy do niemiec ale tylko na 6 tygodni..no i zrobilam mu mala awanture przez smsa.. juz nie wazne o co poszlo o glupoty..no i nagle przestal sie odzywac i napisal mi w koncu smsa ze uwaza ze chyba mamy inne poglady na zycie i ze za bardzio sie to sypie...no to jak ja to przeczytalam dostalam kopa jtak mocnego ze maskara.. zaraz zadzwonilam do niego chociaz za granice jest drogo ale to samo powiedzil mi przez tel ze on sam nei wie czy mnie kocha..od tamtej nieszczesnej niedzieli minal tydzieni 3 dni.. pisalam mu dziennie chyba po 10 smsow ze go kocham ze zrozumialam bledy ze chce sie poprawic nie robic mu pretensji ito ( naprawde teraz rozumialam ze zle postepowalam) poprostu jak juz wiem co moge stracic doceniam to i widze ze kocham go naprawde ale on???on mnie teraz tak rani..pytam sie go co miedzy nami jest czy to koniec?na zawsze? to on mowi mi ze nie wie ze musi przemyslec...spytalam sie czy chociaz bedzie sie kontaktowal powiedzial ze si epostara a tu co?ani syg nie puszcza...spytalam czy teskni powiedzial ze wlasnie nie bardzo..spytalam czy juz nie kocha?powiedzial ze nie wie...do jego powrotu 2 tygonie..nie daje juz razdy..chcialabym wiedziec na czym stoje czy to juz koniec?pisalam mu o tym to nie odpowiada..moze sam nie jest pewny?najgorsze jest to ze go tu nie ma i nie ma jaknarazie porozmawiac tylko przez tel..ja wiem ze on tam baluje imprezuje jest wsrod ludzi i jest mu latwiej...ale ze nie rusza go to ze tak mnie rani w tym momencie ze nie potrafi sieokreslic? ja bym chciala sprobowac jeszcze raz...chcialabym mu pokazac zeby przekonal sie ze mowie prawde.. a on nie wie nic:( ja teraz nei wiem czy mam mu pisac czy nie czy sie odzywac czy olac go i czekac jak wroci... :( jestemw takim dolku ze nie jem nie spie.. zycie mi sie zawaliło.. :( pomocy!!! aha mamy po 22 lata..
napisał/a: Fila 2009-09-02 18:02
Weź głęboki oddech i zacznij czekać na jego powrót. Gorączkowe działania, zwłaszcza gdy on jest daleko, mogą spowodować dalsze nieporozumienia.
napisał/a: Dejna 2009-09-02 18:13
Napisalam mu wlasnie smsa bo napisal mi takiego bepłciowego co tam on wlasnei wrocil zpracy pozdrawiam. Takei cos napisal napisalam mu jaka jest jego decyzja ze jak mu jeszcze zalezy zeby odpisal bo chcialabym wiedziec... pewnie zle zrobilam piszac to ale ja zyje w stresie nie wiem juz co robic :(

[ Dodano: 2009-09-02, 19:04 ]
Rozmawialam tez z siostra starsza o duzo mezatka powiedziala mi ze on moze sie zabezpiecza.. ze nie chce mi jeszcze powiedziec ze to koniec na zawsze bo sam nie wie co bedzie jak wroci a boi sie ze jak teraz to powie to juz na zawsze to bedzie koniec i ja juz zamkne drzwi... ale tak mnie to boli.. nie wytrzymam 2 tygodni..tym bardziej ze jest taki obojetny w stosunku do mnie... chce wiedziec czy to koniec czy nie niech sie okresli a on mi mowi "nie wiem" "zastanowie sie" "musze przemyslec" nie rozumiem :( moze poznal tam kogos? chociaz wiem ze on nie pakuje sie w przelotne romanse ale..nic nie wiadomo:( jestem załamana:( on ma taka przewage nademna teraz...
napisał/a: kinia8906 2009-09-02 19:12
zachowywałaś sie tak a nie inaczej i jego to zmęczyło.Teraz ma okazje odpocząc od tego,przemyslec wiec daj mu na to szanse! Nic nie da to ze bedziesz do niego ciągle pisala.A nwet tylko pogorszy.Daj mu czas.Nawet jesli by Ci teraz cos napisal to nie zmieni tego ze bedziesz tęsknila wiec musisz narazie odpuscic.Wiem ze takie czekanie jest trudne ale nie masz wyjscia.Niech on sam zatęski za Tobą!!
napisał/a: Dejna 2009-09-02 19:27
tylko co jesli mnie tam zdradzi? ehh :( ciezko jest czekac oj ciezko.. tym bardziej ze bedac w zwiazku zaniedbalam kolezaki, polowa juz mezatki, albo zakochane nie maja czasu dla mnie tak jak ja kiedys dla nich takze w tygodnu siedze w domu mysle mysle i mysle ewentualnie w weekedn jakies wyjscie