Milosc po milosci !!!
napisał/a:
MEE
2007-09-15 04:34
Konstandinos Kawafis
"Tak, jak możesz"
Jeśli nie możesz ukształtować swego życia
tak, jak chcesz, przynajmniej o to się staraj
tak, jak możesz: aby go nie upodlić
w ciągłym ze światem obcowaniu
w bieganiu i gadaniu.
Upodliłbyś je, wlokąc to w prawo, to w lewo,
obnosząc je dokoła, zanurzając
w te spotkania towarzyskie, te bankiety
w tę głupotę codzienną,
ażby się stało obcym dla ciebie brzemieniem
"Tak, jak możesz"
Jeśli nie możesz ukształtować swego życia
tak, jak chcesz, przynajmniej o to się staraj
tak, jak możesz: aby go nie upodlić
w ciągłym ze światem obcowaniu
w bieganiu i gadaniu.
Upodliłbyś je, wlokąc to w prawo, to w lewo,
obnosząc je dokoła, zanurzając
w te spotkania towarzyskie, te bankiety
w tę głupotę codzienną,
ażby się stało obcym dla ciebie brzemieniem
napisał/a:
calvados
2007-09-16 18:46
Czeslaw Milosz
Portret z polowy XX wieku
Ukryty za uśmiechem braterstwa,
Pogardzający czytelnikami gazet, ofiarami politycznej
/ dialektyki,
Wymawiający słowo demokracja ze zmrużeniem oka,
Nienawidzący fizjologicznych uciech ludzkości,
Pełen wspomnień o tych którzy żarli pili i spółkowali
/ a za chwilę podrzynano im gardła,
Pochwalający dancingi i zabawy w ogrodach jako sposób
/ na publiczne gniewy,
Wołający: kultura i sztuka, a myślący o igrzyskach w cyrku,
Śmiertelnie znużony,
We śnie albo w narkozie mamroczący: Boże, Boże.
Przyrównuje siebie do Rzymianina w którym kult Mitry
/ zmieszał się z kultem Jezusa.
Dawne wiary w nim nie wygasły. Czasem myśli, że jest
/ we władzy demonów.
Gromi przeszłość, bojąc się że kiedy ją zgromi, nie będzie
/ miał gdzie złożyć głowy.
Najchętniej gra w karty i szachy, żeby własnych
/ nie zdradzać tajemnic.
Rękę oparł na pismach Marksa, ale w domu czyta
/ Ewangelię.
Z ironią patrzy na procesję wychodzącą z rozbitego kościoła.
Za tło ma ruiny miasta koloru końskiego mięsa.
W palcach pamiątkę trzyma po faszyście poległym
/ w powstaniu
Portret z polowy XX wieku
Ukryty za uśmiechem braterstwa,
Pogardzający czytelnikami gazet, ofiarami politycznej
/ dialektyki,
Wymawiający słowo demokracja ze zmrużeniem oka,
Nienawidzący fizjologicznych uciech ludzkości,
Pełen wspomnień o tych którzy żarli pili i spółkowali
/ a za chwilę podrzynano im gardła,
Pochwalający dancingi i zabawy w ogrodach jako sposób
/ na publiczne gniewy,
Wołający: kultura i sztuka, a myślący o igrzyskach w cyrku,
Śmiertelnie znużony,
We śnie albo w narkozie mamroczący: Boże, Boże.
Przyrównuje siebie do Rzymianina w którym kult Mitry
/ zmieszał się z kultem Jezusa.
Dawne wiary w nim nie wygasły. Czasem myśli, że jest
/ we władzy demonów.
Gromi przeszłość, bojąc się że kiedy ją zgromi, nie będzie
/ miał gdzie złożyć głowy.
Najchętniej gra w karty i szachy, żeby własnych
/ nie zdradzać tajemnic.
Rękę oparł na pismach Marksa, ale w domu czyta
/ Ewangelię.
Z ironią patrzy na procesję wychodzącą z rozbitego kościoła.
Za tło ma ruiny miasta koloru końskiego mięsa.
W palcach pamiątkę trzyma po faszyście poległym
/ w powstaniu
napisał/a:
Mru
2007-09-16 19:02
Emily Dickinson
Czekać godzinę -
to długo
[center]
[/center]
Czekać Godzinę — to długo —
Jeśli Miłość ma się tuż przed sobą —
Czekać Wieczność całą — to krótko —
Jeśli Miłość jest w końcu nagrodą —
Przełożył
Stanisław Barańczak
Czekać godzinę -
to długo
[center]
[/center]
Czekać Godzinę — to długo —
Jeśli Miłość ma się tuż przed sobą —
Czekać Wieczność całą — to krótko —
Jeśli Miłość jest w końcu nagrodą —
Przełożył
Stanisław Barańczak
napisał/a:
Mru
2007-09-16 19:04
Emily Dickinson
Wyrastamy z miłości
— jak z ubrań
Wyrastamy z miłości — jak z Ubrań
Upychamy ją w głębie Szuflad —
Aż jest w niej coś z minionej Mody
Niczym w Babcinych Sukniach.
Przełożył
Stanisław Barańczak
Wyrastamy z miłości
— jak z ubrań
Wyrastamy z miłości — jak z Ubrań
Upychamy ją w głębie Szuflad —
Aż jest w niej coś z minionej Mody
Niczym w Babcinych Sukniach.
Przełożył
Stanisław Barańczak
napisał/a:
MEE
2007-09-16 21:20
Julian Tuwim
"Gdyby"
Gdyby ze wszystkich na
świecie drzew
Zrobić jedno olbrzymie drzewo,
Jedno drzewo pod samo niebo,
A ze wszystkich na świecie rzek
Taką rzekę, że jeden brzeg
Byłby o milion mil od drugiego,I co najmniej tysiąc lat żyć! -
I gdyby ta małpa aż spod nieba
Zeskoczyła z tego drzewa
Do tej rzeki - tej największej
I najszerszej, i najgłębszej,
Takiej wielkiej, że jej nigdy
Nie obejmie ludzki mózg -
Jaki to byłby -
Jaki to byłby -
Jaki to byłby
PLUSK!!!
"Gdyby"
Gdyby ze wszystkich na
świecie drzew
Zrobić jedno olbrzymie drzewo,
Jedno drzewo pod samo niebo,
A ze wszystkich na świecie rzek
Taką rzekę, że jeden brzeg
Byłby o milion mil od drugiego,I co najmniej tysiąc lat żyć! -
I gdyby ta małpa aż spod nieba
Zeskoczyła z tego drzewa
Do tej rzeki - tej największej
I najszerszej, i najgłębszej,
Takiej wielkiej, że jej nigdy
Nie obejmie ludzki mózg -
Jaki to byłby -
Jaki to byłby -
Jaki to byłby
PLUSK!!!
napisał/a:
MEE
2007-09-16 21:24
Adam Asnyk
"Astry"
Znowu więdną wszystkie zioła,
Tylko srebrne astry kwitną,
Zapatrzone w chłodną niebios
Toń błękitną.
Jakże smutna teraz jesień,
Ach, smutniejsza niż przed laty,
Choć tak samo żółkną liście.
Więdną kwiaty,
I tak samo noc miesięczna
Sieje jasność, smutek, ciszę
I tak samo drzew wierzchołki
Wiatr kołysze.
Ale teraz braknie sercu
Tych upojeń i uniesień,
Co swym czarem ożywiały
Smutną jesień.
Dawniej miała noc jesienna
Dźwięk rozkoszy w swoim hymnie,
Bo aielska, czysta postać
Stała przy mnie.
Przypominam jeszcze teraz
Bladej twarzy alabastry,
Krucze włosy, a we włosach
Srebrne astry.
Widzę jeszcze ciemne oczy
I pieszczotę w ich spojrzeniu
Widzę wszystko w księżycowym
Oświetleniu.
"Astry"
Znowu więdną wszystkie zioła,
Tylko srebrne astry kwitną,
Zapatrzone w chłodną niebios
Toń błękitną.
Jakże smutna teraz jesień,
Ach, smutniejsza niż przed laty,
Choć tak samo żółkną liście.
Więdną kwiaty,
I tak samo noc miesięczna
Sieje jasność, smutek, ciszę
I tak samo drzew wierzchołki
Wiatr kołysze.
Ale teraz braknie sercu
Tych upojeń i uniesień,
Co swym czarem ożywiały
Smutną jesień.
Dawniej miała noc jesienna
Dźwięk rozkoszy w swoim hymnie,
Bo aielska, czysta postać
Stała przy mnie.
Przypominam jeszcze teraz
Bladej twarzy alabastry,
Krucze włosy, a we włosach
Srebrne astry.
Widzę jeszcze ciemne oczy
I pieszczotę w ich spojrzeniu
Widzę wszystko w księżycowym
Oświetleniu.
napisał/a:
MEE
2007-09-27 01:33
Leopold STAFF
"Mądrość"
A może się nauczę
Rozumu i radości
I kiedyś znajdę klucze
Wszechwiedzy i mądrości:
Jak od dobra w zawiłym
Życiu zło odgraniczyć? -
Wszak gdy się urodziłem,
Nie umiałem trzech zliczyć.
A dziś gwiazdy i słońca
Liczę na ciemnym niebie
I liczę je bez końca,
I jak w perłach w nich grzebię.
Zanurzam w Drodze Mlecznej
Ręce, jak w mące białej.
Będzie z niej chleb bajeczny
Mądrości doskonałej.
A kiedy chleb ten zjemy
U tajemnicy bramy,
Z radości zwariujemy
I wreszcie świat poznamy.
"Mądrość"
A może się nauczę
Rozumu i radości
I kiedyś znajdę klucze
Wszechwiedzy i mądrości:
Jak od dobra w zawiłym
Życiu zło odgraniczyć? -
Wszak gdy się urodziłem,
Nie umiałem trzech zliczyć.
A dziś gwiazdy i słońca
Liczę na ciemnym niebie
I liczę je bez końca,
I jak w perłach w nich grzebię.
Zanurzam w Drodze Mlecznej
Ręce, jak w mące białej.
Będzie z niej chleb bajeczny
Mądrości doskonałej.
A kiedy chleb ten zjemy
U tajemnicy bramy,
Z radości zwariujemy
I wreszcie świat poznamy.
napisał/a:
calvados
2007-10-10 21:30
Wszystko co dawne
Dlaczego dom rodzinny widać choć go nie ma
i lampę co zgaszono trzydzieści lat temu
i psa co szczekał groźnie a chciał nas powitać
wciąż rzeczywiste to co niemożliwe
czemu to co nie jest chlebem ważniejsze od chleba
czemu ci co odeszli są bardziej obecni
i nawet dawna miłość co straszyła grzechem
stroi miny zabawne bo stała się duchem
miłość to samotność co łączy najbliższych
stąd czyste nawet co jest zbyt gorące
fotografie prawdziwe - bo już niepodobne
choćbyś nie chciał stać w miejscu tylko się spieszył
jak nagietki co kwitną przed dziesiątą rano
czemu ból pisze wiersze
nie idiotka ręka
wszystko po to by pytać
co nas łączy z ciałem
Dlaczego dom rodzinny widać choć go nie ma
i lampę co zgaszono trzydzieści lat temu
i psa co szczekał groźnie a chciał nas powitać
wciąż rzeczywiste to co niemożliwe
czemu to co nie jest chlebem ważniejsze od chleba
czemu ci co odeszli są bardziej obecni
i nawet dawna miłość co straszyła grzechem
stroi miny zabawne bo stała się duchem
miłość to samotność co łączy najbliższych
stąd czyste nawet co jest zbyt gorące
fotografie prawdziwe - bo już niepodobne
choćbyś nie chciał stać w miejscu tylko się spieszył
jak nagietki co kwitną przed dziesiątą rano
czemu ból pisze wiersze
nie idiotka ręka
wszystko po to by pytać
co nas łączy z ciałem
napisał/a:
Mru
2007-10-13 21:03
Yosano Akiko
tego ranka
nie przyczeszę włosów
ułożyły mi się na ramieniu
kochanka
*
przyszedłeś wreszcie
więc wypuściłam ważki
trzymane dotąd w zamknięciu
mych pięciu palców
jesiennego tego wieczoru
*
z niepoliczonych stopni
jakie wiodą
do mego serca
on wziął być może
wszystkiego jeden lub dwa
*
w każdym pokoju
zaświećcie wszystkie światła
w każdym wazonie
ułóżcie maki i róże
nie dla pociechy
ale za karę
bo tutaj pewna kobieta
zapomniawszy pochwalić
nie umiejąc odpowiedzieć
nagle zapłakać chciała
z powodu jakiegoś głupstwa
*
zechciej zrozumieć proszę
na wyspie twojego serca
bez pożywienia żyjącą
a nie mogącą już uciec
wygnanką jaką dziś jestem
Przełożył Aleksander Janta
tego ranka
nie przyczeszę włosów
ułożyły mi się na ramieniu
kochanka
*
przyszedłeś wreszcie
więc wypuściłam ważki
trzymane dotąd w zamknięciu
mych pięciu palców
jesiennego tego wieczoru
*
z niepoliczonych stopni
jakie wiodą
do mego serca
on wziął być może
wszystkiego jeden lub dwa
*
w każdym pokoju
zaświećcie wszystkie światła
w każdym wazonie
ułóżcie maki i róże
nie dla pociechy
ale za karę
bo tutaj pewna kobieta
zapomniawszy pochwalić
nie umiejąc odpowiedzieć
nagle zapłakać chciała
z powodu jakiegoś głupstwa
*
zechciej zrozumieć proszę
na wyspie twojego serca
bez pożywienia żyjącą
a nie mogącą już uciec
wygnanką jaką dziś jestem
Przełożył Aleksander Janta
napisał/a:
MEE
2007-10-14 01:16
Leopold STAFF
"Kochanka"
Przyjdę do ciebie w północ ciemną, z nowiem ...
Drogę przez pomrok wskaże mi tęsknota ...
A ty, choć o swym przyjściu ci nie powiem,
Wyjdziesz i sama otworzysz mi wrota.
Choć ciemno będzie, nie spytasz, kto jestem ...
Dotkniesz mej dłoni i zaraz się dowiesz ...
W głębokiej ciszy o nic słów szelestem
Nie spytam ciebie - a ty mi odpowiesz ...
Cicho mnie w blade pocałujesz skronie,
A choć nie wyznam ci, że mnie coś tłoczy,
Ty mi utulisz głowę na swym łonie
I sama w wieczny sen zamkniesz mi oczu ...
"Kochanka"
Przyjdę do ciebie w północ ciemną, z nowiem ...
Drogę przez pomrok wskaże mi tęsknota ...
A ty, choć o swym przyjściu ci nie powiem,
Wyjdziesz i sama otworzysz mi wrota.
Choć ciemno będzie, nie spytasz, kto jestem ...
Dotkniesz mej dłoni i zaraz się dowiesz ...
W głębokiej ciszy o nic słów szelestem
Nie spytam ciebie - a ty mi odpowiesz ...
Cicho mnie w blade pocałujesz skronie,
A choć nie wyznam ci, że mnie coś tłoczy,
Ty mi utulisz głowę na swym łonie
I sama w wieczny sen zamkniesz mi oczu ...
napisał/a:
calvados
2007-10-23 12:14
Andrzej Poniedzielski
'Chyba już można iść spać'
Chyba już można iść spać
Dziś pewnie nic się nie zdarzy
Chyba już można się położyć
Marzeń na jutro trzeba namarzyć
Tamtą kartkę z wczorajszej nocy
Trzeba zmiąć i położyć w koszu
I od nowa na nowej kartce
Pisać nowy, niemiłosny list do losu
Chyba już można...
Albo donos napisać na życie
Bo należy mu się swoją drogą
I podpisać zgryźliwie "żyćliwy"
Tylko gdzie to wysłać, do kogo
Chyba już można...
Takie łóżko, a taka dobra rzecz
To był świetny pomysł z tym łóżkiem
Gdy ktoś chce sobie życie poprawić
To wystarczy poprawić poduszkę
Chyba już można...
'Chyba już można iść spać'
Chyba już można iść spać
Dziś pewnie nic się nie zdarzy
Chyba już można się położyć
Marzeń na jutro trzeba namarzyć
Tamtą kartkę z wczorajszej nocy
Trzeba zmiąć i położyć w koszu
I od nowa na nowej kartce
Pisać nowy, niemiłosny list do losu
Chyba już można...
Albo donos napisać na życie
Bo należy mu się swoją drogą
I podpisać zgryźliwie "żyćliwy"
Tylko gdzie to wysłać, do kogo
Chyba już można...
Takie łóżko, a taka dobra rzecz
To był świetny pomysł z tym łóżkiem
Gdy ktoś chce sobie życie poprawić
To wystarczy poprawić poduszkę
Chyba już można...
napisał/a:
calvados
2007-11-01 22:53
Piosenka o chyba jeszcze miłości
Coraz trudniej nam pisać do Ciebie
coraz trudniej do Ciebie nam być
coraz trudniej przerobić na siedem
numer nieba pod którym przyszło nam żyć
Kiedy chciałem byś przerwała tę zabawę
i byś wreszcie poszła za mną
Jakiś kułak intelektu
powiedział że wyrywam Cię z kontekstu
i że dura lex i sed lex
albo jakoś tak podobnie się wyraził
języki obce są mi obce
i nie wiem co te słowa znaczą
ale jestem prawie pewien
i mnie, i Ciebie tym obraził
Coraz trudniej nam pisać do Ciebie...
Tyś już przecież ani wielka, ani piękna
już niemłoda, chyba niezbyt mądra jeszcze
i ja mam niewiele więcej
mam w zanadrzu już ostatnie moje serce
i z kim ja się mam pogodzić
z Tobą, czy z tym rzeczy stanem
jeśli z Tobą - Ty mnie pogódź
bo ja mogę żyć bez Ciebie
jak nic złego się nie stało
tak nic złego się nie stanie
Coraz trudniej nam pisać do Ciebie...
A wolność to nie jest port, nie adres i nie przystań
wolność, to ona po to może być, żeby z niej czasem
nie skorzystać...
Coraz trudniej nam pisać do Ciebie
coraz trudniej do Ciebie nam być
coraz trudniej przerobić na siedem
numer nieba pod którym przyszło nam żyć
Kiedy chciałem byś przerwała tę zabawę
i byś wreszcie poszła za mną
Jakiś kułak intelektu
powiedział że wyrywam Cię z kontekstu
i że dura lex i sed lex
albo jakoś tak podobnie się wyraził
języki obce są mi obce
i nie wiem co te słowa znaczą
ale jestem prawie pewien
i mnie, i Ciebie tym obraził
Coraz trudniej nam pisać do Ciebie...
Tyś już przecież ani wielka, ani piękna
już niemłoda, chyba niezbyt mądra jeszcze
i ja mam niewiele więcej
mam w zanadrzu już ostatnie moje serce
i z kim ja się mam pogodzić
z Tobą, czy z tym rzeczy stanem
jeśli z Tobą - Ty mnie pogódź
bo ja mogę żyć bez Ciebie
jak nic złego się nie stało
tak nic złego się nie stanie
Coraz trudniej nam pisać do Ciebie...
A wolność to nie jest port, nie adres i nie przystań
wolność, to ona po to może być, żeby z niej czasem
nie skorzystać...